Skocz do zawartości

Zlodowacenia i ocieplenia - wpływ Słońca, ludzi i inne


ekolog

Rekomendowane odpowiedzi

Zlodowacenia i ocieplenia następowały do tej pory w sposób dość regularny, cykliczny, spowodowany głównie zmiennymi dostawami energii ze Słońca.

Lądy i lód są inaczej rozłożone na obu półkulach Ziemi. W Arktyce lód pływa w wodzie morskiej. To powoduje wrażliwość klimatu na cykliczne zmiany nachylenia osi ziemskiej względem Słońca ze względu na precesję oraz nutację (ta ostatnia od 22.1 do 24.5 stopnia). Najważniejszym powodem cyklicznych zlodowaceń (ale modyfikowane jest to przez poprzednio wymienione dwa czynniki) jest jednak zmiana mimośrodu orbity Ziemi czyli zmiana kształtu jej orbity, skutkująca większym lub mniejszym średnio w czasie oddaleniem Ziemi od Słońca. To zjawisko nazywane jest cyklem Milankovicia (na wykresie opisane jako „Eccentricity”). Oznacza to zmianę dostaw energii i determinuje zlodowacenia.

 

Jeśli chodzi krótkie epizodu chłodu, szczególnie dobrze znany jest okres od 1650 roku naszej ery do 1700 roku gdy zamarzała Tamiza i działy się inne tego typu rzeczy, to decydują plamy na Słońcu lub ich brak. Co prawda z miejsca gdzie na Słońcu jest plama w stronę Ziemi emitowane jest mniej energii ale takiej plamie towarzyszy intensywniejsze promieniowanie z jej otoczenia, które z naddatkiem rekompensuje te straty. Wspomniany okres rozpoczynający sie około 1650 roku nazwano "minimum Maundera".

 

Z opisanym cyklem zlodowaceń bardzo dobrze skorelowane były zmiany temperatury i nasycenia powietrza tlenkiem węgla. Od czterystu tysięcy lat poziom CO2 oscylował od około 150 ppm do 300 ppm.

 

Uważa się, że gdyby około sto lat temu nie ruszył gwałtowny rozwój przemysłu i spalania paliw kopalnych to zgodnie z tymi cyklami i niezbyt dużą "plamistością" Słońca średnia roczna temperatura powinna w ostatnich dziesięcioleciach, a też obecnie lekko spadać.

Wiemy, że stało się odwrotnie. Wzrosła o blisko 1 stopień. W ciągu stu lat doszło do czegoś niezwykle szybkiego i nie spotykanego od przynajmniej 400 tysięcy lat, a, najprawdopodobniej od kliku milionów lat. Nasycenie powietrza CO2 przekroczyło wspomniane 300 ppm i wzrosło do 400 ppm. CO2 to gaz cieplarniany. To jest wiedza elementarna i sprawdzona. Działa mniej więcej jak szyby w szklarni. Innymi, znaczącymi gazami cieplarnianymi są para wodna i metan.

 

Obecna ludzka emisja CO2 to kilka procent naturalnych emisji CO2 (oblicza się, że może to być nawet 4% albo tylko 1.5%). Problem polega na tym, że natura potrafiła absorbować z powrotem te swoje emisje. Natomiast te dodatkowe, coroczne „dosypywane” około 2% kumuluje się (!) i natura najwyraźniej nie potrafi, przynajmniej ostatnio, zaabsorbować tego. Oceany co prawda ulegają zakwaszeniu, rafy koralowe umierają ale to już nie wystarczy skoro skoczyło z 300 do 400 ppm dokładnie w tym czasie gdy populacja ludzi skoczyła i ruszyło ogromne spalenie paliw kopalnych.

 

Temperatura rośnie ale jeśli zrobimy wysiłek i przejdziemy na bez-emisyjne pozyskiwanie energii (najlepsze rozwiązanie znane na dziś dziś to elektrownie słoneczne na Saharze i gromadzenie energii na noc poprzez odpowiednie przepompowywanie wody w dzień oraz inne odnawiane źródła energii) i wzrost zatrzyma się na +2 stopnie to jest szansa na małe straty.

Gdyż +2 stopnie już było jakiś czas temu między zlodowaceniami - bez wielkiego wymierania zwierząt. Niestety bezwładność sytuacji jest duża. To sie może nie udać, zwłaszcza jeśli nic nie zrobimy, i będzie źle. Uruchomią się sprzężenia zwrotne dodatnie. Przykładowe: Mniej lodu w Arktyce to większa powierzchnia wody, a taka woda szybciej przyswaja energię ze Słońca niż lód co powoduje ze za rok powstanie jeszcze mniej lodu w okresie zimy i tak dalej!

 

Pojawiają się głosy, że dawniej (wiele milionów lat temu) bywało więcej CO2 w powietrzu, a życie na lądach nie zniknęło. To błędna argumentacja wynikająca z braku wiedzy biologicznej i astronomicznej (Komitet Nauk Geologicznych swego czasu przedstawił rzetelne dane liczbowe ale uzupełnił je tak właśnie słabiutką argumentacją).

 

Po pierwsze takie okresy kończyły się wielkimi wymieraniami dochodzącymi do 90% gatunków lądowych (np z racji emisji siarkowodoru z przegrzanych oceanów).

Po drugie, i najważniejsze, z tego prostego powodu, że ówczesny CO2 działał przy innych dostawach energii ze Słońca. Słońce się zmienia. Co około sto milionów lat zwiększa moc wypromieniowanej energii o około 1%. Wtedy emitowało jej znacząco mniej.

 

Wpływ innych czynników niż Słońce i działalność ludzka jest niewielki, praktycznie znikomy.

Na przykład wulkany produkują średniorocznie mniej niż jedna setna ludzkich emisji ("volcanic activity releases only 130 to 230 megatonnes of carbon dioxide each year, ... human activiteis at aproximately 29 gigatonnes"). Ziemia stygnie, wulkanizm nie wzrośnie istotnie w przyszłości.

 

Konkluzja jest ciekawa. Następnej epoki lodowcowej na pewno nie będzie. Dużo szybciej nastąpi dużo większe globalne ocieplenie niż, wymazane już praktycznie z przyszłej historii powolne ochłodzenie i zlodowacenie.

 

Globalne ocieplenie to bardzo poważne problemy. Susze w południowej Europie, powodzie, tornada, upały w Polsce. Wielkie migracje ludzkie, choroby tropikalne (np malaria), zanik drzewostanów, i inne.

 

Ostatnio w USA rozważa się już solidne opłaty za emisje CO2 i Chiny (które spalają aż połowę spalanego węgla na Ziemi) zaczynają chyba bać się o swoją przyszłość i przyszłe działania USA przeciwko nim bo rozwijają technologię i produkują bardzo dużo sprzętu związanego z odnawialnymi źródłami energii.

Moim zdaniem o wszystkim rozstrzygnie rozwój sytuacji w USA. Amerykanie mają coraz więcej susz i innych ekstremalnych zjawisk pogodowych i może w końcu narzucą całemu światu wysoką cenę energii pozyskiwanej z paliw kopalnych (wysokie opłaty za emisje CO2).

 

Przy okazji powiem że złoża wysoko-wartościowego, łatwo dostępnego węgla już się wyczerpały na świecie a szczególne w Europie. Został ten gorszy, jest on coraz trudniej dostępny - trzeba wydobywać go z ogromnych głębokości (co jest nie opłacalne) więc, poniekąd, nie ma czego żałować. Gaz jest nieco lepszym rozwiązaniem dla emisji CO2 ale oczywiście też złym dla klimatu. Pozostają odnawialne źródła energii. W krajach zachodniej Europy OZE rozwija się intensywnie.

 

Energetyka atomowa wydaje się strasznie (naprawdę bardzo) droga. Na zwrot gigantycznej ekonomicznie inwestycji (jak nie nastąpi jakaś awaria lub poślizg – jak w Finlandii) trzeba czekać długie dziesięciolecia. Przegra (ekonomicznie) z wciąż doskonalonymi OZE o ile nie tylko zachodnia Europa ale i USA wymuszą w końcu odpowiednie zmiany ratunkowe dla klimatu na całym świecie.

 

Pozdrawiam

 

Źródła i polecane strony.

Dyskusje w internecie oraz ze znajomym astrofizykiem (który bardzo gruntownie śledzi temat).

naukaoklimacie.pl

ziemianarozdrozu.pl

http://en.wikipedia.org/wiki/Carbon_dioxide_in_Earth%27s_atmosphere

 

 

 

Sunspot_Numbers.jpg

skok.jpg

S3.jpg

Milankovitch_Variations.jpg

cm.jpg

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę się nie zgodzić z teorią globalnego ocieplenia, gdyż wszystko wywołane jest przez WIELKIE NACJE tego świata, które nakazują nam co jest dobre a co złe, czy węgiel jest w porządku czy elektrownia atomowa, czy wiatraki i baterie słoneczne na dachach. Raczej stawiał bym na to że wszystko jest nam wmawiane przez niewiedzę takiego "Kowalskiego" który podporządkuję się pod system, napędzany w świecie mediów... Moim zdaniem ciężko przewidzieć co będzie działo się w przyszłości, mamy problem z pogodą a co dopiero z takimi poważniejszymi tematami. Wszystko chodzi o to że TE wielkie nacje o których wspomniałem zaraz wprowadzą jakieś produkty które są ekologiczne i już trzeba to kupić a zyski będą tylko na koncie NACJI a nie naszej planety. Zresztą z CO2 korzystają rośliny bo oddychają w ten sposób. Eh... Temat długi jak rzeka i dość sporny moim zdaniem aby wysuwać tak daleko idące wnioski. Ale to tylko moje zdanie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykle regularne zmiany nasycenia powietrza CO2 przez 400 tys lat nagle zostały przerwane ogromnym skokiem w górę. Dokładnie wtedy gdy ludzkość na potęgę zaczęła emitować CO2 do atmosfery. Słońce nie zmieniło się w jakiś istotny sposób. CO2 jast gazem cieplarnianym. Nie wiem jak te dwa fakty można zignorować i uznać, że to nie nasza wina, że cała Ziemia (w sumie) się ociepla, a lody w Antarktyce znikają szybko.

 

Pozdrawiam

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tylko moje zdanie i mam prawo się nie zgadzać tak jak Ty z moim, dlatego nie brne w tę polemikę ale ani ja Ciebie ani Ty mnie nie przekonasz :) wypływa to dość z nie wiarygodnych źródeł. A matka natura to coś więcej niż wykresy, matematyka i fizyka. Myślę że ludzkość może mieć wpływ na to ale nie aż tak mocno znaczący.

A i dziękuję HAMAL za twą ocenę mojej wypowiedzi. Jest bardzo "elegancka".

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy uczeni badają pomysły na schłodzenie klimatu. Biolog Victor Smetacek w dużym międzynarodowym projekcie w 2009 roku na południowym Pacyfiku wysypał do małego wiru zawiesinę związków żelaza.

 

http://www.awi.de/en/news/press_releases/detail/item/lohafex_an_indo_german_iron_fertilization_experiment_what_are_the_effects_on_the_ecology_and_carb/?cHash=725a5b9368

 

Żelazo jest pierwiastkiem, który jest w oceanach bardzo cenny, nie ma go w nadmiarze i niejako limituje życie. Zgodnie z jego oczekiwaniami spowodowało to zakwit glonów, a niedługo potem ich śmierć i opadniecie na dno wraz ze związanym podczas fazy ich fotosyntezy, CO2. Eksperyment wywołał liczne protesty i zniechęcił do prowadzenia i innych eksperymentów. Stworzono projekty zasiewania nieba siarczanami oraz wypuszczanie do atmosfery, specjalnymi rurami, wody morskiej.

Istnieją obawy, że siarczany zlikwidują warstwę ozonową. Marzeniem (bo nie ma takich) jest genetycznie zmodyfikowana roślina zdolna do intensywnej fotosyntezy. Kosmicznym pomysłem (dosłownie i w przenośni) jest stałe zasłanianie Ziemi od Słońca czymś w rodzaju luster ("parasolek"?) ale to "większa sprawa" nie na ten post - może ktoś z forumowiczów to opisze w tym wątku?

 

Wszystkie te pomysły mogą, jeśli któryś okaże się bardzo skuteczny, mieć zaskakujący skutek uboczny – globalne ochłodzenie chociaż erupcja wulkanu Poinatubo w 1991 roku, która była dosyć podobna w swoich skutkach do jednego z przedstawionych pomysłów nie wywołała długotrwałych zmian klimatycznych.

 

Rok 2014 był najcieplejszy w historii globalnych pomiarów temperatury - podało amerykańskie archiwum danych meteorologicznych. Informacje o średniej temperaturze na świecie są zbierane przez tę instytucję od 1880 roku.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114885,17268274,To_juz_oficjalne__rok_2014_byl_najcieplejszy_w_historii.html

Międzynarodowy Zespół do spraw Zmian Klimatu ocenia, że ludzkość doprowadzi do 2100 roku do podwyższenia temperatur na naszej planecie nawet o 4 stopnie.

 

Pozdrawiam

 

naj.jpg

93a6e8c5a8.jpg

d4190b7bcb.jpg

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sprawa jest prosta, trzeba podnieść poziom wody w oceanach, wtedy zmiana równowagi sił na płytach tektonicznych wywoła wybuchy wulkanów i wyrzuci do atmosfery różne rzeczy które osłabią promieniowanie słońca.

 

a nie, sorki, poziom wody i tak sie sam podniesie.

 

w takim razie nic nie trzeba robić :)

(ewentualnie kupić maski przeciwwulkaniczne)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś wierzyłem w globalne ocieplenie, ale do zmiany zdania ostatnio bardzo celnymi argumentami przekonał mnie wybitny klimatolog Zbigniew Ziobro: "Dwutlenek węgla nie może być szkodliwy, skoro spożywamy go w napojach gazowanych". No jasne! Gdy tylko porzuciłem błędne przekonania od razu zrobiło mi się nieco chłodniej. Gdyby okazało się, że naukowcy jednak mieli rację, to mam plan awaryjny: przenoszę się do Jarocina, gdzie przezorny wójt ocieplenie na terenie gminy po prostu odwołał: http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20141227/NISKO/141219812

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś wierzyłem w globalne ocieplenie,

 

 

Chłopie, to z wiarą nie ma nic wspólnego. LOL. Są dowody albo nie. Tak NAUKA działa.

Na aktualne ocieplenie globalne są dowody w postaci pomiarów i cytowanych wyżej statystyk. Na wcześniejsze w historii Ziemi mamy także.

 

Na to, że aktualne jest to wynikiem działalności człowieka, dowodów nie ma.

 

Andrzej

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na aktualne ocieplenie globalne są dowody w postaci pomiarów i cytowanych wyżej statystyk. Na wcześniejsze w historii Ziemi mamy także.

Na to, że aktualne jest to wynikiem działalności człowieka, dowodów nie ma.

 

 

Trafiłeś w samo sedno, nic dodać, nic ująć, właściwie na tym mozna zakończyć dyskusję.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Trafiłeś w samo sedno, nic dodać, nic ująć, właściwie na tym mozna zakończyć dyskusję.

 

obawiam się, że nie można

z ociepleniem powinniśmy walczyć ale sposób musi być jasno określony przez poznanie przyczyn

jeśli poniesiemy ogromne koszty ograniczając emisję CO2, a tym samym koszty cywilizacyjne i trudne do przewidzenia skutki wtórne, a okaże się, że przyczyna ocieplenia jest inna to co wtedy? Czy uda się nakłonić ludność i rządy państw do wysupłania kolejnych ogromnych kwot na walkę z prawdziwymi przyczynami? Czy nie będzie za późno?

 

wzrost stężenia CO2 jest wyraźnie skorelowany ze wzrostem temperatury ale czy jest jej przyczyną? A jeśli jest przyczyną to czy emisja CO2 przez ludzi spowodowała tak drastyczny wzrost? Dlaczego środowisko potrafi "skonsumować" naturalną emisję (prawie 99%), a nie potrafi zneutralizować tego 1% produkowanego przez nas? Podobno większość CO2 jest neutralizowana przez glony w oceanach. Może więc to zanieczyszczenie wód jest przyczyną ocieplenia?

 

prawidłowa diagnoza jest najważniejsza. Bez niej możemy jedynie próbować zwalczać objawy nie mając pewności czy przyniesie to jakikolwiek skutek

 

pozdrawiam

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest samo sedno... więcej pytań niż odpowiedzi.

 

Ponieważ sceptycy właściwie wszędzie podają te same argumenty podważające działalność człowieka jako przyczynę globalnego ocieplenia to ja mam do Ciebie pytanie:

 

Co wg Ciebie dzieje się z prawie 37 mld ton CO2, które roczenie emitujemy jako "świat" do atmosfery spalając paliwa kopalne, które to sobie grzecznie siedziały pod ziemią i nie brały udziału w cyklu węglowym, bo je sobie natura przez setki milionów lat tam gromadziła?

 

Każdego roku w atmosferze przybywa 2ppm CO2 co odpowiada prawie 20 mld ton CO2.

 

Wredni naukowcy przeprowadzili badania i wyszło, że CO2 ma właściwości, które nie pozwalają nadmiarowi ciepełka w kosmos uciec. To taka wełna mineralna dla Ziemii, idąc w analogię budowlaną. Jak domek obłożysz węłną mineralną to mniej energii potrzebujesz do ogrzania domu (po to się w sumie to robi). Ziemia niestety energii mniej chce, ale wredne Słońce się z tym nie zgadza i nie tylko energii mniej nie dostarcza, a daje jej kurde więcej. Do tego my tej wełny non stop dostarczamy i obkładamy nią nasz domek coraz gęściej i gęściej.

 

Chciałbym "wierzyć", że człowiek nie jest za to odpowiedzialny, ale znane mi fakty nie dają mi tego komfortu. Ulżyj mi proszę i przekonaj, że się mylę.

  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ulżyj mi proszę i przekonaj, że się mylę.

 

 

Mój dziadek pochodzi z Marsa a babcia z Wenus i całe życie twierdzili że To nie on sfajczył tą planetę a ona że to nie wina niezamkniętej lodówki ...

 

WIERZĘ im.

 

rozbawiony Andrzej

Edytowane przez sp3uca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co wg Ciebie dzieje się z prawie 37 mld ton CO2, które roczenie emitujemy jako "świat" do atmosfery spalając paliwa kopalne, które to sobie grzecznie siedziały pod ziemią i nie brały udziału w cyklu węglowym, bo je sobie natura przez setki milionów lat tam gromadziła?

 

Każdego roku w atmosferze przybywa 2ppm CO2 co odpowiada prawie 20 mld ton CO2.

 

Czyli w karbonie i miocenie była dużo większa niż dziś zwartość CO2 w powietrzu, bo natura była w stanie uwiązać "nadmiar" dwutlenku węgla w tkankach roślinnych i zgromadzić pod ziemią. Z dzisiejszym zwięszeniem ilości CO2 też poradzą sobie tak samo rośliny wyższe i glony o ile nie zatrujemy oceanu trującymi związkami chemicznymi (i nie mówie o azotanach, fosforanach itp. bo to działa na rośliny jak pożywka) i nie wytniemy lasów. Pierwiastek węgiel również był i jest wiązany przez glony wapienne w węglanie wapnia, czyli w wapieniach na dnie obecnych i przeszłych ciepłych mórz.

 

Cały proces ocieplenia składa się z wielu zjawisk i ma zapewne wiele przyczyn, jak dodtąd niepoznanych dostatecznie. Jeśli chodzi o mnie to szkoda mi dalszej polemiki bo na forum nie rozwiążemy tego problemy, trudno nawet mówić o wyrobieniu jakiegoś konsensusu, każdy ma własne zdanie na temat świata.

 

W ramach zmniejszania emisji Co2 polecam

 

- nie włączać ogrzewania w domu

- myć się w zminej wodzie

- siedzieć po ciemku

- jeździć tylko rowerem lub chodzić wszędzie z buta

- i parę innych :)

 

Edytowane przez Tucznik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czyli w karbonie i miocenie była dużo większa niż dziś zwartość CO2 w powietrzu, bo natura była w stanie uwiązać "nadmiar" dwutlenku węgla w tkankach roślinnych i zgromadzić pod ziemią. Z dzisiejszym zwięszeniem ilości CO2 też poradzą sobie tak samo rośliny wyższe i glony o ile nie zatrujemy oceanu trującymi związkami chemicznymi (i nie mówie o azotanach, fosforanach itp. bo to działa na rośliny jak pożywka) i nie wytniemy lasów. Pierwiastek węgiel również był i jest wiązany przez glony wapienne w węglanie wapnia, czyli w wapieniach na dnie obecnych i przeszłych ciepłych mórz.

 

Cały proces ocieplenia składa się z wielu zjawisk i ma zapewne wiele przyczyn, jak dodtąd niepoznanych dostatecznie. Jeśli chodzi o mnie to szkoda mi dalszej polemiki bo na forum nie rozwiążemy tego problemy, trudno nawet mówić o wyrobieniu jakiegoś konsensusu, każdy ma własne zdanie na temat świata.

 

Konsensus swoją drogą, a zaprzeczanie faktom swoją. Każda rozsądna osoba znająca fakty zgodzi się, że działalność człowieka istotnie przyczynia się do ocieplenia klimatu. Istnieje niestety takie coś jak polityka, która dla swoich celów, często dość wątpliwych moralnie, doczepia się do różnych zagadnień, czyniąc z nich narzędzie, które szkodzi zamiast byc użytecznym.

Niedawno odkryto, wbrew przewidywaniom, że rośliny pochłaniają o 30% więcej co2 niż w erze przed przemysłowej. Ale z tego co widać na świecie nie sadzi sie masowo drzew, bywa wręcz przeciwnie. To w jakim stopniu glony sobie mogą radzić z co2 jeszcze nie wiemy. Wiemy natomiast, że co2 nie jest jedynym elementem potrzebnym do rozwoju glonów. Istotnym, a często deficytowym pierwiastkiem jest żelazo, choć jak pokazał pewien Kanadyjczyk w roku bodajże 2010, i to ograniczenie da sie ominąć, wsypując do oceanu spore ilości bio-dostępnego związku żelaza. Przy okazji doprowadziło to do ogromnego urodzaju łososia, który to przyczynił sie do największych od jakiegoś czasu połowów.

Kolejną kwestią jest stymulowanie rozwoju źródeł energii innych niż paliwa kopalniane, co jest oczywistym plusem biorąc pod uwagę, to że kopaliny mają swoją ograniczoną wielkość. Możemy zatem patrzeć co się dzieje (podnoszenie wód to chyba najistotniejszy problem związany z ociepleniem klimatu) ale możemy też działać prewencyjnie, co jak każdy wie zazwyczaj jest najbardziej korzystną długofalowo opcją.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czyli w karbonie i miocenie była dużo większa niż dziś zwartość CO2 w powietrzu, bo natura była w stanie uwiązać "nadmiar" dwutlenku węgla w tkankach roślinnych i zgromadzić pod ziemią. Z dzisiejszym zwięszeniem ilości CO2 też poradzą sobie tak samo rośliny wyższe i glony o ile nie zatrujemy oceanu trującymi związkami chemicznymi (i nie mówie o azotanach, fosforanach itp. bo to działa na rośliny jak pożywka) i nie wytniemy lasów. Pierwiastek węgiel również był i jest wiązany przez glony wapienne w węglanie wapnia, czyli w wapieniach na dnie obecnych i przeszłych ciepłych mórz.

 

Cały proces ocieplenia składa się z wielu zjawisk i ma zapewne wiele przyczyn, jak dodtąd niepoznanych dostatecznie. Jeśli chodzi o mnie to szkoda mi dalszej polemiki bo na forum nie rozwiążemy tego problemy, trudno nawet mówić o wyrobieniu jakiegoś konsensusu, każdy ma własne zdanie na temat świata.

 

W ramach zmniejszania emisji Co2 polecam

 

- nie włączać ogrzewania w domu

- myć się w zminej wodzie

- siedzieć po ciemku

- jeździć tylko rowerem lub chodzić wszędzie z buta

- i parę innych :)

 

Uwielbiam takie posty, jak nie wiem, nie przeczytałem to stwierdzam, że "Cały proces ocieplenia składa się z wielu zjawisk i ma zapewne wiele przyczyn, jak dodtąd niepoznanych dostatecznie" - może Cię oświecę, ale tym tematem zajmuje się klimatologia i zapewniam Cię, że takimi "niepoznanymi przyczynami" się zajmuje, z sukcesami. Wskazówka, poczytaj troszke o tym co dzieje się z oceanami, które tą nadwyżkę wchłaniają (w dużych stężeniach to właśnie trucizna dla życia). Swoją drogą wchłaniają, a stężenie CO2 rośnie o 2 ppm rocznie. Zarówno rośliny jak i oceany nie nadążają za naszymi emisjami, a przecież po pierwsze: nie skończyliśmy emitować, wręcz przeciwnie emitujemy więcej i więcej, po drugie: jak rośliny mają sobie z tym poradzić jak non stop wyrzynamy lasy na potęgę?

 

Bawią mnie także stwierdzenia:" Z dzisiejszym zwięszeniem ilości CO2 też poradzą sobie tak samo rośliny wyższe i glony" - tak, zapewne sobie poradzą i Ziemia sobie poradzi, bla bla bla, szkoda że człowiek i jego cywilizacja już nie bardzo. Odpowiedz sobie co się stanie z człowiekiem jak stężenie CO2 wzrośnie do 600 ppm, do 1000 ppm, a może i do 2000, bo i to jest realne przy tym tempie emisji, dasz rade odpowiedzieć na to pytanie?

 

I ostatnia kwestia: zdanie czy opinie to możesz sobie i nie tylko Ty mieć. Z opiniami się nie dyskutuje. Ekolog zaczął pewną dyskusję, a dyskusje prowadzi się używając argumentów, w tym przypadku tylko naukowych. Raz jeszcze: po co wyrażać opinie w sprawie czysto naukowej? Może dla tych chętnych, którzy chcą swoje zdanie wyrazić czy też opinie należało by założyć tutaj "pokój opinii" i mielibyście, nie tylko w tym temacie, odpowiednie miejsce do tego.

 

 

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poczytaj troszke o tym co dzieje się z oceanami, które tą nadwyżkę wchłaniają (w dużych stężeniach to właśnie trucizna dla życia). Swoją drogą wchłaniają, a stężenie CO2 rośnie o 2 ppm rocznie. Zarówno rośliny jak i oceany nie nadążają za naszymi emisjami, a przecież po pierwsze: nie skończyliśmy emitować, wręcz przeciwnie emitujemy więcej i więcej, po drugie: jak rośliny mają sobie z tym poradzić jak non stop wyrzynamy lasy na potęgę? [...] co się stanie z człowiekiem jak stężenie CO2 wzrośnie do 600 ppm, do 1000 ppm, a może i do 2000, bo i to jest realne przy tym tempie emisji

 

trochę się zapędziłeś, rośliny to akurat cały czas cierpią z braku CO2 bo ich metabolizm wyewoluował w warunkach dużo większego steżenia i są cały czas "na głodzie".

te które odkryły ulepszony cykl C4 potrafią koncentrować życiodajny CO2 w swoich komórkach do poziomu do którego są przyzwyczajone i mają lepsza efektywnośc fotozyntezy (ale też nie za darmo), te które znają tylko C3 są w gorszej sytuacji przy dzisiejszym kryzysie zaopatrzenia w CO2.

 

co oczywiście nie znaczy że cała reszta biosfery powitałaby dziesięciokrotne zwiększenie CO2 z radością ale nie byłoby to nic nowego.

 

emisja CO2 nie będzie trwała w nieskończoność, skoro w sto lat doszliśmy z 300 do 400 zużywają połowę zasobów ropy i węgla to w najprostszej prognozie spalając druga połowę dojdziemy do 500.

do tego moga dojść jakieś mechanizmy dodatniego sprzężenia zwrotnego (oceany coś oddadzą?) więc wcale nie mówię że stężenie nie może się zwiększyć jeszcze bardziej, ale przedstawiasz sprawę tak jak gdyby przed cywlizacją stały nieograniczone perspektywy wytwarzania CO2... tylko z czego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Każda rozsądna osoba znająca fakty zgodzi się, że działalność człowieka istotnie przyczynia się do ocieplenia klimatu. I

 

Nie ma to żadnych DOWODÓW. Są spekulacje. Ci "rozsądni" natomiast włażą do El.Adamów i zawieszają transparenty "stop co2" na chłodniach kominowych.

 

 

Andrzej

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że ocieplenie klimatu to poważna sprawa która w przyszłości może mieć olbrzymi wpływ na losy populacji ludzkiej. Zdaję sobie sprawę że to temat bardzo medialny i zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy tej teorii nie ustrzegają się demagogii i przesady. Każdy zainteresowany chce tutaj coś ugrać: naukowcy budują swoje kariery, dziennikarze dozują napięcie a mądre rządy silnych państw tworzą nakazy i do nich sprzedają technologie państwom zależnym.

Fakty bezsporne są jednak takie że ocieplenie postępuje, lody topnieją, powierzchniowej słodkiej wody przybywa a to zaburza ustaloną równowagę w systemie prądów morskich. Chyba wszyscy się zgodzą że cywilizacja europejska istnieje dzięki transportowi ciepła jaki zapewnia Golfstrom i wprost trudno sobie wyobraźić skutki zmian jego kierunku lub osłabnięcia. Lepiej gdyby w tej transmisji nic nie zawiodło - co prawda Golfstrom płynie od Meksyku ale my w północnej Europie mielibyśmy Labrador a to byłoby bardzo niefajne.

http://ziemianarozdrozu.pl/encyklopedia/91/zmiany-pradow-oceanicznych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.