Skocz do zawartości

"Autostopem" przez Układ Słoneczny?


Paether

Rekomendowane odpowiedzi

hitchhiker_concept_art_940x705.jpg

 

Mądre głowy z NASA Innovative Advanced Concepts pracują nad nowym sposobem przemieszczania się przez Układ Słoneczny. W największym skrócie:

 

  • docieramy do komety/asteroidy,
  • przyczepiamy się do niej za pomocą odpowiedniego diamentowego harpuna i dosyć długiej (nawet do 1000km) nanorurkowej liny,
  • korzystając z uzyskanej dzięki temu energii kinetycznej, lecimy do następnego celu.

 

Jak myślicie, do zrobienia czy w tym momencie nie bardzo?

 

 

Więcej info:

http://astronomynow.com/2015/09/02/comet-hitchhiker-would-take-tour-of-small-solar-system-bodies/

http://www.redorbit.com/news/space/1113408476/proposed-spacecraft-would-tether-itself-to-comets-asteroids-090415/

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, ciekawy pomysł. Jeśli technicznie byłby wykonalny to jestem jak najbardziej za. Ciekawe jak wyglądała by symulacja doczepienia się do jakiejś asteroidy za pomocą tej liny. Dobrze było by obierać takie cele które pozwolą na dotarcie w aphelium do innych ciekawych obiektów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł ma sens tylko jeśli w momencie zaczepienia różnice wektorów prędkości są znaczne. Rodzi to ogromne problemy.

Nastąpią spore przeciążenia (lina musi być elastyczna ale nawet podczas skoków na bandżi ludzie doznają sporych przeciążeń!).

To oznacza, że cała aparatura oraz konstrukcja sondy musza być ultra-mocne, odporne na szarpnięcie.

Zakotwiczenie wydaje się wątpliwe - niska grawitacja oznacza zwykle małą spoistość gruntu.

Może rozsądniej zarzucać na planetoidę wielką sieć zamiast wbijać harpun?

 

Ciekawe jąką wybrać, żeby było warto?

Z jednej strony, dyndając dookoła niej można ją długo badać.

Z drugiej strony warto z nią dolecieć w jakieś egzotyczne (trudno osiągane dla samodzielnie lecących sond) miejsce, tylko jakie?

 

Pozdrawiam

p.s.

Wydaje się że zyskujemy po prostu darmowe hamowanie przy niej?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było by to wygodne tylko dla statków bezzałogowych ;) jak odlecimy od nasze planety i nabierzemy jako takiej prędkości dajmy na to koło 10 km/s i nabijemy się na harpun asteroidy która leci z prędkością 30 km/s to rozpocznie się nasze przyspieszanie. Jeżeli będziemy mieli różnice prędkości 20 km/s i posiadając naszą line długości 1000 km otrzymujemy wynik iż przez 16 sekund będziemy musieli wytrzymać 400m/s2 . Czyli przeciążenie 40g! Piloci myśliwców mający uwarunkowania fizyczne, trenning i kombinezony przeciw przeciążeniowe wytrzymuja chwilowo do 22g, przyspieszenie 46g w wyniku eksperymentu w latach 60 przeżył pewien smiałek lecz stracił na pewien czas zwrok. Zaś w wyściugu F1 kierowcza przeżył 179 g, łamiąc wiele kości i w dodatku było to bardzo krótkie zdarzenie (176km/h wychamowane na 66 cm).

 

A po drugie widząc perypetie misji Rossetta to sama asteroida może takiego przeciążenia nie wytrzymać. Wszak łądownik miał mniejszą prędkości i "harpuny" lecz nie zachaczył sie o podłoże. Zaś z zdjęć orbitera wyglada na to że same asteroidy mają bardzo złożona i nie jednorodną strukturę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sprawa ciekawa taki pasażer na gapę

lina musiała by być bardzo dziwnym tworem nanotechnologii, lina ta musiała by być tak skonstruowana by pochłaniała energię wynikającą z różnicy przyśpieszeń obu obiektów, a nie akumulowała jej (jak linka do bungee). Musiała by się np wyciągać i jednocześnie połowicznie rozrywać (swoje wiązania), tak by różnica w energii została spożytkowana na niszczenie połączeń, i płynne wyrównywanie przyśpieszeń, co by trochę trwało.

 

Kwestia zakotwiczenia - to musiał by być jakiś świder wwiercający się w asteroidę a następnie klinujący się jak dybel w ścianie :) - nie było by na to za wiele czasu w sumie.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy pomysł.

Aby złagodzić szarpnięcie można by też postąpić podobnie jak podczas skoków na "sztywnej" linie. W przeciwieństwie do bungee tam mocuje się koniec liny daleko od miejsca, z którego skaczemy. W rezultacie nie lecimy w dół tylko po łuku ze stale napiętą liną. Można by harpun zostawić na drodze komety, a sondą odlecieć w bok. Sama różnica prędkości powinna wbić harpun głęboko, a że byłby wbity "z przodu" komety nie powinien tak łatwo się wyrwać.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwny pomysł, przecież można wykorzystać grawitację planetoidy - wejść na jej orbitę i tak sobie lecieć, jak sztuczny księżyc. Albo w ogóle wylądować. Szarpnięcie liny to mały pikuś, bo można to zminimalizować przez odpowiednie zgranie prędkości obu obiektów, ale dużo poważniejsza wydaje mi się kwestia siły napinającej linę, która po prostu przyciągnie sondę prosto w kierunku asteroidy. Trzeba by nieustannie regulować położenie silnikami, żeby się nie rozbić ani nie zerwać liny, a wydatek paliwa pewnie byłby dużo większy, niż na utrzymanie stabilnej orbity. Oczywiście, pewnie da się te kwestie załatwić w jakiś sposób, NASA przecież ma najlepszych inżynierów, ale czy gra warta zachodu? Ja bym wolał wejść na orbitę. Już nie mówiąc o realistycznym wykonaniu całego harpuna, 1000 km linki i ryzyka, że się nie uda całe zaczepianie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co dyskutowano odnośnie New Horizons i Plutona wynikało, że złapanie się na orbitę małego ciała wymaga ogromnie energio-żernego hamowania, a co gorsza czasochłonnego :(

Ponadto ta grawitacja jest bardzo słaba w małych planetoidach. Moim zdaniem cała siła tego pomysłu polega na "darmowym" wyhamowaniu (prędkości względniej).

Ale rzeczywiście zgadzam się ze to jest masakra i rodeo żeby nie zerwać liny i nie rozbić się o planetoidę. Pomijając już mocowanie.

Co do mocowania to - jak pisałem - postuluje sieć narzucaną na całą planetoidę ale widzę, że koniecznie chcą zrealizować rozwiązanie z filmu BOND ;)

 

Sonda leci (względnie) znacznie, znacznie szybciej niż kula karabinowa - i łap coś takiego na wędkę :D

 

Pozdrawiam

p.s.

Pomysł Roberta_W ciekawy ale czy lina się dość szubko nie nawinie na planetoidę ... hmm?

 

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekolog ma rację Robert_W wymyśliłeś fajny sposób na zrobienie zawijanki planetoidowo sondowej, tutaj liczą się też wektory, po prostu sonda zacznie "orbitować" na sznurku i w końcu się urwie, albo się nawinie na asteroidę, i zderzy z nią, albo urwie linkę.

 

Behlur_Olderys - ten pomysł ma na celu minimalizację energii włożonej w lot, oszczędność paliwa, raczej wyhamowanie i lądowanie sporo go zużyje, i musieli by zrównać prędkości lądownika i asteroidy, czyli i tak musieli by go rozpędzić używając silników albo dźwigni grawitacyjnych - co trwa w czasie, i było by bez sensu skoro można rozpędzić to po co autostop.

 

Tutaj chodzi im o szybką i oszczędną w paliwo metodę transportu sondy, wg mnie, i dla tego piszą o różnicach przyśpieszeń, chcą podlecieć w pobliże orbity takiej wędrującej planetoidy z mniejszym przyśpieszeniem i załapać się na podwózkę lamborghini :) ! to tak jak byś komarkiem podjechał pod autostradę, zrównał się z nią i wyczekiwał tego gościa w sportowym samochodzie co jedzie tędy codziennie o 12:28:34sec i już miał przygotowaną linkę do zaczepienia za jakiś element i fiu w drogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekolog ma rację Robert_W wymyśliłeś fajny sposób na zrobienie zawijanki planetoidowo sondowej,

 

Rzeczywiście, nie przemyślałem do końca tego. Choć gdyby odczepić linkę w odpowiednim momencie to sonda zostałaby wystrzelona podobnie jak podczas asysty grawitacyjnej. Jeśli celem tego całego wędkowania ma być tylko uzyskanie dużych prędkości, to zostałby on osiągnięty. Tylko czy linka to wytrzyma?

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli będziemy mieli różnice prędkości 20 km/s i posiadając naszą line długości 1000 km otrzymujemy wynik iż przez 16 sekund będziemy musieli wytrzymać 400m/s2

 

ale skąd się wzięło 16 sekund? nawet nie hamując to z taką prędkością długość liny przelecimy w 1000/20=50 sekund a hamując do zera to chyba 2x dłużej?

w rzeczywistości maksymalna różnica prędkości byłaby ograniczona przez dostępną siłę hamowania i długość liny

 

 

lina musiała by być bardzo dziwnym tworem nanotechnologii, lina ta musiała by być tak skonstruowana by pochłaniała energię wynikającą z różnicy przyśpieszeń obu obiektów, a nie akumulowała jej (jak linka do bungee). Musiała by się np wyciągać i jednocześnie połowicznie rozrywać (swoje wiązania), tak by różnica w energii została spożytkowana na niszczenie połączeń, i płynne wyrównywanie przyśpieszeń, co by trochę trwało.

 

Aby złagodzić szarpnięcie można by też postąpić podobnie jak podczas skoków na "sztywnej" linie. W przeciwieństwie do bungee tam mocuje się koniec liny daleko od miejsca, z którego skaczemy.

 

nie, plan jest inny.

 

nie ma szarpnięcia a lina jest prawie luźna i tylko "lekko" hamowana (przez odpowiednio długi czas, tak że na końcu hamowania uzyskujemy dokładnie prędkość "ciągnika").

dodatkowo hamowanie może akumulować energię, którą wykorzystujemy do nawinięcia liny z powrotem i uzyskania kolejnego odepchnięcia o tej samej wielkości w wybranym kierunku (cały czas mowa o przypadku idealnym bez strat energii).

 

w efekcie całość zachowuje się jak sprężysta lina lub sprężyste odbicie lub... asysta grawitacyjna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.