Witam wszystkich. Chciałem poruszyć temat który jakiś czas tem mnie zaintrygował. Otóż czytając pewną książkę astronomiczną, natrafiłem na tzw. teorię Transplutona. Mówi ona o tym iż perturbacje w orbicie komety Halleya a także zaburzenia w ruchach Urana i Neptuna nie mogę być spowodowane przez żadne znane nam ciało niebieskie Układu Słonecznego. Obliczenia wykazały iż sensownym rozwiązaniem tychże zjawisk może być istnienie 10 planety układu słonecznego, która została nazwana Transplutonem (mim
Wg tego, co ja kiedyś wyczytałem, jest jeszcze jedna przesłanka za istnieniem takiej planety. Chodzi o orbity kilku komet, których peryhelia zdają się przemawiać za takim ciałem.
Takie dywagacje zaczęły się już wkrótce po odkryciu Plutona. A właściwie- po odkryciu jak jest on mały, co nie dało racjonalnej podstawy do uwzględnienia go jako sprawcy zaburzeń ruchów Urana i Neptuna.
Istnienie takie planety wydaje się mieć pewne podstawy, bo Słońce jest w stanie utrzymać swym polem grawitacyjnym pl