Skocz do zawartości

Sonda obcych czeka na odkrycie


ekolog

Rekomendowane odpowiedzi

Uważam, że mechanizmy, które się sprawdziły powtarzają się w naturze, a takim sprawdzonym mechanizmem jest powstanie życia na Ziemi.

Mechanizm powstawania gwiazd jest jeden i dobrze się sparwdził czego dowodem są miliardy gwiazd, to w wyniku jego działania powstało życie na naszej Planecie. Gdyby Wszechświat składał się z ograniczonej liczby gwiazd to rzeczywiście pradopodobieństwo uformowania się życia w naszym rozumieniu byłoby znikome, ale skoro Wszechświat jest tak rozłegły i tak stary to prawdobodobieństwo, że gdzieś w kosmosie powstało, powstaje lub powstanie życie podobne do naszego chyba nie jest już takie znikome. Nie wykluczam, że istnieją istoty, które powstały w sposób dla nas niewyobrażałny, ale wierzę, że udane mechanizmy powtarzają się zarówno w skali mikro jak i makro. Pozdrawiam.

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z powyższymi stwierdzeniami Szuu i Toma78 trudno się nie zgodzić. I ja również się z tym zgadzam.
Mechanizm, który doprowadził do powstania życia na Ziemi nie musi być wyjątkowy i powstawanie życia na innej planecie może przebiegać podobnie. Owszem, to prawdopodobne, że na innej planecie powstały istoty, które za sprawą tych podobnych mechanizmów będą też w jakiś sposób do podobne do nas.

Jednakże dopóki "wszechświat milczy" wszystko wskazuje na to, że równie prawdopodobne jest to, że nikogo tam nie ma albo jest ktoś, kto nie czuje potrzeby komunikowania się albo też tego nie potrafi, bo "poszedł w innym kierunku", którego my nie rozumiemy. I na tą chwilę to wyklucza z tego tematu stwierdzenia "tak jest" i "na pewno".

 

Coś jednak dorzucę.

Teoretyzowanie, że taki obcy, organizm wielokomórowy, mógł powstać jakimś zupelnie innym, niewobrażlnym dla nas mechanizmem jest hipotezą wysoce nieprawdpopodobną.

 

Ze względu na to, że kiedyś niewyobrażalnym dla nas było to, jak można unieść się wewnątrz maszyny w powietrze, jak można się oderwać od Ziemi, jak można mieć jasno w domu, gdy na zewnątrz jest ciemno itp, to bardzo prawdopodobnym jest, że nie znamy wszystkich mechanizmów powstawania życia w kosmosie. Zatem wysoce prawdopodobnym jest, że hipotetyczna istota z kosmosu powstała poprzez niewyobrażalny dla nas mechanizm.

 

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na rozluźnienie atmosfery mam też taki obrazek:
Jak "naprawdę wyglądają" kosmici na podstawie doniesień ludzi o spotkaniu z nimi, a także kreacji fantastycznych, na przestrzeni minionych lat. Jak widać nasze spory są uzasadnione.
Ja nigdy kosmity nie widziałem, ale gdybym miał zaufać ludziom, którzy "ich spotkali", uznałbym, że antropomorfizacja to błąd :lol:

Z drugiej zaś strony, najwięcej ludzi donosi o "szarakach" niskiego wzrostu, z dużą głową i dużymi oczami. Można z tego wywnioskować, że to "szaraki" są najpopularniej występującymi istotami poza naszą planetą ;)

 

6136274713_fdd9828879_b.jpg

Edytowane przez wimmer
  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiśie porażka. Same ludziki nie licząc pasikonika. Ale duża głowa to ma coś z logiki. Istota inteligentna i technicznie zaradna musi mieć obszerną pamięć (wspomnienia tego co ją nauczono lub sama się nauczyłą) a to gdzieś trzeba upchnąć. Nawet najbardziej niwyobrażalnie powstali obcy zbudowani są z atomów i elektronów a te mają ograniczoną pojemność przechowywania informacji.

 

Ja Olo pytałem o "wielokomórkowych" bo sądziłem, że trudno założyć, że wielokomorkowy kosmita nie przeszedł etapu jednokomórkowego ale kto wie - filozoficznie masz rację :) = Filozof

tu ci przytaknie :)

 

Taka ciekawostka:

Jeśli jakiś kosmita-astronauta przez awarię poleciał w kosmos i spadł na nasza planetę po milionie lat tułaczki to atomy z jego ciała są .... W KAŻDYM Z NAS !

 

Wracajac do tematu.

Czy też uważacie (jak Marek_N i ja się obawiam) że ku US leciały tylko tak wątłe sondy, że rozsypay się w pył po trafieniu w Łysego, Marsa lub Ziemię?

Szuu jak coś utknęło w skorupie ziemskiej to z czasem może być wyniesione przez procesy geologiczne a nie tylko pogrzebane na zawsze :D

 

Pozdrawiam

p.s.

Wimmerze, ... daleś lajka na post Szuu i zgodziłeś się z nim ale on jednak tam wymienił "ewolucję" wśród uniwersalnych rzeczy odkrytych przez naukę które dotyczyć będą i kosmitów

... to może następuje zbliżenie naszych stanowisk (Ty & Szuuekolog) ?

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście uważam, że wysyłanie sond mija się z celem, bo... sondy mogą minąć się z celem.

Wysyłamy sondy do planet Układu Słonecznego, bo to w miarę blisko i przy obecnym stanie naszej technologii jesteśmy w stanie doprowadzić do tego, żeby taka sonda przetrwała podróż, wylądowała na powierzchni planety i przez jakiś czas jeszcze funkcjonowała.
Wysyłanie sondy do odległych planet pozasłonecznych jest moim zdaniem bez sensu. Podróż trwałaby za długo, a ryzyko tego, że sonda nie doleci jest zbyt duże. Jeśli komuś zależy na kontakcie, to pewnie zależy mu też, aby sygnał dotarł do ewentualnego odbiorcy jeszcze za jego życia i żeby dostać odpowiedź jeszcze za swojego życia. Problem był już wiele razy omawiany: Czas istnienia cywilizacji. Po co słać sondę, jeśli dotrze np. za trzysta milionów lat, kiedy już prawdopodobnie nie będzie komu odpowiadać? To jak nadanie sygnału: "byliśmy" i spodziewanie się ze smutkiem, że już za późno na nawiązanie kontaktu.

 

Informacje lecące z prędkością światła mają sens. Nie jestem pewien, czy porozumiewanie się za pomocą fal radiowych ma większy sens ze względu na brak pewności, czy odbiorca może i potrafi odebrać sygnał. Może zdawać sobie sprawę z ich istnienia, ale jego rozwój technologiczny może wykluczać ich używanie do komunikacji.

Jak dla mnie, to najlepszym sposobem byłoby wykorzystanie światła gwiazd. Jeśli ktoś poszukuje życia w kosmosie, to pewnie poszukuje ich wokół innych gwiazd. Gdybym miał dostęp do zaawansowanej technologii i dużo zasobów, to stworzyłbym dużych rozmiarów obiekt, jakiś "żagiel", który przysłaniałby część światła mojej gwiazdy w inny sposób niż planeta, czyli nie-cykliczny. Mógłbym się wtedy spodziewać, że jeśli ktoś obserwuje moją gwiazdę, to zwróci uwagę na te dziwne przysłonięcia.

 

 

Wimmerze, ... daleś lajka na post Szuu i zgodziłeś się z nim ale on jednak tam wymienił "ewolucję" wśród uniwersalnych rzeczy odkrytych przez naukę które dotyczyć będą i kosmitów

... to może następuje zbliżenie naszych stanowisk (Ty & Szuuekolog) ?

 

Poparłem jego wypowiedź, bo Szuu używa zwrotów "prawdopodobnie" i "jest możliwe", a unika stwierdzeń typu "dowiodłem" i "na pewno".
Popieram "możliwość" ale nie popieram pewności co do zachowań kosmitów, wobec istnienia których nie ma absolutnie żadnej pewności.

 

P.S: Szuuekolog? Chodzą pogłoski, jakoby Szuu i Ty to była jedna osoba pisząca z dwóch kont :lol:
Pisałem o tym kiedyś :)

Edytowane przez wimmer
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast sonda obcych czeka na odkrycie pojawia się ciekwa koncepcja ......... żagiel obcych czeka na odkrycie.

Też mi to od dawna chodziło po glowie tylko to jednak spore wyzwanie (rozmiar po byku) i musi się szybko zmieniać - gdzieś nawet o tym pisałem - jakies takie żaluzje lub bilionpunktowe odpalnie świec dymnych co jakiś czas zasłaniajacych dymem gwiazdę?

 

Pozdrawiam

 

prośba do Moderatora

 

Może dodasz w temacie po "Sonda" dwa słowa "lub zasłona"

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiśie porażka. Same ludziki nie licząc pasikonika. Ale duża głowa to ma coś z logiki. Istota inteligentna i technicznie zaradna musi mieć obszerną pamięć (wspomnienia tego co ją nauczono lub sama się nauczyłą) a to gdzieś trzeba upchnąć. Nawet najbardziej niwyobrażalnie powstali obcy zbudowani są z atomów i elektronów a te mają ograniczoną pojemność przechowywania informacji.

 

Mózg wcale nie musi być w głowie! Np. duże roślinożerne dinozaury cześć mózgu miały w ... hmmm... tylnej części ciała :)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istnienie ptaka jest nie możliwe, ponieważ opor wody połamał by mu skrzydla. :)

 

 

To tak jak z lotem z predkością światła lub tunelami nadprzestrzennymi . Niemożliwe przecież.

(jeżeli dyski serwera przetrwają to za xxx lat będą z nas mieli niezłą polewkę. )

 

Andrzej

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Też mi to od dawna chodziło po glowie tylko to jednak spore wyzwanie (rozmiar po byku) i musi się szybko zmieniać - gdzieś nawet o tym pisałem - jakies takie żaluzje lub bilionpunktowe odpalnie świec dymnych co jakiś czas zasłaniajacych dymem gwiazdę?

 

A całkiem niedawno było coś w temacie "dziwnych przysłonięć gwiazdy".

http://www.crazynauka.pl/wokol-odleglej-gwiazdy-dzieje-sie-cos-bardzo-dziwnego-obcy-mogliby-byc-wyjasnieniem/

 

Nie śledzę tematu i nie jestem pewien, czy znaleziono jakieś wyjaśnienie tej dziwnej sytuacji.

Edytowane przez wimmer
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odnośnie tej gwiazdy z dziwnym przesłonięciem to są przypuszczania że jes tam jakaś wielka chmara komet, ale też pewności nie ma, dość zagadkowy przypadek.

 

a taki olbrzymi krążek z żaluzjami mógł by być mniejszy jak by był bliżej słońca, ale raczej by uleciał z wiatrem :) musiał by być jakoś sprytnie zrobiony by nie blokować wiatru a raczej go odbijać na boki, ale i tak pewnie by poleciał z wiatrem słonecznym.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie debilizmy sie promuje a prace moja czy prorocka ot tak kasuje .....no ladnie ladnie

 

Wypraszam sobie. W imieniu swoim i Wimmera.

 

JSC masz rację, głowa kosmity nie musi być większa od naszej. Tutaj dość fascynujacy (artystycznie) przykład

 

http://i.imgur.com/UmOhaMo.webm

 

On w ogóle nie musi mieć głowy!!

 

Mimo wszystko uważam, że sondy obcych wlatywały w US tylko niestety .... głównie ... przelotem :(

albowiem przyspiesza ona jeszcze podczas zbliżania się (jak komety) i z tego powodu spokojnie orbitującej dookoła słońca sondy prawie na pewno nie znajdziemy.

 

Teoretycznie mógł tu (na Ziemi) wyhamować statek z załogą i wtedy trzeba szukać ... może i ich kości ? :o

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś już wspomniał o naszych ludzkich ograniczeniach umysłowo poznawczych - chciałbym dorzucić coś od siebie do tego... faktu. Większość ludzi wyobraża sobie wspomnianą sondę jak zbiór urządzeń zbierających informacje, może i nawet przeprowadzających podstawowe analizy, po prostu... jakąś szalenie skomplikowaną aparaturę. Część jako butelkę z listem (w/w przykład kul) albo jeszcze coś innego. Problem polega raczej na tym, że poszukujemy czegoś co jesteśmy w stanie w jakiś sposób porównać do tego co znamy. Pierwszym z brzegu prostym przykładem jest nasze pojmowanie czegoś tak złożonego a jednocześnie tak prostego jak życie... dla sporej większości ludzi jest to po prostu kojarzone z fauną i florą albo ... jak kto woli ... wymyślnych kształtów kosmitami jeśli mówimy o życiu pozaziemskim. Idąc dalej ... mówiąc o życiu na pewno dużo mniej osób pomyśli o organizmach dużo prostszych (jedno-/wielokomórkowce). A już na pewno nikt nie zareaguje na formę życia składającą się z ... no nie wiem... dajmy na to energii albo jakiegoś nieznanego nauce pierwiastka- to oczywiście moje wymysły ale co chciałbym uzmysłowić wszystkim to fakt, że wciąż jesteśmy cywilizacją bardzo ograniczoną i wciąż zbyt mało wiemy na temat wszystkiego co nas otacza czy też ew. nas odwiedza, przelatuje w pobliży, analizuje itd. by móc na to w taki czy inny sposób zareagować.

Zatem, czy takie sondy istnieją? Czy mieliśmy fizycznie z nimi do czynienia? Czy jakaś obca cywilizacja wysłała w przestrzeń owe butelki z listami? Prawdopodobnie tak, bo jeśli ludzkość wysłała Voyagery to czemu inni nie mogli wpaść na ten pomysł? Problem w tym, że mogliśmy te sondy przeoczyć, potraktować jako naturalne zjawisko, a w przypadku listów w butelce być może nie zrozumieliśmy przesłania i jako takie nie zostały one przez nas potraktowane - przecież nikt nie powiedział, że musi to być gliniana tabliczka z hieroglifami czy też zbiór zer i jedynek...

 

Uważam, że kolega Ekolog poruszył bardzo ciekawy temat, ale w świetle tego co wiemy o świecie (wliczając w to intencje/zamysły czy też technologiczne możliwości obcych cywilizacji) to jest to wciąż bardziej gdybanina/snucie wizji niż garść konkretów i namacalnych dowodów. Ktoś zaraz pewnie przytoczy cytaty z filmu "Kontakt", że matematyka to język uniwersalny itd, itd. Ale tu pojawia się pytanie ... czy nawet jeśli matematyka w jakiś sposób pomoże rozszyfrować przesłanie to czy pomoże zrozumieć jego sens?

 

Inna kwestia to to, że wiele rzeczy można wytłumaczyć w sposób racjonalny i logiczny, przedstawić jakieś obiekty z wykopalisk itd - przykładem tutaj niech będzie choćby Pan Erich von Däniken - ale to nie dowód na to, że te tłumaczenia są prawdziwe.

Nie wiem czemu na myśl przyszła mi brzytwa Ockhama :uhm: ...

 

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jejku, nie wiedziałem, że już się mną straszy małe dzieci, jak są niegrzeczne :) "Przyjdzie Behlur..." hahahaha ;)

 

Dziwnie podobny jest ten wątek do "Kosmici: czy i jacy mogą być", prawda?

Ale nie ważne :) Chciałem tylko powiedzieć jedną rzecz, która od razu wpadła mi do głowy, jak zobaczyłem pierwszy post ekologa.

Ziemia to super miejsce, może nie jakieś bardzo wyjątkowe, ale z punktu widzenia jakichkolwiek istot, które cenią sobie twardy grunt pod nogami, ciepło i wodę to jesteśmy strzałem w dziesiątkę.

Ewolucja czy nie, na pewno twarde podłoże, woda i ciepło przydadzą się niejednemu kosmicie.

Ale mamy też bomby jądrowe, rakiety balistyczne, okręty podwodne i inteligentne myśliwce. Nawet pokojowe państwa nie prowadzące żadnej wojny mają na stanie kilka czołgów i helikopterów. Jestem ciekaw, czy każda cywilizacja rozwija się tak militarnie, jak my? Czy jesteśmy - w teoretycznym rozkładzie pokojowości/militarności pozaziemskich cywilizacji - raczej spokojną planetą, czy na maksa uzbrojoną?
Bo może to odstrasza kosmitów, wolą podbijać buddystyczne światy które ulegle ugną kolana przed agresorem, a nie zorganizują im Dzień Niepodległości :)

Edytowane przez Behlur_Olderys
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli są, to są tak inni, że nie umiemy sobie tego wyobrazić. Może zjadają się na dzień dobry? Albo są rozproszeni? Mamy na Ziemi 1 (słownie: jeden) okaz życia (które, nota bene rozwinęło się do tak różnych form) i z tego jednego niepowtarzalnego eksperymentu natury budujemy wielopiętrowe konstrukcje. To niepoważne i nienaukowe. Gdyby chodziło o wyciągniecie kasy na poważniejsze badania, to bym jeszcze rozumiał ;).

 

Pzdr,

Gajowy

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem ciekaw, czy każda cywilizacja rozwija się tak militarnie, jak my? Czy jesteśmy - w teoretycznym rozkładzie pokojowości/militarności pozaziemskich cywilizacji - raczej spokojną planetą, czy na maksa uzbrojoną?

Bo może to odstrasza kosmitów, wolą podbijać buddystyczne światy które ulegle ugną kolana przed agresorem, a nie zorganizują im Dzień Niepodległości :)

 

Ja również jestem ciekaw.

I myślę, że to skomplikowane, bo nasuwa mi się kilka myśli:

Jeśli rozpatrujemy to z punktu widzenia wspomnianej ewolucji, czyli, że ewentualni oni musieli walczyć o przetrwanie, to jednocześnie musieli nauczyć się toczenia bitew i wojen. Zatem mogliby być rasą z jakąś tam zdolnością militarną.

I teraz albo:

-Zachowywaliby się podobnie do nas, a więc mogliby zademonstrować swoją siłę, ale szukać rozwiązania pokojowego.

-Albo zademonstrować i użyć, zdając sobie sprawę, że własnie wywołują wojnę.

Lub też:

-Przeszli etap wojen na swojej planecie, ale uznali, że przemoc jest zła, więc demonstrują swoją wyższość technologiczną, jednocześnie niosąc sztandar pokoju.

-Są skrajnie agresywni i pozbawieni takiej cechy, jak litość. To znaczy nie widzą nic złego w miażdżeniu jakichś tam prymitywnych kosmicznych żyjątek. Przylatują, eksterminują i biorą, czego potrzebują.

Albo też:

-Są rasą nieporównywalnie wyższą od nas. Załóżmy, że są bytami, które do życia nie potrzebują ani paliw kopalnych ani wody. Energię życiową czerpią załóżmy ze światła gwiazd.

Więc:

-dla czystej ciekawości mają ochotę spotkać kogoś innego

-albo wśród ich życiowych potrzeb są ważniejsze rzeczy, niż szukanie i próbowanie porozumieć się z prymitywnymi żyjątkami.

 

A propos etapu, na którym są ludzie: Myślę, że kiedyś zakończymy ten etap polegający na zbrojeniu się, demonstracji siły i wzajemnym zabijaniu. Wyobrażam sobie, że ludzie przyszłości to mądrzy, wyniośli, łagodni wegetarianie :)

 

I w ogóle zastanawiam się na sensem czegoś takiego, jak wojna międzyplanetarna. Żeby wysłać flotę na międzygwiezdny podbój trzeba poświęcić mnóstwo zasobów. Tak się zastanawiam, czy w najbliższym otoczeniu w obrębie swojego układu planetarnego nie ma wystarczająco dużo zasobów, żeby prowadzić kosztowną wojnę o inną planetę daleko wśród gwiazd. Co mogłoby być tak cenne, żeby organizować takie przedsięwzięcie?

W odniesieniu do nas: Załóżmy, że brakuje wody. Odkryliśmy planetę krążąca wokół innej gwiazdy bogatą w wodę. Żeby zdobyć wodę, trzeba by zawłaszczyć sobie cały glob, na którym mieszkają jacyś tam kosmici. Nie lepiej poszukać wody na Europie, eksploatować komety itp niż organizować wojnę?

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem... Na myśl przychodzi mi np. konwergencja.

 

To czego bronicie, to błędne koło:

zakładacie, że kosmici są podobni do nas i z tego wyprowadzacie przesłanki tego dowodzące.

 

Jeśli kosmici są podobni do nas, to są podobni do nas. - Faktycznie, to zdanie jest prawdziwe :).

 

Pzdr,

Gajowy

Edytowane przez Gajowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wimmer napisał: "I w ogóle zastanawiam się na sensem czegoś takiego, jak wojna międzyplanetarna. Żeby wysłać flotę na międzygwiezdny podbój trzeba poświęcić mnóstwo zasobów."

 

No chyba, że ich gwiazda zbliża się do etapu końcowego (czerwonego olbrzyma). Tylko i wtedy muszą (moim zdaniem) poczekać około 100 - 200 mln lat na okazję związaną z bliską mijanką.

Zakładając jednak bystrość to każda cywilizacja, podczas każdej mijanki z gwiazdą o dłuższej perspektywie na życie (gwiazdy) próbuje skolonizować ją na zaś. To oznacza, że wzięcie mają mniejsze karły (bo dłużej żyją) takie jak żólte (my), pomarańczowe, a może nawet czerwone i brązowe?!

 

Co do "konwergencji" ... no tak ... raczej i tam przodkowie kosmitów najpierw byli w środowisku które "lubią z konieczności" organizmy jednokomórkowe czyli płynnym, a dopiero potem w środowisku gazowym. W środowisku wodnym liczy się szybkość a to wymusza opływowe, smukłe kształty IMHO. Oni też, najprawdopodobniej, pochodzą od rybopodobnych stworów ;)

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A propos etapu, na którym są ludzie: Myślę, że kiedyś zakończymy ten etap polegający na zbrojeniu się, demonstracji siły i wzajemnym zabijaniu. Wyobrażam sobie, że ludzie przyszłości to mądrzy, wyniośli, łagodni wegetarianie :)

 

 

Takie istoty trudno by już nazwać ludźmi...;) Agresja jest wpisana w nasz gatunek, zresztą cała ewolucja to walka o ograniczone zasoby środowiska.

  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos etapu, na którym są ludzie: Myślę, że kiedyś zakończymy ten etap polegający na zbrojeniu się, demonstracji siły i wzaemnym zabijaniu. Wyobrażam sobie, że ludzie przyszłości to mądrzy, wyniośli, łagodni wegetarianie :)

 

To jedyna rzecz w tym wątku, która jest nie jest czystą fantastyką.

Natura człowieka jest jaka jest. Część naszych naturalnych zachowań ulega stępieniu ze względu na kulturę. Możliwe, że niektóre cechy naszego gatunku ulegną zanikowi (jak owłosienie), ale w zasadzie póki co niewiele się zmieniło od czasów naszych praprzodków.

 

Pzdr,

Gajowy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

To czego bronicie, to błędne koło:

zakładacie, że kosmici są podobni do nas i z tego wyprowadzacie przesłanki tego dowodzące.

 

Jeśli kosmici są podobni do nas, to są podobni do nas. - Faktycznie, to zdanie jest prawdziwe :).

 

Pzdr,

Gajowy

Ja nie zakładam, że są podobni do nas. Uważam, że jest to jedynie bardzo możliwe. Na drodze ewolucji życie dąży do ideału, a cóż jest lepsze od ideału. Co więcej, jeśli życie powstałoby na egzoplanecie podobnej do Ziemii, to dziwne byłoby, gdyby różnica między nami a nimi była bardzo duża. A już niemal na pewno tamtejsza "przyroda" choć kilka rozwiązań zrobiłaby podobnych do tych na Ziemii. Co innego, gdyby różnica naszych planet byłaby duża. Oj... Tutaj to już droga wolna, ale oczywiście zgodnie z zasadami fizyki i chemii... ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do ewolucji naszego gatunku, to wydaje mi się, że obecny boom technologiczny jest przejściowy. Albo wyprodukujemy "roboty" i już nasza rola jako mózgowców się skończy, będziemy korzystać tylko z dobrodziejstw techniki (tzn. nie będziemy budować rakiet tylko wydawać komendy "zbuduj rakietę"). Coś jak ewolucja języków programowania - dziś już rzadko który programista ROZUMIE jak komputer wykonuje jego program :). Druga opcja - po prostu wyginiemy, bo zabraknie zasobów lub wydarzy się w naturze coś do czego nie zdążymy się przygotować, np. Słońce zacznie grzać o 10% mocniej :).

Pzdr,

Gajowy

  • Lubię 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I w ogóle zastanawiam się na sensem czegoś takiego, jak wojna międzyplanetarna.

[...]

Co mogłoby być tak cenne, żeby organizować takie przedsięwzięcie?

 

mi też międzygwiezdne wyprawy po wodę wydają się absurdalne.

ale mogą być inne powody:

  • bezpieczeństwo: zniszczmy każde napotkane obce życie, nawet jeżeli wydaje się prywmitywne i niegroźne, bo kto wie czy za milion lat nie zagrożą naszej własnej cywilizacji. lepiej niepotrzebnie rozwalić 1000 planet niż odpuścić jednej i potem żałować!
  • "plac budowy": właściciel szałasu, rozjechanego przez buldożer, może myśleć, że ktoś przyjechał specjalnie na jego cenną polanę w lesie żeby odebrać mu najlepsze miejsce do zbierania jagód. w rzeczywistości nikt go nawet nie zauważył, po prostu w tym miejscu od dawna planowano autostradę i lotnisko.
  • Lubię 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.