Skocz do zawartości

Są dowody na istnienie dużej planety w zewnętrznym Układzie Słonecznym


Krawat

Rekomendowane odpowiedzi

Dobre! Co najgorsze nie możemy wnioskować o szansach na jej istnienie z tego co obserwujemy przy innych gwiazdach z tej prostej przyczyny, że złapanie jednego a co dopiero powtórzonego tranzytu tak oddalonych planet jest nierealne. I tam im dalej planeta orbituje tym dłużej robi jeden obrót.

Skoro jednak wiele wskazuje na nią, to (na zdrowy rozum) tym bardziej trudno przypuszczać, żeby za Neptunem były już tylko same drobiazgi (wielkości Plutona).

 

Ciekawe czy gdzieś na świecie bookmacherzy przyjmują zakłady na odkrycie jej? Ja bym obstawiał na TAK.

 

Oczywiście im więcej planetoidek/komet wyłapiemy podobnych do tych kilku co świadczą za nią tym bardziej będziemy PRAWIE PEWNI.

Tu czas (obserwacji) gra na upewnienie się.

 

Powstanie US zawdzięczamy incydentowi, który sprowokował obłok pyłowo-gazowy do zgęszczania się. Może na peryferiach doszło do drugiej prowokacji.

 

 

Pozdrawiam

 

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

Troje naukowców przeanalizowało kilka obiektów z Pasa Kuipera i dopatrzyło się rezonansu z nieznaną planetą.
Co wiecej ogranicza to (jeśli faktycznie jest spowodowane planetą) obszar jaki trzeba przeszukiwać i zakres spodziewanej masy (może być ok 10 krotnie większa od Ziemi).

Wspiera to zatem opisane tu wcześniej obserwacje (i obliczenia) wskazujace na dość prawdopodobne istnienie 9-tej planety US.

http://www.europlanet-eu.org/evidence-planet-nine-outer-fringes/

 

i po polsku z portalu jak widać ;)

 

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-kolejny-dowod-na-obecnosc-dziewiatej-planety-w-ukladzie-slon,nId,2298453

 

 

Pozdrawiam

9pl.jpg

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim pokusicie się o coś trudniejszego (amatorskie poszukiwania planety X) dla lepszego zrozumienia czekających problemów polecam poćwiczyć na czymś znanym, Sedna do tego celu nadaje się doskonale :)

 

http://astrofotografia.republika.pl/planets/Sedna.htm

Edytowane przez HAMAL
  • Lubię 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Jeśli akurat komuś się nudzi, to może poszukać tej 9 planety :) Ewentualnie może napatoczyć się inny nieznany jeszcze obiekt ;)

NASA w tym celu udostępnia materiały z przeglądu nieba WISE (średnia podczerwień).

 

 

 

 

Pod poniższym linkiem znajdziecie krótki tutorial i 4-klatkowe filmiki, na których trzeba wyłapywać poruszające się obiekty:

 

https://www.zooniverse.org/projects/marckuchner/backyard-worlds-planet-9

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

Wiele wskazuje na to, że jednak mamy jeszcze jedną planetę pod Słońcem.


Nowe argumenty na rzecz dziewiątej planety w naszym układzie słonecznym.

 

Bazując na nowych modelach, Batygin i Brown - razem z Fredem Adamsem i Juliette Becker (BS '14) z Uniwersytetu Michigan - doszli do wniosku,

że "Planet Nine" ma masę około pięciokrotnie większą niż masa Ziemii ma półoś wielką orbity około 400 jednostek astronomicznych (AU),

co czyni ją mniejszą i bliższą słońcu niż wcześniej przypuszczano - i potencjalnie jaśniejszą.

 

https://www.sciencedaily.com/releases/2019/02/190227124832.htm


Siema
Link do zdjęcia na https://pl.wikipedia.org/wiki/Planeta_X

 

 1920px-Planet_Nine_Orbit.svg.png

 

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, szuu napisał:

jak to w prasie brukowej:"są dowody na ... !!!"

 

Ale to nie ja nadałem ten tytuł ;) To trochę późno reagujesz na opis kolegi.

 

Szkoda Szuu, że nie wszedłeś tam głębiej w abstrakt. Tam napisano z grubsza to:

 

Najbardziej odległe obiekty Pasa Kuipera (KBO) wydają się być w szczególny sposób rozmieszczone.
Do tej pory mamy dwie sugestie co do tego przyczyny

1. Istnienie odległej planety olbrzymiej na ekscentrycznie pochyłej orbicie
2. Błędy wynikające z oczekiwań obserwatora (badacza)

 

Opracowano metodę weryfikacji błędów obserwacyjnych. Wnioski są takie:

 

Rozmieszczenie obiektów może być takie jakie jest przez przypadek z prawdopodobieństwem 0,2%.

 

Zatem z prawdopodobieństwem 99,8 % jest nieprzypadkowe, a jedyną możliwą przyczyną jaką naukowcy potrafią obecnie łatwo wymyślić i obronić jest dziewiąta planeta US.

 

Gdybyś Szuu był zmuszony do postawienia kasy (oczywiście zakładając sensowne podnoszenie kwoty wypłaty o inflację i dalsze sprawne funkcjonowanie astronomii światowej)
na odkrycie tej planety lub nie - to jestem pewien, że obstawiłbyś jej wykrycie - bo szansa przegranej w takim zakładzie jest mała.


Siema

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a czy ja mówię że ty nadałeś? :P

"dowody" na istnienie o jednej więcej planety były zawsze, lepsze lub gorsze.

tu masz tylko 99,8% a niektórzy poprzedni odkrywcy byli pewni stuprocentowo, więc sam widzisz jak to jest z takimi obliczankami, papier wszystko zniesie :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak w kwestii formalnej - dowodem w astronomii są jedynie obserwacje, a w zasadzie: zgodność z nimi (tak, jak w fizyce - zgodność z eksperymentem). Symulacje numeryczne dowodami nie są - bo można znaleźć całkiem sporą liczbę warunków początkowych układu, które po przecałkowaniu równań ruchu dadzą bardzo podobny (teoretycznie - nawet identyczny) stan końcowy. A jak jeszcze weźmiemy pod uwagę, że:

 

a/ całkowanie numeryczne z definicji nie daje rozwiązań dokładnych (chodzi o stratę precyzji na każdym kroku całkowania), 

b/ liczba kroków całkowania przez 4 MLD lat wynosi - w zależności od użytej metody - od kilku milionów do miliardów, 

 

to w tym przypadku słowo DOWÓD żadnemu matematykowi przez usta by nie przeszło, a astronomowi, nawet amatorowi, też nie powinno. Każda symulacja numeryczna to jedynie wskazanie pewnej, prawdopodobnej możliwości ewolucji układu, i wnioski z niej płynące tylko tak powinny być rozumiane. Oznacza to, że jak pojawią się nowe warunki początkowe, to piękna teoria będąca efektem symulacji numerycznej pójdzie się ..., tzn. może się istotnie zmienić :) 

 

Istotą pracy Batygina i Browna było znalezienie takich warunków początkowych dla planet zewnętrznych, dla których po przecałkowaniu przez ok. 4 MLD lat uzyskamy obserwowany obecnie rozkład ciał typu Sedna. Stąd m.in. wniosek o wyrzuceniu jednej z planet w obszary mocno zewnętrzne. Po pierwsze takich warunków początkowych mogą być setki jeśli nie tysiące. Po drugie o ile dobrze pamiętam bazowali oni na założeniu, że w naszym US utworzyło się 5 wielkich planet, a aktualne teorie mówią już, że nie ma powodu ograniczać się z tą liczbą mogłoby ich być znacznie więcej, a to dość istotnie może wpłynąć na efekty symulacji. Po trzecie - na początku okresu LHB (a w zasadzie niestabilności planet prowadzącej do LHB), nie znamy prędkości wyrzuconej planety - mogła być tak duża aby opuścić nasz US. Ergo - nie przywiązywałbym się do idei kolejnej, wielkiej planety w większych odlgłościach w Układzie co oczywiście nie znaczy, że jej tam nie ma (tu mały hint - planetę o wielkości i albedo Neptuna jesteśmy w stanie zaobserwować do odległości ok. 250 AU). Batygin i Brown wskazali jednie, że planeta wielkości i masy Urana może się znajdować w obszarach wewnętrznych Obłoku Oorta lub nieco dalej. To wszystko. Nie oznacza to jednak, że się tam znajduje, ani że w ogóle powstała. 

 

I na koniec mały off-topic - mam nadzieję, że nikogo tym nie urażę. Czytając posty w tym wątku miałem pewne skojarzenie z antyszczepionkowcami. Oni też powołują się badania naukowe, tymczasem, aby zrozumieć prace naukowe, to - z całym szacunkiem - nie wystarczą do tego studia w danej dziedzinie. Trzeba mieć nieco więcej wiedzy, a najlepiej też i doświadczenie. A z tego co antyszczepionkowcy sami o sobie piszą, to są to ludzie bez jakiegokolwiek wykształcenia medycznego: pani Socha to chyba księgowa, wiceprezes stowarzyszenia jest lub był logistykiem ... Zachęcam do wyciągnięcia wniosków we własnym zakresie. 

 

Pozdrawiam, 

V

 

PS: z tego samego powodu, nie przejmowałbym się specjalnie wnioskami nt katastrof lotniczych wyciąganymi przez wysokiej klasy profesorów i specjalistów z innych dziedzin. Ale to już taki absolutny off-off-topic :) 

 

Edytowane przez vmisiu
  • Lubię 5
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, vmisiu napisał:

Po trzecie - na początku okresu LHB (a w zasadzie niestabilności planet prowadzącej do LHB), nie znamy prędkości wyrzuconej planety - mogła być tak duża aby opuścić nasz US. 

Tylko że jeśli wtedy opuściłaby ona układ słoneczny, to rozkład obiektów z dysku rozproszonego nie wyglądałby tak jak wygląda. 

 

 

Cytat

Batygin i Brown wskazali jednie, że planeta wielkości i masy Urana może się znajdować w obszarach wewnętrznych Obłoku Oorta lub nieco dalej. To wszystko. Nie oznacza to jednak, że się tam znajduje, ani że w ogóle powstała. 

Pokazali jednak trochę więcej. Pokazali, że mamy w układzie słonecznym struktury, które są spójne z istnieniem takiej planety i które trudno wytłumaczyć w inny sposób.

Zgoda natomiast, że może tej planety wcale tam nie być. O alternatywnym rozwiązaniu zagadki rozkładu orbit obiektów dysku rozproszonego można przeczytać np. tu: https://arxiv.org/pdf/1804.06859.pdf

 

 

Cytat

(tu mały hint - planetę o wielkości i albedo Neptuna jesteśmy w stanie zaobserwować do odległości ok. 250 AU)

Trochę słaby ten "hint". Neptun ma jasność około +8mag będąc 30 AU od nas i o Słońca. W odległości 250 AU byłby z grubsza (250/30)4 ~ 4800 ~ 9.2mag słabszy niż jest teraz. Innymi słowy miałby jasność około 17mag. Działające obecnie przeglądy nieba wyłapują obiekty o jasności 22mag. Taką jasność miałby Neptun, gdyby umieścić go około 800 AU od nas. Dużymi teleskopami (VLT, Gemini, Keck) oraz Teleskopem Hubble'a bada się obiekty o jasności 25mag. Taką jasność miałby Neptun w odległości około 1500 AU. Najsłabsze obiekty, których detekcji można dokonać przy użyciu dużych teleskopów lub teleskopu Hubble'a mają jasność rzędu 29mag. Neptun taką jasność miałby będąc około 4000 AU od nas i od Słońca.

 

 

 

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Tylko że jeśli wtedy opuściłaby ona układ słoneczny, to rozkład obiektów z dysku rozproszonego nie wyglądałby tak jak wygląda. 

Nie zrozumiałeś, przeczytaj na spokojnie CAŁY mój post jeszcze raz. Rozkład może być efektem zupełnie innego oddziaływania, z innym lub innymi obiektami, w zupełnie innym modelu, którego akurat Batygin i Brown na opisywali. 

 

Cytat

Pokazali jednak trochę więcej. Pokazali, że mamy w układzie słonecznym struktury, które są spójne z istnieniem takiej planety i które trudno wytłumaczyć w inny sposób.

Zgoda natomiast, że może tej planety wcale tam nie być. O alternatywnym rozwiązaniu zagadki rozkładu orbit obiektów dysku rozproszonego można przeczytać np. tu: https://arxiv.org/pdf/1804.06859.pdf

Znów mam wrażenie, że nie przeczytałeś uważnie - nigdzie nie napisałem, że pokazali tylko tyle. Wspominałem o ISTOCIE ich badań, czyli najważniejszym wniosku, w odniesieniu do prowadzonej w tym wątku dyskusji. Pracę czytałem jak tylko ukazała się. 

 

Cytat

Trochę słaby ten "hint". Neptun ma jasność około +8mag będąc 30 AU od nas i o Słońca. W odległości 250 AU byłby z grubsza (250/30)4 ~ 4800 ~ 9.2mag słabszy niż jest teraz. Innymi słowy miałby jasność około 17mag. Działające obecnie przeglądy nieba wyłapują obiekty o jasności 22mag. Taką jasność miałby Neptun, gdyby umieścić go około 800 AU od nas. Dużymi teleskopami (VLT, Gemini, Keck) oraz Teleskopem Hubble'a bada się obiekty o jasności 25mag. Taką jasność miałby Neptun w odległości około 1500 AU. Najsłabsze obiekty, których detekcji można dokonać przy użyciu dużych teleskopów lub teleskopu Hubble'a mają jasność rzędu 29mag. Neptun taką jasność miałby będąc około 4000 AU od nas i od Słońca.

Ja powiedziałbym, że przedstawiłeś rozumowanie nieadekwatne do problemu :) Być może miałbyś rację gdyby Neptun był gwiazdą. Pech jednak chce, że to planeta, która świeci światłem odbitym, stąd konieczność uwzględniania albedo w obliczeniach oraz kąta fazowego. A to z kolei może istotnie zmienić postać rzeczy jeśli chodzi o odległości, z których jesteśmy w stanie dany obiekt zauważyć :) Polecam sekcję APPARENT MAGNITUDE (FOR PLANETS), np. tutaj: https://space.fandom.com/wiki/Absolute_magnitude

 

Nie wymyśliłem sobie tych 250 AU. Nie pamiętam w tej chwili źródła, ale jak poszukasz trochę w sieci na pewno uda Ci się znaleźć. 

 

Kochani, może jeszcze raz - mam naprawdę duże, ponad 25-letnie doświadczenie dotyczące symulacji numerycznych. Mój pierwszy post w tym wątku nie miał za zadanie nikogo obrażać, chciałem zwrócić jedynie uwagę, jak należy rozumieć wnioski płynące z tego typu symulacji. Plus dwa off-topiki. Tylko tyle. 

 

Pozdrawiam, 

V

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, vmisiu napisał:

przedstawiłeś rozumowanie nieadekwatne do problemu 

Fajne (eleganckie, dyplomatyczne). Wydaje mi się jednak, że Piotrek dobrze zaczął te obliczenia skoro podnosił do 4-tej potęgi co wskazuje na uwzględnianie również strat na oświetleniu planety 9.

Ba, dobrze też zlogarytmował i pomnożył przez 2.5 => 9.2 m różnicy.

Różnica magnitudo = -2.5 * logarytm_przy_podstawie_10(iloraz natężeń światła)

 

Jak rozumiem czytałeś z detalami to doniesienie z tego roku (2019). To może zinterpretuj to 0,2% na inne wyjaśnienia niż Planeta 9.

Czyżby Batygin był tak zadufany w sobie, że nie dostrzegł, że bazuje na jednym z wielu realnych modeli rozwoju US i tę liczbę "rzucił" ewidentnie bez sensu? Dziwne !

 

Siema

p.s.

W przypadku tak daleko orbitującej planety analiza wpływu faz na jasność raczej nie jest potrzebna - dla nas jest praktycznie zawsze w pełni bo Słońce jest "tuż obok nas" ;)

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie o to chodzi, czy dobrze przemnożył, tylko czy użył właściwego wzoru :) Zajrzyj do linku, który jest w poprzednim poście. 

 

Odnośnie interpretacji - zacznijmy może od tego, w jaki sposób nauka opisuje zjawiska czy też mówiąc bardziej prosto: poznaje (Wszech)świat. Robi to konstruując modele. Ergo - wynik pracy naukowej to nic innego jak opis modelu matematycznego + wnioski. Wyniki badań są zazwyczaj jednoznaczne i ścisłe (przynajmniej w naukach fizycznych i pochodnych), problemem jest to, na ile przyjęty/opracowany model oddaje rzeczywiste zjawisko. Zazwyczaj raczej średnio biorąc pod uwagę, że nauka ciągle się rozwija :) Czasami jest to też problem warunków początkowych albo niedokładności w obliczeniach (przykładowo: dokładne rozwiązanie zagadnienia n-ciał nie jest znane, całkowanie równań ruchu z definicji daje więc rozwiązanie przybliżone). 

 

Wróćmy do panów B&B. W modelu matematycznym US uwzględnia się ciała, które znamy i uważamy za istotne oraz oddziaływania pomiędzy nimi - też takie które znamy i które uważamy za istotne. I tu właśnie leży der Hund begraben, jak to mawiają nasi zachodni sąsiedzi :)  Model Batygina i Browna został bardzo profesjonalnie opisany, nie ma żadnych powodów aby wątpić w uzyskane wyniki, jakby pomylili się w cyferkach na pewno ktoś by im to już wytknął. Największym problemem są założenia modelu, czyli wspominane przeze mnie w pierwszym poście warunki początkowe. O nich nasza aktualna wiedza jest dokładnie zerowa (jak ktoś chce ten temat drążyć polecam pojęcia Grand Tack i LHB, czyli Late Heavy Bombardment). Jest też inny problem, choć IMHO mniejszy. Jak ktoś ma znajomych, którzy mają doświadczenie w całkowaniu numerycznym równań ruchu, zapytajcie ich, co sądzą o całkowaniu dowolnego modelu US przez okres 4 MLD lat. 

 

Wynik symulacji B&B należy rozumieć następująco: mogło być tak jak piszą, ale równie dobrze mogło być inaczej. I nie chodzi tu o cyferki, tylko o ideę. Bez problemu można stworzyć model US z innymi warunkami początkowymi, z inną historią US, bez dodatkowej planety poza Pasem Kuipera albo też z kilkoma, a po 4 MLD lat całkowania uzyskamy identyczne warunki końcowe - czyli podobny rozkład obserwowanej grupy ciał. Rozumiem, że osobie bez doświadczenia numerycznego trudno to zrozumieć, bo to nie jest intuicyjne ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby problem sobie przynajmniej próbować zgłębić. Można też oczywiście umrzeć w przekonaniu, że autor postu jest głupi i nie wie o czym pisze, wybór należy do czytelnika.

 

Każda symulacja numeryczna (a już w szczególności ta, w której wykorzystujemy całkowanie numeryczne równań ruchu), pokazuje nam tylko możliwą ścieżkę ewolucji, ale nie oznacza to, że ta ewolucja tak właśnie przebiegała.  

 

Chciałem wnieść nieco zrozumienia do problemu czytając wcześniej o "dowodach", widzę, że średnio mi się udało. Dla mnie problem jest zamknięty, jakoś będę musiał z tym żyć :) Dla tych bardziej dociekliwych - kojarzę dobrą książkę popularnonaukową po polsku, w której są odniesienia do LHB i Grand Tack, jak znajdę podam referencje.  

 

Pozdrawiam, 

V

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Nie zrozumiałeś, przeczytaj na spokojnie CAŁY mój post jeszcze raz. Rozkład może być efektem zupełnie innego oddziaływania, z innym lub innymi obiektami, w zupełnie innym modelu, którego akurat Batygin i Brown na opisywali. 

Ale przecież w tym się akurat zgadzamy. Powyżej podałem nawet link do ciekawej publikacji, w której rozważany jest inny alternatywny model, który według autorów może wyjaśnić obserwowane anomalie.

 

 

Cytat

Znów mam wrażenie, że nie przeczytałeś uważnie - nigdzie nie napisałem, że pokazali tylko tyle.

Napisałeś dokładnie tak:

 

Cytat

Batygin i Brown wskazali jednie, że planeta wielkości i masy Urana może się znajdować w obszarach wewnętrznych Obłoku Oorta lub nieco dalej. To wszystko. Nie oznacza to jednak, że się tam znajduje, ani że w ogóle powstała. 

Chyba jednak przeczytałem uważnie.

 

Cytat

Ja powiedziałbym, że przedstawiłeś rozumowanie nieadekwatne do problemu :) Być może miałbyś rację gdyby Neptun był gwiazdą. Pech jednak chce, że to planeta, która świeci światłem odbitym, stąd konieczność uwzględniania albedo w obliczeniach oraz kąta fazowego. A to z kolei może istotnie zmienić postać rzeczy jeśli chodzi o odległości, z których jesteśmy w stanie dany obiekt zauważyć :) Polecam sekcję APPARENT MAGNITUDE (FOR PLANETS), np. tutaj: https://space.fandom.com/wiki/Absolute_magnitude

O nie, nie. Jeśli chodzi o to rozumowanie, które przedstawiłem wcześniej, to czego jak czego, ale tego jestem pewien w 100%. Jeśli chodzi o albedo, to nie ma to w tym miejscu żadnego znaczenia, bo jest ono przecież już "uwzględnione" w obecnej jasności Neptuna. Jeśli będziemy go oddalać od Słońca, to albedo zostanie to samo. Co do kąta fazowego, to też tak się składa, że jego znaczenie jest tu niewielkie, bo Neptun znajduje się daleko od nas i zawsze jego kąt fazowy jest bardzo mały (mniejszy od 2 stopni). W większej odległości od Słońca ten kąt będzie jeszcze mniejszy. A mniejszy kąt fazowy oznacza jaśniejszy obiekt, więc kwestie kąta fazowego mogą co najwyżej sprawić, że nasza planeta będzie jeszcze nieco jaśniejsza od tego co przedstawiłem powyżej. Inna sprawa, że w przypadku planet gazowych zmiana ta będzie bardzo mała (rzędu 0.1 mag).

 

Jeśli masz jakieś konkretne zastrzeżenia do moich powyższych szacunków, to pisz śmiało. Jeśli jednak tylko wydaje Ci się, że coś tam jest nie tak, to najpierw to sprawdź.

 

 

 

3 godziny temu, vmisiu napisał:

Kochani, może jeszcze raz - mam naprawdę duże, ponad 25-letnie doświadczenie dotyczące symulacji numerycznych. Mój pierwszy post w tym wątku nie miał za zadanie nikogo obrażać, chciałem zwrócić jedynie uwagę, jak należy rozumieć wnioski płynące z tego typu symulacji. Plus dwa off-topiki. Tylko tyle. 

Co prawda z symulacjami numerycznymi nie mam 25-letniego doświadczenia, ale 10 już minęło. Zresztą prawdopodobnie zgadzamy się z tym, jak należy rozumieć te wnioski i chyba trzeba jednak Ekologowi to jeszcze raz wyjaśnić:

 

W dniu 12.06.2019 o 20:15, ekolog napisał:

Rozmieszczenie obiektów może być takie jakie jest przez przypadek z prawdopodobieństwem 0,2%.

Zatem z prawdopodobieństwem 99,8 % jest nieprzypadkowe, a jedyną możliwą przyczyną jaką naukowcy potrafią obecnie łatwo wymyślić i obronić jest dziewiąta planeta US.

 

3 godziny temu, ekolog napisał:

Jak rozumiem czytałeś z detalami to doniesienie z tego roku (2019). To może zinterpretuj to 0,2% na inne wyjaśnienia niż Planeta 9.

Czyżby Batygin był tak zadufany w sobie, że nie dostrzegł, że bazuje na jednym z wielu realnych modeli rozwoju US i tę liczbę "rzucił" ewidentnie bez sensu? Dziwne !

Sprawa wygląda tak: odległe obiekty pasa Kuipera czy też dysku rozproszonego były wyszukiwane w pewnych projektach, które nie były w stanie równomiernie spróbkować całej populacji, albo prościej, ze względu, że poszukiwania tych obiektów były prowadzone tylko w pewnych rejonach nieba i w niespecjalnie długim czasie, to istnieje ryzyko, że obserwowany dziwny rozkład jest wynikiem tego w jaki sposób szukaliśmy tych obiektów. Prawdopodobieństwo takiego zdarzenia (tego, że takie ułożenie orbit jest wynikiem sposobu, w jaki były prowadzone poszukiwania) da się oszacować i to właśnie zrobili Brown i Batygin. Z tego oszacowania wyszło im, że z prawdopodobieństwem 0.2% nietypowe zgrupowanie orbit tych obiektów wynika ze sposobu w jaki były one poszukiwane. Innymi słowy, z prawdopodobieństwiem 99.8% to zgrupowanie orbit jest rzeczywiste (a nie jest artefaktem obserwacyjnym). Tyle, że w tych 99.8% może kryć się znacznie więcej niż Dziewiąta Planeta. O prawdopodobieństwie istnienia tej planety zupełnie nic to nie mówi. Zresztą sam Brown mówi, tak:

 

"Though this analysis does not say anything directly about whether Planet Nine is there, it does indicate that the hypothesis rests upon a solid foundation."

 

Co w wolnym tłumaczeniu znaczy mniej więcej: "Choć ta analiza nie mówi nic bezpośrednio o tym, czy Dziewiąta Planeta istnieje, wskazuje ona jednak, że nasza hipoteza oparta jest na solidnych podstawach". Albo w jeszcze luźniejszej wersji: "Obawialiśmy się, że to zgrupowanie orbit może być czysto obserwacyjnym artefaktem. Nasza analiza co prawda nic nie mówi o tym, czy Dziewiąta Planeta istnieje, jednak na szczęście okazało się, że to na pewno nie jest artefakt obserwacyjny. Gdyby to był artefakt obserwacyjny, to o Dziewiątej Planecie moglibyśmy zapomnieć..."

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

"Słońce mogło być gwiazdą podwójną. Ta teoria tłumaczy powstanie Obłoku Oorta i Planety X"

 

https://next.gazeta.pl/next/7,172690,26246131,slonce-moglo-byc-gwiazda-podwojna-ta-teoria-tlumaczy-powstanie.html

 

Konspekt i wnioski:

 

Słońce mogło być gwiazdą podwójną.  Potem przelatująca blisko trzecia gwiazda wyrwała grawitacyjnie w daleki kosmos jego siostrę bliźniaczkę.

 

Przy okazji wzrostu szans na poprawność założenia o utraconej siostrze Słońca bardziej prawdopodobna staje się planeta X
- gdzieś na peryferiach Układu Słonecznego. :groupwave:

 

Słońce bis tłumaczy pewne anomalie, które obserwują astronomowie już od dłuższego czasu.
Jedną z nich jest Obłok Oorta (jego istnienie mimo, że jest tak słabo grawitcyjnie związany z racji odległości).
To sferyczna chmura pyłu i odłamków skalnych powstałych najpewniej z pozostałości po tworzeniu się większych ciał Układu Słonecznego.
Obłok Oorta znajduje się bardzo daleko od Słońca - rozciąga się przypuszczalnie w odległości do 100 tys. jednostek astronomicznych
od naszej gwiazdy, które równe są odległości Ziemia - Słońce (1 au to niespełna 150 mln km).
Znajduje się zatem daleko za pasem Kuipera i dyskiem rozproszonym.

 

To wydaje się o tyle naturalne, że bardzo często obłoki materii jak już się zapadają to od razu do kilku nowych gwiazd blisko siebie.

 

Siema
Link:

z25032262IH,Slonce.jpg

 

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Wzrastają szanse doczekania (za naszego życia) odkrycia planety X.

 

Słońce miało bliźniaczą gwiazdę? Przełomową teorię potwierdzi nowy superteleskop.

 

Jest kilka ciekawych rzeczy w tej teorii. Zgrabnie wyjaśnia nie tylko liczbę obiektów w obłoku Oorta, ale także kształt.


Obiekty przechwycone przypadkowo (przez parę) z kosmosu utworzyłyby wokół Słońca kulę, tak jak widzimy, a nie dysk.

W przeciwieństwie do planet i asteroid wewnętrznego Układu Słonecznego, które leżą na płaskim dysku wokół Słońca,
obłok tworzy pustą kulę otaczającą Układ Słoneczny we wszystkich kierunkach.

 

Symulacje formowania się obłoków Oorta, w których wszystkie obiekty pochodziłyby z wewnętrznego Układu Słonecznego,
sugeruje że w obłoku powinno znajdować się od 1/3 do 1/10 dużych obiektów, które wydaje się zawierać.

 

Nie możemy ich zobaczyć, ale dowodami na ich obecność mogą być np. komety,
które wynurzają się do wewnętrznego Układu Słonecznego w regularnych odstępach czasu.

 

Słońce musiałoby współdziałać z inną gwiazdą, aby przechwycić tak wiele kosmicznych skał.
Sama grawitacja Słońca prawdopodobnie nie była wystarczająco silna.

 

Jeśli hipoteza się potwierdzi to bardziej prawdopodobna stanie się zarówno odległa planeta X
jak i planety karłowate krążące bardzo daleko od Słońca.

 

Słońce i jego bliźniak oddalili się od siebie, bo orbity prawdopodobnie przerwała inna, trzecia gwiazda.

 

To akurat wynika z innych symulacji (jakie pamiętam) pokazujących jak nadlatująca skądś trzecia gwiazda może
podebrać jedną gwiazdę z pary.

Gdy powstają nowe gwiazdy to często w ramach układu wielokrotnego, zatem ówczesny bliźniak byłby dość typowy.

 

Czekamy na rok 2021 gdy gotowy ma być Wielki Teleskop Przeglądowy (LSST).

 

Siema
https://www.focus.pl/artykul/slonce-mialo-blizniacza-gwiazde-przelomowa-teorie-potwierdzi-nowy-superteleskop

Link:

w-nieodleglej-przyszlosci-technologia-po

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...

Ta planeta może jednak okazać się mniejsza.

 

Symulacje komputerowe prowadzą do wniosku, że jest wątpliwe, aby za Neptunem od zawsze istniały tylko tak niewielkie ciała kosmiczne jakie znamy.

 

Pluton nie ratuje sytuacji bo jest aż dwa razy mniejszy od malutkiej planety Merkury.

 

Tam najprawdopodobniej była kiedyś planeta wielkości Marsa. Jakieś działania grawitacyjne przesunęły ją dalej.

 

Symulacje powstawania układów pokazują dwa scenariusze.
Takie dalekie "Marsy" Mogą zostać wyrzucane definitywnie lub egzystować na dalekich peryferiach układu.

Jeśli była tutaj i nie odleciała z US to z trudem oraz przy odrobinie szczęścia może uda się ją znaleźć.

 

Rozpatrywana planeta to inne zagadnienie niż słynna, postulowana od dawna, dziewiąta, bardziej masywna "planeta X" na jeszcze dalszych peryferiach US.

 

Fragment z abstraktu: "The reason for the primordial cold population's current outer edge is unexplained"
(przyczyna obecnej zewnętrznej krawędzi populacji planet w zimnych rejonach jest niewyjaśniona)

 

https://www.annualreviews.org/doi/10.1146/annurev-astro-120920-010005

 

https://www.chip.pl/2021/09/dziewiata-planeta-uklad-sloneczny-pas-kuipera/

 

Siema

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.