Search the Community
Showing results for tags 'przygoda'.
-
Bryndza nie warunki obserwacyjne – pomyślał. Nie ma co, dzisiaj nic nie zobaczymy – powiedział do żony. Biedna małżonka nękana przeziębieniem pokiwała smutno głową i poprosiła by zaścielił jej łóżko. Tak też uczynił, po czwartym upomnieniu. Tego wieczora skupienie przegrało nierówną walkę ze zmęczeniem po tygodniu pracy. Przygodę z czytaniem 2 tomu Starfire zakończył po dotarciu do finału jednego z rozdziałów podczas usypiania córki i uświadomił sobie tym samym, że zmęczenie przerasta jego możliwości koncentracji nawet na tak wspaniałej książce. Z przyczyn niezależnych od niego, postanowił spędzić wieczór na lekturze mniej bądź bardziej ogłupiających tekstów w Internecie. Nie zastanawiając się wiele ruszył w stronę lodówki i wydobył z niej butelkę po czym przygotował sobie drinka. Mniej bądź bardziej ogłupiające teksty na spółę z popularnym portalem społecznościowym okazały się bardziej absorbujące niż przypuszczał. Dopił resztę wiśniowego trunku ze szklanki i spojrzał w stronę zegara. Dochodziła 23.00. Czas wyjść z kudłaczem – pomyślał i leniwie podniósł się sprzed komputera. Jego małżonka wymęczona przeziębieniem już od dobrej godziny leżała w pościeli półprzytomnie zerkając na telewizję. Kochanie zabieram lisa na spacer – rzekł i doczekawszy się odpowiedzi w postaci pomruku aprobaty ubrał się i wyszedł. Jakież wielkie było jego zdziwienie gdy na dworze przywitało go piękne, bezchmurne gwiaździste niebo, które aż prosiło się o dokładniejszą analizę za pomocą jakiegoś przyrządu optycznego. Sunia (nie mylić z teleskopami) całe szczęście również zmęczona, dla odmiany tygodniem leżenia i wypoczywania, nie wykazała zainteresowania długimi spacerami wśród bloków i skierowała się z powrotem do domu – ku uciesze swego pana, który właśnie kombinował co zaprząc do roboty. Wahał się między lornetką, teleskopem, którego szczęśliwym posiadaczem stał się zupełnie niedawno, a aparatem fotograficznym, który mógłby pomóc mu uchwycić coś więcej… Trudny wybór. Już w domu, po oporządzeniu psa, oznajmił śpiącej małżonce, że zabiera się za obserwacje. Pytanie tylko czy piątkowy wieczór na blokowisku to dobre miejsce by szlajać się samotnie ze sprzętem w formie teleskopu i aparatu cyfrowego wraz z dwoma statywami? Po chwili zastanowienia postanowił skierować obiektyw aparatu w niebo przez okno, bawiąc się czasami naświetlania i przesłoną. Zobaczymy co z tego wyjdzie – pomyślał w duchu i zabrał się do roboty. Rzeczywiście ‘cośtam’ wychodziło. Trudno mu było ocenić jednoznacznie efekty bez podpinania aparatu do komputera, a tego wolał nie czynić by nie psuć sobie wzroku rażącym światłem laptopa. Po wykonaniu kilku zdjęć z długim czasem naświetlania bez dodatkowej optyki postanowił sięgnąć po teleskop, mimo wszystko. Trudno się mówi – pomyślał i zerknął nieśmiało w stronę zegara, który wskazywał już 00:30. Z coraz większą wprawą zmontował teleskop, wyważając go odpowiednio. W głębi miał nadzieję, że uda mu się zaobserwować jakąś gromadę, bądź chociaż wycelować sprzęt w cokolwiek, czemu będzie mógł zrobić zdjęcie. Pobożne życzenia jak się okazało. Dopasowanie obiektywu aparatu stojącego na swoim statywie foto, do okularu teleskopu na montażu paralaktycznym może i nie jest niemożliwe. Jest za to na pewno bardzo trudne po ciemku, w pokoju śpiącej córki, przy widoczności ograniczonej do otwartego okna. Zaklął w duchu i zganił się za głupie pomysły. Następnym razem trzeba to zrobić z głową. Szybka decyzja – pakujemy sprzęt. Takim oto splotem wydarzeń, z piątkowego wieczora zrobił się sobotni ranek a on zamiast ułożyć się przy boku ukochanej znów wylądował przed komputerem szukając ofert sprzedaży 2,5mm szerokokątnego okularu, który umożliwiłby mu wykorzystanie potencjału posiadanego sprzętu. Kątem oka nieśmiało zerkał na zegar w rogu ekranu, który bezlitośnie dawał mu do zrozumienia, że sobota nie będzie należała do najłatwiejszych. P.S. Załączone zdjęcia wykonane kilka dni wcześniej z ręki przez dwie szyby zamkniętego okna za pomocą telefonu LG-P990. Okular kitowy 12,5 mm, SW 114/500. Zachęciło mnie to jednak wyżej opisanych kombinacji alpejskich