Skocz do zawartości

Kontakty z innymi cywilizacjami - dyskusja na poważnie


ekolog

Rekomendowane odpowiedzi

Według ostatnich ocen obserwowalny Wszechświat zawiera 200 mld galaktyk. Astronomowie zastanawiają się: dlaczego tak mało? ...{brakuje trochę widzialnej materii} ... Obecnie najlepsze wytłumaczenie to przyjęcie, że została ona uwięziona w ogromnych włóknach gazowych. Ten tzw. ciepło-gorący ośrodek międzygalaktyczny (WHIM) trudno bezpośrednio wykryć. ...

Patrząc na szczeliny {między galaktykami} w wielkim murze galaktyk, zwanym Ścianą Rzeźbiarza, astronomowie dostrzegli rodzaj WHIM: gaz pochłania promieniowanie rentgenowskie o określonej długości fali, wysyłane przez dalej położony obiekt {H 2356-309. Niekiedy gaz ten zgęszcza się nieco w bąble o średnicach kilkuset tysięcy lat świetlnych stanowiące, być może, pozostałość po nieudanym procesie tworzenia masywnych galaktyk} [Jammes E. Geach Ś.N.2011/6]

 

Biorąc pod uwagę samotne planety, różnego rodzaju "karły", prześliczne mgławice pyłowe i inne obiekty odkrywane w kosmosie można wyciągnąć wniosek:

 

Nasz wszechświat okazuje się w każdej skali bardzo urozmaicony jakościowo.

 

Skoro w ogromnej, średniej i małej skali kosmicznej okazuje się bardzo zróżnicowany to jakże zróżnicowany musi być w skali niekosmicznej - kilometra, metra i milimetra?

 

Weźmy taki banał jak lód tryskajacy z księżyca Saturna. Kto by to wymyślił? :D

 

Konkluzja jest oczywista - trudno wyobraźić sobie, że gdzieś indziej nie ma rozumnego życia.

I tu powstaje pytanie. Jeśli my wiemy, że oni gdzieś tam są i oni wiedzą, że my gdzieś jesteśmy to co z tego wynika?

 

Optymizm. Ale i próba zobaczenia się. Choćby przez szybę i dziurkę od klucza :D

 

Czego wypatrywać? Co wysyłać? Co jest realne, a co nierealne w tej kwestii? "Jak daleko mierzyć"?

 

Podobno wiązka laserowa (i fal radiowych) ulega z każdym stutysiąckilometrem "rozjechaniu"

w zauważalnym stopniu ... :( :( :(

 

Tego rodzaju dylematy staną przed nami jak przestawimy trochę środków z wojen na WYŻSZE CELE.

 

Czy pozostają nam tylko "butelki lejdejskie"? {szkło metal szkło list} Szukanie(jak?) i wysyłanie.

A i one - też dylemat - czy dadzą się łatwo i tanio zrobić w znaczących ilościach.

Żeby przeniosły niezatarte informacje podczas milion-letnich podróży?

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według ostatnich ocen obserwowalny Wszechświat zawiera 200 mld galaktyk. Astronomowie zastanawiają się: dlaczego tak mało? Obecnie najlepsze wytłumaczenie to przyjęcie, że została ona uwięziona w ogromnych włóknach gazowych. Ten tzw. ciepło-gorący ośrodek międzygalaktyczny (WHIM) trudno bezpośrednio wykryć. ...

Patrząc na szczeliny {między galaktykami} w wielkim murze galaktyk, zwanym Ścianą Rzeźbiarza, astronomowie dostrzegli rodzaj WHIM: gaz pochłania promieniowanie rentgenowskie o określonej długości fali, wysyłane przez dalej położony obiekt {H 2356-309. Niekiedy gaz ten zgęszcza się nieco w bąble o średnicach kilkuset tysięcy lat świetlnych stanowiące, być może, pozostałość po nieudanym procesie tworzenia masywnych galaktyk} [Jammes E. Geach Ś.N.2011/6]

 

Biorąc pod uwagę samotne planety, różnego rodzaju "karły", prześliczne mgławice pyłowe i inne obiekty odkrywane w kosmosie można wyciągnąć wniosek:

 

Nasz wszechświat okazuje się w każdej skali bardzo urozmaicony jakościowo.

 

Skoro w ogromnej, średniej i małej skali kosmicznej okazuje się bardzo zróżnicowany to jakże zróżnicowany musi być w skali niekosmicznej - kilometra, metra i milimetra?

 

Weźmy taki banał jak lód tryskajacy z księżyca Saturna. Kto by to wymyślił? :D

 

Konkluzja jest oczywista - trudno wyobraźić sobie, że gdzieś indziej nie ma rozumnego życia.

I tu powstaje pytanie. Jeśli my wiemy, że oni gdzieś tam są i oni wiedzą, że my gdzieś jesteśmy to co z tego wynika?

 

Optymizm. Ale i próba zobaczenia się. Choćby przez szybę i dziurkę od klucza :D

 

Czego wypatrywać? Co wysyłać? Co jest realne, a co nierealne w tej kwestii? "Jak daleko mierzyć"?

 

Podobno wiązka laserowa (i fal radiowych) ulega z każdym stutysiąckilometrem "rozjechaniu"

w zauważalnym stopniu ...

 

Tego rodzaju dylematy staną przed nami jak przestawimy trochę środków z wojen na WYŻSZE CELE.

 

Czy pozostają nam tylko "butelki lejdejskie"? Szukanie(jak?) i wysyłanie.

A i one - też dylemat - czy dadzą się łatwo i tanio zrobić w znaczących ilościach.

Żeby przeniosły niezatarte informacje podczas milion-letnich podróży?

 

Moim zdaniem nie ma co szaleć. Powinniśmy wpierw zadbać o to by ludzkość sama siebie nie wykończyła i nie zniszczyła Ziemi. Jeśli, a pewnie tak jest, istnieją gdzieś tam inne obce cywilizacje, to jeśli przetrwały samozagładę to będąc starsze od nas tysiące może miliony lat, są na takim poziomie rozwoju że dzieli ich przepaść miedzy nami taka jak miedzy człowiekiem a mrówka. Próba porozumienia jest raczej bezcelowa bo nie jesteśmy sobie nawet w stanie wyobrazić jak dalece są oni zaawansowani. Może z czasem jak sami się nie wykończymy to stwierdza ze dojrzeliśmy jako ludzkość do kontaktów z obcymi i sami się u nas zjawią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie zasada jest taka że to bardziej zaawansowana cywilizacja odkrywa tą mniej zaawansowaną. Więc zapewne to my zostaniemy najpierw odkryci - być może już dawno zostaliśmy.

 

Rolą programów typu SETI itp. nie jest próba nawiązania kontaktów z obcymi cywilizacjami co raczej oswojenie ludzi z myślą że istnieją. I proces ten skutecznie postępuje - jeszcze 15-20 lat temu ludzie pukali się w głowę i brali za dziwaka kogoś, kto twierdził że na pewno nie jesteśmy sami we Wszechświecie. Aktualnie taka opinia jest brana za całkiem możliwą. Za kilkanaście lat zapewne dziwakiem będzie uważany ten, kto ze stanowczością będzie twierdził że życie istnieje tylko na Ziemi.

 

Można już także zauważyć schemat działania:

- chyba istnieje - nie istnieje - na pewno istnieje

 

Tym co istnieje może być np. woda na Marsie, zabudowania na Marsie, może szczątki jakichś urządzeń pozostawionych tam przez kogoś. Oczywiście wszystko w odpowiednim odstępie czasowym:

- chyba istnieje - przygotować ludzi na informację, ale tak żeby wyglądało to bardziej na pobożne życzenia poszukiwaczy. Ważne żeby odpowiednia myśl zakiełkowała w umyśle.

- nie istnieje - pozorne uspokojenie, nic sie nie dzieje. Ale świadomość że to mogło by mieć miejsce już jest.

- na pewno istnieje - "Taa, 30 lat temu też mówili że istnieje i co...? Gów...o. Zresztą jutro jest finał Ligi Mistrzów więc co mnie jacyś kosmici interesują" No panic...

 

Zapewne pierwszym bezpośrednim kontaktem będzie właśnie coś typu SETI wg powyższego schematu. Przy czym od etapu "na pewno istnieje kontakt" do przylotu na Ziemie miną dwa pokolenia, tak żeby to będące wtedy w sile wieku, urodziło się już po ogłoszeniu tej informacji. Ucząc się od małego, że ktoś do nas leci, będzie to dla nich czymś zupełnie oczywistym.

 

 

Oczywiście to tylko moje skromne dywagacje na ten temat. Proszę ich nie traktować jako prawdy objawionej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szczeze mowiac nie wyobrazam sobie takiej konwersacji.Zauzmy ze inteligentna cywilizacja zyje na planecie oddalonej od ziemi o powiedzmy 200 lat swietlnych i otrzymujemy od nich wiadomosc oznaczalo by to ze nasza odpowiedz dotarla by do nich po 200 latach .Wiec na ich odpowiedz po raz kolejny przyszlo by nam czekac 200 lat bylaby to chyba najnudniejsza konweracja jak mozna sobie wyobrazic :)

Edytowane przez EDWIN82
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzcie na tytuł wątku. Od razu nie fantazjujmy! Nie dywagujmy z mety o kontaktach dwustronnych (wymiana) ani o lotach załogowych bo robi się ... mało poważnie.

Zacznijmy od "stwierdzania" że wreszcie coś mamy

znaleźliśmy... jakimi metodami ...

czym łapać stateczki .... "kosmicznym odkurzaczem"/Specjalnymi teleskopami

[stateczek nie ma kilometrów średnicy!]

 

Czy jakikolwiek zaspół anten (choćby na Pluton-Mars-Ziemia-Księzyc) jest w stanie odebrać transmisję rozwodnioną latami świetlnymi???

 

i od wysyłania "w siną dal" ... altruistycznie (i czy taką informację o nas uda się dobrze czyli bezpiecznie zapakować? ... bo oni mają ten sam dylemat ;) )

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podróże załogowe na wiele lat świetlnych zostały omówione o tu u nas na astropolis! :

 

Praktycznie_Niemozliwe

 

sa sensowne tylko raz na 80 mln lat gdy Słońce mija się blisko z inną gwiazdą

 

wrómy do wyłapywania sąd kosmicznych od obcych (kto wie ile ich lata już w US i co z tego?????????????)

 

i ewentualnych transmisji i

 

czegos jeszcze innego ale ... realniejszego ;)

 

Nie zaczynajmy z armatą na muchę :D

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzcie na tytuł wątku. Od razu nie fantazjujmy! Nie dywagujmy z mety o kontaktach dwustronnych (wymiana) ani o lotach załogowych bo robi się ... mało poważnie.

Zacznijmy od "stwierdzania" że wreszcie coś mamy

znaleźliśmy... jakimi metodami ...

czym łapać stateczki .... "kosmicznym odkurzaczem"/Specjalnymi teleskopami

[stateczek nie ma kilometrów średnicy!]

 

Czy jakikolwiek zaspół anten (choćby na Pluton-Mars-Ziemia-Księzyc) jest w stanie odebrać transmisję rozwodnioną latami świetlnymi???

 

i od wysyłania "w siną dal" ... altruistycznie (i czy taką informację o nas uda się dobrze czyli bezpiecznie zapakować? ... bo oni mają ten sam dylemat ;) )

 

Pozdrawiam

Ekologu skad u Ciebie przekonanie ,ze oni maja sa ten dylemat?Jezeli sa cywilizacja bardziej od nas zaawansowana technicznie to moze smieja sie z tego typu problemow tak jak my sie smiejemy dzis z golebi pocztowych ,ktore tak nam sie kiedys przysluzyly do komunikowania sie :szczerbaty: pzd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekologu skad u Ciebie przekonanie ,ze oni maja sa ten dylemat?...............

 

 

Dylematy ekologa to dylematy całego wszechswiata :friends:

 

 

"Patrzcie na tytuł wątku. Od razu nie fantazjujmy! Nie dywagujmy z mety o kontaktach dwustronnych (wymiana) ani o lotach załogowych bo robi się ... mało poważnie."

 

Takie moje retoryczne pytanie, w którym to momencie dyskuja o hipotetycznych kontaktach z hipotetycznymi cyilizacjami, hipotetycznie chcącymi z nami rozmawiać w hipotetycznie zrozumiałym dla nas języku o hipotetycznie także zrozumiałej przez nas "polityce" we wszechswiecie staje się mało poważna? :ha:

Edytowane przez Tomek_P
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hipotetyczne to one są dla Takich Person co mają jakieś inne założenia (o wyjątkowej/metafizycznej unikalności "Człowieka")

niż te oczywiste płynące z obserwacji kosmosu! {Kto uważnie przeczytał pierwszy post to wie}

 

Przepraszam jednak za zbyt obszerny tytuł. Proponuję pociągniecie tu dwóch podtematów.

 

1. Kontakty dwustronne (wymiana informacji, wzajemne wizyty)

 

oraz (to dla tych co im się zechce policzyć [waty/km2] i poszukać w internecie)

 

2. Pierwszy jednostronny kontakt z inną cywilizacją. Czyli jak złapać(i wysłać) cokolwiek świadczącego o ich(naszym) istnieniu.

 

_______________________________________________________________________________________

Co do podtematu 1. Uważam, że jesli jakimś cudem dolecą tu statki kosmiczne cywilizacji górującej znacznie technicznie nad nami to

potraktują nas jak my obecnie Słonie na całym świecie. Słonie mają samoświadomość! Będziemy pod ochroną - jako ciekawy gatunek!

 

 

Co do 2.

 

Tu mam dylemacik. Podobno światło lasera na Księżycu to już plama wielkościu talerza

to na jak ogromny obszar rozpaćka się ono 30 lat świetlnych od nas? A co z radiem lub neutrinami itp?

 

Innymi słowy - czym i jak i jakim nakładem uda się coś wysłać/odebrać w sensie transmisji informacyjnej ?

 

 

I druga sprawa. Ludzkość wysłała juz poza US stateczek kosmiczny z informacją o nas! Ale czy my nie zaniedbujemy sprawy odnalezienia takiego samego stateczku, który być może już przydryfował do Układu Słonecznego i lada dzień przepadnie w zderzeniu z czymś? :Cry:

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje, że żyjemy w zbyt młodym kosmosie.

Jeżeli podejmując temat kontaktu z kosmitami martwimy się nie o to, "czy dostaniemy po mordzie", a o to czy w ogóle są i jak dać znać o sobie, to nie jest ten kosmos tętniący życiem, jaki sobie wyobrażamy.

 

Może za kolejne 13 miliardów lat będzie w kosmosie tak tłoczno, jak pozwala nam sobie imaginować to ten temat. Lecimy na jakąś planetę w naszym układzie, patrzymy a tu jakieś statki. Lecimy na inną, a tu eksplorują go jacyś inni obcy. Wtedy możemy się zastanawiać i dywagować, jak porozumieć się z ową rasą.

Bo jak na razie nie mamy z kim. Wokół nas nie ma żywej duszy. Jest pusty kosmos. A gdyby wokół, blisko, ktoś był to już byśmy mieli jakikolwiek tego znak.

Taki kontakt o jakim marzymy zdarzy się tylko wtedy, gdy w Galaktyce będzie tłoczno. Nie potrafię obliczyć jak nikła jest szansa kontaktu z kosmitami, teraz, dziś, za 10 lat.

Nawet do Marsa nie dolatujemy. A już się widzimy pośród gwiazd. To niepoprawne marzycielstwo :) Wypadałoby poznać kosmos nieco, oblecieć najbliższe gwiazdy.

Na tym etapie, na którym jesteśmy, moim zdaniem nic nie usłyszymy. Bo niby jak? Przekazy przez telewizor to kosmici przekazują tylko w amerykańskich filmach :D

Bardzo możliwe, że jakiekolwiek sygnały przecinają kosmos, ale my nie jesteśmy w stanie ich usłyszeć. My możemy sobie wyobrażać, że kosmici podobnie jak my, żeby się wysłowić potrzebują tysiąca słów, marszczenia facjaty i machania rękami, i robienia co najmniej dziwnie wyglądających gestów. A może porozumiewają się za pomocą np. głębokiej medytacji, co my - ludzie techniki - mamy teoretycznie głęboko gdzieś :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co my byśmy zrobili jak byśmy stwierdzili życie inteligentne mniej zaawansowane od nas gdzieś indziej ? Co , od razu byśmy wylądowali i "dzień dobry" ? W żadnym przypadku !

Badania i obserwacja bez ujawniania. Całe lata tylko obserwacja i badania. Tak badamy inne gatunki na Ziemi i tak samo by było gdzieś tam.

Gdy nas, tu, ktoś odkrył to widząc nasze predyspozycje jako gatunku życia będzie nas badał długo zanim się zdecyduje na kontakt. Może nawet setki lat.

Jeżeli jest o wiele bardziej zaawansowany to w ogóle nie będzie kontaktu tylko same badanie "z daleka" tak jak my obserwujemy biotop w afrykańskim Serengetti.

 

Natomiast to co nam się wydaje, jak trudno sie przemieszczać w przestrzeni czy komunikować to wolne żarty ! Że fizyka nie pozwala ? Taak w XIX wieku też się zastanawiano czy starczy siana

dla koni od rosnącej lawinowo ilości dorożek w Londynie w XX wieku....Po prostu nie jesteśmy w stanie przyjąć rozwiązań które się pojawią bo nie mamy wokół siebie nic co by było podstawą do

przewidywania. Przeciętny obywatel rozwiniętego cywilizacyjnie Rzymu w 100 roku nic nie mógł powiedzieć o Europie XXI wieku i my teraz mamy tak samo.

 

Tak tylko ...

 

 

Andrzej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co my byśmy zrobili jak byśmy stwierdzili życie inteligentne mniej zaawansowane od nas gdzieś indziej ? Co , od razu byśmy wylądowali i "dzień dobry" ? W żadnym przypadku !

 

Tylko boję się, Andrzej, że znaleźli by się ludzie, którzy potrafiliby przekonać innych, żeby tak właśnie zrobić. Kiedy zdrowy rozsądek, poprawny naukowy osąd, zwyczajna przyzwoitość i dobroć nie ma szans np. z jakimś potężnym koncernem, który chce to mieć. Nie ważne pod jakim pretekstem. "A może te prymitywne formy pomogą nam znaleźć lekarstwo na raka?" Polećmy i nałapmy na początek 300 worków, a potem 300 kontenerów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko boję się, Andrzej, że znaleźli by się ludzie, którzy potrafiliby przekonać innych, żeby tak właśnie zrobić. Kiedy zdrowy rozsądek, poprawny naukowy osąd, zwyczajna przyzwoitość i dobroć nie ma szans np. z jakimś potężnym koncernem, który chce to mieć. Nie ważne pod jakim pretekstem. "A może te prymitywne formy pomogą nam znaleźć lekarstwo na raka?" Polećmy i nałapmy na początek 300 worków, a potem 300 kontenerów.

 

Tak to prawda, myślę że gatunek eksplorujący to gatunek drapieżny. Tylko drapieżnik myśli i rozwija swój mózg aby zdobyć więcej i więcej. To nas ciągnie do odkryć i ekspansji.

Gdyby już taki gatunek tu dotarł , co mając na uwadze trudności technologiczne, to nie mamy żadnych szans.

Tak samo my zrobimy gdy będziemy mogli dotrzeć gdzieś. To ta druga strona medalu - albo wygra uczciwość albo ekspansja "po trupach".

W związku z tym raczej bym siedział cicho i nic nie nadawał w eter , takie zachowanie pokazują nam niższe od nas w rozwoju Ziemskie dzikie zwierzęta. Zjesz albo ciebie zjedzą.

Kto wie czy gdzieś tam na forum nie toczy się dyskusja czy nas już "zjeść" czy jeszcze nadal badać....

Bo z naszymi genami drapieżników to jakby nam dali swoją technologię to cienko ICH widzę .... B)

 

Andrzej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pełni się z Tobą zgadzam.

Może to i lepiej, że kosmos jest zbudowany z tak dużych odległości :)

Myślę, że na wczesnym etapie rozwoju wiele ras podobnych do ludzi mogłoby być bojowych i ekspansywnych. W zasadzie to mogłoby dziać się to co działo się do tej pory wśród gatunków na Ziemi, tyle, że działoby się w kosmosie.

 

A jeżeli potrzeba o wiele, wiele bardziej "zmądrzeć", żeby udało się polecieć, porozumieć, to dobrze się składa. Za milion lat trafimy może na równie mądre i rozsądne istoty, jak my :) Wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej drodze. Z resztą innej drogi nie ma. Poza wymarciem.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Za milion lat trafimy może na równie mądre i rozsądne istoty, jak my :) Wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej drodze.

 

No to jeszcze jeden aspekt na przykładzie:

 

Spacerując po swojej posesji odkrywasz w końcu ogrodu gniazdo szerszeni. Nie dziwi Cię to bo znasz przecież wiele odmian "pszczół" tego rodzaju.

Nawet sąsiad obok ma ule ze zwykłymi pracowitymi pszczołami i dostajesz od niego miód co jakiś czas.

Wołasz rodzinę , dzieci, - pokazujesz z daleka. Oglądasz jak tworzą gniazdo. W sumie masz to gdzieś ale na wieczór przychodzą znajomi na grilla...

Myślisz " a jak który tu doleci na taras i kogoś użądli ?" Więc bierzesz swoją zaawansowaną technologię - czyli spray Muchozol i wytruwasz całą kolonię.

Na wszelki wypadek bo to groźny gatunek. Wcale się nie zastanawiasz nad ich organizacją gniazda i ich królowymi itp.Jedna kolonia mniej czy więcej...byle nie w pobliżu Twojego terytorium.

 

Tak też możemy zakończyć naszą egzystencję.

 

He he właśnie dziś robię grilla, ale mam tylko mrowisko na działce. są w kącie ogrodu i raczej spokojne pozwalam im żyć...ale nie staram się z nimi gadać, czasem dostaną kosiarką...po prostu zbyt wielka różnica cywilizacyjna między nami :szczerbaty:

 

Andrzej

Edytowane przez sp3uca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Więc bierzesz swoją zaawansowaną technologię - czyli spray Muchozol i wytruwasz całą kolonię.

Na wszelki wypadek bo to groźny gatunek. Wcale się nie zastanawiasz nad ich organizacją gniazda i ich królowymi itp.Jedna kolonia mniej czy więcej...byle nie w pobliżu Twojego terytorium.

 

Tak też możemy zakończyć naszą egzystencję.

 

Dobrze, że rasy takie jak my rozumieją pojęcie "granicy". Jeżeli więc napotkalibyśmy podobną rasę, do naszej, też pewnie rozumiałaby pojęcie "granicy, terytorium" - w końcu w tenże sposób prawdopodobnie działała na swojej planecie.

Myślę, że "granica" w podstawowym znaczeniu tego słowa, ale także różne inne rodzaje granic, mogłyby pozwolić żyć dwóm rasom ekspansywnym i wojowniczym w świadomości o swoim istnieniu obok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że "granica" w podstawowym znaczeniu tego słowa, ale także różne inne rodzaje granic, mogłyby pozwolić żyć dwóm rasom ekspansywnym i wojowniczym w świadomości o swoim istnieniu obok.

 

Fajny temat, chyba zawłaszczyliśmy wątek... może dokończymy w Jodłowie...muszę "spadać" patrz post wyżej....

 

Andrzej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny temat, chyba zawłaszczyliśmy wątek...

 

Ale Ty/Wy/Oni się ponoć znasz na radioamatorstwie ?

 

Czy można wyemitować wiązkę fal radiowych idealnie równoległych na dystansie miliardów kilometrów ?

 

No niech tam się ciut rozbiega (kilometr [lub 1%] w bok ... na miesiac świetlny w przód ... ale właśnie "rozsądny ciut") ?

 

Mój brat łapie talerzem (nadawany przez inny talerz) sygnał telefoniczny (normalny telefon! bo kabla sie nie opłacało) ino dla niego przez rzekę ale to jednak o rzut beretem ;)

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie że jestem personą która ma jakies dziwne założenia na temat wyjątkowosci człowieka, bo gdzie miałbym szukać takiego homo jak nie na ziemi ( gdzie indziej to już klingoni i inne takie dziwne ludzie-nieludzie ) Gdzie te oczywiste "założenia" o niewyjątkowosci człowieka, "założenia" płynące z obserwacji kosmosu, nie wiem czy co się zmieniło ale faktach nic nie mówili o UFOludkach ;)

 

Co do rozjeżdzania się wiązek to wszystko zależy od własciwosci elektromagnetycznych osrodka w których ta wiązka się "rozjeżdza"

 

 

No i chyba jet tak jak pisze wimmer po to dzielą nas tak wielkie odległosci abysmy musieli się niezle wysilić na jakikolwiek "dotyk", wtedy może łatwiej będzie nam docenić swoją wyjątkowosć

 

Pozdrawia kosmita z planety Ziemia

 

EDIT: własciosci elektromagnetyczne, z tym że laser z definicji to promieniowanie w wąskim obszarze widma a fale radiowe to i UKF i VKF więc i oddziaływanie będzie inne dla różnych fal

Edytowane przez Tomek_P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro nawet tylko w naszej (kawalątek świata) sferze Hubblea do 200 MLD galaktyk średnio po Bilion gwiazd dochodzą

(jak się okazuje!) niedokończone galaktyki ze swoimi zapewne "karłami", Jowiszami itd

to szans na ewolucję robi się z centenzyliona centenzylionów (dajmy na to)

dwa razy więcej! Wystarczy czytać post inauguracyjny uważnie!

 

Zakładając "spokojny" magnetycznie ośrodek i tak jest problem

jak wielką antenę nadawczą zbudować

ile elektorowni naraz podłączyć

i czy mimo wszystko wiązka (sama w sobie) nie będzie lekko rozjeżdżająca się i 30 lat świetlnych dalej

gęstość spadnie niedopuszczalnie?!

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekologu, to, że galaktyk jest 200 miliardów, to tylko teoretycznie znaczy, że życie istnieje na zylionach planet. Nie mamy absolutnie zadnej pewności. Absolutnie żadnych przesłanek. Przesłanki by były, gdybyśmy znaleźli jakiekolwiek życie poza naszą planetą. To pozwoliłoby wysunąć przypuszczenie, że życia w kosmosie jest mnóstwo.

 

Druga sprawa. Coś się tak uparł tej anteny i wiązki radiowej? Śmiało, skieruj wiązkę radiową na mrowiska i licz na to, że za tydzień mrówki przyjdą do Ciebie z odpowiedzią ;) Jak trafić sygnałem w to miejsce, gdzie ktoś może być? Jak trafić w moment, że oni akurat nasłuchują sygnałów. I jak trafić w to, że w ogóle są zdolni odbierać takie sygnały? Może kompletnie nie są wstanie zidentyfikować sygnałów radiowych, bo nigdy się tym nie zajmowali. Takie rzeczy możemy sobie rozpatrywać pod warunkiem, że tamta rasa jest bardzo, ale to bardzo podobna do nas, wręcz bliźniaczo podobna.

 

To wszystko sprawia, że prawdopodobieństwo kontaktu jest mniejsze niż zylion zylionów :)

Moim zdaniem najlepszym sposobem na nawiązanie jakiegokolwiek kontaktu z kimkolwiek jest obecność we własnej osobie :) Lecieć i się pokazać, zrobić coś, przelecieć tu i ówdzie.

Osobiście uważam, co jest dość gorzkie, że prędzej ktoś dowie się o naszym istnieniu, jak doleci tam Voyager 1, niż za pomocą sygnałów wysyłanych w kosmos.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekologu, to, że galaktyk jest 200 miliardów, to tylko teoretycznie znaczy, że życie istnieje na zylionach planet. Nie mamy absolutnie zadnej pewności. Absolutnie żadnych przesłanek.

 

Mamy absolutnie solidnie podstawy, żeby byc pewnym (z ogromnym prawdopodobieństwem) że istnieje!

 

To wynika z nauk ścisłych - do jakich zaliczamy: statystyke matematyczna oraz logike matematyczną

 

W tym oto poście:

 

Kliknij_Link_do_postu_na_AP

 

Zaprezentowałem dowód zaczerpniety ze Scientyfic Amercican, że życie na Ziemi na pewno nie mogło powstac jako coś unikalnego

umyslenie storzonego przez hipotetycznego kreatora (co by upodobał sobie akurat "eksperyment: na planecie Ziemia)

gdyż nie mógł by on panować nad światem, w którym sam działa

bo przewidywanie przyszłości układu w którym samemu się działa (lub może - potencjalnie - zadziałać) jest niewykonalne.

To wynika z Matematyki. Jak nie możesz przewidzieć przyszłosci to nie panujesz!

 

Z tego wynika że rasa ludzka (Panująca ... na wzór jakiś ? ... nad posłusznym jej życiem na Ziemi) nie może być jakimś

specjalnym eksperymentem/tworem - unikalnym w całym wszechświecie.

 

A zatem życie u nas powstało "na równych prawach" i "na takich samych szansach" na jakich może powstać na innej planecie.

 

I tu wkracza statystyka. Gdy dział wiadomosci AP był kiedyś prężniejszy to dowiedzieliśmy się

że w kosmosie pierwastków i substancji potrzebnych do powstania życia jest wszędzie pełno! I że wszedzie spotyka sie procesy gwiazdo a dokładniej układo planetarno twórcze.

Zatem z obserwacji sunstancji oraz z obserwacji obiektów wynika, że takie same warunki do powstania życia jak na Ziemi (np RNA ale nie wchodźmy w szczegóły) MUSIAŁY pojawić się w bilionach lub więcej miejsc.

 

Zatem wiara, że życie nie wystepuje absolutnie nigdzie indziej niż na Ziemi jest ekstremalnie nieracjonalna! :icon_idea:

 

Jako i Ty Wimmerze też liczę raczej na znajdywanie małych stateczków kosmicznych

zapodzianych przez inne cywilizacje ... tylko jak?

Zmienić program teleskopu Hubblea???

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy spojrzeć jak wielce różnorodne jest życie na Ziemi. Kosmos jest niewyobrażalnie większy od Ziemi, więc i różnorodność życia w Kosmosie niewyobrażalnie większa :Wave: . Takie jest moje zdanie na Ten temat, Amen.

Edytowane przez *Wojtek*
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.