Skocz do zawartości

Urodzeni pod znakiem Wężownika,


Rekomendowane odpowiedzi

ad 1: piszesz fakt, za to błędnie, np. Twoja wypowiedź post #46:

 

"a przypadkiem nie jest tak, że znaki zodiaku i punkty przesileń wyznaczaja astronomiczne pory roku? http://www.astronomi...dex.php?id=2783"

 

Otóż tak nie jest od c.2tys lat (punkt barana nie ma związku ze znakiem zodiaku!!! , to jedynie nazwa zwyczajowa. Przesilenie owszem wyznacza ino jest obecnie w rybach (w zgodzie z Twoim drugim linkiem btw).

Znaki zodiaku nie mają! dla astronomów znaczenia, może jedynie jako romantyczne wspomnienie pradawnych kolegów.

 

ad 2: sorry to już komentarz bez związku z moimi postami. Uwierz, że wiem co to ekliptyka i "w jaki sposób" :) i jej przydatności w opisie nieba nie podważam, a wręcz przeciwnie w bezchmurne noce sam używam :)

 

Oczekuję od Ciebie (nie znam innej astrolożki) komentarza do 3 wątpliwości które opisowo przedstawiłem w #157 i powtórzyłem w punktach dla jasności i porządku rozumowania w #159

Uchylasz się od odpowiedzi, albo z niezrozumienia pytań, albo z niewygody odpowiedzi. Weź pod uwagę, że stwierdzenie, że astrologia jest wiarą/religią uodporni ją na zarzuty pozytywistów - to też jakiś zysk. Tym bardziej, że w czasach tolerancji religijnej, zapewniam, stosy astrologom nie grożą ;) Nb jedynie Ty o takowych w całym wątku pisałaś.

 

Za to twierdzenie, że astrologia jest nauką... hm, spowoduje konieczność uświadomienia sobie jej niespójności (brak reinterpretacji znaczeń zodiaku przy obserwowanych zmianach na ekliptyce i jednoczesnym utrzymywaniu założenia możliwości przepowiadania losów ludzkich na podstawie układu gwiazd w chwili narodzin człowieka). Oczywiście jeżeli moje "albo3" z #159 nie jest przypadkiem najbliższe prawdy ;)

 

Pozdrawiam dalej pozostając bez odpowiedzi :)

 

 

edit: Uważnie przeczytałem linka o zodiaku. Wg informacji z mediów - onetu (sic!) i mapy nieba zodiak się przesuwa na tle gwiazd. I to on (byt niezależny od gwiazd) ma wpływ na ludzkie losy.

 

Reasumując współczesna astrologia to wiara, że sztuczny matematyczny twór powołany/zapisany przez Hipparcha (li tylko po to aby ratować religię/magię Chaldejczyków przed "obrotami sfer niebieskich") ma wpływ na nasze losy. Gwiazdy nie mają tu wiele do gadania (już widzę jak Chaldejczykom szpiczaste czapeczki z głów spadają :)

Dobrze w końcu zrozumiałem założenia współczesnej astrologii?

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to prawda że od wieków, niezależnie od kondycji astrologii i innych nauk, dzień w którym zaczynamy rok, to pierwszy dzień stycznia?

Czy to prawda że od wieków, niezależnie od kondycji astrologii i innych nauk, dzień w którym kończymy rok, to 31 dzień grudnia?

 

 

p.s. Zodiak a więc i znak zodiaku nie opisuje zastanej rzeczywistości, gwiazdozbiór zodiakalny owszem tyle że jak uczy doświadczenie ale i ty sama to dwa różne pojęcia. Pierwsze opisuje coś drugie opisuje rzeczywistość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapytam inaczej:

 

1. czy prawdą jest, że od wieków, niezależnie od kondycji astrologii i innych nauk, zrównanie dnia z nocą następuje w dniu kiedy Słońce wchodzi w znak Barana?

2. Czy prawdą jest, że najdłuższy dzień w roku mamy wówczas gdy Słońce wchodzi w znak Raka? Od tej chwili dzień zaczyna być coraz krótszy?

3. Czy prawdą jest, że jesienne zrównanie dnia z nocą jest w czasie, gdy Słońce wkracza w znak Wagi?

4. Czy prawdą jest, że w chwili, gdy Słońce wkracza w znak Koziorożca jest najkrótszy dzień w roku?

 

 

 

Kasju, 4xTAK z drobnym zastrzeżeniem. Jest odwrotnie :)

 

To astrologowie zaczepiają zodiak na początku astronomicznej wiosny. Astronomom i nawigatorom zodiak pozostaje obojętny!, Najlepszy przykład masz na tym portalu dyskutując m.in. z zawodowymi astronomami, którzy o zodiaku nic nie wiedzą i mało który chce wiedzieć (poprawcie mnie proszę jeśli się mylę :)

 

Ok, znaczy zodiak wg tego co wyjaśniłaś (i dziękuję za to, nie pomyslałem o takim ujęciu) to nic innego jak alternatywny opis cyklu pór roku. Czyli astrologia współcześnie zajmuje się de facto badaniem wpływu dokładnej pory roku w chwili urodzenia na los człowieka za pomocą metod nieempirycznych (podobnie jak Arystoteles badał nieempirycznie fizykę... fakt z zabawnymi nieraz wynikami :)

Czy logika powyższego wywodu Cię satyswakcjonuje? Pytam serio bo łatwiej się rozmawia mając te same kryteria oceny poprawnościi rozumowania.

 

Nadal czekam na komentarz merytoryczny do moich 3 "albo.." z #159 :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapytam inaczej:

 

1. czy prawdą jest, że od wieków, niezależnie od kondycji astrologii i innych nauk, zrównanie dnia z nocą następuje w dniu kiedy Słońce wchodzi w znak Barana?

2. (...)

 

W zasadzie nie wiem czemu pytasz na forum astronomicznym o rzeczy astrologiczne. Pojęcia "znak Zodiaku", "znak Barana" itp. nie są pojęciami astronomicznymi a co więcej, "znak Barana" nie jest tożsamy z pojęciem "gwiazdozbiór Barana". Tak więc z astrologicznego punktu widzenia sama znasz odpowiedzi na te pytania (mnie niewiele obchodzą), natomiast jeśli zadałabyś te same pytania lecz zamieniła "znak Barana" na "gwiazdozbiór Barana", "znak Raka" na "gwiazdozbiór Raka" itp, to odpowiedź na każde pytanie brzmiałaby: "nie".

 

 

Czy to daje tylko romantyczne wspomnienie pradawnych kolegów, czy może jednak zodiak opisuje zastaną rzeczywistość?

Jeśli przez "zastaną rzeczywistość" rozumiesz jakieś pojęcie stricte astrologiczne, to może masz rację, jednak w powszechnie uznawanym znaczeniu "zastanej rzeczywistości", zodiak jej nie opisuje ani trochę.

 

 

znaki zodiaku nadal są powszechnie używane, choćby w astronomii czy nawigacji

kupa.gif prawda...

 

Jak "nauka", która pokazuje gwiazdy z dokładnością 20-30° (czyli żadną) ma cokolwiek pomóc w nawigacji? Jeśli nawigacja opierałaby się na astrologii i takim podejściu do zastanej rzeczywistości, jakie prezentuje astrologia, to miły głos pani Marzenki ;) z nawigacji samochodowej mówiłby "za 200 metrów skręć w lewo" trzy kilometry za skrzyżowaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

1. czy prawdą jest, że od wieków, niezależnie od kondycji astrologii i innych nauk, zrównanie dnia z nocą następuje w dniu kiedy Słońce wchodzi w znak Barana?

2. Czy prawdą jest, że najdłuższy dzień w roku mamy wówczas gdy Słońce wchodzi w znak Raka? Od tej chwili dzień zaczyna być coraz krótszy?

3. Czy prawdą jest, że jesienne zrównanie dnia z nocą jest w czasie, gdy Słońce wkracza w znak Wagi?

4. Czy prawdą jest, że w chwili, gdy Słońce wkracza w znak Koziorożca jest najkrótszy dzień w roku?

(...)

 

Ad. 1. Nie, to nie jest prawdą. Zrównanie dnia z nocą (w tym przypadku masz chyba na myśli równonoc wiosenną) następuje w momencie przejścia (a nie "wejścia) Słońca przez punkt (a nie znak) Barana, który obecnie znajduje się w gwiazdozbiorze Ryb. Ze względu na precesję, nie można go przypisać na stałe do jakiegokolwiek gwiazdozbioru. I koniecznie musisz wiedzieć, że punkt ten to przecięcie ekliptyki z równikiem niebieskim - bez żadnego związku z jakimkolwiek gwiazdozbiorem.

 

Ad. 2. Nie, nie jest to prawdą. Najdłuższy dzień w roku mamy (dla ułatwienia "my" oznacza w tym wypadku mieszkańców półkuli północnej) w momencie, gdy oś Ziemi osiąga maksymalne wychylenie w kierunku Słońca i biegun północny jest bliżej Słońca niż południowy. Ma to miejsce około 20-21 czerwca. Z ciekawości sprawdziłem położenie Słońca w momencie równonocy letniej w tym roku (21 czerwca 2011, godz. 19:16) - znajdowało się ono wówczas na pograniczu gwiazdozbiorów Bliźniąt i Byka. Żebyś się niepotrzebnie nie męczyła - w przyszłym roku będzie podobnie. Gwiazdozbiór Raka jest troszkę dalej...

 

Ad. 3. Nie, nie jest to prawdą. Równonoc jesienna ma miejsce, gdy Słońce przechodzi (a nie "wchodzi") przez punkt (a nie znak) Wagi, który obecnie znajduje się w gwiazdozbiorze Panny.

 

AD. 4. Nie, nie jest to prawdą. Po pierwsze, przesilenie zimowe dla jednych oznacza najkrótszy a dla innych najdłuższy dzień w roku. Po drugie, ma to miejsce, gdy oś Ziemi osiąga maksymalne wychylenie w kierunku Słońca i biegun południowy jest bliżej Słońca niż północny. W czasie ostatniego przesilenia (22 grudnia 2011, godz. 6:30) Słońce wędrowało sobie na tle gwiazdozbioru Strzelca w pobliżu Wężownika.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E.Eri, Kasja wie o precesji i zmianie gwiazdozbiorów na ekliptyce. Punkt barana to dla astrologów (na podstawie wyjaśnień Kasji) początek liczenia cyklu zwanego zodiakiem, który już od dawna (o czym Kasja wie) NIE MA ZWIĄZKU z gwiazdozbiorami.

 

Przyznajmy uczciwie, że o podstawach mechaniki nieba Kasja coś wie (pewnie tyle co i ja bom amator nie astronom kształcony :)

Mnie zaś ciekawią powody zaufania samych astrologów (tych nie naciągających naiwnych na kasę) do wiedzy nieempirycznej w świecie (oficjalnie przynajmniej ;) racjonalnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Punkt barana to dla astrologów (na podstawie wyjaśnień Kasji) początek liczenia cyklu zwanego zodiakiem,

 

Chyba jednak nie do końca Kasja to rozumie, bo skoro Punkt Barana jest początkiem liczenia pewnego cyklu czasowego (jak mniemam, bo nie ma on nic wspólnego z obecnym położeniem gwiazd), to dlaczego pisze, że ten umowny cykl czasowy ma jakikolwiek związek z nawigacją, która jest określaniem położenia w określonej - a nie umownej - przestrzeni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

panasmaras, sądzę, że jednak Kasja to rozumie. Twierdzi, że zodiak nie ma żadnego odniesienia (poza tradycyjnymi nazwami) do rzeczywistych gwiazdozbiorów. Sam... nomen omen, "zbaraniałem" :) na tą informację

Co do nawigacji masz pewnie rację, astrolożka nam sie zagalopowała/"pojechała skrótem"/nie zastanowiła dokładniej.

 

Mi po wyjaśnieniach Kasji wychodzi na to że zodiak to alternatywny opis pór roku po prostu (początek trwania znaku barana to po prostu nasz stary ulubiony astronomiczny początek wiosny :).

O powód nadawania przez astrologów metafizycznych znaczeń porom roku próbuję Kasję dopytać.

Z tego co wiem Chaldejczycy tego nie wymyślili - też by się zdziwili co się z ich religią porobiło parę tysięcy lat po nich :)

Edytowane przez jqb
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tym polega siła zodiaku, że niezmiennie od wieków pokazuje te same zjawiska przyrodnicze.

Zatrzymanie wiedzy na poziomie guseł sprzed kilku tysięcy lat nazywasz siłą? No, no... gratuluję podejścia.

 

 

Nie zmienili tego uczeni, nie zmieniła tego religia ani wynalazki cywilizacji.

Głupoty również.

To zdanie tylko dowodzi, jak bardzo "prawdą objawioną" jest astrologia i jak bardzo jest odporna na wiedzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kasju nie stawiiaj mi warunków do rozmowy typu "sprawdź na sobie...". Nie wejde bo mnie, nawet jeśli by się zdarzyło, przypadkowe trafienie nie przekona. Badania statystyczne bym docenił, przypadkowe "ślepej kurze ziarno" nie. To oczywiste skoro piszę z pozycji przyrodnika nie maga.

 

Kwadraty od trójkątów rozróżniam. Jeśli nie wyraziłem dokładnie tego com chciał, robię to teraz: astrologia czerpiąca z Babilonii absolutyzuje po Hipparchu byt zwany zodiakiem (lub cyklem pór roku :). Robi to bez logicznego uzasadnienia (innego niz "sprawdź sobie" mimo próśb nie podałaś), broni się przed statystyką a więc jest wiarą!, a to już znamiona religii (niektórzy buddyści też kultu boga nie uprawiają, co nie znaczy że nie są w obrębie religii).

Nie chcesz przyznać, że światopogląd budujesz na wierze w byt transcendentny - zodiak, ok Twoje prawo przeczyć ale logicznej riposty dać nie potrafisz (innej niż "bo tak", lub "sprawdź sobie"), niespecjalnie nawet próbujesz.

 

Co do astronomii i nawigacji przyznaj że się myliłaś. I potwierdź że wiesz już, że obywają się one doskonale bez astrologii (zodiaku nawet), pory roku astronomicznego oznaczając po swojemu bez oglądania sie na Chaldejczyków.

Ja ze swej strony przyznaje iż tkwiłem w błędnym mniemaniu, że astrologia łączy losy ludzkie z gwiazdozbiorami. Za oświecenie w tej kwestii dziękuję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotrze, nie wiem czy wiesz, ale to Ty jesteś trollem :flirt: , gdyż zadajesz pytanie na które już wielokrotnie została podana odpowiedź.

 

Odpowiem Ci jeszcze raz, nie napiszę interpretacji Twojego horoskopu, gdyż: (podam wersję rozszerzoną odpowiedzi):

1i najważniejsze: interpretacja horoskopu jest sprawą bardzo osobistą (bardziej niż Ci się wydaje czytając gazetowe horoskopy) i nie zamierzam tego upubliczniać.

2. Zajmuje to dużo czasu, a nie zamierzam poświecać na coś czas tylko po to by komuś zagrać na nosie. Naprawdę mam ciekawsze zajęcia;).

 

Adamie! Widzisz i nie grzmisz? Za "delete" nie chwytasz? Twój portal ginie, gusła i zabobony w nim odprawiają a Ty na to pozwalasz?

 

Tym razem robię "pas" przy takiej bezczelności. Jest w tym portalu wiele innych wątków gdzie można coś ciekawego dowiedzieć się od mądrych i doświadczonych a nie razić swój umysł, oczy i nerwy zalewem skrajnej głupoty. Żegnam ostatecznie i nieodwołalnie (w tym wątku).

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zodiak to podstawa ekliptycznego układu współrzędnych na sferze niebieskiej. Wszędzie tam, gdzie używa się odniesienia do ekliptyki podaje się położenie w stopniach zodiaku.

 

I znowu kupa.gif prawda. Równie dobrze mogłabyś napisać, że Zodiak jest podstawą teorii względności.

 

Zodiak nie jest podstawą ekliptycznego układu współrzędnych, a jest nią ekliptyka (jak wskazuje nazwa). A tam, gdzie się używa odniesień do ekliptyki, używa się stopni, nie stopni zodiaku. No chyba, że przyjmiemy, że trójkąt równoboczny ma trzy kąty zodiaku po 60 stopni zodiaku kazdy :ha::szczerbaty:

 

Mnożysz bzdury na jedne na drugich.

Dalsza dyskusja z Tobą naprawdę nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

jqb ... sugerujesz, że Twoja prabacia, a może i babcia, rozpalając ogień w piecu, nie wiedząc jak on działa wierzyły w ogień? To była ich religia?

 

pozdrawiam Kasja

 

 

:rofl: ok tyle, że babci zawsze się udawało z ogniem w piecu. W skuteczność przepowiadania astrologicznego wierzysz tylko TY (spośród dyskutantów) i nikogo z oponentów metodą statystyczną, czy choćby sensowną teorią do podzielenia tejże wiary zachęcić nie potrafisz - mimo wielokrotnych próśb :) Bez tego żaden przyrodnik nie uwierzy Ci na słowo.

 

Posyp choć głowę uczciwie popiołem (mimo, że karnawał;) w kwestii potrzebności zodiaku nawigatorom i astronomom, a nie zbywaj brakiem komentarza. Wiem już to pisałem, ale jak mawiał poeta "...prawdą jest powiedziane po trzykroć"

 

Tak naprawdę astrologia interesuje mnie jako element antropologi kulturowej, nb. na której punkcie też mam nie mniejszego niż astronomii fioła.

 

Proszę ustosunkowuj się do pytań nie wybiórczo, dyskusja może stać się ciekawsza i może z jakimś sensownym uzgodnieniem choćby protokołu rozbieżności.

Ze swej strony pozostaję nadal z uznaniem dla Twej pasji z jaką bronisz astrologów przed (dla mnie już swalsyfikowanym) stereotypem ignorancji w kwestii mechaniki nieba :Beer:

Edytowane przez jqb
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam dla Ciebie propozycję: udowodnij że astrologia nie działa :flirt: ...

A tuś mi!

„Charakterystycznym rysem wypowiedzi okultystycznych są różne chwyty i wybiegi erystyczne. Zestawmy tu najważniejsze z nich….

Jeżeli racjonalista trzyma się dalej swego – wykazując np. że nauka nie zwykła zajmować się wyjaśnianiem zjawisk, których istnienia nie stwierdza – to okultyście pozostaje jeszcze chwyt ostatni. Polega on na maksymalnym osłabieniu własnej tezy i na jednoczesnej próbie przerzucenia ciężaru dowodu na oponenta. Mówi się wtedy tak: „Dowodu istnienia zjawisk paranormalnych co prawda nie ma, ale nie ma też dowodu ich nieistnienia. A w nauce nie wolno niczego odrzucać a priori…”… A teraz wróćmy do naszej kwestii wyjściowej: czy i dlaczego brak również dowodu tezy racjonalistycznej? Odpowiedź jest prosta…Stanowczy jest tylko dowód dedukcyjny. Takiego dowodu nieistnienia zjawisk paranormalnych nie ma, ponieważ jest logicznie niemożliwy. Niemożliwość ta bierze się jednak nie stąd, że chodzi o dowód dotyczący zjawisk paranormalnych, lecz stąd, że chodzi o dowód nieistnienia. Kwestie istnienia i nieistnienia są bowiem ze swej natury tylko jednostronnie rozstrzygalne, mianowicie tylko na „tak”, nigdy zaś nie na „nie”….To samo odnosi się bowiem do kwestii istnienia bogów olimpijskich, i do kwestii istnienia zjawisk niezgodnych z drugą zasadą termodynamiki, i do jakiejkolwiek innej kwestii tego rodzaju. Wszędzie tam brak konkluzywnego dowodu nieistnienia, choć się istnienie odrzuca.”

 

Bogusław Wolniewicz, w: Filozofia i wartości: Rozprawy: Psychotronika jako neookultyzm; Scjentyzm i okultyzm; WFiS UW, Warszawa 1993

 

PS

Koleżanki i Koledzy (poza Kasją) - co myślicie o propozycji zamknięcia wątku? Staje się coraz nudniejszy.

Kasju, Tobie proponuję napisać w odpowiednich wątkach coś o swojej lornetce i obserwacjach nią prowadzonych, zamiast marnować czas.

 

 

  • Lubię 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koleżanki i Koledzy (poza Kasją) - co myślicie o propozycji zamknięcia wątku? Staje się coraz nudniejszy.

 

Jestem za. Z początku czytałem wątek z zainteresowaniem, jako astronom i jako miłośnik, ale argumenty Kasji są na jedno kopyto. Podziwiam kolegów, którzy kawał serca wkładają w logiczną argumentację i przedstawianie dowodów oraz dociekliwość w zadawaniu pytań. Zdarza mi się rozmawiać w planetarium o astrologii i prostować pewne wyobrażenia widzów, głównie o rozmijaniu się znaków Zodiaku i gwiazdozbiorów zodiakalnych.

 

Nie chcę wyjść na seksistę, ale mam nieodparte wrażenie, że gdyby Kasja była płci przeciwnej niż sugeruje to jej nick (a może jest?), już dawno zostałaby upomniana mniej lub bardziej delikatnie, a wątek zamknięty (vide ostatnie wydarzenia w wątku sprzętowym i Urania-PA)...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako urodzony optymista wierzę :) w nowe argumenty Kasji/odpowiedzi na niewygodne pytania.

Bez nich wątek zaczyna kręcić się wokół własnego ogona = staje się faktycznie dość monotonny :(

 

Kasju to może ja nie astronom zawodowy odpowiem pierwszy: Zodiak NIE JEST podstawą ekliptycznego układu współżędnych w astronomi dziś. Zodiak jest zaczepiony jedynie do ekliptycznego układu współrzędnych stosowanych przez współczesną astronomię, a to jest drobna różnica... IMHO. Coś w stylu jak Twoje prostokąty i kwadraty onegdaj :)

Edytowane przez jqb
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam ostatnią prośbę. Proszę kolegów astronomów o ustosunkowanie się do wypowiedzi panasmaras". Czy wszysycy na tym portalu uważają że aktualnie zodiak NIE jest podstawą układu ekliptycznego współrzędnych? dla uściślenia: pytam o układ ekliptyczny współrzędnych

 

Bardzo proszę o odpowiedź ....

 

Panasmaras odpowiedział na to pytanie w poście #183. Podstawą układu ekliptycznego jest ekliptyka. Współrzędne w układzie ekliptycznym to długość i szerokość ekliptyczna. Obie wielkości określane są w stopniach.

 

Zodiak jako taki, jako krąg dwunastu figur wyobrażających zwierzęta, ludzi i jeden przedmiot (Wagę) nie ma dla astronomów żadnego praktycznego znaczenia. Sformułowań "punkt Barana", "Słońce wstępuje w znak Wagi" itp. używają z powodów historycznych i z przywiązania do tradycji. Ładnie i tajemniczo brzmi takie hasło w medialnych przekazach (to moja prywatna opinia).

 

Przy okazji: dawno, dawno temu popełniłem taki oto tekst o znakach Zodiaku i gwiazdozbiorach zodiakalnych; może komuś się przyda -> http://stalker.repub....pl/zodiak.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast proszę o ustosunkowanie się do moich pytań

 

"Czy to prawda że od wieków, niezależnie od kondycji astrologii i innych nauk, dzień w którym zaczynamy rok, to pierwszy dzień stycznia?

Czy to prawda że od wieków, niezależnie od kondycji astrologii i innych nauk, dzień w którym kończymy rok, to 31 dzień grudnia?"

 

Zodiak ( znak zodiaku? ) nie jest podstawą układu ekliptycznego, podstawą tego układu jest koło ekliptyki czyli koło wielkie pozornego ruchu słońca na ziemi. Dla uściślenia i zażegnania dalszych pytań kierunek mierzony w tym układzie jest jako kąt od punktu barana i ten nazywany jest długością i jako kąt między płaszczyzną ekliptyki a kierunkiem do obiektu. Nie jest ważne jak nazwiesz ekliptykę, czy będzie to hula-hop czy może horyzont zdarzeń. Nazwa nie nada mu żadnego nowego sensu ani magicznego zdarzenia. Odnoszę wrażenie że jedynym dowodem na poprawność astrologicznego bajania ma być według Ciebie tylko to że używacie kilku pojęć które historycznie także były w użytku astronomii. Nie ważne za jakich to było czasów.

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przy okazji to masz tu błąd: zrównujesz znaki zodiaku z gwiazdozbiorami.

 

Cały ten tekst ma na celu odróżnienie znaku od gwiazdozbioru, a cytat, którym się posłużyłaś, kompletnie nie przystaje do zarzutu. Racje masz w jednym - cytowane sformułowanie jest nieco nieszczęśliwe, ale o gwiazdozbiorach nie ma w nim mowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ps. co to znaczy "zaczepiony"?

 

To znaczy, że baran zodiakalny rogiem czepia się oczka w punkcie ekliptyki swego imienia, jego ogonek trzyma w pyszczku byk... itd do ryb?

 

Uff... to tak dla odprężenia :rolleyes:

 

Kasju: i poważniej post scriptum jako 5. punkt do Twojego podsumowania: astrologowie nie zdają sobie sprawy z niepotrzebności pojęcia zodiaku w astronomii i nawigacji i nie przyznają się do tego nawet na forum astronomicznym za nic! :)

Edytowane przez jqb
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astrologia opisuje układ nieba w układzie ekliptycznym, a więc w znakach zodiaku a nie wg położenia w gwiazdozbiorach. Powiedzenie, że ktos "urodził się w znaku Raka" nie jest tożsame, że urodził się w gwiazdozbiorze Raka. Powiedzenie, że ktoś urodził się w znaku Raka oznacza, że w chwili urodzenia Słońce leżało pomiędzy 90 a 120 stopniem długości ekliptycznej (!). Tak się dzieje niezależnie od precesji. O tym własnie piszę w tym wątku, ale widzę, że grochem o ścianę. Eh ...

 

Twój artykuł wprowadza w błąd.

 

Toż przecież podkreślam wielokrotnie, że znak i gwiazdozbiór zodiakalny to nie to samo. Nie dostrzegasz tego albo nie chcesz dostrzec. Czasami znak Zodiaku i gwiazdozbiór zodiakalny o tej samej nazwie pokrywają się częściowo. Tak też jest w przypadku Raka: na ekliptyce zaczyna się w okolicy 117 stopnia długości ekliptycznej, a w horoskopie kończy się na 120 stopniu - 3 stopnie mają wspólne. Gdybyś sprawdziła to w programie typu planetarium, zobaczyłabyś to bardzo wyraźnie. Stąd moja odpowiedź: Słońce było wtedy w znaku Raka, krótko po przejściu do niego z gwiazdozbioru Bliźniąt. Później napisałem, że faktycznie jest to nieco nieprecyzyjne sformułowanie i objaśniłem dokładniej, co mam na myśli. 22 lipca, godz. 23:30 (czasu letniego) to zarówno znak Raka, jak i gwiazdozbiór Raka. To przypadek szczególny, nakładanie się znaku i gwiazdozbioru z niewielkim marginesem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.