Skocz do zawartości

Kepler-452b - "druga Ziemia" jeszcze bardziej ziemska niż poprzednia "druga Ziemia"


Paether

Rekomendowane odpowiedzi

image_3055_2e-Kepler-452b.jpg

 

452b_artistconcept_comparisonwithearth.j

 

NASA ogłosiła największy jak dotąd sukces w poszukiwaniach "drugiej Ziemi". Sonda Kepler potwierdziła istnienie kolejnej planety o rozmiarach porównywalnych z Ziemią, krążącej w strefie zamieszkiwalnej wokół gwiazdy podobnej do Słońca. Planeta Kepler-452b, najmniejsza ze znanych do tej pory planet spełniających te warunki, znajduje się około 1400 lat świetlnych od nas, w gwiazdozbiorze Łabędzia. Pisze o niej w najnowszym numerze czasopismo "The Astronomical Journal".
cały artykuł:
Artykuł na "kosmonaucie":
  • Lubię 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak ale tamto słonce jest już o 1.5 mld lat starsze i tamta planeta jeśli była podobna do Ziemi (to nie jest pewne bo mogła być nieskalista) to zaczyna być grzana i doświadczać globalnego ocieplenia niewymuszonego cywilizacją (jako że i tamte słonce jak nasze zwiększa moc co 100 mln lat pewnie podobnie o 1%).

 

http://www.bbc.co.uk/news/science-environment-33641648

 

Ale to i tak bardzo dobra wiadomość - coraz więcej potencjalnych Ziem, a tamtejsi kosmici (if exists) pewnie siedzą teraz gdzieś dalej ;)

 

Pozdrawiam

 

 

gw.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekolog, "tamtejsi kosmici" zakładając ile mieli więcej czasu na rozwój od nas na pewno by nas już dawno odkryli. Tzn. nie nas, tylko naszą zieloną planetę, bo nas mogło jeszcze nie być. Kto wie może i nas odkryli. Z resztą co ja gadam, na bank by nas odkryli. My zaledwie po niewiele więcej jak ponad stu latach rozwoju techniki odkrywamy inne planety. Jeśli tamtejsza cywilizacja jest choć trochę bardziej rozwinięta od nas to już dawno odkryła wszystkie egzoplanety do kilku tysięcy lat od siebie w tym i nas, a może znacznie więcej. Dziwne, że nie docierają do nas żadne sygnały od nich, próby kontaktu. Chociaż może za krótki interwał czasu nasłuchujemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekolog, "tamtejsi kosmici" zakładając ile mieli więcej czasu na rozwój od nas na pewno by nas już dawno odkryli. Tzn. nie nas, tylko naszą zieloną planetę, bo nas mogło jeszcze nie być.

 

A może ,,tamtejsi kosmici" to my, tylko z czasem ,,zapomniało" nam się, skąd jesteśmy?

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekolog, "tamtejsi kosmici" zakładając ile mieli więcej czasu na rozwój od nas na pewno by nas już dawno odkryli. Tzn. nie nas, tylko naszą zieloną planetę, bo nas mogło jeszcze nie być. Kto wie może i nas odkryli. Z resztą co ja gadam, na bank by nas odkryli. My zaledwie po niewiele więcej jak ponad stu latach rozwoju techniki odkrywamy inne planety. Jeśli tamtejsza cywilizacja jest choć trochę bardziej rozwinięta od nas to już dawno odkryła wszystkie egzoplanety do kilku tysięcy lat od siebie w tym i nas, a może znacznie więcej. Dziwne, że nie docierają do nas żadne sygnały od nich, próby kontaktu. Chociaż może za krótki interwał czasu nasłuchujemy.

Jesli zakladamy, ze zycie na tej planecie rozwijalo sie tak jak na Ziemi, i biorac pod uwage ze proces ten zaczal sie tam 1,5 mld lat wczesniej to tej cywilizacji moze juz tam dawno nie byc - mogla wyginac dawno temu. Przeciez czas jaki my, jako cywilizacja, istniejemy w porownaniu do 1,5 mld lat jest krociutkim, nic nie znaczacym epizodem. Podsumowujac: prawdopodobienstwo, ze nasz i ich czas istnienia zgra sie w czasie jest bardzo male.... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Alice

Dolot z takiej odległości jest niemożliwy. Promieniowania zwykłe oraz palące rakietę promieniowanie od zgarnianych protonów międzygwiezdnych (jeśli szybkość typu 50%-99% światła)

To jest jednak bardzo daleko. Wycelowanie radioteleskopów dokładnie na tamten punkt było (bez tej wiedzy) niezwykle mało prawdopodobne. S.Hawking uruchamia teraz szerszy program takich nasłuchów.

Moim zdaniem celowanie z nasłuchem i trafienie w moment ich alltruistycznego nadawania (i to w naszą stronę) jest niezwykle trudnym zadaniem (trzy rzeczy muszą się zgrać) i prędzej udowodnimy w eksperymentach w laboratoriach (już to prawie zrobiliśmy!) że życie w kosmosie MUSI powstawać.

Więcej szczegółów dokładnie o tym co powyżej (i Hawkingu) tutaj:

 

http://astropolis.pl/topic/47831-kosmici-czy-istnieja-i-jacy-moga-byc/page-4?do=findComment&comment=585604

 

 

@FunkyKoval35

Cywilizacja w żaden sposób nie może zniknąć. Wojny atomowe to pikuś. Ludzie (organizmy) są względnie odporni na takie promieniowania o ile nie byli bardzo blisko wybuchu lub nie żyją przy składowisku odpadów radioaktywnych.

Dowiedli tego swoim życiem liczni mieszkańcy Japonii i okolic Czarnobyla. Tam teraz jeżdżą wycieczki ludzkie.

 

Wimmer (nasz pisarz) zresztą był i zdał tu gdzieś ciekawą relację.

 

To są promieniowania z którymi organizm sobie generalnie radzi - oczywiście można mieć pecha.

 

Impakt nie zabije cywilizacji bo można przeżyć go w kopalniach lub łodzi podwodnej, a wody oceaniczne potem schłodzą atmosferę.

Spalenie całej atmosfery wymaga podgrzania jej całej do temperatury około 1500 st C. A to już bardzo mało realna (w rejonie orbity planety co najpierw zawsze sprząta) planetoida - wielka na ponad 70 km - musi trafić.

 

:astro:

@Antwito

W samej rzeczy wykrywamy coraz więcej układów podobnych do naszego oraz czerwonych i pomarańczowych karłow (te czerwone i pomarańczowe żyją znacznie dłużej niż 10 mld lat dając jeszcze więcej czasu na tamtejszą ewolucję). Planet skalistych w strefie ciekłej wody musi być tam dużo tylko trudno się je wykrywa bo są względnie małe. Zależy nam na skalistych, żeby kosmici żyli nad wodą (a nie jak delfiny co mają swój język i są świadome ale co z tego) bo z atmosfery łatwiej nadawać radiowo i opanować kosmos - celem zbudowania czegoś na orbicie.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ta planeta wcale nie jest "drugą ziemią". o odkryciu drugiej ziemi dowiemy się za kilka miesięcy, dowiemy się że wreszcie po raz pierwszy odkryto planetę taką jak nasza a te poprzednie były tylko trochę podobne i właściwie zupełnie nieinteresujące. potem za kilka miesięcy znowu się tego dowiemy, potem znowu, i tak dalej ^_^

 

ale nie ma to większego znaczenia, bo prawdziwym sensem misji kepler jest pokazanie jak wiele dookoła jest planet, informacja o danej konkretnej planecie (w dodatku tak ograniczona) jest i tak bezużyteczna na naszym etapie poznawania wszechświata.

 

przy okazji zauważmy, że jeżeli byłaby tam cywilizacja podobna do nas to nie są w stanie odkryć egzoplanety ziemia, bo z ich punktu widzenia orbita naszej planety nie zasłania słońca. cywilizacja to i tak bardzo optymistyczne założenie gdy jedyną pewną informacją jest że "coś krąży" :P a nawet gdyby było wiadomo że jest tam życie, to ile egzoplanet odkryły delfiny?

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekolog sam widzisz jak to wszystko jest dalekie od rzeczywistości i piszesz, że cytuję: "a tamtejsi kosmici (if exists) pewnie siedzą teraz gdzieś dalej "

 

 

Ależ wręcz przeciwnie. Na obecnym etapie wiedzy astronomicznej i eksperymentów na samopowstawnie RNA do czego link podałem układy z odpowiednimi planetami dla wody ciekłej są praktycznie pewne i jest ich co najmniej tysiące miliardów w widocznym kosmosie. Życie na znaczącej części z nich musi powstać, a trudno przypuścić żeby, jak już na miliardzie planet powstało, na żadnej z nich (except nasza) ewolucja nie doprowadziła do inteligencji i posługiwania się narzędziami. Czyli jest zupełnie inaczej niż sądzisz.

 

Pozdrawiam

p.s.

Na Ziemi narzędziami posługują się co najmniej trzy lub cztery gatunki istot świadomych. My, delfiny (używają gąbek), szympansy (używają specjalnie dobranych i obrobionych gałązek itp). Nie wykluczone, że sroki i/lub orangutany oraz słonie.

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwróćcie uwagę, że jeśli istnieje tam jakaś cywilizacja i szuka w Kosmosie podobnych do siebie nasłuchując fal radiowych (tak jak my to robimy), to nas nie mieliby szans na razie usłyszeć i może nawet stwierdziliby, że nie ma tu żadnej inteligentnej formy życia. Żadne nadawane przez nas sygnał radiowe nie dotarły jeszcze do nich i nie dotrą jeszcze przez co najmniej 1000 lat z powodu odległości. Podobnie jest w drugą stronę: jeśli od tysiąca lat nadają sygnały radiowe nawet o niewyobrażalnej mocy, to nie jesteśmy ich jeszcze w stanie wykryć, bo do nas nie dotarły. Niby tak blisko, a jednak tak daleko...

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@FunkyKoval35

Cywilizacja w żaden sposób nie może zniknąć. Wojny atomowe to pikuś. Ludzie (organizmy) są względnie odporni na takie promieniowania o ile nie byli bardzo blisko wybuchu lub nie żyją przy składowisku odpadów radioaktywnych.

Dowiedli tego swoim życie liczni mieszkańcy Japonii i okolic Czarnobyla. Tam teraz jeżdżą wycieczki ludzkie.

 

Wimmer (nasz pisarz) zresztą był i zdał tu gdzieś ciekawą relację.

 

To są promieniowania z którymi organizm sobie generalnie radzi - oczywiście można mieć pacha.

 

Impakt nie zabije cywilizacji bo można przeżyć go w kopalniach lub łodzi podwodnej, a wody oceaniczne potem schłodzą atmosferę.

Spalenie całej atmosfery wymaga podgrzania jej całej do temperatury około 1500 st C. A to już bardzo mało realna (w rejonie orbity planety co najpierw zawsze sprząta) planetoida - wielka na ponad 70 km - musi trafić.

 

Glupoty troche wypisujesz Ekologu...

 

Wojana atomowa to pikus? Ludzie nie sa wzglednie odporni na promieniowanie, a na pewno nie na takie jakie zafunduje nam wojna atomowa. Twoje odwolanie sie do Japonii, czy Czarnobyla jest niezrozumiale. Poczytaj ile zginelo ludzi na choroby popromienne, ile wystapilo urodzen z deformacjami genetycznymi w Japinii - to sa liczby rzedu milionow . A przypominam, ze to efekt tylko 2ch bomb. Czarnobyl zabral mniej ofiar bo tam wysiedlono wszystkich w poromieniu wielu kilometrow, i do dzis tam nikt nie mieszka. Ba, nawet istnieje niebezpieczenstow ponownego skarzenia terenu, bo sarkofag sie sypie od wielu lat.

 

Ogolnie, w rozwazaniach na temat rozwoju cywilizacji wyodrebnia sie punkty krytyczne(progi), ktore decyduja czy dana cywilizacja przetrwa czy nie. Jednym z takich progow jest tzw. Próg Atomowy, czyli jesli cywilizacja nie zgladzi sie wojna atomowa to bedzie sie dalej rozwijac. Oczywiscie wysoko rozwinieta cywilizacja sama sobie doklada kolejne progi poprzez coraz bardziej wymyslna bron masowej zaglady - np. wirusy, bakterie, i ogolnie bron biologiczna. Przeciez nie od parady stwierdza sie ze kazda wysoko rozwinieta cywilizacja dazy do samozaglady :)

 

Jesli twierdzisz, ze cywilizacja moze przetrwac w kopalniach, czy na lodziach podwodnych to za duzo naogladales sie filmow s-f :P Aby dany gatunek przetrwal i sie rozwijal potrzebna jest odpowiednia, minimalna pula genetyczna. Jesli bedzie ona za mala to gatunek nie przetrwa - wystapi duzy odsetek porodow z wadami genetycznym, co w rezultacie doprowadzi do stopniowego wymarcia gatunku. Przykladem jest narod Czeczenski. Oni, jako nacja sa juz skazani na wymarcie. Rosjanie tak ich przetrzebili, ze za kilka pokolen znikna jako naród - jest ich obecnie za malo.

 

Inna kwestia jest tez mocne uzaleznienie sie naszej cywilizacji od technologii. Zapeniam Cie, ze gdyby na swiecie przez rok nie dzialala elektrycznosc, to zdecydowana wiekszosc z nas umarlaby z glodu.

 

Swiat post-atomowy, czy posat-kataklizmiczny, ktory widzimy na filmach s-f(np. Mad Max, czy 12 malp) to tylko fikcja, i istnialby przez kilka pokolen. Ludzie wybili by sie walczac o nieskazone tereny i zasoby.

Edytowane przez FunkyKoval35
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Glupoty troche wypisujesz Ekologu...

 

ile wystapilo urodzen z deformacjami genetycznymi w Japinii - to sa liczby rzedu milionow .

 

Śmiem wątpić (sic!)

 

___

Było wiele wielkich próbnych wybuchów atomowych w tamtych czasach i jakoś żyjemy i liczba poważnych wad genetycznych i nowotworów znacząco nie wzrosła w latach 50-tych czy 60-tych.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem są małe szanse, aby doszło do wojny typowo atomowej po której nie ma już nic. Wyginęłaby znaczna część ludzkości, ale w porę strony walczące by się "obudzili", że wybiją samych siebie. Mówię tu o wojnie normalnych państw. Oni jeszcze mają coś w głowie. Gdyby jednak doszło do wojny, w której jedną ze stron byłoby ISIS (oni ze swoim życiem już się tak nie liczą) to niestety ciężko byłoby liczyć na jakiekolwiek "obudzenie się" z ich strony...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w związku z bombami atomowymi ciekawostka - był sobie taki gość, który pechowo pojechał do hiroszimy akurat w dniu wybuchu, poważnie ranny wrócił po kilku dniach do domu w... nagasaki, gdzie powitała go druga bomba :P

potem żył jeszcze 65 lat i zmarł w 2010 na raka (w wieku 93 lat) :o

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiadomo. Jesli np. USA i Rosja wzajemnie by sie "zniukowaly" kilkoma bombkami to przeciez cywilizacja nie wyginie. Mi bardziej chodzilo, i to ma sie na mysli przy zagladzie ludzkosci wojna atomowa, o totalna "rozpierduche atomowa" :)

Edytowane przez FunkyKoval35
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w związku z bombami atomowymi ciekawostka - był sobie taki gość, który pechowo pojechał do hiroszimy akurat w dniu wybuchu, poważnie ranny wrócił po kilku dniach do domu w... nagasaki, gdzie powitała go druga bomba :P

potem żył jeszcze 65 lat i zmarł w 2010 na raka (w wieku 93 lat) :o

 

Dobrze, że jeszcze do Torunia nie pojechał :)

 

 

a wracając do FunkyKovala to o tyle zgodzę się z nim, że cywilizacje przezywają kryzysy i wtedy im nie w głowie plkacić sporo kasy za nieprzerwane emisje w jakiś losowo wybrany kąt bryłowy na niebie!

 

Pozdrawiam

p.s.

Dawno temu z wypowiedzi Marasa wynikało (o ile nie zgadywał) że Szuu może być z okolic Torunia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prędzej udowodnimy w eksperymentach w laboratoriach (już to prawie zrobiliśmy!) że życie w kosmosie MUSI powstawać

 

Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z dwóch rzeczy:

- W naukach ścisłych nie ma "prawie" udowodniliśmy.

- Nawet jeśli poskładasz całą komórkę z jej elementów (innymi słowy masz nie tylko RNA ale wszystkie cząstki jakie najprostsza komórka posiada) to jeszcze nie znaczy, że ona żyje. To czy komórka żyje czy nie obecnie stwierdza się obserwując ją i sprawdzając czy wytwarza odpowiednie cząstki chemiczne (przez różnego rodzaju markery) albo sprawdzając czy jest w stanie odbudowywać swoją integralność strukturalną. Powiedz mi co skłania Cię do stwierdzenia, że poskładanie komórki w laboratorium wystarczy, żeby ona przeszła te testy? Bo wydaje mi się, że samoczynnie to taka poskładana komórka nie zrobi nic, a jedynie się rozpadnie, a Ty traktujesz tę sprawę tak, jakby "zmuszenie jej" do życia było co najmniej o wiele prostsze niż zbudowanie tego nieszczęsnego RNA.

 

Pozdrawiam

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze znanych eksperymentów wynika że samopowstawanie substancji potrzebnych do budowy RNA a może i nawet samej RNA jest tylko kwestią czasu.

Inne eksperymenty udowodniły że powstają łatwo struktury sferyczne z lipidów przechowujące w środku roztwór i dzielące się co jakiś czas na nowe "komórki".

To nie są eksperymenty na składanie komórki pod mikroskopem tylko eksperymenty symulujące warunki na względnie młodych plantach podobnych do Ziemi.

Te eksperymenty trwają jakiś czas zwykle kilka lub więcej dni w izolowanym "środowisku".

 

Poniekąd inny temat ;)

 

Jakby starczyło funduszy i takie eksperymenty robiono w wielu miejscach i przez bardzo ale to bardzo długi czas to ... ale po co ... już to co wychodzi po krótkim czasie zaskakuje. Link do wątku gdzie o nich jest podałem kilka moich postów wcześniej w tym wątku.

 

 

Pozdrawiam

EDIT:

(po zobaczeniu postu poniżej)

Ake szanse są niezerowe (co najmniej raz się udało) a planet naprawdę dużo, może bilion bilionów nawet :P

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze znanych eksperymentów wynika że samopowstawanie substancji potrzebnych do budowy RNA a może i nawet samej RNA jest tylko kwestią czasu.

Inne eksperymenty udowodniły że powstają łatwo struktury sferyczne z lipidów przechowujące w środku roztwór i dzielące się co jakiś czas na nowe "komórki".

To nie są eksperymenty na składanie komórki pod mikroskopem tylko eksperymenty symulujące warunki na względnie młodych plantach podobnych do Ziemi.

Te eksperymenty trwają jakiś czas zwykle kilka lub więcej dni w izolowanym "środowisku"

Poniekąd inny temat ;)

Pozdrawiam

 

Wiem co to za eksperymenty bo też się tym interesuję. Jeśli samopowstawanie tych wszystkich elementów będzie udowodnione to trzeba będzie je w różnych konfiguracjach ze sobą połączyć zgadza się (bo to, że powstają różne, nawet bardzo skomplikowane martwe struktury wtedy już będziemy wiedzieć)? Wtedy okaże się ile to ma wspólnego z życiem. Żeby się czasem nie okazało, że nic, że to będzie tylko splątanie martwych elementów występujących w żywym stworzeniu. Ja Ci tylko zarzucam, że piszesz, że prawie udowodniliśmy samopowstawanie życia, podczas gdy jesteśmy w powijakach jeśli o to chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze znanych eksperymentów wynika że samopowstawanie substancji potrzebnych do budowy RNA a może i nawet samej RNA jest tylko kwestią czasu.

Inne eksperymenty udowodniły że powstają łatwo struktury sferyczne z lipidów przechowujące w środku roztwór i dzielące się co jakiś czas na nowe "komórki".

To nie są eksperymenty na składanie komórki pod mikroskopem tylko eksperymenty symulujące warunki na względnie młodych plantach podobnych do Ziemi.

Te eksperymenty trwają jakiś czas zwykle kilka lub więcej dni w izolowanym "środowisku".

 

Od pojedynczych nukleotydów czy prostych układów lipidów droga do życia, nawet najprostszego, jest bardzo daleka. Na poziomie stosunkowo prostej chemii i fizyki mamy przecież przykłady nieorganicznych samoorganizujących się struktur np. kryształów. Co więcej - nawet, jeśli kiedyś uda się odtworzyć w laboratorium wystarczająco skomplikowany system, że będzie go można określić mianem "życia", to pozostaje jeszcze kwestia skali czasowej, w której może ono wkraczać na kolejne etapy rozwoju. Łatwo jest spoglądać z samego czubka drzewa w przeszłość i mówić, że skoro raz się udało, to musi to być proste. W rzeczywistości nie jesteśmy w stanie ocenić skuteczności działania "filtrów", które wystepują po drodze. Między najprostszymi formami jednokomórkowymi jest ich co najmniej kilka. Nawet na Ziemi np. przeskok między prokariontami a eukariontami zajął 1,5-2 mld lat, a to tylko początkowe etapy drogi. Nawet, jeśli życie w naszej galaktyce jest powszechne i występuje na milionach planet, to wszechświat jest na tyle młody w stosunku do tempa działania ewolucji, że naprostsze formy nadal mogą stanowić 99,9...9% jego mieszkańców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

słucham sobie podcastów a tu niespodziewanie astronomia w "klubie trójki"!

gościem audycji był dobrze nam znany Karol Wójcicki, który opowiadał przede wszystkim o odkrywaniu egzoplanet ale rozmowa sięgnęła nawet podróży międzygwiezdnych i napędu EmDrive.

 

link do tej audycji z możliwością odsłuchania: http://www.polskieradio.pl/9/396/Artykul/1484455,Odkrycie-NASA-Czy-mamy-do-czynienia-z-druga-Ziemia

 

link do podcastów klubu trójki: http://www.polskieradio.pl/Podcast/ed6dc47e-7c5c-4af0-9ce5-f17272510f0d

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.