Skocz do zawartości

Czy to meteoryt


Marcinos

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie z jasnych bolidów sypią się iskry a po czasie dotarcia dźwieku powstałego przy jego wybuchu mógłbyś określić w przyblizeniu odległość jego eksplozji od swojej pozycji a to było by bardzo cenne :salu:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezle, musial byc naprawde jasny! Zjawisko nastapilo daleko od Ciebie, wiec dzwieku nie uslyszysz tak od razy. Chodzi o efekty w rodzaju gluchego dudnienia, ktore uslyszalbys w granicach od ok. trzech do kilkunastu minut od przelotu. Bylo moze cos takiego. Moze slyszales ale nie skojarzyles zwiazku...

 

Mowisz, ze byl wolny, to by sugerowalo, ze lecial mniej wiecej w Twoim kierunku pod malym katem. To by tez tlumaczylo mala dlugosc sladu. A ze sie sypia iskry z takiego jasnego bolidu to normalka.

 

Dawaj nastepne foty! :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie z jasnych bolidów sypią się iskry a po czasie dotarcia dźwieku powstałego przy jego wybuchu mógłbyś określić w przyblizeniu odległość jego eksplozji od swojej pozycji a to było by bardzo cenne  :salu:

 

No niestety siedziałem w tym momencie na forum i zanim zorientowałem sie o co chodzi było juz po wszystkim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dźwięk w powietrzu rozchodzi się tylko z prędkością około 330m/s i odgłos wybuchu przykładowo z 10km usłyszałbyś dopiero po pół minucie, z 30 km po półtorej minucie a z 60 km dopiero po 3 minutach tak więc miałeś szansę go usyszeć jako odległy grom, terkotanie lub inne dziwne odgłosy :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Czy może miałby ktoś jakąś TEORIĘ na temat tego kamienia?

Przyznam, że zadziwiła mnie jego struktura powierzchni. Jest to "jedyny okaz" jaki znalazłem w owym miejscu a w promieniu około 1.5km od niego, nie zauważyłem mu podobnych, ani mniejszych a tym bardziej wiekszych.

Kamień jest wielkości typowego(małego) bochenka chleba(porównanie z paczką papierosów), waży (na oko(?)) jakieś 15-20kg("szacowałem" wagę ręcznie-dość cięzki).

Niestety nie znam sie kompletnie na minerałach, pochodzeniu skał, etc.,

ale chciałbym sie coś niecoś o tym "okazie" dowiedzieć, chociażby "z grubsza".

A są osoby na forum mogące coś powiedzieć w tym zakresie.

Za ewentualne "pomysły" dzieki.

Fotki nie były zmieniane kolorystycznie( oryginalne kolory), delikatnie podciągnąłem ostrość. A i co ważne, nigdzie (szukając innego "okazu" tego kamienia) nie natknąłem się na jakikolwiek dół, wyrwę w ziemi, itp.

kamien01.jpg

kamien04.jpg

kamien07.jpg

kamien08.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy może miałby ktoś jakąś TEORIĘ na temat tego kamienia?

Przyznam, że zadziwiła mnie jego struktura powierzchni. Jest to "jedyny okaz" jaki znalazłem w owym miejscu a w promieniu około 1.5km od niego, nie zauważyłem mu podobnych, ani mniejszych a tym bardziej wiekszych.

Kamień jest wielkości typowego(małego) bochenka chleba(porównanie z paczką papierosów), waży (na oko(?)) jakieś 15-20kg("szacowałem" wagę ręcznie-dość cięzki).

Niestety nie znam sie kompletnie na minerałach, pochodzeniu skał, etc.,

ale chciałbym sie coś niecoś o tym "okazie" dowiedzieć, chociażby "z grubsza".

A są osoby na forum mogące coś powiedzieć w tym zakresie.

Za ewentualne "pomysły" dzieki.

Fotki nie były zmieniane kolorystycznie( oryginalne kolory), delikatnie podciągnąłem ostrość. A i co ważne, nigdzie (szukając innego "okazu" tego kamienia) nie natknąłem się na jakikolwiek dół, wyrwę w ziemi, itp.

 

Dziwne że tak duzy kamień nie zrobił krateru? - a to chyba nie mozliwe zeby nie zrobił.

Ja miałem w rękach jeden metoryt i pachniał on siarka nie wiem czy wszystko musza tak pachnieć ale ten który ja widziałem zdecydowanie pachniał siarką. :)

 

Pozdrawiam. Tomasz Szultka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda/przypomina na granit rapakiwi.

Są to granity dość powszechne w Polsce a naniesione ze skandynawii przez lodowiec.

Natomiast ślady przypominające nieco efekt obserwowany na meteorach to wynik działalności eolicznej połączonej z wietrzeniem mrozowym w klimacie peryglacjalnym - taki efekt występuje często na głazach tundry i taigi. Najprawdopodobniej otwory powstały w okresie cofania się londolodu gdy to na części terenu obecnej polski panował klimat peryglacjalny.

W Łodzi dużo tego leży... a Łódzka szkoła geomorfologii opisała tego typu formy dośc dokładnie. Polecam zaglądnięcie do biblioteki i lekturę choćby Geomorfologii Klimaszedskiego czy prac Dylika.

 

Pozdrawiam

Paweł Maksym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może Paweł ma rację, ale zdjęcie jest zrobione ze zbyt dużej odległości, aby można było to potwierdzić. Czy nie możesz zrobić zdjęcia z bliska (makro), tak by dobrze widoczne były ziarna budujące ten kamień?

 

Ma on rzeczywiście ciekawy kształt, ale mógł on powstać na skutek oddziaływania różnych czynników. Może to długotrwałe działanie wiatru i mrozu, a może skutek przemieszczania i stąd to opływowe wygładzenie.

 

Robert

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście tylko strzelam co do pochodzenia bo ta kolorystyka w tym rejonie Polski na to wskazuje. Ale tylko dokładne przemacanie z igłą w ręku może potwierdzić tezę o Rapakiwim.

Jeśli udało by się dostac do środeczka by zobaczyć nie zwietrzałą powierzchnię to rapakiwi powinien mieć sferoidalną teksturę (owalne ziarenka) - wyraźnie okrągłe głównie żółtawe lub czerwonawe skalenie (w tym przypadku raczej te 2) one winny być otoczone (w postaci obwódki) szarozielonymi plagioklazami. Często dobrze wykształcone, okrągłe ziarna kwarcu ciemnego. To taki prosty "przepis" na Rapakiwi. Nazwami sie nie ma co przejmować ale patrzeć na opis. Mam gdzieś w swojej kolekcji okaz tego granitu jak znajdę to zafocę.

 

Pozdrawiam

Paweł Maksym

Edytowane przez Pawel_Maksym
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może Paweł ma rację, ale zdjęcie jest zrobione ze zbyt dużej odległości, aby można było to potwierdzić. Czy nie możesz zrobić zdjęcia z bliska (makro), tak by dobrze widoczne były ziarna budujące ten kamień?

 

Ma on rzeczywiście ciekawy kształt, ale mógł on powstać na skutek oddziaływania różnych czynników. Może to długotrwałe działanie wiatru i mrozu, a może skutek przemieszczania i stąd to opływowe wygładzenie.

 

Robert

 

Niestety nie mam możliwości zrobić zdjęć makro. Te zdjęcia co zapodałem są robione z odległości 1,5m.

Robiłem też zdjęcia z bliska(ok1m) przy powiększeniu x4 ale ich jakość jest krytyczna, taką to już mam cyfrę. Nie mniej dołącze:

kamien05.jpg

kamien06.jpg

kamien09.jpg

 

 

Oczywiście tylko strzelam co do pochodzenia bo ta kolorystyka w tym rejonie Polski na to wskazuje. Ale tylko dokładne przemacanie z igłą w ręku może potwierdzić tezę o Rapakiwim.

Jeśli udało by się dostac do środeczka by zobaczyć nie zwietrzałą powierzchnię to rapakiwi powinien mieć sferoidalną teksturę (owalne ziarenka) - wyraźnie okrągłe głównie żółtawe lub czerwonawe skalenie (w tym przypadku raczej te 2) one winny być otoczone (w postaci obwódki) szarozielonymi plagioklazami. Często dobrze wykształcone, okrągłe ziarna kwarcu ciemnego. To taki prosty "przepis" na Rapakiwi. Nazwami sie nie ma co przejmować ale patrzeć na opis. Mam gdzieś w swojej kolekcji okaz tego granitu jak znajdę to zafocę.

 

Pozdrawiam

Paweł Maksym

 

Pawle, próbowałem rozbić tego kamyka innymi okolicznymi kamieniami.

(z reguły nie zabieram młota na spacer z psem :D )

Kończyły się te próby na totalnym rozbiciu w pył tych drugich, którymi uderzałem. Przekonało mnie to, że ten "okaz" jest bardzo twardy( w mej ocenie).

TU:

kamien02u.jpg

 

widać miejsca uderzeń.

 

Dopiero na dniach( po wyleczeniu z choroby), może w poniedziałek, postaram się podejść w tamto miejsce z młotkiem i przecinakiem.

Jeśli uda się coś odrąbać z kamyka, postaram sie wykonać fotki i zaprezentować. Spróbuję go również sprawdzić wedle Twego przepisu.

Przyznam, że mocno zaintrygowała i zainteresowała mnie ta sprawa.

Rozumiem , że niewiele można powiedzieć na podstawie tych, kiepskich fotek, ale jestem zduniony Waszą znajomością tego tematu i szybką odpowiedzią na post.

Dziękuję

 

Ps. Właśnie przeszukując intera, po nazwie RAPAKIWI(którą podałeś Pawle) dowiedziałem sie, że ten głaz, wyznaczający przeciecie się równolerznika 50* i południka 21* ustawiony w Tarnowie jest zbudowany z tego budulca:

więcej tu: http://www.tarnow.pl/ekologia/perly_przyrody/glazy.php

na dole strony.

kam1_1.jpg

glazy_5.jpg

Edytowane przez Madolo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętaj nie patrz na to jak wygląda ten duży okaz rapakiwiego - skała skale nie jest równa (Tym bardziej, że na ten monument wybrali pewnie ładny okaz i go oczyścili). z okazami skał - tak jak w astrofoto - wszystko zależy od czasu ekspozycji i panujących warunków oraz indywidualnych czynników jakie wpływały na powstanie danego okazu.

Granit Rapakiwi jest dość odporny na wietrzenie bo jest (jak iększość skał plutonicznych - kwaśnych) zbudowany z fenerokryształów czyli jest jawnokrystaliczny co przekłądając na język ludzki romumiemy jako jawność składu - wszystkie składniki możemy (w przybliżeniu) oznaczyć/rozpoznac gołym okiem. Więc same w sobie ziarna są dość duże te tzw. drobnoziarniste mają ziarna od 0.1 do 2 mm ale rapakiwi zaliczamy do średnio i grupoziarnistych czyli 2-5 i więcej mm. Zazwyczaj Rapakiwiego budują duże skalenie i to one nadają mu kolor. Ja sam kiedyś miałem dylemat bo dostałem nietypowy i zwietrzały granit kudowski i rapakiwiego - ciężko je było odróżnić. Trzeb było rozbić. Wtedy było wszystko jasne - kudowski - bordowo-krasne skalenie.

 

A znajomością tematu nie masz co być zdumiony bo każdy geograf tak jak Robert czy ja musiał przejść podstawowy kurs geologii (ja miałem np. ponad kilkadziesiąt rodzajów skał do rozpoznawania) a tam Rapakiwi jest obowiązkowy. Ja przyznam, że geologię wspominam jako przedmiot, który za sprawą profesora Mizerskiego (słynne już podręczniki do geologii z serii Mizerski i ska) był niezwykle trudny ale i ciekawy i dzieki temu dużo pamietam. Miałem tego pecha lub farta, że moim wykładowcą był autor podręczników z których uczy się teraz większość geografów. Tak więc każdy był dokładnie przemaglowany zarówno z teorii jak i praktyki z ponad tygodniowymi ćwiczeniami w terenie włącznie. Ach te wspomnienia... zaliczyłem to jakoś a było super... połowy rzeczy już nie pamiętam i cieszę się, gdy dzięki takim zapytka mogę sobie coś przypomnieć.

 

Wracam do telepa bo Jowiszek czeka a niebo się zrobiło.

 

Paweł Maksym

 

PS

Wybaczcie jak gdzies porobiłem błędy w tekście ale jestem już zaspany...

 

Teraz zobaczyłem, że właśnie wspomniany prof. Mizerski dokonywał oględzin głazów ze strony którą podałeś Madolo... jakiświat mały.

Edytowane przez Pawel_Maksym
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba trochę za szybko uwierzyliśmy w to, że to jest kamień. Jeśli informacje odnośnie wielkości i ciężaru tego "kamienia", które podał Madolo są choćby bliskie prawdy; to:

1. Objętość średniej wielkości bochenka chleba (1kg) wynosi 2000cm3 (sprawdzone empirycznie)

2. Jeśli ciężar "kamienia" wynosi 15kg (dolna granica), to co nam wychodzi?:

3. Wychodzi nam ciężar właściwy BLISKI STALI czyli 7,5 g/cm3 (stal 7,85g/cm3), a przecież:

4. Ciężar właściwy np. GRANITU wynosi ok.2,7g/cm3, co przy objętości bochenka dało by 5,4kg, poza tym

5. Ten "kamień" posiada pory. Trudno co prawda określić jaki jest stosunek objętości porów do objętości całkowitej "kamienia" ale i tak każdy wynik każe nam przypuszczać, że materiał ten ma jeszcze większy ciężar właściwy niż gdyby był bez porów....

 

Hmmm... jest jeszcze jedna możliwość: Madolo tamtego dnia miał strasznie cieniutkie śniadanko :D a kamień ważył tyle ile powinien, hi hi hi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba trochę za szybko uwierzyliśmy w to, że to jest kamień. Jeśli informacje odnośnie wielkości i ciężaru tego "kamienia", które podał Madolo są choćby bliskie prawdy; to:

1. Objętość średniej wielkości bochenka chleba (1kg) wynosi 2000cm3 (sprawdzone empirycznie)

2. Jeśli ciężar "kamienia" wynosi 15kg (dolna granica), to co nam wychodzi?:

3. Wychodzi nam ciężar właściwy BLISKI STALI czyli 7,5 g/cm3 (stal 7,85g/cm3), a przecież:

4. Ciężar właściwy np. GRANITU wynosi ok.2,7g/cm3, co przy objętości bochenka dało by 5,4kg, poza tym

5. Ten "kamień" posiada pory. Trudno co prawda określić jaki jest stosunek objętości porów do objętości całkowitej "kamienia" ale i tak każdy wynik każe nam przypuszczać, że materiał ten ma jeszcze większy ciężar właściwy niż gdyby był bez porów....

 

Hmmm... jest jeszcze jedna możliwość: Madolo tamtego dnia miał strasznie cieniutkie śniadanko a kamień ważył tyle ile powinien, hi hi hi

 

Dobre hi,hi,hi . Oprócz "cienkiego" śniadanka mogła być nie przespana nocka :astro: lub :sex: albo :Beer: hi,hi

Ale na poważnie, każdy fakt "ważenia w rękach" niesie tolerancję błędu.

Nockę miałem przespaną a i ten kamyk "ważyłem" na spacerze z psem popołudniowym(około 14 godziny) tak, że nawet i obiadek był.

Tak że, myślę,że moje "szacunki wagowe" nie odbiegły mocno od podanej wagi.

Trochę człowiek odźwigał się w życiu różnych ciężarów i jako taki "szacunek" w rękach jest.

Zdecydowanie więcej ważył niż 5 czy 10 kg .

Kurde,żałuję, ale trzeba było wziąść "pod pachę" dotachać do domu :blink:

i zważyć , lub najbliższego sklepu z wagą na ziemniaki(jakieś 1,5km)

 

W świetle Twych obliczeń :notworthy: jest to bardzo zastanawiające!!!.

i ciekawi mnie coraz bardziej.

 

hej,

a mi to przypomina jeszcze czerwony porfir baltycki.

pzdr

e.

Znaleziony kamyk był "mocno" zabrudzony" ziemią jednak struktura porów raczej wyklucza porfit :

k_026_01_www.jpg

Wiem, wiem przedstawiłem oczyszczony okaz do gabloty ale tylko takie znajduję na necie.

 

Najgorsze jest to, że tego okazu już nie ma w tamtym miejscu, przynajmniej nie moge go znaleść. Przeszukałem w zdłuż i w szerz i ..."NIC".

Ostało sie tylko dol_kam.jpg

 

Prawdopodobnie jakiś nadgorliwy oracz "zaorał" ten kamyczek albo wziął "na kowadło" :icon_sad:

Tak że , żadnych dodatkowych fotek ,niestety, ale NARAZIE nie zamieszczam.

Piszę NARAZIE, gdyz po rozmowie ze znajomą, okazało się, że (prawdopodobnie) ma ona mniejszy okaz podobnego kamienia znalezionego podczas szukania jantarów nad morzem. Muszę sie MOCNO do niej :D

Międzyczasie odwiedziłem podobny!!!"głaz" ustawiony na przecięciu równoleżnika 50*i południka 21* w Tarnowie.

Szczerze to mam poważne wątpliwości(okiem totalnego laika) czy to aby NAPEWNO ten sam budulec kamienia: inna kolorystyka, inne wgłębienia i "pory".

 

Za dotychczasową pomoc WSZYSTKIM serdeczne DZIĘKI :Salut: ale będę dalej "głebił" ten temacik i jeszcze odezwę się na forum

 

PS. Młotek, dłutko i aparat - od momentu "spotkania" tego kamyka moje wyposażenie na spacer z psem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Madolo przypomniała mi sie inną sprawa z podobnym kamieniem tylko prawie metrowej średnicy opisanym przez Tarnowskich Dziennikarzy jako Meteoryt na polu jakiegoś PGR-u na lewo od drogi Kraków Tarnów, wybrałem się tam nazajutrz zarywajac dzień w pracy z kolegą a że wiosna była to ubłocilismy się na tym polu po pachy i odnależli po idących ludziach z okolicy wielki głaz polodowcowy wydobyty zimą pogłębiarką z dużego rowu melioracyjnego.

Ciżba się do niego garneła i każdy z młotkiem i dłutem w dłoni rozebrali tego brekulca kawałek po kawałku wynosząc w kieszeniach i torbach z czego zapewne ucieszył się dyrektor PGR-u bo zaoszczędzili mu drogiego transportu cieżkiej skały z odległego pola, to był oczywiscie głaz granitowy o podobnym czerwonawo rudum kolorze "zaimportowany" ze Skandynawii zapewne z ostatnim zlodowaceniem.

Jego kawałek około 15 gram, wzięty na pamiątkę za to uratował nam skórę w drodze powrotnej jak "zaradarowali" nas niebiescy przed Bochnią na prostej, udało im się go wcisnać jako meteoryt zamiast mandatu na kwotę 150 zł za przekroczenie prędkości czyli w dobrym meteorytowym przeliczniku :banan:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem Janusz czy czasem nie mówisz o wydażeniu z 1999 roku. Identyczna sytuacja była niedaleko mojej wioski, tylko ja mam daleko do trasy Kraków Tarnów ok 20 km. Pisała zresztą o tym lokalna prasa ale i kilka staci tv o tym wspomniało, szkoda że nie mam zdięcia, ale kawałki kamienia to są do załatwienia :banan:

umieszczam jeszcze artykuł z jednej z gazet który doskonale pokazuje tamto zdażenie.

 

NIECIECZA. Sensacja na buraczanym polu

 

Wielu mieszkancow wioski Nieciecza (gmina Zabno) uwierzylo,

ze na jedno z okolicznych pol spadl kilka dni temu pokazny meteoryt.

Tymczasem to glaz, ktory z ziemi wydobyli prawie rok temu pracownicy

spoldzielni rolniczej.

 

Do Niecieczy bardzo latwo teraz trafic. Nawet mylacych droge

w okolicach Zabna miejscowi szybko kieruja we wlasciwa strone.

Miejsca rzekomej kosmicznej katastrofy takze nie sposob ominac.

Na drodze z Zabna do Otfinowa z daleka widac samochody parkujace

po obu stronach jezdni.

 

- Cos sie chyba stalo w tych polach - zastanawia sie glosno

zaniepokojony mezczyzna, ktory zatrzymal swojego poloneza z

rzeszowska rejestracja na widok "pielgrzymki" przemierzajacej

biala polac sniegu.

 

Wszyscy tak mowia

 

Kilkaset metrow od drogi widac grupke osob. Do miejsca, w ktorym

stoja, prowadzi szeroka sciezka wydeptana w topniejacym sniegu

i blocie. Spory, okragly glaz spoczywa nieopodal rowu wypelnionego

woda.

 

- Nigdy czegos takiego tu nie bylo, wszyscy tak mowia - oswiadcza

z przekonaniem mieszkanka Niecieczy. - Sama tego nie slyszalam,

ale podobno we wtorek wieczorem cos blysnelo, huknelo i to spadlo

na ziemie.

 

- Rozni przepowiadaja, ze koniec swiata juz blisko - mowi z

powaga staruszka napotkana w polowie drogi do glazu.

 

Cos sie ludziom przewidzialo

 

Kamien lezy na polach Spoldzielni Produkcji Rolnej "Diament"

z pobliskiego Otfinowa.

 

- To najnormalniejszy glaz, cos sie chyba ludziom przywidzialo

z tym meteorytem na naszym gruncie - mowi Anna Tarnowska z

Diamentu".

 

- Niszczylismy na tym polu sprzet nie raz - przypomina sobie

Wladyslaw Kania. - Przewaznie w jednym miejscu plug urywal lemiesz.

Planowalismy zasadzic tam buraki cukrowe, ale gdyby potem na

taka przeszkode trafil niemiecki kombajn do burakow, to szkody

poszlyby w dziesiatki tysiecy. Wiosna tamtego roku odkopalismy

kamien, wyciagneli traktorami i przesuneli nad row, gdzie od

tej pory lezy.

 

Powietrze geste, to wyhamowal

 

Tymczasem pielgrzymujacy na pole powatpiewaja w opowiadanie

spoldzielcow. - Chlopy we wsi mowia, ze nie ma sily, zeby cos

takiego z ziemi wyorac - upieraja sie.

 

- Nie dziwilbym sie, gdyby to jacys niedouczeni chlopi mowili

o meteorycie, ale tu tez ludzie z wyzszym wyksztalceniem biegaja

i powtarzaja to samo - smieje sie W. Kania. - Przeciez jakby

cos takiego spadlo z kosmosu, to bysmy dzis nie rozmawiali,

takie by byly zniszczenia.

 

Mezczyzna wracajacy z pola, po obejrzeniu glazu, takze zauwaza,

ze meteor wbilby sie gleboko w ziemie, a tymczasem kamien lezy

na wierzchu.

 

- Powietrze teraz geste, to i wyhamowal, a zreszta ziemia jest

zmarznieta, to sie w nia nie mogl wbic - upiera sie jednak pani

w srednim wieku. - Nie wiem czemu te ludziska takie nie wierzace.

 

To jakis zart

 

Do glazu co chwile przychodzi ktos nowy, chwile popatrzy i

wraca z powrotem. - Znajomy mi mowil, ze wojsko tu juz bylo

i wzielo kawalek do zbadania - mowi mezczyzna, ktory przyjechal

z pobliskiego Zabna. Trzech nastolatkow z tego samego miasteczka

wybralo sie do Niecieczy motorowerami. Uzbrojeni w mlotki i

dluta probuja odlupac wiekszy kawalek na pamiatke. - Ja specjalnie

z Krakowa przyjechalam - wyznaje starsza pani. - Jak syn o tym

wszystkim w radio uslyszal, to poprosil mnie, zebym zobaczyla

to na wlasne oczy.

 

Dzien wczesniej do "meteoru" wedrowaly cale pielgrzymki z miejscowej

szkoly. - Wszyscy bylismy ciekawi i chodzilismy to zobaczyc

- - przyznaje Bozena Bednarska, dyrektor miejscowej szkoly podstawowej.

- - Kazdy, kto zobaczy ten kamien, powinien od razu zorientowac

sie, ze z tym meteorytem to jakis zart.

 

Uczniowski zart?

 

Nastolatek mijajacy zaparkowane przy drodze auta nie wydaje

sie byc specjalnie zaintrygowany znaleziskiem. - Juz sie naogladalem,

a slyszalem, ze to sprawa chlopakow z naszej szkoly - twierdzi,

ale nie chce dalej rozmawiac.

 

Zdaniem dyrektor szkoly, niewykluczone, ze historie o meteorycie

wymyslily miejscowe nastolatki. - Rozmawialam z jednym z chlopcow

- - mowi B. Bednarska. - Opowiadal mi: jak to rzekomo on i jego

koledzy bardzo sie przestraszyli upadkiem meteorytu, uciekli

na jego widok, a potem zwolali na pole ludzi. Niedawno mnie

spotkal i z usmiechem oswiadczyl: "wie pani, ze pierwsze badania

potwierdzily, ze to meteoryt?".

 

W kazdym razie w Niecieczy o niczym innym teraz sie nie mowi,

tylko o jasnej kuli, uderzeniu w ziemie i czerwonym glazie,

ktoremu niektorzy zdazyli juz nawet przypisac uzdrawiajace wlasciwosci.

 

- Ten kamien, kiedy slonce go oswietli, mieni sie czerwono.

Moze ktos spojrzal na niego z daleka wlasnie w takiej chwili

i wydalo mu sie, ze to cos nieziemskiego? - zastanawia sie Wladyslaw

Kania.

 

wiec ostrożnie z kamieniami .

pozdrawiam :Salut:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.