Skocz do zawartości

Co po ropie, co po węglu


ekolog

Rekomendowane odpowiedzi

zacznij czytać to co piszę

przyczyną ostatnich powodzi (nie tylko w Polsce) jest zniszczenie górskich lasów oraz intensywne rolnictwo, które spowodowało brak naturalnej retencji, a tym samym gwałtowny odpływ wody deszczowej do rzek. Zamiast po deszczu spływać przez tydzień czy dwa setki milionów metrów sześciennych wody deszczowej spływają w ciągu kilku dni

 

Vice versa.

 

Sporym problemem są także zręby całkowite oraz wylesianie w górach. Las potrafi zretencjonować do 70% wody.

Z górskiej zlewni niezalesionej, zurbanizowanej, pozbawionej innych przeszkód spowalniających nurt rzek i rzeczek, spływa kilkakrotnie więcej wody, niż ze zlewni naturalnej.

 

Poprzez jak najszybsze pozbywanie się wody ze swojego terenu, woda nie zdąża wsiąknąć

 

 

 

z powodziami walczy się w ten sposób, że buduje się obiekty zatrzymujące wodę (zbiorniki retencyjne czy poldery) natomiast wały przeciwpowodziowe pozwalają utrzymać wodę w kontrolowany sposób i bezpiecznie odprowadzić ją z zagrożonych obszarów

 

Jak widać bardzo skutecznie/ :szczerbaty:

 

bezpiecznie odprowadzić ją z zagrożonych obszarów[

 

czytaj, ze swoich obszarów...

 

jeśli pozwolimy rzekom wylewać to nie rozwiąże to żadnego problemu bo woda powodziowa jest skażona i do tego szybko odpływa. W dodatku niszczy uprawy i zmywa wierzchnią żyzną warstwę gleby, że o zniszczonych domach i miejscach pracy nie wspomnę. Takie anarchistyczne podejście do gospodarki wodnej jakie prezentujesz mogłoby doprowadzić do katastrofy ekologicznej, gospodarczej i społecznej

 

Woda poprzez wsiąkanie oczyszcza się.

To Ty nie czytasz co ja napisałem, a powtarzać się nie będę.

 

ekologicznej, gospodarczej i społecznej

 

na razie te wszystkie punkty są spełniane.

 

W Polsce budowa urządzeń hydrotechnicznych, często wygląda tak, że z powodu przyznanych pieniędzy przez UE lub EBI i krótki czas na wykorzystanie ich, brak jest rzetelnych badań środowiskowych, co skutkuje absurdalnymi działaniami takimi jak świadomość samorządów o bezcelowości działań hydrologicznych, a mimo to wydawania na nie pozwoleń, bo jak jest kasa to trzeba ją wykorzystać. Taka sytuacja odnosi się nie tylko do tego aspektu.

 

Ty masz najgorsze zdanie o "ekologach', a wiedz, że są tacy, którzy wspołpracują z hydrotechnikami.Dodatkowo Ci ekolodzy wyadali 10lat temu mape terenów zalewowych co zostało kompletnie zignorowane.

Edytowane przez Morth
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać bardzo skutecznie/ :szczerbaty:

 

może to Ciebie bawi ale tysiące ludzi na zalanych terenach z pewnością mniej

jak już pisałem infrastruktura hydrotechniczna w Polsce jest mocno niedoinwestowana. Brakuje przede wszystkim zbiorników retencyjnych, a za to jest niedbałość o stan umocnień. Na niewielu obszarach ta infrastruktura istnieje i na ogół radzi sobie dobrze. Podawałem jako przykład Wrocław i ponownie się nim posłużę. Cały węzeł został zaprojektowany blisko 100 lat temu po gigantycznej powodzi, która niemal zniszczyła miasto. Oszacowano wtedy przepływ na 2500 m3/s i zbudowano system kanałów, polderów, wałów, jazów, zastawek i śluz, który miał poradzić sobie z taką fala powodziową. Radził sobie rzeczywiście doskonale przez ostatnie 100 lat. Nawet podczas powodzi w 1997 roku (szacowany przepływ 3500-4500 m3/s) w granicach miasta fala została utrzymana w korytach ale niestety woda wdarła się do miasta po przerwaniu zaniedbanych wałów przed Wrocławiem. W tym roku przy 2000 m3/s nie było nawet podtopień. Wyjątek stanowi Kozanów, który został wybudowany na polderze zalewowym

 

Woda poprzez wsiąkanie oczyszcza się.

 

oczywiście i stąd nazwa filtracja

problem polega na tym, że te zanieczyszczenia pozostają w gruncie powodując jego wieloletnie skażenie, a tego właśnie należy uniknąć bo potem wody gruntowe powoli to świństwo wypłukują

 

cały czas piszę o "ekologach" czyli ekooszołomach, którzy łańcuchami przykuwają się do czego popadnie

wśród hydrologów i hydrogeologów są niemal wyłącznie Ekologowie przez wielkie E

zamiast powtarzać debilne hasła i promować utopijne idee działają na rzecz ochrony środowiska

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może to Ciebie bawi ale tysiące ludzi na zalanych terenach z pewnością mniej

 

to jest raczej smutne, aniżeli zabawne, że państwo które ma za zadanie zapewnić obywatelowi ochronę, zezwala budować budynki na terenach zalewowych.

jak już pisałem infrastruktura hydrotechniczna w Polsce jest mocno niedoinwestowana. Brakuje przede wszystkim zbiorników retencyjnych, a za to jest niedbałość o stan umocnień.

 

Dlaczego w takim razie zbiornik retencyjny, który kosztuje 4mld zł( Racibórz) jest lepszy do polderów i odsunięcia wałów od koryta rzeki, (które często odgradzają las...) co zmniejsza wysokość fali powodziowej oraz jej szybkośc?

 

 

Na niewielu obszarach ta infrastruktura istnieje i na ogół radzi sobie dobrze. Podawałem jako przykład Wrocław i ponownie się nim posłużę. Cały węzeł został zaprojektowany blisko 100 lat temu po gigantycznej powodzi, która niemal zniszczyła miasto. Oszacowano wtedy przepływ na 2500 m3/s i zbudowano system kanałów, polderów, wałów, jazów, zastawek i śluz, który miał poradzić sobie z taką fala powodziową. Radził sobie rzeczywiście doskonale przez ostatnie 100 lat. Nawet podczas powodzi w 1997 roku (szacowany przepływ 3500-4500 m3/s) w granicach miasta fala została utrzymana w korytach ale niestety woda wdarła się do miasta po przerwaniu zaniedbanych wałów przed Wrocławiem. W tym roku przy 2000 m3/s nie było nawet podtopień. Wyjątek stanowi Kozanów, który został wybudowany na polderze zalewowym

to jest oczywiste i tu nie ma co podważać ani się spierać, że w takich miejscach powinny być umocnienia. Na dłuższych odcinkach niestety powoduje to niebezpieczeństwo zalania terenów w dolnym biegu rzeki.

 

cały czas piszę o "ekologach" czyli ekooszołomach, którzy łańcuchami przykuwają się do czego popadnie

wśród hydrologów i hydrogeologów są niemal wyłącznie Ekologowie przez wielkie E

zamiast powtarzać debilne hasła i promować utopijne idee działają na rzecz ochrony środowiska

 

Proszę zatem, nie uwzględniajmy tych ekooszołomów w tej dyskusji (ani w żadnej innej). W każdym środowisku znajdują się dyletanci, którzy niestety najczęściej są najgłośniejsi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego w takim razie zbiornik retencyjny, który kosztuje 4mld zł( Racibórz) jest lepszy do polderów i odsunięcia wałów od koryta rzeki, (które często odgradzają las...) co zmniejsza wysokość fali powodziowej oraz jej szybkośc?

to chyba oczywiste :blink:

wystarczy policzyć koszt tych tysięcy km2 ziemi przeznaczonej na nieużytki w postaci międzywala i jeszcze większych obszarów polderów oraz koszt budowy nowych wałów (i jeszcze te protesty itd.), a następnie porównać z kosztem zbiornika retencyjnego. Trzeba uwzględnić fakt, że tereny w pobliżu rzek są raczej dość cenne rolniczo(wysoki poziom z.w.g.), a jeszcze droższe są w miastach. Ponadto potrzebne będą dłuższe mosty, nowe drogi oraz nieodzowna będzie wycinka lasów. Poza tym woda z międzywala i polderów spływa dość szybko więc jest bezpowrotnie tracona, a w dodatku brak jakiejkolwiek kontroli nad tym co się z nią dzieje. Inaczej wygląda sprawa ze zbiornikami retencyjnymi. Pozwalają zatrzymać wodę gdy jest jej nadmiar i oddać gdy są niedobory w sposób całkowicie kontrolowany. Przede wszystkim woda w nich utrzymuje się stale co poprawia stosunki wodne w okolicy. Nie bez znaczenia jest też ich atrakcyjność jako tereny rekreacyjne. Podsumowując: zbiorniki retencyjne są przydatne przez cały rok, a nie tylko przez tydzień czy dwa co kilka lat i są znacznie tańsze

 

jest jeszcze jeden problem. Jak daleko odsunąć wały od rzeki? Mówiąc prościej na jaki przepływ je zaprojektować? Może dojść do sytuacji podobnej jak w Niemczech. Przez cały XX wiek budowali ogromną infrastrukturę na rekordowe przepływy jakie zanotowali ale rozwój rolnictwa i przemysłu oraz skażenie środowiska spowodowały zmniejszenie retencji naturalnej i tym samym znaczne zwiększenie przepływów, z którymi system nie potrafi sobie poradzić. Efekt znamy: dzisiaj ekooszołomy twierdzą, że "zabetonowanie" rzek niczego nie dało ale zwiększyło nawet ryzyko powodzi, choć w rzeczywistości pozwala zmniejszyć rozmiary szkód i zabezpiecza przez kataklizmami na jakie system został zaprojektowany

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to chyba oczywiste :blink:

wystarczy policzyć koszt tych tysięcy km2 ziemi przeznaczonej na nieużytki w postaci międzywala i jeszcze większych obszarów polderów oraz koszt budowy nowych wałów (i jeszcze te protesty itd.), a następnie porównać z kosztem zbiornika retencyjnego. Trzeba uwzględnić fakt, że tereny w pobliżu rzek są raczej dość cenne rolniczo(wysoki poziom z.w.g.), a jeszcze droższe są w miastach. Ponadto potrzebne będą dłuższe mosty, nowe drogi oraz nieodzowna będzie wycinka lasów. Poza tym woda z międzywala i polderów spływa dość szybko więc jest bezpowrotnie tracona, a w dodatku brak jakiejkolwiek kontroli nad tym co się z nią dzieje. Inaczej wygląda sprawa ze zbiornikami retencyjnymi. Pozwalają zatrzymać wodę gdy jest jej nadmiar i oddać gdy są niedobory w sposób całkowicie kontrolowany. Przede wszystkim woda w nich utrzymuje się stale co poprawia stosunki wodne w okolicy. Nie bez znaczenia jest też ich atrakcyjność jako tereny rekreacyjne. Podsumowując: zbiorniki retencyjne są przydatne przez cały rok, a nie tylko przez tydzień czy dwa co kilka lat i są znacznie tańsze

 

Trwale to zatrzymują wodę w wielkich ilościach mokradła i torfowiska, które działają jak gąbka podnosząc przy tym poziom wód gruntowych. Niestety w imię ochrony przeciwpowodziowej melioruje je się. Atrakcyjność takich terenów jest także bardzo wysoka.

W Niemczech z powodzeniem wykorzystuje się poldery na obszary pod uprawę między powodziami, więc niekoniecznie są to tereny stracone.

 

Ponadto potrzebne będą dłuższe mosty, nowe drogi oraz nieodzowna będzie wycinka lasów.

 

na pewno da się to zrobić bez konieczność budowania ww. konstrukcji oraz wycinania lasów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trwale to zatrzymują wodę w wielkich ilościach mokradła i torfowiska

a mógłbyś przypomnieć ile tego mamy na terenach górskich w Polsce? Skupiasz się na zupełnie nieistotnych drobiazgach, a zapominasz o innych dość popularnych tworach naturalnych gromadzących wodę. Nazywają się jeziora :szczerbaty:

niestety na obszarach górskich jest ich też mało i dlatego trzeba budować sztuczne zbiorniki bo budowanie sztucznych torfowiska słabo nam wychodzi :lol:

za to z robieniem bagna nie ma najmniejszych problemów :ha:

zastanawia mnie tylko dlaczego uważasz, że błocko jest lepsze od jeziora? Skąd ta niechęć do zbiorników retencyjnych?

 

W Niemczech z powodzeniem wykorzystuje się poldery na obszary pod uprawę między powodziami, więc niekoniecznie są to tereny stracone.

w Polsce jest podobnie, a najpopularniejszą uprawą jest trawa. Sam widziałem wielokrotnie jak na polderach wypasa się bydło i konie. Niestety czasem też buduje się tam osiedla mieszkaniowe ... brak słów :Boink:

 

pozdrawiam

 

EDIT

mokradła nie są w stanie zatrzymać znaczącej ilości wody deszczowej bo są nasycone wodą

Edytowane przez ZbyT
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

konkretniej proszę

bo to wygląda na kolejne bezsensowne hasełko ekooszołomów bez żadnego uzasadnienia

pozdrawiam

 

...

 

powoduje to zamieranie drzew (szczególnie starszych) oraz wymianę wielu gatunków roślin i zwierząt. Przy braku dalszej ingerencji człowieka, na miejscu uschniętych drzew i krzewów wyrosną nowe, przystosowane do zmienionych warunków. Niestety stały poziom wód gruntowych powyżej stopnia jest zjawiskiem mało naturalnym i zwykle w takich warunkach nie mogą wytworzyć się zespoły i zbiorowiska roślinne typowe dla dolin rzecznych.

 

Znacznie gorsze skutki powodują elektrownie wodne, pracujące tylko w okresach szczytowego zapotrzebowania na energię. W tym przypadku dochodzi do bardzo dużych, codziennych wahań poziomu wody. Zmiany siły prądu wody i obszaru zalewu mają katastrofalny wpływ na ekosystemy rzeczne.

 

Poniżej zbiorników zaporowych i stopni wodnych dochodzi niejednokrotnie do erozji dennej. Prowadzi to również do spadku poziomu wód w rzece i w rezultacie wód gruntowych w dolinie. W ślad za tym następuje ustępowanie lasów łęgowych, zamieranie starszych drzew a także przesuszenie doliny.

 

Budowa stopni wodnych i zbiorników zaporowych powoduje także przerwanie ciągłości rzeki, a więc transportu rumowiska wleczonego, przerwanie szlaków wędrówek ryb i możliwości przemieszczania się w górę rzeki niektórych gatunków zwierząt bezkręgowych. Część stopni wodnych pozbawiona jest przepławek dla ryb. Część z istniejących nie spełnia właściwie swojej roli na skutek błędów konstrukcyjnych, złej lokalizacji lub przez skierowanie na nie zbyt małej strugi wody. W efekcie obserwuje się redukcję liczebności ryb - reofilnych karpiowatych z litofilnej (brzany, świnki, klenia, bolenia), a nawet fitofilnej grupy rozrodczej (jazia i jelca). Wzrasta natomiast liczebność fitolitofilów limnofilnych (leszcz), lub też nie wykazujących wyraźnych preferencji w stosunku do typu wody (płoć i okoń), które migrując w odcinki lotyczne, w krótkim czasie opanowują w rzekach stanowiska zajmowane dotychczas przez gatunki reofilne (Błachuta, Witkowski 1997). Przegrodzenie rzeki sprawia również, że materiał wleczony po dnie gromadzi się przed stopniem wodnym czy zaporą czołową zbiornika. Przy niskich przepływach, na skutek rozkładu zawartych w nim substancji organicznych, może dojść do deficytów tlenowych, śnięć ryb i innych organizmów wodnych.

 

Również funkcjonowanie żeglugi, w tym przypadku ruchu barek, ma szereg negatywnych skutków dla środowiska przyrodniczego. Ruch śrub okrętowych porusza osady denne, co przy dużym ich stężeniu może prowadzić nawet do śmierci ryb. Opadające osady mogą przykryć ikrę powodując jej zamieranie. Osadzanie się sedymentów na piaszczystych ławicach sprawia, ze stają się one nieprzydatne jako miejsce składania ikry. Duża liczba wzburzonych osadów w wodzie, przy dużym natężeniu żeglugi, może powodować śmierć wielu gatunków zwierząt bezkręgowych. To z kolei prowadzi do sytuacji, w której ryby (szczególnie ich narybek) nie mogą znaleźć dostatecznej ilości pokarmu. Falowanie, którego przyczyną jest ruch barek, nie pozwala na utrzymanie się tu licznych gatunków roślin wodnych, które są uszkadzane mechanicznie. Zostaje tylko grupa najodporniejszych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i to wszystko co "wymyśliłeś" przez 3 dni?

ja bym znalazł dużo więcej :D

tym bardziej, że większość jest nie na temat lub jest nieaktualna

skrytykowany został nawet najbardziej ekologiczny środek transportu, który ma swoje wady jeśli na siłę ich poszukać

 

każda działalność przynosi jakieś negatywne skutki. Należy tylko pamiętać o hierarchii zalet i wad bo w przeciwnym razie dojdziemy do absurdalnych wniosków. Kiedyś czytałem o szkodliwości różnych potraw i gdybym stosował podobne podejście to pewnie doszedłbym do wniosku, że lepiej nic nie jeść :szczerbaty:

nawet oddychanie powoduje wzrost ilości ditlenku węgla w atmosferze więc żaden "ekolog" nie powinien oddychać :ha:

z tego punktu widzenia "prawdziwy ekolog" powinien opuścić ten padół łez bo swym życiem doprowadza do jego dewastacji zużywając drogocenną wodę, zjadając rośliny i zwierzęta, zanieczyszczając środowisko odchodami i śmieciami, używając urządzeń elektrycznych, transportu itd.

 

z tej zabawnej rozmowy wynikła jednak pewna korzyść bo wreszcie zrozumiałem skąd niechęć ekooszołomów do wiedzy: zdobywanie wiedzy wiąże się z używaniem książek czyli wycinaniem drzew, a myślenie powoduje wzrost entropii, która przybliża nas do kresu Wszechświata :ha:

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i to wszystko co "wymyśliłeś" przez 3 dni?

ja bym znalazł dużo więcej :D

 

ha ha ha. Ja widocznie nie siedzę 24h na dobe przy komputerze.

 

 

w tych wszystkich działaniach chodzi o bioróżnorodność czego permanentnie nie chcesz przyjąć do wiadomości( albo nie jesteś w stanie w swoim zacietrzewieniu, arogancji i ignorancji). Widocznie dla ciebie istnieje 5 gatunków ptaków 2 płazów 1 gadów, 1000 owadów , z których znasz może 10, itd, skoro nawiązujesz tutaj do krytyki transportu wodnego. ;):Beer::ha:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbliższa przyszłość to fuzja jądrowa "ITER" :)

 

A mógłbyś to rozwinąć? Bo ten post na razie niema sensu. ITER może zapewnić energie ale jeżeli głupi ludzie przestaną opierać swoje życie na paliwach kopalnych. Jak nie zmienisz ludzi to nie mienisz świata. Żeby np. sprawić żeby Polacy przełożyli się na Eko-Pojazdy trzeba by podwyższyć ceny ropy i innego złego paliwa o kilkadziesiąt złotych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ITER może zapewnić energie

nie może, bo to tylko urządzenie do eksperymentów a nie elektrownia :g:

 

ale jeżeli głupi ludzie przestaną opierać swoje życie na paliwach kopalnych. Jak nie zmienisz ludzi to nie mienisz świata. Żeby np. sprawić żeby Polacy przełożyli się na Eko-Pojazdy trzeba by podwyższyć ceny ropy i innego złego paliwa o kilkadziesiąt złotych.

to raczej spowodowałoby że byśmy się "przełożyli"(?) na wozy konne (co prawda koń też wytwarza CO2 ale z paliwa odnawialnego :))

 

a przy okazji, czy ty osobiście też jesteś głupi? (czy jechałeś kiedyś samochodem spalającym "złe paliwo"?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

albo nie jesteś w stanie w swoim zacietrzewieniu, arogancji i ignorancji

daruj sobie takie uwagi boś za cienki na ocenę mojej wiedzy. Porozmawiamy jak nauczysz się rozumieć to co czytasz i gdy zrozumiesz, że wiedzy nie zdobywa się czytając omówienia streszczeń książek i literaturę antynaukową ale podczas wyższych studiów. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak mało wiesz na ten temat, a właściwie jak błędne masz wyobrażenie

na temat ignorancji każdy mógł sobie wyrobić opinię po tych bredniach jakie tu wypisywałeś, a które demaskowałem jedna po drugiej

ja nie posługuję się hasłami zaczerpniętymi z arsenału oszołomów i zaślepioną absurdalną logiką fanatyka ale rzetelną wiedzą

starałem się cierpliwie tłumaczyć te błędne opinie ale jak widzę nic do ciebie nie dociera i nadal kierujesz się ideologią

z mojej strony to tyle. Uważam temat za wyczerpany. Nie ma sensu rozmawiać z kimś kto nie chce niczego się nauczyć i ignoruje rzeczywistość, a zamiast tego woli powtarzać bełkot innych nieuków

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mógłbyś to rozwinąć? Bo ten post na razie niema sensu. ITER może zapewnić energie ale jeżeli głupi ludzie przestaną opierać swoje życie na paliwach kopalnych. Jak nie zmienisz ludzi to nie mienisz świata. Żeby np. sprawić żeby Polacy przełożyli się na Eko-Pojazdy trzeba by podwyższyć ceny ropy i innego złego paliwa o kilkadziesiąt złotych.

Tytuł: Co po ropie, co po węglu

Odpowiedź: Najbliższa przyszłość to fuzja jądrowa "ITER"

Co tu jest bez sensu?

ITER to tylko przykład, eksperyment. Myślę, że po nim będą następne i w końcu czyste elektrownie fuzji jądrowej zastąpią atomówki :) Jesteśmy już tylko jeden krok od tego i myślenie ludzi nic tu nie zmieni - najpierw muszą powstać technologie. Daj mi samochód elektryczny, który będzie się na 500km ładował tyle czasu co tankujesz benzynę a będzie się sprzedawał jak ciepłe bułeczki bo już w tej chwili 1km na benzynie jest droższy niż 1km na prądzie tylko obsługa tego jest do bani. Ludzie są wygodni i tego nie zmienisz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem alternatywy energetycznej ma jednak moim zdaniem charakter głównie technologiczny. Chodzi o to,że poza atomem nie ma własciwie alternatwy na szeroka skalę dla klasycznych paliw kopalnych. Zródła odnawialne na dzien dzisiejszy po prostu nie wystarczą. Czasem jest to spowodowane wględami technologicznymi/ekonomicznymi czy ekologicznymi [skutki uboczne, stnieja w kazdej technologii stosowanej na duza skalę], ale czasem po prostu niewystarczajacymi zasobami z tych źródeł,a tego żaden postęp nie zmieni. Nie da sie kraju wielkosci Polski zasilić w prąd z turbin wiatrowych. Z elektrowni wodnych też czerpiemy w PL bodaj kilka procent i nigdy nie bedzie więcej, bo jestesmy krajem nizinnym mało zasobnym w wodę. Tu rządzi geografia: Szwajcarzy, Norwedzy, Islandczycy moga sobie ciagnac do 80% pradu z hydroelektrowni, bo tak im pozwalaja warunki geograficzne. Tak samo w Kuwejcie [sic!], Kalifornii czy Hiszpanii moga się już teraz bawić w elektrownie słoneczne, nam to raczej nie grozi na szerszą skalę.

Co do fuzji jadrowej i ITER... Fuzja jest takim Św. Graalem energetyki. Ale od 30 lat słuchać,że za 30 lat będziemy mieli elektrownie termojądrowe... Wpakowano w te badania miliardy -całkiem słusznie, bo potencjalne korzyści są prawie niewymierne. Ale problemy nadal sa ogromne i moim zdaniem wciąż nie ma 100% gwarancji,że to się w końcu uda wykorzystać na skale przemysłową. Byłaby to dla naszej cywilizacji dość fatalna perspektywa, gdyby nie wyszło.Przeżyć jako ludzkość to pewnie byśmy przeżyli nawet po wyczerpaniu złóż uranu, zapewne dzięki energetyce słonecznej + jakieś nowe technologie magazynowania i przesyłu [prąd z Sahary w domu i zagrodzie], ale już o poważnym podboju kosmosu [wsesnie kolonizacji itp.] raczej trzeba by zapomnieć.

Pozdrawiam

-J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istnieje jeszcze dosyć subtelna alternatrywa (dla wspomnianego atomu - co i ja o nim marzę ale poki co widzę NADMIERNĄ KASĘ jaką utopimy w odpadach)

 

tą alternatywą jest technologia i zmiana obyczajów ale w stronę mniejszej energożerności

 

technologia marzeń to na przyklad superinteligentna sieć energetyczna genialnie wykorzystająca wiele lokalnych nowoczesnych źródeł energii obecnie słabo zsynhronizowanych (wiatrowych, wodnych, spalarni biomasy, pomp ciepła {geotermiczne ciepło jest wszędzie}, fotogalwaniki, kolektorów i innych)

 

techologia marzeń to oczywiście naprawdę oszczędne = wyśrubowane sposoby ogrzewania mieszkań, transportu towarów (oby niedaleko), i po prostu budowania wszelkich urządzeń które musimy używać. Może nawet te energooszczędne żarówki bedziemy musieli przełknąć.

 

Nie wykluczam , że bardzo staranna analiza sytuacji mogła by wykazać racjonalnośc użycia Koni (o których Szuu piasł tu w sposób satyryczny) Były by to juz jednak zupełenie inne (supernaukowe) pomysły na wykorzystanie siły koni. Koń "biomasę" na energie przetwarza raczej lepiej niz wiele innych "rozwiązań". Też jakieś prawie cuda typu prąd bezpośrednio z alg oświetlanych światłem słonecznym (Szwedzkie eksperymnety - mimo ze oni tego Słonka dużo nie mają).

 

Natomiast sprawą o której się mało mówi a jest być może kluczowa jest powstrzymanie wreszcie niefrasobliwości demograficznej i apetytu "na wszystko". To jest bardzo trudny temat bo w wielu biednych krajach funkcjonuje mechanizm im więcej dzieci tym lepiejj skoro choroby (zły stan higeny itp) wybijają losowo sporą ich część. Ponado wynika to z kultury, obyczajowości, lokalnych doktryn itp. Łagodnym sposobem zmniejszania dzietności jest oferowanie przez środowisko/świat ludziom alternatywy - atrakcyjnych rzeczy w cenach konkurencyjnych dla kosztów chowania dziecka. Jak pojawiają sie telewizory, samochody, internet, gry, realnie dostępne wycieczki{może dyliżansem z włókna węglowego - zaprzężonym w 2 konie[bez żartów]}, przeróżne gadżety rozrywkowe (np Luneta SC5 na lekkim ale dobrym statywie) no i ta jako taka pediatryczna służba zdrowia - to wielu zaczyna myśleć czy nastepny dizeciak czy może uważać i coś kupić. Pośrednią drogą do tej łagodnej rewolucji jest lepsza oświata w biednych krajach - w która warto inwestować nawet z zewnątrz! Alternatywą jest ostre rozliczanie ludzi z posiadania potomstwa gdy ich na zapewnienie mu dostatecznej opieki i szans rozwoju nie stać. Czyli mechanizmy zastosowane np w Chinach. Trzeba jednak powiedzieć że wielu krajom daleko do Chin pod względem RACJONALNOŚCI (zdrowego rozsądku) w polityce demograficznej, a z drugiej strony Chiny poza tym mają okropnie dużo wad które podważają te nieliczne zalety. Np na wsiach Chinskich prywtana własność (przysłowiowego teleskopu SC5) jest iluzoryczna - bo wszystkie mieszkania musza byc otwarte i dostęne dla wszystkich [inaczej byłby ktos z domniemania SZPIEGEM NA ŻOŁDZIE USA]

 

Jak ktoś z nas zamrozi sie i odmrozi za 1000lat i dowie się ze jest super to obawiam się że zobaczy Konia, Mało ludzi i Komputerową sieć na niewyobrazalnie wysokim poziomie. Niemniej dzieci będą "na kartki" z uwzględnieniem dochodów!

 

Co oznacza - w praktyce - że "aspołeczne osoby" będą w koncu siedzieć w więzieniach bez możliwości rozmnażania (o ile nie zgodza sie na sterylizację). Ale to dopiero za 1000 lat (niestety) więc nie musiecie walczyć z tym pomysłem w tym wątku. Tylko założyc inny - np: Kontrola Urodzeń ratunek czy niemożliwość

{co może okazać się łatwopalnym - gdy zahaczy o łatwopalny materiał doktrynalno-metafizyczny ;))

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taka "inteligentna sieć energetyczna" wygląda na inspirowaną działaniem żywego organizmu - autonomia działania poszczególnych wezłów, samoregulacja, a najlepiej jeszcze lokalna samowystarczalność. ale czy jest to najbardziej ekonomiczne uzasadnienie? może gdy będą dostępne "lepsze" technologie. bo na razie to, że buduje się jedną dużą elektronię a nie 100 małych rozsianych w terenie to nie kaprys ani ideologia - wybiera się rozwiązanie korzystniejsze energetycznie a nie "ładne". bo niekorzystne energetycznie oznacza nie tylko wyższe koszty ale więcej odpadów, zanieczyszczeń, zmarnowanej pracy.

 

w wielu biednych krajach funkcjonuje mechanizm im więcej dzieci tym lepiejj skoro choroby (zły stan higeny itp) wybijają losowo sporą ich część.

nie wybijają zupełnie losowo - selekcjonują też jednostki o większej odporności czyli polepszają pulę genów populacji.

 

Jak ktoś z nas zamrozi sie i odmrozi za 1000lat i dowie się ze jest super to obawiam się że zobaczy Konia, Mało ludzi i Komputerową sieć na niewyobrazalnie wysokim poziomie

alternatywnie, usłyszy śpiew muezina z pobliskiego meczetu i Dużo ludzi, bo "oni" się rozmnażali a "my" nie, i ślad po "nas" zaginął :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie proponowałem ultranowoczesnej pediatrii tylko jako taką - selekcja nadal będzie

 

 

JEST OCZYWISTE ŻE JESLI KRAJE CYWILIZOWANE (chiny i rosja po twardych negocjacjach, USA, EUROPA z rozumu)

podejmą decyzje o samoograniczeniach populacyjnych i truciowych (CO2 itp)

 

to oznajmią o tym tym wszystkim krajom mniej rozwiniętym wojskowo i nakażą ograniczane trucie i rozmnażanie się

- pozostawiając alternatywy znacznie gorsze w razie czego narastajace

 

1. Całkowita Izolacja od rozwiniętych

2. calkowita izolacja po granicach państwa! (lasery i bomby implozyjne {gazowe})

3. itd (ostrzej)

4. itp (jeszcze ostrzej)

 

 

PO PROSTU PEWNA ERA OPTYMIZMU SIE SKONCZY I NADEJDZIE ERA TWARDEJ OCZYWISTEJ PRAWDY

niekontrolowany rozwoj demograficzny to wzrost geometryczny a taki wzrost zasobów

w naszym ukladzie planetarnym jest niemozliwy !!! {matma+fizyka}

 

co rodzi nożyce

 

a nikt nie będzie za drugiego głowy (oszczędności) nadstawiał = WSZYSCY ALBO NIKT (DECYZJA SILNIEJSZYCH : WSZYSCY!)

 

 

widzę tu pewną anlogie z dobrze prowadzonym forum! Ktoś musi zadbac o jego prawidłowy rozwój gdy niebezpiecznie dryfuje w złą stronę. I taki ktos istnieje (i to na pewno nie jestem ja - póki nie mam nicka opisanego na zielono :D)

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JESLI KRAJE CYWILIZOWANE ([...] z rozumu) podejmą decyzje o samoograniczeniach populacyjnych i truciowych (CO2 itp)

 

Dlaczego uważasz, że rozumne (czyli "właściwe") jest podejmowanie decyzji o ograniczeniach populacyjnych przez PAŃSTWA?

Nie życzę sobie aby państwo ingerowało w to ile mam mieć dzieci, wystarczy, że zostawi mnie w spokoju (razem z moimi pieniędzmi) a sam zdecyduję ile za to będę w stanie utrzymać dzieci. Takie rozważania, co państwa powinny zadecydować za ludzi, to socjalizm a więc obrzydliwość największa i robienie z ludzi bydła.

A przy okazji... Dlaczego CO2, tą życiodajną dla całej flory substancję, nazywasz trucizną?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadmiar CO2 nazywam trucizną. Taki nadmiar który powoduje nadmiene zakwaszenie oceanów (co pociągnie dalsze zle skutki) oraz nadmierny wzrost temperatury i inne niekorzystne zjawiska z tym związane. Podobnie jak ubolewam nad chamskim laniem odpadów nuklernych do oceanu (przez cwaniackie kraje).

 

Dokladnie chyba w te samą stronę zmierzamy. Osoby które obiektywnie stać na zapewnienie nalezytego standardu - ze wzgledu na wlasne zasoby - powinny miec szanse na wiecej dzieci.

 

Tylko wyjaśnię co to MUSI być (bo jakoś byc musi zorganizowane) konkretnie!

 

Jak juz tych ludzi bedzie naprawde duzo to każdy ponad 2+2 przypadek bedzie musiał byc zrekompensowany przypadkiem 2+1

i jedną z najsensowniejszych form w takim przypadku będą "licytacje" ale tak realnie to oplaty(qusi-podatki) od dzieci ponad jedno. Tak skalkulowane żeby cały świat wychodził na to odtworzeniowe 2 + 2.1.

 

Natomiast bezmyślni lub pseudo bezmyslni "zachodzący w ciąże" bez opamiętania [rezygnujący z zapobiegania] będą musieli ponościc tego konsekwencje. Bo inaczej w koncu nie będziemy mogli chodzić - nie bedzie miejsca na kolejny krok nogą.

 

Żeby nie tak ostro:

 

 

Byc może alternatywą jest przepis - zapewnij mieszkanie o ODPOWIEDNIM STANDARDZIE z mnimum 15mkw na dziecko!

A ceny metra to se wyobraź w owych czasach.

 

Na to samo wyjdzie!!!!!!!!

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadmiar CO2 nazywam trucizną...

 

- Uzurpujesz sobie prawo do określania poziomu CO2 który uważasz za "nadmiar". Sądzę, że w karbonie był "nadmiar" CO2 i to znaczny. I co z tego? Świat jakoś nie zamarł od tego.

- Jakie to kraje (poza Rosją bo tam wszystko możliwe) leją odpady nuklearne do oceanów?

- będą "licytacje" ale tak realnie to oplaty(qusi-podatki) od dzieci ponad jedno Tego nawet Hitler do spółki z Pol-Potem nie wymyślili! To szaleństwo i zbydlenie społeczeństwa!

 

PS. O przeludnieniu pisał już Platon - w czasach gdy na świecie było 1% ludzi co dzisiaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byc może alternatywą jest przepis - zapewnij mieszkanie o ODPOWIEDNI STANDARDZIE z mnimum 15mkw na dziecko!

A jaką karę proponujesz dla rodziców którzy spodziewają się 4. dziecka mając mieszkanie 59 m2?

A jaki to urząd będzie określał czy mieszkanie ma "odpowiedni standard"? I co będzie jak urząd uzna, że mebelki są już trochę stare i nie spełniają stardardu?

Edytowane przez Piotr Brych
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to godzisz się z czasem na

 

1. usmiercanie dzieci żyjących na półmetrze kwadratowym - żeby się nie męczyly bo i tak w takich warunkach nie dożyją pełnoletności

 

2. Budowanie coraz to nowych budowli na dzieci "nie mieszczące się juz w mieszkaniach rodziców" i potem kolejnych nowych i kolejnych i tak dalej (mamy 4 MLD lat przed sobą)

a wiesz co się bedzie działo w tych NIE-sierocińcach i

 

czy wiesz że (czas+matematyka)

 

nawet najgorsze sierocińce zabiorą w końcu resztki bezcennej przestrzeni

 

 

jeszcze wyjaśnię - brak takiej "polityki" to coraz wiecej ludzi - to mniej mkw na jednego niefrasobliwca z czasem

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.