Skocz do zawartości

Globalne ocieplenie - fakty, mity, lokalne przystosowania


ekolog

Rekomendowane odpowiedzi

MITY

 

Ocieplenie postępuje gwałtownie??

Panika wynikała z porównywania wskazań ze stacji, które w międzyczasie obrastały ludzką infrastrukturą. Wiadomo, że betony, dachy itp podgrzewają okolicę.

 

Ocieplenie nie następuje??

Biorąc pod uwagę starannie już uwzględniane obserwacje powoli ale postępuje.

 

Za ocieplenie odpowiada wyłącznie wzrost ilości gazów cieplarnianych (CO2, Metan i inne)??

Aktywność Słońca i "dostawy" energii od Słońca, też mają pewien ocieplający wpływ, trudny do oceny ilościowej, ale jakościowo stwierdzony. Można doszukiwać się i innych zjawisk in plus i in minus (niechby jakiś wulkan solidną erupcję uskutecznił).

 

Za wzrost ilości gazów cieplarnianych odpowiadają wyłącznie ludzie??

Duże wahania CO2 mogą pochodzić od zjawisk na styku atmosfera - ocean ("rozpuszczalność" - tu wzrost temperatury nie pomaga nam czyli istnieje groźba niekorzystnego sprzężenia zwrotnego). Pojawianie sie CO2 i wycofywanie zależy też od fitoplanktonu, roślinności lądowej itp. Metan to nie tylko produkt hodowli bydła. Obecnie szkodzi (uwalnia go) rozmarzająca coraz głębiej wieczna zmarzlina. Dygresja - na odległym końcu ocieplenia prawdopodobnie wyjdzie z oceanów groźny siarkowodór.

 

W razie szybkiego roztapiania się lądolodów poziom morza podniesie się w tym stuleciu o kilka metrów lub więcej??

Dokładniejsze obliczenia wykazały, że najwyżej o kilkadziesiąt centymetrów. I nawet w dalszej perspektywie jest to mniejszy problem niż sądzono. Z bliskich nam miejsc ucierpi najwyżej Holandia trochę, Żuławy i okolice Szczecina, a z nieco większych dalej - cześć Nowej Gwinei.

 

FAKTY

 

CO2 emitowane przez człowieka może być "języczkiem u wagi", który może "rozkręcić" ocieplenie więc szkoda ryzykować rezygnację z ograniczania go (USA, CHINY - nieładnie tu optują na razie). Prawdopodobieństwo, że taki języczek funkcjonuje oceniane jest jako wysokie (np 70-90%).

 

Pomijając utopijne scenariusze wspaniałej zmiany i współpracy ludzkości w ciągu najbliższych kilkudziesięciu (80) lat średnia temperatura wzrośnie o około 4 stopnie (+/- 1)

 

Najbardziej ucierpią uprawy co zaowocuje głodem! W Afryce, Środkowej i południowej Ameryce, południowych stanach USA, południowej Azji, Turcji, Grecji, Bułgarii, Hiszpanii. Wszędzie tam nasilą się też problemy z dostępem do wody.

 

W aspekcie opadów i wzrostu plonowania rolnictwa zyska Skandynawia, Wielka Brytania i kraje tego pasa (w tym trochę Rosji) oraz kraje rejonu Czechy-Węgry-Austria.

 

Ceny żywności na świecie znacząco wzrosną, gdyż obszar pogorszenia (np też Australia) wydajności upraw będzie znacznie większy niż obszar polepszenia :(

 

PRZYSTOSOWANIE LOKALNE (wszystko to dotyczy bardzo młodych ludzi już dzisiaj żyjących)

 

W Polsce sytuacja rolna i leśna nieco się pogorszy. Sporym problemem będzie zastąpienie lasów iglastych innymi - oby tolerującymi różne scenariusze klimatyczne (owe +4 +/-?) i wichury.

 

W zakresie opadów nastąpi tu tylko niewielki wzrost. Mimo nieznacznej zmiany średnich opadów wystąpi zjawisko "skoków" opadowych i "wiatrowych" czyli nasilą się tak zwane ekstremalne zjawiska pogodowe (katastrofy) typu orkan czy powódź. To wymaga rozsądnego planowania i zmieniana całego otoczenia rzek i ich samych. Rozważać warto nawet rozbieranie wałów w terenach słabo/średnio zaludnionych. Wzrośnie ilość poważnych pożarów. Służby alarmowe i interwencyjne nie są tu jeszcze doskonałe. W lecie pojawi się problem nieco liczniejszych zgonów osób słabszych z powodu upałów (dla niektórych to nieco to może nie być nieco - kilkaset zgonów więcej rocznie w każdym z najwiekszych miastach). Może pojawić się malaria lub inna choroba z południa.

 

Teoretycznym dla Polski (oby tylko) zagrożeniem będą światowe migracje (głównie z powodu głodu, także dostępu do wody). Szacunki mówią o bardzo różnych liczbach od 100 milionów do Miliarda. Należy przypuszczać(mieć nadzieję), że na przykład Grecy, Turcy czy Bułgarzy po prostu przesuną się do krajów ościennych, a nie do Polski. W tym zakresie jakby perspektywicznie wspaniałą robotę robi Pani Ochojska, która zaangażowała sie już w budowę bardzo głębokich studni w Sudanie ;)

 

A co za 350 lat? - UFF :(

 

... specjalna „wojna” atomowa-pyłotwórcza?

 

... Armia rozkładnych parasoli na wysokiej orbicie – czy MOŻE STALE na linii Słońce – Ziemia – WYKONALNE ???

 

Mam nadzieję, że od krytyków tego tekstu oraz osób dodających coś dowiemy się czegoś ciekawego. Temat wbrew pozorom jest ostry, światowo-polityczny i nie ma tu arcymądrych - moim skromnym zdaniem.

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Prawdopodobieństwo, że taki języczek funkcjonuje oceniane jest jako wysokie (np 70-90%).

 

Pomijając utopijne scenariusze wspaniałej zmiany i współpracy ludzkości w ciągu najbliższych kilkudziesięciu (80) lat średnia temperatura wzrośnie o około 4 stopnie (+/- 1)

 

Szacunki mówią o bardzo różnych liczbach od 100 milionów do Miliarda.

 

Witam,

Zamieszczasz dane i szacunki - czy możesz skonkretyzować je o podanie źródeł?

 

Może i jestem przewrażliwiony na tym punkcie.

Po prostu wierzę w to, że różne grupy interesów zainteresowane są podawaniem różnych statystyk, aby udowodnić jakieś tezy (by osiągnąć swoje konkretne cele).

 

A sformułowania typu: 'oceniane jest', 'szacunki mówią' działają na mnie jak płachta na byka...

 

No chyba, że są to dywagacje Ekologa, wtedy każdy może dołączyć się do dyskusji i podzielić się z innymi swoimi 'odczuciami'.

 

 

BTW, dziś czytałem na jednym z podportali Interii informacje dotyczące najbliższej pełni i perygeum.

Oprócz informacji o widomej wielkości i jasności Księżyca, wpływie na pływy :D podana była również wzmianka:

'udowodniono też, że [odległość Księżyca] wpływa na nasze samopoczucie'...

No jasne że wpływa

- jest widniej i się mniej ludzie boją w ciemnym lesie

- inni się bardziej boją bo im się z wilkołakami kojarzy

- inni się cieszą bo więcej szczegółów mogą zaobserwować i sfocić

- inni doznają zachwytu obserwując absolutne piękno Wszechświata

....

 

pozdr

R

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam i czytam i czytam.....

 

Pierwszy mit, drugi mit, trzeci mit i już wiem że sensownej dyskusji nie będzie więc już nie czytam.

 

Trzeci mit to w rzeczywistości nie mit a próba obalenia mitu nie-mitu to ... ( chyba jakieś opowieści dziwnej treści )

 

"Dostawy" energii od słońca nie mają i nie mogą mieć żadnego wpływu na ocieplanie się klimatu. Dlaczego? Gdyby było inaczej przez ostatnie 4 mlrd lat słońce nagrzałoby ziemię i ta być może stałaby się planetą podobną do Wenus - nawet mała nadwyżka energii zbierana przez setki mln lat miliardy lat dała by się nam we znaki. Doskonale jednak wiemy że klimat z dokładnością do epok lodowcowych i tego co spotyka planetę w międzyczasie nie zmienia się znacząco. ( A pisanie ze to jest jakościowe stwierdzone to ..... )

 

 

Dalej nie czytałem ale jeśli 2+2 ma być równe 6 to nigdzie nie zajdziemy z tematem. Nie pisz że możemy dojść do porozumienia ustąpić w prwdzie bo nawet jeśli pójdziemy na kompromis i spotkamy się w połowie to i tak nie zmieni faktu że 2+2 nigdy nie będzie równe 5 :sorry:

 

Pozdrawiam

Edytowane przez Tomek_P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

źródłami były często jeszcze nieopublikowane materiały szykownych prac naukowych, referowane w gronie półotwartym (w którym zazwyczaj ja mam najniższy stopień naukowy). Za kilka lat to będzie znane wszystkim. Dbam o incognito dlatego nazwisk nie podaję ale mam ubaw jak łatwo obalać rzeczy tylko (chyba) dlatego że .... ? Żartując: awatar/inne poglądy nie ugłaskane ;)

 

p.s.

czestokroć wsparte wykresami tabelami itp. Nawet to o Słońcu!!!

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Dostawy" energii od słońca nie mają i nie mogą mieć żadnego wpływu na ocieplanie się klimatu

typowy błąd logiczny:

skoro o czymś nie wiem to tego nie ma

 

głębokie minima aktywności słonecznej mają i to całkiem spory wpływ na klimat, o czym mieliśmy okazję się przekonać w poprzednim roku oraz podczas poprzednich długotrwałych minimów np. minimum Maundera

 

pozostaje jeszcze pytanie: jakie są inne jeszcze cykle aktywności Słońca oprócz znanego o okresie 11 lat? Mogą być przecież takie trwające tysiące, a nawet miliony lat. Mogą też istnieć nieregularne zmiany aktywności, o których nic nie wiemy

 

jeśli chcesz zabierać głos w dyskusji to wypadałoby przeczytać co poprzednicy piszą, a nawet jeśli nie przeczytałeś to raczej nie powinieneś się do tego przyznawać :szczerbaty:

 

pozdrawiam

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma tu żadnego błędu logicznego, ziemia jako planeta nie może przyjmować więcej energii niż oddaje w kosmos. Gdyby było inaczej na przestrzeni milionów czy miliardów lat zmiany byłyby dla niej katastrofalne. Tym bardziej że zaczynała jako gorąca skała targana przemianami termicznymi już zaraz po powstaniu, nawet jeśli księżyc mógł unieść trochę jej energii to i tak cały czas podgrzewana przez słońce nie miała by szans się schłodzić.

 

Czym innym jest reakcja naszej planety na zmiany na słońcu, wszelkie procesy są regulowane przez słońce co do tego nie ma wątpliwości ( wiem co to są minima słoneczne ). Co nie zmienia faktu że jeśli chcesz utrzymać wodę w stałej temperaturze to musisz dostarczyć jej tyle energi ile ona sama jest w stanie oddać np. garnkowi w którym stoi na gazie. Jeśli będzie jej mniej woda wystygnie jeśli więcej, wcześniej czy później zacznie się gotować zerwie przykrywkę i po prostu wygotuje się - to dopiero logika.

 

 

Odnoszę się jedynie do jednego z "mitów" i wyraźnie to zaznaczam :szczerbaty: Ciężko dyskutować z wnioskami wyciągniętymi na podstawie błędnych przesłanek :szczerbaty:

Edytowane przez Tomek_P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma tu żadnego błędu logicznego, ziemia jako planeta nie może przyjmować więcej energii niż oddaje w kosmos. Gdyby było inaczej na przestrzeni milionów czy miliardów lat zmiany byłyby dla niej katastrofalne. Tym bardziej że zaczynała jako gorąca skała targana przemianami termicznymi już zaraz po powstaniu, nawet jeśli księżyc mógł unieść trochę jej energii to i tak cały czas podgrzewana przez słońce nie miała by szans się schłodzić.

równowaga termodynamiczna może utrzymywać się na różnym poziomie. Zależy to od ilości dostarczanej energii oraz możliwości jej wypromieniowania. W skrócie oznacza to, że jeśli Słońce będzie dostarczać więcej energii to Ziemia więcej wypromieniuje ale na powierzchni będzie panować wyższa temperatura. Możliwa jest też sytuacja gdy ilość energii pochodzącej ze Słońca będzie stała ale zmieni się albedo i większa część energii zostanie odbita czyli mniejsza zaabsorbowana. Skutek będzie taki, że równowaga termodynamiczna ustali się przy niższej temperaturze

 

w czasach gdy Ziemia stygła musiała wypromieniować więcej energii niż jej otrzymywała ze Słońca. Gdyby było inaczej to by nie ostygła

 

 

Ciężko dyskutować z wnioskami wyciągniętymi na podstawie błędnych przesłanek :szczerbaty:

dokładnie to samo chciałem napisać o Twoich wywodach B)

 

pozdrawiam

  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ocieplenie klimatu może również ochładzać klimat - jak to ostatnio donosiła Twoja Pogoda: http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/108208,gdzie-klimat-zaczal-sie-ochladzac

 

kiedys się też rozwodziłem na temat wzrostu poziomów oceanów: - http://forum.astropolis.pl/topic/29843-podnoszenie-poziomu-oceanow/page__view__findpost__p__370854

 

ogólnie proces jest nie do końca zbadany i trochę wyolbrzymiony, a niektórzy robią na tym interesy i jest to im na rękę gdy media i naukowcy trąbią na prawo i lewo o globalnym ociepleniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już chyba zrozumiałem Tomka i ....

 

Nie wylewajmy Tomka z kąpielą. On ma jakąś tendencje do czytania mnie od najnaiwniejszej strony. I uznał, że słowo "dostawy" oznaczać miało kumulowanie. No nawet ja taki tuman nie jestem. Chodziło rzecz jasna o "dostawy" na jednostkę czasu. Nieco większe być może czasem/ostatnio (wg pewnego Doktora - ale nawet on nie nazwał ich jedyną przyczyną ocieplenia!)

 

To chyba pozwoli Tomkowi wyjść z Twarzą i niech - z tej okazji - bo to już chyba wypada (jeśli jest Gentlemanem) - w końcu założy jakiś wątek - może go za to z AstroChicago jednak nie wyrzucą!

 

Pozdrawiam Tomka

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz Zbyt całkowitą rację, tylko czy to zmienia cokolwiek z tego co napisałem?

 

Nie chcę dyskutować dla samej dyskusji więc od początku

 

"Za ocieplenie odpowiada wyłącznie wzrost ilości gazów cieplarnianych (CO2, Metan i inne)??

Aktywność Słońca i "dostawy" energii od Słońca, też mają pewien ocieplający wpływ, trudny do oceny ilościowej, ale jakościowo stwierdzony. Można doszukiwać się i innych zjawisk in plus i in minus (niechby jakiś wulkan solidną erupcję uskutecznił)."

 

 

Jest to bzdura jak sam napisałeś bilans energetyczny jest równy zero ziemia oddaje tyle energii ile przyjmuje, jeśli do x dodaję 3 a później odejmuję (1+1+1) nadal będę miał x nie zmieni tego nic niezależnie od postaci x. Zakłócenie bilansu energetycznego nie jest przyczyną ocieplenia klimatu, czyli de facto zmian w samym x choć ten jako całość nadal jest starym dobrym x-em.

 

Ty Ekologu jeśli chcesz być traktowany poważnie zachowuj się poważnie, jeśli dalej czytam:

 

"źródłami były często jeszcze nieopublikowane materiały szykownych prac naukowych, referowane w gronie półotwartym (w którym zazwyczaj ja mam najniższy stopień naukowy). Za kilka lat to będzie znane wszystkim. Dbam o incognito dlatego nazwisk nie podaję ale mam ubaw jak łatwo obalać rzeczy tylko (chyba) dlatego że .... ? Żartując: awatar/inne poglądy nie ugłaskane"

 

To jest to nabijanie się z naszej inteligencji, jakiej dyskusji oczekujesz, jeśli piszesz - to prawda ale "szykowna" jeszcze nie czas aby ją ujawniać - jak mamy traktować takie wpisy?

Co to w ogóle z naczy "szykowna praca naukowa"? Że co? że w ładnej okładce była publikowana ( bo na pewno nie w żadnym "szykownym" piśmie naukowym skoro to takie tajne, łamane przez poufne ) :fool: Przyznam że twoje pisanie działa na mnie jak płachta na byka ale nie bardzo wiem jak inaczej miałoby działać. Chcesz być w awangardzie myśli ekologicznej raczej nie pisz o tym przyprowadź tutaj tych szykownych naukowców niech robią to za Ciebie.

 

Nie potrzebuję wychodzić z twarzą ja mam racje i ta pewność mi wystarcza. Zdaję sobie sprawę że chodziło Ci o jakieś jednostki czasu dlatego i ja pisałem o setkach milionów i miliardach lat. Ty natomiast nie zdajesz sobie chyba sprawy czym jest energia słoneczna dla nas i naszej planety to jest po prostu katalizator wszelkich przemian, podtrzymuje je i reguluje. Działa trochę jak tlen dla ognia, karmi go i podtrzymuje choć sam się nie pali to gdy go braknie ogień przygasa gdy jest go więcej płomień rośnie. Bilans energetyczny takiego pożaru nie zmienia się, ilość energi w tym układzie pozostaje stała część zamieniona jest na ciepło itd.

 

Jeśli ktoś uważa że pisanie w stylu to jest prawda ale szykowna więc nie wam małe żuczki poznawać fakty, wam potrzebna jest jedynie wiara w te szykowne teorie to.... no cóż jestem jedynie małym żuczkiem na tym forum ale coś tu jest nie tak - astronomia to nauka ścisła wielu chciałoby konkretów a nie zapewnień że to zostało dowiedzione i udowodnione.

 

EOT

 

p.s. Nie zamierzam podgrzewać atmosfery więc nie komentuj mojego wpisu, przyjmij do wiadomości - zaakceptuj albo odrzuć, tylko nie komentuj bo będzie mnie kusiło aby napisać jakiś kontrkomentarz.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez Tomek_P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba nie do końca jest tak jak piszesz. Bilans energetyczny jest mniej więcej stały, ale nie w stu procentach. Jeśli kiedyś w trakcie jakiegoś zlodowacenia średnia temperatura atmosfery spadła o kilka stopni to znaczy, że w pewnym okresie(przez pewien okres) Ziemia musiała dostawać mniej energii ze Słońca lub więcej tej energii oddawać.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Oparciu o jedną literówkę mamy taki elaborat krytyczny! :D

"szykowna" oznaczało oczywiście "szykowana" czyli przeznaczona w nieodległym czasie do publikacji itp.

 

Tam było, że, po prostu, dostawy energii słonecznej (powidzmy że na rok - o ile pamiętam to właśnie średnie na rok - szacowane jakoś racjonalnymi metodami naukowymi) przebiegają w ciągu ostatnich około kilkudziesięciu lat jak na załączonym rysynku.

 

MNIE KONKLUZJA tego rysunku wcale nie pasuje w mojej walce o klimat poprzez eliminacje gazów cieplarnianych dlatego przytoczyłem ja z musu (dla oddania sparwiedliwości że sa takie głosy) - a tu proszę - wciśnięto mnie w jakaś obronę :D :D :D

 

Jakoś dziwnym trafem wszyscy zrozumieli o co chodzi - cóż jesteś wspaniale "literalny" ;) {wiem że literalny znaczy co innego - więc juz nie korzystaj z okazji kolejnego przytarcia nosa Ekologowi, może zamiast tego jakiś wątek - wyłam się z tej dziwnej ciszy twórczej}

 

Ponieważ Twój pierwszy post w tym wątku odsądzał mnie od grama zdrowego rozumu czyli był ekstremalnie dziwny jak na to forum (mimo że zreferowałem tylko kilka prac naukowych) to chyba czas przytoczyć moment w którym ty nabrałeś o mnie przekonania, że (chyba z definicji) zawsze nalezy podejrzewać mnie o pisanie bredni - wtedy pierwszy raz na tym forum zobaczyłem wpis "co za brednie" :D

 

KLIKNIJ_LINK_!

 

dlatego następnym razem może trochę spokojniej czytaj moje posty (coklowiek sądzisz o mnie i o moich poglądach prywatnie - ujawnionych w moim poście napisanym tam przed owym linkowanym Twoim (o bredniach) - na temat konkluzji o przewidywaniu przyszłości - w oparciu - jak pamiętasz - także o artykuł ze Świata Nauki )

 

Ja osobiście uważam to co napisałem w pierwszym poście - czyli Słońca za głownego/jedynego winowajcę nie mam!

 

Zatem całe to "szykowne nieporozumienie Tomka" zapomnijmy mu czym prędzej i wróćmy do tematu - jak sie przygotowywać, a może jednak bronić przed globalnym ociepleniem !?

 

Pozdrawiam

oszacowanie.jpg

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na marginesie, nie chodzi o to że słońce nie ma wpływu na temperaturę, tylko o to że "Aktywność Słońca i "dostawy" energii od Słońca" nie mają żadnego "ocieplającego" wpływu ( w skali nieco dłuższej niż zima-lato-zima ). Jeśli o niej piszę to tylko w kontekście tego że jest ona jedną ze składowych przemian które i tak prowadzą do tego samego wyniku B)

 

 

Fakt powinienem exec napisać że bilans cieplny jest równy 0 w dłuższym okresie czasu ale to nie zmienia tego co napisałem wcześniej

 

 

No cóż Ekologu na taką a nie inną moją opinię o sobie zasłużyłeś już dawno przy okazji wątku w którym wbrew faktom i logice manipulując cudzymi wypowiedziami bronisz dziwnych tez o kosmicznych kosztach i wiecznej szkodliwości EA.

Różnych ekologów ziemia nosi jedni przykuwają się do drzew inni gotowi są wysadzać elektrownie jeszcze inni walczą na forach nie związanych z eko o wieczną prawdę, łączy ich jedno - ekologia stała się dla nich religią więc z gorliwością neofity, fanatycznie bez zastanowienia klawiaturą lub bombą gotowi są nawracać innych na swą wiarę.

 

Pozdrawiam i błogosławię w imieniu gaii i wielkiego ducha wiecznego Łosia. :notworthy:

Edytowane przez Tomek_P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zwiększajace się dostawy mają wpływ! zrozum to wreszcie !

 

ja tam rozumiem ZbyTa inaczej niż Ty!

Jeśli jest prawdą (powątpiewam w skalę tego zjawiska ale ciut nieco zapewne występuje - jak twierdzi znajomy naukowiec - nie kocham go :D)

że w ciągu ostatnich klkudziesięciu lat Słońce rocznie daje energii nieco wiecej Ziemi niż dawniej

to nowa "rownowaga termodynamiczna" w najprostszy sposób ustali się przez zwiększenie temperatury na Ziemi

Jeśli nie rozumiesz ZbyTa

(czemu ?)

to pomyśl co by się działo gdyby orbita Ziemi zaczeła się powoli zacieśniać.

 

p.s.

ba powiem więcej - jak orbita się zacieśnia - równowagi nie ma - jest dynamczne "poszukiwanie" równowagi (a oceany i powietrze mają sporą pojemność cieplną) !

 

PRZYPUSZCZAM, ŻE MOŻE TU TEŻ ZACHODZIĆ ANALOGIA DO PROSTEGO ZJAWISKA - żeby ciało wypromieniowywało więcej energii w jednostce czasu w otaczającą przestrzeń to musi byc cieplejsze :)

ale nie jestem ekspertem od termodynamiki jakby co

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na marginesie, nie chodzi o to że słońce nie ma wpływu na temperaturę, tylko o to że "Aktywność Słońca i "dostawy" energii od Słońca" nie mają żadnego "ocieplającego" wpływu

próbuję zrozumieć sens tego zdanie ale za każdym razem wychodzi mi że:

nie chodzi o to że słońce nie ma wpływu na temperaturę tylko o to że słońce nie ma wpływu na temperaturę

 

z drugiej strony wiem że na pewno nie chodzi ci o to że gdyby słońce znikło to temperatura ziemi dalej byłaby taka sama :) no ale sam zobacz co piszesz, przecież wychodzi z tego kabaret.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wie ktoś czy przy prognozowaniu wpływu ditlenku węgla na klimat uwzględnia się wzrost wykorzystywania CO2 przez rośliny?

 

Co do Słońca niejaka nauka mówi że zmiany aktywności słońca mają znikomy wpływ na klimat (minima Maundera) w porównaniu do gazów cieplarnianych. 0,1-0,3 Słońce do 3,7-4,5 stopnia C gazy ciep.

Wg pewnych danych powinniśmy być w okresie rozpoczynającym nową epokę lodowcową, a nawet pareset lat poźniej. Niektórzy zatem twierdzą, że wyzwolenie tych marnych 300 gigaton CO2, zapobiegło temu jakże niekorzystnemu zjawisku, dla człowieka oczywiście. :flirt:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wie ktoś czy przy prognozowaniu wpływu ditlenku węgla na klimat uwzględnia się wzrost wykorzystywania CO2 przez rośliny?

Tak, bierze się to pod uwagę, ale de facto to niewiele zmienia.

 

Niestety antropogeniczna produkcja CO2 jest na tyle ogromna, że w najbliższym czasie praktycznie jesteśmy skazani na zwiększanie się poziomu CO2 w atmosferze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

próbuję zrozumieć sens tego zdanie ale za każdym razem wychodzi mi że:

nie chodzi o to że słońce nie ma wpływu na temperaturę tylko o to że słońce nie ma wpływu na temperaturę

 

z drugiej strony wiem że na pewno nie chodzi ci o to że gdyby słońce znikło to temperatura ziemi dalej byłaby taka sama :) no ale sam zobacz co piszesz, przecież wychodzi z tego kabaret.

Szuu - Tomek miał rację tylko taką "szczypalną". Aktywność Słońca i Dostawy - ocieplającego (w sensie wątkowym) wpływu nie mają - ale przy założeniu, że mówimy o stałych dostawach =constans

tylko

NA BOGA - TOMASZU - kto tu myślał by o stałych? Czemu ZbyT od razu złapał że chodzi dostawy niekoniecznie stałe?

 

Wniosek jest taki - zaszło nieporozumienie i darujmy Tomkowi jeszcze i ten raz ;)

 

@EXEC / MORTH

dobiję nas wszystkich

morski fitoplankton wydaje sie być ważniejszy niż Amazańska Dżungla! I tenże morski fitoplankton na przestrzeni kilkudziesięciu lat zdaje się zanikać (sądząc po badaniach przejrzystości wody - staje się coraz bardziej przejrzysta) EA nie rozwiąze wszystkich problemów z CO2 {ma swoje niuanse na dziś} - obawiam się że świat musi pójść w "zaciskanie pasa" produkty energochłonne-co2twórcze muszą podrożeć (powinny)! Zacznijmy od polityczno-ekonomicznego ataku na USA - jak oni zedukują to oni już przyplilnują by reszta poszła w ich ślady! {no chyba że te kosmiczne parasole com napisał w 1-szym poście? :D :D :D}

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, teorii co do fitoplanktonu jest wiele, ale o ile się dobrze orientuje bilans CO2 ocean/atmosfera jest ciągle na minusie, tzn. oceany ciągle przyjmują odrobinę więcej niż oddają. Tyle, że ta niewielka różnica przy rozmiarach antropogenicznej produkcji CO2 i tak wielkiej różnicy nie robi. Stąd też nic dziwnego, że poziom CO2 w atmosferze rośnie.:rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że wymiana CO2 z oceanem jest aktualnie nieolbrzymia nie oznacza, że fitoplankton nie ma znaczenia. Po prostu bez niego mogło by być gorzej, a z nim bardziej "sprawnym" i licznym - lepiej.

Więc jest się o co bić (zasiewy?) oraz martwić (znieczyszczenia?). Konkretnie to fitoplankton jest w stanie załatwić nam dodatkowe deponowanie węgla - "w sobie" i na dnie (jak on lub to co go zje opadnie).

 

wracajac do teamtu jak zapobiegać - poza parasolkami lub bombami pyłowymi w kosmosie - to co oprócz nie tak znowu "gładkiej" energetyki atomowej ?

 

{EA to na dziś ogromnie kosztowne inwestycje z ryzykami poślizgu kosztów - patrz nowy reaktor w Finlandii subsydiowany z przeróżnych stron i krajów :D

reszta problemów - oraz obrona EA - będę sprawiedliwy - proszę - w watku Co po ropie co po węglu zapodawać}

ja jestem za wieloma różnymi "źródłami" energii : biomasa, oszczedności produkcyjne i użytkowe, słoneczna {w różnych postaciach, też kolektory}, wiatrowa {gdzie ma sens}, geotermalna {gdzie ma sens :D, pompy ciepła}

 

ALE CHYBA OD POLITYCZNO-EKONOMICZNO TWARDO WYMUSZANEJ REDUKCJI CO2 NIE UCIEKNIEMY

 

p.s.

[ dygresja - pytanie do fachowców lepszych ode mnie - czy obłok pyłu w kosmosie dało by sie umieścic tak żeby caly czas leciał sobie na linii Ziemia Słońce czyli orbitował "złośliwie" dla fanów opalania? I jakiej wielkości jego granulki żeby Słonce tyleż je przyciągało co odwiewało? Podobne pytanie co do potencjalnych parasolów - tu ciekawostka - moim zdaniem parasolki nie wymagały by korygowania położenia - parasalka jest misą - nawet bokiem daje cień - statystyka! ]

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

{EA to na dziś ogromnie kosztowne inwestycje z ryzykami poślizgu kosztów - patrz nowy reaktor w Finlandii subsydiowany z przeróżnych stron i krajów :D

Widzisz jak to z Tobą jest - ignorujesz co się do Ciebie mówi.

Otóż mówiłem Ci wielokrotnie, że reaktor budowany w Finlandii to prototyp, pierwszy reaktor tej generacji i pierwszy reaktor tego rodzaju. Jak wiesz przy konstruowaniu tego rodzaju 'prototypów' opóźnienia i wzrost kosztów to nic nadzwyczajnego. Ty ignorujesz tą informację.

No nic, dobrze, że nawet licząc koszty tego projektu to i tak są one nieporównywalnie mniejsze niż to co Ty mówisz o kosztach EA.

 

ja jestem za wieloma różnymi "źródłami" energii : biomasa

Kiedy rozmawialiśmy o tym poprzednio też zignorowałeś informację, że więcej biomasy=mniej żywności. Mówiłem Ci, że to doprowadzi do wzrostów cen żywności i do niepokojów w biedniejszych rejonach świata. Teraz, po tym wszystkim co się dzieje na świecie, przy tych całych deficytach żywności, Ty dalej proponujesz przepalanie jej w piecach/przerabianie na benzynę? Bardzo samolubne.

 

pompy ciepła

Pompa ciepła nie jest źródłem energii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duża, skomplikowana inwestycja, konieczne zmiany w infrastrukturze otaczającej (Linie Przesyłowe itp) , możliwe niespodzianki geologiczne, pogodowe, hydrologiczne, przetwarzanie odpadów (Francuzi nie za friko), przechowywanie odpadów jako dodatkowy koszt na setki lat, uran zależny od koniunktury i wcale nie taki niewyczerpalny (względnie łatwe złoża) wszystko to czyni te inwestycje inwestycjami bardzo drogimi i wysokiego ryzyka. Nie Kosmicznie drogimi i nie wiecznie szkodliwymi tylko ... właśnie to co napisałem! EA nie jest uważana za jedyne - wiodące rozwiazanie problemu reducji CO2 - nie wyrobi - może byc jednym z wielu - O! {i to ostatnie zdanie - o udziale - to akurat nie moje tylko realistyczne prognozy niektórych poważnych Niemców}

 

Pompa Ciepła jest "źródłem" (zwracam uwagę na cudzysłów w poprzednim poście) energii (tak czy siak zdobytej lub zaoszczędzonej)

 

Dokładnie tak biomasa też OK! - my się mamy tu w Polsce (i Świat) przygotować na redukcje CO2 - Świata Żywić ani zbawiać nie będziemy. Ich problem. Jest alternatywa: ugotowanie Ziemi !!!

 

A co z parasolkami w kosmosie i może jednak dyktatem USA anty CO2 ;) ?

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duża, skomplikowana inwestycja,

Chwila. Czy nowoczesna elektrownia węglowa to nie duża i skomplikowana inwestycja? Czy elektrownia wodna to nie duża i skomplikowana inwestycja?

A może elektrownia słoneczna? Nie wiem czy wiesz, ale budowa takiej elektrowni słonecznej to nie tylko o wiele większa inwestycja, wymagająca dodatkowo jeszcze większych nakładów na sieci przesyłowe.

 

przechowywanie odpadów jako dodatkowy koszt na setki lat

Koszt zarządzania odpadami to drobny okruszek w porównaniu do hipotetycznych kosztów, które trzeba by ponieść chcąc budować elektrownie wiatrowe/słoneczne zamiast elektrowni jądrowych.

 

uran zależny od koniunktury i wcale nie taki niewyczerpalny

Uran zależny od koniunktury? Nie może być! A co nie jest zależne od koniunktury? Musisz sobie WRESZCIE uświadomić, że cena samego uranu to drobny okruszek kosztów prądu pozyskanego z EJ (poniżej 1%). Tak więc nawet jeśli cena uranu wzrośnie (super-pesymistyczny scenariusz) pięciokrotnie, to ceny prądu nie wzrosną z tego powodu prawie wcale. Wzrost cen węgla 5x spowoduje trzykrotny wzrost cen prądu z el. węgl.

 

 

i wcale nie taki niewyczerpalny

Z naszego punktu widzenia można uznać, że uran to niewyczerpane źródło. Tzn: uranu którego opłaca nam się wydobywać, a więc takiego uranu, którego koszt wydobycia dochodzi do 1000$ za kg mamy na ponad kilkanaście tysięcy lat. Nawet gdybyśmy "pstryk" i nagle zaczęli produkować prąd tylko z uranu, to i tak starczyłoby go na ok 4 tys lat. Nie mówię tu nawet o uranie możliwym do 'odfiltrowania' z wody morskiej. Nie mówię tu nawet o możliwości wykorzystania toru jako paliwa w reaktorze (toru mamy w skorupie ziemi 3x więcej niż uranu).

 

 

wszystko to czyni te inwestycje inwestycjami bardzo drogimi i wysokiego ryzyka.

To ja Ci wymienię inwestycje jeszcze droższe:

-elektrownie wiatrowe

-elektrownie słoneczne

 

 

właśnie to co napisałem! EA nie jest uważana za jedyne - wiodące rozwiazanie problemu reducji CO2 - nie wyrobi

Nie wyrobi? Jeśli cokolwiek 'wyrobi' (czyli jeśli cokolwiek jesteśmy w stanie na tyle szybko wybudować) to tylko EJ.

Żaden wiatr czy słońce nie jest alternatywą i może działać tylko jako uzupełniające źródło energii.

Dlaczego? Ponieważ gospodarka nie może być uzależniona od niepewnych dostaw energii (świeci/nie świeci, wieje/nie wieje). Oczywiście można powiedzieć, że jest wyjście - budowa zapasowych e. sł. i wiatr. i rozbudowa linii przesyłowych (zawsze gdzieś wieje/świeci), ale to jest kuriozalny pomysł. Sprawiłby, że i tak nieopłacalny wiatr/słońce stanie się jeszcze bardziej nieopłacalny i koszty inwestycyjne okaża się absurdalnie wysokie.

 

 

Pompa Ciepła jest "źródłem" (zwracam uwagę na cudzysłów w poprzednim poście) energii (tak czy siak zdobytej lub zaoszczędzonej)

No to mój sweter też jest dla mnie "źródłem" energii.

Pompa ciepła może być co najwyżej tanim sposobem ogrzewania domu.

 

Dokładnie tak biomasa też OK! - my się mamy tu w Polsce (i Świat) przygotować na redukcje CO2 - Świata Żywić ani zbawiać nie będziemy. Ich problem. Jest alternatywa: ugotowanie Ziemi !!!

A w jaki niby sposób biomasa ma przyczynić się do redukcji CO2 lub uratować Ziemie przed ugotowaniem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.