Skocz do zawartości

Astrofoto "in false color"


mpp

Rekomendowane odpowiedzi

Oczywiście, że jest to wizja artystyczna synoptyka. Nikt, nie biega z termometrem czy barometrem, po całej Europie i bada w sposób ciągly temp. lub cisnienia. Korzystamy z siatki punktów pomiarowych ( całkowita paralela do sensora optycznego) i na podstawie tych danych i doświadczenia historycznego dyżurny synoptyk kreśli izotermy i izobary. Jest to grafika w 100% i ma się nijak do rzeczywistego ciśnienia w danym punkcie, z wyjątkiem rzeczonych punktów pomiarowych. Dowód empiryczny, to występowanie lokalnych spadków ciśnienia (burz), których nijak na mapie pogody nie widać! Lokalnych spadków temperatury lub "baniek" ciepłego powietrza....

Dodanie kolorów, ma jedynie ułatwić czytanie takiej mapy przez innych, w szczególności laików, siedzących z piwem i pilotem przed telewizorem. Hehehe...

 

W astronomi mamy problem, bo nie mamy wielosetletniego doświadczenia historycznego! W medycynie również nie jest łatwo, bo mimo świetnego sprzętu technicznego, wiele zależy od interpretacji lekarza dyżurnego. Co więcej, dla jednego lekarza coś jest już objawem choroby a dla drugiego jeszcze nie! KOSMOS!

 

Tak naprawdę, w naszej wspaniałej dyskusji, chodzi o określenie co można zrobić z pracowicie zebranymi fotonami (informacją) i po co? Niestety lub stety (ta ralatywistyka!), znakomita większość zdjęć na naszym forum jest już grafiką! Ilość transformacji przekracza, moim zdaniem, dopuszczalne normy. Nie czuję się na siłach zdefiniować gdzie znajduje się ta granica, ale jezeli pokazuję się zdjęcie M42 w kolorach i kształtach XX, a obok jest zdjęcie w kolorach i kształtach YY, to chyba nie jest to normalne. Jest to artystyczna wizja mgławicy M42 wykonana technika cyfrową. Który obraz jest prawdziwy? Jest to rodzaj sztuki, takiej samej jak kopiowanie rysunku z użyciem kalki technicznej!

Jesli zrobię taką techniką rysunek/grafikę obrazującą plamy na słońcu ręcznie (z odpowiednią dokładnością) to uznasz moją pracę za zdjęcie czy grafikę? Zaręczam, Ci , że grafika uzyskana w ten sposób będzie zbliżona jakościowo do zdjęcia! c.n.d.

 

Wyrazy szacunku dla mych adwersarzy. Jesteście wspaniali!

W zależnosci od tego jaki balans ustwię w Canonie 350D otrzymam inną kolorystykę i co, jestem grafikiem? Podobnie w astrofoto można uzyskać różne kolorystyki, różną rozdzielczość struktury obiektów w zależności od ogniskowej i czasu naświetlania i tak człowiek ma się stać mimowolnym grafikiem? To mocno naciągane twierdzenie. Edytowane przez lemarc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jakie autorytety twierdziły że takie zdjęcia to już grafika (pewnie tacy którzy nic nie robią tylko teoretyzują) ale idąc ich sposobem rozumowania to i stara fotografia cz/b powinna być grafiką w tym samym stopniu, bo nie pokazuje rzeczywistości kolorowo. Pierwsze materiały fotograficzne były "niebiesko-czułe" i co z tego. Można czepiać się też barwnych materiałów analogowych ktore a jakże, też posiadają filtry, że nie wspomnę o kolorowej matrycy, gdzie przed każdym pixelem znajduje się odpowiedni filtr. Grafika to ingerencja w materiał w celu jego prztworzenia na zamysł artysty, np. retusz, colage itp. W każdym innym przypadku fotografia jest tylko dokumentem rzeczywistości.

Dokładnie! Sednem sprawy jest: ile i po co stosujemy przetwarzanie materiału wejściowego. Filtry zawarte w matrycach cyfrowych czy materiałach analogowych są po to przygotowane, aby uzyskane zdjęcia w najlepszy sposób odzwierciedliły rzeczywistość. Kryterium ich doboru jest arbitralne i zależy od producenta.

 

...." Grafika to ingerencja w materiał w celu jego prztworzenia na zamysł artysty" ....

 

Właśnie, większość zdjęć na AF jest przygotowanych w celu prezentacji! własnego zamysłu Celem jest przetworzenie obrazu tak, żeby zadziwić, zaciekawić, poruszyć! Retuszujemy, colage'ujemy, składamy, filtrujemy i wciąż porównujemy z pracami innych. Punktem odniesienia staje się inne "zdjęcie" a nie własny materiał wejsciowy.

 

To prawda, że nie wykonałem żadnego zdjęcia, ale nie oznacza to, że nie moge się głośno zastanawiać i pytac Drogich Kolegów o granice i cel tychże foto-projektów !

 

Wyrazy podziwu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....

ogniskowej i czasu naświetlania i tak człowiek ma się stać mimowolnym grafikiem? To mocno naciągane twierdzenie.

....

Tak jest. Każde zdjęcie, nawet kury na grzędzie, jest procesem twórczym. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest. Każde zdjęcie, nawet kury na grzędzie, jest procesem twórczym. :)
Niestety, raczej odtwórczym, czyli kopiowaniem rzeczywistości. Twórcze myślenie podczas jej fotografowania nie zmienia rzeczywistości w kadrze, co najwyżej może ją pokazac w oryginalny sposób, ale to jeszcze nie grafika, bo ta powstać może dopiero później.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie! Sednem sprawy jest: ile i po co stosujemy przetwarzanie materiału wejściowego. Filtry zawarte w matrycach cyfrowych czy materiałach analogowych są po to przygotowane, aby uzyskane zdjęcia w najlepszy sposób odzwierciedliły rzeczywistość. Kryterium ich doboru jest arbitralne i zależy od producenta.

 

...." Grafika to ingerencja w materiał w celu jego prztworzenia na zamysł artysty" ....

 

Właśnie, większość zdjęć na AF jest przygotowanych w celu prezentacji! własnego zamysłu Celem jest przetworzenie obrazu tak, żeby zadziwić, zaciekawić, poruszyć! Retuszujemy, colage'ujemy, składamy, filtrujemy i wciąż porównujemy z pracami innych. Punktem odniesienia staje się inne "zdjęcie" a nie własny materiał wejsciowy.

 

To prawda, że nie wykonałem żadnego zdjęcia, ale nie oznacza to, że nie moge się głośno zastanawiać i pytac Drogich Kolegów o granice i cel tychże foto-projektów !

 

Wyrazy podziwu!

Możesz podać przykład jakiegoś zdjęcia które nie jest grafiką, bo wedle tego co piszesz wszystkie fotografie muszą nią być? Własny zamysł w tym wypadku sprowadza się do kosmetyki, bez ktorej w technice cyfrowej składania wielu zdjęć nie było by postępu. Nie znam przykładu zdjęć tu na forum żeby ktos odważył się ingerować we własny materiał na tyle, by dorabiać do zdjęcia detal którego nie ma na oryginałach, bo tylko taką ingerencję uważam za niedopuszczalną. Odwrotnie, usuwa się artefakty, hot piksele, szumy matrycy, zaświetlenie materiału sztucznym światłem, ale to norma ktorą się stosuje, jak do niedawna fabryczne defekty na negatywie. Wzmocnienie informacji zawartej w obrazie, wyczyszczenie go z drobnych usterek to wszystko z czym mamy do czynienia przed prezentacją, ale daleko mu do maskowania pieprzyków na zdjęciu ślubnym, co już jest ewidentnym zamysłem twórczym fotografa, (czyli grafiką w Twoim rozumieniu) w porozumieniu lub bez osób fotografowanych, jak to drzewiej bywało. Na tym zakończę. Edytowane przez lemarc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

by dorabiać do zdjęcia detal którego nie ma na oryginałach, bo tylko taką ingerencję uważam za niedopuszczalną.

....

 

Dziękuję, za ciekawą odpowiedź!

Czy kolory na zdjęciach są, wg twoich słów, ingerencją dopuszczalną?

Jeśli w trakcie obróbki cyfrowej znikną pewne słabe obiekty, które są widoczne na materiałach wejściowych, to jest nadal ok? A jak pojawią się 'artefakty" których nie można filtrem usunąc, to usuwa się je ręcznie ( pędzelek cyfrowy? ). Nawiasem mówiąc, filtr to też taki pędzelek, tylko, że stworzony przez programistę!

 

 

Jodłowskich waruków...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

intuicyjnie generalnie nikt nie dopuszcza do ingerencji w luminanncje metodami innymi jak statystyczne oraz przekształceniami (np. krzywe). HDR staje sie juz problematyczny ale czasem akceptowalny ze wzgledu na subiektywna ocenę skutku. wszystko zasadza sie o ocenę zbierzności na wynik.

 

jezeli aliginem amorficznym niwelujemy dystorsje to właśnie jest to przekształcenie ze względu na naszą ocenę słuszności wyniku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiasem mówiąc, filtr to też taki pędzelek, tylko, że stworzony przez programistę!

to nie tak. filtr to algorytm, który przekształca i jego wynikiem moga być numeryczne stworzenia (np. dyfuzja numeryczna). wszystko jest decyzją i akceptacją.

 

ps. jezeli do obiektu rzeczywistego mam 25mln lat a do wizualizacji 50cm to nie da sie ukryć że to drugie to grafika :rolleyes: no przeciez nie oryginał :szczerbaty:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

McArti- zdjęcie jest oryginałem, nie obiekt, który ta fotka przedstawia :)

 

A w ogóle- czy np. zabieg usuwania "czerwonych oczu" na fotce też ktoś uważa za niedopuszczalną ingerencję?

Fotografia cyfrowa stwarza wiele możliwości poprawy obrazu. I dyskusja nad tym, co jest dopuszczalne, a co nie- tak naprawdę mija się z celem, poza zmianą kształtu, usuwaniem obiektów, dodawaniem innych. Używanie filtrów itd. nie jest taką ingerencją. Nawet fotografia reportażowa jest subiektywnym przedstawianiem rzeczywistości. Nie ma czegoś takiego jak absolutny "obiektywizm". Nawet to, co widzimy przez teleskop jest subiektywne. Bo każdy widzi trochę inaczej, inaczej reaguje, na coś innego zwraca uwagę. Nawet w tym samym telepie, w tym samym miejscu, w tym samym okularze.

 

Prawda obiektywna istnieje sobie OBOK NAS :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może napiszę jak to widzę.

 

Fotografia cyfrowa daje wiele nowych możliwości, np. filtrowanie, stackowanie, DDP itp. Ale niesie ze soba też nowe wady (szumy, przekłamania konwersji formatów, wiekszy zakres rejestrowanego pasma ) . I to te wady głównie modyfikujemy (usuwanie czerwonych oczu, balans bieli, saturacja, levelsy, usuwanie hot i dead pikseli darkami). W fotogarfii analogowej uzywamy różnych klisz lub różnych procesów wywowływania aby osiagnąć jakis efekt i nikt nie płacze. Tu uzywamy w/w. metod i jest krzyk, prawdopodobnie dlatego, że narzędzia cyfrowe sa bardziej dostępne dla fotografującego i potęzniejsze.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że jest to wizja artystyczna synoptyka. Nikt, nie biega z termometrem czy barometrem, po całej Europie i bada w sposób ciągly temp. lub cisnienia. Korzystamy z siatki punktów pomiarowych ( całkowita paralela do sensora optycznego) i na podstawie tych danych i doświadczenia historycznego dyżurny synoptyk kreśli izotermy i izobary. Jest to grafika w 100% i ma się nijak do rzeczywistego ciśnienia w danym punkcie, z wyjątkiem rzeczonych punktów pomiarowych. Dowód empiryczny, to występowanie lokalnych spadków ciśnienia (burz), których nijak na mapie pogody nie widać! Lokalnych spadków temperatury lub "baniek" ciepłego powietrza....

Dodanie kolorów, ma jedynie ułatwić czytanie takiej mapy przez innych, w szczególności laików, siedzących z piwem i pilotem przed telewizorem. Hehehe...

Może mój przykład nie był najszczęśliwszy. Ale i tak wychodzi ciągle niezrozumienie stanowisk. Dla Ciebie chyba wszystko, co nie jest oryginałem, jest grafiką. Tymczasem to nieprawda. Grafika jest artystycznie zamierzonym odwzorowaniem wizji autora, a nie rzeczywistości. Tymczasem zarówno w astrofotografii, jak i przy mapach pogody jest to obraz rzeczywistości. Oczywiście ze względu na różne ograniczenia sprzętowe taki obraz jest zwykle prostszy od oryginału (lub bogatszy o szum, zakłócenia). Takimi ograniczeniami dla mapy pogody jest rozstaw receptorów (stacji pomiarowych), a dla zdjęcia przez analogię rozstaw komórek światłoczułych (czy jak tam się nazywa piksele na matrycy) oraz ich charakterystyka spektralna, sposób przepełniania ładunkiem itp. To, że nie da się zarejestrować drobnych fluktuacji ciśnienia nie znaczy, że obraz ciśnienia nie jest odwzorowaniem rzeczywistego rozkładu ciśnienia w odpowiedniej skali patrzenia. I nie ma to nic wspólnego z wizją artystyczną. Tak samo jak pasy chmur na Jowiszu nie są wizją artystyczną fotografującego. Bo przecież mógłbyś napisać, że to grafika, bo nie widać zawirowań. Myśląć tak jak pisałeś o mapach pogody dojdziemy do absurdu, w którym za rzeczywisty obraz będziemy uważać wierny obraz zjawiska (np. ciśnienia) z dokładnością do atomu. Takim absurdem jest pisanie o wiernym odwzorowaniu obiektów nieba.

Każdy obraz zjawiska, jaki próbujemy stworzyć - czy to zdjęcia obiektów kosmicznych, czy też mapy zjawisk atmosferycznych, jest z konieczności modelem, fantomem rzeczywistości, ale broń Boże wizją artystyczną.

Oczywiście nie mówimy o retuszu treści zdjęcia. Niestety tu masz częściowo rację, nasza wizja efektu końcowego może doprowadzić do wylania dziecka z kąpielą. Z szumem możemy usunąć ważne informacje, a kolory chmur na Jowiszu ustawić tak, jak nam się wydaje, że wyglądać powinny. Wiadomo, że i tu stosuje się jakieś wzorce. Na przykład zdjęcia referencyjne, ale i one bywają w fałszywych barwach.

W sumie zarówno mapy pogody, jak i zdjęcia obiektów kosmicznych to modele rzeczywistości. Im bardziej tworzone bez udziału człowieka (przez aparat, algorytm programu do interpolacji danych na mapie), tym bliższe rzeczywistości. A jeśli będziemy suwakami jeździć swobodnie po obrazie tworząc pseudosolaryzacje i inne "artystyczne" bajery, tym bardziej jest to nasza wizja. Tworzona w dobrej wierze albo i nie.

PS. Dodam jeszcze, że w dużym stopniu moja praca pojega na tworzeniu obrazów rzeczywistości i niestety nie mam "zdjęć referencyjnych", ale mam przynajmniej przekonanie, że tworzę wierne obrazy, bo są one bardzo powtarzalne.

Edytowane przez Lampka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

McArti- zdjęcie jest oryginałem,

i właśnie to jest postawieniem fałszywego pomnika, który powoduje problem.

 

zrób piekny portret i zdjęcie pokaż psu. OBWĄCHA i na tej podstwaie stwierdzi, że ZUPEŁNIE nie podobne. :)

Edytowane przez McArti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W GŁOWIE... :)

.. i w sumieniu (cokolwiek by to znaczyło).

A tak na prawdę obróbka będzie akceptowalna dla jednego, a nie będzie dla drugiego. Wyrazem tego jest m.in. ta dyskusja.

Jedyną odpowiedzią na pytanie "...jak daleko możemy zaingerować w materiał wyjściowy, żeby nie być posądzonym o "przeprocesowanie", "malowanie", czy twórczość artystyczną?...", jest odpowiedź: tak daleko, aż nie będziemy posądzeni o "przeprocesowanie"... itd"

Edytowane przez Lampka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mozna oglednie powiedzieć, że jest niesmaczne kiedy fotka zwraca czyjąś uwagę na kształty których naprawde niema. klasyczny przykład to w pasach saturna wyprocesowana numerycznie sztuczna encke minima. na pytanie laika "a co to jest takie to?" trzeba odpowiedzieć "a wiesz tego to niema" :szczerbaty:

 

ps idac tym tropem nie lubie ogladać M42 gdzie środek mgławicy nie jest wyraźnie jaśniejszy od reszty. dlaczego? bo powoduje fałszywe mniemanie ze tak jest. ALE! czasem fotka może miec INNY cel! moze CHCIEĆ pokazywać gęstości mgławicy (te kłaczki) i o ile fotka jest dobrze opisana to jeast wszystko w porządku. Dlaczego? bo ogladający czyta i wie cwtedy co widzi a co mu "zasłonieto".

Edytowane przez McArti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę dolewać oliwy do ognia...

Wg. definicji wielu niezależnych źródeł to nie są zdjęcia. Popieram zdanie mpp.

 

Można się zastanawiać: fotografia czy fotografika (a właściwie astro-fotografia czy astro-fotografika).

 

Zdjęcie? Raczej nie.

 

DOER - a gdzie lezy roznica miedzy fotografia, a fotografika?

 

Termin "fotografika" próbował wylansować Jan Bułhak i miał na celu chęć poradzenia sobie z problemem językowym - tzn. brak jasnego rozgraniczenia między fotografią ambitną (artystyczną), a np. rzemieślniczą (dzisiaj np. foto do paszportu). To że zdjęcia (fotografika) Bułhaka często przypominały obrazy malarskie, nie znaczy, że on "je malował" w dosłownym słowa znaczniu.

 

Dzisiaj używa się terminu "fotografia artystyczna". I dopiero na tym etapie możemy zastanowić się, czy to ma coś wspólnego z powyższymi astro-dywagacjami. Nie będzie to proste, bo typów fotografii jest naprawdę wiele i nie każde muszą być zafałszowaniem rzeczywistości.

 

Faktem jest, że tam gdzie zaczyna się fotografia artystyczna, kończy się "rejestracja". Gdybym miał w paru słowach powiedzieć, jak rozumiem i jak czuję tę różnicę - napisałbym: w fotografii "tradycyjnej" celem operatora jest uwiecznienie, zapisanie widzianej przez niego rzeczywistości w stopniu możliwie najwierniejszym. Natomiast w fotografii artystycznej artysta nie ma zarejestrować rzeczywistości go otaczającej, a sfotografować swoje wnętrze :) Mówiąc bardziej zrozumiale, jego zadaniem jest, przy pomocy technik fotograficznych, uzyskać plastyczną wizję tego, co chciała przekazać jego dusza.

 

"Można się zastanawiać: fotografia czy fotografika (a właściwie astro-fotografia czy astro-fotografika)."

 

Tak więc, w tym przypadku twoje pytanie nie jest zasadne, ponieważ cele (fotografia, fotografika) są bardzo odległe. Celem astrofotografa w większości przypadków jest przekazanie tego, co "tam jest", a nie wykorzystanie piękna M42 do przekazania swoich wewnętrznych trosk.

 

Mam w sobie ziarnko obawy, że do tej pory słowo fotografika rozumiałeś, jako połączenie fotografii i grafiki? W wypadku astrofotografii mogłoby dać naprawdę ciekawe rozwiązanie słownego problemu, ale nie tędy chyba droga. Termin swoje znaczy i w zasadzie jest na wymarciu - właśnie z tego powodu, czyli ryzyka łatwej pomyłki interpretacyjnej - a mówiąc kolokwialnie, termin jest "beznadziejnie" nietrafiony.

 

Samego tematu "grafiki" w astrofotografii nie będę poruszał, bo Lampka napisał tak dużo i tak wartościowo, że nie widzę powodu, aby coś do tego dokładać.

 

Przeczytajcie uważnie, co on pisze, bo lepiej tego się nie da napisać. Tym bardziej, że nie pisze, co mu się wydaje, a co wie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w fotografii "tradycyjnej" celem operatora jest uwiecznienie, zapisanie widzianej przez niego rzeczywistości w stopniu możliwie najwierniejszym. Natomiast w fotografii artystycznej artysta nie ma zarejestrować rzeczywistości go otaczającej, a sfotografować swoje wnętrze

 

 

Edward Sheriff Curtis ;-)

 

 

Mam w sobie ziarnko obawy, że do tej pory słowo fotografika rozumiałeś, jako połączenie fotografii i grafiki?

 

;-)

 

Zabierając głos, chciałem zwrócić uwagę na wystepowanie subiektywizmu w procesie przetwarzania materiału. Poddając obróbce materiał cyfrowy, używamy zbioru transformacji. W celu osiągnięcia określonych efektów wybieramy odpowiednie metody, niemniej jednak od pewnego etapu, pracujemy nad walorami czysto estetycznymi.

W żadnym wypadku nie neguję procesu przetwarzania. Nie mam zamiaru także określać ich granic. Większość prezentowanych na tym forum prac jest po prostu piękna. Moim zdaniem, należy sobie zdać sprawę, że ich powstaniu towarzyszy proces twórczy.

 

Nie użyłem słowa grafika ani razu ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edward Sheriff Curtis ;-)

 

Szczerze nie. Nie jest to żadne odkrywcze stwierdzenie i każdy je sam odkryje jeżeli popatrzy na fotografie z trochę szerszej perspektywy niż aparat fotograficzny.

 

Zabierając głos, chciałem zwrócić uwagę na wystepowanie subiektywizmu w procesie przetwarzania materiału. Poddając obróbce materiał cyfrowy, używamy zbioru transformacji. W celu osiągnięcia określonych efektów wybieramy odpowiednie metody, niemniej jednak od pewnego etapu, pracujemy nad walorami czysto estetycznymi.

W żadnym wypadku nie neguję procesu przetwarzania. Nie mam zamiaru także określać ich granic. Większość prezentowanych na tym forum prac jest po prostu piękna. Moim zdaniem, należy sobie zdać sprawę, że ich powstaniu towarzyszy proces twórczy.

 

Nie użyłem słowa grafika ani razu ;-)

 

Zgadzam się z tym co piszesz. Jest w tym proces twórczy, jak najbardziej. A w jakiej skali? To chyba zależy głównie od wiedzy "artysty" na temat fotografowanych podmiotów. Już sama interpretacja koloru, nawet podstawa RGB poddawana jest subiektywnej interpretacji. Na pewno ogromny wpływ na to ma sam internet, to że tak dużo oglądamy.

 

Daje się przecież zauważyć, że jeżeli jeden "guru" dokona interpretacji, nawet bardzo "fantastycznej", to cała rzesza ludzi bezwiednie zaczyna kopiować jego "interpretację", przenosząc wyniki na swoje prace.

 

Obawiam się, że rzadko kto próbuje wniknąć w fizykę rejestracji (także obróbki) i zastanowić się, jaki powinien wyjść kolor np. M31 (a widzę w pracach sporo sprzeczności).

 

Nie jest to wcale tak beznadziejne, jakby się zdawało. W dziennej fotografii używa się przecież specjalnych "kart" kalibrujących. Jeżeli nie potrzebujemy aż tak precyzyjnej kalibracji balansu bieli (czyli w rzeczywistości relacji między kanałami) wystarczy biała kartka. Na marginesie: ciężko znaleźć białą kartkę ;)

 

A co w kosmosie? Mamy co najmniej kilka możliwości. W misjach na Marsa zapewne zauważyliście umieszczone w polu widzenia kamer paski kontrolne. W astrofotografii też mamy takie paski - gwiazdy. Znając ich "kolor" można opracować technikę kalibracji koloru. Nie wiem, czy ktoś to już zrobił, ale logika wskazuje, że byłoby to możliwe - nawet w sposób częściowo zautomatyzowany. Nie każda gwiazda będzie się do tego nadawać, ale są takie, które są idealne.

 

Innym elementem odniesienia może być też (w bardzo ograniczonym zakresie) kolor tła - czyli czerń. Warunkiem jest, aby każdy kanał zarejestrował świecenie tła, a tak nie jest zawsze. Gorzej jeżeli tło rozświetla rozłożysta materia - co jest bardzo częste ;), a też niezbyt często brane pod uwagę przez astroamatorów w czasie obróbki, którzy po prostu zakładają, że czarne tło będzie lepsze i że pewnikiem jest to efekt LP.

 

I tu chyba znowu dochodzę do wniosku, że jest to związane z ogólną wiedzą. Ja ze swoich obserwacji, szczególnie zagranicznych astrofotografów, mogę stwierdzić, że zauważalnych jest pewien trend. Na początku drogi, kiedy wiedza nie jest najważniejsza, wszyscy chcą robić zdjęcia piękne, typu VIVID. Wraz z postępującym przyswajaniem wiedzy i rosnącym doświadczeniem zdjęcia zaczynają być coraz bardziej "naukowe", czyli zawierają w sobie coś więcej, niż tylko "obrazek".

 

Można powiedzieć, że w sposób widoczny zaczynają sobie zakładać kaganiec na kreatywność i stają się mniej artystami, a bardziej "badaczami".

 

Bałbym się powiedzieć, co jest lepsze. Są to dwa odległe krańce kija - a może wszechświata. Są to dwie różne role i dwie dziedziny. Nikt przecież nie będzie próbował wykonać fotometrii na takim pięknym zdjęciu okolic M82, tak samo, jak nikt nie powiesi sobie nad łóżkiem zaszumiałego zdjęcia SN w odległej galaktyce z katalogu NGC.

 

Mimo wszystko, astrofotografia kończy się dla mnie tam, gdzie następuje kreacja, czyli wytworzenie w sposób sztuczny elementów nie zobrazowanych przez fotony. Tu zaczyna się grafika. Też fajnie!

 

http://www.solarvoyager.com/images/tutoria...gs/stranded.jpg

http://www.solarvoyager.com/gmartin.asp

 

Wystarczy mieć świadomość tej różnorodności i oceniać prace poprzez odpowiedni "pryzmat".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jeszcze taki cytat: "faktem jest, że kolor w astrofoto to wolna amerykanka

i świat małpuje po guru, np. Gendlera, który robi fotki,

do powieszenia nad łóżkiem", tak chyba na podsumowanie tego wątku :rolleyes:

 

Ja tylko jeszcze dodam, że poza całym tym rozważaniem filozoficzno-technicznym, jest wielka przestrzeń - pasja i radość jej uprawiania. I z tej perspektywy wszystko to, co tutaj mówimy ma nikłe znaczenie.

 

Wg mnie niebezpieczne stają się takie dywagacje, jeżeli choć jedną osobę zdemotywują do robienia zdjęć.

Lepiej to chyba traktować jako zimową depresję, głównie przez brak pogody :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko jeszcze dodam, że poza całym tym rozważaniem filozoficzno-technicznym, jest wielka przestrzeń - pasja i radość jej uprawiania. I z tej perspektywy wszystko to, co tutaj mówimy ma nikłe znaczenie.

 

Wg mnie niebezpieczne stają się takie dywagacje, jeżeli choć jedną osobę zdemotywują do robienia zdjęć.

Lepiej to chyba traktować jako zimową depresję, głównie przez brak pogody :P

 

Jest akurat dokładnie odwrotnie. Potencjalny astrofotografik, wchodzi na nasze forum, porównuje swoje zdjęcia ze wspaniałymi "grafika" zamieszczonymi przez szanownych kolegów i myśli sobie.... co ja tu robię?

Przecież one są takie wspaniałe, kolorowe, dokładne, zabojczo doskonałe. Patrzy na sprzęt na jakim są robione i widzi, że ma podobny... Co to jest?

Ano, panie, to jest właśnie pytanie które postawiłem na początku, tego wątku. Co to jest?

 

Jeśli założymy, że to tylko hobby, to ok. W wolnych chwilach można robić co się komu podoba, ale jak się coś publikuje, to warto zachować zdrowy rozsądek i umiar. Koniecznie dołączyć zdjęcie bez koloru.

 

Jodłowskich warunków.

 

ps. taka na szybko refleksja, bo jestem w pracy....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i właśnie to jest postawieniem fałszywego pomnika, który powoduje problem.

 

zrób piekny portret i zdjęcie pokaż psu. OBWĄCHA i na tej podstwaie stwierdzi, że ZUPEŁNIE nie podobne. :)

Nie :)

Jeśli mowa o fotografii, to obiekt jest celem, a zdjęcie - środkiem (obojętnie: poznawczym, emocjonalnym, czy jakim tam jeszcze). Cel jest obiektywny, fotografia - subiektywna. Równie dobrze można spytać się czemu wybieramy taki a nie inny czas ekspozycji, jak też zadać pytanie PO CO fotografujemy.

Cel - musi być czymś innym niż środek przekazu. Fotografia to nie jest rzeczywistość, tylko jej przedstawienie. Dlatego nie dawaj jej wąchać pieskowi, bo on ma deczko inne receptory :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest akurat dokładnie odwrotnie. Potencjalny astrofotografik, wchodzi na nasze forum, porównuje swoje zdjęcia ze wspaniałymi "grafika" zamieszczonymi przez szanownych kolegów i myśli sobie.... co ja tu robię?

Przecież one są takie wspaniałe, kolorowe, dokładne, zabojczo doskonałe. Patrzy na sprzęt na jakim są robione i widzi, że ma podobny... Co to jest?

Ano, panie, to jest właśnie pytanie które postawiłem na początku, tego wątku. Co to jest?

 

Jeśli założymy, że to tylko hobby, to ok. W wolnych chwilach można robić co się komu podoba, ale jak się coś publikuje, to warto zachować zdrowy rozsądek i umiar. Koniecznie dołączyć zdjęcie bez koloru.

 

Jodłowskich warunków.

 

ps. taka na szybko refleksja, bo jestem w pracy....

Zamiast upierać się przy tej swojej "grafice" weź się za astrofotografię i dowiedz się sam ile jest koloru w DS-ach, bo podejrzewam że sądzisz iż wszyscy upiększają swoje foty na siłę. Oto pojedyńcza surowa fotka bez obrobki, zrobiona Canonem 350D, na ustawieniach koloru: sRGB, jpg. nasycenie, kontrast na 50%, exp. 120 sek. ISO 800 , autobalans, z filtrem UHC -S blokującym sodowe światło lamp, bez którego fotka bylaby jeszcze bardziej kolorowa.

IMG_4565X.JPG

Edytowane przez lemarc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.