Skocz do zawartości

Kudłacze 2004 - relacja [długie]


antyqjon

Rekomendowane odpowiedzi

Wróciłem dzisiaj z trzydniowego wypadu na Astrozlot Kudłacze 2004, oto niezbyt krótka relacja :)

 

Byłem tam z kumplem, lornetką, aparatem, obiektywami i statywem. Wyjechaliśmy z Tarnowa PKS-em do Zakopanego o 7:35. Wysiedliśmy w Myślenicach, było coś koło wpół do dziesiątej. Godny zacytowania jest tekst kierowcy, gdy ktoś zajechał mu drogę: "Następnym razem nie zahamuję, tylna szyba pójdzie w strzępy sk***ysynowi" ;D

 

Szliśmy czerwonym szlakiem mijając ciekawe ruiny zamku nad Rabą, później były ładne widoki z polan na grzbiecie Uklejnej, niestety Tatr nie było widać. Około 14 zmęczeni upałem i targaniem ciężkich tobołów dotarliśmy na Kudłacze. Przed schroniskiem siedzieli Mateusz Z. i Jurek. Zameldowaliśmy się pani Marysi, zostawiliśmy bagaże w pokoju i przyszliśmy na dół zjeść obiadek. Ja grzecznie jadłem, a kolega rysował domek, psy i koty w zeszycie Karola Płeszki :)

Po obiedzie poszliśmy czerwonym szlakiem na Łysinę i Lubomir, gdzie podziwialiśmy widoczek z drewnianej wieży. Po powrocie zastaliśmy w schronisku Janusza, Pawła Maksyma z Kasią i ślicznym młodym owczarkiem podhalańskim Harnasiem, Przemasa, Agnieszkę Wilińską, Marcina L. i innych znajomych z forum. Po kolacji pojawił się pewien problem - telewizor nie odbiera TVN, a my chcemy oglądać mecz Wisła - Real. Janusz kombinował, jakby tu walnąć w antenę, żeby dobrze było, ale niestety próby się nie powiodły. Problem został jednak rozwiązany - pan Jan Kudłacz udostępnił nam telewizor u siebie w domu kilkaset metrów poniżej schroniska. Wprawdzie Wisła przegrała :(, ale mecz był ładny i warto było zobaczyć. Po powrocie na górę ok. 22:40 zastaliśmy już resztę ekipy strzelającą fotki Perseidom. Próbowałem liczyć meteory, ale zgubiłem się koło 70. Na pewno widziałem ich trochę ponad 100 do 2:30, w tym kilka -2 mag., a nawet trafiło się jakieś -4 mag. Oprócz tego przeglądałem niebo w lornetce. Zasięg w 12x60 miałem około 10,5 mag. w okolicach M27, a w zenicie pewnie trochę więcej, ale tam tyle było gwiazd, że byłem pod sporym wrażeniem. Po skierowaniu lornetki na M31 wyraźnie zobaczyłem dysk oraz M32 i M110 obok jako lekko rozmazane gwiazdki. Później rzut oka w Kasię, a tam M52 i M103 ładnie rozdzielone na gwiazdki. M57 w Lutni widać było jako gwiazdkę 9 mag. Gdy jeszcze popatrzyłem na M33, kolejny szok - jakie to duże! Poszedłem spać przed 3, ale już o 7 rano byłem na nogach i gdy tylko otwarto bufet, przetestowałem "jajecznicę obserwacyjną". Faktycznie, przyjemna rzecz na śniadanko :) Później się przeszedłem kawałek na polanę niżej, ale Tatry ledwo widziałem jako zarys minimalnie ciemniejszy od nieba. Potem przeszliśmy z kumplem do sklepu po jakieś żarcie i piwo dla Pawła, który obiecał dostarczyć bułki (obietnicy dotrzymał, piwo dostał :)) Potem obiadek - kolega zestaw made by Pani Marysia, a ja zupkę z kubka i makaron w jakimś tam sosie. I znowu - po obiedzie chwila odpoczynku i w góry. Poszliśmy tym razem zielonym szlakiem na Suchą Polanę, a potem żółtym na Łysinę (piękne, krótkie, wąskie i strome podejście) i czarnym z powrotem na Kudłacze. Zajęło nam to jakieś półtorej godziny, później sobie znowu zaległem w pokoju. W międzyczasie przyjechała ekipa z Gdańska ze sprzętem, w tym APO Przemasa. Cudeńko postawili przed schroniskiem i zaimprowizowali filtr słoneczny, niestety z aperturą sporo mniejszą niż można by było. Mimo tego było widać most na plamie słonecznej, która była największą w grupie kilkudziesięciu innych. Z zapadnięciem wieczora coraz więcej sprzętu pojawiało się na polanie, aż w końcu wytoczone zostało "najcięższe działo" - Półmetrówka. Paweł Maksym właśnie zakupił za 299 (tak, dwieście dziewięćdziesiąt dziewięć) złotych malutki refraktor na paralaktyku z hipermarketu. Plastikowe to coś zostało ochrzczone "profesjonalnym sprzętem", ale obrazy dawało całkiem przyzwoite. Mimo to największy tłum zbierał się przy półmetrówce i APO, gdzie szły: Cirrus i M17 z filtrem OIII, M13, M11, M27, h+xi, M31 i M33 i inne piękności. W międzyczasie Perseidy sypały aż miło. Widzieliśmy "podwójnego" bolida -3, a trochę później... jak pieprznął! Miał chyba -8 do -10 mag., ślad po nim trzymał sie przez minutę, a ludzie z Krakowa meldowali, że był poniżej chmur! Na sam koniec obserwacji Przemas zabrał się za planetki - Uran i Neptun w 9mm Naglerze (jeśli dobrze pamietam) z barlowem, ale seeing nisko nad horyzontem był fatalny. No i koło 1:30 poszedłem spać. Nad ranem była burza, z okna widziałem autentycznie żółtopomarańczowe niebo, rozjaśniane czasem błyskami piorunów. Niestety to już piątek i musiałem jechać do domu. Zjadłem śniadanie, spakowałem się, pożegnałem się z tymi, którzy już wstali, poczekałem, aż kumpel zrobi to samo i poszliśmy w dół czarnym szlakiem do Pcimia. PKS do Krakowa jechał prawie pełny, ale się jakoś zmieściliśmy. W Krakowie byliśmy koło 14, więc zostawiliśmy bagaże w przechowalni na dworcu i poszliśmy na miasto. Przechodząc przez Empik zauważyłem książkę Przemka i... ją kupiłem :) Trochę za późno, bo nie będę miał na razie dedykacji, ale... może na następnym zlocie ;) Wróciliśmy potem na dworzec, wsiedliśmy w pociąg, dojechaliśmy do Tarnowa i tak oto znajduję się przed komputerem, z którego piszę te słowa. Żal było opuszczać takie fajne towarzystwo, ale jestem pewien, że za rok zostanę na dłuuuużej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.