Skocz do zawartości

Filmy sci-fi 2017


Rekomendowane odpowiedzi

Jesion, zawsze podejrzewałem, że jesteś replikantem, teraz mam dowód! (replikanci mają zmniejszoną wrażliwość na wizualne bodźce analogowe - jest od tego jeden z czujników w V-K testerach). What generation are you? Nexus 8 Prototype? (może być na priv) :)

Oczywiście zgadzam się, że film SF sprzed 35 lat, pełen efektów specjalnych robionych wyłącznie metodami analogowymi (modele, multiekspozycje etc) wygląda nieco muzealnie z perspektywy naszych (mam na myśli niedobitki Homo sapiens) wyprażonych wszechobecnym nadmiarem wszystkiego mózgach. 
Ale jednocześnie - w tamtych latach te efekty były całkowicie nowatorskie i pełne natchnionej inwencji (drugim przykładem jest oczywiście wcześniejszy, genialny "Alien") 

Dzisiaj, metodami cyfrowymi można sobie wygenerować WSZYSTKO. Nawet ślepego Jareda Leto w roli demonicznego demiurga (bo przecież to nie może być człowiek!?) ;)

12 godzin temu, Darek_B napisał:

Mam nadzieję że stanie się nowym wzorcem dla tej klasy filmów

Ja nawet wiem jaki będzie tytuł następnego: "Blade Runner vs. Alien" :firefire:
PS. Dobra, zabieram żonę dzisiaj do IMAXA. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Agent Smith napisał:

Ja nawet wiem jaki będzie tytuł następnego: "Blade Runner vs. Alien"

Tego można by się obawiać, ale dzięki Bogu - nie poszli tą drogą. O dziwo. 

A co do wrażliwości, to mylisz się - bardzo mi się BR1 podoba w sferze wizualnej. Uważałem, że "urealnienie" go komputerem będzie szkodliwe, ale... nie jest. Nowy BR wygląda niesamowicie, przepięknie, zachowując wszystko to, co miała pierwsza edycja, z tym, że jest tak na oko 5x lepiej. Jest po prostu cholernie realistyczny (w dobrym słowa znaczeniu), ale nadal mroczny, brudny, dystopijny do bólu.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Agent Smith napisał:

JESZCZE! :)

Nie obawiaj się. Ten film to klęska finansowa (w porównaniu do innych), więc nikt nie będzie szedł tą drogą. Tak samo zresztą, jak i pierwsza część. Jej kultowość rosła z czasem, ale otwarcie miała fatalne. To cecha filmów wielkich. Popcornowe gówno zarabia krocie w pierwszym miesiącu :P

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem. Po seansie ostatniego Aliena, który przyprawił mnie o mdłości i śmiech co najwyżej (powtórka z cytatu z powtórki z cytatu w sosie z pseudo-religijnego bełkotu) zacząłem trochę czytać o RS bo to smutne, gdy stary Mistrz tak się na starość prostytuuje i wyobraź sobie, że na jakiejś konferencji prasowej pytany o ewentualnego "Blade Aliena" Ridley Scott odpowiedział coś w stylu: "no cóż, przecież oba wątki odgrywają się w tym samym wszechświecie, więc nie jest wykluczone, iż zmierzają ku sobie..."

A potem będzie "Blade Alien vs Predator"...no wiecie, geny Deckarda zmiksowane z Alienowymi...a Predatorskie z Arnoldem S. itd..:)

A dopiero będzie jazda, gdy wyda się, że Alien to nie żaden potwór tylko naprawdę porządnie wkurwiony replikant!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, lolak89 napisał:

Czyżby tu miało być inaczej?

No i pewnie dlatego tak wiele ludzi wychodzi z seansu. Za mało bodźców. Krytykujemy masowe gówno, ale na nie chodzimy. Najwyraźniej pasuje nam taka "chwilowa papka multimedialna". Przecież Hollywood produkuje dokładnie to, co chcemy oglądać (i za co zapłacimy). Nigdy nic, co masowe, nie będzie wykwintne, więc nie można się dziwić, że w kinach jest to, co jest. Dla koneserów są inne firmy i inne kina. Kwestia wyboru. Ciekawe, ilu z narzekających na poziom kina chodzi na filmy offowe? No kto? :D

PS. Dzięki Bogu są książki, które są ponadczasowe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, lolak89 napisał:

Nie oglądałem ale w poniedziałek mam zamiar. Jedno spostrzeżenie odnośnie nowych produkcji to to, że są to "chwilówki". Zareklamowane, zwiastunowane, obejrzane i zapomniane. Czyżby tu miało być inaczej?

można się spodziwać, że nie będzie inaczej, bo nasz stary ulubiony wzorzec świetnego filmu zaatakował nas N lat temu, gdy mieliśmy mniej w głowie i łatwiej było pozostawić niezatarte wrażenie. teraz nawet film "obiektywnie" lepszy nie będzie miał już takiego efektu. dlatego Agent ma trochę racji w swojej obronie "najlepszego filmu". ale też trochę świadczy to o zamykaniu się naszych umysłów na nowe, więc wcale nie ma się z czego cieszyć ani czym chwalić :(

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam ten wątek, głównie dotyczący BR i  zupełnie nie wiem o czym piszecie.  Co to znaczy, że film jest dobry czy nie  jest zupełnie subiektywnym odczuciem.  Ja chodzę do kina głównie dla emocji, ale też dla   samej magii kina. Bo  nawet najlepsze kino domowe nie zastąpi prawdziwej sali kinowej.  Żeby   o filmie powiedzieć, że jest zasługuje na uwagę,  powinno być  jak z książką, chce się po nią sięgnąć po raz kolejny.  Film to opowieść, film musi "płynąć",  powinno się go oglądać i często najlepsze jest to, żeby  po seansie  odpowiedzieć sobie czy na pytanie, czy to koniec ?    Każdy  dobry film fabularny, który zrobił na mnie wrażenie był zbudowany  wg struktury dramatycznej znanej już z teatru greckiego - reszta nie warta jest uwagi.  Z niecierpliwością czekam osobiste spotkanie z BR 2 :) 

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już mam zaplanowany seans nowego Blade Runnera. Opinie, recenzje i Wasze zdania są bardzo zachęcające. Nie jestem ogromnym fanem starego BR, ale oceniam go dobrze, lubię, szanuję, zwłaszcza za improwizowaną, kultową kwestię: "I've seen things...", którą Rutger Hauer wymyślił sam bez żadnych wskazówek ze scenariusza, czy od reżysera. Szanuję Blade Runnera głównie za klimat i przedstawienie świata.
Przy okazji wspomnianej tutaj "tekturowości" scenografii. Znam jeden film który wymyka się stwierdzeniu, że kiedyś takie mieli właśnie prymitywne efekty wizualne, a teraz z CGI można stworzyć wszystko. Ten film to THX1138, który bije na głowę obecne w tamtych czasach filmy s-f. Co najciekawsze, ta zekranizowana pełnometrażowa wersja krótkometrażowego filmu Lucasa, którą nakręcił na zaliczenie, gdy był studentem, już na starcie wyprzedza oprawą wizualną najsłynniejsze jego dzieło, czyli Gwiezdne Wojny, które weszły do kin 6 lat później i miały budżet wyższy o 10 milionów $. I po dziś dzień wygląda po prostu ładnie. Z pewnością mieli łatwiej, bo większość dzieje się pod ziemią, i nie trzeba było aranżować otwartych przestrzeni, ale mimo wszystko film ogląda się z dobrymi odczuciami co do efektów specjalnych, nawet dziś.

A z innej beczki i w temacie wątku: Obejrzałem wczoraj "Wojnę o Planetę Małp" i jestem pod wrażeniem. To również dobry przykład tego, że można zrobić film w ogromnej przewadze z wykorzystaniem efektów CGI i zaciekawić nieco wybredniejszego widza, który ciężko trawi typowe łomoty z wykorzystaniem coraz nowszych superbohaterów. Mimo, że sama końcówka i "rozwiązanie wojny" moim zdaniem jest nieco naciągane i za "szybkie", to film był dobry. Bardzo ciekawie zaprezentował zatarcie granic pomiędzy dwoma gatunkami. Jeden z moich ulubionych zabiegów w każdej twórczości: pomieszanie, pozbawienie jednolitej możliwości oceny, kto jest dobry, a kto zły, kto podejmuje wybory zgodne z normalną, ludzką moralnością, a kto nie. Dobry film. Polecam. I przy tym oddaje hołd klasycznym filmom z serii Planeta Małp, tworząc zamknięty już wstęp do tych historii.

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu dożyliśmy czasów, gdzie CGI nie jest już żadną wartością dodaną, więc autorzy filmów muszą szukać innych. Myślę, że to dobra kwestia. CGI staje się standardem i pozwala zrealizować dzisiaj każde marzenie w temacie wizualnej narracji. Komputerowy Cezar w Wojnie o Planetę Małp zasługuje już chyba na Oskara ;)

https://www.theverge.com/2017/7/18/15988096/war-for-the-planet-of-the-apes-joe-letteri-visual-effects-interview

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale granica wykorzystania CGI musi się wkrótce pojawić. Nie będzie to oczywiście granica technologiczna, ale moralna. Czytałem ostatnio ciekawy artykuł (sorki, ale nie pamiętam na jakiej stronie) odnośnie Wielkiego Moffa Tarkina w Gwiezdnych Wojnach: Rogue One. A w zasadzie odnośnie Petera Cushinga, który zagrał go (!) mimo, że od dawna nie żyje. W Hollywood już pojawiają się pierwsze rozważania na temat istotnych problemów, które mogą się pojawić w trakcie "ożywiania zmarłych" za pomocą CGI.
Zatem CGI powinno się rozwijać w kierunku tworzenia efektów specjalnych, ale nie podejmować się ożywiania zmarłych aktorów.

Edytowane przez wimmer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, szuu napisał:

(...)  Agent ma trochę racji w swojej obronie "najlepszego filmu". ale też trochę świadczy to o zamykaniu się naszych umysłów na nowe, więc wcale nie ma się z czego cieszyć ani czym chwalić :(

Oczywiście, masz rację....
Powiem jedno tylko (na usprawiedliwienie?): to przychodzi.. z wiekiem :(

W końcu gdy widziałem pierwszy raz BR 30 lat temu miałem 20-parę lat i umysł dużo bardziej otwarty, przyznaję z żalem.

No i mniej widziałem filmów ;)

Edytowane przez Agent Smith
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba każdy ma film który wpłynął na jego postrzeganie kina. Moim np. jest Terminator 2 którego mogę oglądać zapętlonego i nie wyobrażam sobie lepszej produkcji tego gatunku. Towarzyszące emocje są nie do podrobienia, prawie jak przy czytaniu mocnych fragmentów w dobrej książce.

Szczerze powiedziawszy kultowym film staje się po latach (007 im starszy tym lepszy). Powiem więcej, uważam, że rządzi tym mechanizm "pokoleniowy" (odkrycie roku). Starsi kinomani narzekali, narzekają i będą narzekać na teraźniejsze i przyszłe produkcje gdzie młodsi będą oglądać i niczego nie zauważać. Jestem pewien, że jak skończę 50, 60, 70 lat sam będę wspominał chociażby tego BR II jako kwintesencję kina gdzie być może BR I czy Terminator zostanie zapomniany bo nie będzie już nikogo kto go pamięta. Pewnie w tym czasie będzie wyświetlany film o znakach interpunkcyjnych skoro o emotikonkach już jest. Zadziwia mnie ta żądza wyduszenia na rodzicach ostatnich złotówek wypuszczając takie animacje dla dzieci. Lepiej włączyć na VHS-ie Misia Uszatka, uczą tam chociaż dobrych zachowań.

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, lolak89 napisał:

Chyba każdy ma film który wpłynął na jego postrzeganie kina. Moim np. jest Terminator 2 którego mogę oglądać zapętlonego i nie wyobrażam sobie lepszej produkcji tego gatunku...

O, to, to, to! Ja też tak mam. Oglądałem T2 do tej pory jakieś 40-50 razy (również wersję reżyserską). I za każdym razem, gdy tylko leci w TV, to robię sobie mini-święto, zasiadam i oglądam po raz kolejny, nie mogąc wyjść z podziwu, jak dobry jest to film. I w tym przypadku również odnoszę wrażenie, że efekty specjalne wyprzedzają mocno swoją epokę i nadal wyglądają świetnie.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Agent Smith napisał:

a nawet wiem jaki będzie tytuł następnego: "Blade Runner vs. Alien" 

Nie do zrobienia z uwagi na prawa do filmów należące do różnych studiów filmowych B)

Ale to nic nie szkodzi, bo Warner Bros oprócz Blade Runnera, ma m.in wspomnianego Terminatora, Matrix i A.I. Artificial Intelligence :D 

Jak już Justice League okaże się klapą, stwierdzą że olewają DC i pora na Cyber-Universe ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem świeżo po seansie BR 2049 i powiem tak, film miażdży wszystko co w ostatnim czasie widziałem, no może  poza "Arrival". Kilka razy na seansie łapałem się, że mam otwarta japę, a raz nawet  zawilgotniały mi oczy (nie śmiejcie się). BR1 jest dla mnie dziełem, o ponad przeciętnych walorach, natomiast Dwójka mną zawładnęła. Tak pięknego, głębokiego, mądrego, przejmującego i wybitnego filmu SF (a może w ogóle filmu) dawno nie było.  

Zachęcam do oglądnięcia!

 

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Veni, vidi.... wiecie co, nie jest najgorzej! :)
Wyszliśmy z ajmaxa nieco ogłuszeni ale nie znudzeni.

Trudno mi mówić o szczegółach bo byłyby potężne spoilery a na to zbyt wcześnie. 
Jeśli będą chętni za jakiś czas (a może już teraz?) proponowałbym Panie i Panowie Moderatorzy wydzielić wątek poświęcony BR, bo jak widać wzbudza on dużo emocji.

UWAGA DELIKATNE SPOJLERKI:

Żeby nie zdradzać za wiele:

Plusy:

- "Idea osiowa" jest świetna!. A więc prototypy Nexusa 8 miały w sobie coś bardzo specjalnego poza extended lifespan! Well done, Mr. Tyrell :)
Well done Mr. Fancher! :)
- Ryan Gosling - bardzo dobry. Bo to w ogóle dobry aktor jest no i chłopiec ma sympatyczną buzię i dobrze mu z oczu patrzy. Idealny zawodowy płatny morderca ;).   
- Świetne zdjęcia i znajoma atmosfera dystopii (tyle, że dużo bardziej dystopijna) - no nie, w takim świecie to nie chciałbym żyć.
Ale -  końcu to tylko SF: November 2019 za rogiem, a o żadnych replikantach (na szczęście) ani latających samochodach (niestety) ani "basic pleasure models" (stety?) ani widu ani słychu. 
- Krajobrazy (czytaj szerokie plany) bardzo podobały się mojej żonie (która jest artystką malarką) a to niezbyt często się zdarza... wybredna. 
Mówi, że film byłby znacznie lepszy "bez pozostałych rozpraszających elementów"  :)
Tak więc duuży plus za zdjęcia i wyobraźnię plastyczną Viilevue'a... troszkę to tylko wygląda jakby robił ciągle ten sam film...cóż, jesteśmy więźniami swojej wyobraźni (oraz implantów pamięci, oczywiście)
- "Konik", memory implants i pułapka zastawiona na widza z nimi związana. Sprytne! Dałem się złapać :)
- Nawiązania do oryginału zrobione z wyczuciem i bez przesady, w kilku miejscach "oko puszczone" do starych fanów znających oryginał na pamięć (takich jak niżej podpisany)
Przy okazji: mój ulubiony "two-liner" z filmu:
Joe: Is this dog real?
Deckard: (...) dobra, byłby zbyt duży spojler :)
- Zaskakująco dobry Harrison Ford w roli starzejącego się, wrażliwego macho - kilka emocjonalnych scen jest autentycznie poruszających. 
- Niespieszne tempo filmu. Mamy wreszcie to, czego brak był jedną z kości niezgody pomiędzy HF i Scottem: mamy myśliwego (ewoluującego w detektywa), który krok po 
kroku wykonuje swoje śledztwo. Nie dziwię się, że ludziska wychodzą z kina;)
Przy okazji: trivia o BR1 głoszą, iż np. scena gdy Deckard z Gaffem odwiedzają pokój hotelowy Leona, gdzie Decard znajduje w wannie feralną łuskę węża została dopisana i dokręcona 
na żądanie (ultimatum?) Forda, który wściekał się: "How am I to play detective who doesn't do any fucking detecting?" :)
- JEDYNA "prawdziwa" postać kobieca, grana przez prawdziwą Robin Wright... eh ;)
- Ostatnia scena! :) 

Minusy:

- Jared Leto oraz grana przez niego postać. To jest dla mnie najwiekszy zgrzyt w całym filmie.
Dżizas, czy teraz już zawsze "genialny posiadacz wszystkiego" musi być ślepym (albo inaczej dziwacznie upośledzonym) psychotycznym, sadystycznym świrem? 
Bzdury. Popatrzcie na Eldona Tyrella, popatrzcie na Marka Zuckerberga, Elona Muska, Billa Gatesa... ;)
No i co z jego oczami? Czy to ta infekcja, której nabawił się w "Requiem for a dream" przerzuciła mu się na teraz na oczy??? 
W każdym razie nie ma wątpliwości, że jego zdolności aktorskie wyczerpały się w w/w filmie. Podobno postanowił zajmować się reżyserią: way to go, Jared!

- Inne niezliczone clichés czyli "obowiązkowe elementy gry" rodem ze współczesnej pulpy Hollywoodzkiej, sprawiające, że czujemy się jak w komiksie.
Rozumiem, że tak teraz musi być, bo przeciętny widz/target to teraz "umysł ścisły i lubi tylko te piosenki, które już wcześniej słyszał". 
Rozumiem też fakt, że reżyser, scenarzyści i... Sir Scott byli trochę "między młotem a kowadłem" - z tej perspektywy mogę im więcej wybaczyć ;)

Jak już sobie pozwolimy na spojlery (oraz jak obejrzę BR2 drugi raz na spokojnie, ha, ha) to chętnie je wyliczę (ja je wręcz kolekcjonuję - chyba z masochizmu..)
Przykład: ten wątek ... powiedzmy  "reprezentowany przez starą babę bez oka i jej bandę"... kurdę, pomyślałem, że zaraz wylądujemy w Matrixie 2, na Planecie Małp itp. itp. itp.
No i czy "oni" zawsze jak na komendę muszą wyłazić milcząco i wymownie z cienia??? 
Z resztą być może wylądujemy, bo założę się, że jeśli BR3 powstanie to będzie właśnie o tym. Yawn, yawn.
"Nexusy wszystkich krajów - łączcie się"?. WTF.

Podsumowując: obciachu nie ma. Film polecam zarówno fanom starego jak i świerzakom w temacie.
Tym drugim radziłbym jednak obejrzeć najpierw BR1 (właśnie wyszło wydanie BR 4K, jakby ktoś pytał ;))

Pozycje na moim podium są jedak niezagrożone.

BR1 to jest jeden z kamieni milowych kina, ramota, klasyk, film genialny, ikona, żródło inspiracji (i wizualnych plagiatów) dla niezliczonej liczby późniejszych filmów - nie tylko SF.
BR2 to jednak tylko/aż udany sequel, wciągające doskonale zrealizowane widowisko i dobry,  rozrywkowy film. Nikt z niego nic cytował nie będzie, bo sam jest w 95% cytatem :)

Edytowane przez Agent Smith
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, taka recenzja z Twojej strony, to chyba najlepsza rekomendacja tego filmu.  

Odnośnie przytoczonego przez ze mnie "Arrival" , te dwa filmy to zupełnie inna filmowa para kaloszy. I tak jak dla mnie, Jared Leto jest świetny w BR2, tak samo  uważam "Arrival" za ponadprzeciętnym film. To dwa oblicza doskonałego kina, jakże odmienne i jakże mi bliskie.

 

  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.