Skocz do zawartości

kiedy jest to szkic, a kiedy już grafika


sumas

Rekomendowane odpowiedzi

Ponieważ po raz chyba kolejny, zaczyna się dyskusja w wątkach szkicowych,

to może umówmy się tak, że:

 

szkic to surówka, rysowana ręcznie na polu obserwacyjnym, skanowana do komputera i ewentualnie podrasowana w programie graficznym

natomiast obrazki malowane tylko w komputerze, będzie to traktowane już tylko jako grafika komputerowa

 

tu musimy stosować te samą miarę co w astrofotografii - surowy materiał jest obrabiany w programach graficznych

rozstrzygnijmy to wreszcie ostatecznie, żeby już unikać dyskusji na ten temat w watkach prezentujących swoją twórczość

 

 

no_karmi.gif

Edytowane przez sumas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę ukrywał, co mi po głowie chodzi, bo to nieładnie... I jak na mężczyznę przystało, wyrażę swoje zdanie i ewentualne gromy wezmę "na klatę":

 

Moim zdaniem szkic, to podobny do rysunku obraz wykonany ręką i przyrządem rysowniczym (ołówek, kredka, węgiel itp.) podczas obserwacji astronomicznej.

Nie przekonują mnie GRAFIKI wykonane na komputerze w programie graficznym, choć przyznam, że niektóre mi się podobają, są bardziej estetyczne. Nie powinniśmy mylić grafik ze szkicami, a jeszcze gorzej się dzieje, jak tworzymy grafikę i nazywamy ją szkicem. To bardzo podobny problem to komponowania muzyki przy użyciu instrumentów i komponowania jej w programie komputerowym przy użyciu gotowych sampli.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Szkic

 

Obróbka jest oczywiście normalną sprawą. Przecież zależy nam na tym, aby obraz końcowy wyglądał dokładnie tak (albo bardzo blisko), jak go widzieliśmy w okularze PODCZAS OBSERWACJI! Jednak jeżeli efekt finalny mocno odbiega od surówki, to bądźmy w porządku w stosunku do osób oglądających ten szkic i pokażmy surówkę.

Ja nie mówię, że jestem ideał i mam w pełni czyste ręce. To co piszę, zrobiłem tutaj:

http://astro-forum.org/Forum/Ksiezyc-i-Wenus-t24269.html

Widać jak daleko posunięta była obróbka. Ale właśnie dlatego, że jest to najbardziej zdigitalizowany szkic z moich wszystkich, to pokazałem surówkę, bo aż takiej ostrej obróbki nie lubię. W tym przypadku jednak musiałem tak mocno go obrobić, by upodobnić do obserwacji teleskopowej.

 

Pozdrawiam wszystkich!!

 

*EDIT*

A ja się posłużę moim nowym obrazkiem :) Korzystajcie ile tylko chcecie ;)

zakazkarmienia.JPG

Edytowane przez wimmer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To przedstawie swoje stanowisko.

 

Ideą szkicu (przynajmniej w moim rozumieniu) jest utrwalenie (odnotowanie) zaobserwowanego obiektu. Szkic niesie konkretną informacje ogladajacemu, mówiąca np. co moge zobaczyć sprzetem X pod niebem Y. Jaki detal jest uchwytny, czego się spodziewac itd itd. Wykonany przy okularze, wprawną ręką szkicującego jest całkiem wartosciowym materiałem.

 

W chwili gdy szkic jest niedokładny, nie oddaje rzeczywistości, staje sie po prostu abstrakcyjną grafiką, która może komuś nadac się jako ciekawa dekoracja ściany lub pulpitu, ale nie jako źródło informacji. Nic też nie da szkicującemu. Szkic tradycyjnym rozumieniu, wykonany technikami opisanymi np. tutaj:

 

http://www.celestia.pl/Astro_szkicowanie

 

daje szkicującemu coś bardzo cennego. Skupienie na obiekcie pozwalajace odkryc znacznie więcej niz gdy po prostu lookniemy na obiekt goniac od eMki do eMki. (tak zupełnie naboku, szkicowanie za pomoca softu i laptopa z okularu teleskopu to bedzie istny hardcore aby poprawnie oddac detal i jasnosci szkicowanych obiektów - akomodacja oka vs ekran laptopa - w tym przypaku mam powazne zastrzeżenia równiez co do poprawnosci oddanych jasnosci gwiazd)

 

W chwili gdy szkic jest grafiką na podstawie fotki równiez traci cały background wymienionej wyzej przydatnosci dla odbiorcy. Ponownie, jest ciekawym materiałem dekoracyjnym, dla szkicującego bedzie miec wartość edukacyjną w postaci doświadczenia w operowaniu oprogramowaniem graficznym lub operowaniu tradycyjnymi narzedziami, ale dla odbiorcy nie będzie niczym róznił się od fotki w komputerze, nie powie mu co mozna zobaczyć, jaki detal mozliwy do uchwycenia itd.

 

Nie chodzi o szkicowanie z "suwmiarką i kątomierzem", jednak niestety rozległy gwiazdozbiór to nie bułeczka z masłem przy szkicowaniu. Własnie ze względu na bardzo łatwe glebniecie przy pozycjach elementów szkicowanego obiektu.

 

Faktem tez jest, ze sa ludzie z pamieci robiacy takie szkice że opada szczeka, i nie wazne jakiego toola do tego puszczą w ruch, ołówka, komputera, czy kozika i deski.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dzisiejszym pytaniu sumasa, moze się okazać, iż nikt nie odważy się zamieścić swojego szkicu z obawy, że jego praca bedzie skrupulatnie sprawdzana i prześwietlana, pod względem graficznym... :D

 

Ja niepodchodzilbym aż tak bardzo restrykcyjnie do pojęcia szkicu...szczerze mowiąc, bardzo podobają mi sie szkice galaktyk np krzyśka, ktory delikatnie je podrasowuje, przez co stają się takie pełniejsze i żywsze. Ja nigdy nie poprawiałem szkiców w programie graficznym z racji tego, że poprostu nie potrafię obsługiwać tych programów...nie mam na to czasu. Ale zawsze coś mi sie podobało w tych podrasowanych sysunkach innych użytkowników.

 

Idąc dalej nasuwa się pytanie, czy np drugi z przesłanych przeze mnie szkiców (z odwróconymi kolorami) w ogóle mogę nazwać szkicem...??? Czyż nie został zmodyfikowany graficznie??

 

Oczywiście podzielam w zupełności zdanie hansa, szkic powinien zawierać istotne informacje dla oglądających...przede wszystkim ma pokazać, jak wygląda obserwowany obiekt u danego obserwatora w jego okularze.

 

Może wspólnie wymyślimy jakieś kryteria, którymi będziemy sie kierować, szkicując obekty astro...???

 

Ja osobiście jestem początkującym zarówno rysownikiem jak i obserwatorem...dlatego zachęcam tych bardziej doświadczonych, do dyskusji

Edytowane przez robson999
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie szkic to szkic. Wykonywany tylko i wyłącznie ręką. Jego jedyny kontakt z komputerem to skanowanie i inwersja kolorów (przecież w jakiś sposób trzeba go przenieść do sieci). Według mnie nawet lekkie poprawianie w jakimkolwiek programie graficznym to już grafika. Wiadomo, że czasem postawi się kreskę czy kropkę nie tam gdzie się chciało, ale to jest cały urok szkicu. Błędy są rzeczą ludzką, a te w rysunkach czasami dodają im uroku (a czasem wprost przeciwnie :D ).

 

 

Moim zdaniem szkic, to podobny do rysunku obraz wykonany ręką i przyrządem rysowniczym (ołówek, kredka, węgiel itp.) podczas obserwacji astronomicznej.

 

Podpisuję się pod tym obiema rękami

 

Też za jakiś czas zamierzam coś pokazać. Na razie jednak ćwiczę. I na pewno nie będę używał Gimpopodobnych programów. Tylko i wyłącznie ręka.

 

PS. Dodam jeszcze, że na początku, z braku wprawy w posługiwaniu sie sprzętem (jednoczesne szkicowanie i obsługa dobsa) będę szkicował ze zdjęć. Potem, po treningu na pewno na żywo, przez telep. Niestety nie mam GOTO, które załatwiłoby ustawienie na konkretnym miejscu i pozwoliło się skupić na szkicu. Nie mniej jednak i tak tylko "ręka".

Edytowane przez sawes1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie szkic to szkic. Wykonywany tylko i wyłącznie ręką. Jego jedyny kontakt z komputerem to skanowanie i inwersja kolorów (przecież w jakiś sposób trzeba go przenieść do sieci). Według mnie nawet lekkie poprawianie w jakimkolwiek programie graficznym to już grafika. Wiadomo, że czasem postawi się kreskę czy kropkę nie tam gdzie się chciało, ale to jest cały urok szkicu. Błędy są rzeczą ludzką, a te w rysunkach czasami dodają im uroku (a czasem wprost przeciwnie :D ).

 

 

 

 

Podpisuję się pod tym obiema rękami

 

Też za jakiś czas zamierzam coś pokazać. Na razie jednak ćwiczę. I na pewno nie będę używał Gimpopodobnych programów. Tylko i wyłącznie ręka.

 

 

No ale podpisać szkic jakąś ładną czcionką w gimpie, chyba bedzie mozna...?? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przyznam, ze mam bardzo konserwatywne podejście do szkiców

szkic to metoda udokumentowania obserwacji, której celem jest odwzorowanie istotnych szczegółów obiektu w okularze. Szkic nie musi być ładny

jeśli robimy rysunek by był ładny to zdecydowanie jest to grafika i nie ma znaczenia jakich metod użyliśmy

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak dla mnie to jedyne sensowne rozróżnienie jest:

1. rysowanie tego co widać (szkic)

2. rysowanie tego co sobie tworzymy w wyobraźni (grafika)

 

technika w jakiej powstał dany rysunek nie powinna mieć znaczenia dla jego klasyfikacji. może być szkic przetworzony sto razy w gimpie i nawet wyglądający jak fotka, ale dopóki pokazuje to co widać to nie ma powodu przenosić go do drugiej kategorii. przykład wimmera z obróbką wenus jest tu bardzo dobry. przetworzenie surowego szkicu pozwoliło uzyskać obraz bardziej podobny do tego co widać w okularze - więc obraz jest prawdziwy, dalej jest szkicem w sensie nr 1. to że komputeraz pozwala na różne triki graficzne to przecież nie wada, ołówek + palec też pozwala!

to tak jak zdjęcie+photoshop. jeżeli przetworzymy fotkę (np. stosując HDR) ale tak żeby pokazać to co naprawdę było widać ale nie wyszło na surowym zdjęciu to dalej jest prawdziwe zdjęcie. jeżeli dodamy to co chcielibyśmy zobaczyć to już sa fotoszopki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chciałbym, aby jeszcze na koniec (chociaż nie wiem, może to dopiero początek dyskusji) swoje zdanie wypowiedzieli ludzie, którzy zaszczepili we mnie chęć tworzenia szkiców astro...mpp i krzysiek, bo wimmer juz stanowisko zajął...

 

Gnębi mnie jeszcze jedno pytanie...mianowicie jak traktować (globalnie ) dział astroszkice?? Czy jest to dział, który umożliwia szybką analizę danego obiektu (wielkość, kształt, jasność, położenie i rozmieszczenie w polu), taka pomoc dla początkujących i nie tylko? Czy może dział ten służy temu, aby pozachwycać się sposobem tworzenia i w ogole sztuką "astroszkice"...oraz oceniać wartość artystyczną.

Edytowane przez robson999
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym powiedzieć, że wasza dyskusja jest kompletnie bezcelowa.... trochę przypomina pytanie czy bardziej jest prawdziwa kura czy jajko....

 

W skrócie....kiedyś malarstwo opierało się o niesamowicie trudny warsztat malarza który używał dość wyblakłych kolorów z farb które sobie sam z czegośtam utarł, potem przyszli impresjoniści i ci "pojechali" z kolorem, Malewicz z suprematyzmem ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Suprematyzm ), potem był Pollock który farbą pryskał, potem pojawił się w latach 70/80' hiperrealizm ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Hiperrealizm ) a teraz 90% współczesnych i cenionych za awangarde malarzy maluje zdjęcia rzucone na obraz jako podrys i nikt nie bawi się w rysowanie a farby (plastikowe) nakładają sprejem, aerografem, drukują itd ..... wszystko to oczywiście jest malarstwo robione ręcznie....

 

ale wierzcie mi... gdyby Rembrant zobaczył obraz z plastikowych farb nakładanych na plastikowe płótno z plastikowym gruntem, z podrysem przerysowanym ze zdjęcia rzuconym z kompa, krawędzie kolorów uzyskiwane przez maskowanie taśmą samoprzylepną i cała praca na srodku oblepiona brokatem.... sorry a nie powiedział by, że to malarstwo.....

 

a tak najsłynniejsze galerie sprzedają współczesne malarstwo za duże sumy i świat kręci się dalej.

 

.... bo i tak liczy się efekt i cel a nie metoda. Nie dojdziecie do ładu w tym wątku, sorki ale nie uwierze w to. Poza tym tak naprawdę spieracie się o terminologię słowa "grafika"... a to słowo ma wiele znaczeń i akurat z pracą zrobioną na kompie najmniej mi się kojarzy... polecam lekturę wikipedii : http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika

Edytowane przez philips
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym powiedzieć, że wasza dyskusja jest kompletnie bezcelowa.... trochę przypomina pytanie czy bardziej jest prawdziwa kura czy jajko....

 

W skrócie....kiedyś malarstwo opierało się o niesamowicie trudny warsztat malarza który używał dość wyblakłych kolorów z farb które sobie sam z czegośtam utarł, potem przyszli impresjoniści i ci "pojechali" z kolorem, potem był Pollock który farbą pryskał, potem pojawił się w latach 70/80' hiperrealizm ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Hiperrealizm ) a teraz 90% współczesnych i cenionych za awangarde malarzy maluje zdjęcia rzucone na obraz jako podrys i nikt nie bawi się w rysowanie a farby (plastikowe) nakładają sprejem, aerografem, drukują itd ..... wszystko to oczywiście jest malarstwo robione ręcznie....

 

ale wierzcie mi... gdyby Rembrant zobaczył obraz z plastikowych farb nakładanych na plastikowe płótno z plastikowym gruntem, z podrysem przerysowanym ze zdjęcia rzuconym z kompa, krawędzie kolorów uzyskiwane przez maskowanie taśmą samoprzylepną i cała praca na srodku oblepiona brokatem.... sorry a nie powiedział by, że to malarstwo.....

 

a tak najsłynniejsze galerie sprzedają współczesne malarstwo za duże sumy i świat kręci się dalej.

 

.... bo i tak liczy się efekt i cel a nie metoda. Nie dojdziecie do ładu w tym wątku, sorki ale nie uwierze w to. Poza tym tak naprawdę spieracie się o terminologię słowa "grafika"... a to słowo ma wiele znaczeń i akurat z pracą zrobioną na kompie najmniej mi się kojarzy... polecam lekturę wikipedii : http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika

 

 

Nie zauważylem zadnych sporów... :D hmmm...........tu chodzi tylko o jedno chyba zresztą zauważyłeś, czy szkic ma być szybkim zarejestrowaniem obrazu widzianego w okularze i ewentualne do pozniejszego przeanalizowania, czy ma byc artystycznym dziełem podrasowanym graficznie...i to wszystko. Rozszerzyłeś troche temat definicji grafiki, który mnie osobiście w ogóle nie interesuje... :D

 

Może jeszcze niepotrzebnie nawiązujesz do historii sztuki w szczególnosci malarstwa, którą zapewne większość forumowiczów zna...nie o to naprawdę tutaj walczymy... :D

Edytowane przez robson999
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym powiedzieć, że wasza dyskusja jest kompletnie bezcelowa.... trochę przypomina pytanie czy bardziej jest prawdziwa kura czy jajko....

 

W skrócie....kiedyś malarstwo opierało się o niesamowicie trudny warsztat malarza który używał dość wyblakłych kolorów z farb które sobie sam z czegośtam utarł, potem przyszli impresjoniści i ci "pojechali" z kolorem, Malewicz z suprematyzmem ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Suprematyzm ), potem był Pollock który farbą pryskał, potem pojawił się w latach 70/80' hiperrealizm ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Hiperrealizm ) a teraz 90% współczesnych i cenionych za awangarde malarzy maluje zdjęcia rzucone na obraz jako podrys i nikt nie bawi się w rysowanie a farby (plastikowe) nakładają sprejem, aerografem, drukują itd ..... wszystko to oczywiście jest malarstwo robione ręcznie....

 

ale wierzcie mi... gdyby Rembrant zobaczył obraz z plastikowych farb nakładanych na plastikowe płótno z plastikowym gruntem, z podrysem przerysowanym ze zdjęcia rzuconym z kompa, krawędzie kolorów uzyskiwane przez maskowanie taśmą samoprzylepną i cała praca na srodku oblepiona brokatem.... sorry a nie powiedział by, że to malarstwo.....

 

a tak najsłynniejsze galerie sprzedają współczesne malarstwo za duże sumy i świat kręci się dalej.

 

.... bo i tak liczy się efekt i cel a nie metoda. Nie dojdziecie do ładu w tym wątku, sorki ale nie uwierze w to. Poza tym tak naprawdę spieracie się o terminologię słowa "grafika"... a to słowo ma wiele znaczeń i akurat z pracą zrobioną na kompie najmniej mi się kojarzy... polecam lekturę wikipedii : http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika

 

Ufff, wreszcie. Już miałem elaborat pisać, ale widać, jest tu ktoś, kto nie pisze, co mu się wydaje, ale co wie. Nie będę powtarzał - zacytowałem świadomie cały post, gdyby ktoś go przeoczył. Wytłuściłem też ważny fragment na temat "grafiki", bo mam wrażenie, że to słowo (mylone zresztą nagminnie) ma już pejoratywne znaczenie.

 

Patrzę na tę waszą dyskusję i to co rzuca się w oczy, to niekonsekwencja. To cel powinien określać miejsce i zadanie szkicu/ilustracji (technika, medium jest wtórną sprawą - żeby nie wiem, jak bardzo Wam się wydawało, że jest inaczej). Widzę SZKICE, patrze na komentarze oraz to, o czym dyskutujecie i mogę powiedzieć tylko jedno - CEL jest dokładnie ten sam, co u Krzyśka w "grafikach". Czyli? No??? Myśleliście o tym?

 

Pokazujecie sobie prace pod kątem ekspresji, a nie naukowych dysput. Szkic miał wartość w czasach, kiedy nie było innych metod (dokładniejszych) rejestracji. Dzisiaj może być już tylko ekspresją artystyczną na temat kosmosu. Nic mniej, nic więcej - dokładnie tak samo, jak inne grafiki. Dyskutujecie o warsztacie, dokładności, ale nie widziałem, żebyście zastanawiali się, że jakaś gwiazda zmieniła jasność, albo pojawiła się planetoida.

 

Jesteście tym, czym kiedyś byli właśnie hiperrealiści. Ortodoksyjność waszą też rozumiem - bo jest to pewna forma "odtrucia" psychiczno-wizualnego od wszechogarniającej cyfrowej astrofotografii.

 

Nic w tym złego. Oby więcej. Ale nie palcie na stosie innych technik. A już zupełnie paranoidalne jest przekreślanie pracy tylko dlatego, że powstała na komputerze. Jako grafik/designer z 15 letnim doświadczeniem zawodowym zwyczajnie protestuję przeciwko takiej manifestacji niewiedzy.

 

Ot i tyle mego zdania. Nie sądzę, żeby coś ono zmieniło, ale mam przynajmniej czyste sumienie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmm...........tu chodzi tylko o jedno chyba zresztą zauważyłeś, czy szkic ma być szybkim zarejestrowaniem obrazu widzianego w okularze i ewentualne do pozniejszego przeanalizowania, czy ma byc artystycznym dziełem podrasowanym graficznie...i to wszystko. Rozszerzyłeś troche temat definicji grafiki, który mnie osobiście w ogóle nie interesuje... :D

W obydwu przypadkach cel jest ten sam - paradoksalnie. Nie są to badania naukowe, a realizacja swoich talentów rysunkowych, do tego z możliwością zaspokojenia swojego "artystycznego" ego przez twórce (setki, jak nie tysiące odbiorców). Stąd retusze, upiększanie, gładzenie.

 

I fajnie, bardzo fajnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szkic to surówka, rysowana ręcznie na polu obserwacyjnym, skanowana do komputera i ewentualnie podrasowana w programie graficznym

natomiast obrazki malowane tylko w komputerze, będzie to traktowane już tylko jako grafika komputerowa

 

 

 

no_karmi.gif

 

To chyba propozycja podziału szkiców na jakieś kategorie.

Każdy z nas ma inną definicję czym jest grafika, a co zalicza się do szkicu. Ja zgadzam się z wimmerem. Dla mnie ingerencja obróbki komputerowej w rysunek to grafika. Żeby była jasność - absolutnie nie mam nic przeciwko pokazywaniu wszechświata za pomocą grafiki. Mało tego. Bardzo mi się ten sposób podoba. Ale chodzi mi o to, że jest to GRAFIKA, nie SZKIC.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Szkic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatem czym się różni Twoje zdjęcie np. mgławicy Koński Łeb, a zdjęcie tej samej mgławicy zrobione przez zdalny teleskop GRAS 13?? Niczym? Cel jest ten sam.

Dokładnie - niczym. Co więcej, astrofotografia ma dokładnie taki sam cel, jak Wasze szkice, czy grafiki Krzyśka. Jaki cel? ...Pokazywanie jej innym :P

 

W przypadku astrofotografii mamy 2 dziedziny. Jedna sprzętowa, druga zdjęciowa. W sprzętowym kontekście robienie gotowym, zdalnym obserwatorium jest łatwiejsze - lamerskie, jakby młodzież powiedziała. Za to w kontekście fotograficznym nie ma żadnego znaczenia. Dokładnie na takiej samej zasadzie, jak zrobić fotografię kreacyjną własnoręcznie wykonaną kamerą otworkową, a gotowym, nowym DSLRem - choć też w dużym uproszczeniu, bo w "normalnej" fotografii trzeba ruszyć głową, a potem cztery litery, czy to po modeli, rekwizyty, czy do danego krajobrazu (sam nie przyjdzie). W przypadku astro, nie trzeba się ruszać, bo w kontekście skali kosmosu, czy będziemy w USA, czy PL, to niebo jest takie samo. Nie da się pomyślęć, z której tu strony dzisiaj M42 sfotografuję, czy wybrać światło, jakim ma być oświetlona ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

astronomia to nauka licząca sobie kilka tysięcy lat. Przez te lata obrosła w wiele tradycji. Jedną z nich są właśnie szkice

 

szkic obserwacyjny wykonuje obserwator świadomy tego co robi i co widzi. Dlatego na szkicu znajdują się wiernie przedstawione istotne szczegóły obserwowanego obiektu bez zbędnych "ozdóbek"

 

posłużę się analogią: rysując szkic mojego mieszkania zaznaczam gdzie są ściany, łózko czy szafa a pomijam grę światła i cienia. Całkowicie ignoruję firany czy kwiatki bo to nieistotne szczegóły. Szkic nie musi być realistyczny ale precyzyjny

 

jeśli ktoś chce grafikę nazywać szkicem to pytam: po co? Skoro są odrębne terminy na szkic i grafikę to po co to zmieniać?

nie ma potrzeby by pod ten konkretny termin podciągać wszystko co nie jest fotografią. Szkic to szkic, a grafika to grafika. Uszanujmy liczącą setki lat tradycję i nazywajmy rzeczy po imieniu

 

nikomu nie przyjdzie do głowy by wszystkie pojazdy nazwać samochodem. Rower to rower, motocykl to motocykl a hulajnoga to hulajnoga. I nie zmieniajmy tego

 

pozdrawiam

 

EDIT

jeśli nie będziemy pilnować prawidłowej terminologii to na forum zaczniemy spotykać takie teksty: dzisiaj wieczorem obserwowałem jasną gwiazdę ... jak jej tam było ... aaa Wenus

Edytowane przez ZbyT
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam, fotografia to osobny temat. Nijak ma się to do szkiców. Na prawdę. Jest spora różnica w tym, czy coś rysujemy, czy fotografujemy. Polecam prosty test: Narysować psa i sfotografować psa :) I nie chodzi mi tu o to, co jest trudniejsze, a co łatwiejsze. Moim zdaniem po prostu jest między tym przepaść.

Poza tym przykro mi słyszeć, że dla Ciebie nie ma różnicy, czy robisz to sam, czy przez zdalny teleskop. Dla mnie róznica jest istotna. Bo albo korzystamy ze swoich umiejętności (szkic), albo TYLKO z opcji jakie nam daje "maszynka"(GIMP). No oczywiście, żeby używać tej maszynki też trzeba zaprezentować spore umiejętności. No ale gdzie jest miejsce na ducha? Na to coś, co mamy w głowie i w dłoniach? Może nie wszyscy czują się w jakikolwiek sposób związani emocjonalnie z tym, co robią, a po prostu robią to, żeby tylko pokazać.

Ja jednak czuję się z tym związany. Szkic, to coś więcej niż tylko "namalowanie" obiektu. To coś więcej niż przekazanie światła na trasie kosmos, teleskop, okular, oko, papier. W to wkładamy jeszcze ciut naszego charakteru. Jest to także przez nas interpretowane. W astrofoto też tak jest. Jedni lubia B&W, inni kolor, jeszcze inni szersze ujęcia. Jedni chcą różową M42, a inni błękitno-niebieską. Czyli jednak te fotony z kosmosu coś tam w nas poruszają, ze nadajemy im charakter.

Dobrym przykładem są szkice Księżyca. Osoba szkicująca ujmie to, co najbardziej zagrało jej na odczuciach. Dlatego jedni naszkicują grę cienia, a na mniejszych kraterach się nie skupią, a inni starannie naszkicują kratery, a nieco mniej ukażą grę cienia.

 

Nie chcę, żeby ktoś pomyślał, a zwłaszcza Krzysiek, że napadam na jego grafiki, obrazy, czy jak to nazwać. Już wcześniej wspominałem, że to, co robi na prawdę cieszy oko. Poza tym, jak widać, nie ma w tym sobie równych. Publikacje na ASOD też mówią za siebie - to się po prostu podoba.

 

ALE. Trzeba zwrócić uwagę na to, że nie są to szkice. Niestety.

Osobiście nie widzę problemu, żeby znajdowały się w dziale razem ze szkicami. Piszę to w tym wątku, aby tylko przedstawić swoje zdanie.

 

pozdrawiam

Edytowane przez wimmer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam, fotografia to osobny temat. Nijak ma się to do szkiców. Na prawdę. Jest spora różnica w tym, czy coś rysujemy, czy fotografujemy. Polecam prosty test: Narysować psa i sfotografować psa :)

Mówisz o zdjęciach, nie o fotografii. To są dwie różne dziedziny.

 

Dalszej części nie komentuje, bo bazuje na złym zrozumieniu tego co piszę i co myślę, a jak widać, w tekście pisanym nie wytłumaczę. Może kiedyś będzie okazja do osobistej rozmowy, to gwarantuje Ci, że przyznasz mi rację.

 

I jeszcze jeden argument na logikę: czy jest dla Ciebie różnica, czy ołówek wystrugałeś sobie sam, czy kupiłeś w sklepie? Za bardzo zafixowany jesteś na narzędziu, a ono nie jest istotą sztuki. Tak samo, jak trudno mówić o astrofotografii jako sztuce. Dlaczego? Już kiedyś pisałem, co myślę. A myślę, że za mało jest w astrofotografii form wyrazu, własnej ekspresji (tej duszy, o której mówisz), żeby można było nazwać ją sztuką. A jak dodasz do astrofotografii własne ekspresje, to światek nie przyjmie takiego reinterpretowanego zdjęcia np. M42 w zieleniach, z kapeluszem i motylem w tle.

Edytowane przez Adam_Jesion
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.