Skocz do zawartości

Zlodowacenia i ocieplenia - wpływ Słońca, ludzi i inne


ekolog

Rekomendowane odpowiedzi

 

Rozpuszczalność CO2 w wodzie morskiej maleje wraz ze wzrostem temperatury tej wody.

 

 

No właśnie, więc ze wzrostem temperatury CO2 z wody przechodzi do atmosfery. Ja się ma ilość uwalniana z wody do ilości pochodzenia antropogenicznego?

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby było wszystko jasne:

Nie chcę negować tego, że globalne ocieplenie jest, ani tego, że człowiek przyłożył do niego rękę. Wszystko wskazuje, że tak właśnie się dzieje.

To, co mi się nie podoba, to fakt, iż w walkę z tym zjawiskiem wpompowuje się niewiarygodne ilości pieniędzy (kto je dostaje? Na co je przeznacza? Nie mam jasnych odpowiedzi...), które obciążają nasza gospodarkę. Płacimy setki milionów za idiotyczne limity emisji. Tymczasem pozostałe kraje albo w ogóle mają w ... głębokim poważaniu całą sprawę (USA, Chiny, Rosja) albo już osiągnęły taki poziom rozwoju i dobrobytu (Europa Zachodnia), że mogą sobie pozwolić na taką ekstrawagancję. Co więcej, akurat Polska nie jest krajem, w którym skutki takiego ocieplenia będą jakoś bardzo katastrofalne - w przeciwieństwie może do Holandii, jakichś wysepek na Pacyfiku czy gospodarek opartych o łowiectwo i rybactwo. Jednocześnie celowość takich zabiegów jest zarówno od strony merytorycznej (na ile rzeczywiście uda nam się ZMIENIĆ klimat w drugą stronę?) jak i strategicznej (wielosobowa wersja dylematu więźnia, w którym Polska chce współpracować, a Rosja czy Chiny - nie - jest skazana na porażkę, w której my tylko stracimy a oni tylko zyskają) wydaje mi się że jest mocno wątpliwa. Z tego powodu jestem przeciwny włączaniu się naszego kraju do "walki z globalnym ociepleniem". To tak, jak gdyby włączalibyśmy się - celowo! - do wielkiej wojny między USA i Rosją, w której po pierwsze nie wiadomo, kto wygra, a po drugie - nasz wkład na pewno nie zadecyduje o rozstrzygnięciu, natomiast jedno jest pewne - nasi żołnierze będą ginąć.

Pozdrawiam.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety obecna sytuacja to jakaś farsa

bogate kraje, które przez dziesięciolecia emitowały ogromne ilości CO2 dzisiaj "walkę" z globalnym ociepleniem chcą zrzucić na biedniejsze kraje, które chcąc się rozwijać potrzebują taniej energii. Jeśli nie chcą zapłacić gigantycznych kwot za emisję ditlenku węgla muszą zakupić ekologiczne technologie (zgadnijcie od kogo). Wychodzi na to, że sprawcy zatrucia środowiska chcą drugi raz zarobić na swojej beztroskiej eksploatacji planety

 

żeby było śmieszniej nawet gdyby wszystkie kraje na świecie nagle przestały produkować CO2 to niczego to nie zmieni. Ogromna nadwyżka gazów cieplarnianych nadal pozostanie, a ich naturalne wchłonięcie zajmie setki lub nawet tysiące lat. Wniosek jest chyba prosty: musimy usuwać CO2 z atmosfery i to na ogromną skalę, a nie tylko ograniczać jego emisję ... a w każdym razie nie takimi drakońskimi metodami. Ograniczanie emisji CO2 najprościej osiągnąć przez produkcję taniej energii ze źródeł odnawialnych i tu widzę ogromne pole do popisu dla tych, którzy do obecnej sytuacji doprowadzili

 

pozdrawiam

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A konkretnie? Był plan budowy wielu wielkich elektrowni słonecznych na pustyniach świata (wpierw na Saharze)

ale wymagałoby to wydzierżawienia/wykupienia/otrzymania w prezencie na tysiąclecia terenów oraz wprowadzenia tam ultranowoczesnej armii

bo jest tam pełno ludzi z bronią co mogą z takich czy innych przyczyn strzelić w lustro. Są inne pustynie, też w rejonie Chin.

Sprawa musiałby oprzeć się o siły zbrojne USA, NATO i zgodę Rosji chyba, gdyby chciano postawić Chinom jakieś ultimatum (coś za coś).

Ale dzięki, że nie kwestionujesz już roli CO2 i metanu w g.o. inne ultra-hipotetyczne przyczyny okazały się fikcją (np zmiany nasłonecznienia).

 

Pomysł na łapanie CO2? Na szybko to sadzenie wierzby energetycznej i zakopywanie jej drewna na wieki (aby z powrotem zamieniła się w torf i węgiel).

 

Kolega pyta o uwalnianie CO2 z oceanów. Nie słyszałem żeby już w tą stronę to szło w istotnym procencie.

Może oceany ogrzewają się wolniej nią atmosfera, ostatecznie epokę przemysłową mamy od niedawna.

Jakkolwiek z tym jest CO2 (i metan) są i będą problemem centralnym i w tym sensie analiza tego zjawiska problemu nie rozwiązuje.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dzięki, że nie kwestionujesz już roli CO2 i metanu w g.o. inne ultra-hipotetyczne przyczyny okazały się fikcją (np zmiany nasłonecznienia).

 

nigdy tego nie robiłem więc nic takiego mi nie imputuj

gazy cieplarniane są gazami cieplarnianymi i nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości

wątpliwości za to budzi wpływ ludzkiej emisji na ich obecny poziom. Nikt nie potrafi podać sensownego wytłumaczenia dlaczego ogromna naturalna emisja CO2 bez problemu jest wchłaniana, a minimalna emisja przemysłu (w tej skali) jest nie tylko kumulowana ale jeszcze powiększana. Właściwie jedyny sensowny argument to korelacja między rozwojem przemysłu i wzrostem stężenia CO2

 

pozdrawiam

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii energetyki alternatywnej dorzucę jeszcze jeden argument za atomem.

Polska gospodarka to w dużej mierze technologia niskich lotów: meble, rolnictwo, górnictwo, przemysł ciężki.

Wszystko to technologie rodem z 18. wieku, brakuje natomiast powiewu świeżości: technik molekularnych, nanotechnologii, bioinżynierii, zaawansowanej chemii, współczesnej fizyki czy optyki laserowej.

Mamy, owszem, duży potencjał badawczy, o czym świadczy liczba absolwentów kierunków technicznych i ścisłych, ale praca dla takich ludzi jest na zachodzie: w Niemczech, Stanach, Anglii.
Moglibyśmy sami produkować elektronikę (Siemens przejął i zniszczył ostatnią fabrykę we Wrocławiu w latach 90), chemię, zdalnie naprowadzane rakiety, nanomateriały, drony, satelity.

Jednak, jak wiadomo, w Polsce temat kosmosu, elektroniki czy atomu to dno z metrem mułu, a wszystkie te rzeczy kupujemy - w miarę potrzeb - na Zachodzie, efektywnie wyrzucając pieniądze z kraju.

Moim zdaniem najwyższa pora wziąć sprawy w swoje ręcę i zająć się czymś z najwyższej technologicznej półki; krokiem w tym kierunku wydaje się atom, technologia w sumie i tak nienajnowsza, ale mimo wszystko bardziej wymagająca pod względem technicznym, niż węgiel. Nie mówię nawet o wietrze czy wodzie, bo to wynalazki chyba jeszcze średniowieczne. Ośrodki badań, kontroli jakości, laboratoria, nawet kontrowersyjne przechowalnie zużytego paliwa - to wszystko miejsca pracy dla ludzi z pojęciem o nowoczesnej nauce. Rozwój i innowacja. Nawet, jeśli pójdzie na to mnóstwo kasy to jest to lepsza inwestycja, niż wiatraki niszczące krajobraz jak i sieć energetyczną, budowane zresztą tylko i wyłącznie ze względu na dotacje z Unii. Pozdrawiam.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

wątpliwości za to budzi wpływ ludzkiej emisji na ich obecny poziom. Nikt nie potrafi podać sensownego wytłumaczenia dlaczego ogromna naturalna emisja CO2 bez problemu jest wchłaniana, a minimalna emisja przemysłu (w tej skali) jest nie tylko kumulowana ale jeszcze powiększana. Właściwie jedyny sensowny argument to korelacja między rozwojem przemysłu i wzrostem stężenia CO2

 

pozdrawiam

 

 

Nie jest aż tak jak piszesz - jest tak - jeśli Piotrek Guzik wcześniej w tym wątku dobrze to policzył -cytuję go:

"W ostatnich latach człowiek emituje do atmosfery około 35 miliardów ton CO2 rocznie. Ilość CO2 w atmosferze rośnie o około 3 ppm (3 części na milion) rocznie. Masa atmosfery to około 5x1015 ton, czyli 3 części na milion to będzie 15x109 ton, czyli 15 miliardów ton. O tyle właśnie zwiększa się ilość CO2 w atmosferze każdego roku.

"Źródła naturalne" (oceany, gleba, rośliny itp.) emitują znacznie więcej dwutlenku węgla niż człowiek, ale równocześnie go pochłaniają. Co więcej, oprócz tego, że pochłaniają wszystko to, co same emitują, to pochłaniają jeszcze część z tego, co emituje człowiek."

 

Co do wiatraków to temat nie jest problemem bo już wiadomo, że Polska z wyjątkiem pomorza i brzegu Bałtyku nie nadaje się pod duże wiatraki (np Dolny Śląsk to były złe inwestycje). Są inne OZE.

 

Prąd z wiatraków można importować od krajów zasobnych w wiatry a eksportować coś z biomasy (np jakiś olej?). Energetyka Atomowa jest chwilowo makabrycznie droga (per Gigawat mocy elektrowni) i nikt nie odważy się chyba na taką inwestycję zamrażającą środki na wiele lat.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie potrafi podać sensownego wytłumaczenia dlaczego ogromna naturalna emisja CO2 bez problemu jest wchłaniana, a minimalna emisja przemysłu (w tej skali) jest nie tylko kumulowana ale jeszcze powiększana. Właściwie jedyny sensowny argument to korelacja między rozwojem przemysłu i wzrostem stężenia CO2

 

Jak to nikt? Chyba wręcz przeciwnie. To dość powszechna wiedza wśród osób interesujących się tematyką. "Naturalna emisja" jest elementem cyklu, który był przez tysiące lat zbilansowany. Procesy naturalne nie wprowadzaja do systemu znaczących ilości dodatkowego CO2 w krótkiej (w sensie geologicznym) skali czasowej. Procesy oddychania, budowy tkanek, rozkładu materii organicznej itd. są zamknietym cyklem, wulkanizm jest równoważony tworzeniem się skał węglanowych itd. To co robi od kilkuset lat człowiek, to wyciąganie gromadzonych przez miliony lat przez rośliny i mikroorganizmy zasobów węgla/węglowodorów (wytworzonych z atmosferycznego CO2) odizolowanych od wymiany atmosferycznej głęboko pod ziemią. Skala emisji przemysłowej wcale nie jest mała i ciągle rośnie. Jako analogię mogę podać przykład fontanny. Cały czas leją się z niej setki litrów wody, więc czy jeśli podłączymy do niej dodatkowy mały kranik, który dolewa tylko kilka litrów, to wszystko będzie OK i poziom wody w zbiorniku zmieni się tylko w niezauważalny sposób? Oczywiście, że nie. Ponieważ wcześniej mieliśmy obieg zamknięty, to dość szybko okaże się, że nadwyżka sie kumuluje. Co więcej: nie ważne, czy fontanna "wytwarza" tysiąc czy milion litrów wody na minutę - dodatkowy kranik będzie generował nadwyżkę w takim samym tempie. W praktyce i tak mamy lepiej niż z kranikiem, bo nadwyżki CO2 nadal są częściowo absorbowane przez biomasę i oceany (w tym drugim przypadku ze szkodą dla żyjących tam organizmów). Te mechanizmy będą jednak działały coraz słabiej przy dalszym wzroście stężenia CO2 i temperatury. Przy okazji - wzrost globalnej średniej temperatury też jest dużo łagodniejszy dzięki ogromnej pojemności cieplnej oceanów - dodatkowej energii wynikającej z wymuszania radiacyjnego spokojnie wystarczyłoby do podgrzania atmosfery nie o ułamki, ale o co najmniej kilka stopni. Mamy szczęście, ale to potęguje uczucie fałszywego bezpieczeństwa.

 

PS. Może jeszcze obrazowy przykład na pomysły usuwania CO2 z atmosfery, który często pojawia się w rozważaniach typu "nie róbmy teraz nic, szkoda pieniędzy, za parę lat będziemy mieć technologię, która rozwiąże ten problem". Skalę przedsięwzięcia można sobie wyobrazić tak: usunięcie nadwyżek CO2 z atmosfery to stworzenie antyelektrowni, antyhut, antysilników spalinowych itd. które po dostarczeniu pokaźnej ilości energii (odpowiadającej z grubsza łącznej energii wytworzonej przez ostatnie stulecia przez ludzkość) będą wytwarzały węgiel i ropę. Potem ten węgiel będziemy zawozić pociągami do kopalni, gdzie górnicy będą go układać w tunelach i zasypywac ziemią. Tankowce będą transportować syntetetyczną ropę naftową na platformy wiernicze, gdzie naftowcy będą ją pompowac pod dna mórz. I tak dalej, aż pod ziemią będzie znów tyle samo węglowodorów co kilka tysięcy lata temu. Przykład oczywiście humorystyczny, na pewno można sobie wyobrazić wydajniejsze metody, ale skala przedsięwzięcia pozostanie taka sama.

 

PS2. "korelacja między rozwojem przemysłu i wzrostem stężenia CO2" to tylko jeden z wielu przykładów, wcale nie taki silny. Jeśli chcesz twardych dowodów to np. zainteresuj się analiza izotopową węgla w atmosferycznym CO2 (bieżącym i zawartym w rdzeniach z lodowców) w porównaniu z paliwami kopalnymi.

 

PS3. Nie mieszajmy polityki z nauką - nieefektywność działania EU, przekręty finansowe w handlu uprawnieniami emisyjnymi itd. nie zmieniają praw fizyki. A jeśli ktoś się martwi o to, że naukowcy mogą być przekupni, to może i znalazłoby się trochę takich przypadków. Ale zastanówcie się, czy więcej pieniedzy i wpływów ma konwencjonalny przemysł wydobywczy, paliwowy, energetyczny i transportowy czy "zieloni" i firmy produkujące wiatraki i ogniwa fotowoltaiczne.

Edytowane przez Rhobaak
  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekologu - elektrownie na pustyni mają ten problem że jest olbrzymia strata na przesyle energii do EU, i koszt infrastruktury przesyłowej jest ogromy, lepiej zrobić rozproszony system z mini elektrowniami na dachu, i mini turbinami - tutaj największym przeciw jest mała dynamika takiego układu, ale jak dodasz do tego akumulatory dużych pojemności ( Elon Musk ostatnio zrobił taki produkt i do dość tanio) ewentualnie akumulatory pojazdów elektrycznych działające jako rezerwuar - sprawdzało by się to bardzo dobrze. Do takiego układu dodał bym jeszcze elektrownie na bio-gaz, odpalane na wszelki wypadek - w szczycie mocy, albo w sytuacjach kryzysowych gdy np nie ma wiatru ani słońca w całym systemie, a rezerwuary bateryjne nie dają rady - wtedy puszcza się takie bio-gazowe elektrownie, czerpiące z zbiornika podziemnego metan, wytwarzany z kompostu i innych odpadów rolniczych (np padłe zwierzęta)

 

Nie wiem jakie macie doświadczenie z takim czymś, ja w tym roku uruchomiłem u siebie fotovoltaiczne panele o mocy 5kV on grid, czyli z odsprzedażą do sieci, do tej pory ani razu nie wyskoczyłem ponad to co wyprodukowały panele - po miesiącu mam 100kVh nadwyżki wyprodukowanej, a zasilam dom i przydomową firmę gdzie mam sporo maszyn o sporej mocy np piec do ceramiki 3,8kV mocy i inne takie cuda zjadające sporo energii. Zobaczymy jak będzie w zimie, jak na ten czas mi wychodzi opłat dla zakładu energetycznego 0zł ewentualnie opłaty przesyłowe, i opłatę za możliwość przyłączenia do sieci i inne takie opłaty stałe.

 

Jeśli chodzi o wiązanie CO2 to chyba najskuteczniej robią to koralowce twarde, oraz mięczaki wytwarzające muszle, wyłapują CaCO3 z wody a to już trzy atomy dwutlenku węgla, i tworzą szkielecik a następnie z tego powstaje skała osadowa zwana wapieniem, albo np gipsy, i zostaje uwięzione na naprawdę długi czas i skutecznie, nie ma procesów gnilnych itp - a najlepiej jak sobie rosną żywe i cały czas produkują szkielety - po prostu trzeba sadzić koralowce i dbać o to by rafy nie dewastować.

Edytowane przez Ura
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jak to nikt? Chyba wręcz przeciwnie. To dość powszechna wiedza wśród osób interesujących się tematyką. "Naturalna emisja" jest elementem cyklu, który był przez tysiące lat zbilansowany. Procesy naturalne nie wprowadzaja do systemu znaczących ilości dodatkowego CO2 w krótkiej (w sensie geologicznym) skali czasowej. Procesy oddychania, budowy tkanek, rozkładu materii organicznej itd. są zamknietym cyklem, wulkanizm jest równoważony tworzeniem się skał węglanowych itd. To co robi od kilkuset lat człowiek, to wyciąganie gromadzonych przez miliony lat przez rośliny i mikroorganizmy zasobów węgla/węglowodorów (wytworzonych z atmosferycznego CO2) odizolowanych od wymiany atmosferycznej głęboko pod ziemią. Skala emisji przemysłowej wcale nie jest mała i ciągle rośnie. Jako analogię mogę podać przykład fontanny. Cały czas leją się z niej setki litrów wody, więc czy jeśli podłączymy do niej dodatkowy mały kranik, który dolewa tylko kilka litrów, to wszystko będzie OK i poziom wody w zbiorniku zmieni się tylko w niezauważalny sposób? Oczywiście, że nie. Ponieważ wcześniej mieliśmy obieg zamknięty, to dość szybko okaże się, że nadwyżka sie kumuluje. Co więcej: nie ważne, czy fontanna "wytwarza" tysiąc czy milion litrów wody na minutę - dodatkowy kranik będzie generował nadwyżkę w takim samym tempie. W praktyce i tak mamy lepiej niż z kranikiem, bo nadwyżki CO2 nadal są częściowo absorbowane przez biomasę i oceany (w tym drugim przypadku ze szkodą dla żyjących tam organizmów). Te mechanizmy będą jednak działały coraz słabiej przy dalszym wzroście stężenia CO2 i temperatury. Przy okazji - wzrost globalnej średniej temperatury też jest dużo łagodniejszy dzięki ogromnej pojemności cieplnej oceanów - dodatkowej energii wynikającej z wymuszania radiacyjnego spokojnie wystarczyłoby do podgrzania atmosfery nie o ułamki, ale o co najmniej kilka stopni. Mamy szczęście, ale to potęguje uczucie fałszywego bezpieczeństwa.

 

PS. Może jeszcze obrazowy przykład na pomysły usuwania CO2 z atmosfery, który często pojawia się w rozważaniach typu "nie róbmy teraz nic, szkoda pieniędzy, za parę lat będziemy mieć technologię, która rozwiąże ten problem". Skalę przedsięwzięcia można sobie wyobrazić tak: usunięcie nadwyżek CO2 z atmosfery to stworzenie antyelektrowni, antyhut, antysilników spalinowych itd. które po dostarczeniu pokaźnej ilości energii (odpowiadającej z grubsza łącznej energii wytworzonej przez ostatnie stulecia przez ludzkość) będą wytwarzały węgiel i ropę. Potem ten węgiel będziemy zawozić pociągami do kopalni, gdzie górnicy będą go układać w tunelach i zasypywac ziemią. Tankowce będą transportować syntetetyczną ropę naftową na platformy wiernicze, gdzie naftowcy będą ją pompowac pod dna mórz. I tak dalej, aż pod ziemią będzie znów tyle samo węglowodorów co kilka tysięcy lata temu. Przykład oczywiście humorystyczny, na pewno można sobie wyobrazić wydajniejsze metody, ale skala przedsięwzięcia pozostanie taka sama.

 

PS2. "korelacja między rozwojem przemysłu i wzrostem stężenia CO2" to tylko jeden z wielu przykładów, wcale nie taki silny. Jeśli chcesz twardych dowodów to np. zainteresuj się analiza izotopową węgla w atmosferycznym CO2 (bieżącym i zawartym w rdzeniach z lodowców) w porównaniu z paliwami kopalnymi.

 

PS3. Nie mieszajmy polityki z nauką - nieefektywność działania EU, przekręty finansowe w handlu uprawnieniami emisyjnymi itd. nie zmieniają praw fizyki. A jeśli ktoś się martwi o to, że naukowcy mogą być przekupni, to może i znalazłoby się trochę takich przypadków. Ale zastanówcie się, czy więcej pieniedzy i wpływów ma konwencjonalny przemysł wydobywczy, paliwowy, energetyczny i transportowy czy "zieloni" i firmy produkujące wiatraki i ogniwa fotowoltaiczne.

 

i żyli długo i szczęśliwie ... tak powinna się kończyć ta wzruszająca historyjka :)

 

niestety takie uproszczenie prowadzi do zupełnie chybionych pomysłów. Nieprawdą jest jakoby naturalna emisja CO2 była stała i jakimś cudownym zbiegiem okoliczności absorpcja naturalna była dokładnie taka jak trzeba by ją zrównoważyć, a nawet niewielka nadwyżka powoduje wzrost stężenia ditlenku węgla

 

w rzeczywistości mamy do czynienia z równowagą dynamiczną, którą utrzymuje się dzięki swoistemu sprzężeniu zwrotnemu. Emisja naturalna podlega ciągłym wahaniom, a amplituda tych fluktuacji jest znacznie większa niż emisja całej ludzkości. Dokładnych danych nie ma bo potrafimy jedynie oszacować te wielkości z błędem znacznie większym niż wynosi emisja przemysłu ale możemy zmierzyć wahania stężenia CO2. Takie pomiary wskazują na istnienie fluktuacji rocznych i wieloletnich. Są one spowodowane niejednostajną emisją naturalną oraz niejednostajną absorpcją. Wskazują jednak niezbicie, że wzrost emisji powodujący wzrost stężenia CO2 jest dość szybko (w ciągu kilku miesięcy) równoważony przez wzrost naturalnej absopcji

 

od czasu gwałtownego rozwoju przemysłu mamy do czynienia z ciągłym niewielkim wzrostem stężenia CO2 co świadczy o zakłóceniu równowagi dynamicznej, a dokładniej o zakłóceniu procesów absorpcyjnych. W takim razie ograniczenia emisji muszą być nieskuteczne. Jedynym skutecznym działaniem może być tylko zwiększenie absorpcji ditlenku węgla. Możemy to zrobić na 2 sposoby. Pierwszym jest wspomaganie naturalnych procesów, a drugim wypracowanie własnych metod jak np. wtłaczanie CO2 w złoża pozostałe po wydobyciu ropy naftowej

 

proponowane przez Ekologa elektrownie słoneczne budowane na Saharze, które miałyby przesyłać wyprodukowaną energię do Europy to pomysł doraźny, który może na dłuższą metę wyrządzić szkody znacznie większe niż elektrownie węglowe ... nie wspomnę o braku odpowiednich technologii

 

jeśli będziemy się koncentrować na karaniu za emisję CO2 (tych, którzy się na to zgodzą) to niczego nie powstrzymamy, a prawdopodobnie nawet nie spowolnimy

 

pozdrawiam

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w rzeczywistości mamy do czynienia z równowagą dynamiczną, którą utrzymuje się dzięki swoistemu sprzężeniu zwrotnemu. Emisja naturalna podlega ciągłym wahaniom, a amplituda tych fluktuacji jest znacznie większa niż emisja całej ludzkości. Dokładnych danych nie ma bo potrafimy jedynie oszacować te wielkości z błędem znacznie większym niż wynosi emisja przemysłu ale możemy zmierzyć wahania stężenia CO2. Takie pomiary wskazują na istnienie fluktuacji rocznych i wieloletnich. Są one spowodowane niejednostajną emisją naturalną oraz niejednostajną absorpcją. Wskazują jednak niezbicie, że wzrost emisji powodujący wzrost stężenia CO2 jest dość szybko (w ciągu kilku miesięcy) równoważony przez wzrost naturalnej absopcji

 

od czasu gwałtownego rozwoju przemysłu mamy do czynienia z ciągłym niewielkim wzrostem stężenia CO2 co świadczy o zakłóceniu równowagi dynamicznej, a dokładniej o zakłóceniu procesów absorpcyjnych. W takim razie ograniczenia emisji muszą być nieskuteczne. Jedynym skutecznym działaniem może być tylko zwiększenie absorpcji ditlenku węgla. Możemy to zrobić na 2 sposoby. Pierwszym jest wspomaganie naturalnych procesów, a drugim wypracowanie własnych metod jak np. wtłaczanie CO2 w złoża pozostałe po wydobyciu ropy naftowej

 

Oczywiście, że równowaga jest dynamiczna i są fluktuacje (choćby sezonowe). Oczywiście, że istnieją naturalne procesy absorpcyjne. Oczywiście, że zostały zakłócone: ditlenek węgla z węglowodorów, który miał spacerować w skorupie ziemskiej i pod nią aż za setki milonów lat wyrzuci go jakiś wulkan został masowo uwolniony do atmosfery w ciągu kilkuset lat. Naturalne procesy absorpcji to wiązanie CO2 w postaci weglowodorów. Jak chcesz taki proces wspomagać robiąc coś zupełnie odwrotnego - spalając węglowodory i wypuszczając CO2 do atmosfery (bo pomysły ze masowym składowaniem CO2 przy energetyce opartej na produkcji CO2 nie mają za bardzo sensu choćby z energetycznego punktu widzenia)? Innym procesem jest absorpcja węglanu wapnia przez morskie organizmy (np. koralowce) - jak chcesz wspomagać taki proces zwiększając jednocześnie zakwaszenie oceanów i spowalniając rozwój koralowców?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propo budowania elektrowni słonecznych na Saharze, powtarzasz co jakiś czas te same błędy ekologu. Kilka lat temu miałeś dosyć dobrze wykazane że takie pomysły będą miały po pierwsze destrukcyjny wpływ na samą pustynię, a przez to także na klimat globalny. Dokładnie z powodów o ktyrych sam piszesz - emisja promieniowania z ziemi. Deja vu.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

A propo budowania elektrowni słonecznych na Saharze, powtarzasz co jakiś czas te same błędy ekologu. Kilka lat temu miałeś dosyć dobrze wykazane że takie pomysły będą miały po pierwsze destrukcyjny wpływ na samą pustynię, a przez to także na klimat globalny. Dokładnie z powodów o ktyrych sam piszesz - emisja promieniowania z ziemi. Deja vu.

 

Chyba coś przesadzasz. Nie widzę nawet mikro-obliczeń ani precyzyjnego niechby zwięzłego uzasadniania.

Zresztą da się - ja widać w najnowszym doniesieniu :)

A sytuacja jest zła - jak widać w drugim (sic!)

 

Pozdrawiam

ene.jpg

wlochy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Podsumowując 2015 w kwestii globalnego ocieplenia trzeba powiedzieć:

 

Panie i Panowie. Nie jest dobrze!!

 

Pozdrawiam

p.s.

Wielka migracja do UE z Afryki i Azji w istocie też jest pochodną globalnego ocieplenia. Spowodowało ono tam susze i upadek rolnictwa - ucieczkę ludzi do miast (bo tam jeszcze była sensowna praca lub szanse na nią). Niestety z pracą w miastach bywało różnie i w napiętej sytuacji życiowej ludzie tam łatwiej niż gdzie indziej weszli w konflikty zbrojne.

Już tu pisałem, że globalne ocieplenie to problem wielkich migracji, ludzi często słabo asymilujących się kulturowo, obyczajowo (np nie puszczanie kobiet do pracy) , prawnie lub językowo (a szkoda i niełatwo o skuteczny system wymagający tychże; trudno rozważać deportacje ignorujących zalecenia gdy granica Grecji nadal niestety "słabiutka", a szkoda).

p.s.2.

Było już co nieco o tym u nas:

http://astropolis.pl/topic/34678-niuans-demograficzny-przyszlosc-jezykow-swiata/page-2?do=findComment&comment=477563

2015.jpg

tramba.jpg

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielka migracja do UE z Afryki i Azji w istocie też jest pochodną globalnego ocieplenia. Spowodowało ono tam susze i upadek rolnictwa

 

a teraz powtarzajcie za mną: nie ma żadnej wojny w Syrii, nie ma żadnego państwa islamskiego, a jeżeli nawet jest to nie ma żadnego związku z wcześniejszymi interwencjami ameryki i UE w iraku i krajach regionu :P

 

dla równowagi :D

zimno.jpg

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

a teraz powtarzajcie za mną: nie ma żadnej wojny w Syrii, nie ma żadnego państwa islamskiego, a jeżeli nawet jest to nie ma żadnego związku z wcześniejszymi interwencjami ameryki i UE w iraku i krajach regionu :P

 

dla równowagi :D

attachicon.gifzimno.jpg

 

:szczerbaty::dobrze:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beż żartów. Szuu oczywiście nie ma ani grama racji. Faktycznym (sprawczym) powodem migracji do Europy jest g.o. (sic!). Pomylił skutki z przyczynami.

G.O. to nieuchronne zmiany w naszych lasach. Nic nie możemy na to poradzić, w puszczy najlepiej po prostu poczekać na upadek starych i narośnięcie nowych drzew i krzewów.

Pozdrawiam

swierki.jpg

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bynajmniej = jeśli to aluzja do rzekomości (nieprawdziwości) globalnego ocieplenia to .... nietrafna :)

na świecie jest mnóstwo rzeczy, które są prawdziwe ale nie wynika z tego automatycznie że są przyczynami imigracji do europy :P

 

jak się zechciało dla dobra afryki i bliskiego wschodu obalać tyranów i wprowadzać demokrację i "przypadkiem" wyszły z tego wojny, ruina gospodarki i miliony głodnych uchodźców w obozach nie mające co jeść, i gdy europa ustami pani merkel obiecuje że każdy chętny jest mile widziany to co ma z tym wspólnego klimat? to z powodu gorąca lokalni chrześcijanie są wyżynani przez pańswo islamskie i muszą uciekać gdziekolwiek bo inaczej zginą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Bynajmniej = jeśli to aluzja do rzekomości (nieprawdziwości) globalnego ocieplenia to .... nietrafna :)

Pozdrawiam

 

Ciężko wierzyć i ufać czemuś co zbija tak wielkie pieniądze dla naszej wspaniałej władzy i jeszcze gorzej patrzy się na te "wspaniałe" publikacje naukowe, rzekome dowody. Ale jeżeli już są, to nie uważam żeby to był dowód na to że to winna człowieka. Na to dowodu nie ma.

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Naga prawda i złote (jak Oscar) słowa.

Wreszcie tę oczywistą prawdę (że ludzkie emisje CO2 powodują globalne ocieplenie) już nie podważaną przez nikogo choć elementarnie wykształconego i sprawnego intelektualnie powiedziano całemu światu. Nawet Chińczycy (połowa spalanego węgla) i Hindusi usłyszeli - mam nadzieję.

 

O! I nawet jest o astronomii - Cykle Milankovicia :)

 

Pozdrawiam

 

 

zlodo.jpg

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.