Skocz do zawartości

Bliski Księżyc


56

Rekomendowane odpowiedzi

Postać A. Sternfelda znana mi jest z lektury książek i czasopism astronautycznych, lecz niestety, nazwisko tego uczonego nie może być wliczone w poczet uczonych polskich, których nazwiskami nazwano kratery Księżyca. Wynika to z prostego faktu, że na oficjalnej stronie US Geological Survey w spisie Gazetter of Planetary Nomenclature potwierdzonym przez IAU - widnieje informacja: STERNFELD Ari Abramovich - soviet space scientist (1905-1980).

Ludzkie losy bywają czasem zbyt skomplikowane, byśmy mogli je obiektywnie i jednoznacznie określić. Życie A. Sternfelda zapewne potoczyło się nie tak, jak by on sam tego pragnął.

Gwoli ścisłości dodam, że krater STERNFELD o średnicy - 100km znajduje się obok wielkiego krateru KOROLEW w punkcie o wpółrzędnych: -19.6S/ -141.2W.

Sternfeld_w.jpg

Sternfeld_k.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety wiem, że został zarejestrowany jako Radziecki uczony. Jednak jak wiemy Polskiego paszportu zrzekł się pod przymusem bo zależało mu na pracy w tej dziedzinie więc sam wybrał tę drogę. Ale był Polakiem - pracował po Polsku nawet w czasach gdy był w Moskwie.

 

Paweł Maksym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESA komunikuje, że wykonane zostały zaplanowane manewry orbitalne sondy SMART-1. Aktualne analizy wskazują, że sonda zderzy się z powierzchnią Księżyca PRAWDOPODOBNIE 3 września o godzinie 05.41. UT, to jest 07.41 CEST (czasu letniego środkowoeuropejskiego). Nie jest to deklaracja ostateczna, bowiem jeden z przedstawicieli ESA podał, że należy brać pod uwagę szerszy zakres czasowy. Ostatnia faza lotu odbywać sę będzie na wysokości 2 km nad powierzchnią i sonda może przypadkiem trafić w jakieś wzgórze, dlatego należy brać pod uwagę okres pomiędzy godziną 21.40 CEST 2 września a 02.40 CEST 3 września. ESA apeluje do profesjonalistów i rzesz amatorów o wykonanie obserwacji tego zjawiska. Od siebie dodam, że gdyby miała się sprawdzić pierwsza prognoza czasowa (7.41 CEST) to z w tym momencie Księżyc już nie będzie widoczny z terenu Polski. Obym się mylił. Ostateczne, dokładne namiary czasowe uzyskamy w połowie sierpnia.

Smart_1_orbita.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na południe od promienistego krateru TYCHO widnieje grupa znacznie większych kraterów, wśród których wyróżnia się CLAVIUS. Nazwa pochodzi od nazwiska Christoph Clavius, który był włoskim jezuitą, astronomem i matematykiem, jednym z twórców kalendarza gregoriańskiego. Olbrzymia niecka krateru CLAVIUS ma średnicę ok. 230km co sprawia, że dostrzegalna jest wypukłość jego dna, pokrywająca się z krzywizną księżycowego globu. Niezwykle bogatą rzeźbę wnętrza krateru CLAVIUS można podziwiać przez teleskop dziesięć dni po nowiu, gdy kolejno wyłaniaja się z mroku usytuowane na zboczach kratery PORTER i RUTHRERFURD oraz charakterystyczne cztery małe kratery - D, C, N i J, ułożone na linii łuku. Dno krateru usiane jest dziesiątkami znacznie mniejszych zagłębień, powstałych później jako kratery wtórne, które stanowią doskonały cel dla testowania rozdzielczości amatorskich teleskopów, szczególnie w dziedzinie księzycowej astrofotografii.

Najbardziej interesującym i "najświeższym" tworem w obrębie CLAVIUSA jest krater RUTHERFURD o średnicy 47km, charakteryzujacy się okazałym wzgórzem centralnym oraz wyrazistymi, osadami wyrzutowymi. Na mapie geologicznej tego obszaru teren pokryty osadami zaznaczono odcieniami barwy żółtej, natomiast kolorem różowym wyróżniono miejsca pokrytę ciemną lawą bazaltową, znacznie młodszą niż otaczający teren. Na doskonałych fotografiach krateru RUTHERFURD uzyskanych z satelity LUNAR ORBITER-4 widać liczne formy pagórkowate, będące zapewne efektem wypiętrzeń, spowodowanych koncentrycznym zsuwaniem się mas skalnych ze zboczy krateru. Podczas pełni topografia CLAVIUSA ulega "spłaszczeniu", natomiast uwidaczniają się wszystkie subtelne odcienie i barwy zalegajacego na jego powierzchni materiału, które ukazuje fotografia wykonana przez sondę CLEMENTINE.

Clavius_LO_4.jpg

Clavius_CLE.jpg

h12.jpg

Rutheford_k.jpg

Rutherfurd_d.jpg

Rutherfurd_geo_d.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Pomiędzy kraterami COPERNICUS (D=93km) i ERATOSTHENES (D=58km), które dzieli 200 km płaskiej równiny-leży ciekawa kraina, pokryta siecią rowów i kraterów wtórnych, układajacych sie w łańcuszki. Owe twory zapewne są pozostałością po upadku oddzielnych odłamków materii, wyrzuconych przy uerzeniu ciała kosmicznego, które utworzyło krater COPERNICUS. Najbardziej wyrazistym z tych podłużnych zagłębień jest RIMA STADIUS - około 30km długości rów, położony na obszarze MARE IMBRIUM. O uderzeniowym charakterze tego tworu świadczą wały narzutowe oraz ukierunkowane w kształt litery V ślady rozrzutu rozkruszonego materiału skalnego, który opadał na powierzchnię pod małym kątem. Osie podłużne powstałych rowów (rima) i łańcuszków kraterowych (catena) nie są zbieżne z centrum krateru COPERNICUS, jednak ich powstanie ma związek z tym kraterem. Dalej na południe ciągną się meandrujace skupiska zagłębień, które w najszerszym miejscu mają 4-5km średnicy i 200-300m głębokości. Jedno z nich nazwano RIMA STADIUS II. Ich bieg kończy się przy północno-zachodnim brzegu wału krateru STADIUS (D=69km), którego resztki wystają ponad okoliczną równinę. Zarys tego zatopionego w lawie krateru jest widoczny jedynie przy niskim położeniu słońca, poza tym, cała okolica jest pokryta dziesiątkami kraterów wtórnych. Dokładna topografia tej okolicy została rozpoznana w 1967r, dzięki wspaniałym fotografiom przesłanym przez sondę Lunar Orbiter-4. Opisany zakątek Księżyca najlepiej widać 9 dni po nowiu lub 8 dni po pełni (nalezy uwzględnić zjawisko libracji), wówczas owe łańcuszki kraterów służą jako punkty kalibracyjne, przydatne do testowania rozdzielczości amatorskich teleskopów..

A.jpg

B.jpg

C.jpg

D.jpg

E.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jak Rosjanie zamierzali poleciec na Księżyc i dlaczego nie zdołali zrealizować tych planów - to temat interesujący nawet dziś. W czasach ostrej rywalizacji Amerykanie i Rosjanie podpatrywali się wzajemnie, próbując ocenić swe możliwości na tle dokonań drugiej strony. Mimo, że radziecki program załogowej wyprawy na Księżyc był całkowicie utajniony i oficjalne źródła nie informowały o tym społeczeństwa, na zachodzie znano szczegóły tych przygotowań, dzięki wykorzystaniu między innymi satelitarnego zwiadu fotograficznego. W latach dziewięćdziesiatych sami Rosjanie zdecydowali się ujawnić wiele szczegółów swych planów i odtąd jawność ich kosmicznych poczynań stała się normą.

Radziecki projekt załogowego lotu na Księżyc powstawał na początku lat sześćdziesiątych z inicjatywy i pod kierownictwem S.P. Korolewa, równolegle z ogłoszeniem planów programu APOLLO. Podstawowym elementem projektu była trzystopniowa rakieta N1, na bazie której powstał pięciostopniowy system rakietowy N1-L3, zatwierdzony do realizacji w 1965r. Ostateczna korekta projektu przewidywała możliwaość wysłania ekspedycji dwuosobowej. O N1 już pisałem, dlatego skupię się na L3 - głównym elemencie napędowym, mającym umożliwić radzieckim kosmonautom dotarcie na Księżyc. L3 to ładunek użyteczny o masie ponad 70 ton, który rakieta N1 miała wynieść na wstępną okołoziemską orbitę kolową na wysokości 290km. W jego skład wchodziły następujące elementy: blok napędowy G - którego zadaniem było uzyskanie prędkości ucieczki i skierowanie statku ekspedycyjnego w kierunku Księżyca, wielofunkcyjny blok napędowy - D oraz statek macierzysty LOK i lądownik LK. Po wprowadzeniu zespołu L3 na wstępna orbitę, na której miał przebywać okolo doby, następował zapłon silnika NK-19 o ciągu 40.8 ton, który po 365 sekundach pracy przyspieszał statek do prędk. 11.2 km/s., po czym oddzielał się. Lot kompleksu LOK+LK+ blok D do Księżyca był obliczony na 3.5 doby, podczas których planowano wykonać dwa korygujące manewry silnikowe bloku D. W pobliżu Księżyca ponownie uruchamiano silnik RD-58M bloku D, który zmniejszał prędkość o ok. 0.8 km/s i statek wchodził na kołową orbitę na wys. ~100km. Lot połączonych statków na tej orbicie był zaplanowany aż na 4 doby, co być może miało związek z przygotowaniem manewru lądowania i ostatecznym wyborem lądowiska. Czwarty zapłon silnika bloku D miał na celu przekształcenie orbity kołowej na eliptyczną z periselenium przebiegajacym kilkanaście km nad punktem lądowania. Po ty manewrze, jeden z kosmonautów opuszczał statek LOK i wykonując spacer w przestrzeni przemieszczał się do kabiny statku księżycowego LK, następnie oddzielał statek razem z blokiem D, kontynuując samodzielny lot. W wybranym momencie silnik bloku D wykonywał impuls potrzebny do wyhamowania prędkości i wprowadzenia LK na tor zejścia z orbity. Ostatni - szósty zapłon silnika bloku D następował na wysokości 14km nad powierzchnią i trwał do wyczerpania paliwa na wysokości 4km, gdzie blok D oddzielał się od LK. W krytycznym momencie lądowania statku LK włączał się silnik bloku E, który pracował na pełnym ciagu w reżymie automatycznym do pułapu 100m, następnie sterowaniem staku przejmował kosmonauta, starając się posadzić statek na upatrzonym miejscu. Po wylądowaniu przewidziano dwie strefy czasowe pobytu na powierzchni Księżyca: sześciogodzinną, potrzebną dla realizacji planu minimum (wyjście, pobranie próbek i powrót) oraz dwudziestoczterogodzinną, dla realizacji pełnej wersji planu. Po wykonaniu zadań i przygotowaniu statku następuje zapłon silnika 11D410, który unosi kabinę z kosmonautą i wprowadza ją na orbitę spotkaniową ze statkiem LOK. Połączone statki krążą wokół Księżyca jedna dobę, w tym czasie kosmonauta wraz próbkami odbywa powrotny spacer do statku macierzystego, po czym kabina statku LK zostaje odłączona. W wybranym momencie kosmonauci włączają silnik bloku I, kierując statek na tor powrotny w stronę Ziemi. Lot powrotny trwa 3.5 doby, tuż przed wejściem w atmosferę następuje separacja lądownika który ustawia się pod właściwym kątem w celu wytracenia prędkości. Lądowanie kabiny z kosmonautami odbywa się zgodnie z procedurą przewidzianą dla staków SOJUZ, które pierwotnie były zaprojektowane między innymi do lotów w kierunku Księżyca.

Taki oto scenariusz załogowej wyprawy na Księżyc obliczonej na 11-12 dni, planowali zrealizować Rosjanie w połowie 1969r. Co z tego wyszło - wiemy. Oczywiście, główną przyczyną niepowodzenia były awarie napędu pierwszego stopnia niedopracowanej rakiety nośnej, której konstrukcja nie była optymalna ani jak na owe lata - nowoczesna. Spore wątpliwości budzą też te elementy programu, które zmusiły projektantów do rezygnacji z trzeciego członka załogi, w rezultacie pozostawiono ciężar realizacji misji samotnemu kosmonaucie, który w księżycowym lądowniku musiałby być narażony na niezwykle wysoki poziom stresu. Jeśli dodać do tego zupełny brak informacji na temat posiadania przez Rosjan wystarczajaco dokładnych map topograficznych obszarów Księżyca, na których zamierzali lądować - powstaje zdumiewający obrazobraz; Jakie przesłanki skłoniły Rosjan do wydania w ciągu 14 lat ponad 14.5 miliarda rubli na przedsięwzięcie z góry skazane na niepowodzenie?

A_N1_L3.jpg

B_L_3_opis.jpg

C_LOK_opis.jpg

D_LK_opis.jpg

E_desc_asc.jpg

F_LK___descent.jpg

G_LK_ascent.jpg

H_LK_LOK_dok.jpg

I_LOK_orbiter.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze kilkanaście dób istnienia pozostało sondzie SMART-1. Ostateczne już chyba namiary poała ESA. Wynikają z nich dwie możliwości, gdy chodzi o czas zderzenia z Księżycem w zaplanowanym rejonie (patrz mapki). Jeśli sonda spadnie na 2889 okrążeniu, które obliczono na godzinę 02.36 czasu letniego środkowoeuropejskiego, wtedy istnieje możliwośc zaobserwowania tego wydarzenia z terenu Polski. Bardziej prawdopodobny czas zderzenia jest przewidywany na kolejne okrążenie (2890) i przewiduje się je na godzinę 07:41 CEST.

Luna_b.jpg

Luna_S.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Mija właśnie 40 lat od rozpoczęcia programu LUNAR ORBITER, którego celem było wykonanie mapy całej powierzchno KSIĘŻYCA, przedewszystkim zaś znalezienie obszarów, nadających się do lądowania statków załogowych przygotowywanego wtedy programu APOLLO. Program LO trwał zaledwie 12 miesięcy a w jego ramach umieszczono na orbitach okołoksiężycowych pięć satelitów fotograficznych. Pierwsze dwa satelity z tej serii zostały wprowadzone na orbity eliptyczne o wysokości mniej więcej 40km x 1870km i nachyleniu 12 stopni względem równika, trzeci LO poruszał się po podobnej orbicie o nachyleniu 21 stopni. Każdy LO posiadał dwie kamery: z obiektywem szerokokątnym o f-80mm oraz z obiektywem f-610mm, które wykonywały zdjęcia w opcjach "high resolution" i "medium resolution". Materiałem do wykonywania zdjęć była szerokoformatowa błona światłoczuła, na której obrazy naświetlano parami, następnie automatycznie wywoływano, utrwalano i suszono. Sesja fotograficzna trwała około dwóch tygodni, następnie przez kolejne kilka tygodni gotowe obrazy były skanowane i w zakodowanej formie przekazywane drogą radiową na Ziemię. W zależności od wysokości orbity rozdzielczość szczegółów na zjęciach (LO-1,2 i 3) wynosiła od 1 metra do 32 metrów. Zdięcia LO-1 miały rozdzielczość od 8 metrów do 275 metrów z powodu awarii kamery "HR". LO-4 i LO-5 poruszały się po orbicie biegunowej o nachyleniu 85 stopni, ponieważ ich zadaniem było sfotografowanie całej powierzchni widocznej strony Księżyca oraz uzyskanie obrazów drugiej strony, które nie znalazły się w zasięgu poprzednich misji. Wysokość orbity LO-4 wynosiła 2668k x 6151km, stąd rozdzielczość szczegółów na obrazach sięga 58-134 metów. LO-5 poruszał się po bardzo wydłużonej orbicie (97km x 6092km) i miał zadanie sfotografować 36 wybranych obszarów Księżyca, interesujących z geologicznego punktu widzenia. Łącznie wszystkie satelity LUNAR ORBITER przesłały na Ziemię 3062 obrazy powierzchni Księżyca, które zdecydowanie wzbogaciły wiedzę o szczegółowej topografii naszego bliskiego sąsiada. Najistotniejszym osiągnięciem było uzyskanie niezwykle szczegółowych zdjęć obszarów równikowych, które były brane pod uwagę jako potencjalne rejony lądowania astronautów. Na podstawie uzyskanego materiału fotograficznego, już pod koniec 1967r wybrano pięć miejsc dla pierwszej planowanej wyprawy. Późniejsza analiza fotografii pozwoliła skoncentrować się na obszarze oznaczonym jako SITE II P-6, położonym w południowo-zachodniej strefie równiny MARE TRANQUILLITATIS.

Apollo_LS_1967_d.jpg

LO_CAM.jpg

LO_FIG.jpg

LO_IMAGER.jpg

S_II_P_2.jpg

S_II_P_6.jpg

S_II_P_8.jpg

S_II_P_13.jpg

S_III_P_11.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Definitywnie, stało się. Smart-1 "poległ" na Księżycu, wykonawszy cały zaplanowany program. To niewątpliwy sukces ESA, nie tylko od strony założonych eksperymentów technologicznych, lecz również znaczący przyczynek do wzbogacenia wiedzy o księżycowej topografii, składzie chemicznym zalegającego na jego powerzchni regolitu. Osobiście najbardziej interesują mnie obrazy, wykonane miniaturową kamerą SMARTA, które będą sukcesywnie udostępniane. Nie mają one zbyt wielkiej rozdzielczości, lecz niejako - ukazują powierzchnię Księżyca w innym świetle. Dla wiecznie wygłodniałych miłośników selenografii, jest to nowe, interesujące danie.

Smart_1_imp.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście najbardziej interesują mnie obrazy, wykonane miniaturową kamerą SMARTA, które będą sukcesywnie udostępniane.

 

Miejmy nadziele, bowiem ESA do nadzbyt medialnych organizacji nie nalezy...

Trzeba przyznac, ze na przestrzeni lat bardzo malo bylo informacji o postepach misji - w szczegolnosci gdy zestawi sie je z misjami NASA, ktore sa swietnie opisywane i komentowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Często spotykam się z argumentacją niedowiarków, jakoby niektóre fotografie dokumentalne z wypraw księżycowych programu APOLLO, nie były autentyczne. Powodem takiego stanowiska mają być "nieprawidłowe warunki oświetlenia", wskazujące na zastosowanie dodatkowych źródeł światła, co niechybnie dyskwalifikuje autentyzm tych fotografii. Tak wydumana argumentacja nie wytrzymuje konfrontacji z rzetelną znajomością warunków fizycznych, panujących na powierzchni Księżyca. Brak atmosfery nie przyczynia się do zaniku zjawiska rozpraszania światła i efektu powstawania półcieni, bowiem kompensuje to wysokie albedo (zdolność odbijania światła) powierzchni Księżyca. Padając bez przeszkód na powierzchnię gruntu, światło zostaje odbite i rozproszone we wszystkich kierunkach. Tuż po wschodzie Słońca zagłębienia terenu toną w głębokim cieniu, w miarę jego wznoszenia, oświetlone zbocza odbijając światło - rozpraszają mrok, zalegający na ich przeciwległych stokach. Wszelkie wzniesienia terenu oddziałują na okoliczny teren ja swoiste źródła wtórnego światła, w końcu zaś i równiny zalane słonecznym blaskiem, stają się gigantycznym, świetlistym ekranem, który odbija i rozprasza widzialne promieniowanie Słońca tym efektywniej,w miarę jego wznoszenia. Zatem, oczywistym jest, że owym dodatkowym źródłem światła jest sama powierzchnia Księżyca. By nie być gołosłownym, dorzucam kilka stosownych przykładów z archiwum NASA.

5530.jpg

as12_46_6718.jpg

as12_48_7110.jpg

AS12_49_7233.jpg

as16_107_17442HR.jpg

AS16_114_18436.jpg

AS16_116_18579.jpg

AS17_141_21596.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a już się martwiłam, że znudził Ci sie temat i porzuciłeś ten topik. Na szczęście wróciłeś!!!!!!!!!!!!!!!!

 

I jak zwykle super się czyta... :Beer:

 

 

 

pozdrawiam

 

Ori2711

 

 

 

Ps: Nie wiem co, ale coś jest w Twoim sposobie pisania - czyta się jak bajkę, nie sposób sie oderwać...

 

Dobra, dobra już nic nie mówię... Tak mnie naszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ori zdążyła mnie wyprzedzić, choć w topicu byłem przed nią :)

W sumie chciałem napisać dokładnie to, co ona. No i dodać, że jest to znów kawał dobrej roboty. Choć i tak mam nieodparte wrażenie, że tych wszystkich "fanów spiskowości" nic nie przekona. Ale oczywiście nie piszę tego w tym znaczeniu, że jest to kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej, roboty ;)

 

:Beer:

Edytowane przez saywiehu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też się ciesze że kontynuujesz ten wątek.

Od siebie muszę powiedzieć tyle że bardzo mnie żenuje czasami jak spotykam się ze stwierdzeniami jakoby USA sfałszowało lądowania na Księżycu. Dlatego ze wystarczy tylko się zainteresować tym tematem a widać ile jest zdjęć, filmów, opracowań naukowych i wyników badan.

Zresztą przekonamy się o tym już w 2008 roku jak wejdzie na odbite Księżyca sonda Lunar Reconnaissance Orbiter Bo pierwsze zdjęcia jakie pewnie NASA pokaże to na pewno będą miejsca lądowania misji Apollo :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zażenowani powinni być raczej spiskowcy, ponieważ ignorancja zupełnie ich zaślepiła. Nabycie podstawowej wiedzy na temat środowiska jakie panuje na Księżycu, dałoby takim ludziom do myślenia, obawiam się jednak, że nie o wiedzę im chodzi, lecz o rozgłos. Satelita LRO-o którym wspomniałeś, powinien za dwa lata o tej porze przekazywać dane. Spodziewam się na obrazach Księżyca co najmniej podobnej rozdzielczości jak ta, aktualnie uzyskiwana z marsjańskiego MRO. Głównym celem tej misji będzie szczegółowe przeszukiwanie wytypowanych rejonów, jak też - niejako przy okazji - udokumentowanie śladów niedawnej obecności człowieka. Owe ślady utrwalono podczas misji Apollo nie tylko bezpośrednio na powierzchni, lecz również z wysokości okołoksiężycowej orbity. Przykładem (może niezbyt wysokiej rozdzielczości), może być kilka obrazków, które załączam.

a15close.jpg

a15over.jpg

Apollo_15_landing_site.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 1967r satelita LUNAR ORBITER-3 wykonał serię doskonałych fotografii obszarów równikowych Księżyca, które analizowano pod kątem wyboru przyszłych lądowisk dla programu APOLLO. Wybrane obszary podzielono na dwie grupy: Primary (P) - podstawowe oraz Secondary (S) - zastępcze. Na obszarze oznaczonym P10, który znajduje się na Oceanie Burz (Oceanus Procellarum) ok. 250km na południowy zachód od znanego krateru KEPLER zauważono interesujący, świeży krater o średnicy ok. 150m, którego wygląd miał świadczyć, że utworzyły go dwa spadające jedna po drugiej bryły kosmiczne. Twór ten, to jakby nałożone na siebie dwa kratery - mniejszy w większym, otoczone niezwykle gęstą strefą pokruszonych skał wyrzutowych. Niedawno, USGS w ramach "Lunar Orbiter Dogitization Project" udostępnił 3 fragmenty obrazów wspomnianego obszaru w średniej i wysokiej rozdzielczości. Okazuje się, że podobnych tworów jest tam znacznie więcej. Wystarczy powiedzieć, że tylko na jednym fragmencie natknąłem się na siedem koncentrycznych kraterów, co całkowicie wyklucza wcześniejsze przypuszczenia. Nasuwa się logiczny wniosek, że mamy do czynienia ze świeżymi śladami spadku pojedynczych brył, które utworzyły kratery w mało spoistym gruncie, który w następstwie drgań, zsunął się koncentrycznie do wnętrza krateru. Podobne zjawisko w znacznie większej skali występuje w większości wielkich kraterów uderzeniowych.

d24K.jpg

S10_a.jpg

S10_b.jpg

S10_c.jpg

S10_d.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MARE SERENITATIS (Morze Pogody, lub jak kto woli-Morze Jasności), jest lawową równiną o powierzchni porównywalnej do terytorium Polski, która rozpościera się na północno-wschodniej części tarczy Księżyca. Jest to owalna niecka wypełniona ciemną bazaltową lawą, poprzecinana grzebieniami zastygłych lawowych fal. Twory te są bardzo pospolite i charakterystyczne dla obiektów tego typu (np. MARE IMBRIUM, MARE CRISIUM, MARE NECTARIS) a ich struktura przypomina koncentrycznie rozchodzące się fale, po wrzuceniu kamienia do wody. W trakcie trwania wyprawy APOLLO 17 wschodnie obrzeża tej równiny zostały sfotografowane z okołoksiężycowej orbity, dzięki czemu poznaliśmy ciekawe szczegóły tych formacji lawowych, potwierdzające wcześniejsze przypuszczenia, na temat dynamiki tego typu zjawisk. Otóż, w wielu miejscach można dostrzec ślady zastygłych lawowych rozlewisk, gdzie front fali lawowej zdołał dotrzeć na setki metrów w górę zboczy okolicznych wzniesień. Procesy zalewowe musiały przebiegać bardzo dynamicznie, gdyż na większych obszarach (OCEANUS PROCELLARUM) spotyka się cienkie pokrywy lawowe, rozpościerające się na ponad 1000km. Wydobywająca się spod cienkiej w tym miejscu skorupy - bogata w żelazo lawa bazaltowa, musiała być bardzo płynna a jej konsystencja podczas erupcji była porównywalna do oleju silnikowego w temperaturze pokojowej! W miarę rozlewania się lawa powoli stygła i jej ruch ulegał zahamowaniu. Na załączonych fotografiach widać powiększone fragmenty trzech niewielkich obszarów wschodniego "wybrzeża", które ukazują zasięg moren lawowych, zastygłych na zboczach. Najbardziej okazałym tworem tego rodzaju jest czoło frontu lawowego, widocznego na zboczu "Północnego Masywu" w obrębie lądowiska wyprawy AS17, który jest doskonale widoczny na fotografiach, które wykonali astronauci EUGENE CERNAN i HARRISON SCHMITT.

1.jpg

2.jpg

2B.jpg

3.jpg

4.jpg

mare_serenitatis.jpg

c7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dzisiejszej konferencji prasowej, Szef Roskosmosu A.Perminow potwierdził, że narodowe plany USA w dziedzinie wznowienia załogowych lotów na Księżyc, nie przewidują uczestnictwa innych krajów. "Rozpatrując szczegółowo doktrynę Buscha, doszliśmy do wniosku, że swe narodowe programy księżycowe będziemy realizować niezależnie. Obecna doktryna rosyjska została przyjęta i wdrożona do realizacji, dlatego obecnie nie ma mowy o wspólnych lotach na Księżyc. W pełnym zakresie tych zagadnień nawiązujemy współpracę z Chinami." Wygląda na to, że samowystarczalni Amerykanie przygotowując wielozakresowy program CONSTELLATION, liczą wyłącznie na siebie. Uważam, że słusznie.

2006_CEV_mission_lunaire_01.jpg

2006_CLV_CaLV.jpg

2006_LSAM_config.jpg

LSAM.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda na to, że samowystarczalni Amerykanie przygotowując wielozakresowy program CONSTELLATION, liczą wyłącznie na siebie. Uważam, że słusznie.

 

Bardzo ciekawe, bowiem wczesniej sporo przebakiwali o 'miedzynarodowej wspolpracy w celu eksploracji i zasiedlenia Ksiezyca'.

A czy slusznie?? Hmm, jesli wspolpraca miedzynarodowa mialaby oznaczac jedynie redukcje wydatkow ze strony amerykanskiej, jak to bylo w przypadku ISS (ktora jak by na to nie patrzec powstala jako swoiste polaczenie kilku projektow stacji w jedna, maksymalnie okrojona 'placówke'), to slusznie.

Jesli zas oznacza to tyle, ze Amerykance chca ktoregos z biegunow tylko dla siebie i wara reszcie naukowcow/astronautow z tamtej okolicy, to juz zle.

Z drugiej strony zauwazmy rowniez, ze poki co europejski odpowiednik programu Constellation to raczej 'burza w szklance wody', czyli szumne zapowiedzi i piekne prezentacje, z ktorych pewnie niestety w przyszlosci ESA cichaczem sie wycofa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosjan zapewne nie stać, na wydawanie miliardowych kwot, dlatego wolą się kleić do "napalonych Chińczyków". Wniosek? Cieszmy się z tego, czego dowiedzieliśmy się, dzięki wspaniałomyślnym odkryciom Amerykanów i miejmy nadzieję, ze ich projekty zostaną zrealizowane, w stosownym czasie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielokrotnie próbowałem sobie wyobrazić księżycowe krajobrazy, jakich nie sfotografował żaden astronauta i żaden automatyczny próbnik. Nie chodzi mi o jakieś wyjątkowe, czy niedostępne miejsca, lecz o oświetlenie terenu i wygląd nieba. Krajobraz Księżyca znamy z tysięcy fotografii, wykonanych za dnia, nikt natomiast nie fotografował tamtych miejsc podczas księżycowej nocy, lub w czasie całkowitego zaćmienia. Na widocznej z Ziemi półkuli Księżyca, noce rozjaśnia silny i niczym nie zakłócony blask naszej planety, widocznej w powoli zmieniających się fazach. Kiedy my obserwujemy zbliżający się nów i Księżyc znika w blasku Słońca, jego powierzchnię zalewa błękitne światło pełni Ziemi. Jest tam podobno wystarczająco jasno, żeby móc poruszać się w terenie (dawno temu słyszałem, że można wówczas..... czytać gazetę!). Jak niesłychanie odmieniony musi być księżycowy krajobraz, podczas trwania całkowitego zaćmienia naszego naturalnego satelity. Zapewne robi się ciemno i wszystko zalewa czerwonawo sina poświata, a na czarnym niebie widać czarny krąg Ziemi, otoczony niesamowitą, barwną aureolą. Jak ciemne noce panują na odwrotnej półkuli Księżyca, gdzie dociera jedynie światło odległych gwiazd naszej galaktyki, których blask rozlewa się jak delikatna świecąca chmura? Mając na uwadze powyższe dywagacje, zechciałem na koniec roku trochę pofantazjować i stworzyć namiastkę własnych wyobrażeń, w postaci kilku obrazków. Materiałem wyjściowym do tej - być może powierzchownej próby - były materiały z programu APOLLO.

_wiat_o_Ziemi.jpg

za_mienie_s_o_ca_na_K.jpg

cio_kowski_noc__k.jpg

dzie__ksi__ycowy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Nigdy nie odzywałem się w księżycowych tematach prowadzonych przez juma i lemarca. Jestem pełen podziwu dla Waszej wiedzy na temat Księżyca! Życzę, aby kiedyś te wszystkie informacje zostały zebrane na papierze i wydane.

 

Już dawno miałem zapytać o pewną historię związaną z moim dzieciństwem. Nowy rok jest dobrą okazją do tego:) W okolicach 1986 roku przy wyraźnej pomocy moich rodziców i cioci, która znała angielski wysłałem do NASA list zawierający w środku trzy najpiękniejsze jak na owe czasy kartki pocztowe z Krakowem. W owym liście prosiłem o przesłanie tych kartek Armstrongowi, Collinsowi i Aldrinowi. Na kartkach były życzenia. Miałem wtedy 10 lat. Napisałem tam, że bardzo interesuje się astronomią, że sam buduję moją lunetę itd.

Po kilkunastu tygodniach dostałem pięknie zapakowanych kilkanaście zdjęć prawie wszystkich członków misji Apollo wraz z… autografami.

Po sprawdzeniu przez mojego ojca, chyba jakimś rozpuszczalnikiem okazało się, że nie są to wydruki podpisów tylko prawdziwy flamaster. Co ciekawe na niektórych zdjęciach brakuje podpisów. Np. są trzy postacie na zdjęciu a tylko dwa podpisy. Muszę sprawdzić, ile jest takich przypadków i kogo brakuje. Co jeszcze ciekawsze są też zdjęcia z misji Sojuz- Apollo i są podpisy Rosjan….

 

Ciekaw bardzo jestem, czy wiecie coś na temat takich zachowań NASA. Czy te podpisy są autentyczne? Być może są to podpisy robione przez osoby specjalnie zatrudnione do tego, żeby powielać oryginalne podpisy bohaterów. Siedzi pani i przez cały dzień zrobi 3000 podpisów, co starcza na kilka lat. Może jako dziecko zza żelaznej kurtyny ująłem ich w jakiś sposób i zrobili taki wyjątek dając oryginalne komplety? Brzmi zbyt pięknie. Ale może…

 

Kiedyś, wiele lat temu ktoś w PTMA powiedział mi, że ma takie samo zdjęcie jak ja mam, ale bez podpisu. Jedno jest pewne- podpisy są ręcznie naniesione. Pytanie przez kogo. Podpisy są robione różnymi flamastrami, cieńszymi, grubszymi, lepiej i gorzej piszącymi.

Może po dwudziestu latach uda mi się przy Waszej pomocy rozwiązać zagadkę.

Dodam na koniec, że otrzymanie tych zdjęć jest jednym z najważniejszych wydarzeń z mojego dzieciństwa.

Póki co, zdjęcie poniżej dołączone wisi nad moim biurkiem:)

 

Pozdrawiam serdecznie w nowym roku!

Tiamat

IMG_0008mini.jpg

Edytowane przez Tiamat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.