Skocz do zawartości

Satelita gimnazjalny


Stalker

Rekomendowane odpowiedzi

 

Ewa, Aleksander, Kuba i Karol, uczniowie II klasy gimnazjum w Lęborku razem ze swoimi kolegami i koleżankami zamierzają... zbudować satelitę i wysłać go w kosmos. Pomogą im naukowcy z Polski i ze świata. Próba generalna czeka ich na początku października w Centrum Badań Kosmicznych w Borowcu. - Jestem dumny, że biorę udział w projekcie. To może pomóc ludzkości, a w przyszłości my możemy na tym zarobić - żartuje Kuba, uczeń klasy II c Gimnazjum nr 1 w Lęborku.

 

Mają 14 lat, chodzą do drugiej klasy gimnazjum i zamiast jak inne dzieci w ich wieku w wolnym czasie grać na komputerze albo bawić się z kolegami i koleżankami na podwórku, Aleksander, Ewa, Kuba i Karol, uczniowie klasy II c Gimnazjum nr 1 w Lęborku, wolą spędzać popołudnia, weekendy i wakacje w szkole albo na obozach naukowych i patrzeć, jak rosną drożdże, hodować mikroorganizmy czy poznawać zasady budowy robotów. Nikt ich do tego nie zmusza. Robią to, bo mają przed sobą nie lada wyzwanie - w ramach projektu Pan Stanisław - Szkoła w kosmosie mają w planie zbudować satelitę i wysłać go w kosmos . Nie sami, rzecz jasna, ale pod okiem nauczycieli z Gimnazjum nr 1 w Lęborku oraz naukowców z całej Polski, a także zaprzyjaźnionej szkoły ze Stanów Zjednoczonych - Old Mill Middle School South w Millersville, w stanie Maryland - dzięki której będzie można pokryć koszty wystrzelenia satelity w kosmos. Jeśli im się uda, będą pierwszymi na świecie, którzy udowodnią, że wysłany w przestrzeń kosmiczną satelita nie musi wcale zaśmiecać wszechświata.

 

A wszystko zaczęło się od... lodówek.

 

- Projekt dotyczył zdrowego żywienia. Ludzie z całego świata przysyłali nam zdjęcia otwartych lodówek z opisem m.in. tego, co tam najdziwniejszego trzymają. Dzieci dotarły do lodówek z łodzi podwodnych, z ambasad, z banków genów, ze Spitsbergenu, z Antarktydy, informacje o swoich lodówkach przysłali Marek Kamiński i Beata Pawlikowska. Projektem Lodówka wygraliśmy konkurs zorganizowany przez Microsoft na innowacyjną szkołę. W kolejnym konkursie Microsoftu zajęliśmy drugie miejsce i właśnie wtedy firma zgłosiła się do nas z propozycją zrealizowania projektu edukacyjnego przy użyciu ich narzędzi i przy okazji wypromowania polskiej edukacji za oceanem. Wtedy na naszej drodze stanął Pan Tomasz Zawistowski, koordynator budowy Polskich Satelitów z Centrum Badań Kosmicznych, który powiedział, że jeśli chcemy zaskoczyć USA, to możemy wybudować satelitę. Jeśli naszym dzieciakom się uda, to znaczy, że w edukacji można wszystko - mówią nauczyciele realizujący projekt w gimnazjum

 

Nazwa projektu wzięła się z fascynacji uczniów i nauczycieli Stanisławem Lemem. Projekt realizowany jest pod patronatem Ministerstwa Edukacji Narodowej.

 

"Nasz satelita ma pomóc w problemie śmieci kosmicznych"

 

Co jest takiego wyjątkowego w projekcie Pan Stanisław?

 

Tomasz Zawistowski, CBK: - Nasz satelita będzie zbudowany na bazie struktury Cubesat, najprawdopodobniej z gotowych elementów sprowadzonych z Wielkiej Brytanii albo Holandii. Będzie to puszka o aluminiowych ściankach w kształcie sześcianu o boku długości 10 cm. W środku będzie się znajdowała elektronika. Od innych satelitów będzie go odróżniało to, że będzie wyposażony w ogon doorbitujący, czyli zwinięta sprężyna o kwadratowym przekroju pokryty powłoką. Po rozsunięciu ogon przypomina metrowej długości latawiec. Ogon doorbitujący sprawi, że satelita zacznie opadać i po kilku tygodniach znajdzie się w atmosferze, gdzie spłonie. Myślimy też o połączeniu kilku puszek tak, żeby ogon znalazł się w jednej z nich. Nasz satelita będzie wystrzelony prawdopodobnie na wysokość 200 km, w kosmosie "spędzi" kilka miesięcy.

 

To nie wszystko. W specjalnej kapsule zbudowanej przez Polskie Towarzystwo Rakietowe dzieci umieszczą wyhodowane przez siebie mikroorganizmy - niesporczaki.

 

Ewa, Aleksander, Kuba i Karol o Panu Stanisławie opowiadają z wypiekami na twarzy.

 

- Nasz satelita ma pomóc w problemie śmieci kosmicznych, które przeszkadzają dużym satelitom lecącym w kosmos. Jeżeli uda mu się zostać spalonym w atmosferze, to na pewno w innych satelitach będzie zamontowana bardzo podobna technologia - wyjaśnia bez zmrużenia oka Karol, uczeń klasy II c lęborskiego gimnazjum.

 

- We wnętrzu naszej satelity zostanie umieszczony ponadpółmetrowy ogon, który po wystrzeleniu zostanie z niej wyrzucony. To spowoduje, że satelita zacznie się obracać wokół własnej osi, zmniejszać prędkość i spadać w przestrzeń ziemską, gdzie ulegnie spaleniu - uzupełnia Karola jego kolega z klasy, Aleksander.

 

"Nie ma się czego bać, to jest tylko nauka"

 

Karol już wie - w przyszłości chce zostać fizykiem teoretycznym i obracać się wśród sław światowej fizyki. Ewa zastanawia się nad tym, czy nie zostać zawodowym żołnierzem jak dorośnie. Udział w projekcie Pan Stanisław Szkoła w kosmosie pozwoli jej zobaczyć z bliska drony, czyli bezzałogowe statki latające. Aleksander ma trudny wybór - wiąże swoją przyszłość z matematyką, ale od dziecka marzy mu się też lot w kosmos. Kuba nie wybrał jeszcze zawodu - może w przyszłości zostanie prawnikiem albo astronautą. W wolnych chwilach lubi majsterkować, w przyszłości chciałby dostać Nagrodę Nobla za wynalezienie butów do chodzenia po wodzie.

 

Kuba: - Jestem dumny, że biorę udział w projekcie Pan Stanisław. To może pomóc ludzkości, a w przyszłości my możemy na tym zarobić.

 

Aleksander: - Dzięki temu projektowi szkoła przestaje być dla mnie szara, chociaż niektórzy nauczyciele patrzą na nas krzywo, kiedy musimy zwalniać się z lekcji.

 

O kosmosie, budowie satelity, hodowli mikroorganizmów Aleksander, Ewa, Kuba i Karol rozmawiają jak inne dzieci w ich wieku o ulubionej kreskówce albo nowym gadżecie.

 

Kosmos?

 

- Kosmos jest wielką niewiadomą, czymś, co można odkryć, co można poznać i przez co można zostać zapamiętanym. Nikt nie zna kosmosu, jeśli ty go poznasz, jesteś kimś. Kosmos to jest bezmiar, nie ma wymiaru, cały czas się rozszerza, jest czymś niewiadomym, czymś, gdzie są piękne formy albo nie ma niczego, czymś, co trzeba poznać - mówi Karol, który fascynacją kosmosem zaraził się od siostry.

 

- Czymś bardzo wielkim i dla nas praktycznie nieosiągalnym. Kosmos to duża przestrzeń z różnymi planetami, odłamkami. Jest w nim tyle nieodkrytych rzeczy, jeśli się je odkryje, można zostać sławnym - dodaje Kuba, którego kosmosem jeszcze w dzieciństwie zainteresował tata.

 

Do projektu Pan Stanisław dzieciaki trafiły trochę przez przypadek. Jest ich około trzydziestu. Klasę matematyczno-przyrodniczą wybrały z sympatii do przedmiotów ścisłych, ale nie spodziewali się, że na lekcjach będą konstruować satelitę, hodować bezkręgowce, które wystrzelą później w przestrzeń kosmiczną, i pracować nad jednym z bardziej doniosłych odkryć światowej nauki. Jedno jest pewne - żadne z nich nie żałuje i nie ma zamiaru się wycofać, chociaż niektórzy z ich kolegów ze strachu się wyłamali, jak mówi Kuba. Wszystkich pozytywnie zaskoczył pomysł zmierzenia się z Kosmosem

 

- Projekt Pan Stanisław Szkoła w kosmosie jest bardzo związany z profilem naszej klasy, ale o tym, że bierzemy w nim udział, dowiedzieliśmy się dopiero dwa miesiące po rozpoczęciu roku szkolnego. Nauczyciele nas do tego zagarnęli, no i uczymy się dodatkowo przedmiotów na takim poziomie, jakiego nie mielibyśmy normalnie. Wszystko to jest dla nas bardzo ciekawe. Przychodzimy tu z własnej nieprzymuszonej woli. Na piłkę czy grę na komputerze zawsze znajdzie się czas, a mało osób ma szansę, żeby być na takich zajęciach, w jakich my uczestniczymy. Potrzeba dużo nauki, trzeba nad tym usiąść, pomyśleć, wszystko dobrze zapamiętać - opowiada Aleksander.

 

Ewa: - Nie ma czego się bać, to jest tylko nauka. Większość ludzi sądzi, że nauki ścisłe nie są dla dziewczyn, ale, jak widać, to nie jest prawda. W klasie są tylko dwie dziewczyny, ale dajemy sobie tak samo dobrze radę jak chłopaki. Najciekawsza w tym projekcie jest możliwość spotykania się z naukowcami i to, że tacy młodzi ludzie jak my mają możliwość wystrzelić satelitę w przestrzeń kosmiczną. Jestem zaskoczona pozytywnie, że wszystko się tak potoczyło.

 

W praktyce poznają działanie laserów i hologramów

 

Zbudowanie satelity i wysłanie go w przestrzeń kosmiczną to nie taka prosta sprawa. Dlatego uczniowie klasy II c Gimnazjum nr 1 w Lęborku pilnie się uczą - na co dzień realizują rozszerzony program z fizyki, poza tym słuchają wykładów na temat budowy satelity, biorą udział w telekonferencjach z wybitnymi naukowcami z całej Polski, m.in. z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Polskiej Akademii Nauk oraz Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza z Poznania, odwiedzili Centrum Badań Kosmicznych Borowcu, a także uczestniczą w zajęciach na Uniwersytecie Gdańskim. W projekt włączyły się również Fundacje: Copernicus project i For science. Wszyscy naukowcy zaangażowani w projekt Pan Stanisław Szkoła w kosmosie prowadzą zajęcia z uczniami z lęborskiego gimnazjum za darmo, do Lęborka przyjeżdżają na własny koszt.

 

Uczniowie podzieleni są na dwie grupy: fizyczną i astro-biologiczną. Pierwsza zajmuje się budową i konstruowaniem satelity, druga hodowlą mikroorganizmów - niesporczaków odpornych na niską temperaturę, wysokie ciśnienie i promieniowanie rentgenowskie.

 

- Nie ma stałych terminów zajęć. Przychodzimy do szkoły, kiedy przyjeżdża osoba, która może z nami przeprowadzić wykład lub warsztaty. Czasami jest to sobota, czasami zwykły dzień w tygodniu. Czasem zajęcia trwają godzinę, czasem dłużej, dopóki wszyscy nie zrozumieją. Zdarzało się, że jak przychodziliśmy w sobotę o 8 rano, to siedzieliśmy do 16. W praktyce poznajemy działanie hologramów i laserów, mieliśmy również zajęcia z optyki falowej i robotyki, z wszystkiego, co może nam się przydać przy realizacji projektu. Na zajęciach z robotyki uczyliśmy się budowy i programowania robotów. Były to tylko roboty z klocków LEGO, ale nauczyliśmy się zasad. Jeżeli czegoś nie rozumiemy, to możemy poprosić, żeby wykładowcy jeszcze raz nam wytłumaczyli. Wiedza na temat działania laserów jest nam potrzebna, żeby obserwować satelitę z ziemi - dzięki temu, że światło lasera będzie odbijać się od luster umieszczonych na satelicie, będziemy wiedzieć, gdzie satelita się znajduje, z jaką porusza się prędkością - opowiada ze znawstwem Karol.

 

- Na zajęciach praktycznych uczyliśmy się, jak rosną drożdże i w jakich warunkach wychodzi im to najlepiej, zakładaliśmy hodowlę niesporczaków - dodaje Kuba, który w grupie astro-biologicznej odpowiedzialny jest za hodowlę ekstremofili.

 

Szczegóły budowy satelity nie są na razie znane. Wiadomo na pewno, że 14-latkowie nie tylko będą przyglądać się pracy fachowców, ale będą również brać aktywny udział w konstruowaniu cubesata.

 

- Mocniejsze osoby będą mogły nawet pracować przy tworzeniu oprogramowania komputera pokładowego. Gimnazjaliści będą również brać udział w projektowaniu ogona doorbitującego, a także "główkować" wspólnie z fachowcami nad sposobem jego zamocowania i uruchomienia - mówi Paweł Lejba, kierownik Centrum Badań Kosmicznych w Borowcu. - Wymagania przy budowie satelity są bardzo wysokie. Ostatecznie to naukowcy zdecydują, do jakiego momentu uczniowie będą brać aktywny udział w konstruowaniu satelity. W dużej mierze będzie to zależało od tego, jak sprawdzą się na poprzednich etapach pracy, m.in. wykonywania rysunków technicznych czy projektowania płytek sterujących satelitę - dodaje.

 

Potrzebują pół roku i 300 tys. zł

 

Budowa satelity zajmuje mniej więcej pół roku. Żeby ją zbudować, gimnazjaliści z Lęborka i pracujący z nimi fachowcy potrzebują 300 tys. zł.

 

- Na razie 300 tys. zł to jest dla nas kwota niebotyczna - przyznaje Andrzej Płocharski, emerytowany nauczyciel fizyki z Gimnazjum nr 1 w Lęborku, który w projekcie Pan Stanisław Szkoła w Kosmosie ma za zadanie przekazać uczniom wiedzę na temat lotów kosmicznych.

 

Jeśli uczniom uda się zebrać pieniądze, będą mogli przystąpić do pracy w Centrum Badań Kosmicznych w Warszawie, gdzie w warunkach laboratoryjnych, pod okiem fachowców będą część po części składali satelitę. Wypuszczenie satelity w przestrzeń kosmiczną kosztuje kolejne 300 tys. zł. Jednak dzięki szkole z USA najprawdopodobniej uda się satelitę wystrzelić bez dodatkowych kosztów. Cubesat zbudowany w Polsce najprawdopodobniej znajdzie się w pakiecie z innymi satelitami, które zostaną umieszczone na pokładzie rakiety. Miejsce wystrzelenia satelity nie jest jeszcze znane.

 

- Taki projekt to świetna okazja, by zainteresować młodych ludzi niełatwą tematyką. Może się okazać, że wśród tych uczniów znajdzie się osoba, która będzie chciała potem kształcić się w tym kierunku i zostaną specjalistami z dziedziny inżynierii czy technologii satelitarnej. Ci młodzi ludzie to dosłownie fabryka pomysłów i liczę na to, że wpadną na takie rozwiązania, które będzie można zastosować w praktyce. Cały czas będziemy uczniów wspierać. Nie będą zostawieni sami sobie. Jestem pewien, że uda im się ten projekt zrealizować - mówi Lejba.

Źródło: http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,16753004,Gimnazjalisci_z_Kaszub_chca_wystrzelic_satelite__Bedzie.html

  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.