Skocz do zawartości

POTRZEBNA POMOC !!!


Gość Vader

Rekomendowane odpowiedzi

Znalazłem w rynnie małego ptaszka, w tym problem, że nigdzie w pobliżu nie znalazłem żadnego gniazdka ani nic!! Najprawdopodobniej jest to malutka sikorka lub wróbel (nie ma prawie piór, i ma zamknięte oczy). Stąd pytania:

 

Jak go wychować? Jak dawać jedzenie, jak czesto, co mu dawać? Co z piciem? Co z nim robić w nocy, tzn. chodzi mi o jedzenie i picie? Jak sie zachować w takiej sytuacji?

 

Czekam z niecierpliwością na odpowiedzi!!!

 

PS. Zjadł 5 much i dałem mu troche wody do picia, teraz troche go rozgrzewam pod zarówką.

 

72e69f50bceaddf1.jpg

Edytowane przez Vader
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem w rynnie małego ptaszka, w tym problem, że nigdzie w pobliżu nie znalazłem żadnego gniazdka ani nic!! Najprawdopodobniej jest to malutka sikorka lub wróbel (nie ma prawie piór, i ma zamknięte oczy). Stąd pytania:

 

Jak go wychować? Jak dawać jedzenie, jak czesto, co mu dawać? Co z piciem? Jak sie zachować w takiej sytuacji?

 

Czekam z niecierpliwością na odpowiedzi!!!

 

PS. Zjadł 5 much i dałem mu troche wody do picia, teraz troche go rozgrzewam pod zarówką. W najblższym czasie dodam foto!

 

Zadzwoń do weterynaża i spytaj co zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kiedyś podobny przypadek.

Kot zdradzał niespotykane zainteresowanie rynną i tylko dzięki temu odkryłem, że coś się tam rusza. Z pomocą żony zdemontowaliśmy rynnę, bo chyba nie dałoby się tego zignorować i zasnąć spokojnie ze świadomością, że coś tam walczy o życie. Kłopot tylko, że rynny u mnie nie mają widocznego końca tylko zagłębiają się w ziemi pod brukiem i przechodzą w podziemny drenaż. Po otworzeniu rynny musiałem jeszcze skonstruować "drabinkę", aby to "coś" mogło wyleźć. Ale w sytuacji zagrożenia "coś" nieźle kombinowało i dość szybko połapało się w czom dieło. Oczom naszym ukazał się trochę ogłuszony i wymięty, ale cały i zdrów, kolega "Szpakowski". Chwilę dochodził do siebie (oczywiście koty musiałem zamknąć na ten czas), po czym wreszcie doszedł na dobre i odleciał.

 

100_0869.JPG 100_0870.JPG 100_0874.JPG

 

Ale był przynajmniej na tyle dorosły, żeby odlecieć o własnych siłach.

Z takim malcem to dopiero kłopot. Zdecydowanie najlepsza będzie szybka konsultacja z weterynarzem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.