Skocz do zawartości

Zagadki, pytania i pomysły na temat kosmosu


Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio Adam Jesion porównał swoje zdjecie M31 z innym - adaptowanym do jakiegoś systemu operacyjnego. Co do kształtów ramion i struktury (tak ogólnie) to były identyczne.

 

A ja mam pytanie (i myślę, że sprawa nie jest przegrana ;))

 

Czy ludzie obserwujący M31 taką jaką mają na niebie mają szansę zobaczyć ją taką jaka była na tym niebie wiele milionów lat temu?

 

Nie zgadywaną-symulowaną[przez naukowców] tylko właśnie taką jaka była (zapewne już NIE DAŁA BY SIĘ NAŁOŻYĆ NA ZDJECIE ADAMA bez różnic :szczerbaty: )

 

Ja tak od razu nie odpowiem. Ponadto nie mam nic przeciwko temu żeby i inni zadawali tu swoje (ale ciekawe i ciut przemyślane) zagadki lub pomysły(odkrycia). Ale bez magii, metafizyki itp ekstremów (typu podróże w czasie do tyłu). Racjonalne w miarę.

 

 

 

EDIT:

@Wimmer Pierwsze zdanie to był niezobowiązujacy wstęp ... skupmy sie na zagadkach ;)

 

Co do M31 takiej czy innej

 

(mniejsza o Adama :P ... a to nie była jego ta porównywana z tą landrynką? Przeceniłem go :D

nawet się trochę dziwiłem, że ma takie zaplecze fotek o podobnej kolorystyce :szczerbaty: )

 

to starałem się pokazać tu rzecz dla nas oczywistą ale dla niektórych gości wstępujacych tu pierwszy raz NIE, że inna galaktyka fotografowana współcześnie przez tego czy tamtego fotografa, w różnym miescu na Ziemi i w różnym czasie - wygląda zawsze tak samo. To nie chmura, a nawet nie Jowisz! Co są stosunkowo szybko zmienne. Pozdrawiam.

 

 

EDIT2: dobra niech Ci będzie Alek ... bo się zapętlimy :szczerbaty:

 

EDIT3: nic nie usuwaj! Zagadka dostała ciekawe tło, aż żal że nie dałeś LINKA (OLO) do tamtej M31 (daj proszę)

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio Adam Jesion porównał swoje zdjecie M31 z innym - adaptowanym do jakiegoś systemu operacyjnego. Co do kształtów ramion i struktury (tak ogólnie) to były identyczne.

 

A ja mam pytanie (i myślę, że sprawa nie jest przegrana ;))

 

[...]

 

O czym Ty mówisz ? :blink:

 

Najwidoczniej nie zrozumiałeś o co chodziło w tamtym temacie. I stąd wyszło Ci takie kuriozum...

 

P.S:

Adam pewnie lubi takie zagadki myślowe, to się ucieszy :lol:

 

EDIT:

@Ekologu, zdaje mi się że nadal nie rozumiesz :lol:

Tamtego porównania "zdjęcia M31 Adama Jesiona - z innym - adoptowanym do jakiegoś systemu operacyjnego" nie można brać za poważny przykład obróbki fotografii.

Wiesz, ironia, nawet sarkazm.

 

EDIT2: Ale w zasadzie to nie powinienem Ci psuć tematu u jego zalążka, tudzież mówić za kogoś, w tym przypadku za Adama. Jeżeli wyrazisz taką chęć to usuną swoją offtopicową wypowiedź.

Edytowane przez wimmer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ była jego. Ale to nie było na poważnie. Sądzisz, że mógłby na poważnie oferować takie landrynkowe obróbki? :lol:

 

Zaraz usuwam moje offtopicowe posty, to żeśmy se pogadali poza tematem. Jak usunę je już za jakieś 15 minut, żebyś zdążył przeczytać to, co napisałem własnie teraz, to wtedy możesz przeedytować swój post usuwając te EDITY, żeby nie było, że mówisz do mnie, a mojej wypowiedzi nie ma :lol:

 

EDIT:

Bardzo proszę

http://astropolis.pl/topic/36457-m31-opracowalem-nowa-rewolucyjna-technike-obrobki/

 

:)

 

EDIT2:

Jak wolisz, a więc nie usuwam. Fajna zagadka :lol:

Edytowane przez wimmer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadne takie oszustwa.

W tym sensie akurat nie cwaniłem - choć była by to jakaś (pedagogiczna) odpowiedź.

 

Chodzi o taki widok M31 jaki miały - dajmy na to - jakieś dinozaury! Zatem czekm(y) dalej.

 

Natomiast fajnie będzie jak i inne zagadki się tu pojawią.

 

Pozdrawiam

 

p.s.

to jednak Jesion jest wspaniały ups może raczej full-wypaśny !

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź na zagadkę z postu #1 (na temat M31):

 

Zdolność rozdzielcza ludzkiego oka jest ograniczona. Dobre zdjęcie prezentowane na odpowiednim ekranie w warunkach nocnych może prezentować obraz obiektu nie do odróżnienia od obserwowanego na rzeczywistym niebie.

Dobre zdjęcia, taki czy inny album ze zdjęciami M31 sprzed wielu milionów lat możemy uzyskać na kilka sposobów (o czym dalej).

 

Ostatecznie, któregoś dnia, takie zdjecie, opracowane, trafia do internetu. Obserwator w nocy patrzy przez okno na M31 po czym patrzy na dobry ekran dobrego komputera - stojący obok okna - i widzi obraz ostry jak na niebie.

Tylko ciut inny - z innego czasu życia M31.

 

Jest sporo planet i substancji pro-życiowych w kosmosie. Życie i - co za tym idzie (ale w większym trochę rozproszeniu) - cywilizacje techniczne są zjawiskiem, którego prawdobodobnieństwa nauka nie ocenia już jako zerowego.

 

Rozważane życie w naszej galaktyce nie wszędzie powstało równocześnie. I ewoluuje w niejednakowym tempie.

Czas ewolucji to miliardy lat. Miliony lat różnicy, w tym kontekście, to kwestia przypadku. Wiele cywilizacji może istnieć już miliony lat. Wojna atomowa nie jest zawsze obowiązkowa (to nasz przesąd!).

 

Najpierw wariant mniej prawdopodobny (ale realny - prawdopodonieństwo niezerowe - jest zatem szansa!).

X mln lat temu na Ziemi mógł wylądować statek załogowy, na którym sporządzano lub przywieziono fotografie

M31 AKTUALNE WTEDY (CHOĆ I ZROBIONE PRZEZ TĘ CYWILIZACJĘ WIELE MILIONÓW LAT WCZEŚNIEJ nie są wykluczone).

Pojmnik z albumem mógł przetrwać w suchych strukturach geologicznych do naszych czasów. Odkopanie jest możliwe.

 

Inny wariant to bezzałogowy statek, który przywiózł materiały o M31 i mógł utknąć w pasie planetoid.

Wtedy jest do odnalezienia. Bezzałogowy (lub wymarły załogowy) statek mógł być pojazdem zagubionym lub wysłanym w "siną dal", a niekoniecznie celowo - dla nas.

 

Długie podróże kosmiczne (szybkie to prawie bajki - "tarcie" o protony międzygwiezdne) niosą pewne zagrożenia dla "albumów" i albumów.

 

Dlatego większe prawdopodobieństwo ma typowa wymiana informacji między inną cywilizacją, a Ludzkością.

Było na AP dowiedzione (Ekolog/Szuu&Zbyt z pomocą jeszcze innych kolegów (RadekP)), że

Układy planetarne dryfują względem siebie. Co jakiś czas - średnio co 70 lub 100 mln lat - mijają się o miesiąc świetlny. Zatem o kilka lub kilkanaście lub o dwadzieścia kilka lat mijają się

ZNACZNIE, ZNACZNIE ("masakrycznie") CZEŚCIEJ! Wśród nich, któryś może być z cywilizacją.

 

O ILE LOTY ZAŁOGOWE na odległości wielo-wielo-letnie rodzą gigantyczne problemy o tyle wymiana transmisji radiowych - na takie odległości - jest już możliwa. Stosunkowo nie trudne choć powolne jest też wysyłanie sobie bezzałogowych stateczków niosących najróżniejsze ciekawe inforamcje. Oczywicie pozabezpieczane przed zniszczeniem jakimiś osłonami i metodą redundacji takiej czy innej (kopie, inne chwyty). Choć może i papiero-podobny album ze zdjęciami wchodzi w grę (akurat nie wiem czy by przetrwał - jak tak to skanujemy).

 

Przypominam, że owa cywilizacja może mieć własne zdjęcia M31 sprzed wielu milionów lat, a nawet (strach pomyśleć) może też mieć jeszcze starsze zdjecia M31 pozyskane w podobny sposób podczas wcześniejszego minięcia z inną cywilizacją. W skrajnym przypadku można by się cofnąć o miliardy lat.

 

Tak czy siak - jak ktoś chce zobaczyć ową M31 już teraz to

do łopaty!

 

Pozdrawiam

 

p.s.

Myśl o mijaniu się Słońca z układem planetarnym z cywilizacją majacą aż MILIARD lat jest ... wzruszająca.

Oni chyba nadali by nam po prostu rutynowy przekaz o wszystkim po trochu - dla początkujących :D

Fotek z historią M31 (najbliższa galaktyka!) na pewno by nie poskąpili.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź na zagadkę z postu #1 (na temat M31):

tia... zapisy sprzed milionów lat, każdy by chciał!

 

(w tym miejscu polecam Dukaja "Córka Łupieżcy". bardzo pasuje tematycznie :))

 

o podobnym rozwiązaniu od razu pomyślałem ale wydało mi się za bardzo "deus ex machina".

to tak jak gdyby zadać taką zagadkę:

 

jesteś rozbitkiem na bezludnej wyspie. co zrobić żeby sie skontaktować ze światem?

 

 

jest szansa że na tej samej wyspie rozbije się ładunek telefonów satelitarnych (z bateriami). wystarczy więc poczekać :)

 

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze trochę, a na astrozlotach (szkoda, że unikasz!) będą o Tobie mówili "Spoiler" ;)

 

@Szuu & Wszyscy-Forumowicze

 

A policzyłeś co ile lat mijamy się z kolejną (nową) gwiazdą w odległości nie większej niż dajmy na to 33 lata?

Wiesz ile to jest szans, że któregoś dnia dostaniemy radiowy przekaz od obcej cywilizacji?

 

Co ile lat? O ile to nie jest co KILKA MIESIĘCY ?!!!

 

No to (poniekąd) kolejna pół-zagadka ... co ile?

W wątku "Ciemna materia chyba optymistyczna wiadomość" Radek P podał prędkości dryfowania gwiazd względem siebie

ZbyT ich gęstość w przestrzeni, a ja schemat obliczeń, który Szuu zaakceptował.

 

Kliknij_Link_do_Szuu_i_Ciemnej

 

Jak pisałeś w statusach i astro-chacie stosunkowo niedawno leciałeś do Afryki i z powrotem.

Pewnie w najśmiejszych marzeniach nie zakładałeś, że doczekasz się w samolocie strip-tizu. A bywa!

 

Tylko nie przesadzaj od teraz z tym lataniem :D

 

 

Teraz może Ty (Szuu) i Wy (Paweł,Piotr,...,Tomek_P,...) pomyślicie nad jakąś zagadką ? :icon_idea:

samlociara.jpg

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ten_messier

 

To zanim ktoś doda swoje poważniejsze zadanko ja mam drugie już dziś zadanko-pytanko - akurat do zdjęcia kolegi Wessela (wyżej)

 

PRZY OKAZJI WIELKE DZIĘKI WESSEL, ŻE ZAMIESZCZAJĄC NEWS WE WIADOMOŚCIACH PODAŁEŚ TROCHĘ INFORMACJI ENCYKLOPEDYCZNYCH - WSZYSTKICH PROSZĘ I Z GÓRY DZIĘKUJĘ

 

Jeśli ktoŚ o oczach zblizonych do ludzkich mieszka przy gwieździe położonej na krawędzi tej gromady (czyli około 55 lat ś od jej umownego centrum)

 

To co widzi na niebie gdy patrzy w to centrum?

 

Czy wszystkie gwiazdy widzi gołym okiem rozbite?

 

Ile tam jest tych gwiazd (wszystkich oraz rozbitych) ?

 

I jak jasno jest w nocy (jak podczas pełni Księżyca) ?

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ludzie zlitujcie się, nie trzymajmy dłużej w niepewności Davida H. Levy i ekologa :szczerbaty:

 

gdyby dla uproszczenia potraktować gromadę jako obiekt punktowy (co jest nieprawdą) to...

 

dane M55 wg wiki - odległość 17300 tys lś - średnica 96 lś - jasność 6,3 mag

 

zbliżając obiekt z 17300 na 48 (pół średnicy) odległość zmniejsza się ~3600 razy, czyli intensywność promieniowania zwiększa sie 3600*3600 = ~13000000 co odpowiada różnicy mag 18 (log2,5 z 13000000)

 

czyli jasność robi się koło -11 (księżyc w pełni -12,74)

 

przybliżenie "o obiekcie punktowym" jest prawdopodobnie słuszne dopóki światło z wszystkich gwiazd M55 można traktować tak samo, w rzeczywistości znajdując się na skraju gromady, prawie wszystkie gwiazdy (z jej środka) będą w podobnej od nas odległości więc nie jest tak źle. nieliczne gwiazdy na skraju, te które znajdą się zaraz obok nas, już nie spełnią tego warunku i zakłócą wynik. metoda na pewno nie nadaje się do obliczenia jasności w środku gromady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję autorytetu! Szybko i źle Szuu - pomyłka o 100x - a ludziska milczą (to zapewne nie degeneracja czujności tylko obecności - odpoczynkowa niedziela po sobotnich obserwcjach) :szczerbaty:

 

 

Jak by to było 17000 tyś to by to było 17 milionów lat świetlnych czyli juz w innej galaktyce

PRZYPOMINAM WSZYSTKIM, ŻE GWIAZD w innych galaktykach (a w szczególności Messiera 55 gdyby aż tam był :D :D :D) nie widać amatorskimi teleskopami <_<

 

Zbliżając się z 17000 na 55 lat świetlnych zbliżamy (powiększamy) obraz - najbardziej nas interesującego - najszerszego przekroju (przecinajacego centrum) tej gromady zaledwie 309 razy!

 

To teraz dokończ(cie) to zadanie odpowiadając na wszystkie pytania, a nie tylko na jedno (jasność, bo zapomniałeś czy centrum rozbiete w patrzeniu gołym okiem, i inne)

 

Przesłanki można wygrzebać w internecie (i/lub doświadczań dobsoniarzy) i tylko ciut pomyśleć :rolleyes:

 

Nawet z tego można by zrobić pewien użytek:

od trzech do trzydziestu gwiazd na sześcienny rok świetlny, gwiazdy w centrum gromady byłyby oddalone od siebie tylko o miesiące

...

David H. Levy

 

a ile wynosi zdolność rozdzielcza ludzkiego oka w warunkach nocnych? 1 minuta kątowa czy dwie? *

Ile gwiazd (ŚREDNIO) widzi tamtejszy delikwent w stożku o średniej średnicy 1 miesiaca świetlnego i długości - dajmy na to - 10 lat świetlnych (skupiając się głownie ale nie wyłącznie na centrum)? To jak one porozkładają sie w obserwowanym kwadraciku o boku 1 mc świetlny widzianym z 55 lat? Co ile sekund/minut? Przy okazji dodam, że w sumie jest tam sto tysięcy gwiazd.

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy obserwowana z Ziemi gołym okiem (lub przez lornetkę) kometa (jedna z normalnych, typowych, jakie latają od czasu do czasu w US)

może w ciągu godziny przestawić warkocz w całkiem w drugą stronę?

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skoro już tu takie ciekawostki są poruszane to ja też będę miał małe pytanko:

teoretyzując - patrzymy na dowolny obiekt znajdujący się przed nami, nagle obiekt bez żadnego przyspieszenia rusza z prędkością światła - co się z nim stanie?

a.) w dalszym ciągu widzimy obiekt przed nami (ostatnia fala światła, która dotarła do naszych oczu, zawierająca obiekt jest falą "stojącą")

b.) obiekt po prostu znika

c.) obiekt znika zostawiając za sobą świetlisty punkt, który zresztą też momentalnie niknie (wersja filmowa)

 

 

... i może jeszcze jedno:

teoretyzujemy w dalszym ciągu - siedzimy w pojeździe mknącym poprzez przestrzeń z prędkością światła, jak wiadomo ze znanej wszystkim teorii czas przy tej prędkości zmierza do nieskończoności, co za tym idzie mrugnięcie okiem będzie się również trwało nieskończenie długo, jednocześnie dla nas czas płynie "normalnie" - czy oznacza to, że dla osoby siedzącej w takim pojeździe podróż z jedno krańca galaktyki (ba! wszechświata!) na drugi będzie trwała krócej niż owo mrugnięcie okiem? czy gdyby nasz pojazd poruszał się z prędkością większą od prędkości światła to czy czas zmieniłby kierunek i odbylibyśmy podróż wstecz (czasu)?

Edytowane przez pladal
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nikt nie dał rady odpowiedzieć na moje pytanie o warkocz komety <_< to odpowiem Wam na obrazku

 

@Pladal

Moim zdaniem to są nierealne rozważania bo ciało o masie spoczynkowej niezerowej do prędkości światła nigdy nie daje się doprowadzić w naszym wszechświecie. Cofanie się w czasie - wykluczone - ale z innych względów (fundamentalnych :P ).

 

Teoretycznie Twój obiekt zniknie na amen ale ...

"amen" to jest właśnie dobre słowo ...

z dobrej (do tego) bajki :szczerbaty:

 

 

Kolejna zagadka:

 

Czy aktualna supernowa z M101[lub jej podobne z innych galaktyk]

osiągnie ostatcznie (i jakie?) rozmiary kątowe (i nadal sensowną jasność powierzchniową) pozwalające oglądać (nie focić!) ją

w amatorskich teleskopach jako obiekt rozciągły?

warkocze.jpg

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Do opracowania tej zagadki skłoniło mnie pierwsze z pytań zadanych przez Tomka_P w tym poście:

 

http://astropolis.pl..._30#entry472364

 

{Pytanie Tomka padło w kontekście dyskusji o zagrożeniach planetki jakimś sposobem ulokowanej w sferze życia przy białym karle - będącym pozostałością po Słońcu}

 

Byłoby interesujące, gdyby ktoś i na owo pytanie odpowiedział, ale zacznijmy od czegoś łatwiejszego.

 

Załóżmy, że Ziemia nagle skurczyła się do rozmiarów i gęstości Merkurego (reszta odparowała magicznie w kosmos).

 

Wiadomo, że zarówno Merkury jak i Ziemia sukcesywnie zbierają różny kosmiczny drobiazg

czyli doznają stale impaktów (dosyć małych zazwyczaj).

Dlatego niekiedy mamy okazję znaleźć i wziąć do ręki meteoryt.

 

Czy, przez następny milion lat,

taka skurczona Ziemia zbierze (prawdopodobnie) więcej ton tej materii międzyplanetarnej

niż zbierze jej Merkury krążący tak jak do tej pory tam gdzie dotychczas?

 

Akceptowane są zarówno odpowiedzi przyjmujące jakieś rozsądne założenia o owym "drobiazgu"

jak i odpowiedzi bazujące na dokładnej znajomości jego charakterystyk w US (o ile ktoś posiada taką wiedzę).

 

Moim zdaniem jest tu dużo ciekawych zagadnień i możliwości rozwiązania z mniejszą lub większą liczbą uwzględnianych aspektów.

Dlatego na rozwiązania poczekajmy więcej czasu bo po pierwszym mogą pojawić się następne również interesujące.

 

Pozdrawiam

p.s.

Drugie z pytań Tomka_P ("co to jest opad lokalnie intensywniejszy")

Przyjmijmy definicję najbardziej intuicyjną tego "opadu":

jako masę drobiazgu kosmicznego zbieranego w jednostce czasu,

średnio, na kilometr kwadratowy planety zlokalizowanej na rozpatrywanej orbicie.

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedzi.

Wstępna informacja: Prędkość Merkurego to 48 m/sek; Ziemi(także po skurczeniu do rozmiarów Merkurego) 30 m/sek. Jak się dalej (dość ciekawie) okaże nie są to prędkości przypadkowe.

 

Pierwszy sposób.

Zakładamy, że niebezpieczne ciała kosmiczne zagrażające planetom są równomiernie rozmieszczone w przestrzeni Układu Słonecznego. Jeśli nawet jakiś "drobiazg" akurat opuszcza drogę przed nami to inny na nią wlatuje. W ciągu godziny Merkury "przeczesuje" objętość walca (dokładniej torusa) o tyle większą ile razy szybciej leci niż Ziemia. Zatem Merkury, średnio, zbiera w ciągu godziny 48/30 = 1.60 razy więcej "drobiazgu" międzyplanetarnego niż Ziemia (gdyby miała jego rozmiary). Przez milion lat też zbierze tyle razy więcej.

 

Sposób drugi.

Proszę zerknąć na rysunek analizujący jeden zaledwie kosmiczny "drobiazg" co jakiś czas zagrażający planetom. Zastanówmy sie tylko nad punktami zaznaczonymi zielonym x (dolne punkty przecięcia dadzą tę samą proporcję szans kolizji). Za każdym razem gdy drobiazg przelatuje w rejonie planet przekracza jeden raz oba miejsca zaznaczone na zielono. Jest to niejako trafianie przypadkowo (na ślepo) wystrzelonym pociskiem w rozległy obiekt umiejscowiony na krawędzi kręcącej się tarczy. Merkury pokonuje newralgiczny punkt w czasie: długość średnicy planety[m]/48[m/s]. Tego samego rozmiaru "Ziemia" nieco dłużej: ta sama średnica/30[m/s]. Skoro Merkury obiega Słońce w 88 dni a Ziemia w 365 to obie te planety w newralgicznym punkcie są następujący ułamek z całego czasu ich życia:

(s/48)/(88*3600*24) oraz (s/30)/(365*3600*24)

Okazuje się, że Merkury ma szansę być trafianym częściej od skurczonej do jego rozmiarów Ziemi

 

(1/(48*88))

-----------------

(1/(30*365))

 

Czyli (30*365)/(48*88) = 2.6 razy.

 

Skoro zmierzamy do tezy, że Merkury zbiera impakty "częściej" to warto uwzględnić nawet nieoczywisty zarzut ewentualnych oponentów (w następnym zdaniu po "być może"). Być może należy uwzględnić, że nasz pocisk przez "potencjalne" ciało Merkurego przemyka nieco szybciej (z praw Keplera im bliżej gwiazdy tym szybciej ). Naturalne wydaje się, że w owym rejonie pocisk może (na przykład) lecieć szybciej tyle razy ile razy Merkury jest szybszy od Ziemi. Zatem szanse trafienia w Merkurego maleją. Poprzedni wynik obniżmy o tę proporcję. Mamy ostatecznie 2.6 razy * 30/48 = 1.63 razy.

 

Oba sposoby dowodzą, że liczba impaktów na planecie bliższej Słońcu jest większa. Można wspomnieć, choć jest to dygresja, że wydaje się, że liczba impaktów "mniej więcej" wzrasta tyle razy ile razy zwiększa się prędkość planety.

Ktoś powie, że o większą orbitę Ziemi zahacza więcej trajektorii małych ciał kosmicznych niż o orbitę Merkurego. Są dwa kontr-argumenty. Istnieją ciała, których trajektorie mieszczą się wewnątrz orbity Ziemi (i na te ma szanse tylko Merkury). Cały "drobiazg" kosmiczny "ewoluuje". Każde zderzenie drobiazgu z jeszcze mniejszym drobiazgiem nie jest idealnie sprężyste. Wydziela się ciepło. Dlatego sumaryczna energia kinetyczna maleje. To powoduje, że jego trajektorie pomału bo pomału ale zacieśniają się. Każda orbita doczeka się swoich niebezpiecznych "szans".

 

Przechodzimy do pytania Tomka.

Merkury ma większą prędkość niż Ziemia. Czy jest regułą, że planeta na orbicie kołowej im jest bliżej gwiazdy tym większą prędkość mieć musi? Tak. Wynika to z obowiązującego wszystkie planety w całym kosmosie wzoru znanego już w szkołach średnich.

Siła grawitacyjnego przyciągania przez gwiazdę MUSI SIĘ RÓWNAĆ sile odśrodkowej wynikającej z prędkości planety.

Niech r oznacza odległość od gwiazdy; M i m masy gwiazdy i planety; v prędkość planety.

((m*M*stałagrawitacji)/(r*r)) = ((m*v*v)/r)

Zatem: v*v = (M/r)*(stałagrawitacji)

M i stała są zawsze takie same. Im mniejsza odległość ("r") od gwiazdy, przez którą dzielimy (we wzorze) tym większy kwadrat prędkości; więc i prędkość.

Co ciekawe nie trzeba znać masy Słońca by zweryfikować ten wzór w US. Po prostych przekształceniach wynika, że porównując Ziemię z Jowiszem lub inna planetą wystarczy zbadać czy dane z wikpedii spełniają zależność: ((V*V)/(v*v))=(r/R).

W szczególności: Każda planeta w kosmosie cztery razy dalej od gwiazdy (niż inna) pędzi po orbicie dwa razy wolniej i ma osiem razy dłuższy rok.

 

Odpowiedź na pierwsze pytanie Tomka_P:

Tak! Z definicji białego karła wynika, że jest to obiekt bardzo masywny (np 60% masy gwiazdy wyjściowej), który, w sensie oddziaływania grawitacyjnego na otoczenie, funkcjonuje analogicznie jak Słońce czy jakakolwiek inna gwiazda. Zatem, analogicznie do Merkurego, planeta na bardzo ciasnej jego orbicie (w strefie życia) będzie doznawać znacznie poważniejszych skutków od impaktów niż gdyby była gdzieś dalej.

 

Jeśli kogoś nie przekonują wyliczenia odnośnie liczby impaktów to musi przynajmniej pamiętać, że niszczycielskie skutki impaktu zależą też od energii kinetycznej "pocisku". Ta energia jest proporcjonalna do kwadratu prędkości zderzenia (m*v*v/2). Szybko rośnie ze wzrostem prędkości. Prędkości zderzenia "drobiazgu" z planetą na tak ciasnej orbicie jak przy białym karle mogą być wyjątkowo duże. Planeta "leci" wyjątkowo szybko a i "drobiazg" - przy centrum układu - osiąga największą prędkość (prawo Keplera). Na przykład typowe zderzenie ciał o jednakowej V; pod kątem prostym; daje wypadkową prędkość zderzenia 1.41*V.

 

Pozdrawiam

p.s.

Jak (wielokrotnie) ciaśniejsza jest strefa życia przy białym karle od orbity Merkurego widać na symulacji linkowanej z linkowanego w zagadce wątku.

szansa_impaktu.jpg

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załóżmy, że Ziemia nagle skurczyła się do rozmiarów i gęstości Merkurego (reszta odparowała magicznie w kosmos).

 

Wiadomo, że zarówno Merkury jak i Ziemia sukcesywnie zbierają różny kosmiczny drobiazg

czyli doznają stale impaktów (dosyć małych zazwyczaj).

Dlatego niekiedy mamy okazję znaleźć i wziąć do ręki meteoryt.

 

Czy, przez następny milion lat,

taka skurczona Ziemia zbierze (prawdopodobnie) więcej ton tej materii międzyplanetarnej

niż zbierze jej Merkury krążący tak jak do tej pory tam gdzie dotychczas?

 

Moim zdaniem udzielenie spójnej odpowiedzi w przypadku tak niespójnych założeń jest niemożliwe.

Ziemia i Merkury doznają bardzo innej ilości impaktów. Głównym powodem jest istnienie atmosfery ziemskiej. Spora część "różnych kosmicznych drobiazgów" ulega spaleniu w atmosferze. Merkury nie ma tej przyjemności. Wiadomo dlaczego.

 

Na milion lat Ziemia nie zbierze więcej ton takiego materiału, bo:

1. Merkury na starcie naszej zabawy już ma go sporo.

2. Czy po "magicznym skurczeniu" Ziemii pozbawiamy ją też atmosfery?

3. Ziemia ma też Księżyc. Trzeba założyć, że część "drobiazgów" uderzy w niego.

 

pozdrawiam

 

P.S: Powyżej widzę post obfity w ogólnie znane fakty, okraszony różnymi wzorami, jest też schemat. Ale kiszka straszna... Bo nie za bardzo wiem o czym i po co jest ta zagadka...

Edytowane przez wimmer
zedytowałem brzydkie słowo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Księżycem to rzeczywiście interesująca sprawa. Co prawda widzimy go pod kątem zaledwie pół stopnia wiec niewiele nas zasłania, ale zawsze to coś. Marzyło by się przesuwanie go na przewidywaną zawczasu drogę bolidu ;)

 

Pytanie (na przykładzie dwóch znanych orbit), zmierzało do odpowiedzi, które planety są narażone na wiecej impaktów. Te blisko gwiazdy czy te daleko od niej?

A dlaczego to jest istotne? Bo ostatnim miejscem, gdzie będzie mogła (być może) trwać nasza cywilizacja w Układzie Słonecznym będzie włąśnie jakaś planetka na bardzo ciasnej orbicie (czyli takie orbity warto ocenić pod względem bezpieczeństwa). Odpowiedź padła:

 

Oba sposoby dowodzą, że liczba impaktów na planecie bliższej Słońcu jest większa.

 

Teraz co do Twoich uwag o atmosferze. Atmosfera nie jest tu (moim zdaniem) bezwzględnie ratująca sytuację bo duży impakt, który planeta "doznaje" tak czy inaczej, zaszkodzi. Natomiast nawet jeśli mały impakt bez szkód został "opanowny" w atmosferze to też został "zebrany" z przestrzeni kosmicznej bo już tam nie wróci (czyli spełnia warunki zadania).

 

Jeśli ustalimy, że dana planeta zbiera wiecej impaktów (niż ta druga) to zbiera ona też więcej dużych.

 

Imapkt na Syberii (Tunguski) był spowodowany ciałem o wielkości dużego budynku. Prawie nic z jego materii nie dotarło do powierzchni ziemi (z pewnymi wyjatkami - co opisano w Świat Nauki - skutek: dwa małe jeziorka, przez które obecnie płynie rzeka), a jednak zniszczył bardzo duże obszary leśnie. Gdyby trafił w centrum Europy byłoby znacznie gorzej.

 

Pozdrawiam

p.s.

Skoro pytałem ile zbierze (jedna i druga planeta) to znaczy, że miałem na myśli przyszłość i zbieranie nowego materiału (na starcie zakładane było zatem zero zebranego).

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz co do Twoich uwag o atmosferze. Atmosfera nie jest tu (moim zdaniem) bezwzględnie ratująca sytuację bo duży impakt, który planeta "doznaje" tak czy inaczej, zaszkodzi. Natomiast nawet jeśli mały impakt bez szkód został "opanowny" w atmosferze to też został "zebrany" z przestrzeni kosmicznej bo już tam nie wróci (czyli spełnia warunki zadania).

 

Jeśli ustalimy, że dana planeta zbiera wiecej impaktów (niż ta druga) to zbiera ona też więcej dużych.

 

Imapkt na Syberii (Tunguski) był spowodowany ciałem o wielkości dużego budynku. Prawie nic z jego materii nie dotarło do powierzchni ziemi (z pewnymi wyjatkami - co opisano w Świat Nauki - skutek: dwa małe jeziorka, przez które obecnie płynie rzeka), a jednak zniszczył bardzo duże obszary leśnie. Gdyby trafił w centrum Europy byłoby znacznie gorzej.

 

Ale wcześniej pisałeś:

 

Wiadomo, że zarówno Merkury jak i Ziemia sukcesywnie zbierają różny kosmiczny drobiazg

czyli doznają stale impaktów (dosyć małych zazwyczaj).

 

Więc?

Chodzi o drobnicę, czy o duże meteoroidy?

Czy sumarycznie? Jeśli sumarycznie, czyli, te duże i te małe, to atmosfera ma spore znaczenie. "Drobnicę wypala" w atmosferze, i nic nie spada. Większe sztuki "redukuje". Merkury puszcza wszystko, bo ma bardzo śladową atmosferę.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz wyjaśnia się całe nieporozumienie.

 

Tam istotne było słowo "zazwyczaj" ("małych zazwyczaj" ... zatem nie zawsze małych ... niestety dla nas)

 

Nazwałem to wszystko "drobnicą" bo mimo wszystko planety na siebie już nie wpadają (po 5 miliardach lat mamy tę sprawę wyczyszczoną). Ostatnim znanym mi przypadkiem zderzenia planet była sytuacja gdy powstał Księżyc (o ile dobrze pamiętam planetę co wpadła na mniejszą zapewne niż dziś Ziemię nazwano "Thea"). Bolid, który 65 milionów lat temu dobił dinozaury miał zaledwie 10 kilometrów średnicy - cóż to jest dla planety wielkości Merkurego? Drobiazg! ;)

 

Ja rzeczywiście rozpatrywałem obie planety bardziej ogólnie.

Moim zdaniem "spaloną" w atmosferze tę najdrobniejszą drobnicę można liczyć jako zebraną.

To już kwestia jak chcemy to rozumieć; przyznam Ci jednak [czyli takie zdanie też jest cenne] , że zbieracze meteorytów się ze mną nie zgodzą :)

 

Czy, przez następny milion lat,

taka skurczona Ziemia zbierze (prawdopodobnie) więcej ton tej materii międzyplanetarnej

niż zbierze jej Merkury krążący tak jak do tej pory tam gdzie dotychczas?

Masa planety jednak rośnie - pył ze spalonych obiektów zasila Ziemię.

 

 

Sądzę, że zabrneliśmy w dygresje, a szkoda, bo zasadnicze pytanie jest czy da się żyć na bardzo ciasnej orbicie.

Symulacja, o której wspomniałem pokazuje coś niezbyt miłego (o ile perfekcyjnie ją zrobili dla końcowego zakresu?) ta strefa życia nie dość, że dość ciasna to jeszcze z czasem jakby szybko maleje (najpierw jest dwa zaraz potem trzy razy mniejsza niż orbita Merkurego i dalej szybko maleje) :(

 

Na atmosferę to akurat tam nie za bardzo bym liczył bo (chyba?) niełatwo utrzymać atmosferę gdy planetka jest zawsze jedną stroną zwrócona do karła (atmosfera tu przypiekana tam mrożona) . Raczej stawiałbym na życie "pod kloszem" lub "pod ziemią".

 

Pozdrawiam

 

http://astro.unl.edu...itableZone.html

2_3_5_razy_itd.jpg

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Ostatnio Adam Jesion porównał swoje zdjecie M31 z innym - adaptowanym do jakiegoś systemu operacyjnego. Co do kształtów ramion i struktury (tak ogólnie) to były identyczne.

 

A ja mam pytanie (i myślę, że sprawa nie jest przegrana wink.gif)

 

Czy ludzie obserwujący M31 taką jaką mają na niebie mają szansę zobaczyć ją taką jaka była na tym niebie wiele milionów lat temu?

 

Nie zgadywaną-symulowaną[przez naukowców] tylko właśnie taką jaka była (zapewne już NIE DAŁA BY SIĘ NAŁOŻYĆ NA ZDJECIE ADAMA bez różnic :szczerbaty: )

 

Ja tak od razu nie odpowiem. Ponadto nie mam nic przeciwko temu żeby i inni zadawali tu swoje (ale ciekawe i ciut przemyślane) zagadki lub pomysły(odkrycia). Ale bez magii, metafizyki itp ekstremów (typu podróże w czasie do tyłu). Racjonalne w miarę.

 

Swój pomysl na kosmos przedstawiam na www.salon24.pl w blogu podejdz-blizej.salon24.pl zatytulowanym "Logiczny wszechswiat". Wystepuje tam jako niebieskieucho.

 

EDIT:

@Wimmer Pierwsze zdanie to był niezobowiązujacy wstęp ... skupmy sie na zagadkach wink.gif

 

Co do M31 takiej czy innej

 

(mniejsza o Adama tongue.gif ... a to nie była jego ta porównywana z tą landrynką? Przeceniłem go biggrin.gif

nawet się trochę dziwiłem, że ma takie zaplecze fotek o podobnej kolorystyce :szczerbaty: )

 

to starałem się pokazać tu rzecz dla nas oczywistą ale dla niektórych gości wstępujacych tu pierwszy raz NIE, że inna galaktyka fotografowana współcześnie przez tego czy tamtego fotografa, w różnym miescu na Ziemi i w różnym czasie - wygląda zawsze tak samo. To nie chmura, a nawet nie Jowisz! Co są stosunkowo szybko zmienne. Pozdrawiam.

 

 

EDIT2: dobra niech Ci będzie Alek ... bo się zapętlimy :szczerbaty:

 

EDIT3: nic nie usuwaj! Zagadka dostała ciekawe tło, aż żal że nie dałeś LINKA (OLO) do tamtej M31 (daj proszę)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.