Skocz do zawartości

[ATM] Puchacz - dziennik budowy teleskopu [optyka]


Pafcio

Rekomendowane odpowiedzi

Ogniskową, widać na załączonych zdjęciach :) to około 2320mm. Czytałem pewien artykuł, w którym obliczona została stała, dla której liczba stref jest idealna. W moim przypadku jest to 4,9 stref. Jako, że trudno jest mieć niecałkowitą ilość stref to zaokrągliłem do góry, jeśli będę miał wciąż problemy z pomiarami to spróbuję z 4 strefami.

 

To co podałeś to jest promień krzywizny :) co nie zmienia faktu, że nie pomyślałem, żeby popatrzeć na screeny z FigureXP. A na czym polegają te problemy z pomiarami??

 

Właśnie odkopałem temat Rafała, w którym opisywał figuryzację i on ma lustro f/5,7 czyli ciut ciemniejsze ale i większe i mierzył na masce z czterema strefami. Poszło mu doskonale i taka ilość stref się sprawdziła. Moim zdaniem Tobie też będzie się lepiej mierzyło z 4 strefami ale zrobisz tak, jak będziesz uważał za stosowne.

Edytowane przez mattman12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam wszystkich,

 

w ciągu ostatnich 2 tygodni przejrzałem mnóstwo materiałów w Internecie dotyczących figuryzacji.

 

Z mojej paraboli zrobiłem po kilkunastu seriach figurę zbliżoną do sfery.

 

Cały proces wyglądał mniej więcej tak:

 

1) punkt wyjściowy: parabola i wydaje mi się że z obniżonym brzegiem, ale nie umiałem tego rozpoznać :/

 

2) zewnęrzne strefy dość szybko udało mi się wygładzić.

 

3) na środku pozostał krater, który musiałem spłaszczyć.

 

4) spłaszczanie krateru spowodowało tzw "zoning" powierzchni, czyli pokazywanie się pierścieni z różnymi ogniskowymi

Lustro przybierało bardzo ciekawe kształty, kilka razy wyglądało nawet jak brzuch kobiety w ciąży (wielka góra a na środku pępek(

albo coś na kształt wulkanu, ze zmarszczkami na zewnątrz.

 

5) zoning spowodowany był zbyt precyzyjnymi ruchami, i nieszczęsnym ułożeniem kwadratów na polerowniku.

Ruchy potrafiłem wypracować tak, że powtarzałem je co do kilku milimetrów i lustrem trafiałem zawsze w to samo miejsce na polerowniku: tam gdzie akurat był rowek, to powodowało, że to miejsce nie było polerowane i powstawał tam pierścień.

 

6) polerowałem dalej aż do dość mocno obniżonego brzegu

 

7) zepsuł mi się polerownik: smoła stała się już bardzo cienka (od ciągłego dociskania i poszerzania rowków) i nie chciałem ryzykować tego, że, zabraknie mi jej do końca polerowania i wylałem nowy polerownik, tym razem z lepiku asfaltowego a nie smoły szewskiej.

 

8) ten polerownik wyciąłem tak, że zamiast kwadratów ma prostokąty. W ten sposób powinienem pozbyć się zoningu.

 

9) doszedłem do płaskiego sferoidu z pierścieniem przy około 90% średnicy.

 

Do oceny jakościowej kształtu zwierciadła wykorzystam już w niedalekiej przyszłości test Ronchiego, pierwsze próby już miałem, ale jeszcze muszę przystosować mój nóz do tego celu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skąd masz siatkę do Ronchi'ego i jakiej "gęstości"?

 

Sam wykonałem ;)

Gęstość: 50 linii i 50 przerw na cm, czy to jest 100 czy 50 tego nie wiem, dlatego tak to opisałem :)

 

Więcej szczegółów przedstawię w przyszłym tygodniu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

tak jak obiecałem napiszę jak zrobić siatkę do testów Ronchiego.

 

Pomysł znalazłem na jednej ze stron dotyczących figuryzacji.

 

Kilka linków poniżej:

 

Tutaj ktoś opisuje jak doświadczony ATMowiec poleruje lustro na sferę w 17 minut :)

Opis testu Ronchiego

Jak zrobić siatkę do testu Ronchiego

Błędne kształty luster i zalecane ruchy do ich zniwelowania

Opis ruchów polerujących wraz z krótkimi filmikami

A na koniec jedna z najlepszych stron o teście Ronchiego

 

A jak się komuś nie chce czytać to tutaj krótki opis.

 

Do domowego stworzenia siatki potrzebne będzie:

 

1) kawałek sztywnego materiału, w którym można będzie wywiercić otwór, np płaskownik z aluminium

2) żyłka, do kupienia w sklepie wędkarskim, od jej średnicy zależeć będzie gęstość siatki

3) klej super glue, lub inny szybko schnący

4) dobre oświetlenie,

5) dobry wzrok

6) duużo cierpliwości i dokładności.

 

Jak wykonać siatkę?

 

W aluminium wywiercić dziurę, lub podłużny otwór.

Obliczyć długość żyłki jaka będzie potrzebną przy nawijaniu. Na każdą parę "linia i przerwa" potrzebne jest około 5x szerokość materiału.

 

Żyłkę w połowie długości składamy na pół tak, aby powstały dwa równe kawałki i zaczynamy nawijać oba wątki ciasno jeden obok drugiego. Nie wolno dopuścić do tego, aby oba kawałki na siebie naszły, lub zmieniły kolejność. To nawijanie wymaga sporej wprawy, ale po kilku próbach na pewno się uda. Warto oba wątki na początku do aluminium przykleić klejem.

 

Nawijamy i nawijamy i tak dalej, aż skończy się żyłka. W relutacie otrzymujemy ciasno nawinięte dwa wątki żyłki. Na samym końcu oba przytrzymujemy mocno palcem. Już prawie gotowe... Teraz jeden z tych wątków puszczamy spod palca, a ten który został przyklejamy klejem i przytrzymujemy tak długo, aż klej mocno chwyci.

 

Gdy klej wyschnie, odwijamy dalej ten wątek, który nie jest przyklejony, W ten sposób otrzymuje się pary linia - przerwa :) Teraz jeszcze jedno smarowanko klejem z jednej strony, żeby wszystkie żyłki trzymały się alumimium i czekamy kilka minut aż klej wyschnie.

 

Teraz należy odciąć zyłkę od nieprzyklejonej strony i tak otrzymuje się taką siatkę:

 

Siatka%20do%20testu%20Ronchiego.JPG

 

Zaraz sprawdzę jak się spisuje :)

 

Ja do wykonania tej siatki użyłem żyłki o średnicy 0,1 mm, co daje 50 linii na cm, albo 125 na cal.

 

Mam nadzieję, że Ci, którzy do tej pory nie mogli przeprowadzić tego testu będą teraz mogli spróbować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaskakujące jest zastosowanie żyłki ponieważ jak mi się wydaje jest ona przezroczysta- dlatego ciekaw jestem obrazów.

Ja w swoją siatkę nawinąłem drutem nawojowym - najcieńszym jaki miałem co dało 4 linie na mm, technika nawijania dwoma drutami a następnie odwinięcia jednego taka sama tyle tylko że ja nawinąłem na szkiełku podkładkowym (tym grubszym) od mikroskopu. Pozostaje jeszcze kwestia oświtlenia, ponieważ "otworek" średnio się nadaje a zrobienie szczeliny której orientacja będzię idealnie zgodna z liniami na siatce jest kłopotliwe, oświetlam zmatowioną diodą poprzez siatkę. Otwór przez który świeci dioda ma jakieś 4mm. Całe ustrojstwo działa tylko należy pamiętać że obraz uzyskuje się przed lub za promieniem krzywizny lustra a nie dokładnie w tak jak w metodzie cieniowej.

Dobrze opisana metoda Ronchiego jest także tu

mój wynalazek wygląda tak:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaskakujące jest zastosowanie żyłki ponieważ jak mi się wydaje jest ona przezroczysta- dlatego ciekaw jestem obrazów.

 

Chciałbym zauważyć, że żyłka nie jest tak naprawdę przezroczysta, tak się tylko wydaje. Ja dodatkowo pomalowałem ją czarnym markerem pernamentnym, ale obrazy dyfrakcyjne i przed i po nie różniły się prawie wcale.

 

Nie mogę niestety żadnego obrazu przedstawić, bo obiektyw aparatu nie mieści mi się pomiędzy diodą a obrazem na siatce (mam aparat z dużym obiektywem).

 

Test Ronchiego pomógł mi jednoznacznie określić jak wygląda powierzchnia lustra i jakie ma wady.

 

Stronę którą przedstawiłeś uważam za znakomitą jest tam wyjaśniona teoria, są ćwiczenia i odpowiedzi do nich. Bomba!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15-17 czerwca zmagałem się z tworzeniem siatki dyfrakcyjnej. Obraz z pierwszej którą miałem był po prostu kiepski i musiałem nawinąć nową. Niestety kilka razy odwinęła mi się już po przyklejeniu jej do podstawy z aluminium i pracę musiałem zaczynać od nowa. W końcu mi się udało i podłączyłem drugą diodę, której obraz przechodzi przez siatkę odbija się w lustrze i pada na inną część siatki. Z obrazów jestem zadowolony.

 

Pozostała interpretacja tego co tam zobaczyłem. Oprócz trzech pierścieni dyfrakcyjnych z na brzegach lustra, które niestety bardzo utrudniają odczyty zauważyłem to czego już się spodziewałem: obniżony brzeg. Wydawało mi się że wada będzie poważna i rzeczywiście jest. Widać nie gładkie przejście z obniżonego brzegu do "płaskiej" części sferycznej, ale dosłownie schodek w odległości około 1,5 cm od brzegu.

 

Poczytałem trochę jeszcze w internecie na temat tej wady i sposobach jej redukcji. Zdecydowałem, że będę najpierw ścierał schodek, tak, żeby dojść do typowej wersji wady a później w zależności jak szybko to ścieranie będzie przebiegało dopasuję technikę ścierania.

 

18 czerwca - docisnąłem polerownik do lustra ciężarem 5 kg przed polerowaniem i wykonałem następujące 3 serie korekt:

 

1) 7 minut TOM i 7 minut MOT - nie dało to żadnego rezultatu, czułem dość silne tarcie pomiędzy polerownikiem i lustrem, czasem przeskoki, prawdopodobnie w tym miejscu, gdzie tool miał podniesiony brzeg.

 

2) 15 minut TOM lekka poprawa ale schodek dalej wyraźnie widoczny

 

3) 15 minut TOM z offsetem 1-2 cm (brzeg toola poruszał się po cięciwie na lustrze, ok 1,5 cm od brzegu), kolejna lekka poprawa, kreska odznaczająca schodek robi się grubsza.

 

Ostatnie dwie serie dają dobre rezultaty, będę tymi ruchami kontynuował następnego dnia.

 

Na koniec poszerzyłem jeszcze rowki w smole, lustro i toola zanurzyłem na kilka minut w gorącej wodzie, a po wyjęciu docisnąłem 5 kg ciężarem.

 

19 czerwca - dużo się zmieniło...

 

Dzień zacząłem od dekantacji kilku łyżeczek dwutlenku ceru, bo zawiesina, którą wcześniej szlifowałem była już chyba ze 3 razy rozrzedzana i nie działała już jak należało.

 

Po zastosowaniu nowej zawiesiny ruchy po polerowniku od razu były bardziej płynne.

 

tak jak dzień wcześniej kilka serii korekt:

 

1) 15 TOM z offsetem 1-2 cm i lustro na nóż Foucaulta i do testu Ronchiego, na nożu widać dalej

ostry schodek, wcześniej widocznie miałem już zmęczony wzrok i tego nie dostrzegłem

 

2) 15 TOM z offsetem 1-2 cm i tak jak wcześniej, na nożu widzę teraz oprócz TDE również cienie, które pojawiają się przy paraboli, bardzo lekkie, ale były. Widocznie ta seria ruchów była jakaś inna, że zadziałała również na środku

 

 

3 i 4) 15 TOM z offsetem brzeg zaczyna łagodnieć, w końcu widać wyraźne postępy. Linie w teście Ronchiego są już od jakiegoś czasu proste, więc wiem, że mam coś zbliżonego do sfery, albo nawet sferę w środku, ale dalej TDE

 

5) 30 minut TOM z offsetem - TDE zaczyna ustępować, po 3 serii jeszcze w teście Foucaulta widać było 2,5 cm cień gdy nóż był w ROC, teraz już tylko około 1 cm.

 

Podejrzewam, że jeszcze około 1 1,5 godziny takich korekt i będę się mógł cieszyć sferą.

A później jeszcze parabolizacja :)

 

Pozwolę sobie zdradzić szanownie polerującym mój sekret na wycinanie rowków w smole, które przebiega łatwo, przyjemnie i przede wszystkim czysto: otóż, przygotowujemy sobie nożyk do tapet (taki z wymiennymi ostrzami), szklankę wody z rozpuszczonymi kilkoma kroplami płynu do mycia naczyń i wygodnie zasiadamy przed polerownikiem. Przed każdym nacięciem smoły nożyk trzeba zanurzyć w szklance i zrobić krótkie i płytkie (do 8-10 cm długości i 3-4 mm głębokości) nacięcie. To nacięcie trzeba oczywiście poprawić, oczywiście mokrym nożykiem a później z drugiej strony aż do skutku. Wynikiem są samoczynnie odpadające paski smoły. One nie przyklejają się no nożyka! W ten sposób można uzyskać piękne trójkątne rowki.

 

Na koniec jeszcze jedno pytanie: jak zmierzyć dokładność wykonania lustra sferycznego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na koniec jeszcze jedno pytanie: jak zmierzyć dokładność wykonania lustra sferycznego?

 

Wydaje mi się, że można to zrobić podobnie jak mierzy się zwierciadło paraboidalne, z tym wyjątkiem, że mierzona ogniskowa dla każdej ze stref powinna być taka sama.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawozdania ciąg dalszy...

 

20 czerwca - polerowania na sferę ciąg dalszy...

 

1) 20 minut MOT COC

2) 20 minut MOT COC

 

obie serie nie przyniosły wymiernych rezultatów chociaż czas polerowania był dość długi. Dlaczego? To jest dobre pytanie, na które odpowiedzi udzielę poniżej.

 

Za to trzecią serię

 

3a) 7-8 minut MOT z offsetem 4 cm 1/3D

3b)5-6 minut COC 1/2D

3c)kilka minut 1/3D bez offsetu

 

dało się zauważyć jako wykopany dołek, niezbyt głęboki wprawdzie rozciągający się do 4-5 cm od brzegu, dokładnie tam, gdzie był offset przy pierwszych typach ruchów w tej serii. Na teście Ronchiego od razu widać zakrzywienia linii, wcześniej ich nie było.

 

21 czerwca - tego dnia na celowniku jest dołek, który dzień wcześniej wykopałem. Postanowiłem się go pozbyć.

 

1) 20 minut COC 1/4D - 1/3D bez offsetu, dołek delikatnie się zmniejszył

2) 20 minut COC 1/4D dalsze zmniejszanie dołka, ale dlaczego idzie to tak mozolnie, dołek nie jest duży a ja szlifuję już 40 minut!

 

Postanowiłem zbadać sprawę tak wolnego polerowania. Popatrzyłem na polerownik nieco dokładniej i okazało się, że smołę pokrywa już dość głęboka warstwa mazidła! Tak, wyglądało to jak smoła zmieszana z błotem. Jak gruba ta warstwa była, nie wiem dokładnie, szacuję, że około 0,3 mm, może ciut mniej.

 

Wziąłem nożyk do papieru i powoli zacząłem zeskrobywać, Na nic moje próby to "coś" trzymało się tak mocno smoły, że zamiast się zeskrobywać , to rozciągało się po powierzchni i fałdowało.

 

Pomogło dopiero przetarcie powierzchni polerownika gąbką nasączoną płynem do naczyń. Dopiero wtedy udało mi się zedrzeć warstwę smoły wymieszanej z proszkiem polerskim

 

Po tym procesie, powierzchnia polerownika wyglądała jak Księżyc, pełna kraterów i odprysków. Czym prędzej napuściłem do miski ciepłej wody i dałem się polerowniczkowi trochę zagrzać. Po kilku minutach położyłem na niego lustro i teraz oba się grzały.

 

Całość wyciągnąłem, gdy woda była już tylko letnia i docisnąłem specjalnie do tego celu przygotowaną :P 5l butelką z wodą i zostawiłem na jakiś czas.

 

Po około 2 godzinach uznałem, że smoła i lustro już ostygły i mogę kontynuować. To był największy błąd jaki dotychczas popełniłem podczas całego procesu polerowania. Smoła wydawała mi się jakby jeszcze miękka, na pewno nie była ciepła, lustro też nie, ale miałem takie dziwne przeczucie, że mogłaby jeszcze trochę odpocząć.

 

Nie wiedziałem oczywiście jaki błąd robię i zrobiłem jeszcze jedną serię poprawek:

 

3) 17 minut 1/4D COC

 

Po postawieniu na stojaku i obejrzeniu lustra na nożu krew scięła mi się w żyłach :burza:

 

Zobaczyłem ten sam obraz, od którego zacząłem polerowanie kilka dni temu: schodek około 1,5 cm od brzegu lustra i podniesiony cały środek. A przecież to tylko 17 minut polerowania było!

 

Tak, okazało się, że po pierwsze świeżutki polerownik był jeszcze za miękki, a po drugie co dopiero następnego dnia się potwierdziło, a co podejrzewałem już wcześniej i dlatego oczyściłem polerownik, poleruje on znacznie skuteczniej niż taki pokryty mazidłem.

 

Lekko zawiedziony dałem sobie już spokój z polerowaniem.

Edytowane przez Pafcio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 czerwca - polerownik i lustro dopasowywał się całą noc i miałem nie lada problem z ich rozdzieleniem, naciągnłem sobie aż ścięgno w ramieniu, ale udało się w końcu :) Ścięgno się skurczy...

 

Początek polerowania z tą wadą, nie był łatwy, praktycznie bez nacisku na lustro nie byłem w stanie przesuwać go po polerowniku! Stanowisko na którym poleruję waży około 60 kg i przesuwało się po podłodze po 15-20 cm, a lustro ledwo wyjeżdżało poza krawędź polerownika.

 

Gęsta zawiesina środka polerskiego ułatwiła trochę sprawę i jak się również później okazało znacznie przyspieszyła proces polerowania. Od tego momentu staram się polerować w miarę gęstą zawiesiną. Dużo dłużej schnie na polerowniku i wg. moich obserwacji jest bardziej skuteczna.

 

Tego dnia zrobiłem kilka serii poprawek, tak, że zredukowałem podniesiony środek.

 

Katastrofa, która wcześniej mnie dotknęła, okazała się tak naprawdę bardzo dobrą lekcją. Dowiedziałem się jak działa gęsty środek polerujący, miękka smoła i jeszcze kilka innych rzeczy.

 

23 czerwca - miałem polerować, ale zamiast tego oczyściłem dokładnie polerownik, i dorobiłem trochę środka polerującego, jak mi następnym razem zabraknie, to będę miał już gotowy :) Polerownik i szkło przyciśnięte obciążnikiem czekają do następnego dnia.

 

24 czerwca - naprawdę owocny dzień.

 

Udało mi się w końcu jako tako sfotografować lustro na przez nóż Foucaulta. Od dziś będę w ten sposób dokumentował postępy w pracach.

 

Odkryłem wspaniały program do symulacji obrazów przy teście Ronchiego i teście Foucaulta. Do pobrania tutaj. Naprawdę polecam wszystkim figuryzującym.

 

I co najważniejsze nareszcie zauważyłem pierścień dyfrakcyjny wokół lustra...

 

Do tego kilka serii korekt przyniosły dokładnie takie rezultaty jakich się spodziewałem. Zaczynam odnosić wrażenie, że to ja kontroluję lustro a nie polerownik :)

 

Kto był ciekawy jakie efekty można uzyskać stosująć żyłkę jako medium rozpraszające światło, może spojrzeć na zdjęcie poniżej:

 

100_2110.JPG

 

Lewy brzeg mojego lustra wygląda teraz tak:

100_2137.JPG

 

A prawy tak:

100_2135.JPG

 

Moje przypuszczenie jest takie, że mam przy samym brzegu podniesiony pierścień o szerokości około 1 cm, który z obu stron jest dość stromy. Od zewnętrznej tworzy jakby obniżony brzeg, a od wewnętrznej "podniesiony"

 

Obrazy które otrzymuję na teście Ronchiego wydają się to potwierdzać, chociaż mam wciąż problemy z odczytaniem, czy to rzeczywiście jest obniżony brzeg. Co o tym sądzicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 czerwca - cóż tu dużo pisać, wykonałem tylko kilka serii korekt.

 

Najpierw oczyściłem polerownik i wyciąłem nowe rowki i lekko zmniejszyłem jego średnicę , a później dopasowałem lustro i polerownik.

 

Ruchami MOT COC dłuższymi nieco od 1/3D udało mi się spolerować pierścień, który zaprezentowałem na poprzednich zdjęciach.

 

Po pierwszej serii tych ruchów wciąż widziałem pierścień wokół prawej strony lustra, chociaż cień był już nieco mniejszy.

Po drugiej serii tych ruchów podniesiony pierścień dalej pozostawał, ale jeszcze mniejszy.

 

Przeszedłem teraz na ruchy TOM COC, żeby jeszcze szybciej zniwelować wadę, ale tutaj chyba trochę przesadziłem, bo dorobiłem się lekkiego obniżonego brzegu.

 

Doskonale widać go w teście Ronchiego gdy siatka jest poza ROC, niestety nie mogę pokazać zdjęcia, bo aparat poza ROC łapie za mało światła i widać tylko mały fragment całego obrazu.

Obraz sprzed ROC nie jest już w tym wypadku taki efektowny.

 

Lustro wygląda na chwilę obecną tak w teście Ronchiego przed ROC:

100_2172.JPG

 

A brzeg tak:

100_2178.JPG

 

Zastanawia mnie jedno: czy po prawej stronie lustra, też powinien być widoczny taki jasny pierścień jak po lewej, gdy lustro będzie sferą?

 

Ta wada powstała najprawdopodobniej z ruchów TOM, być może przyczynił się też słabo dociśnięty polerowni, a może podcięcie spowodowało obniżenie brzegu?

 

Podcięcia nie uznawałbym raczej jako przyczyny, ale kto wie...

 

Jutro postaram się przedstawić dalszą część figuryzacyjnych przygód.

Edytowane przez Pafcio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obstawiam ten wariant,

wyjście:

zmniejszony polerownik i MOT krótkimi ruchami ale uważać na środek coby za bardzo nie odjechał

 

Jak tylko wrócę z pracy to zabieram się za poprawienie tego, właśnie takie lekarstwo też sobie zapisałem na dziś.

Nie wiem wciąż jednak, czy widoczny powinien być ten jasny pierścień też z prawej strony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

wieczorem napiszę trochę więcej na temat przygód z figuryzacją, a teraz proszę o radę:

 

Mam zamiar wykonać tubus do mojego teleskopu z aluminium, ale oczywiście natknąłem się na dużą przeszkodę: nie ma rur aluminiowych o średnicach ~30 cm, albo są ale ja takowych nie znalazłem. Czy wiecie gdzie coś takiego można kupić?

 

Jeśli mi się nie uda, a pewnie tak będzie, to zostaje 2 opcja: zrobienie takiej rury samemu, na pewno się da, skoro lustro można zrobić, to rury nie? Teraz pytanie, jaką grubość ścianki tubusa mają popularne Synty 10" i z czego są wykonane.

 

Myślałem o nawinięciu rury z blachy aluminiowej o grubości 1,5 mm i średnicy 28-30 cm oraz długości 130 cm. Czy taka grubość ścianki to nie za mało? Blachę po wygięciu będę spawał i tak powstanie rura. Czy spaw na aluminium będzie odpowiednio mocny?

 

Pozdrawiam i proszę w miarę możliwości o szybką odpowiedź dotyczącą grubości ścianki tubusa w Syncie.

Paweł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do spawania aluminium to z tego co wiem nie jest to łatwa sprawa, trzeba spawać w osłonie gazowej itd, nie znam się na tym za bardzo, może ktoś bardziej kompetentny się wypowie, ale słyszałem, że jest to dość problematyczne.

 

Nie myślałeś nad tubą z kompozytu szklanego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie myślałeś nad tubą z kompozytu szklanego?

 

Nie myślałem o takim rozwiązaniu, jakby miał wyglądać taki tubus, podejrzewam, że byłby lekki, ale czy sztywny?

Jak takie coś wygląda? Możesz podesłać jakieś namiary?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda to tak, że potrzebne jest tzw. kopyto czyli forma na której będziemy układać tkaninę albo matę szklaną. Włókno szklane nasączamy żywicą a gdy ta stwardnieje mamy tubę. Potem szpachlowanie, szlifowanie i malowanie.

Tutaj dokładny opis: link

Co do sztywności myślę, że będzie wystarczająco sztywna.

Edytowane przez BartekT
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytałem trochę o robieniu tubusa z kompozytów, ale jakoś mi się wierzyć nie chce, żeby ten tubus z żywicy epoksydowej i maty szklanej był wystarczająco sztywny.

Tubus w moim teleskopie będzie miał mimo wszystko 30 cm średnicy i 130 cm długości i wydaje mi się, że się może trząść, jeśli nie będzie odpowiednio solidny.

 

Co o tym sądzicie?

 

Co będzie lepsze, rura aluminiowa o grubości ścianki 1,5 mm czy ten kompozyt?

Na początku będę obserwował oczywiście z montażu Dobsona i waga w tym wypadku nie powinna być tutaj priorytetem.

 

Sam tubus z aluminium ważyłby około 5 kg. Ten z kompozytu nie więcej niż 2 kg.

 

Zastanawiam się też jak wyglądało będzie montowanie bafli w tym tubusie z kompozytu, Co z wierceniem otworów. Czy taki tubus nie będzie się z czasem rozwarstwiał?

 

Co trzeba przede wszystkim wziąć pod uwagę przy wyborze materiału na tubus? Rozszerzalność cieplną materiału, sztywność...

 

Proszę o komentarze.

 

Pozdrawiam,

Paweł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że co do bafli, otworów i tym podobnych spraw, kompozyt ma tę zaletę, że można takie rzeczy wlaminować. Laminat szklany jest szeroko używany przy budowie jachtów więc na stronach o tej tematyce można zasięgnąć języka.

Tutaj odnośnik do takiej strony:link

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że co do bafli, otworów i tym podobnych spraw, kompozyt ma tę zaletę, że można takie rzeczy wlaminować. Laminat szklany jest szeroko używany przy budowie jachtów więc na stronach o tej tematyce można zasięgnąć języka.

Tutaj odnośnik do takiej strony:link

 

Tak do budowy jachtów to może rzeczywiście laminowanie się nadaje, ale jako warstwa utwardzająca sklejkę i zabezpieczająca przed dostawaniem się wody.

 

Patrząc na nakład pracy, czas i ilość materiałów, które są potrzebne do wykonania rury z kompozytu wyjdzie taniej, jeśli zamówię sobie rurę aluminiową.

 

W związku z niewielkim zainteresowaniem tematem innych użytkowników forum i braku innych wpisów mówiących za tym, żeby wykonać rurę z kompozytu, obstanę przy swoim i zrobię tubus z aluminium.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zbyt dobrych wieści odnośnie postępów przy polerowaniu. Jest wręcz odwrotnie.

 

O 2.17 w nocy z niedzieli na poniedziałek, zdażył się u mnie tragiczny w skutkach wypadek. Obudziło mnie tąpnięcie czegoś o podłogę.

Najpierw pomyślałem, że u sąsiada nade mną coś spadło, ale gdy wyjrzałem z łóżka zobaczyłem to co mi się nawet nie śniło: "my precious" leżało na płytce podłogowej z poobijanymi brzegami. Straszny obraz :burza: Ponad sto godzin pracy poszło na marne :angry: Nie wiem jakim cudem, ale szkłu udało się wyślizgnąć z objęć stojaka, na którym czekało do pomiarów kolejnego dnia. Powiem tylko tyle, że było prawie gotowe... :(

 

Już przebolałem tą stratę i dlatego mogę zamieścić zdjęcie tego co pozostało z mojego lustereczka. Mam nadzieję, że szkło mimo wszystko nadawać się będzie do ponownego szlifowania.

 

100_2237.JPG

 

Proszki już sobie zamówiłem. Teraz muszę pogrążyć się w żałobie... do czasu aż do mnie przyjadą, wtedy ze zdwojoną siłą ruszę do szlifowania i polerowania.

 

Trzymajcie kciuki.

 

Pozdrawiam,

Paweł

Edytowane przez Pafcio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szczerze współczuję :(

 

Wiatr ma rację. Szkoda czasu na ratowanie tego szkła. Nie dość, że trzeba zeszlifować odprysk to nie ma pewności, że nie powstały mikropęknięcia, które wyjdą w najmniej spodziewanym momencie

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.