Skocz do zawartości

Polska w ESA i ESO


ekolog

Rekomendowane odpowiedzi

Miałem okazję dowiedzieć się coś z pierwszej ręki. Piszę z pamięci.

Jak jakiś detal źle zapamiętałem to proszę mi wybaczyć i sprostować.

Dlatego, z ostrożności, umieszczam to (wstępnie) w tym dziale.

 

W ESA (Europejska Agencja Kosmiczna) jesteśmy od grudnia 2012 roku.

 

ESA to jakby europejski odpowiednik NASA.

Zajmuje sie wszystkim tym co i NASA w odniesieniu do kosmosu.

 

Ma kosmodrom w Ameryce Południowej (Gujana Francuska).

Używa rakiet kupowanych od Ukrainy (Sojuz) oraz rakiet własnych

(największa to Ariane 5). Jakby musiała to dała by radę wysłać człowieka w kosmos.

Ale teraz taniej ludzi wożą Rosjanie.

 

Roczny budżet ESA to 2 mld euro. Wkład Polski jest rzędu zaledwie 30 mln euro.

 

ESA ma niewielki (8%) udział w ISS.

System bezzałogowego dostarczania kontenerem towarów na ISS

ATV wraz z obiorem śmieci to jej osiągniecie. Taki kontener (oraz rakieta, która go

w kosmos wyniosła) oczywiście potem po prostu spalają się w atmosferze.

To taka sprytna „utylizacja”. ;)

 

ESA ma na ISS jeden moduł wykorzystywany głownie do eksperymentów biologicznych, materiałowych oraz do badania aktywności Slońca (także w trosce o własne bezpieczeństwo).

 

Nie tylko teoretycznie zatem kolejny Polak może znaleźć się kiedyś w kosmosie.

Udział Polski w ESA to możliwość dla polskich firm udziału (i zarabiania) w realizacji kontraktów dla ESA.

 

ESA zrealizowała wiele misji. Na przykład Plancka.

Aktualne, wielkie, wybitne misje samodzielne ESA to Rosetta i Gaia.

 

Rosetta doleci do komety jeszcze zanim ta się uaktywni (odlgłość typu bliżej Jowisza niż Marsa) i będzie badać ją z ciasnej orbity oraz umieści na niej lądownik z kotwicą wstrzeliwana w grunt i z pobierakiem gruntu do badań.

 

Gaia przebada miliard gwiazd. Ma jeden system detektorów ale naświetlany dwoma odrębnymi torami optycznymi.

Oba te systemy optyczne są systemami pozaosiowymi (zero obstrukcji), z kilkoma wyprofilowanymi lustrami i jednym płaskim po drodze.

 

Dane z Gai będą dotyczyły nie tylko pozycji ogromnej liczby

gwiazd ale też innych ich cech np prędkości radialnej (względem nas)

oraz odległości. Odległość wyznaczana będzie metodą paralaksy

czyli z obserwacji z dwóch odległych punktów jej okołosłonecznej orbity.

 

Gaia będzie znacznie ponad milion km od Ziemi w jednym z punktów Lagrange'a.

Już tam leci. Jak się wszystko uda to dane z Gai o gwiazdach i supernowych będą

na wiele lat najdokładniejszym materiałem i stare "katalogi" będą wobec niego

anachronizmem (dla naukowców astronomów).

 

W planach ESA, ale z oporami (była wpadka z prywatnymi wykonawcami)

jest przygotowanie własnego niezależnego systemu pozycjonowania (jak GPS)

i różnych obserwacji – "Galileo". 30 satelitów będzie okrążać Ziemie aż 18 tys km od niej.

Pozycjonowanie będzie oferowane z dokladnością do 1 metra za darmo,

a z dokładnością do 20 cm odpłatnie.

 

 

ESO (Europejskie Obserwatorium Południowe) to budżet 200 mln euro/rok.

Do ESO mamy szanse wejść za niedługo.

 

Obejmuje trzy miejsca w Chile, każde z kilkoma teleskopami.

W jednym przypadku jest to zespół około 60-ciu radioteleskopów

5 tyś metrów nad poziomem morza. To obserwatorium mikrofalowe (ALMA) bazuje na zbudowanej gdzieś w terenie dla jego potrzeb elektrowni węglowej.

 

Optyczne teleskopy (także na podczerwień) pracują na wysokoścach od 2000 do 2800 metrów.

W warunkach pustynnych.

 

VLT to zespol zsynchronizowanych (jak trzeba) kilku teleskopów w tym czterech ze zwierciadłami 8 metrowymi. Interferometrie robi sie zbierając światło z nich wszystkich w jednym miejscu.

 

ESO uruchomiła projekt wybudawania czegoś niebywałego (też w Chile).

To kwota rzędu miliarda. Teleskop optyczny o średnicy zwierciadła głównego prawie 40 metrów. Kolos.

E-ELT (Ogromnie Wielki Teleskop Europejski). {na obrazku}

 

Badania/projekty na najnowszych teleskopach można realizować zdalnie

z Europy ale dla nieco starszych teleskopów lepiej jednak (lub trzeba)

być tam na miejscu. Oczywiście bezpośrednio oczami obrazu nie ogląda sie.

Zawsze jest to rejestracja. Zresztą zbliżanie głowy do powoli poruszającego się

teleskopu nie jest bezpieczne. Głowa pewnej osoby została przypadkiem złapana

i skończyło się to tam kiedyś tragicznie.

 

Teleskopy te nie drgają oni o włos podczas trzęsień ziemi, obraz non stop ostry jak brzytwa.

W przeciwieństwie do astronoma co z nich korzysta :)

 

Jest tam taki teleskop , że silny laser pozwala stworzyć na niebie sztuczną gwiazdę

(dawniej korzystano z mocnych naturalnych gwiazd ale te nie zawsze są w polu widzenia)

co umożliwia systemowi dynamiczne zmienianie kształtu lustra wtórnego celem

eliminacji wpływów ... seeingu :)

 

Astronomowie przybywający do tych obserwatoriów żyja na pustyni

ale mając zapewniony wysoki komfort, wikt, opiekę, a nawet basen.

 

ESO i ESA funkcjonują na zasadzie że wyniki badań przez rok są zarezerwowane

dla finansujących je, a potem udostępniane całemu światu za darmo.

 

Warto kliknąć obrazek planowanego E-ELT bo wtedy można łatwiej porównać jego wielkość z pokazanym przy nim samochodem osobowym.

 

Pozdrawiam

E_ELT.jpg

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gaia przebada miliard gwiazd. Z oszczędności ma jeden system detektorów (matryc?)

ale naświetlany dwiema odrębnymi aperturami, i na innym zakresie fal.

Oba te niezależne systemy optyczne są systemami pozaosiowymi (zero obstrukcji).

Opierają się aż o cztery lustra w tym trzy nie płaskie lecz odpowiednio wyprofilowane.

 

Pierwsza część powyższego fragmentu jest błędna. Tam nie było żadnych oszczędności. Gaia jest zaprojektowana analogicznie do Hipparcosa - cała idea w tym, by jeden detektor widział jednocześnie dwa odległe od siebie fragmenty nieba. Światło z obu kierunków ma ten sam zakres fal. Przyznam szczerze, że drugiej części nie bardzo rozumiem.

  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki. To w sumie ciesze się, że tylko jedno sprostowanie było potrzebne. Koryguję tam!

Zatem proszę Moderatorów lub Admina o ewentualne przeniesienie do działu bardziej pasujacego do tego tematu

(albo do artykułów, dodałem obrazek z angielskiej wikipedii w pierwszym poście - warto tam go kliknąć!).

 

Dodam, jeszcze parę ciekawostek. Korzysta się z rakiet Sojuz gdyż te mają dobre silniki, są względnie tanie i mają nośność

dostosowaną do sytuacji ekonomicznej. O wielkości rakiet decyduje ekonomia. Zbyt duże rakiety rzadko miałyby zlecenia komercyjne

na całą przeznaczona dla komercyjnego zastosowania nośność - znikają wtedy korzyści z seryjnej produkcji rakiet i stałego funkcjonowania doświadczonego ich producenta.

 

Ciekawą zasadą na kosmodromie jest stosowanie specjalizowanych wyrzutni (dla każdego typu rakiet) zamiast wysyłania ich

z jednej, bardziej uniwersalnej, jak to często robi NASA.

 

Wąskim gardłem dla Gai (i jest to ogólny problem takich misji) jest transmisja danych na Ziemię. Sonda nie ma zbyt dużych magazynów danych.

Dlatego będzie tam miała miejsce analiza obrazu, w pewien sposób wybiórcza. Nie wszystkie gwiazdy (lub inne obiekty) zostaną uwzględnione.

 

W Chile mniejsze (strasze) teleskopy są już często wyłączane. W jednym z ośrodków głównym powodem jego dalszego istnienia jest znakomity spektograf (szwajcarski). Zogniskowane światło gwiazdy trafia we wlot do światłowodu wiodącego do owego spektrografu.

 

W pewnym zboczu góry blisko jednego obserwatorium jest tak rewelacyjny ośrodek, że grał w jednym BOND-ów. Na filmie został zniszczony wybuchami.

Tereny obserwatoriów są, w pewnym stopniu, chronione. Już daleko od nich, na drogach dojazdowych, są sprawdzane dokumenty.

Ogromną zaletą tamtego rejonu jest znakomita (zazwyczaj bezchmurna) pogoda i niska wilgotność powietrza.

 

Wspomniana gupa radioteleskopów musi znajdować się aż 5000 metrów nad poziomem morza gdyż para wodna osłabia odbiór.

Na codzień funcjonują one, na szczęście, bez konieczności ludzkiej obsługi na miejscu. Sterowanie i korzystanie z nich jest realizowane przez ludzi

znajdujacych się dwa tysiące metrów niżej.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że nikt nie wytyka błędów nie znaczy, że to, co napisałeś, jest prawdą. Przykład:

 

 

 

Używa rakiet kupowanych od Ukrainy (Sojuz) oraz rakiet własnych

(największa to Ariane 5). Jakby musiała to dała by radę wysłać człowieka w kosmos.

 

Wysłanie człowieka w kosmos to nie jest coś co można ot tak sobie zrobić. Jeśli jakaś agencja kosmiczna nad tym nie pracuje, to pewnie kilka lat potrzebuje, żeby wszystko przygotować. Wystarczy porównać to z dużymi satelitami naukowymi - od pierwszych planów to z 10 lat mija zanim taki satelita zostaje wystrzelony. Nie wiem, kto potrafi ocenić, co ESA jest w stanie osiągnąć, a co nie. ESA raczej nie ma interesu politycznego w wysyłaniu ludzi w kosmos, więc szybko do takich prac nie przystąpi.

 

 

 

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ bardzo dobrze, że prostujesz pewne niejednoznazności wynikające, niekiedy, ze zwięzłości relacji z tego

co usłyszałem od znajomego (pracującego naukowo, także w Chile) doktora astronomii z Wrocławia.

 

Dokładnie tak on ocenił ESA w kwestii możliwości wysłania człowieka samodzielnie - z tego co pamiętam uzupełnił to

oczywista uwagą "gdyby było trzeba". Ja zrozumialem to w ten sam sposób co Ty proponujesz.

Że w tydzień czy miesiąc by tego nie przygotowali. ;)

 

Omówił też inne sukcesy ESA. Na przykład misje z teleskopem kosmicznym rentgenowskim Chandra.

 

Ten teleskop miał tylko metr średcy ale fale X są krótsze od widzialnych , więc rozdzielczość była znakomita. {to już mój pogląd}

 

Może Radku dodasz coś o tych misjach ESA co niedawno sie zakończyły lub kończą a przyniosły

materiał i odkrycia z zakresu astronomii oraz jak oceniasz korzyści z naszego wejścia do ESA, a

potem (jest spora szansa) do ESO?

 

Wydaje mi się, że jedno z przedsiewzieć ESA lub ESO

(czy może te radioteleskopy pracujace bodajże na falach krótszych niż typowe - wielkie - radioteleskopy)

pozwoliło, na przykład, oszacować masę czarnej dziury w centrum naszej galaktyki.

Może napiszesz o tym coś szerzej?

 

Piotrka Guzika też (jak Ciebie) kojarzę z astronomią naukową wiec i jego i innych pytam też przy okazji.

 

Pozdrawiam

p.s.

Znajomy ten powiedział, że wyniki, materiały z takich misji owocują (najpierw) rezultatami względnie łatwo spodziewanymi.

Potem, przez kilka lat, ze starannej analizy zdobytych informacji wynikają kolejne odkrycia {sic!}

Zgadzasz się z tym?

Jak rozumiem najpierw MY, a po roku astronomowie z krajów innych niż w ESA dostają dostep do takich materiałów (z misji ESA)?

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przystąpienie do ESO to pewnie najlepsze, co może się zdarzyć dla polskiej astronomii. ESO ma bardzo dużo różnych teleskopów i do tego z rozmaitymi instrumentami. Co ważne to jest sprzęt istniejący i działający. Nawet bez budowy E-ELT będzie to aparatura jedna z lepszych na świecie przez lata. Jeśli alternatywą miałoby być udział w budowie jakiego dużego teleskopu, to oczywiście ESO jest znacznie lepszą alternatywą.

 

Największe korzyści z wejścia do ESA to te gospodarcze. Czy w Polsce są firmy związane z przemysłem kosmicznym i na ile wykorzystają tę szansę? To jest dobre pytanie.

 

Chandra jest teleskopem NASA. ESA ma podobny sprzęt: XMM Newton.

 

W naukach empirycznych to normalne, że wiele nieplanowanych rzeczy się odkrywa. Duże eksperymenty mają jakiś główny plan, ale nikt nie jest w stanie przewidzieć, co jeszcze uda się znaleźć w danych. Galileusz nie miał w planach odkrywania księżycy, gdy kierował swoją lunetę na Jowisza. Dzisiaj fizycy w CERN mają plan znaleźć cząstkę Higgsa i ten plan bazuje na wcześniej zdobytej wiedzy, ale gdyby wiedzieli wszystko, co zajdzie w akceleratorze, to nie musieli by go budować. W astronomii sytuacja jest o tyle inna, że zjawiskami w kosmosie nie możemy sterować, tak jak to ma się z aparaturą laboratoryjną. Jeśli coś wyjątkowego zachodzi na niebie, to mamy jedną szansę by to zaobserwować. Następnym razem będzie to coś podobnego, ale niekoniecznie takiego samego.

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki Radku. Znajomy dużo i długo opowiadał.

W pewnym momencie o Chandra najwidoczniej wspomniał w ramach, przeoczonej przeze mnie, chwilowej dygresji (o NASA).

A jak to jest z tymi obrazami w promieniach rentgenowskich?

Czy one są tak samo "detaliczne" (ukazują gwiazdy i kształtne mgiełki) po przekształceniu na kolory widzialne dla astronoma?

 

A teraz absolutny HIT tego wątku:

 

Seria filmów o ESO z okazji 50-ciolecia tej organizacji.

 

http://www.eso.org/public/events/special-evt/50years/europetothestars/movie/

 

Do każdego filmu są napisy w wielu językach, także w polskim.
Filmy z ESO są na YouTube i vimeo, szukać je warto wpisując na przykład "ESOcast"

 

Pozdrawiam

 

 

 

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...

Polska od niedawna należy do ESO.
Menu już mamy tam z wersją polską ale jeszcze zdarza się niedoróbeczka jak już się dojdzie do zdjęcia:
"Przepraszamy! Ta strona nie została jeszcze przygotowana w Twoim języku, wyświetlamy zatem wersję angielską."

https://www.eso.org/public/poland/images/eso1707a/

Choć i te przetłumaczone ... tak trochę dziwnie ;)

Najmocniej chwali(my) się tam jako ESO zdjeciami z Very Large Telescope (VLT)

Choćby tą galaktyką NGC 1055, która ma pewne ubytki ramion spiralnych - najprawdopodobniej z powodu oddziaływania grawitacyjengo dużej sąsiedniej galaktyki.

http://www.cbc.ca/news/technology/spiral-galaxy-edge-on-image-1.4007010

Pozdrawiam

eso1707a.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
  • 1 miesiąc temu...

ESA, do której i my należymy, kończy swoją "najbardziej udaną misję" :)


Do sondy kosmicznej, która jest daleko od Ziemi bo aż 1.5 miliona kilometrów w kierunku słońca  wysłano rozkaz "Kill Procedure" który wyłącza definitywnie jej działania.
Chodzi o to by spokojnie "dryfowała" wokół Słońca, a nie wróciła niespodziewanie z pobliże Ziemi zagrażajac katastrofalnym zderzeniem z obiektami nowych misji kosmicznych ani też nie zakłócała swoją transmisją radiową innych transmisji.
Szansa, że znajdzie się tutaj jest bliska zeru, a już na pewno, według analiz,  nie wróci przez najbliższe 500 lat.


Sonda zrealizowała z nawiązką wszystkie cele badawcze przygotowujące znacznie większą misję badawczą w zakresie badania fal grawitacyjnych. 

 

http://www.bbc.com/news/science-environment-40644104

finitolisa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Położony blisko północnego bieguna Marsa 82-u kilometrowy krater Korolev wypełniony 1800 metrową warstwą lodu został sfotografowany przez sondę Mars Express, która jest pierwszą misją ESA sięgającą innej planety.

Zdjęcia określono jako uzyskane w znakomitym momencie bo pokazują krajobraz jak dla tradycji związanej ze Świętym Mikołajem.

To sukces organizacji, do której i my od niedawna należymy.

 

https://www.bbc.com/news/science-environment-46645321

 

Pozdrawiam
p.s.
Z tego co gdzieś w necie wpadło mi w oko najprawdopodobniej ten lód ma mieć w sobie znaczące ilości wody (zestalony dwutlenek węgla mniej nas cieszy - w perspektywie przyszłych misji astronautycznych).

_104907009_marsice.jpg

_104911364_43f63a2c-ff23-4304-909e-e10c5

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.