Skocz do zawartości

Automatyka astrofotografii, zdalne sterownie


Adam_Jesion

Rekomendowane odpowiedzi

A jak się wogóle kształtuje cennik? :szczerbaty:

 

No i tu kończą się zalety :szczerbaty: Jak można się domyślić, jest to bardzo droga zabawa.

 

Za 50$ jest Trial, można sobie wypróbować, jak to działa.

 

Wszystko zależy od teleskopu.

 

Dokładne ceny znajdziesz tu:

http://www.global-rent-a-scope.com/

 

Co ciekawe, oglądając galerię fotek można dojść do starego wniosku, że to jednak nie sprzęt robi zdjęcia. W większość te fotki to kiła i mogiła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem, ale chyba to do czego piję muszę napisać wprost... na prawdę nie myśleliście kiedyś o tym, by Wasz wysiłek czy czas jaki spędzacie np. obserwując zdalnie przełożyć na coś więcej niż tylko, nawet najpiękniejsze, fotografie? Czy to tylko by zobaczyć coś co ja mam w albumie? Robicie fotki i wchodzicie w zdalność sterowania sprzętem. GOTO, guidingu, kamer CCD, korektorów pola na prawdę nie wymyślono by upajać się obrazami piękna zewnętrznego Wszechświata, zachwyt jaki powstaje to efekt wtórny... na prawdę nie czujecie potrzeby by wyciągnąć z tego coś więcej?

Nie traktujcie tego jako zarzut, każdy robi coś co lubi, ja po prostu próbuje zrozumieć motywację. Ja bym po prostu nie wytrzymał... :Beer:

Edytowane przez Pawel_Maksym
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem, ale chyba to do czego piję muszę napisać wprost... na prawdę nie myśleliście kiedyś o tym, by Wasz wysiłek czy czas jaki spędzacie np. obserwując zdalnie przełożyć na coś więcej niż tylko nawet najpiękniejsze fotografie? Czy to tylko by zobaczyć coś co ja mam w albumie robicie fotki i wchodzicie w zdalność sterowania sprzętem. GOTO, guidingu, kamer CCD, korektorów pola na prawdę nie wymyślono by upajać się obrazami piękna zewnętrznego Wszechświata, zachwyt jaki powstaje to efekt wtórny... na prawdę nie czujecie potrzeby by wyciągnąć z tego coś więcej?

Nie traktujcie tego jako zarzut, każdy robi coś co lubi, ja po prostu próbuje zrozumieć motywację. Ja bym po prostu nie wytrzymał... :Beer:

 

Już kiedyś o tym rozmawialiśmy, ale najwyraźniej nie potrafię dobrze wyjaśnić motywacji :szczerbaty: Ja jak patrzę, kiedy amatorzy kupują kamery i kręcą sobie imprezy sobotnie, zamiast wykorzystać to wspaniałe urządzenie do czegoś pożytecznego :szczerbaty: Po prostu musisz zrozumieć Pawle, że tak jak wszędzie, jest coś amatorskiego, masowego. Nazwijmy to takimi snapshootingiem. Nie ma to nic wspólnego z nauką, czy nawet astronomią (to też tłumaczyłem). Bo tak jak piszecie, nawet wypad z lornetką zawiera w sobie więcej astronomii, niż zautomatyzowana sesja fotograficzna.

 

Ale trzeba też pamiętać, że jedno nie wyklucza drugiego i jednym z moich powodów budowy obserwatorium i zakupu wysokoczułej kamery jest wykonywanie czegoś bardziej pożytecznego. Myślę, że często jest tak, że zaawansowana astrofotografia zaczyna jednak ewoluować wyżej.

 

Patrząc obiektywnie trzeba mieć świadomość, że nie wszystko jest dla każdego. Nie każdy może/chce zajmować się poważnymi rzeczami i pewnie dlatego astrofotografię traktuje jako odskocznie, a nie cel sam w sobie. Trudno mieć pretensję, zarówno do jednej grupy, jak i drugiej.

 

Kwestia wykorzystania tego sprzętu do celów bardziej zbożnych jest bardziej skomplikowana. Największą barierą jest jednak wiedza. Myślę, że 90% astrofotografów nie wie nawet, co by można z tym zrobić.

 

Powiedz tylko, że zgadzasz się z tym, że nie ma wielkiej różnicy w foceniu zdalnym w PL, czy w NM. Tylko tyle mi trzeba ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę nad różnicą pomiędzy foceniem z automatycznego obserwatorium w ogródku i z takiego samego w Arizonie. I może trudno mi to do końca wyartukułować, ale czuję, że jest tu spora różnica.

 

Czy mógłbyś z czystym sumieniem wydrukować to zdjęcie eta Carinae (fantastyczne zresztą) i pokazać znajomemu mówiąc "popatrz jaką fotkę wczoraj zrobiłem"? No mi by to jakoś nie przeszło przez gardło.

 

Ale już gdyby chodziło o podobne zdjęcie z mojego ogródkowego automatycznego obserwatorium, to raczej nie miałbym takich skrupułów. A to dlatego, że to jest obserwatorium, które stoi na moim terenie, ja je w mniejszej lub większej części zaprojektowałem i ja sobie chleb od ust odejmowałem żeby jest postawić. Wreszcie mogę w razie chęci czy konieczności ubrać kapcie, przejść się po trawie i fizycznie sobie pogmerać przy sprzęcie jak coś nie gra.

 

Porównanie jakie mi się nasuwa: pilot lecący samolotem na autopilocie powie zgodnie z prawdą, że leci tym samolotem. Natomiast operator samolotu bezzałogowego wykonuje mnóstwo bardzo podobnych czynności, ale jakby miał powiedzieć, że LECI tym samolotem, to ugryzłby się w język. On go tylko zdalnie obsługuje, nic więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale trzeba też pamiętać, że jedno nie wyklucza drugiego i jednym z moich powodów budowy obserwatorium i zakupu wysokoczułej kamery jest wykonywanie czegoś bardziej pożytecznego. Myślę, że często jest tak, że zaawansowana astrofotografia zaczyna jednak ewoluować wyżej.

 

Kwestia wykorzystania tego sprzętu do celów bardziej zbożnych jest bardziej skomplikowana. Największą barierą jest jednak wiedza. Myślę, że 90% astrofotografów nie wie nawet, co by można z tym zrobić.

 

Boże, może ktoś w Polsce będzie w stanie zrobić mi pomiar pozycji na życzenie, wtedy gdy na Hawajach w najbliższych dniach są zajęte sloty? Cieszę się, że to przyznajesz! Wiedziałem, że kiedyś to nastąpi! :notworthy::helo:

 

Powiedz tylko, że zgadzasz się z tym, że nie ma wielkiej różnicy w foceniu zdalnym w PL, czy w NM. Tylko tyle mi trzeba ;)

 

Jasne, po raz pierwszy miałem styczność z automatycznym sterowaniem w roku 2000, wtedy to mój kolega Carles Schnabel sterował swoim Meadem LX200 z pokoju na pierwszym piętrze a teleskop był na dachu.

Od 6 lat mam dostęp do teleskopów w San Fernando i Sabadell (Hiszpania), od 2 do Hawajów, Arizony i Australii (na Hawajach i w Australii są teleskopy 2,1 m) i nie ma tu żadnej różnicy - kabel dłuższy no i Hawajami obserwuje się po południu... jak u nas Słoneczko wysoko świeci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównanie jakie mi się nasuwa: pilot lecący samolotem na autopilocie powie zgodnie z prawdą, że leci tym samolotem. Natomiast operator samolotu bezzałogowego wykonuje mnóstwo bardzo podobnych czynności, ale jakby miał powiedzieć, że LECI tym samolotem, to ugryzłby się w język. On go tylko zdalnie obsługuje, nic więcej.

No muszę przyznać, że oryginalne porównanie :szczerbaty: To mam lepsze... a jak pożyczę od Jacka Pali paramounta z kamerą i postawie w ogródku, to będzie to jego zdjęcie?

 

Mogę ci tylko jeszcze powiedzieć, że zdecydowana większość poważnych sesji fotograficznych odbywa się na sprzęcie pożyczonym - z racji kosztów. Przystawka cyfrowa do średniego formatu kosztuje > 100 000 zł. Nie mówiąc o oświetleniu, etc.

 

Argument, że zdjęcie wykonane na sprzęcie wypożyczonym (i to komercyjnie), nie nosi znamion autorstwa jest totalnie nietrafione. Przykro mi. Tym bardziej w astrofotografii, gdzie sam materiał to jednak dopiero surowiec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boże, może ktoś w Polsce będzie w stanie zrobić mi pomiar pozycji na życzenie, wtedy gdy na Hawajach w najbliższych dniach są zajęte sloty? Cieszę się, że to przyznajesz! Wiedziałem, że kiedyś to nastąpi! :notworthy::helo:

Nauczysz, pokażesz... wezmę się za robotę. Może masz coś wartościowego i potrzebnego do sfocenia tymi teleskopami z rent-a-scope? Z chęcią bym coś sfotografował niekoniecznie efektownego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nauczysz, pokażesz... wezmę się za robotę. Może masz coś wartościowego i potrzebnego do sfocenia tymi teleskopami z rent-a-scope? Z chęcią bym coś sfotografował niekoniecznie efektownego.

 

Oj mam coś ale muszę w to zaprzęgnąć 2 metry w GRAS za małe apertury. Pewnie by sięgnęły obiektu o który mi chodzi ale długi czas naświetlania rozlał by jasne gwiazdy.

Jak coś mi wpadnie w oko to dam znać. Ważne by wiedzieć, że ktoś ma taki dostęp bo czasem ja nie mam w określonym czasie slota, a koledzy w Hiszpanii mają awarię a u Niemców leje...

 

Boże, która to godzina ja jutro o 4 mam wstać... do roboty tej niecnej z kamerą niestety... zero przyjemności... :5min:

Edytowane przez Pawel_Maksym
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj mam coś ale muszę w to zaprzęgnąć 2 metry w GRAS za małe apertury. Pewnie by sięgnęły obiektu o który mi chodzi ale długi czas naświetlania rozlał by jasne gwiazdy.

Jak coś mi wpadnie w oko to dam znać. Ważne by wiedzieć, że ktoś ma taki dostęp bo czasem ja nie mam w określonym czasie slota, a koledzy w Hiszpanii mają awarię a u Niemców leje...

 

Boże, która to godzina ja jutro o 4 mam wstać... do roboty tej niecnej z kamerą niestety... zero przyjemności... :5min:

Znasz do mnie kontakt. Jak coś będziesz potrzebował, daj znać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość JacekPala

Pytacie się o różnice między obserwatorium w Nowym Meksyku a własnym na dachu - moim zdaniem jest i to zasadnicza.

W obserwatorium zdalnym mogę tylko wybierać obiekt i czas ekspozycji itp. (pomijam niesamowitą mozliwość szybkiej zmiany obserwatorium i dostosowania sprzętu do obserwowanego obiektu) - no i robić zdjęcia.

We własnym obserwatorium dochodzi niesamowita frajda z tego, że udało się samodzielnie zrobić w domowych warunkach obserwatorium o parametrach zbliżonych do profesjonalnego sprzętu, którym astronomowie posługują się na całym świecie. Świadomość, że panuje się i rozumie jak to wszystko działa, samodzielnego doboru sprzętu, oprogramowania i stworzenia z tej kupy złomu czegoś co działa w miarę przewidywalny sposób - dodaje nieco uroku nudnemu oczekiwaniu na kolejną klatkę.

 

Poza tym faktycznie niewiele się to różni :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytacie się o różnice między obserwatorium w Nowym Meksyku a własnym na dachu - moim zdaniem jest i to zasadnicza.

W obserwatorium zdalnym mogę tylko wybierać obiekt i czas ekspozycji itp. (pomijam niesamowitą mozliwość szybkiej zmiany obserwatorium i dostosowania sprzętu do obserwowanego obiektu) - no i robić zdjęcia.

We własnym obserwatorium dochodzi niesamowita frajda z tego, że udało się samodzielnie zrobić w domowych warunkach obserwatorium o parametrach zbliżonych do profesjonalnego sprzętu, którym astronomowie posługują się na całym świecie. Świadomość, że panuje się i rozumie jak to wszystko działa, samodzielnego doboru sprzętu, oprogramowania i stworzenia z tej kupy złomu czegoś co działa w miarę przewidywalny sposób - dodaje nieco uroku nudnemu oczekiwaniu na kolejną klatkę.

 

Poza tym faktycznie niewiele się to różni :)

No tak, to jest poza wątpliwością. Satysfakcja z budowy, posiadania, etc. jest bardzo istotna. Do tego rozwiązywanie samodzielne problemów technicznych też może przynieść kupę frajdy (albo frustracji).

 

Zauważ, że ja nie o tym pisałem - tzn. nie w takim kontekście. Moje ostatnio posty są raczej próbą dowiedzenie czegoś innego. Że to na pewno nie ma nic wspólnego z tą romantyczną astronomią "w polu". I w tym zakresie, to się nie różni. Nie rozprawiam, co jest dobre, a co złe.

 

Tak jak pisałem, jasne jest to, że dalej będę inwestował w swój sprzęt i całość traktuję jako swoisty eksperyment. Dostęp sobie zostawię do konkretnych rzeczy, które stworzy potrzeba chwili. Może jakaś kometa, planetoida, etc.? Kto wie, co się wydarzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coraz więcej ludzi zajmuje się astrofoto i mam nadzieję, że ktoś przeczyta to, co piszę i weźmie sobie to do serca - jak pokazuje znajomym foty to oni się zachwycają, a ja im zawsze powtarzam jedno - nie wiecie, jakie samo fotografowanie jest potwornie nudne....

Ktoś napewno przeczyta :) zdjęć w swoim życiu wykonałem naprawdę niewiele, muszę się z tym zgodzić. Ciężko znaleźć chętnych do wspólnego marźniecia i pogadania w ogródku :)

Dlaczego więc ja sobie tam takie sobie przeciętne fotki pykam? Odpowiedź jest prosta, lubię to, cieszę się z każdej klatki, i choć swoje, foty porównuje z innymi to jestem realistą. Nocne wyjazdy to dla mnie super odskocznia, a często jedna z niewielu chwil, kiedy mogę cichą nocą pod pięknym niebem (jak już nie klnę na seeing, temperaturę, wiatr, etc....) pozostać z samym sobą zebrać myśli i siły na porąbany i zagoniony świat, do którego muszę wrócić nad ranem.

Czasami nawet mam nadzieję, że dłuuuuga pogodna grudniowa/styczniowa noc nie skończy się, i nie będę musiał nigdzie wracać z mojego "zen" :szczerbaty:

 

Czy kiedykolwiek napisaliście, że to już nie astrofotografia? Amerykanin cykający z NY w Arizonie, czy Nowym Meksyku jest cool, natomiast Polak cykający w NM, to już gość, który zatracił ducha astrofotografii ;):szczerbaty:

 

Mam nadzieję, że kilku osobom "coś uświadomiłem" tą małą prowokacją i następnym razem, kiedy pomyślą o astrofotografii będą bardziej świadomi oceny.

 

Ależ oczywiście astrofotografia: uwielbiam rozglądać te "kolorowe kropki i smugi", i cieszy mnie już nawet ten fakt, że i w Polsce są osoby, które się zrealizowali w swój indywidualny sposób, odnaleźli kawałek szczęscia i satysfakcji w tym co robią i spelniają swoje marzenia. W tym właśnie czerpię pozytywy dla siebie, i naprawdę się cieszę, że znam przynjamniej z widzenia takie osoby :) Może się mylę, ale dla siebie tak to widzę :)

 

2 qbanos

Ależ każdy, w tym zapewne i Adam, w dowolnej chwili może wyjść z cieplutkiego domku, wziąść pod pachę walizę ze sprzętem (czy nawet i nie) i pojechać/pójść na pole delektować się pieknem nocnego nieba :) A jak się będzie chciało to nawet i fotę jakąś trzasnąć przy okazji. Jedno drugiemu nie przeszkadza :)

IMHO

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Czy mógłbyś z czystym sumieniem wydrukować to zdjęcie eta Carinae (fantastyczne zresztą) i pokazać znajomemu mówiąc "popatrz jaką fotkę wczoraj zrobiłem"? No mi by to jakoś nie przeszło przez gardło.

...

 

heh czyli w/g Ciebie jest jednak jakaś magiczna bariera stopnia automatyzacji zestawu do astrofotografii?

kiedy jeszcze można powiedzieć, że samemu zrobiło się fotkę,

no bo to raczej nie o odległość chodzi i mam nadzieję, że również nie oto, że nie własny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba właśnie o to, ale takie rozumowanie się nie obroni. Jeżeli pojedziemy na zlot i ktoś nam udostępni swój sprzęt na chwilę, pod warunkiem, że go nie będziemy dotykali i sterować będziemy z laptopa, to czy zdjęcie, które zrobimy będzie naszego autorstwa, czy właściciela sprzętu? Jak dla mnie to będzie moje zdjęcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba właśnie o to, ale takie rozumowanie się nie obroni. Jeżeli pojedziemy na zlot i ktoś nam udostępni swój sprzęt na chwilę, pod warunkiem, że go nie będziemy dotykali i sterować będziemy z laptopa, to czy zdjęcie, które zrobimy będzie naszego autorstwa, czy właściciela sprzętu? Jak dla mnie to będzie moje zdjęcie.

Jeżeli to co mówi Radek miałoby być obowiązujące, to byłaby to bardzo przykra sprawa. Czemu? Bo wtedy oznaczało by, że największy udział w zdjęciu ma sprzęt, a nie autorstwo. Inaczej mówiąc, prawo autorskie przywiązane do sprzętu, nie człowieka. Póki co, w ustawodawstwie nie ma takiej możliwości, ale może jak przyjdzie czas robotów, to takie jednostki ani prawne, ani fizyczne, będą twórcze ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie kol "kałuzny" wypowiedział się i "moimi słowami". Nie przystawiajmy do każdego z nas szablonu, to się tak nie da zrobić. Każdy z nas ma inne możliwości i oczekiwania. Ja traktuję obserwacje astro (i foto) w terenie jako typowy relaks, po okresie przymusowego funkcjonowania w tym zwariowanym świeci (otoczeniu). Być może z biegiem czasu możliwości i oczekiwania zmienią się.

Adama, Jacka,Tiamanta i wielu innych kolegów należy podziwiać i życzyć wielu sukcesów, tym bardziej że skłonni są podzielić się swoją wiedzą i osiągnięciami.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież to wszystko to kwestia podejścia do astrofoto, oczekiwań i możliwości. Osobiście zazdroszczę Jackowi czy Tiamatowi ich zautomatyzowanych przybytków. Z drugiej jednak strony, jest jakiś urok we wspólnych wypadach na sesje astrofoto za miasto. Ta adrenalinka i rozdzwonione telefony, kiedy zaczyna się pogoda i ta niesamowita atmosfera okraszona muzą z samochodowego odtwarzacza. Kiedy już sprzęt jest rozstawiony a foty się robią - nomen - omen automatycznie zawsze znajdzie się ktoś ze, przez który można pooglądać "żywe" niebo.

Co do sterowania telepem na drugiej półkuli to nie sądzę, żeby mnie to kiedykolwiek bawiło ale nie ma powodu by potępiać tych którzy to robią. Jest to po prostu kwestia oczekiwań. Jeśli dla kogoś ma się liczyć tylko efekt końcowy to OK. Dla mnie jednak fotografowanie to także okazja do spotkania z astrobracią i odskocznia od codzienności. Nie traktuję też astrofotografii jako konkursu na najpiękniejszą fotkę a jedynie staram wycisnąć się z posiadanego sprzętu jak najwięcej, niezależnie czy był to koziołek w 2000r. czy teraz z GPD2.

 

Paweł, nie miej pretensji, że astrofotografowie marnują sprzęt na ładne obrazki zamiast poświęcić go nauce. Przecież w ten sposób też się o nią trochę ocierają, dowiadując sie czegoś o obiektach, które fotografują. Zresztą spójrz na Schedlera - już go zaczęły nudzić obrazki i ostatnio wysmażył dość dalekiego kwazara :Beer:

link

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się tak zastanawiam... kurde, Adam, jak Ty ściągasz dekiel z tego teleskopu w Nowym Meksyku??? :ha:

 

Fajna dyskusja, ale ja i tak wolę zrobić wszystko sam. Począwszy od wbicia nóg statywu w glebę :)

Qbanos - i to jest właśnie fajne. Każdy jest inny, a ta dyskusja nie ma nikogo do niczego przekonywać, czy komuś coś narzucać. Zbyt często na forum zajmujemy w dyskusja oporowe stanowisko.

 

Skupiliśmy się nad negatywnymi aspektami, a w zasadzie nikt nie stara się nawet zapytać o techniczne aspekty, bo w końcu, to niezwykły postęp technologiczny. Myślę, że te obserwatoria nie raz nam się na forum przydadzą. Gdybym wcześniej na to wpadł to mógłbym dla nas sfotografować kometę McNaught, która dopiero na południowym niebie dała niezwykły show. Jest wiele takich sytuacji, w których można czerpać spore korzyści i satysfakcję z użytkowania teleskopów na południowym niebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za przeproszeniem ale jak pojadę do Chile ,własnoręcznie wbiję statyw w glebę i wyposażę obserwatorium to po powrocie do kraju robiąc zdjęcia będą one moje czy nie?

 

A może żeby bez sensu nie jeździć z łopatami wynajmę na godzinkę sprzęt od tubylca ? ( choć i to niekonieczne) .

 

ps.

Małyszowi powinni odebrać tytuły bo nie zrobił sobie nart ,pewnie nie są nawet jego a klubu.

 

 

Fajna dyskusja , przałamuje stereotypy.

Przypomniałem sobie jak na zlocie pożyczyłem obiektyw od Jesiona , Sumasa i kilku innych osób ,mam wywalić fotki bo niby nie moje?

Czy to ważne że sprzęt kosztuje 2000zł a nie 200 tys?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy przeczytałem tytuł coś mnie zaniepokoiło - no jak to : siedzę przed komputerem - kilka kliknięć i mam fotografię z ,,nieswojego teleskopu o średnicy przekraczającej kilkadziesiąt razy średnicę mojego własnego teleskopu'' - tak bez wysiłku, bez niczego - to prawie nie fair!!! Gdzie ta astronomia amatorska? Po przeczytaniu wielu wypowiedzi jednak niepokój zniknął. Każdy oczekuje czegoś innego - mam wrażenie, że trochę hobby potraktowałem jak zawody sportowe - to w sporcie są zasady aby każdy miał podobne warunki - to zastosowanie zdalnym komercyjnych teleskopów, tak sobie pomyślałem, to jak niedozwolony doping. Tak myślałem, ale już tak nie myślę - dlaczego? Ano dlatego, że dla mnie moje hobby to poznawanie, odkrywanie czegoś nowego: albo nowych możliwości mojego sprzętu, albo odkrywanie czegoś niesamowitego ale bardzo ulotnego, delikatnego na niebie, nowych sposobów zobaczenia czegoś czego nie mogłem dojrzeć np. kilka dni wcześniej. Robiąc zdjęcia moim (very)low-endowym sprzętem cieszę się gdy uda mi się wyciągnąć coś nowego. Myślę, że wynajęcie sprzętu rozszerza nasze możliwości (,,stety'' lub niestety - taka jest chyba przyszłość również tzw. astronomii amatorskiej...). Sądzę, że pytanie w tytule to tak naprawdę pytanie o sens, istotę ,,uprawiania'' ciekawego hobby.

...przepraszam, ale jakoś tak mnie naszło na dłuższe pisanie, chociaż moje doświadczenia w astrofoto są bliskie zeru...

PS: jest też tak, że wynajmując taki sprzęt raczej nie wykorzystałbym jego możliwości (dzisiaj - ale za rok może dwa pewnie będzie lepiej) - nasuwa mi się porównanie do jazdy bolidem F1 - chyba bym był bardzo przerażony, a i miejsca znacznie miej niż w Fabii, radia brak...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

troche off topic - ale niezupełnie.

jak prowadzić obserwacje siedząc wygodnie w fotelu zamiast marznąć przy teleskopie :) żadne tam webkamerki i internety! sami zobaczcie, czysta nieskalana astronomia hobbistyczna:

http://home.isoc.net/%7Eejones/A%2010%20In...ow%20Scope3.htm

Niesamowite. Czego to ludzie nie wymyślą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomia amatorska, a w szczególności astrofoto są bardzo uzależnione od zasobności portfela. Jak ktoś jest w stanie przeznaczyć sporo pieniędzy to po prostu ma łatwiej. Nie znaczy to, że ma więcej frajdy, ale pewne rzeczy po prostu mu przychodzą łatwiej, bo sprzęt ma lepszy. Wyników też wcale nie musi mieć lepszych, niż ktoś kto fotografuje dużo słabszym sprzętem. Ale jak połączymy wiedzę, pasję i pieniądze to wyniki muszą być dobre ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie wszyscy mieliby się zgodzić z tezą Założyciela wątku, jeśli nie chcą być pouczani. Tylko...

Hm... Jak zwykle, zostanę skarcony. Ale co powiem - to powiem. :Beer:

 

Zarejestrowałem się niezbyt dawno na SLOOH i miałem Ł30 of free SLOOH Telescope Mission time... No i jak na razie - nie skorzystałem. W końcu kiedyś tam wlezę z ciekawości, ale znowu nie zamierzam pokazywać ewentualnie wykonanych zdjęć jako całkiem moich.

Jest bardzo miło, że istnieją publiczne teleskopy, w Anglii jest realizowany program edukacyjny dla szkół z dostępem on-line do zrobotyzowanych teleskopów Faulkesa: na Hawajach i w Australii, oraz takiego samego w Liverpolu. 2-metrowe maleństwa mają CCD 2048x2048 pixeli, chłodzone do -107 st C i pole 4.6 x 4.6 minut. Jeśli podczas zajęć szkolnych, na sesji on-line, zostanie zrobione "astrofoto", będzie ono autorstwa nauczyciela? Całej klasy? Zresztą nieważne.

 

Nie o autorstwo formalne chyba chodzi w całym wątku.

 

Lubimy oglądać piękne zdjęcia obiektów astronomicznych, niezależnie od tego, czy pochodzą z Hubble'a, czy są zrobione przez Nicka Szymanka, czy przez Jesiona. Lubię też spojrzeć czasem na moje dwa nieudolne zdjęcia, zrobione w zimną noc na montażu z ręcznym prowadzeniem, należącym do Adamo, moim Tairem 3A i Adamo'owym Jupiterem, starą Prakticą. Sam pokręcałem gałkami, ślepiąc w służącego za celownik SkyLuxa, sam potem skanowałem fotografię próbując coś z niej więcej wycisnąć, niż wyskoczyło z fotolabu.

Nie mialbym tej samej satysfakcji zdalnie nastawiając cudzy teleskop. który większość operacji robiłby automatycznie.

Być może - gdyby jakiś milioner zafundował mi lot do USA, przelot nad Wielkim Kanionem, pożyczył wysokiej klasy kamerę, to bym zrobił pejzaż jak A.Adams. Ale na razie mam satysfakcję ze zdjęć robionych moim prostym Nikonem, w plenerze w zasięgu mojego roweru, i podobnie wcale mnie nie kusi focenie zdalnie sterowanym teleskopem w Australii czy na Wyspach Kanaryjskich.

 

Przyznam, że lubię optykę i technikę optyczną, sama strona inżynierska fotografowania czy to klasycznego czy astro już mnie ekscytuje, niezależnie od estetycznego czy artystycznego rezultatu.

 

Z drugiej strony - zdjęcia z Hubble'a nie są robione dla efektów wizualnych, lecz w celach naukowych. Nijako przy okazji powstają wspaniałe obrazy, które nas ekscytują. Czy to jest na pewno ta sama astrofotografia, którą robię pokręcając gałeczkami głowicy Braci M (Marciniak, nie Markxs!), albo którą Koledzy robią własnym jednak sprzętem z własnego ogródka i z polskim seeingiem?

To są chyba nie tylko RÓŻNE WAGI jak w boksie czy w zapasach, ale CAŁKIEM INNE DYSCYPLINY tego SPORTU! Dlatego bezpośrednie porównania nie mają żadnego sensu.

 

Bardzo się cieszę, że nauczywszy się na własnym podwórku robić astrofoto amatorskie, nijako wprawiony na symylatorach, Jesion ZMIENIŁ KONKURENCJĘ i teraz robi Astrofoto z innego kontynentu. Dzięki temu mamy więcej ładnych zdjęć. Ale to naprawdę nie jest to samo, co fotki (kiedy wreszcie nastąpią) innego Kolegi z Lublina, który prawie wszystko z Jego zdalnie sterowanej działobitni skonstruował lub wykonał sam.

 

Tak więc, Andrzeju, nie przekonałeś mnie. Manualnie może robisz te same czynności, co sterując SWÓJ teleskop odległy o 10 metrów. Tylko że ten swój teleskop sam zestawiłeś z poszczegółnych podzespołów, próbowałeś zrobić to optymalnie, żeby wycisnąc w ramach posiadanych środków i możliwości fizycznych - geograficznych - meteorologicznych jak najwięcej. Kosztowało to Ciebie kasę, czas i sporo wysiłku umysłowego, a i wiedza niemała potrzebna!

Focąc zdalnie odległym sprzętem idziesz na gotowe, na to, co ktoś zestawił, skonfigurował i udostępnił do: wycelowania, wyostrzenia, dobrania ekspozycji i filtrów, samodzielnej obróbki materiału fotograficznego.

Te same czynności wykonujesz w ramach eksploatacji własnego sprzętu, ale ten ostatni nieustannie MODYFIKUJESZ! Czyli robisz ciągle coś więcej, niż tylko odpalenie właściwej sekwencji sterującej i potem technologii obróbkowej! :notworthy:

 

Z życzeniami jak najlepszych rezultatów zarówno focenia bliskiego zasięgu, jak i MIĘDZYKONTYNENTALNYCH ASTROFOTOGRAFII BALISTYCZNYCH z teleskopami NIEZALEŻNIE NAPROWADZANYMI NA RÓZNE CELE. Tego jeszcze układy SALT nie zabraniają.

 

Miłek :Salut:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.