Skocz do zawartości

Rakiety na paliwo stałe


Pkurek

Rekomendowane odpowiedzi

Witam ,od jakiegoś czasu borykam się z problemem budowy małej rakiety na paliwo stałe (karmelek lub zwykła mieszanina KNO 3 i cukru) jednak start rakiety pomimo tysięcznych prób udał się tylko raz. Czasami zdarzało się ,że rakieta w ogóle nie odpaliła, czasem zawiódł lont, innym razem przepaliła się dysza lub korpus. Niektórzy mówią żebym sobie dał spokój ale ja raz po raz do tego powracam i w sumie mam nadzieję ,że w końcu się uda :D . Szukam osób chętnych do pomocy i zainteresowanych tym tematem być może macie jakieś doświadczenie z rakietami własnej roboty...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tym forum to niespecjalnie. Nie ta tematyka. Co do modelarzy, to oni raczej ze względów bezpieczeństwa używają fabrycznych silników. Jest parę stron i 1-2 fora w polskim necie poświęcone amatorskiemu rakietnictwu w oparciu o własnoręcznie robione paliwa i silniki. Znacznie więcej można znaleźć w j. angielskim. W szczegóły nie chcę wchodzić, bo to są źródła o b. różnym charakterze pod względem zaawansowania technicznego. Od silników z papieru lub PCV, po konstrukcje metalowe wielokrotnego użytku. A wraz z poziomem zaawansowania rosną też b. mocno poważne kwestie związane z bezpieczeństwem, jak wiesz tu nie ma miejsca na poważne błędy, bo płaci się za nie zdrowiem, kalectwem lub gorzej. Znajdziesz sam i dopasujesz do poziomu swojej wiedzy i zaplecza warsztatowego. Z angielskiej literatury polecam jednak stronę Roberta Nakki. To już wprawdzie high-tech (aż po loty wysokościowe), ale są tam też opisy prostych konstrukcji z PCV, no i mnóstwo teorii oraz wiedzy empirycznej.

 Z tego co widzę, eksperymentujesz z karmelkiem, który ma sprawdzoną reputację jako względnie bezpieczne paliwo. Nie jestem praktykiem, ale jedną z przyczyn Twoich niepowodzeń może być stosowanie lontu jako zapłonnika. Bardzo zawodne, może powodować uszkodzenia silnika, no i wreszcie bardzo niebezpieczne dla operatora. Dużo pewniejszy jest zapłon elektryczny, a jest bardzo prosty i tani w wykonaniu (pełno opisów w sieci). Zapewnia całkowicie zdalną pracę, co jest absolutnie kluczowe dla bezpieczeństwa. Przejdź na ten system jak najszybciej, jeśli masz zamiar kontynuować to hobby.

Jeśli chodzi o przepalenia korpusu silnika, to warto zwrócić uwagę na wewnętrzną izolację komory silnika, szczególnie tam, gdzie do końca spalania nie chroni ścianek samo ziarno paliwa -typu wewnętrzne warstwy papieru przesycone czymś względnie ogniotrwałym (jakieś kleje do płytek ceramicznych, kity, silikon wysokotemperaturowy). Szczególnie istotne są strefy przy końcu ziarna paliwa.

Pozdrawiam

-J.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziena ,kiedyś się uwziąłem i wyłożyłem sreberkiem warstwę korpusu ,bo ono podobno się nie pali ale nwm czy to coś dało bo tym razem zawaliło coś innego. Jeśli jest na tym forum jakiś chemik to proszę o kontakt :D 

PS. Fora które podałeś odwiedzałem już wielokrotnie. Okazuje się ,że frekwencja użytkowników na tamtym forum jest minusowa :D 

Edytowane przez Pkurek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎2017‎-‎10‎-‎28 o 18:16, Pkurek napisał:

Co do lontu to nie wydaje mis sie żeby był w czymś gorszy wystarczy dobrać odpowiednią szybkość spalania co wy na to?

 

Jakby Ci to powiedzieć... W tej kwestii to masz niestety dosyć niską świadomość techniczną. Tym samym narażasz w jakimś stopniu własne bezpieczeństwo. W miarę niezawodne mogą być lonty fabrycznej produkcji, o powtarzalnej jakości, a nie amatorskie badziewie Bóg wie z czego. Spali Ci się szybciej, płomień przeskoczy, albo wiatr go zdmuchnie, ale nie do końca a Ty podejdziesz sprawdzić. To samo, jak Ci (częściowo) zgaśnie w dyszy, bo się wysunął albo źle osadzony, ale coś tam się tli w środku. Albo przypali korpus silnika zanim on sam zaskoczy. Jest wiele możliwych ścieżek awarii, a cały system wymusza obecność operatora przy rakiecie w niektórych momentach.

 Zapłonnik elektryczny nie ma większości tych wad. Niebezpieczna może być tylko inspekcja po ewentualnym niewypale, ale i tak daleko mniej ryzykowna niż z lontem, a łatwo ten problem zniwelować konstrukcją zapłonnika (minimalna ilość materiału pirotechnicznego na drucie -albo zapali od razu, albo nie, wystarczy odczekać dłuższą chwilę dla pewności).

 Doczytaj naprawdę, jak to robią inni i jakie środki bezpieczeństwa stosują. Ja się tym nie bawiłem w praktyce, tylko sporo czytałem w ramach, hmm, przymiarek. Dlatego na tym kończę.

Pozdrawiam

-J.

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja apeluję o to, żebyśmy NIE UDZIELALI ŻADNYCH PORAD* w zakresie pirotechniki na forum. Po pierwsze instruując kogoś w tym zakresie możemy przyczynić się do spowodowania kalectwa u tej osoby, po drugie możemy przyczynić się do uszkodzenia mienia i urazów u osób postronnych. W skrajnych przypadkach może się to skończyć ciąganiem po komisariatach w najlepszym wypadku w charakterze świadka. 

EDIT

*za wyjątkiem "nie baw się tak".

Edytowane przez TomaszP1977
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, szuu napisał:

jak ktoś pyta czy może patrzeć przez teleskop na słońce to też nie udzielajmy.

W tym zakresie wiedzy jesteś w stanie udzielić prawidłowych wskazówek. W zakresie pirotechniki - nie (chyba że jesteś to proszę się udzielić i pomóc koledze).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, TomaszP1977 napisał:

Ja apeluję o to, żebyśmy NIE UDZIELALI ŻADNYCH PORAD*

Ja bym powiedział tak - niech porad udziela ten, który na temacie się zna. Nie jesteśmy forum rakietowym, ale założę się, że mamy tu przynajmniej kilku rakieciarzy, tak samo jak i przedstawicieli innych hobby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.11.2017 o 13:59, szuu napisał:

jak ktoś pyta czy może patrzeć przez teleskop na słońce to też nie udzielajmy.

popatrzy i się sam dowie, hi hi hi :szczerbaty:

No popatrz , kiedyś był Młody Technik i wszyscy wiedzieli co zrobić z azotanem potasu lub nadmanganianem potasu i proszkiem aluminium lub cukrem.  Lub z celuloidową lalką lub kliszą. Nie napisze tego słowa na literę "t" lub "b" bo skanują.

Notabene w czasach technika wszyscy patrzeli na Słońce przez okopcone szkiełka. Wow !, widzimy do dzisiaj. 

Rozbawiony Andrzej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.11.2017 o 13:59, szuu napisał:

jak ktoś pyta czy może patrzeć przez teleskop na słońce to też nie udzielajmy.

popatrzy i się sam dowie, hi hi hi :szczerbaty:

Grunt to ne być obojętnym i nie bagatelizować takich spraw! Jeśli ktoś nie widzi różnicy między uszkodzeniem oka od niewłaściwego obchodzenia się z teleskopem czy lornetką, a trwałym poparzeniem obu gałek i całej twarzy (albo śmiercią lub pożarem) z powodu doświadczeń pirotechnicznych, to słabo o nim świadczy. Ja uważam, że jest przed czym przestrzegać bo w obu przypadkach skala skutków jest kolosalna. Każde forum tematyczne ma to do siebie, że udziela się chętnie porad na tematy ściśle związane z forum, moderatorzy stoją na straży aby te porady były zgodne ze sztuką. Każdy, kto udziela porad albo widząc zagrożenie nie udzieli jej (przestrogi), bierze na siebie odpowiedzialność. Wystarczy mieć sumienie, nie być obojętnym i trochę wyczulonym na potencjalne zagrożenia tym bardziej, że dzieciaki to czytają.

A wracając do głównego tematu, jeśli chodzi o doświadczenia, najpierw warto poznać podstawy, potem skontaktować się z fachowcami a potem robić doświadczenia - można zaoszczędzić na 100 kilo saletry i trochę zdrowia.

Edytowane przez dj_peterka
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, dj_peterka napisał:

 tym bardziej, że dzieciaki to czytają.

 

Ja Ciebie rozumiem dj_peterka . Dawniej takie jednostki same się likwidowały, a to niewypałem w ognisku a to łyżwami na rzece.  Teraz youtube tego nie uczy. Może i dobrze. Natura i Ewolucja. 

Co do rakiet sporo się wystrzelało. No ale środki były inne i nie było jak się chwalić na fejsie.  Ręce poparzone , swetry popalone , jakoś żyjemy do dzisiaj.

Nie ma co robić z zapaleńców miernot. Nieostrożni z youtuba sami się wyeliminują. Ci co czytają i się uczą na błędach innych przeżyją.

Andrzej

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno temu też bawiłem się konstruowaniem rakietek i przyznam że bardzo nieodpowiedzialne to było, ponieważ nie liczyłem się z tym, że to komuś na głowę mogło spaść. Poligon rakietowy to było boisko pobliskiej szkoły. Nie obawiałem się wybuchu silnika z saletry i cukru, raczej pożaru, bo temperatura była znaczna. Kiedy jednak spróbowałem siarki z cynkiem, to żarty się skończyły. Skończyła się ta zabawa w ten sposób, że nakryli mnie przedstawiciele ORMO w cywilu przy odpalaniu kilku silniczków i dali do zrozumienia bym więcej nie rozwijał tego niebezpiecznego hobby. Wystarczyło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.11.2017 o 15:48, sp3uca napisał:

No popatrz , kiedyś był Młody Technik i wszyscy wiedzieli co zrobić z azotanem potasu lub nadmanganianem potasu i proszkiem aluminium lub cukrem.  Lub z celuloidową lalką lub kliszą. Nie napisze tego słowa na literę "t" lub "b" bo skanują.

Notabene w czasach technika wszyscy patrzeli na Słońce przez okopcone szkiełka. Wow !, widzimy do dzisiaj. 

Rozbawiony Andrzej

Co za argumenty... Kiedyś wszyscy pili bimber dziadka, jedli czosnek ze smalcem i nie chorowali na grypę. Każdy miał pepeszę na strychu a w zimie mył się pod studnią i nawet kataru nie dostał. 

No sory, ale fakt że ja spędziłem dzieciństwo bawiąc się na placu budowy sąsiednich bloków nie znaczy że był to najlepszy sposób na poznawanie świata. Nie chodzi o robienie z zapaleńców miernot tylko o to żeby zapaleniec nie popadł w nadmierną euforię po przeczytaniu kilku porad z Forum.

Pozdrawiam

TP

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem z tego rodzaju zabawami leży przede wszystkim w tym że kiedyś co najwyżej można było dostać w tyłek od ojca za to że bączek z saletry i cukru spalił pranie na balkonie sąsiadki 2 piętra wyżej... a dziś można zostać terrorystą albo przynajmniej kandydatem na takowego jeśli takie będzie polityczne zapotrzebowanie w danym momencie, bo media potrzebują "żeru" a a ludzie strachu. Świat stał się paranoiczny. Kiedyś mogłem mieć 15 lat, iść do sklepu chemicznego, kupić nadmanganian potasu i pył aluminiowy i nikt się nie pytał po co a teraz zaraz można się spodziewać wizyty "smutnych panów" bo ktoś uzna że chcesz "obalać".

Ale to jest właśnie ta "wolność" jaką daje rozwój techniki i inwigilacji.

Edytowane przez Robert41
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.