Skocz do zawartości

Współczesna astrofizyka - problemy nie maleją


Lysy

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Chciałbym napisać kilka słów na temat problemów spółczesnej astrofizyki - gałęzi w której astronomia jako taka nie tak dawno temu

zaczęła odgrywać sporą rolę. Jeszcze 2-3 dekady temu naukowcy dzieleni byli na astronomów obserwacyjnych, fizyków doświadczalnych

i na tzw. relatywistów (przykładem najbardziej znanym ale niekoniecznie najlepszym w sensie wkładu do tej gałęzi nauki jest S.Hawking).

Pomiędzy tymi trzema grupami panowały dość chłodne stosunki do czasu kiedy pojawiły się problemy interpretacyjne związane głównie

z osobliwościami (czyli obszarami lub punktami w czasoprzestrzeni w których fizyka "einsteinowska" (pomijając już oczywiście fizykę

Newtona) załamywała się kompletnie. Największym problemem reletywistów było w okresie tzw. "złotego wieku czarnych dziur" potwierdzenie

obserwacyjne (a w zasadzie pomiarowe) występowania takich obiektów. Rozbudowana w oszałamiającym tempie teoria związana z tymi obiektami

zapoczątkowana przez ludzi współtworzących projekt Manhattan (projekt bomby atomowej) kontynuowana była przez takie sławy świata fizyki

jak Zeldowicz, Thorne, Penrose czy Hawking. Z tych prac wynikały nie tylko odpowiedzi na pytania czy czarne dziury istnieją ale też

(dzięki niezwykłym umysłom tych ludzi i znajomości zawiłych arkanów matematyki - głównie topologii) wynikały z nich odpowiedzi na wiele

pytań związanych z samą budową (geometryczną), spinem, oddziaływaniem czarnej dziury na przestrzeń i wielu innymi.

Z ostatnich prac szczególnie z wniosków wynikajacych z prac w obszarze mechaniki kwantowej definiowanej narzędziami geometrii nieprzemiennej

wynikają bardzo poważne implikacje w stosunku do poprzednich opracowań i teorii. Niestety aby geometria nieprzemienna (jak sądzę) zaczęła

odgrywać znaczącą (a wiele wskazuje że to nieuniknione) rolę w wyjaśnieniu takich zjawisk jak Wielki Wybuch, problemy dylatacji czasu,

problemy zwiazane z Czarnymi Dziurami musi upłynąc dekada, może dwie - po prostu muszą wypalić się finansowe projekty oraz musi

nastąpić zmiana paradygmatów światka dysydentów związanych z badaniami w zakresie fizyki kwantowej czy astrofizyki.

W tej chwili trwa zacięta walka na dwóch poziomach: zjawiska makroskopowe (przede wszystkim chodzi o wykrycie fal grawitacyjnych) oraz

zjawiska w skalach kwantowych - czemu służy głównie rejestrowanie najmniejszych cząstek (trwa nieprawdopodobna wojna pomiedzy CERN a resztą

świata).

 

Aspekt pierwszy - dlaczego wykrycie fal grawitacyjnych jest takie istotne? Przede wszystkim ich istnienie jest potwierdzeniem rozwiązań teorii

Einsteina w wersji makroskopowej. Po drugie - mapa obiektów lub obszarów emitujących takie fale jak również same dane o ich strukturze

pozwoliłyby potwierdzić w 100% istnienie (i położenie na niebie) czarnych dziur. W tej chwili posiadamy niemal 100% pewność że w wiekszości

kwazarów istnieją czarne dziury oraz że większość galaktych również posiada w centrach takie obiekty. Mamy na to jednak dowody pośrednie

(np. ruch rotacyjny galaktyk jest o wiele za szybki w stosunku do ich obserwowalnej masy po dodaniu również obiektów typu zimnego, pyłu kosmicznego, neutrin i wszelkiej innej maści obiektów w przewidywalnej masie zwiazanej z masą galaktyki. Teorie związane z czarnymi dziurami obejmują

wiele aspektów których rozwiązanie może podobno przyspieszyć unifikację praw fizyki (osobiście po przeczytaniu prac związanych z geometrią nieprzemienną uważam to za bzdurę do kwadratu - nawet nie jesteśmy w kwantowym żlobku w sensie wiedzy koniecznej do wykonania takiej unifikacji praw).

 

Aspekt drugi: przyspieszacze cząstek - im bliżej jesteśmy czy też im mniejsze cząstki zdołamy zaobserwować tym stwarzamy lepsze podwaliny

pod zrozumienie mechaniki kwantowej. Mechanika kwantowa jest gałęzią czy też zespołem zjawisk których nie możemy sobie "wyobrazić".

Jest naznaczona piętnej nieoznaczoności, tzn. w najmniejszych skalach świat wydaje się zupełnie nieprzewidywalny. Jak daleko nasz antropocentryzm

koliduje z takimi tematami niech świadczy prosty przykład. Według dokładnie zdefiniowanych i udokumentowanych doświadczeń w zakresie stanów

panująch na poziomach kwantowych (powiedzmy- w bardzo małych skalach) nie jesteśmy w stanie zbadać tego ze zjawiko wystąpi. Natomiast

możemy zdefiniowac i obliczyć prawdopodobieństwo zjawiska. Przechodząc z wynikami do doswiadczenia po uzyskaniu wyniku jeżeli

stwierdzimy że jest zgodny z przewidywaniami zmieniamy jednocześnie równolegle w tej samej chwili wynik stanu cząstki która może znajdować

się np. na drugim końcu Wrzechświata. Nic z tą cząstką nie zrobiliśmy, według Einsteina zadna informacja nie mogła jej zostać przekazana,

mimo to mamy pewność że ta odległa cząstka zmieniła stan. Powodem była nasza ingerencja podczas badania cząstki "ziemskiej".

Nasz problem widać jak na dłoni - żyjemy w świecie który wpaja nam określone prawa, nakazy, wzorce. Tymczasem wiele wskazuje na to że tzw.

prawdziwa struktura materii ma się tak do naszego świata jak pięść do nosa :)

Ostanio sporo czytam na ten temat i nawet zaczynam trochę skręcać z astronomii czy astrofotografii w stronę tego typu zagadnień, po prostu

wydaje mi się że lepiej widzieć nawet mgliście zarys lasu niż ostro żdziebełko trawy na polanie w jego środku...

 

Najmniej przyjemnym aspektem wynikającym z prac wielu grup astrofizyków jest problem braku całych rzędów wielkości. Przewidywania optymistów

z CERN twierdzących że NAJPRAWDOPODOBNIEJ jesteśmy już blisko dokonania podziału materii na najmniejszą niepodzielną część wydaje się

w świetle prac Thorna i Hawkinga śmieszna. Dla przykładu: w pewnym okresie Thorne zajmował się problematyką związaną z możliwościami tworzenia tzw.

tuneli czasoprzestrzennych (to przyjaciel C.Sagana, zainteresował się tematem kiedy miał zrecenzować projekt pomysłu Sagana - podróży bohaterki "Kontaktu" przez czarną dziurę. C.Sagan jako popularyzator i powieściopisarz wiedział na temat astrofizyki mniej wiecej tyle ile ja wiem

na temat chowu kur niosek...ale mniejsza o to.

W każdym razie - Thorne na wiele miesięcy pogrążył się (w tym częściowo pogrążył swój autorytet - przypominam ze jest to facet który tworzył

zespół LIGO - kosztownej konstrukcji do poszukiwania fal grawitacyjnych) w czarnej dziurze intelektualnej, a kiedy

z niej wyszedł okazało sie prawie na pewno, że zbudowanie wehikułu czasu w oparciu o tunel czasoprzestrzenny jet niemozliwe.

Po obliczeniach w których pomocną dłoń wyciągnął S.Hawking okazało się że na pioziomie 1 sek do potęgi minus 97 (jeśli dobrze pamiętam)

fluktuacje w strukturze pierwotnej materii kwantowej uniemożliwią otwarcie tunelu przed jego wytworzeniem...

To niebezpieczne czasy, bardzo bliskie zerowej wartości czasu jaki przypisuje materii w najmniejszych skalach geometria nieprzemienna.

Obaj fizycy znaleźli się w czasach i strukturach wymiarowo nie odpowiadająch optymistom z CERN pieczołowicie łapiącym "Boską Czątkę" - oczywiście numer 0000000000000000001.

 

Zachęcam wszystkich do poczytania na te tematy - fascynujace lektury. Można zacząć nawet popularnej "Krótkiej historii czasu" S.Hawkinga

aczkolwiek książka jest pretensjonalna i nieco moim zdaniem kreująca Hawkinga na męczennika pozbawionego nagroda Nobla.

 

Ps.

Ostatnimi czasy znacznie rosna szanse detekcji fal grawitacyjnych - w oparciu o badania zmian w częstościach promieniowania pulsarów.

Jak będzie pokaże najbliższe kilka lat.

 

 

Pozdrawiam serdecznie.

Edytowane przez Lysy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cześć,

 

z zaciekawieniem przeczytałem ten post, ale musze przyznać, że w cytowanych fragmentach niestety nie czuję tematu ...

 

...

Z ostatnich prac szczególnie z wniosków wynikajacych z prac w obszarze mechaniki kwantowej definiowanej narzędziami geometrii nieprzemiennej

...

Teorie związane z czarnymi dziurami obejmują

wiele aspektów których rozwiązanie może podobno przyspieszyć unifikację praw fizyki (osobiście po przeczytaniu prac związanych z geometrią nieprzemienną uważam to za bzdurę do kwadratu - nawet nie jesteśmy w kwantowym żlobku w sensie wiedzy koniecznej do wykonania takiej unifikacji praw).

 

mógłbyś mi wskazać lekturę uzupełniającą apropo's geometrii nieprzemiennej

 

Pozdrawiam

Grześ

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"W poszukiwaniu harmonii" Franka Wilczka i jego żony Betsy Devine jest książką godną polecenia.Porusza ona problemy, które na dzień dzisiejszy najbardziej frapują naukowców zajmujących się fizyką współczesną.

Edytowane przez Morth
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mógłbyś mi wskazać lekturę uzupełniającą apropo's geometrii nieprzemiennej

 

Pozdrawiam

Grześ

 

Początek jest wszędzie - Ks. Michał Heller

 

1291_poczatek-jest-wszedzie-200.jpg

 

Mój odnośnik

nieprzemienność wszechświata

 

Krzysztof Zawiła

 

Wszechświat widziany przez pryzmat matematyki

 

Tytuł książki wydawać by się mogło, nawiązuje do pozycji tych dzieł z klasy studium ontologicznych rozważań, będących dyskursem nurtu myślowego filozofii bytu, traktującego o egzystencjalnej istocie Wszechświata. Założenie dotyczące pytania o początek „Wszystkiego”, przyjęte już w samym tytule jest jednoznacznym określeniem przestrzeni rozważań, czyli przede wszystkim fundamentalnie podstawowego problemu, stawianego w niniejszej książce, mianowicie problemu rozważającego narodziny Wszechświata, a co za tym idzie jego budowy. Niewątpliwie czytając tę pracę, znajdziemy się w obszarze myślowym dotykającym bardzo czule istotę problemu początku Wszechświata, ale zakres tematu książki konsekwentnie uściślony jest jednakże do tylko jednego sektora poznawczego nauki, mianowicie nauki zawierającej się w matematycznej formule, której celem jest zdefiniowanie ostatecznej teorii unifikującej ogólną teorię względności z mechaniką kwantową, będącą jednym z najważniejszych problemów współczesnej fizyki teoretycznej. Przystępując do lektury niniejszej książki nie łudźmy się także, że będzie to jeszcze jedna z tych disputatio onis napisana przez kosmologów, fizyków czy astronomów poświęcona ogółowi tematu współczesnej kosmologii, popularyzująca szerszy punkt widzenia na rozwój teorii wyjaśniających - czy też bardziej ściśle rzecz ujmując - próbujących wyjaśnić zagadkę budowy i pochodzenia Wszechświata, co bardziej ogólnikowo. Książka ta, jeśli będziemy chcieli ją dokładnie zrozumieć i pojąć jej przesłanie swoją retoryką, wymusi na nas potrzebę znalezienia umiejętności myślenia w nowym środowisku pojęciowym, jaka jest niezbędna przy poruszaniu się po jakże wielkim i wymagającym gmachu matematyki. Jak dowiadujemy się we wstępie autorowi bardzo zależało na tym, by wykład był przystępny i miał charakter popularnonaukowy, ale równocześnie też, zapewnia że jak sam pisze: „. lektura tej książki nie okaże się łatwą i lekką rozrywką.”.W rzeczy samej studiując omawianą książkę, istotnie nałożyć będziemy musieli na naszą intuicję konsekwentną dyscyplinę matematycznego pojmowania rzeczywistości, poprzez matematyczny formalizm. Jest to nieodzowna konieczność, wymagana do uzyskania możliwości ujrzenia nieopisanie fascynującego obrazu Wszechświata, jaki wyłania się przez pryzmat matematycznego aparatu badawczego. Zastrzec należy, iż nie jest to bez wątpienia lektura dla człowieka, który może wykazywać inklinacje agorafobii naukowo poznawczej zaszokowanego możliwościami matematyki, będącej wstanie ekstrapolować, odkrywać i opisywać rzeczywistość na poziomie i językiem, jaki jest niedostępny dla innych dyscyplin naukowych, badających otchłanie Wszechświata. Jednakże officium uwagi, wymagane przez logikę analitycznej dedukcji, zapewni nam tutaj wyborną intelektualną przygodę poznawczą.Gdy spoglądamy dzisiaj na zapierające dech w piersi zdjęcia głębi Kosmosu - czy to przedstawiające galaktyki, czy to gromady galaktyk, czy też mgławice gwiazd i wiele innych fotografii przeróżnych obiektów astronomicznych - zauroczeni ich pięknem mimo nasuwania się nam automatycznie intuicyjnej wyobraźni ich skali wielkości i tak często nie zdajemy sobie sprawy, iż nadal nie jesteśmy w stanie uzmysłowić sobie skali ogromu oglądanego przez nas skrawka Kosmosu, uchwyconego na fotografiach. Przeważnie nie zastanawiamy się dłużej nad tym, czy kontemplowane przez nas obrazy astronomiczne, przesyłane przez najbardziej wyrafinowane dzisiaj techniki obserwacyjne - jak na przykład obrazy uzyskane za pomocą orbitującego wokół naszej planety kosmicznego teleskopu Hubble`a - nie przemawiają do nas w pełni i nasyceni ich wymową ulegamy naiwnemu zaspokojeniu. Ale gdy zdamy sobie powoli sprawę z korelacji oglądanych na fotografiach struktur materialnych z prawami fizyki i jej ograniczonym przez definicje fizyki opisem interpretacyjnym głębokich struktur rzeczywistości ułomnymi, załamującymi się kategoriami językowymi w naszym makroskopowym środowisku, dopiero wtedy tak naprawdę zaczynamy zdawać sobie sprawę, o wielkoskalowej strukturze Wszechświata. Próbując zrozumieć jedyny nam dostępny, formalny potoczny język fizyki opisujący ekstrapolowaną przestrzeń, zaczynamy odbijać się do punktu wyjściowego naszego problemu intuicyjnego zrozumienia skali rzeczywistości. Jedyne pozostające odpowiedzi, które wszak mają abstrakcyjny charakter ujściowy nie wyjaśniają meritum rozwiązania fundamentalnych pytań kosmologii w ostatecznie wyczerpujący sposób. Z tego intelektualnego dylematu wyjść można tylko - jak dzisiaj się nam wydaje - jedynie poprzez furtkę logiki matematycznych zasad. One to, bowiem dają nam możliwość wyrażania abstrakcyjnych myśli, poprzez mówienie językiem niedostępnym na innych poziomach ludzkiej percepcji zmysłowej, co daje nam jedyną sposobność dotarcia do ludzkiej granicy poznawczej, na nieco szerszą skalę. Nasza granica określona jest przez barierę niewiedzy o początku i końcu naszej rzeczywistości. To odwieczne, nierozstrzygnięte dotąd przez nikogo filozoficzne pytanie o principium - skąd to wszystko się wzięło? - rozpatrywane pod mikroskopem matematyki popartej obserwacjami otaczającej nas rzeczywistości, wydaję się wprost z zadziwiającym impetem częściowo ulegać pod obliczem tej królowej z nauk.Gdzie, zatem można znaleźć dotychczasowe, satysfakcjonujące nas odpowiedzi będące najbardziej zaawansowaną próbą odpowiedzi na najbardziej z abstrakcyjnych pytań? Jedną ze sposobności poza bezpośrednim uprawianiem nauki polegającym na uczestniczeniu w zespolonych pracach badawczych, jest udział intelektualny w takich popularnonaukowych opracowaniach, jak na przykład omawiane niniejsze studium matematyczne wykładane w książce Michała Hellera „POCZˇTEK JEST WSZĘDZIE - NOWA HIPOTEZA POCHODZENIA WSZECHŚWIATA”. Napisana przez księdza Profesora dr. hab. Michała Hellera praca jest przedstawieniem osobistej propozycji autora nie przemiennego modelu połączenia ogólnej teorii względności z mechaniką kwantową jako niegotową jeszcze wersję poszukiwanej kwantowej teorii grawitacji, ale będącą być może jednak krokiem we właściwym kierunku. Głównym uzasadnieniem autora tej teorii przemawiającym za słusznością obranej drogi na szlaku dociekań w tym modelu, jest fakt rozwiązania przez tenże model kilku paradoksów, z czego najważniejszym jest paradoks Einsteina, Podolsky'ego i Rosena, - skrótowo nazywa się to paradoksem EPR - dotyczący w swej oryginalnej wersji abstrakcyjnego formalizmu mechaniki kwantowej skondensowanej z filozoficznymi rozważaniami na temat fizycznej rzeczywistości.Książka niniejsza ma także, oprócz osobistego charakteru autora uczestniczącego w swoim własnym programie badawczym, akcent także ogólno popularyzatorski. Oprócz bowiem zapisu osobistych doświadczeń z pracy badawczej, na warsztacie własnego laboratorium naukowego autora znajdziemy w niej, także liczne dydaktyczne odwołania do prac światowych naukowców. Wykład zawiera także nutkę filozoficzną. Obarczony jest wszakże próbą postawienia kilku elementarnych pytań, dotykających najbardziej abstrakcyjnych kwestii problematycznych filozofii bytu, które to wykładniczo do coraz to lepszego poznania budowy Wszechświata, coraz bardziej natarczywie się nasuwają. Oryginalnym zabiegiem dydaktycznym w tej pracy, jest jak można zauważyć skonfrontowanie tych fundamentalnych ontologicznych problemów, począwszy od pojęciowej etymologii składowej filozofii bytu na jej abstrakcyjnym, zabsolutyzowanym formalizmie językowym skończywszy z matematyczną strukturą językową.Zastanawiającym jest kwestia affirmo tytułu niniejszej pracy. Czy sięgając po tę książkę, Czytelnik znajdzie w niej tak naprawdę zadowalające uzasadnienie, takiego zawartego w nim ad hoc twierdzenia? Otóż autor próbuje nam wyjaśnić, dlaczego zdecydował się na taki właśnie, a nie inny tytuł i czy, oraz w jakim stopniu jego przesłanie jest adekwatne do rezultatów wyników najnowszych teorii kosmologii. Z kilku różnych perspektyw pojęciowych odwołujących się do zależnej metodyki gruntowego podejścia przy rozpatrywaniu natury Wszechświata, zapoznaje nas z istotą tego przesłania. Zaskakujące tutaj jest uchwycenie uwikłań empirycznych faktów z coraz gęstszymi uwikłaniami filozoficznymi.Książka Michała Hellera „POCZˇTEK JEST WSZĘDZIE - NOWA HIPOTEZA POCHODZENIA WSZECHŚWIATA” stanowi potrzebną dzisiaj wysoce prestiżową pozycję popularnonaukową. Ta popularyzatorska praca wybitnego polskiego naukowca, dotycząca genezy osobliwości początkowej w ewolucji kosmicznej, tudzież początkowych stadiów rozwoju Wszechświata w przystępny i profesjonalny sposób zapoznaje nas z zastosowaniem najnowszej, wyrafinowanej aparatury matematycznej do użytku w skomplikowanych zagadnieniach fizyki, związanych z kwantowaniem grawitacji, przyczyniając się do istotnego wkładu popularyzatorskiego współczesną naukę. Ars rhetorica matematyki przyjęta w tym studium prowadząca Czytelnika, poprzez rozważania, mające na celu ostateczną unifikację wszystkich dotychczasowych teorii fizycznych, nadaje książce tej status dzieła mocno niezaprzeczalnego i empirycznie doskonałego. Wytrawnym badaczom nie potrzeba nic więcej.Gdyby ludzie rozmawiali tylko o tym, co rozumieją, zapadłaby nad światem wielka cisza.

Albert Einstein (1879-1955r.)

Wszechświat widziany przez pryzmat matematyki

 

pozdrawiam

Ori

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak jak Ania (dzięki za miłe słowa :) - polecam "Początek jest wszędzie". Książkę czytam już n-ty raz a implikacje które

z niej wypływają są po prostu coraz to nowe. Połowy książki przyznam się szczerze - nie rozumiem wystarczająco dokładnie :)

Ale walczę cały czas :)

Pozycja jest niełatwa - warto się pomęczyć. Nieprawdopodobna przygoda intelektualna .

Jak każdy znakomitej klasy matematyk i astrofizyk Heller na pewno zdawał sobie sprawę że nie da się napisać książki w

rytmie popularnonaukowym która będzie bardzo wartościową pozycją, ale ilość matematyki jest w niej ograniczona do zupełnego minimum.

Książka nie wydaje się być następną po modnych swego czasu "superstrunach" próbą wyjasnienia kluczowych zjawisk.

To zupełnie nowe podejście do zagadnień związanych z astrofizyką i mechaniką kwantową.

Ciekawą sprawą jest to że M.Heller jest osobą duchowną. Jak widać teologia również niekoniecznie stoi w miejscu - pocieszające!

 

 

Ta książka zawiera pewne świadome ograniczenia które należy mieć na uwadze podczas lektury:

 

1)Przede wszystkim presja na czytelnika polegająca na powtarzaniu jak mantry podstawowego zakazu: rezygnacji w dociekaniach

z "wyobrażania sobie" struktury i historii Wszechświata które sa obarczone przez narzuconych nam ludziom -wyssany z mlekiem matki

antropocentryzm.

Nie umiał z niego zrezygnować sam A.Einstein, jego słynne powiedzenie "Bóg nie gra w kości" zawierało niestety fatalny błąd-

kreowanie jako pewnika zasad wynikającyh z nabytych doświadczeń czy też światopoglądu. Einstein nie uznał nigdy do końca podstawowej

zasady rządzącej mechanika kwantową - zasady nieoznaczoności. Generalnie zasada mówi o tym że nie jesteśmy w stanie nigdy dokładnie

poznać jednocześnie np. prędkości czątki i jej masy - jest to efekt spowodowany wpływem samej procedury pomiaru na efekt doświadczenie.

Nie ma pomiaru bez ingerencji, nawet zadziałanie na przedmiot jednym elektronem spowoduje zmianę jego właściwości - w skali mikro.

Zderzenie takiego poglądu z matematyką i mechaniką kwantową było bardzo bolesne. Ale przecież nawet w naszym kochanym kraju nie tak

dawno głoszono poglądy, że teoria ewolucji Darwina jest niezgodna z wnioskami wynikającymi ze Starego Testamentu...

 

2) Przyjęcie matematyki jako głównego bezosobowego narzędzia, nie obarczonego błędem subiektywizmu inwencji własną badacza.

Heller ma rację. Nasza (ludzka) wyobraźna napiętnowana jest nabytymi doswiadczeniami. Nie wierzę aby znalazł się ktoś kto intuicyjnie

jest w stanie wyobrazić sobie np. istnienie dynamiki układu przy zerowym "zamrożonym" czasie. Podobnie nie uzmysławiamy sobie pojęcia nieskończoności jak również nie jesteśmy w stanie zaabsorbować (intuicyjnie) odległości większych niż te które znamy z doswiadczeń zyciowych.

Dla przykładu niemal z naszego podwórka: dla astronautów przebywających na Księżycu palącym problemem było określenie odległości, przy

braku punktów odniesienia nie byli w stanie stwierdzić np. czy są o 5 czy 50 metrów od uskoku gruntu. Nasze zmysły są poważnie

ograniczone. Już samo zrozumienie tego że czas płynie z jednakową prędkością dla wszystkich obserwatorów, niezależnie od szybkości

układu odniesienia w którym się poruszają rodzi poważne problemy w naszych głowach. Implikacja wynikająca z tego prawa czyli fakt że

obiekty osiągające predkości przyświetlne są niemal "wieczne" dla obserwatorów wobec których się poruszają rodzi same problemy.

A jednak z odległych zakamarków Wszechświata docierają do nas cząstki poruszające się z takimi proędkościami o okresach rozpadu

liczonych w mikrosekundach. Pokonują olbrzymie odległosći nie rozpadajac się ponieważ dla prędkości przyświetlnych ich własny "czas"

niemal stoi w miejscu. Heller mówi: matematyka nie kłamie. Po prostu pewne implikacje należy przyjąć chociaż są kompletnie niezgodne

z naszymi doświadczeniami i nie będziemy w stanie ich sobie wyobrazić.

 

 

Cytat z postu Ori (kopii recenzji:

..."Czy sięgając po tę książkę, Czytelnik znajdzie w niej tak naprawdę zadowalające uzasadnienie, takiego zawartego w nim ad hoc twierdzenia"...

Innymi słowami: Czy po przeczytniu książki nabiera się przeświadczenia, że Wszechświat powstał nie na zasadzie wielkiego punktowego BigBangu tylko po przekroczeniu pewnego stanu kwantowego po prostu zaczął "działać" dynamicznie w czasie WSZĘDZIE?

Tak, nabiera się tego przeświadczenia. Zupełnie nowatorskie podejście, ale ta teoria tłumaczy tak wiele

narosłych paradoksów w mechanice kwantowej, że uważam ją za dobry kierunkek. Wynikająca z tej teorii

koncepcja braku czasu w odniesieniu do najmniejszych cząstek kwantowych (tzw. piana kwantowa) tłumaczy

niemal wszystkie paradoksy. Hellerowi udało się również wproadzić i udokumentować (nie jestem w stanie

ocenić takich koncepcji jestem na bakier z matmą) istnienie dynamiki w układach mikrokwantowych pomimo

braku upływu w nich czasu. Podstawową myślą zawartą w tej książce czy też teorii jest określenie zasady

jednoczesności zachodzenia zjawisk w świecie najmniejszych skali - czyli istnienie dynamiki w ukadach

w których nie rejestruje się upływy czasu. Do tej pory problem EPR nie został wyjaśniony.

 

Za wikipedią:

__________________________

"

Paradoks (także: niekompletność, eksperyment myślowy) EPR – nazwa pochodzi od nazwisk trzech fizyków: Alberta Einsteina, Borysa Podolskiego i Nathana Rosena. Fizycy ci, zaproponowali pewien eksperyment myślowy w celu wykazania niezupełności mechaniki kwantowej. Eksperyment ten został opisany we wspólnie wydanej w 1935 roku publikacji "Can Quantum Mechanical Description of Physical Reality Be Considered Complete?".

 

W uproszczeniu, paradoks EPR wygląda następująco:

 

Mechanika kwantowa zakłada, że przed pomiarem wielkości kwantowej, mierzona zmienna nie ma ustalonej wartości, dopiero pomiar ją ustala, a wcześniej można mówić tylko o rozkładach prawdopodobieństwa. Istnieją jednak pewne tzw. stany plątane par cząstek (a właściwie ich spinów), tzw. singlety, które mają taką właściwość, że gdy dokonujemy pomiaru wartości jakiejkolwiek składowej spinu każdej z cząstek, ale dla obu cząstek względem tego samego kierunku przestrzennego, otrzymujemy zawsze przeciwne wyniki (pełna anty-korelacja). Jeśli takie cząstki oddalimy od siebie, a potem zmierzymy pewną składową spinu jednej z nich, to pomiar da nam nie tylko jej wartość, ale jednocześnie wartość identycznej składowej spinu tej drugiej (gdyby ktoś chciał dokonać pomiaru w tym samym kierunku). Ponieważ dla singletu przed pomiarem składowe spinów każdej z cząstek są całkowicie niekreślone, mamy zatem pozornie jakby pewnego rodzaju oddziaływanie rozchodzące się natychmiastowo na dowolną odległość (które określa spin odległej cząstki, na której nie wykonano żadnego pomiaru). Tymczasem szczególna teoria względności zabrania przekazywania informacji i oddziaływań z prędkością większą od prędkości światła. Używając analogicznego doświadczenia myślowego EPR wywnioskowali, że zmienne kwantowe muszą mieć ustaloną wartość przed pomiarem, co z kolei miało prowadzić do wniosku, że mechanika kwantowa jest teorią niepełną (niezupełną) bo nie określa tych ustalonych wartości, a jedynie ich prawdopodobieństwa.

 

Uwaga: opis paradoksu EPR podany wyżej opiera się na pomyśle Davida Bohma (1951) i jest jego najprostsza formą.

 

W 1964 roku, rozumowanie EPR zostało obalone przez Bella. Wykazał on, że podejście EPR prowadzi do pewnych nierówności, które nie są spełniane przez właśnie tego typu procesy kwantowe, jakie rozpatrywali EPR. Zatem ich koncepcje nie mogą być podstawą do dyskusji na temat możliwości uzupełnienia mechaniki kwantowej (patrz twierdzenie Bella), bo są z nią sprzeczne. Paradoks EPR zatem nigdy nie istniał. Rozumowanie EPR było od samego początku wewnętrznie sprzeczne. Mimo tego prace EPR odegrały bardzo istotna rolę w dyskusjach nad interpretacją mechaniki kwantowej"

________________________________

Moża i rozumowanie było sprzeczne ale to wcale nie znaczy że parodoks EPR po 1964r. nie itnieje. Zrezygnowano tylko z

humorystycznej koncepcji że postępując w ten sposób musimy "wykreować z powietrza" jedną z dwóch właściwości

cząstki PRZED jej pomiarem. Parodoks dalej istnieje, ponieważ po zbadaniu np. spinu cząstki (po fakcie) mamy

100% pewność że jakaś cząstka w odległosći uniemożliwiającej przesył informacji pod wpływem naszego

badania nabrała własciwości której przyczyną był pomiar "naszej cząstki". W jaki sposób bez przyjęcia

natychmiastowości procesu a więc dynamiki układu w zerowym czasie byłoby to możliwe?

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez Lysy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności w świadomości wielu ludzi pokutuje pogląd jakoby w teorii kwantów istniały paradoksy choć już bardzo dawno temu udowodniono, że ich nie ma i każde doświadczenie w zderzaczach w pełni się z nią zgadza

chciałbym w sposób jednoznaczny stwierdzić, że w mechanice kwantowej nie ma żadnych paradoksów w tym sensie, że jest to teoria spójna i nie ma w niej sprzeczności. Istnieją pewne "dziwne" zachowania cząstek ale ta dziwność wynika jedynie z naszego makroskopowego przyzwyczajenia i rozumienia świata, a nie z wewnętrznej sprzeczności teorii. Jeśli wyeliminujemy z poznawania świata nasze subiektywne "prawdy" i wyobrażenia i posłużymy się obiektywnym językiem matematyki to okazuje się, że to nasz sposób myślenia jest "dziwny", a intuicja i "zdrowy rozsądek" mijają się z rzeczywistością

 

paradoks EPR wynika z zaprzęgnięcia filozofii do badania problemów fizycznych i luka w tym rozumowaniu została wykazana jeszcze przed zaprezentowaniem przez Bella jego nierówności

 

... a wracając do geometrii nieprzemiennej to rok lub dwa lata temu Świat Nauki opublikował ciekawy artykuł na ten temat

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie problemów wynikajacych z fizyki kantowej jest co niemiara, część z nich na pewno wynika z braku połączenia tej dziedziny

z mechaniką klasyczną Newtonowska-Einsteinowską. Lektury popularyzatorskie te zagadnienia w większości przypadków sa po prostu napisane

źle. Wielu autorów bezkrytycznie myli teorie traktując hipotezy jako fakty lub przeraźliwie upraszcza zagadnienia. To o czym dyskutuje się

w wąskich specjalistycznych grupach astrofizyków a o implikacjach w tychże gronach rozmawia się szeptem i na zasadzie domysłów w

publikacjach popularnonaukowych często określane jest jako pewnik. Wynika z tego błędne przeświadczenie, że wkrótce opanujemy już

wszystkie problemy i że jesteśmy blisko stworzenia zunifikowanej Teorii Wszystkiego. Prawda jest nieco inna - stopień komplikacji

rośnie lawinowo, nowe problemy rodzą nowe problemy i tak dalej.

Najważniejsze pytania:

1.Dlaczego Wszechswiat jest jednorodny w wielkich sklalach skoro łatwo jest wykazać że istnieją w nim obszary oddalone od siebie tak

dalece, że wymiana informacji (czego skutkiem są podobne struktury) była niemożliwa? (powstawały swego czasu teorie wielkiej inflacji

ale szybko padły na łopatki).

2.Jak jest natura czasu, czy jest to zjawisko lokalne, a w związku z tym jeżeli strzałka czasu ulega zmianom to czy datowanie czasu

Wszechświata w oparciu o obserwacje najdalszych obiektów jest słuszne?

3.Dlaczego Wszechświat wykazuje strukturę bąbli w dużych średnich skalach gdzie grupy galaktyk są rozmarowane na zasadzie niezgodnej

z rachunkiem prawdopodobieństwa - tworząc struktury skupień pomiędzy którymi w olbrzymich obszarach nie doszukaliśmy się żadnych obiektów?

4.Czym jest tzw. ciemna materia - masa której brakuje aby wyjaśnić tempo ekspancji Wszechświata oraz oddziaływania na siebie grup galaktyk

jak również tempo ruchu obrotowego gwiazd w Galaktykach?

5.Jakie prawa fizyki rządzą punktami osobliwymi takimi jak centra czarnych dziur, gdzie nasza fizyka załamuje się kompletnie.

Tutaj dodam że paradygmat "nie można pytać o to co było przed Wielkim Wybuchem" jest już legendą - jak widać tryb nakazowo - rozdzielczy

nie działa na umysł ludzki.

6.Co powoduje że pewne stałe jak stała Planca i szereg innych fundamentalnych wielkości wydaje się ze zobą powiazanych przez te same wielokrotności

wartości matematycznych?

7.Jak to jest możliwe, że żyjemy w świecie w którym wartości fizyczne wydają się staranne dobrane aby umozliwić nam ludziom zycie w ogóle?

(tzw, słaba zasada antropiczna wyjaśnia to trochę zabawnie: żyjemy w tym świecie ponieważ w innym byśmy nie mogli żyć, więc nie powinno nas to dziwić). :):). Złota myśl :):) Przypomniała mi się maksyma z którejś z książek Strugackich: poznanie nieskończoności wymaga nieskończonego czasu,

w związku z tym wszystko jedno czy się coś robi czy nie - lepiej iść na piwo.

8.Dlaczego obecne tempo ekspansji jest tak bliskie wartości przy której już dawno wszystko zapadłoby się do punktu lub przestałyby obowiązywać

prawa fizyki z powodu skupienia się materii wyłącznie do zespołu punktów osobliwych.

9.M Heller stawia jedno z najważniejszych pytań w ogóle: Dlaczego jest w ogóle coś? To znaczy: co spowodowało że z pierwotnej zupy kwantowej

wyłonił się czas który umożliwił tworzenie jakichkolwiek struktur? Tzw. NIC jest stanem łatwiejszym fizycznie.

10.Skąd wzięły się neijednorodności w strukturze pierwotnej (ich reliktem jest tzw. mikrofalowe promieniowanie tła)? To że takie niejednorodności

miały miejsce zostało potwierdzone stosunkowo niedawno udaną misją satelity COBE - do tego czasu astrofizycy spali jak na szpilkach:

gdyby COBE nie wykrył niejednorodności Wszechświat nie miałby prawa utworzyć jakichkolwiek struktur. To oczywiście nie tłumaczy przyczyny

"zgęstek" w zupie pierwotnej.

itd, itp...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie dlaczego?

 

My możemy tu sobie gdybać, a odpowiedź da wyższa matematyka, o której nawet nam się nie śniło... Podejrzewam, że opanowanie jej będzie poza zasięgiem większości śmiertelników i znowu trzeba będzie uwierzyć na słowo naukowcom :P

 

Świat cyferek to jedno, a przetłumaczenie tego na język ludzki i intuicyjny to drugie... potrzebne nam są nowe słowa w słowniku oraz powiększenie zasobów obiektów abstrakcyjnych w naszej wyobraźni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My możemy tu sobie gdybać, a odpowiedź da wyższa matematyka, o której nawet nam się nie śniło... Podejrzewam, że opanowanie jej będzie poza zasięgiem większości śmiertelników i znowu trzeba będzie uwierzyć na słowo naukowcom :P

a próbowałaś?

 

obawiam się, że to jest właśnie największy problem z literaturą popularnonaukową. Zamiast zachęcić do poznania nauki zniechęca do głębszego poznania

mnie zachęciła jednak do odkurzenia książek z czasów studenckich i ponownego zmierzenia się z mechaniką kwantową

przy okazji zauważyłem, że czaszka nie funkcjonuje już tak jak dawniej :szczerbaty:

przed egzaminem z kwantówki połknąłem "Wykłady" Feynmana (tom III) w 3 dni ... teraz zajęło mi to pół roku :Boink:

 

chciałbym też zarekomendować książkę popularnonaukową B. Greena "Piękno Wszechświata". Jest znacznie lepsza od książek Michio Kaku i M. Hellera, a przy tym dość szczegółowo opisuje teorię strun i rzeczywiste tematy, którymi się ona zajmuje

 

i po raz kolejny apeluję by nie mieszać fizyki i filozofii oraz zagadnień już od dawna wyjaśnionych ze spekulacjami

 

w ramach fizyki zawsze będą istniały ciekawa tematy wymagające wyjaśnienia ale to jeszcze nie oznacza, że dotychczas poznana fizyka przestanie kiedykolwiek obowiązywać. W najgorszym przypadku zostaną ściśle określone granice obowiązywania poszczególnych teorii

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a próbowałaś?

 

 

 

no raczej nie za bardzo, ciągle mam wymówki z cyklu: trzeba iśc do pracy, trzeba zrobić zakupy, trzeba dziecko z przedszkola odebrać, trzeba zrobić obiad, trzeba się zająć dzieckiem, trzeba sie zająć chłopem, trzeba pozmywać, trzeba....

 

a potem to idę spać i tak w kółko, nawet na obserwy ciężko czas wyrwać :(, masakra

 

coś by trzeba było z tym zrobić... iśc do klasztoru? :szczerbaty:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no właśnie ... trudno zabrać się na serio za poważniejsze tematy

ale gdybyś jednak spróbowała to przekonałabyś się, że to nie matematyka stanowi problem ale ograniczenia naszego sposobu myślenia. Nietrudno zrozumieć czym jest zakrzywienie przestrzeni ale czym jest zakrzywienie czasu?

łatwo wyobrazić sobie elektron jako małą kulkę ale jak wyobrazić sobie neutrino? Niedawno potwierdzono oscylację neutrin co oznacza, że nie są to zwykłe cząstki jak elektron ale superpozycje pewnych stanów (mówiąc ściśle podlegają propagacji jako kombinacje liniowe stanów własnych operatora masy). Podobnie jest ze stanami krótkożyciowymi i długożyciowymi obojętnych kaonów (było o tym niedawno na astropolis), które są kombinacją liniową kaonów i antykaonów

 

w powyższych przypadkach mamy problem ze zrozumieniem ponieważ są bardzo dalekie od tego z czym mamy do czynienia na codzień i do czego zostały stworzone nasze mózgi w trakcie ewolucji

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

drogi Wietrze skoro już poruszyłeś ten ciekawy temat to może warto dokonać wysiłku i szerzej omówić kiedy i jakie wyobrażenia możemy zastosować zamiast posługiwać się jednozdaniowcami

 

Lysy wskazał kilka kwestii i warto chyba im się przyjrzeć

spróbuję na ich część odpowiedzieć

 

1. teoria inflacji nie została odrzucona a wręcz przeciwnie została włączona do modelu kosmologicznego. Bez inflacji nie udałoby się połączyć płaskiej geometrii Wszechświata (znanej dzięki pomiarom promieniowania tła) z przyspieszeniem ekspansji (obserwacje supernowych). Przy okazji rozwiązuje ona problem horyzontu

 

2. natura czasu wymyka nam się od dawna. Powstało wiele definicji czasu ale każda z nich w jakimś stopniu odwoływała się do pojęcia czasu. Niestety czas jest dla nas czymś tak oczywistym, że nawet nie potrafimy go zdefiniować. Może kiedyś uda się stworzyć odpowiednią teorię odpowiadającą na to pytanie. Obecnie najbliżej osiągnięcia tego celu wydaje się geometria nieprzemienna. Nie bez szans wydają się też teorie holograficzne

 

3. ułożenie galaktyk we włókna i ściany jest jak najbardziej zgodne z najnowszymi symulacjami ewolucji Wszechświata. Wiele zależy od przyjętych założeń ale wydaje się, że te symulacje są już bardzo bliskie rzeczywistości

 

4. ciemna materia wymyka się badaczom (pewną nadzieję daje CDMS) ale to nie oznacza, że nie ma żadnych pomysłów co do jej natury. Sypersymetryczne uogólnienie Modelu Standardowego sugeruje istnienie suprepartnerów zwykłych cząstek. Jeśli tak jest to w ciągu kilku lat pewnie uda się je zarejestrować albo przez CDMS albo LHC. Zgodnie z tymi przewidywaniami ciemną materię tworzą najlżejsi stabilni superpartnerzy

 

5. fizyka obowiązująca w osobliwościach (o ile one istnieją) znajduje się poza współczesną nauką. Przyszłe teorie powinny na to pytanie odpowiedzieć

 

6. nie wiem w czym rzecz. Pewnie nie chodzi o koincydencje Diraca bo te zostały już dawno temu wyjaśnione przez Dicka (tego od poszukiwania promieniowania reliktowego)

 

7. zasada antropiczna nie jest zasadą fizyczną jak np. zasada zachowania pędu czy energii bo te dają konkretne przewidywania, a zasada antropiczna nie. To zwykłe odwrócenie przyczynowości. Stan obecny nie byłby możliwy gdyby nie nastąpiły wydarzenia wcześniejsze

 

8. tu też nie rozumiem o co chodzi z tempem ekspansji. Równanie Friedmana nie narzuca konkretnego tempa a jedynie pozwala obliczyć ewolucję przy zadanej stałej Hubblea

 

9. to kwestia czysto filozoficzna. Może kiedyś jakaś teoria fizyczna będzie potrafiła na to pytanie odpowiedzieć ale wcale nie musi tak być

 

10. niejednorodności w promieniowaniu mikrofalowym tła pochodzą z epoki unifikacji oddziaływań elektrosłabych i silnych. Są niczym innym jak "rozdętymi" fluktuacjami kwantowymi. Po COBE znacznie dokładniejszych pomiarów tła dokonały misje BOOMERANG i WMAP. Dzięki nim udało się wyznaczyć geometrię Wszrchświata

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9.M Heller stawia jedno z najważniejszych pytań w ogóle: Dlaczego jest w ogóle coś? To znaczy: co spowodowało że z pierwotnej zupy kwantowej

wyłonił się czas który umożliwił tworzenie jakichkolwiek struktur? Tzw. NIC jest stanem łatwiejszym fizycznie.

 

A ja się spotkałem z tezą, że to właśnie "nic" jest mniej stabilne niż "coś' i było to chyba poruszane w kontekście Pola Higgsa, niestety nie pamiętam dokładnie gdzie.

Edytowane przez Morth
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się spotkałem z tezą, że to właśnie "nic" jest mniej stabilne niż "coś' i było to chyba poruszane w kontekście Pola Higgsa, niestety nie pamiętam dokładnie gdzie.

 

NIe znam tej ścieżki myślenia, ale to chyba niestety nie ten kontekst. Owszem destabilzacja układów na coraz bardziej skomplikowane

(w pewnym sensie wynik podstawowej zasady entropii - wzrastanie stanów do coraz bardziej nieuporządkowanych) rzeczywiście ma miejsce

- nawet w czarnych dziurach których horyzont (pole horyzontu) wzrasta w trakcie "połykania" materii. Entropia układu zawsze wzrasta,

inaczej czarna dziura stałaby się perpetum mobile.

Natomiast tutaj Heller bardziej stawia to pytanie w brzmieniu filozoficznym, tzn. dlaczego jest raczej COŚ a nie NIC:

jakie są przyczyny takiego zjawiska? Doceniam kunszt tego człowieka i wielki umysł a współczuję na pewno poczucia

wyalienowania z grona doktrynalnych teologów KK - nie chciałbym być w takiej sytuacji.

 

Co do uwag Zbyta - wydaje mi się że zaproponuję Ci przeczytanie najpierw pozycji M.Hellera ponieważ wiele spraw o których piszesz

na zasadzie prawie aksjomatów według nowej teorii zmienia zupełnie pozycję (również kwantową :)

Teoria inflacji potem zamieniana na teorię niestabilnej (przyspieszającej) inflacji leży dziś (z tego co wiem) na cmentarzysku

pomysłów dopasowujących teorię do wyników doświadczeń. Problemy z tą teorią spowodowały wiele ewolucji (teoria "bąbli kosmicznych-

z której się wycofano ponieważ zawierała błąd logiczny).

Teoria oparta na reżimie nieprzemiennym tłumaczy w sposób bardzo czysty (nie wiem czy czysty również matematycznie) kwestie

identyczności struktur we Wszechświecie (w dużych skalach) poprzez po prostu wskazanie początku powstania pierwszych struktur

WSZĘDZIE. Bez wyznaczonego centralnego punktu osobliwego od jakiego miał rozpocząć się BIGBANG.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

książki Hellera raczej nie przeczytam. Przeczytałem kiedyś "Granice kosmosu i kosmologii" i bardzo się zawiodłem i dlatego do tego autora już nie powrócę. Przeczytałem wiele pozycji popularnonaukowych i teraz uważam, że to strata czasu. Wolę podręczniki akademickie. Nie ma tam miejsca na spekulacje i prywatne poglądy oraz sympatie autora

 

to o czym pisałem to nie są aksjomaty ale ugruntowana wiedza poparta teorią opartą na doświadczeniach oraz obserwacjach w przeciwieństwie do spekulatywnych teorii dalekich od jakiegokolwiek realizmu fizycznego. Słyszałem już o wielu testach takich teorii ale jak do tej pory żaden z nich się nie powiódł

 

w standardowych modelach mechaniki kwantowej i kosmologii jest sporo nie wyjaśnionych problemów ale to jeszcze nie powód do ich kwestionowania. Wręcz przeciwnie te problemy dają możliwości dalszego ich sprawdzania i rozwijania. Jeśli kiedykolwiek geometria nieprzemienna (lub jakaś inna teoria) pozwoli wyznaczyć jakieś własności cząstek lub własności promieniowania reliktowego to chętnie się z nią bliżej zapoznam :D . Oczywiście ta teoria nie jest przeznaczona do obliczania takich wyników (przynajmniej na razie) i nawet jeśli okaże się prawdziwa to nie zagrozi Modelowi Standardowemu, a co najwyżej da mu podstawy i wyznaczy parametry wejściowe

 

współczesne teorie potrafią obliczyć wiele szczegółów, które potem daje się skonfrontować z rzeczywistością. Bez problemu udało się wyznaczyć własności wyższych modów w promieniowaniu mikrofalowym tła czy rozpowszechnienie deuteru czy litu i to z olbrzymią dokładnością 1:10000000. Te przewidywania zostały następnie potwierdzone przez obserwacje astronomiczne

 

popularność geometrii nieprzemiennej bierze się z kilku powodów. Po pierwsze próbuje ona zdefiniować przestrzeń bez odwoływania się do czasu jako dodatkowego wymiaru, a tym samym czas jest w niej konsekwencją budowy przestrzeni. Po drugie odrzuca ona lokalność co z kolei z definicji eliminuje problem osobliwości oraz może wytłumaczyć źródło praw kwantowych. Jest też trzeci powód jej popularności w Polsce: to w naszym kraju jest ona mocno rozwijana :szczerbaty:

 

wiele teorii daje rezultaty przypominające ogólne własności przestrzeni ale dopiero kiedy dadzą one bardziej szczegółowe przewidywania dające się skonfrontować z rzeczywistością fizyczną będziemy mogli wydać pierwsze osądy na temat ich poprawności. Póki co są to tylko spekulacje i trzeba mieć tego świadomość. Jest nieskończenie wiele możliwości stworzenia teorii błędnych i tylko niewielka ilość teorii poprawnych :D

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam Heller bardzo ostrożnie wypowiada się o tej teorii, jednak spekulacjami bym tego nie odważył się nazywać. Teoria poparta jest

potęznym i stosunkowo nowym aparatem matematycznym, w dodatku mało strawnym - próbowałem najpierw przebić się przez kilka pozycji

z zakresu fizyki kwantowej ale wymiekam - głownie na aparacie matematycznym właśnie :) Musiałbym się tym zajmowac na okrągło a

czasu wolnego za wiele nie mam :)

Wydaje mi się że właśnie rezygnacja z nielokalności burzy dokładnie, niemal

do podszewki teorie zwiazane z ewolucją Kosmosu w szczególności stara się wyjaśnić dlaczego w relacjach kwantowych pewne implikacje

wynikające z tych teorii zdają się burzyć zdrowy rozsądek (nie nasz - rozsądek matematyczny). Jeżeli w oddziaływaniach na

poziomach podstawowych eliminuje się upływ czasu i postuluje brak lokalności - to jest podejście rewolucyjne.

Teoria jest jak słusznie zauważyłeś mało popularna - ale zastanowić się należy dlaczego? Przez błóędy formalne? NIC Z TYCH RZECZY.

W świecie fizyków relatywistycznych teoria ta jest przez pryzmat właśnie zastosowanych metod matematycznych mało frapujaca ponieważ

aparat jest nowy, trudny i całe generacje fizyków wychowanych i wykształconych w innych konfiguracjach wiedzy - nzajmują się

innymi analizami, działają też schematy środowiskowe. W świecie nauki wielokrotnie się przekonywano że dochodzimy zawsze do pewnych praw które wydają się tylko przybliżeniem praw ostatecznych. Fizykę Newtona zamienio na fizykę Einsteina która w świecie kwantowym okazała się powiedzmy

delikatnie "niesprawna". Ale przecież łatwo się przekonac jakie efekty może dać zastosowanie mało popularnych działów matematyki

do takich badań. R.Penrose - żaden astrofizyk: matematyk z krwi i kości, zastosował topologię do badanie zjawisk zachodzących

w czarnych dziurach - z sukcesem, Hawking właściwie opierał się na jego wynikach (oczywiście wniósł również wiele do tej dziedziny).

Fizyka kwantowa i jej wyniki teoretyczne zgadzają się z wielką dokładnością z doświadczeniami.

Jednak w wielu aspektach tworząc makroskopowe modele rozwoju Wszechświata ewidentnie fizycy starają się dopasować teorie

do stanu rzeczywistego. Teorie strun itp. - wszystko to okazuje się jak na razie mało skuteczne. Heller sięgnął trochę

poza paradygmaty fizyki trzeba mu to oddać - ja go za to podziwiam, w dodatku jakie uwarunkowania...

Na świecie fizyka doświadczalna oparta na finansowaniu badań przez różnego rodzaju "granty" jest z góry sterowana na potwierdzenie

doświadczenia z wynikami teoretycznymi. Tak się weryfikuje wszelkie teorie - i very słusznie. Natomiast zweryfikowanie w praktyce teorii

Hellera jest niemożliwe - tam gdzie nie ma czasu nie ma możliwości przeprowadzenia żadnego doswiadczenia. Czas pokaże czy Heller miał rację i czy rzeczywiście dotarł posługując się wyłącznie aparatem matematycznym do "ostatecznych pokładów energetycznych". Może upłynąć bardzo dużo czasu :).

 

btw:

To raczej nie jest książka popularnonaukowa :) a przynajmniej nie dla przeciętnego

czytelnika więc polecam Ci ją z czystym sumieniem nie zawiedziesz się z pewnością

a wydaje się że nawet zrozumiesz o wiele więcej niż ja mając podwaliny teoretyczne.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.