Skocz do zawartości

Czy istnieje Bóg?


Rekomendowane odpowiedzi

>Próżnia składa się z atomów? A to ciekawe

 

Ano.

 

>Hans czy próbowałeś już wytworzyć "miłość" na drodze eksperymentu chemicznego? Jak >wygląda wzór reakcji? Można by zacząć produkować!

 

Nie jestem chemikiem. To nie sa moje poglady. Sa ludzie ktorzy twierdza, ze naukowo powyzsze udowodnili.

 

>Ból jest sumą elektronów w konkretnym miejscu? Na Słońcu jest od cholery swobodnych >elektronów. Musi cierpieć straszliwe katusze.

 

W konkretnym miejscu (w ludzkim/zwierzecym mozgu).

 

>Niech będzie.Ale tego jak zmaterializowałeś czas pojąć nie potrafię. Powiedz mi więc tylko >ile waży godzina czasu?

 

Mierzalna jest np. utrata masy czasteczki na skutek jakis tam reakcji atomowych (nie jestem fizykiem, to nie sa moje poglady) cos tam bylo o roznym czasie zycia protonow i neutronow. Tym tropem idac, mozna by zwazyc godzine odejmujac mase wszechswiata na jej poczatku i koncu.

 

Dla scislosci. Wierze w sile wyzsza (nie probuje jej dociekac ani mierzyc, po prostu czuje, ze ona jest) to czy nazwiemy ja Bogiem, JingJang, losem czy teoria chaosu lub jakims tam prawem czegos tam, zalezy od kultury w ktorej nazywajacy sie wychowal.

 

Sorry ale koncze swoje postowanie na ten watek.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może aby coś istniało musi być zbudowane z cząstek elementarnych?

 

Hans to nie moje podejście! 8) Widze, że co poniektórzy nie ogarniają całego napisanego w tym wątku tekstu.

 

ps. tak patrze że może nawet sam nie pojełem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mizar jeszcze wytłumacze ci coś. Rzeczy o których mówisz wymagają ośrodka materialnego. Ból jest stanem materialnego układu nerwowego. Miłość wymaga sieci neuronowej na poziomie skomplikowania naszego mózgu.

W fizyce to sie nazywa funkcja stanu ale czegoś KONKRETNEGO MATERIALNEGO.

 

więc tak naprawde wskazujesz na cechy funkcjonowania istnienia a nie samo istnienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hans piszesz, że: "mozna by zwazyc godzine odejmujac mase wszechswiata na jej poczatku i koncu" :lol::lol::lol::lol::lol:

 

A co z energią?

 

Patefon też nie wie co mówi. Kończysz dyskusję na tym forum? Czyżby płyta się skończyła?

 

Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mizar jeszcze wytłumacze ci coś. Rzeczy o których mówisz wymagają ośrodka materialnego. Ból jest stanem materialnego układu nerwowego. Miłość wymaga sieci neuronowej na poziomie skomplikowania naszego mózgu.

W fizyce to sie nazywa funkcja stanu ale czegoś KONKRETNEGO MATERIALNEGO.

 

więc tak naprawde wskazujesz na cechy funkcjonowania istnienia a nie samo istnienie.

 

Trup chwile po śmierci ma jeszcze całkiem skomplikowaną sieć neuronów, ale wątpię aby mógł się zakochać. Możesz go skopać i spałować a on nawet nie jęknie. Pewnie się maskuje twardziel.

 

Aby istniała miłość czy ból trzeba czegoś więcej niż reakcji chemicznej czy procesu fizycznego.

 

Pozdrówko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trup chwile po śmierci ma jeszcze całkiem skomplikowaną sieć neuronów, ale wątpię aby mógł się zakochać.
skąd wiesz jak wygląda proces umierania mózgu? pewne jest że miłość kończy się wtedy gdy niema neuronów a zostaje tylko woda.

 

Aby istniała miłość czy ból trzeba czegoś więcej niż reakcji chemicznej czy procesu fizycznego.
daj mi chociaż poszlake, która by na to wskazywała.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trup niedziała lub niedziała prawidłowo (choćby te reakcje chemiczne itp.) na tym polega trupowatość. POPROSU ZEPSUCIE. Patrz choroby psychiczne. Działa ale jak?

 

Komputer jak się wiesza to też dalej jest i "coś" robi ale nie jest to, to samo działanie które miało być z założenia.

 

Więc nie porównuj działania do działania błędnego lub niedziałania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skąd wiesz jak wygląda proces umierania mózgu? pewne jest że miłość kończy się wtedy gdy niema neuronów a zostaje tylko woda.

 

McArti, ja mam poważne watpliwosci, czy Ty sie cokolwiek zastanawiasz, zamim cos napiszesz :shock:

 

 

Slepiec bardzo chcial sie dowiedziec, jak wyglada blekit nieba. Zapytal kogos, a on mu powiedzial "Wiesz, to jest jak... jak powiew chlodnego wiatru w goracy dzien". "Aha, juz wiem!".

Inny slepiec tez kogos spytal o to samo i uzyskal odpowiedz "Jakby ci to powiedziec... to troche jak dotyk jedwabiu...". "Aaa!" - wykrzyknal. Jakis czas pozniej ktos widzial tych dwoch slepcow jak okladaja sie piesciami po twarzach i wykrzykuja:

- jak chlodny wiatr!

- nieprawda, jak jedwab!

- nienawidze cie!

 

Do tego prowadzi religia, gdy ktos nie wie, a probuje innym narzucac swoje poglady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam tę dyskusję od dawna. Mam kilka uwag.

McArti! WIARA W BOGA to nie jest semantyczne poszukiwanie go w Biblii. Papier wszystko wytrzyma.

WIARA W BOGA to nie jest też dążenie do udowodnienia, że istnieje i kim jest. To jest już WIEDZA.

Za dużo chcesz logicznie wykazać w tej dyskusji, a logika wielokrotnie sprowadza poszukiwaczy prawdy na manowce i stają się tylko fałszywymi prorokami.

Ja wierzę i nie muszę wiedzieć w co i dlaczego. Nawet wolę nie wiedzieć. Bóg to tajemnica, któej i tak nie odkryjemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczyna się bicie głową w mór :?

 

Już kilka osób mówi, że Wiara to nie jest...

 

Kto, Co i na jakiej podstawie was upaważnia do takich twierdzeń? :roll:

 

Ja nie wskazuje Biblii (w tej dyskusji) jako jedynie słusznego rozwiązania sprawy. Podaje ją jako źródło, które przyjmuje jakąś WERSJE tego o czym mówimy i może być źródłem czyichś śwaiatopoglądów. Jak widac wielu w tej dyskusji nie. (nawet mizara nie trafiłem :lol: )

 

To co twierdzita, twierdzita na jakiejś podstawie, jakichś doświadczeń, jesteście bardzo silnie do tego przyzwyczajeni, nie dopuszczacie myśli, że może być inaczej. WASZE PRAWO.

 

na koniec moich wypocin cytat z najbliższej kulturowo i zarazem niechcianej tutaj Biblii:

 

Ps. 10:4

"Bezbożny myśli w pysze swojej: Nie będzie dochodził... Nie ma Boga. Oto całe rozumowanie jego."(BW)

 

"ŁADNA POGODA"

 

ps. prośba do skrzypasa ZAMKNIJ TEN WĄTEK, bo jak widać jest on grubo poza granicami nauki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W swietle tego co napisaliscie , i tego co wyglosilo paru jeszcze innych medrcow wczesniej(p.n.e i w n.e) mozna dojsc do wniosku ze : Nie ma mozliwosci ani sposobow aby udowodnic istnienia ani nieistnienia Boga.

Oskar , pewnie ma racje ze dowody sie nie licza ,bo jesli sa to nieosiagalne.

McArti,troche ciezko sie Ciebie czyta!:) Czasami nie wiem czyje samoloty nademna lataja.. :mrgreen: Piszesz "peany" o czyms nie opisujac tego konkretnie a jednoczesnie krytykujesz WSZYSTKIE inne wypowiedzi,duzo "poszarpanych"argumenyow i jeszcze wiecej pewnosci siebie co do nieomylnosci :wink: Wyciaglam wniosek,wylacznie z retoryki, bo nie mam dostepu do uczuc McArti :mrgreen:

Ciekawe co dalej wymyslicie .Ale tak czy owak uwazajcie,zeby czujni Jezuici nie wywenszyli tu zagrozenia... :mrgreen: :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

McArti,troche ciezko sie Ciebie czyta!
Mi siebie tez niemartw się :mrgreen:

 

Piszesz "peany" o czyms nie opisujac tego konkretnie
Staram się ze wszechmiar nie peanić właśnie (pokaż gdzie) a jakbym opisał konkretnie to już tacy eljotopodobni czychają tylko na to z ateistyczną woda święconą :mrgreen:

 

a jednoczesnie krytykujesz WSZYSTKIE inne wypowiedzi
wytykam to co mi sie ewidentnie kupy nie trzyma 8) a brak odpowiedzi na poziomie pytań poczytuje za swoją pewność (a nawet czasem nie. :mrgreen: )

 

Elwiro to co mówisz o mnie moze i wyglada na to co mówisz ale tym nie jest. Niestety, żeby to "nie jest" zobaczyć trzeba odrobiny dobrej woli i podejścia do sprawy nieszablonowo aczkolwiek ze wszechmiar logicznie.

 

Szanowny adwersarzu ZROZUM co do ciebie się mówi i wytknij błędy.

Jeśli ci się wytyka błędy CHCIEJ zrozumiec co ci sie wytyka.

 

Sedno sprawy zawarłbym w takim stwierdzeniu:

Do lotu na księżyc jest potrzebna logika, jednak do wyprodukowania księżyca na orbicie przez Boga (dla wierzących) logika absolutnie niema prawa bytu.

 

IDIOTYZM :mrgreen: Naprawde tego nie kumacie? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

McArti,jak Ci sie uda na wszystko LOGICZNIE odpowiedziec to masz Nobel gwarantowany! A ja Ci oltarz postawie :mrgreen:

 

Poraz kolejny twierdze,ze jakakolwiek argumentacja(na istnienie albo nieistnienie Boga) i tak pozbawiona jest sensu ,ups pardom LOGIKI :wink:

Nie mozna LOGICZNIE udowodnic nie istnienia czegos.Mozna tylko zaprzeczyc istnieniu tego ,co jest dowodem "nie wprost" i to jest w pelni akceptowana metoda dowodzenia matematycznego!!! :salu: Ale mamy tez druga opcje,przypuszczenia , pragnienia i nadzieje.

To sa tez dowody "nie wprost" czyli bilans=0

Logika tez czasem zawodzi . Jak bylam mala i zobaczylam sie w lusterku,LOGICZNE bylo dla mnie ze jestesmy we dwie :mrgreen: :mrgreen:

To byl blad ad ignorantiam,a takie sie i naukowca przytrafiaja :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poraz kolejny twierdze,ze jakakolwiek argumentacja(na istnienie albo nieistnienie Boga) i tak pozbawiona jest sensu ,ups pardom LOGIKI

 

BINGO i na tej właśnie podstawie nie można stwierdzic jednoznacznie że go niema :mrgreen:

 

Coprawda tu przychodzi z odwetem wiarygodność lub nie historii ale tego tematu publicznie już nieśmiem podjąć. :roll: choć to solidny argument, niestety mocno interpretowalny.

OŁWER

 

Logika tez czasem zawodzi . Jak bylam mala i zobaczylam sie w lusterku,LOGICZNE bylo dla mnie ze jestesmy we dwie  
To jest nadinterpretacja doświadczeń :mrgreen:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym wiedzieć jak jest na prawdę . Prawdopodobnie po śmierci się dowiem , lecz nie bedzie miało to już dla innych znaczenia . Czasem można logicznie wytłumaczyć często z pozoru nielogiczne biblijne przekazy . W sumie tez nie ma to znaczenia . Żeby tylko za bardzo emocjoinalnie nie angażować się w spory , które mogą wynikać z innego nazewnictawa tych samych rzeczy czy odczuć . w/g mnie we wszystkim jest jakaś logika - to odnosnie swiata .

Samo tytułowe pytanie wykazuje ,ze ktoś popełnił w/g kościoła grzech tzn . myśli / Przynajmniej tak mi się wydaje / . Ogólnie mamy przyjmować tak jak głoszą , często bardzo naiwnie . W preszłości bardzo radykalnie usuwano myślących . Teraz stosują groźby : nie dopuszczę do bierzmowania , dziecku nie dam komunii , ślub , pogrzeb -zapomnij . Chyba ,że przestaniesz myśleć i podporządkujesz się . Tak odbieram nasz Kościół . Sami często żyją w/g zasady hulaj dusza piekła nie ma . Dlatego nie dziwię się emocjom McArtiego .

W zasadzie czy istnieje , czy nie istnieje Bóg dla nas jest bez znaczenia jak będziemy żyli w zgodzie z jego cząstką co mamy w sobie . / Kwestia nazewnictwa / . :mrgreen: :salu:

p.s.

Znaczenie ma to czy naród naznaczony zrozumie swoje posłanie . Nie rządzić , zagarniać ,lecz pomagać w rozwoju innym narodom . Od kilku tysiecy lat wolą być karani za sprzeniewierzenie się temu posłaniu . Przynajmniej tak to odbieram .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.