Skocz do zawartości

WO 10x50 ED


karan

Rekomendowane odpowiedzi

No i stało się... Dotarła dziś do mnie lorneteczka WO 10x50. Po kilkunastogodzinnym dniu pracy mam siłę i mogę tylko napisać kilka zdań o wyglądzie zewnętrznym, stopniu przyzwoitości wykonania i bardzo krótkich, ale jednak, obserwacjach w pełnym słońcu.

Otóż czytałem niezbyt pochlebne opinie o pokrowcu i paskach znajdujących się w zestawach. Według mnie wszystko stoi na przyzwoitym poziomie, zwłaszcza lekko utwardzone i odpowiednio wyprofilowane etui na lornetkę, oraz pasek na szyję - miękki i jednostronnie pokryty jakimś gumopodobnym materiałem nie wydającym żadnego nieprzyzwoitego zapachu.

Faktycznie zastrzeżenia można mieć do zatyczek na obiektywy, gdyż już po chwili gdy lornetka zwisała na pasku zawieszona na szyi owe zaślepki na przemian odskakiwały. Raz jedna raz druga.

Jeśli chodzi o obudowę gumową to właściwie po dokładnych oględzinach znalazłem tylko jedną maleńką ryskę - żadnych widocznych niedociągnięć w wykonaniu, brak przykrego zapachu, itp.

Oczywiście tak jak koledzy już o wiele wcześniej pisali lornetka powala wyglądem (wielkością) i wagą, aczkolwiek jak to ktoś napisał "doskonale leży w dłoniach". Po kilkunastminutowych obserwacjach oprócz normalnego zmęczenia i lekkiego bólu szyi nie nastąpiło większe niż w przypadku obserwacji Celestronem 15x70 uczucie zdrętwienia kończyn górnych. :D

Co do mechanicznych aspektów. W moim egzemplarzu o wiele ciężej pracuje regulacja ostrości na okularze prawym. Na początku miałem chwilowe kłopoty z ustawieniem rozstawu okularów, ale już po kilku chwilach zgubiłem winietowanie. Jedyne co zdołałem w trakcie dniówki poobserwować to ptaszki: jaskółki na jasnym tle białych chmur, jastrzębie na tle błekitnego nieba. No i jak to powiedziała moja żonka po chwili obserwacji: "nareszcie nie widzę tej fioletowej ramki" :banan: - w pełni się z tym zgadzam.

Do ustawiania ostrości indywidualnie na każdym okularze nawet nie trzeba sie przyzwyczajać, gdyż raz ustawiłem i lecę z obserwacjami od najbliższego sąsiada oddalonego o około 60-70m do naszych południowych przyjaciół Czechów oddalonych o kilkanaście kilometrów. Po lekkiej korekcie ostrości(na prawdę minimalnej) można bez obaw spojżeć w niebo. Jednak bez statywu.... ciężka sprawa.

Nie mogę się doczekać jutra gdy wyciągnę żurawia, posadzę na nim bino i przejże kawałeczek nieba.

Z troche denerwujących rzeczy zauważyłem mały element w polu prawej źrenicy (podobnie jak w teście na optyczne.pl).

Na bardziej szczegółowe obmacywanie lornetki przyjdzie jeszcze pewnie czas podczas weekendu.

Jeśli ktoś doczytał do końca mój wywód i się nie zanudził na smierć to dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje z powodu zakupu Karan!

 

Z tymi zaślepkami na obiektywy można sobie łatwo poradzić. W siostrzanych wersjach tej lornetki z United-Optics, są one zamocowane paseczkiem nie bezpośrednio do gumowego obicia, lecz do osobnego gumowego pierścienia. Ponieważ jest on tego samego koloru i z identycznej gumy, sprawia to wrażenie, jakby zaślepka była połączona paskiem bezpośrednio z korpusem lornetki. Tak jednak nie jest. Przy odrobinie wyczucia można obracać ten pierścień dokoła (choć oczywiście w nowej lornetce będzie to szło opornie). Wystarczy, iż go trochę przemieścisz w lewo i prawo, tak aby zwinięte paseczki przytrzymujące zaślepki nie uderzały w Twoją klatkę piersiową, lecz były lekko z boku (tak pod ukosem, powiedzmy na godzinie 8.00 i 4.00 patrząc w obiektywy od frontu) i po problemie.

 

Dzięki za relację i czekamy na dalszy ciąg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie, już po krótkich (chmurki) lecz treściwych obsewacjach.

Co do dekielków na obiektywy to w moim egzemplarzu są one zamocowane właśnie do takiego pierścienia o którym pisze Pepin, pierścienia wykonanego z tworzywa którym można obracać i regulować położenie pasków mocujących zaślepki. Wpadłem na jeszcze inny pomysł. Otóż po zamknięciu dekli nacisnąłem na nie w kierunku obiektywów tak aby powietrze pomiędzy nimi i obiektywami zostało częściowo usunięte. Takie działanie doprowadziło do lekkiego rozprężenia dekli na boki na obrzeżach. Poprawiło to znacznie ich zamocowanie. Taki stan rzeczy utrzymywał się przez jakieś cztery godziny po czym zaślepki wróciły do naturalnego kształtu.

No dobra a teraz lecimy z nocnym niebem.

Na wstępie muszę się poskarżyć na sposób mocowania adapterów z gwintem 1/4" w lornetce o czym pisał już wcześniej bodajże Merak. Wykombinowałem zastępczo takie rozwiązanie:

 

DSC09650.JPG

 

Szyja boli, ale już następnym razem muszę przedłużyć bolec z gwintem 1/4" tak aby wysięgnik żurawia nie opierał się na obudowie lornetki.

 

Na początku na ruszt obsewacyjny poszedł Jowisz. Było jeszcze jasno, Jowisz nisko tak więc strasznie dużo frajdy sprawiło mi obserwowanie go razem z koronami drzew znajdującymi się nieopodal - wszystko w bardzo dobrej ostrości (punktowe obrazy księżyców). Gdy się bardziej ściemniło bez problemu można było wyodrębnić cztery księżyce Jowisza.

Następnie szybko zabrałem się za herkulesa (nadlatywały chmurki). M13 bardzo wyraźna - obraz porównywalny jak w mojej starej Sky Master 15x70 mimo mniejszego zasięgu. Podobnie M92 tyle tylko, że widoczna była oczywiście o wiele gorzej niż wspomniana wcześniej M13.

Lutnia M56 - rozmyta plamka, M57 - nie uświadczyłem oczywiście.

Lis M27 - dobrze widoczna, momentami nawet jakby małe hantelki :lol:

Albireo w łabędziu prześliczne i kolorowe (niebieski + pomarańcz), a M29 skromna jak zwykle, ale widoczna.

M31 - no... bajka, conajmniej dwa stopnie gęstości

M33 w trójkącie oczywiście brak - nad moim domem chyba nie świeciła nigdy.

Hihoty prześliczne, punktowe bez iskrzeń, super.

Niestety po zerknięciu na centrum drogi mlecznej wyszło na to , że lornetka trzyma ostrość tak gdzieś do 75-80% pola. Powyżej tej wartości jak nożem, a raczej siekierą odciął. Szaro, buro, jak w mojej starej wytłuczonej lorneteczce z PZO. Nie zauważyłem tego podczas obserwacji dziennych. Tak więc za idealną punktowość w centrum pola płacę na jego krańcu. Według mnie Celestron 15x70 na skraju pola prezentował się lepiej :blink:

Po dojściu do takich wniosków niebo zaatakowały jakieś chmurki i postnowiłem dać se spokój.

W sumie lornetka ta została przeze mnie zakupiona głównie do obserwacji dziennych, ale również jako uzupełnienie synty i myśle, że sprawdzi się doskonale.

Na wnioski dotyczące długowieczności lornetki i jej zachowania w trudniejszych warunkach przyjdzie jeszcze poczekać z rok, ale już teraz moge przytoczyć słowa jednego z naszych znamienitych skoczków narciarskich: "jestem zadowolony"

Pozdrawiam

Edytowane przez karan
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dzisiaj postanowiłem reanimować moją starą lornetkę Bilora 10x50. Kiedyś dawała całkiem przyzwoite obrazy, nieco lepsze niż lidletka 10x50, którą kiedyś kupiłem dla ojca. Ale potem coś się z nią porobiło i w jednym okularze obraz był ostry tylko w jakiejś 1/3. Tak sobie leżała i była sporadycznie używana do szybkiego zorientowania się w niebie.

Kiedy już ją rozebrałem, to postanowiłem sprawdzić, czy da się wyostrzyć bez zbyt wielkiego kombinowania, okularki 20mm 66stopni z nasadki bino WO. Udało się po lekkim skróceniu toru optycznego przez odkręcenie tulei i zdjęciu dekli z tyłu pryzmatów. Różnica w obrazie była spora, co zachęciło mnie do bardziej drastycznych kroków w postaci odcięcia kawałków tuleji prowadzących okulary w lornetce. W ten sposób stare okulary już nie będą działały, ale za to teraz obserwowanie tą lornetką to jest czysta przyjemność!

Powiększenie jest takie same, ale pole wyraźnie większe i ostre prawie po brzegi, a później degradacja nie jest zbyt gwałtowna i nie przeszkadza. Gwiazdki naprawdę dużo ładniejsze, chociaż nie idealne. Albireo bardzo ładny, Wieszak w szerokim polu zanurzony w mrowiu gwiazd również. Obserwowałem na razie tylko z balkonu gdzie w zenicie mam zasięg w porywach do 4.5mag.

Jowisz to teraz wyraźna tarczka z pięknie widocznymi księżycami.

Generalnie jestem naprawdę zaskoczony jak duża jest różnica. Wygląda na to, że obiektywy i pryzmaty są w tej lornetce całkiem przyzwoite.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Chwała Bogu są jeszcze na forum takie cierpliwe osoby jak Pepin, które przypominają np. o tym iż minął już ponad rok od zakupu mojej WO 10x50 i najwyższy czas podsumować ten okres pod kątem wytrzymałości tego Bino. Nie przypadkowo napisałem Bino przez duże "B". Sądzę iż ta lornetka biorąc pod uwagę stosunek jakości do ceny nie może się niczego wstydzić. Może to również potwierdzić kolega SkyWatcher z którym bardzo rzadko, ale jednak udawało mi się przez ten czas robić jakieś krótkie nocne wypady w sterfy mroku.

W związku z tym iż pracuję również w nocy, a o możliwościach w obserwacjach astro tego bino napisałem niespełna półtora roku wcześniej dziś ogranicze się do według mnie niemniej ważnej sprawy - wytrzymałości mechanicznej. Lornetka była użytkowana w zeszłym roku najrzadziej co drugi dzień i conajmniej dwa razy w tygodniu nocą. Mieszkam w terenie w którym bardzo często pojawiają się mgły i właściwie tylko dwa razy zostałem przegoniony z nocnego placu boju. Powodem była woda skraplająca się w taki ilościach na lornece, że dosłownie zaczynała mi spływać po policzkach. W takich sytuacjach cieszyłem się, że WO 10x50 jest wodoodporna (nie mylić z wodoszczelną - nigdy z nią nie nurkowałem) gdyż nigdy nie zaparowała od wewnątrz. Zdarzyło mi się raz, że z powodu mojego roztrzepania zostawiłem ją w nocy na lekkim mrozie w garażu z otwartymi drzwiami. Przychodzę rano i co... troszkę szronu na obudowie i szkłach. Po wygrzaniu w temp. pokojowej wszystko wróciło do stanu jak przed tym ekscesem. Po takim samym numerze moja poprzednia lornetka czyli SM 15x70 niestety nigdy już nie wrócił do pełni sił (chyba, że byłem wtedy zbyt wymagający). Nie widać również po tym czasie wewnętrz pyłków ani kurzu.

Conajmniej dwukrotnie bino lądowało na podłodze po przypadkowym strąceniu ze stołu przez żonę. Od jednego upadku na obudowie zrobiła sie niewielka ryska powstała prawdopodobnie w skutego otarcia o szklany blat.

W ciągu tego roku nie zauważyłem żadnych niepokojących zmian na powierzchniach szkieł mimo tego iż niezawsze czyściłem optykę właściwymi szmatkami. Również w pracy mechanicznej mostka i regulacji ostrości na poszczególnych okularach nic się nie zmieniło. Pewnie częściowo wynika to z tego iż lornetkę użytkuję tylko ja i bardzo sporadycznie żona (mostek) oraz dzięki niesamowitej głębi ostrości (okulary). Po dwóch miesiącach od zakupu ściągnąłem zatyczki obietktywów bo nie byłem w stanie znieść ich ciągłego wypadania. Muszle oczne mogłyby być głębsze gdyż często boczne światło słoneczne zagląda do okularów. Jest na to prosty sposób - zrobić ze skóry muszle podobne do tych jakie widziałem chyba w modelach Steiner Safari i nałożyć je na te oryginalne (kolor jaki jest każdy widzi, ale innego akurat nie miałem). Żeby nie zanudząć na koniec jeszcze kilka fotek i znikam do pracy.

Pozdrawiam

Karan

P1020631.JPG

P1020632.JPG

P1020636.JPG

P1020637.JPG

P1020638.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.