Doniesienia o meteorycie "wielkim jak dom"

[Adam_Jesion]

Za Onetem...

 

 

Australijska policja bada doniesienia o upadku pod Sydney meteorytu o wielkości domu jednorodzinnego - podano w czwartek w Sydney.

 

Olbrzymi meteoryt miał spaść na ziemię z kosmosu w środę późnym wieczorem - był widziany przez kontrolerów lotów na wieży lotniska w Sydney a także kierowców, jadących wówczas autostradą w rejonie Bulli, miejscowości położonej w odległości około 50 kilometrów na południe od Sydney. O spadającym na ziemię niezidentyfikowanym obiekcie telefonicznie poinformowało miejscowe obserwatorium astronomiczne co najmniej sześć osób.

 

Policja nie była jak do tej pory w stanie zlokalizować meteorytu.

 

Kilka dni temu meteoryt wielkości owocu grejpfruta spadł na dom w Nowej Zelandii.

[Adam_Jesion]

Z jednej strony ludzie maja zawsze "ultrasensyczna" wyobraznie, z drugiej to w koncu australia, wiec zageszczona tylko w kilku miejscach. Mogl spokojnie gruchnac setki kilometrow dalej, wiec nie bedzie go wbrew pozorom latwo znalezc. Niech sie ciesza, ze nie ladowal w centrum Sydney - chociaz, nie musieliby go szukac, sam by ich znalazl

 

Z drugiej strony wczesniej czy pozniej pierdyknie w koncu w centrum miasta i wtedy beda przecierac oczeta ze zdziwienia.

[malek]

Ciekawi mnie tylko na jakiej podstawie określono jego rozmiary :? Chyba nie z relacji laików?

[Mistshu]

Dla mnie to troche dziwne. Jak na ziemie spada meteoryt wielkosci domu jednorodzinnego, to jego spadek powinny spokojnie zarejestrowac chocby i satelity krazace wokol ziemi...

P.S.

ma ktos z was mzoe link do tego programu co oblicza skutki upadku meteorytu ?

[Chojrak]

Jeśli nie wylądował miękko to powinni go łatwo znaleźć na podstawie opóźnień wstrząsów sejsmicznych dla 3-ch geo obserwatoriów.

[Mistshu]

chojrak powiedz mi jak taki meteoryt mzoe wyladowac miekko ? :|

[Radek Grochowski]

Dobre pytanie. Chojrak miał pewnie na myśli lądowanie w jakimś jeziorze, chociaż jak znam Australię, to musiałby mieć niezłego farta, żeby tam trafić za pierwszym razem, bo tam jezior tyle, co u nas pustyń.

A jeśli chdzi o skutki upadku, to tu masz niezły kalkulator : http://www.lpl.arizona.edu/impacteffects/

[pitrek]

Satelity to raczej nie, ale napewno ( o ile był on w momencie upadku tak duży, a nie sądze) powinny go zarejestrować sejsmografy, nawet jak by zrobił buuum w atmosferze :twisted: , co miesiąc są odnotowywane takie eksplozje w atmosferze przez tego typu sprzęcik, jednak jak dotąd informacje odnośnie nich nie były przeznaczone dla uszu "zwykłych śmiertelników" 8) no ale już są