Skocz do zawartości

Fotografia statywowa


JaLe

Rekomendowane odpowiedzi

Przy stackowaniu zdjęć wzrasta stosunek sygnału do szumów, ja gdy zamierzam stackować zdjęcia, to używam ISO 6400. Przy pojedynczych klatkach jak powyżej używam ISO 3200 i szumów za bardzo nie widać, gdy robi się zdjęcia w RAW to dość łatwo się ich pozbyć w Lightroomie, którego używam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy stackowaniu zdjęć wzrasta stosunek sygnału do szumów, ja gdy zamierzam stackować zdjęcia, to używam ISO 6400. Przy pojedynczych klatkach jak powyżej używam ISO 3200 i szumów za bardzo nie widać, gdy robi się zdjęcia w RAW to dość łatwo się ich pozbyć w Lightroomie, którego używam.

Spider72 dzięki... przy najbliższej okazji popróbuję zebrać materiał z wyższym iso i zobaczymy co z tego wyjdzie :-).

Dziś obrobiłem jeszcze jedną fotkę z weekendu. Próbowałem różnych opcji stackowania DSS tym razem ... z resztą sam zobacz co z tego wyszło :-)... końcowe poprawki PS CS6

dwie klatki musiałem wywalić - nie wiedzieć czemu były przepalone po konwersji z cr2 do tiff :-/

 

8x30s ISO1600 Canon 600d (niemodyfikowany)

droga-mleczna-labedz-2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im większe ISO w użyciu, tym mniejszą rozpiętość tonalną można uzyskać. Zbyt duże ISO spłaszczy obraz i nie pozwoli zarejestrować wielu szczegółów. Dodatkowo - sygnał w miarę naświetlania klatki przyrasta szybciej niż szum, warto więc wydłużać czasy, bo w ten sposób powiększa się odstęp sygnał / szum w sposób naturalny, a stackowanie jedynie wspomaga ten proces.

 

Złotym środkiem jest odpowiedni balans ilości klatek, czasu naświetlania i ISO. Duży wpływ na te parametry ma także jasność fotografowanego obiektu. Dla przykładu - właśnie wstawiłem Plejady, które naświetlałem zaledwie 33 minuty i już coś widać. Gdybym zastosował te same parametry do Veila, to... czarny kosmos i gwiazdy - nic więcej (odrobinę przerysowując przykład).

Moim zdaniem: lepiej dłużej naświetlać na niższym ISO niż krócej na wyższym. Im wyższe ISO tym więcej klatek trzeba zebrać, żeby stackowanie usunęło szum. Im ciemniejszy obiekt, tym więcej jednego i drugiego (dłużej naświetlać i zebrać więcej klatek).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ciemnościach w jakich fotografuje się Drogę Mleczną (bez światła księżyca) rozpiętość tonalna i tak jest marna, wiec nie ma to znaczenia raczej. To czy użyjemy wyższego ISO i dodamy później więcej kontrastu w obróbce lub użyjemy niższego ISO, a potem I tak będziemy musieli zwiększyć "exposure" (co da taki sam efekt, bo znowu wzmacniamy sygnał wraz z szumami, podobnie jak zwiększając ISO) i contrast nie ma za dużego znaczenia I tak będziemy musieli "rozciągać" histogram.

Polecam ebooka "Shooting Stars" jak ktoś zna angielski, kosztuje kilka marnych dolarów, a jest dobra pozycją dla początkujących w szerokich kadrach astrofotografii robionych lustrzankami.

Edytowane przez spider72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idę o zakład, że gdyby zamiast 8x30 sekund na ISO 1600, zrobić sekwencję 32x30 na ISO 400 efekt będzie lepszy. Rozumiem konieczność użycia wysokiego ISO, gdy w kadrze mamy ziemię i niebo. Jeśli jednak planujemy stackować i zebrać wiele klatek kombinacja niższe ISO dużo ujęć IMHO lepiej się sprawdzi w szerokich ujęciach Mlecznej Drogi.

Bardzo niechętnie sięgam po ISO 1600 i robię to wyłącznie dlatego, że 400-tka jest ciemna (f5.6) a ja nie mogę robić ekspozycji dłuższych niż 180 sekund, żeby więc histogram jednej klatki był we właściwym miejscu, muszę zwiększać ISO. Przy dłuższych ogniskowych, gdzie mam większą swobodę bo szkła są jasne, używam zwykle ISO 400 i czasów 5 lub 10 minut.

Tutaj: http://www.astrosurf.com/buil/50d/test.htm możesz zobaczyć parametry kilku popularnych lustrzanek. Zwróć uwagę jak rośnie readout noise wraz ze wzrostem ISO. Przejście z ISO 800 na 1600 to już bardzo wyraźny skok. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale intuicja podpowiada, że strata na jakości jest wyższa niż uzysk na czułości matrycy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobię i jeśli się mylę - odszczekam :)

Nie robiłem metodologicznego testu, ale miałem okazję się już przekonać, że jeśli w użyciu jest wyższe ISO to muszę więcej materiału zebrać, żeby w trakcie stackowania zniknął szum.

Tutaj: http://astropolis.pl/topic/41159-centrum-mlecznej-drogi-w-ogniskowej-70mm/ jest fotka fragmentu Mlecznej Drogi (nie mam szerokiego kąta). Nie mogę dać wiary, że 3 czy 4 klatki po ISO 1600 dałyby ten sam rezultat.

Edytowane przez Loki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy niższym ISO zawsze będzie mniej szumu, ale i mniej danych, podnosząc ISO wzmacnia się zarówno sygnał jak i szumy. Jeżeli będziesz robił zdjęcia przy niższym ISO przy takim samym czasie to, aby mieć taka samą ilość detail jak przy wysokim ISO, będziesz musiał wzmocnić ten sygnał w post processingu przez zwiększenie "exposure" I efekt będzie taki sam bo wzmocisz sygnał razem z szumami. Więc lepiej zamiast tracić czas na dłuższe ekspozycje z niższym ISO zebrać więcej materiału na wyższym ISO łapiąc więcej szczegułów, zwłaszcza jeżeli chodzi o obiekty o małej jasności.

 

Poniżej zdjęcie zrobione na ISO 6400, 10 klatek po 60 sekund jak mnie pamięć nie myli, zwykłym teleobiektywem f/5.6 270mm

 

stack10lights6darks2.jpg

Edytowane przez spider72
  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozluźnienie fajne, ale my się z Maćkiem zabijać nie zamierzamy :)

Maćku, świetne zdjęcie i strasznie, strasznie żałuję, że gdy do tego spotkania doszło, byłem całkiem daleko od wszelkich astrofotograficznych pomysłów.

 

Świetne zdjęcie, ale w pokazanym formacie. Jestem przekonany, że przy powiększeniu 1:1 widać tam stertę szumu. Kompresja zdjęcia do rozmiaru internetowego wydatnie pomaga go zamaskować, mi jednak nie chodzi o to, jak szum maskować, ale żeby nie było go w ogóle, nawet w pełnej rozdzielczości. Tylko wtedy mam uczucie satysfakcji, że zrobiłem zdjęcie (mniej, lub bardziej dobre), a nie nisko-rozdzielczy podgląd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj dwa cropy poprzedniego zdjęcia w 1:1, jak widać kolorowego szumu nie ma w ogóle, tylko jakieś resztki "luminance noise", 10 klatek po 60 sek. ISO 6400.

 

zmzt.jpg

 

wmd6.jpg

 

Tutaj link, do książki, którą wspominałem, jest tam opisane i pokazane na przykładach to o czym pisałem http://philhart.com/shooting-stars

 

Polecam również książkę "Making every photon count" Steve'a Richards'a jednak nie jest ona dostępna w formie elektronicznej (przynajmniej kiedyś nie była), można ją kupić na przykład tutaj http://www.nightskyimages.co.uk/making_every_photon_count.htm albo bezpośrednio od autora, jak ja kupiłem, ale nie pamiętam teraz adresu jego strony.

Edytowane przez spider72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maćku. Odszumianie usuwa ze zdjęcia informację. W astrofoto zwykle walczymy o każdy kłaczek w rysunku galaktyki. Suwak luminancji w LR działa świetnie, ale cudów nie robi - usuwa szum, rozmywając detale. Jeśli zbiorę dość materiału w ogóle nie używam odszumiania. Ani odrobinę. Stackowanie temu właśnie ma służyć - zwiększa odstęp sygnał / szum. Jeśli masz dość materiału, to tenże odstęp jest dość duży, żeby szum ginął w natłoku informacji i to jest mój cel. Materiału z sesji muszę mieć tyle, żebym nawet nie myślał o odszumianiu.

 

Polecane książki są z pewnością wartościowe, ale dedykowane początkującym - pewne uproszczenia są dopuszczalne. Nikt nie pisze książek dla "doświadczonych" bo ich nie potrzebują - starczy im doświadczenie. Chciałbym się powołać na swoje, ale nie mogę - astrofotografuję raptem od marca. Jestem natomiast za pan brat z fotografowaniem w ogóle i dlatego pozwalam sobie na dyskusję. Pójście na skróty (mało klatek - wysokie iso) nigdy nie da takiego efektu, jak solidna praca (dużo klatek - niskie ISO).

Jest z pewnością wiele sytuacji, w których zawarcie kompromisu jest niezbędne (nikt nie będzie trzymał modelki w wodzie przez pół nocy), ale jeśli piszemy o klasycznej astrofotografii to kompromisów nie ma. Trzeba tak zbalansować ilość klatek, czas i ISO, żeby zebrany materiał pozwolił na wydobycie detali praktycznie bez odszumiania. Dlatego koledzie mariogda sugerowałbym zejście do 800 a nawet do 400 ISO i zebranie dużej ilości krótkich ekspozycji. 120 klatek po 30 sekund to raptem godzina naświetlania. Jak zestackuje taką ilość materiału (szeroki kadr Mlecznej Drogi), to efekt przejdzie jego najśmielsze oczekiwania. Jeszcze lepiej, gdyby mógł zebrać np. 6 klatek po 10 minut lub 12 po 5 minut, czyli np. tak jak tutaj: http://astropolis.pl/topic/41900-vdb-126-wieszak-m27-ngc-6820-i-6823-i-czego-jeszcze-dusza-zapragnie/

 

Edytowane przez Loki
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to wszystko wiem, obróbka astrofotografii to zawsze szukanie balansu pomiędzy poziomem szumów i detail, tak zawsze było i raczej na dłuższy czas ciągle tak pozostanie.

Niemniej LR ma chyba najlpeszy algorytm wygłdzania szumów jaki spotkałem, nie mówiąc o tym, że znając pewien trick można wyostrzyć zdjęcie przywołując sporo straconych detail bez ponownego wyciągnięcia (wyostrzenia) szumów, czego w innych programach nie spotkałem.

 

Edit:

Jeżeli chodzi o książki, to w tym ich atut, że są dla początkoujących, omawiają właściwości aparatów I tego jak działają, o czym wielu "zaawansowanych" fotografów zapomina. Może najpierw je przeczytaj, zanim zaczniesz zakładać z gory jakie są w nich "uproszczenia", a jakich nie ma, jak również może się w końcu przkonasz, ze to o czym piszę ma sens..

 

Edit2.

Poza tym nikt nie sugeruje skracania czasu naswietlania kosztem wyższego ISO, to o czym ja ciagle piszę, to używanie tego samego czasu zbierania materiału, ale z użyciem wyższego ISO, jednak używanie naprawdę niskich ISO, jak 400 czy 800, to już naprawdę strata czasu (może z wyjątkiem gdy ktoś używa naprawdę starych modeli aparatów).

 

Edit 3

Poza tym poziom szumów nie zależy tylko od ISO, ale również od długości naświetlania, temperatury i przede wszystkim wielkości pikseli matrycy. Twój aparat zawsze będzie mniej szumiał od mojego, bo ma matrycę pełnoklatkową I większe pikesle, jest to również ładnie opisane I zilustrowane przykładem w podanej książce.

 

Edit 4

Może powinieś też wiedzieć, że fotografią jako taką zajmuję się hobbystycznie od 12-go roku życia I zaczynałem na filmie, spędzajac dużą część młodzieńczego życia w ciemniach fotograficznych, fotografią cyfrową zajmuję się od jakichś 5-ciu lat, a astrofotografią od prawie trzech - tak tylko, wspominam, żebyś nie marnował czasu na tłumaczenie mi podstawowych rzeczy :).

Edytowane przez spider72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maćku, jeśli poczułeś się urażony to przepraszam - nie miałem takich intencji. To ja czuję się raczej nieśmiało w towarzystwie, ale... nie mogę się oprzeć dyskusji, bo to co piszesz nie współgra mi z Twoim doświadczeniem.

 

 

Edit:

Jeżeli chodzi o książki, to w tym ich atut, że są dla początkoujących, omawiają właściwości aparatów I tego jak działają, o czym wielu "zaawansowanych" fotografów zapomina. Może najpierw je przeczytaj, zanim zaczniesz zakładać z gory jakie są w nich "uproszczenia", a jakich nie ma, jak również może się w końcu przkonasz, ze to o czym piszę ma sens..

Masz rację.

 

Poza tym nikt nie sugeruje skracania czasu naswietlania kosztem wyższego ISO, to o czym ja ciagle piszę, to używanie tego samego czasu zbierania materiału, ale z użyciem wyższego ISO, jednak używanie naprawdę niskich ISO, jak 400 czy 800, to już naprawdę strata czasu.

To nie jest strata czasu i zdjęcie M31 z kometą jest świetnym tego przykładem. Byłeś świadkiem bombowego spotkania i nie wykorzystałeś sytuacji. Oszczędzając czas zrobiłeś fotkę, która jest albo zaszumiona, albo (po odszumianiu) pozbawiona detalu. Fotka jest jak najbardziej fajna i użyteczna, ale w małym formacie. Gdyby życie zmusiło Cię do użycia pełnej rozdzielczości (np. ktoś chciałby ją opublikować w drukowanym albumie), to musiałbyś się zdecydować, czy publikujesz wersję zaszumioną, czy pozbawioną (odszumianiem) detali.

W imię czego takie dylematy przeżywać? Czy nie lepiej w tak fantastycznej sytuacji, jak przejście komety tuż obok najjaśniejszej galaktyki nieba północnego poświęcić dwie godziny i zebrać taką ilość materiału, żeby mieć super pracę? Moim zdaniem lepiej, dlatego bronię tezy, że jak coś chcemy zrobić dobrze - poświęćmy na to więcej czasu.

 

 

Edit 3

Poza tym poziom szumów nie zależy tylko od ISO, ale również od długości naświetlania I przede wszystkim wielkości pikseli matrycy. Twój aparat zawsze będzie mniej szumiał od mojego, bo ma matrycę pełnoklatkową I większe pikesle, jest to również ładnie opisane I zilustrowane przykładem w podanej książce.

 

Poziom szumów zależy od czasu naświetlania ale rośnie dużo wolniej niż sygnał, dlatego ekspozycje długoczasowe dają lepsze efekty.

Zgadza się, mój aparat szumi mniej i właśnie dlatego nie należy polecać posiadaczom lustrzanek APS-C stosowania ISO 1600, 3200 czy 6400, bo w takich lustrzankach te czułości są już praktycznie bezużyteczne z punktu widzenia jakości zdjęcia. Paparazzi z nich skorzysta, bo płacą mu za treść zdjęcia, mniej przejmując się jakością. Jeśli jednak walczymy o jakość i detal, to proponuję unikać ich jak ognia - tym bardziej, im prostszy aparat, i im mniejszy piksel. IMHO - jeśli chcemy jakości, to w APS-C maksymalne użyteczne ISO to 800.

Mam też Canona 50D - ma naprawdę przyzwoitą matrycę i 800 to szczyt jego możliwości.

 

 

Edit 4

Może powinieś też wiedzieć, że fotografią jako taką zajmuję się hobbystycznie od 12-go roku życia I zaczynałem na filmie, spędzajac dużą część młodzieńczego życia w ciemniach fotograficznych, fotografią cyfrową zajmuję się od jakichś 5-ciu lat, a astrofotografią od prawie trzech - tak tylko, wspominam, żebyś nie marnował czasu na tłumaczenie mi podstawowych rzeczy :).

 

Szczerze chylę czoła (nie dopatruj się ironii). Film z zorzą i obłokami srebrzystymi wali z nóg. Gratuluję i zazdroszczę.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie poczułem się nigdzie urażony i wszystko jest w porządku I rozumiem, że każdy z nas opiera sie na swoich doświadczeniach.

 

Jeżeli chodzi o zdjęcie galaktyki i komety, to niestety w warunkach w jakich je robiłem nie dało się nic więcej zrobić, bo złapałem spotkanie w przerwie w chmurach. Gdybym miał czyste niebo I więcej czasu, to zebrałbym dużo więcej materiału by obniżyć stosunek szumu do sygnału, jak również zebrałbym materiał na niższym ISO I/lub czasie naświetlania by nie wypalić częściowo jądra galaktyki i komety.

 

 

Nie zgadzam się, że czułości ISO 1600, 3200 czy 6400 są bezużyteczne w astrofotografii z użyciem aparatów DSLR I mogę wyjaśnić skąd się wziął "dogmat", że nie powinno się używać ISO wyższego od 800 I dlaczego jest on już nieaktualny z wyjątkiem gdy używamy starszych modeli aparatu opartych o processor obrazu Digic 3.

 

Edytowane przez spider72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...] nie należy polecać posiadaczom lustrzanek APS-C stosowania ISO 1600, 3200 czy 6400, bo w takich lustrzankach te czułości są już praktycznie bezużyteczne z punktu widzenia jakości zdjęcia.[...]

 

Mam też Canona 50D - ma naprawdę przyzwoitą matrycę i 800 to szczyt jego możliwości.

Ok, ja tam akurat w kwestii astrofotografii jestem amatorem i dopiero zaczynam, ale to nie przeszkadza mi zauważyć, że takie stwierdzenia na szczęście szybko się dewaluują ze względu na postęp technologiczny :) Jeżeli dla twojego Canona ISO 800 to użyteczny maks, to mając Nikona 7100 mógłbyś używać 1600 i dostałbyś ten sam SNR. Canon akurat jeżeli chodzi o matryce APS-C to jest trochę w tyle, więc nie stosowałbym go jako absolutny wyznacznik obecnego stanu technologicznego w tej dziedzinie.

 

Mnie intuicja podpowiada, że ustawienia ISO są głównie wypadkową sprzętu jaki posiadamy. Na moim E-PL1 z naprawdę słabiutką matrycą, ISO 1600 to rzeczywiście masakra i raczej nie warto jej stosować (nie żeby mnie to powstrzymało przed spróbowaniem, fotka wcześniej w tym wątku). Ale na sprzęcie nowszej generacji ISO 1600 to nie jest chyba wielki problem.

 

Ja wreszcie zaopatrzyłem się w napęd i mam zamiar doświadczalnie przetestować to o czym tu mowa.

Nie zgadzam się, że czułości ISO 1600, 3200 czy 6400 są bezużyteczne w astrofotografii z użyciem aparatów DSLR I mogę wyjaśnić skąd się wziął "dogmat", że nie powinno się używać ISO wyższego od 800 I dlaczego jest on już nieaktualny z wyjątkiem gdy używamy starszych modeli aparatu opartych o processor obrazu Digic 3.
Ja chętnie się dowiem, skąd to się wzięło :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzięło się to z tak zwanego "użytecznego ISO", które w większości wypadków jest o jeden stopień niżej od maksymalnego ISO aparatu (nie licząc opcji "ISO extension" obecnej w nowszych aparatach). Procesory generacji Digic 2 i 3 (w aparatach Canona, nie znam nazw równoważnych dla aparatów Nikona lub innych marek) były pierwszymi na tyle czułymi, że mogły być stosowane w astrofotografii, zwłaszcza głębokiego nieba. Maksymalne ISO tych aparatów wynosiło 1600, więc ich użyteczne ISO to właśnie 800. Ponieważ, wraz z pojawieniem się tych aparatów zaczęła się rozwijać amatorska astrofotografia lustrzankami, to zaczęło powstawać wiele książek, tutoriali, etc. w tym czasie i większość z nich referuje właśnie do ISO 800, bo nie było w tamtym czasie lepszych aparatów. Wiele z tych wskazówek było powtarzanych wiele razy przez wiele osób, które gdziesz o tym przeczytały, ale nie za bardzo wiedziały skąd się ten limit wziął I tak powtarzają go do dzisiaj, chociaż jak wspomniałeś, postęp techniczny już kilka lat temu przesunął ten limit użytecznego ISO wysoko w górę.

Największy skok było pomiędzy procesorami Digic 3 I Digic 4 gdzie poziom użytecznego ISO zwiększył się czterokrotnie z 800 do 3200.

 

Niemniej jest bardziej wskazane trzymanie się użytecznego ISO w astrofotografii obiektów głębokiego nieba z uwagi na dużo dłuższe czasy naświetlania I niską jasność powierzchniową fotografowanych obiektów. Przy astrofotografii statywowej z użyciem szerokich kątów i gdzie często mamy więcej światła do dyspozycji, jak oświetlony ksieżycem krajobraz, czy chociażby zdjęcia zórz, możemy często śmiało używać maksymalnego ISO aparatu, bo mamy dość dobry sygnał (większy poziom światła), więc poziom sygnału do szumów będzie dużo większy I łatwo go w czasie obróbki wygładzić. Jak chcecie, to mogę Wam dla przykładu wrzucić kilka takich zdjęć na maksymalnym ISO, zrobionych moim starym Canonem 1000 z procesorem Digic 3 na ISO 1600.

Jak ktoś widział mój ostatni krótki film, to jedna sekwencja też była tam zrobiona tym staruszkiem na maksymalnym ISO, sekwencja z panoramą aurory zaczynająca się w 1min40sek filmu http://apod.nasa.gov/apod/ap130819.html I jak widać, szumu ... nie widać, chociaż aparat robił klatkę za klatką, więc matryca nie miała czasu by ostygnąć ;)

 

Edit: mam też podobne zdjęcia na maksymalnym ISO 6400 z Canona 7D, ostatnio wszystkie time lapsy zórz robię na maksymalnych wartościach ISO, żeby maksymalnie skrócić czasy naświetlania I lepiej złapać dynamiczny charakter zorzy polarnej.

Edytowane przez spider72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wyjaśnienia. A już skoro się zrobił mały offtop nt. ISO, to też warto może zwrócić uwagę na coś, czego do niedawna nie byłem świadomy. A mianowicie nie zawsze deklarowana przez producenta czułość pokrywa się z rzeczywistością. W przypadku takiego Pentaxa K-5 rozbieżność jest niewielka, ale niektóre Nikony i Canony już odbiegają od deklarowanego ISO prawie o 0.5 EV, a najwięcej za uszami ma w tej kwestii chyba Olympus, którego bezlusterkowce rozmijają się z rzeczywistością o 1 EV. Także nie dość, że w moim aparaciku ISO 1600 jest masakryczne, to na dodatek jest to w rzeczywistości ISO 800 :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko musimy pamiętać o jednej rzeczy, która została już napisana przez Lokiego, naświetlając dłużej też rejestrujemy więcej detali i nie jest już konieczne wzmacnianie.

W pełni się zgadzam ze stwierdzenie że złotym środkiem jest balans pomiędzy długością ekspozycji a iso. Ja rozważam tylko tte dwa parametry bo nie składam klatek. Nawet jak robię z prowadzeniem to zawsze używam pojedynczej klatki dla nieba. Zarówno z długością ekspozycji jak i iso trzeba uważać żeby nie przesadzić. Przy dłuższej ekspozycji coraz bardziej odczuwalna jest temperatura otoczenia.

 

Tak dla rozluźnienia pionorama zrobiona w ostatni piątek. Modelka stwierdziła że warto było trochę pocierpieć :)

7 kadrów ze statywu, 35mm, iso 3200, 13s, f/2.5

 

 

Więcej szczegółów technicznych poproszę :) Mógłbyś pokazać jak to wyglądało w surowej wersji (poszczególne ujęcia)? Wiem, że to jest złożone z kilku ujęć ale jakoś nie potrafię sobie wyobrazić jak połączyłeś głębie ostrości przy F/2.5. Modelka doświetlona lampą, światłem zastanym czy czymś innym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.