Skocz do zawartości

Zycie na orbicie


comporecordeyros

Rekomendowane odpowiedzi

MODEL MIKROEKOSFERY ORBITALNEJ

 

 

 

http://www.youtube.com/embed/yo3FI8imlNA

 

http://www.youtube.com/embed/yo3FI8imlNA

 

Idea życia w kosmosie, jest na razie słabo rozwinięta.

Wszelkie programy kosmiczne głowią się nad problemem zamieszkania na innych

planetach, w zwykle trudnych warunkach, bez atmosfery, lub z atmosferą bardzo trudną

do zamieszkania. Już samo lądowanie na innych planetach i ewentualnie start

w drogę powrotną to gigantyczny problem techniczny i logistyczny i prawdopodobnie

najdroższa i najtrudniejsza część ekspedycji i eksploracji.

Pomysł który tu przedstawiam zmienia ogólnie znaną strategię eksploracji kosmosu.

 

Okazuje się, że ludzie nie muszą lądować na innych planetach, zwłaszcza tych

niewygodnych dla życia i mieszkania. Ludzie w tym projekcie mają mieszkać na orbitach

planet, a na same planety opuszczać jedynie w pełni zautomatyzowane systemy

eksploracyjne. Kopalnie, huty, przetwórnie, a nawet wstępna produkcja...

to wszystko już w naszych czasach może być w pełni zautomatyzowane i sterowane

z dużej odległości, za pomocą systemów cyfrowych. Takie właśnie rozwinięte

automatyczne infrastruktury będą lądowały na planetach, a sterowane będą komputerowo

z orbity, gdzie będą mieszkać i pracować ludzie.

 

Do zamieszkania na orbicie, czyli w warunkach próżni kosmicznej ustawicznego

promieniowania, narażenia na wiatry słoneczne, uderzenia przelatujących okruchów

kosmicznych, meteorów... itp, potrzebna jest bezpieczna mikroekosfera.

 

Kluczem do budowy takiej mikroekosfery jest balon.

 

Już ciśnienie 1 atmosfery, czyli ciśnienie w którym człowiek czuje się bardzo dobrze,

wystarcza do uzyskania w miarę sztywnej konstrukcji w próżni. Zakładam, że balony będą

wielokomorowe i część osłonowa będzie składała się ze zjonizowanych gazów

zatrzymujących promieniowanie kosmiczne. Te gazy mocno sprężone, jednocześnie będą

pełniły funkcję osłony oraz utwardzenia - stabilizacji całej konstrukcji. Takich

zewnętrznych komór może być wiele warstw... Wewnątrz znajdzie się obszerna

mikroekosfera dla kilku, kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu rodzin. Mikroekosfera

będzie posiadała zamknięty obieg wody, glebę na której będzie wyrastało jaknajwięcej

roślinności, stanowiącej żródło pożywienia i tlenu. Zakładam, że mikroekosfery

będą budowane z błon nanorurkowych (fulerenowych ?, a może jeszcze innych super

wytrzymałych, trwałych, lekkich... odmian krystalicznego węgla, czyli diamentu). To

pozwoli uzyskiwać wielkość balonu o średnicy rzędu kilkudziesięci do być może kilkuset metrów...

Ważnym czynnikiem ograniczającym wielkość mikroekosfery będzie sposób uzyskania

sztucznej grawitacji. Sztuczna grawitacja powstanie z siły odśrodkowej, którą uzyskamy

łącząc dwa (lub więcej) balony i nadając układowi połączonych balonów ruch

obrotowy wokół środka masy układu.

 

Taka właśnie karuzela umieszczona na orbicie będzie elementarnym i zasadniczym

modułem infrastruktury życia na orbitach wszystkich planet Układu Słonecznego.

 

Karuzela mikroekosferyczna będzie musiała posiadać urządzenia do wytwarzania silnego

pola elektromagnetycznego zdolnego osłonić ją przed wiatrem słonecznym.

Prawdopodobnie uruchamianym tylko podczas wybuchów na słońcu, a nie na stałe.

Ale przy założeniu, że całość układu będzie miała swoją siłownię (najprawdopodobniej

atomową, ale może też skuteczne wykorzystanie energii słonecznej wystarczy..),

taka osłona może działać stale. Warto zauważyć, że w środku ciężkości wszelkie rzeczy

nie będą nic ważyć, więc tam będą znajdować się wszelkie magazyny, doki, zapas

wody, gleby.... i wszelkie ciężkie urządzenia, jak np. siłownia. Dlatego wirujące

wokół środka masy karuzeli balony, będą mogły być przestronne i wygodne.

I tylko w nich będzie panowała siła sztucznej grawitacji, niezbędna dla zdrowia

i życia ludzi.

Karuzela orbitalna będzie posiadała umiejscowiony w środku ciężkości własny napęd,

zdolny łatwo i szybko przenieść ją z miejsca na miejsce, a może nawet umożliwiający

dalsze podróże.

Napęd będzie umożliwiał usunięcie się z toru lotu okrucha skalnego wypatrzonego przez

systemy radarowe. Ochronę przed uderzeniami meteorytów będzie można organizować

także przez wykorzystanie dostępnych środków niszczenia... Wirujące karuzele będą

zwykle w większej liczbie rozmieszczone w pobliżu siebie, dając swobodę komunikacji

i kontaktów wystarczającej liczbie ludzi. Którzy będą poruszali się między karuzelami

za pomocą małych balonów transportowych.

Przypuszczalnie promień karuzeli będzie miał długość kilkaset do kilku tysięcy metrów.

Po linach łączących balony ze środkiem ciężkości będą poruszały się windy.

W środku ciężkości będą też umiejscowione przestrzenie wypoczynkowo rozrywkowe...

tam nie będzie grawitacji... To będzie nowa jakość życia. Wszelka praca będzie

odbywała się przez komputer sterowana i nadzorowana przez ludzi, a człowiek będzie

miał dużo więcej czasu i prawdopodobnie ochoty do rozwoju wyższych zainteresowań,

sport, edukacja, sztuka...

Będzie chciało się mieszkać na orbicie, a wyprawy ludzi na samą planetę będą drogim

sportem ekstremalnym.

Łatwo zauważyć, że ten model zagospodarowania kosmosu nie ogranicza pola eksploracji

wyłącznie do Układu Słonecznego. Za pomocą wielkiej chmary karuzel orbitalnych,

ludzie będą mogli organizować wielopokoleniowe wyprawy do innych gwiazd kosmosu

i ich układów planetarnych.

Jestem silnie jestem przekonany, że ten właśnie kierunek powinna obrać ludzka

inżynieria w kwestii swego kosmicznego losu.

 

 

Przykłady błędnego (moim zdaniem) podejścia do tematu życia w kosmosie:

http://www.youtube.com/embed/qD3GMwg4qZo

http://www.youtube.com/embed/50IoG2qi6E0

http://www.youtube.com/embed/smZfAg5YrjI

http://www.youtube.com/embed/QuMYV6e18VQ

 

 

Koncepcje zbyt ciężkich konstrukcji w kosmosie mają poważne wady,

wręcz dyskwalifikujące je jako realne rozwiązania.

1) potężna masa ciężkiego materiału rozrywająca się pod własnym ciężarem

2) brak możliwości szybkiego przesuniecia takiego kolosa, w razie potrzeby

uniknięcia kosmicznego śmiecia

3) wydaje mi się to nieergonomiczne kosmicznie.

4) Wyobraźmy sobie ruch obrotowy takiego ciężkiego torusa i te "drobne" ewentualne

rozchwiania... to trzeszczenie stalowych, lub tytanowych belek konstrukcyjnych...

A bez ruchu obrotowego nie będzie łatwo uzyskać sztucznej grawitacji.

Ruch obrotowy właśnie w takiej formie jak na moim filmie wydaje mi się

najłatwiejszy do skontrolowania... łatwiejszy nawet niż gdyby balonów było

więcej niż dwa, jak krzesełek na karuzeli.

 

Istotą tej mojej koncepcji jest lekkość konstrukcji kosmicznych.

Chodzi o kosmiczne namioty, a nie kombinowanie nad czymś zbyt ciężkim...

 

Proszę o opinie, uwagi...

Zapraszam również na moją stronę WWW

http://www.comporecordeyros.cba.pl

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okazuje się, że ludzie nie muszą lądować na innych planetach, zwłaszcza tych

niewygodnych dla życia i mieszkania. Ludzie w tym projekcie mają mieszkać na orbitach

planet, a na same planety opuszczać jedynie w pełni zautomatyzowane systemy

eksploracyjne. Kopalnie, huty, przetwórnie, a nawet wstępna produkcja...

to wszystko już w naszych czasach może być w pełni zautomatyzowane i sterowane

z dużej odległości, za pomocą systemów cyfrowych. Takie właśnie rozwinięte

automatyczne infrastruktury będą lądowały na planetach, a sterowane będą komputerowo

z orbity, gdzie będą mieszkać i pracować ludzie.

 

Co masz na myśli mówiąc, że w naszych czasach? XXI wiek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł może i ciekawy, ale jak wynieść tak dużą konstrukcję na orbitę? Albo zbudować ją tam?

Poza tym obracanie takie jak na filmiku rzeczywiście da efekt "sztucznej grawitacji" ale tylko na dość małej powierzchni (w porównaniu do rozmiarów całej budowli) będzie ona umożliwiała normalne funkcjonowanie. Chodzi mi tu o zwrot wektora siły odśrodkowej, będzie on odpowiedni tylko w dwóch miejscach, na krańcach konstrukcji. Przy średnicy balonu 100m będzie tam niecałe 8 tysięcy metrów kwadratowych po jednej stronie. I faktycznie, może tam mieszkać dość sporo osób, tylko że:

Trzeba zaopatrywać te balony w żywność i wodę, bo zużycie będzie duże (skąd?) oraz oczywiście wymieniać powietrze w środku. Potrzebne jest też paliwo do manewrów, i wspomniane już przeze mnie na początku koszty budowy i wyniesienia na orbitę, no i transportu ludzi.

To się po prostu nie opłaca.

Edytowane przez Krawat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krawat co ty mówisz, przecież każdy widzi, że lepiej zbudować stację latającą wokół Marsa niż postawić na nim kilka domków z ,,piasku".

W końcu tak będzie taniej, prościej i bezpieczniej. Jak dla mnie to tylko kolejny projekt stacji kosmicznej, oraz kolejny autor przekonany, że to właśnie on ma rację.

Nie zrozumcie mnie źle, cieszę się, że ludzie nadal marzą o podboju kosmosu, to że nie dostrzegam przewagi tego projektu nad innymi to już inna sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam kilka pytań:

 

1. Te błony nanorurkowe wytrzymają ciśnienia, o których piszesz? Balon kojarzy mi się raczej z czymś giętkim, a nie z ciśnieniowym zbiornikiem.

2. Co ze strukturą wewnętrzną takiego balonu? Miękka, sztywna?

3. Taka 'karuzela' to projekt o wiele większy (rozmiarowo i nie tylko) od ISS. Koszt ISS to ok 100 mld USD. Dodając koszty lotów wynoszących różne części stacji w kosmos sumę tę możemy przemnożyć przez 2. Nawet jeśli koszt takiej karuzeli nie będzie wyższy od ISS i wyniesie powiedzmy te 200mld dolarów, a pozwoli zamieszkać w kosmosie 100 osobom to wypada po 2mld USD na osobę. Kto to sfinansuje? Normalnie jak ktoś chce dom to bierze kredyt i kupuje dom/mieszkanie a potem niemałą część życia spłaca ten kredyt. Czy ci ludzie (mieszkańcy karuzeli) sami sobie będą to finansować? Przypominam, że koszt domu na ziemi jest 20 000 razy niższy.

4. W związku z tym - czy Ci ludzie na orbicie będą coś wartościowego produkować? Oprócz kosmicznych kartofli, które sami pewnie będą chcieli zjeść? Co z obsługą stacji? Co z przeglądami, serwisem, wymianą zużytych/uszkodzonych części? Kto to będzie finansował i produkował?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o to, że o wiele łatwiej jest wynieść zwinięte błony, które stworzą dużo przestrzeni mieszkalnej po nadmuchaniu (już w kosmosie) powietrzem i gazami osłonowymi niż ciężkie konstrukcje. Zwłaszcza jeśli będą to błony nanorurkowe (lub fulerenowe lub inne odmiany krystalicznego węgla - diamentu), bo są to materiały niezwykle lekkie w stosunku do swojej wytrzymałości.

Przypuszczam, że niewielki balon można zbudować nawet z kevlaru lub nylonu.

Chodzi bardziej o ideę konstrukcyjną... Po prostu w kosmosie mogą sprawdzić się konstrukcje pneumatyczne dużo lepiej, niż sztywne budowle z naszych wyobrażeń s.f. Dodatkowo łatwiej je w ten kosmos wynieść i już na miejscu przemieszczać.

Jeśli chodzi o to co byłoby w kosmosie do roboty... to przypuszczam, że sama eksploatacja zasobów innych planet i infrastrukturyzacja Układu Słonecznego zapewniłaby rynkowi brak kryzysu na kilka tysięcy lat. Niewyczerpany rozwój ekonomiczny...

Nanorurki są bardzo wytrzymałe i z pewnością udałoby się zbudować z nich takie konstrukcje. Ale ich cena obecnie jest zbyt duża, jednak tanieją... Może za 10, 15 lat ktoś zacznie produkować je na skalę przemysłową.

Chodzi tu też o to, że nasza obecna inżynieria upiera się przy lądowaniu na innych planetach. A przecież można całkiem wygodnie mieszkać na orbicie. A na często trujące i gorące planety lepiej opuszczać same roboty, maszyny... zautomatyzowaną infrastrukturę.

 

Zachęcam do przyjrzenia się tematowi.

Mnie on pociesza i rozśmiesza prostotą już od kilku lat...

Pozdrawiam

Edytowane przez comporecordeyros
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkurza mnie to ciągłe chrzanienie o tym jak zarąbiste są nanorurki i co się da z nich zbudować. Jak na razie nie ma jeszcze wielkoskalowych konstrukcji z nanorurek, więc nie możemy mówić o tym, że będą wytrzymałe czy coś tam. Wiadomo już natomiast, że łatwiej zgnieść nanorurkę niż robaka na asfalcie. Sam ten fakt dyskryminuje dla mnie nanorurki jako budulec dużych konstrukcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o to, że o wiele łatwiej jest wynieść zwinięte błony, które stworzą dużo przestrzeni mieszkalnej po nadmuchaniu (już w kosmosie) powietrzem i gazami osłonowymi niż ciężkie konstrukcje.

No bardzo fajnie, ale w takim razie musisz jeszcze wynieść na orbitę ogromne ilości powietrza i wtłoczyć je do konstrukcji.

Przybliżając, że balony będą kulami o promieniu 50m (chociaż proponowałeś większe), potrzebujesz około miliona metrów sześciennych powietrza aby je napełnić (dla porównania w ISS jest niecały tysiąc metrów sześciennych)

Nie biorę tu nawet pod uwagę tunelu.

Przyjmując gęstość powietrza 1.2kg/m^3, masa naszego ładunku wyniesie 1.200.000kg. Saturn V mógł wynieść na niską orbitę 118.000kg :rofl: Czyli żeby wynieść tam powietrze do samych balonów, wysyłamy 5 takich rakiet. A to wszystko dla kilkudziesięciu osób które miałyby tam mieszkać, jak słusznie exec zauważył, nie wiadomo z czyjej kieszeni. Pomysł chybiony.

Edytowane przez Krawat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o to co byłoby w kosmosie do roboty... to przypuszczam, że sama eksploatacja zasobów innych planet i infrastrukturyzacja Układu Słonecznego zapewniłaby rynkowi brak kryzysu na kilka tysięcy lat. Niewyczerpany rozwój ekonomiczny...

Nawet gdyby to było możliwe, to w żadnym wypadku nie oznaczałoby to zabezpieczenia przed kryzysem...

Zresztą - jak chcesz eksploatować zasoby innych planet za pomocą miękkiego balonu bez ciężkiego sprzętu z orbity tej planety?

Jak na razie Twoja propozycja (miękki balon) to typowa orbitalna sypialnia o gigantycznej wartości, bez pomysłu na to jak (i po co) to sfinansować, a według mnie to od tego powinno się zaczynać rozmyślanie nad takimi projektami.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bardzo fajnie, ale w takim razie musisz jeszcze wynieść na orbitę ogromne ilości powietrza i wtłoczyć je do konstrukcji.

Przybliżając, że balony będą kulami o promieniu 50m (chociaż proponowałeś większe), potrzebujesz około miliona metrów sześciennych powietrza aby je napełnić (dla porównania w ISS jest niecały tysiąc metrów sześciennych)

1mln m3 to jakieś 1200 ton powietrza, co daje nam ok 60 lotów wahadłowca po 1,5mld USD każdy. Inaczej mówiąc - wyniesienie samego powietrza to prawie 100 mld USD.

Policzyłem - pomimo rekordowych cen złota - 1kg powietrza wyniesionego w ten sposób na orbitę byłby droższy od 1kg złota na Ziemi. :)

No to powodzenia z tym projektem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

 

 

"...If we'll do wise rotations, from the centrifugal force we'll be reiceive a artificial gravitation..." - cytat z tego filmu (pisownia oryginalna) Ja domyśliłem sie ze to ma być po angielsku ale Anglik mógłby nie zgadnąć. Lepiej nie polegać na swojej znajomości angielskiego ale skonsultować sie z kimś kto ma o tym jakieś pojęcie.

Co do samej idei to problemem jest nie tyle materiał z którego taka stacja ma być zrobiona tylko jak to zaopatrzyć w tlen, wodę i papu. Co do materiałów to zastosowanie jakichkolwiek tworzyw elastycznych oznacza zmienne naprężenia ktorych materiał może po prostu nie wytrzymać, tym bardziej że nie dadzą się one do końca kontrolować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to chodzi że sypialnia - MIKROEKOSFERA...

Sprzęt w tej koncepcji jest niezależny od infrastruktury mieszkalnej.

Jest w pełni zautomatyzowany i przemieszcza się i pracuje sterowany zdalnie z tej "sypialni" - ogrodu wiszącego (tego z mitologi..)

Mikroekosfera ma pełnić rolę wyłącznie środowiska życiowego dla człowieka, jednocześnie pozostając miejscem z którego zarządza się i steruje infrastrukturą przemysłową.

Załóżmy że błony będą przeźroczyste. a komory zewnętrzne wypełnione gazami osłonowymi pod większym ciśnieniem... od wewnątrz widzielibyśmy kosmos w lekko błękitnej poświacie. Co wraz z wypełnionym zielenią roślinności wnętrzu sprawiało by całkiem przyjemną atmosferę. Oczywiście architektura pneumatycznych konstrukcji to kwestia szczegółowych opracowań inżynieryjnych... Nie upieram się co do kształtu samej karuzeli i balonu. Ale że balon jest najprostszym sposobem na uzyskanie przestrzeni mieszkalnej w kosmosie, i że karuzela jest najlepszym sposobem na uzyskanie sztucznej grawitacji... bez której w kosmosie nie poradzimy sobie. Do tego jestem silnie przekonany.

Oczywiście rozmowa o sensie zamieszkania w kosmosie to zupełnie inna sprawa.

Zakładam jednak, że ekspansja kosmiczna będzie conajmniej koniecznością egzystencjalną, o ile nie spełnieniem się gatunku posiadaczy rozumu.

 

Kryzys wynika z braku planu na przyszłość... i kręcenia się pieniędzy wokół akurat-zysku.

Okupuj Wall Street

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie wszystkie takie ambitne projekty leżą, dopóki nie zrealizuje się podstawy - technologii.

 

Jeżeli nie opracujemy rozwiązań, które pozwolą na ekonomiczne podróże (przynajmniej) na niską orbitę, to nawet za 1000 lat nie będziemy mogli o tym myśleć.

 

Cieszę się, że ludzie mają wyobraźnię i ambicję do wymyślania takich projektów. Szkoda tylko, że technologicznie odbiegają od naszych czasów o jakieś, optymistycznie rzecz biorąc, 100-200 lat. I nie mówię tu tylko o samej technologii wykonania. Jak już exec i Krawat napisali - koszty takiego przedsięwzięcia i ich wymierność są dzisiaj po prostu katastrofalne.

 

Jak to się mówi, zabieramy się do tego od tyłka strony. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popełniasz podstawowy błąd przy tego rodzaju dywagacjach. Podszedłeś do tego ze złej strony. To nie w materiale z jakiego zostanie wykanana taka stacja rzecz czy też jest on rzeczą drugorzędną choć również decydująca o powodzeniu takiej misji. Najpierw trzeba zdefiniować warunki w jakich człowiek mógłby w kosmosie przetrwać. Do takich podstawowych należą sztuczne ciążenie, osłona przed promieniowaniem i wysokoenergetycznymi cząstkami czy wielkość stacji a więc również ilość zamieszkujących ją ludzi. Czy stacja zamieszkała przez 100 osób nie będzie dla nich np uwięzieniem wsród tych samych często nielubianych twarzy, w warunkach ciasnoty i innych ograniczen. Może minimalną wielkość będzie miała stacja dla kilku tysięcy osób? Moze dla dziesięciu? Tego nie wiemy. Jak już sobie na te banalne :) pytania odpowiemy to trzeba się zastanowić nad zaopatrzeniem takiej stacji w środki niezbędne do życia. Jak to rozwiążesz to możesz pomyśleć nad optymalnym kształtem i w końcu materiałem który spełniał by wymagania. Balon wypełniony powietrzem może i ciekawie brzmi ale nic nie znaczy bo problemy pozostające do rozwiązania sa znacznie poważniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do opłacalności, takie projekty nigdy nie będą korzystne finansowo - zysk, pieniądze to inaczej praca ludzi. Wysyłanie czegoś co nie jest samodzielne i nie przynosi korzyści i nie ma sensu. Pięćdziesiąt ludzi na ziemi będzie musiało pracować na jednego człowieka na orbicie. Po pewnym czasie nie zdołalibyśmy utrzymać baniek = śmierć kilku milionów ludzi. Po drugie po co na siłę ładować w kosmos człowieka? Lepiej wysłać robota, który nie potrzebuje powietrza, wody, światła, jedzenia i masy innych czynników. Może pracować wydajniej, mniej się zużywa. Oczywiście nie poleci tam jeden robot, ktoś musi naprawiać itd albo robot sam się naprawi (sztuczna inteligencja - na razie nie wymyślono takiej rzeczy).. Wydobywa się tylko bardzo potrzebne materiały, materiały które są warte zachodu. Wszystko potrzebuje natomiast energii, tak jak prom kosmiczny oraz wszelkie urządzenia. O ile się nie mylę ludzkość nie wymyśliła potężnego, kompaktowego źródła energii i bez niego ciężko jest eksplorować kosmos. Co ważne źródło energii nie może wymagać dużo ingerencji z zewnątrz - materiały itd. Choć powoli zaczyna się spełniać inna ważna rzecz musi powstać koncepcja sztucznej inteligencji. Sztuczną inteligencją można zastąpić człowieka, który nie jest opłacalny. To co już mamy czyli maszyny, narzędzia, materiały. Na Ziemii jeśli ludzi zacznie przybywać pewnie wprowadzą politykę jednego dziecka jak w Chinach i tyle. Wysyłanie człowieka ma sens tylko wtedy kiedy kolonizujemy inną przyjazną planetę.

 

Projekt nadaje się tylko na stację badawczą. I cały jej sens opiera się na świetle- im dalej tym będzie ciężej. A w naszym układzie słonecznym lepiej sprawdzają się sondy, a nie bańki.

 

 

Kryzys wynika z braku planu na przyszłość... i kręcenia się pieniędzy wokół akurat-zysku.]

 

Zysk, pieniądze = praca ludzi Wasza praca, moja praca, której użyteczność mierzona jest najczęściej w forsie. To czego pragniemy jest drogie i to do czego potrzebna jest praca rzeszy ludzi.

Plan na przyszłość to dofinansowanie rozwoju nauki, która pozwoli poszerzać horyzonty. Fakt idzie to wolno ale jest to NIEUNIKNIONE! Ludzie nie chcą przeznaczać dużej części pieniędzy na coś co może w przyszłości zaowocuje, a teraz żyjemy w biedzie dla przyszłych pokoleń. Ale się rozpisałem.read.gif

Edytowane przez JanN
  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opisany tu projekt stacji jest elementarny. To znaczy z założenia ma ze sobą sąsiadować wiele takich karuzel, między którymi będzie wygodna łączność. Mieszkańcy będą przemieszczać się w niewielkich (również pneumatycznych) konstrukcjach transportowych. CZyli problem stu uwięzionych gęb nie będzie taki straszny...

 

Czy stacja zamieszkała przez 100 osób nie będzie dla nich np uwięzieniem wsród tych samych często nielubianych twarzy, w warunkach ciasnoty i innych ograniczen. Może minimalną wielkość będzie miała stacja dla kilku tysięcy osób? Moze dla dziesięciu? Tego nie wiemy.

 

Istotne tu jest zasadnicze podejście do problemu życia w kosmosie. Dla człowieka jest ono możliwe jedynie w mikroekosferze, która będzie pełniła rolę czegoś jakby komórki życiowej. Dobrze izolowana od potężnego chłodu i pustki, zdolna utrzymywać i rozwijać życie i niejako zdolna się "rozmnażać " - dobudowywać siłą woli i przemyślności mieszkańców nowe karuzele... I to przynajmniej teoretycznie w nieskończoność.

Wyobrażam to sobie jako bardzo wiele karuzel - wiosek na orbitach wielu planet, a także na orbicie Słońca, w pasie planetoid.. wszędzie gdzie można liczyć na skarby przyrody kosmicznej...

 

A w jeszcze dalszej przyszłości wielka karawana tysięcy karuzel wyprawiająca się na wielowiekową podróż do innych układów planetarnych...:astronom:

 

Każda karuzela będzie zapewne posiadała własne żródło energii, zdolne utrzymywać życie i zapewniać "mnożenie się" - doprodukowywanie nowych karuzel z własnymi żródłami energii... Myślę, że to najrealniejsze rozwiązanie kwestii życia w kosmosie z jakim się spotkałem.

 

Co do opłacalności, takie projekty nigdy nie będą korzystne finansowo - zysk, pieniądze to inaczej praca ludzi. Wysyłanie czegoś co nie jest samodzielne i nie przynosi korzyści i nie ma sensu. Pięćdziesiąt ludzi na ziemi będzie musiało pracować na jednego człowieka na orbicie. Po pewnym czasie nie zdołalibyśmy utrzymać baniek = śmierć kilku milionów ludzi.

 

Kosmos jest przecież "wypełniony" bogactwem materiałów wszelkich, więc o opłacalność jego eksplotatacji wogóle nie powinniśmy się martwić. Wciąż pozostaje problem jak... :compress:

Edytowane przez comporecordeyros
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo idealistycznie do tego podchodzisz tyle że takie teorie sa bezlitośnie weryfikowane przez zupełnie prozaiczne problemy. Nie odpowiadasz na pytanie jak i czym zasilałbyś takie stacje, skąd brałbyś tlen, wodę i jedzenie. Jak stabilizowałbyś takie siłą rzeczy bardzo wiotkie konstrukcje o dużych rozmiarach. Parę innych drobiazgów pewnie jeszcze by sie znalazło.

 

Jest jeszcze taki detal jak sens takiego przedsięwzięcia, dla ciebie oczywisty, dla innych nie. Życie w przestrzeni to raczej nie będzie "the pleasure cruise" cytując Freddie Mercury. Co takiego musiałoby stac się na Ziemi czy innych planetach by czlowieka do tego zmusić?

 

W latach 50 - 70 zeszłego wieku sporo było wizjonerów-fantastów snujących podobne wizje. Olbrzymia większość z nich niestety zupełnie fantastyczne czyli nie dające się zrealizować. Wychowywałem sie, podobnie pewnie jak wielu forumowiczów między innymi na książkach Jerzego Broszkiewicza takich jak "Wielka, większa i największa", "Ci z dziesiątego tysiąca" czy też "Mój księżycowy pech". Świetne były, pełne podobnych jak twój pomysłów, do tego wciągające i poruszające wyobraźnię. Czytając je teraz można się tylko uśmiechnąć. Czysta fantazja, kompletnie nierealna. Podobnie jest z twoim pomysłem. O powszechnych stacjach kosmicznych wykonanych jako balony nie da się rozmawiać używając argumentów opartych na logicznym rozumowaniu i wiedzy. Można tylko jako ciekawej i dosyć oryginalnej wizji.

 

Może jak juz chcesz sie zabawić to pomyśl o moim (pewnie nie tylko) pomyśle sprzed wielu lat polegającym na wykorzystaniu planetoid jako stacji kosmicznych czy też statków kosmicznych. Wystarczy zrobić dziurę i wleźć do środka, przymocować rakiety i tyle. masz twardą osłonę, masz jakieś tam źródło surowców. Co ty na to?

 

Tak przy okazji, fajnie że sie czymś takim bawisz, podobne rozważania rozwijąją umysł, prowokuja do uczenia się. Kiedyś namiętnie się czyms takim zajmowalem no ale czas robi swoje.

Edytowane przez perm
  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak stabilizowałbyś takie siłą rzeczy bardzo wiotkie konstrukcje o dużych rozmiarach. Parę innych drobiazgów pewnie jeszcze by sie znalazło.

Kwestię stabilizacji z założenia rozwiązywałby stały ruch obrotowy, wyzwalający siłę odśrodkową, oraz ciśnienie zarówno powietrza we wnętrzu balonu, jak i większe w komorach osłonowych.

Warto zauważyć, że różnica ciśnień 1 at. jaka jest konieczna dla życia człowieka - a taka musiałaby podstawowo panować między wnętrzem balonu a próżnią kosmiczną.. to mniej więcej różnica ciśnień między wnętrzem opony samochodowej a ciśnieniem powietrza... Zakładam też, że będą działały napędy stabilizujące sam ruch obrotowy, oraz napęd główny elementarnej stacji. .. W środku ciężkości gdzie nic nie waży mogłaby znajdować się nawet elektrownia atomowa... Istnieją już (podobno?) niewielkie przenośne siłownie atomowe.

Traktuję ten swój pomysł jako naśladownictwo naturalnych rozwiązań, które realizuje przyroda... w postaci np komórek życiowych, które są takimi elastycznymi naczyniami w których zasadniczo odbywa się życie... często w niesprzyjających warunkach zewnętrznych

 

Jest jeszcze taki detal jak sens takiego przedsięwzięcia, dla ciebie oczywisty, dla innych nie. Życie w przestrzeni to raczej nie będzie "the pleasure cruise" cytując Freddie Mercury. Co takiego musiałoby stac się na Ziemi czy innych planetach by czlowieka do tego zmusić?

Zty sensem to problem i filozoficzny i egzystencjalny. Rzeczywiście jeśli ludzkość nie odnajdzie swego RENESANSU i nie wznieci wielkiej idei życia w przyszłości, to cała sprawa nie ma sensu. Ale zakładam, że

ludzie, którzy przetrwali nie jedną ciemność epokową, będą mieli na tyle silnej i dobrej woli, żeby zechcieć nieograniczonej ekspansji kosmicznej.

Poruszam te kwestie na swojej stronie: http://comporecordeyros.cba.pl

 

 

Może jak juz chcesz sie zabawić to pomyśl o moim (pewnie nie tylko) pomyśle sprzed wielu lat polegającym na wykorzystaniu planetoid jako stacji kosmicznych czy też statków kosmicznych. Wystarczy zrobić dziure i wleść do środka, przymocowac rakiety i tyle. masz twardą osłonę, masz jakieś tam źródło surowców. Co ty na to?

Wbrew pozorom też mam już swoje lata, i dokładnie takimi pomysłami zajmowałem się dawno temu. Były jeszcze potężne torusy z książki popularnonaukowej radzieckich uczonych z początku lat 60' ... Tytułu niestety już nie pamiętam. Mam jeszcze w zanadrzu wersję ze specjalnymi piankami np. tytanowymi, które w postaci spraju wypryskuje się w kosmos, by po ich zastygnięciu wydrążyć wewnątrz miejsce do życia.

Rozważałem także pomysły mikrobiologów o materiałach biotechnologicznych samoprzyrastających w warunkach próżni kosmicznej...

Rzecz w tym, że takie balony w eksperymentalnej postaci (z nylonu, kevlaru...) można by już zacząć wysyłać na orbitę, jako tanie i wygodne stacje kosmiczne. Bo już powszechnie znany stan technologi

conajmniej teoretycznie wykazuje do tego zdolność.

Pierwsze balony mogłyby mieć średnicę kilkunastu metrów... to i tak daje przestrzeń życiową dużo większą niż w jakiejkolwiek stacji kosmicznej. I prawdopodobnie te kilkanaście metrów średnicy już umożliwia uzyskanie samowystarczalności biologicznej (tlen, żywność... w postaci uprawy roślin)

Wnętrze byłoby wielopoziomowe, więc powierzchnia egzystencjalna byłaby duża.

Chodzi o mikroekosferę - jako coś jakby komórkę życiową w kosmosie. :Beer:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze izolowana od potężnego chłodu i pustki, zdolna utrzymywać i rozwijać życie i niejako zdolna się "rozmnażać " - dobudowywać siłą woli i przemyślności mieszkańców nowe karuzele... I to przynajmniej teoretycznie w nieskończoność.

(...)

Każda karuzela będzie zapewne posiadała własne żródło energii, zdolne utrzymywać życie i zapewniać "mnożenie się" - doprodukowywanie nowych karuzel z własnymi żródłami energii... Myślę, że to najrealniejsze rozwiązanie kwestii życia w kosmosie z jakim się spotkałem.

Czyli w Twoim wyobrażeniu mieszkańcy 'karuzel' sami by dobudowywali nowe karuzele? Tylko jak to zrobić bez ciężkiego przemysłu? Do zasilenia i ogrzania takiej karuzeli faktycznie trzeba by użyć jakiejś siłowni nuklearnej - tylko jak na orbicie wyprodukować paliwo do takiej siłowni? Skąd wziąć hutę i inne obiekty przemysłowe do produkcji reaktora i elementów konstrukcyjnych karuzeli? Samą siłą woli (nawet jak bardzo mocno chcesz) niczego nie zbudujesz. Potrzeba infrastruktury i środków produkcji. Dodam, że chodzi o bardzo ciężki przemył, dziesiątki tysięcy ton stali (nie mówiąc o innych surowcach)

 

A w jeszcze dalszej przyszłości wielka karawana tysięcy karuzel wyprawiająca się na wielowiekową podróż do innych układów planetarnych...:astronom:

...która siłą woli będzie wytwarzała jedzenie dla siebie (z dala od źródeł światła) tak samo jak i paliwo do swojego pokładowego reaktora?

 

Kosmos jest przecież "wypełniony" bogactwem materiałów wszelkich, więc o opłacalność jego eksplotatacji wogóle nie powinniśmy się martwić. Wciąż pozostaje problem jak... :compress:

Ty albo nie rozumiesz, albo nie chcesz zrozumieć, że nawet powietrze, którym będziesz musiał wypełnić balon karuzeli będzie cenniejsze od złota. To przepraszam bardzo - co Ty takiego chcesz tymi balonami wydobywać? Nawet jeśli byś celował w złoto, to jak wyobrażasz sobie przemysł przetwórczy na takim balonie? Jak ma wyglądać przeróbka milionów ton skalnej rudy i odzyskiwanie z niej złota? Nawet tak w przybliżeniu - bo ja jakoś tego nie widzę.

 

Warto zauważyć, że różnica ciśnień 1 at. jaka jest konieczna dla życia człowieka - a taka musiałaby podstawowo panować między wnętrzem balonu a próżnią kosmiczną.. to mniej więcej różnica ciśnień między wnętrzem opony samochodowej a ciśnieniem powietrza...

Warto zauważyć, że opona jest sztywna, dosyć ciężka, ma stalowy szkielet (siatkę).

 

Zakładam też, że będą działały napędy stabilizujące sam ruch obrotowy, oraz napęd główny elementarnej stacji. .. W środku ciężkości gdzie nic nie waży mogłaby znajdować się nawet elektrownia atomowa... Istnieją już (podobno?) niewielkie przenośne siłownie atomowe.

Istnieją projekty/prototypy niewielkich reaktorów atomowych (nie całych siłowni!) o małej mocy. Nie są to żadne 'przenośne' urządzenia, bo cała elektrownia to wiele budynków i urządzeń infrastruktury. Tak samo jak lokomotywa to coś więcej niż tylko samo palenisko gdzie wrzucasz węgiel. Potrzeba kotłów, generatorów pary, wymienników ciepła, turbin elektrycznych itd itp.

Tego typu reaktor ma paliwo na dosyć długo, bo ok 10 lat. Co potem? Jak tu widzisz samowystarczalność takiej stacji?

  • Lubię 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę to rozwiązanie na zasadzie infrastrukturalnej...

1. Budowa pierwszych eksperymentalnych karuzel balonowych na orbicie ziemi.

(w nich laboratoria i dopracowanie konstrukcji w praktyce) (XXI w.)

2. Budowa wielu karuzel balonowych i stworzenie infrastruktury dążącej do stopniowego osiągania samowystarczalności. (XXII - XXIII w.)

3. Lokalizacja wiosek orbitalnych wokół innych planet, już z jasnym ekonomicznie zamiarem czerpania bogactw naturalnych tych planet. (XXIV - XXVIII)

4. Infrastruktura przemysłowa w pełni zautomatyzowana budowana niezależnie od samych mieszkalnych karuzel balonowych jako zupełnie oddzielne machiny. część z nich na orbicie (zwłaszcza sektor transportowy i przetwórczy), a część na powierzchni planet, w pobliżu złóż poszukiwanych pierwiastków. (XXV - XXX w.)

5. Przemysł całkowicie przenosi się w kosmos, gdzie nie musi martwić się zatruciem środowiska i składowaniem odpadów... Wszystko co zbędne wyrzuca w stronę słońca....

Na ziemi powstaje globalny park krajobrazowy, pełen kompleksów turystycznych, zieleni, zwierząt.. czystej wody i czystego powietrza... (XXX w.)

6.Pobyt na Ziemi drożeje, zaczyna się bardziej opłacać mieszkanie w karuzelach balonowych ... Ludzkość zadomawia się w kosmosie. Ziemia staje się legendarną Matką, która stanowiła macicę cywilizacji kosmicznej. Ludzkość zaczyna myśleć o wysłaniu niezależnej infrastruktury wielu tysięcy karuzel balonowych w stronę najbardziej obiecującej gwiazdy... (XXX >>>>>)

 

(Proszę o dokładniejsze zrozumienie mojej idei, bo zarzuty jej stawiane mają słaby sens, jeśli spojrzeć na skok technologiczny ostatnich 50 lat... Trzeba uruchomić wyobraźnię + optymizm )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

exec,

takie dyskusje chyba nie mają sensu, przecież widzisz, że autor wątku wydaje się ignorować podstawowe, oczywiste wady tego pomysłu, powtarzając swoje idee. :)

 

 

A niektórzy interlokutorzy starają się ustawiać przebieg "dyskusji" mocą autorytetu i prawd uniwersalnych towarzystw wzajemnej adoracji a nie siłą argumentów.

 

Pomysł równie fantastyczny, jak lot na księżyc w inny sposób niż jako pocisk armatni w XIXw. W perspektywie mojego życia nie mający prawdopodobnie żadnego sensu ekonomicznego ale ani ja ani nikt inny nie może się pod tym podpisać. Całe jednak szczęście w tym że to właśnie chęć zysku zaczyna żądzić naszym podbojem kosmou więc pewnie szybko okaże się że nawet tak szalone pomysły mają szansę realizacji

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.