Skocz do zawartości

Skąd się biorą wszechświaty


ekolog

Rekomendowane odpowiedzi

Znana jest Hipoteza Lee Smolina dotycząca doboru naturalnego w kosmologii, znana także jako teoria płodnych wszechświatów, która sugeruje,

że proces analogiczny do biologicznego doboru naturalnego ma zastosowanie także w największych skalach.

Smolin opublikował swój pomysł w 1992 roku i streścił go w książce popularnonaukowej The life of the cosmos.

Teoria ta zakłada, że zapadająca się czarna dziura powoduje powstanie nowego wszechświata po „drugiej stronie”, którego fundamentalne stałe fizyczne mogą się nieznacznie różnić od wszechświata, w którym powstała czarna dziura.

Według tej teorii wszechświat daje początek tylu nowym wszechświatom, ile zawiera w sobie czarnych dziur. Teoria zawiera ewolucyjne idee „reprodukcji” i „mutacji” wszechświatów,

więc jest formalnie analogiczna do modeli biologicznych.

Leonard Susskind, który później wypromował podobną koncepcję krajobrazu teorii strun stwierdził, że idea Smolina zasługiwała na znacznie większe zainteresowanie niż to, z którym się spotkała.


Ostatnio bardzo mocne wsparcie dla podobnej teorii opracował wybitny polski fizyk Nikodem Popławski. Tutaj wykład po polsku w wersji popularno-naukowej:

 

Tezy - w skrócie:

Teoria strun okazała się jałowa.
Na starcie naszego etapu naszego wszechświata był punkt bardzo mały acz nie zerowej objętości.

Teorie Einsteina uwzględniają tu (w analizie niejako wstecz) tylko grawitację i wychodzi nieskończona gęstość (i zapewne zerowa objętość). To był ich błąd!
Spin cząstek powoduje odpychanie się cząstek w przeciwieństwie do masy. To ratuje środek czarnej dziury przed osobliwością.
Cząstki które wpadały do czarnej dziury wnoszą "spin i skręcenie". W samym centrum gdy są bardzo blisko siebie spin tworzy odpychanie już silniejsze niż "przyciąganie grawitacyjne".

Co więcej materia ta odbija się tam (w centrum czarnej dziury) i jest to tunel czasoprzestrzeni do nowego, rosnącego wszechświata.
Nasz wszechświat jest też potomkiem czarnej dziury z dawnego wszechświata. Miało miejsce tak zwane wielkie odbicie.

Oprócz pewnych subtelnych cech mikrofalowego promieniowania tła być może też pewne cechy czarnych dziur też pozwolą potwierdzić tę teorię.

Na pytanie skąd się wziął przodek tamtej czarnej dziury padła odpowiedź: - Nie wiemy, może były poprzednie pokolenia i tak dalej ...

Efekty kwantowe mogą stworzyć ogromną masę (bo sumaryczna energia pozostaje zerowa) więc masa poprzedniego wszechświata - z którego czarnej dziury powstał nasz - mogła powstać z niczego w pustej przestrzeni.

(ale pusta przestrzeń to niekoniecznie "nic" IMHO).
 

 

 

Pozdrawiam

 

model.jpg

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, ekolog napisał:

Na pytanie skąd się wziął przodek tamtej czarnej dziury padła odpowiedź: - Nie wiemy, może były poprzednie pokolenia i tak dalej

 

- Wszystko to co pan nam powiedział to są doprawdy głupoty. W rzeczywistości świat jest wielką płytą podtrzymywaną na grzbiecie wielkiego żółwia

- A na czym stoi żółw?

- Jest pan bardzo sprytny młody człowieku. Po prostu tam są żółwie aż do samego końca (po angielsku lepszy art)

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem ciekaw czy jakby autorem tematu zamiast Ekologa bylby powiedzmy "Dziki" czy "Peather" lub ktokolwiek inny z "Gory forum" (wybaczcie Panowie, ze akurat na Was padlo ) to czy pisali bysmy o zolwiach itp..?

 

Bo ogolnie wpis Ekologa jest powazny a odpowiedzi na ten wpis komiczne/przesmiewcze.

 

Chyba autor liczyl na inny klimat wypowiedzi forumowiczow?

 

 

 

Edytowane przez RomekAstrobaza
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, RomekAstrobaza napisał:

Jestem ciekaw czy jakby autorem tematu zamiast Ekologa bylby powiedzmy "Dziki" czy "Peather" lub ktokolwiek inny z "Gory forum" (wybaczcie Panowie, ze akurat na Was padlo ) to czy pisali bysmy o zolwiach itp..?

 

Bo ogolnie wpis Ekologa jest powazny a odpowiedzi na ten wpis komiczne/przesmiewcze.

 

Chyba autor liczyl na inny klimat wypowiedzi forumowiczow?

 

 

 

 

Dziękuję.

Traktujcie poważniej sprawę (mimo że nie jestem z "Góry Forum"), zwłaszcza, że wkładam serce i rozum w te wątki i chyba starannie skoro jak na dole kilknięcie w tabeli "Aktywni użytkownicy" na "Miesiąc" to zobaczycie, że uplasowałem się z lajkami na wysokim bo 5-tym miejscu tuż za wybitnymi astrofotografikami (Antoni,MaPa,Wessel,Tayson).

 

Nikodem Popławski na wspomnianym wykładzie narysował coś podobnego co dałem na tej czarnej grafice.
Pod ideami stojącymi za tą graficzką podpisuję się w 100%.
Strzałki po bokach (w linii) oznaczają ruch cząstek, a sama linia przestrzeń.
Tu akurat zdegenerowaną bo jednowymiarową bo taką analogią łatwiej przedstawić hipotezę mimo, że profesjonalne obliczenia Nikodema na pewno ujmowały 3 wymiary i czas.
My żyjemy w przestrzeni przynajmniej trójwymiarowej (góra-dół, prawo-lewo, przód-tył).

 

Pozdrawiam

 

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, ekolog napisał:

 

Dziękuję.

Traktujcie poważniej sprawę (mimo że nie jestem z "Góry Forum"), zwłaszcza, że wkładam serce i rozum w te wątki i chyba starannie skoro jak na dole kilknięcie w tabeli "Aktywni użytkownicy" na "Miesiąc" to zobaczycie, że uplasowałem się z lajkami na wysokim bo 5-tym miejscu tuż za wybitnymi astrofotografikami (Antoni,MaPa,Wessel,Tayson).

 

Nikodem Popławski na wspomnianym wykładzie narysował coś podobnego co dałem na tej czarnej grafice.
Pod ideami stojącymi za tą graficzką podpisuję się w 100%.
Strzałki po bokach (w linii) oznaczają ruch cząstek, a sama linia przestrzeń.
Tu akurat zdegenerowaną bo jednowymiarową bo taką analogią łatwiej przedstawić hipotezę mimo, że profesjonalne obliczenia Nikodema na pewno ujmowały 3 wymiary i czas.
My żyjemy w przestrzeni przynajmniej trójwymiarowej (góra-dół, prawo-lewo, przód-tył).

 

Pozdrawiam

 

Myślę, że tylko jedna rzecz jest trochę niepoważna, mianowicie:

 

Cytat

Na pytanie skąd się wziął przodek tamtej czarnej dziury padła odpowiedź: - Nie wiemy, może były poprzednie pokolenia i tak dalej ...

Bo to jest ostateczna odpowiedz na zawarte w tytule wątku pytanie. Teoria wiążąca spin ze skręceniem koneksji jest oczywiście szalenie ciekawa i eliminuje osobliwości, ale nie odpowiada na pytanie o pierwotną przyczynę.

 

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko się zmienia, choćby gwiazdozbiory i asteryzmy (Wielki Wóz) czego obraz można znaleźć w jednym z naszych wątków (Paethera):

 

Skoro w to miejsce dotarła dyskusja to warto postawić pytanie, co z drugiej strony osi czasu?
Jak kończą wszechświaty?

Skoro przypuszcza się, że nawet protony mogą być wieczne to (moim zdaniem) wszechświaty tym bardziej takimi są!


Pozdrawiam

p.s.

Jeśli dyskusja się rozwinie lub uznane to zostanie za sensowne to proszę wydzielić to w osobny wątek "przyszłość wszechświatów"

albo wydłużyć tytuł tego wątku o frazę: " i jak kończą?"

 

 

 

 

 kuli.jpg

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

Opracowano model matematyczny, pokazujący jak ciemna materia mogła istnieć przed Wielkim Wybuchem i jaką rolę odegrała podczas jego postępowania.

Idea istnienia ciemnej materii przed Wielkim Wybuchem do tej pory była znana ale nie rozwijana bo teoretycy nie byli w stanie wymyślić równań matematycznych na taki "scenariusz" - z bardziej odwieczną ciemną materią.


Co istotne ci wybitniejsi intelektualnie od poprzednich teoretycy podali również sposób przetestowania tej hipotezy.

Wiadomo z badań statystycznych (wiem to od rzetelnego znajomego, który czytał wiarygodne rezultaty takich badań), że ludzie o najwyższym ilorazie inteligencji (IQ) pracują na wysokich stanowiskach, często państwowych ale takich, które jeszcze nie ulegają wymianie po wyborach.


Ta sytuacja oznacza, być może, że tam zwerbowano do pracy w fizyce teoretycznej najinteligentniejszych ludzi bo rektor zdecydował się znakomicie komuś zapłacić.

Oczywiście nie zakładam, że naukowcy to tylko drugi garnitur intelektualny gatunku Homo sapiens bo najpewniej istnieją liczne wyjątki czyli  ludzie z wybitnym IQ, a zarazem ideowi, rezygnujący z lepszych dochodów celem wspomożenia ludzkości swoim umysłem w obszarze nauki.

 

Inspiracja:
https://phys.org/news/2019-08-dark-older-big.html

 

Siema
Link do ilustracji artykułu na podanym portalu
darkmatter.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko po przekroczeniu granicy Wszechświata można dowiedzieć się skąd biorą się inne Kosmosy (oraz zrozumieć naturę naszego wszech-świata), a jak wiadomo dokonał tego tylko jeden człowiek -Kapitan Bomba (i jego ekipa) - także odwagi Żołnierze i naprzód w nieznane (niech w poznawaniu i myśleniu o Kosmosie nie ogranicza nas stała Hubbla !):

 

Edytowane przez heweliusz
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tego doniesienia które opisałem w poprzednim moim poście dotarł też portal polskojęzyczny i tak (mocno) kończy swoją notatkę:

 

"Nie wiemy, czym jest ciemna materia, ale jeśli ma ona coś wspólnego z cząsteczkami skalarnymi, może być starsza niż Wielki Wybuch. W proponowanym scenariuszu matematycznym nie musimy zakładać nowych rodzajów interakcji między widoczną i ciemną materią poza grawitacją, o której wiemy, że tam jest” - wyjaśnia Tenkanen.
Wielu naukowców sugeruje, że nasz Wszechświat nie jest jedynym. Całkiem możliwe, że czarna materia wypełnia przestrzeń znajdującą się poza naszym Wszechświatem, w której on się znajduje. To w niej mają istnieć i tworzyć się inne Wszechświaty, na podobnej zasadzie, na jakiej tworzyły się planety w Układzie Słonecznym."

 

https://www.geekweek.pl/news/2019-08-09/czarna-materia-jest-starsza-od-wielkiego-wybuchu-i-znajduje-sie-poza-wszechswiatem/

Siema
Link

eyihdcgq5v8f855qmc56p6ef2punxxi9.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Idea, że czarne dziury są nie tylko końcem i początkiem, choć na razie nieweryfikowalna, ma pewne zalety formalne, dzięki którym warto się nią zajmować.

 

Przede wszystkim wydaje się ona naturalną kontynuacją naszego marszu od geocentryzmu do szerszego, mniej pyszałkowatego spojrzenia na wszystko co nas otacza. Nadal wielu fizyków na pytania o przyczyny Wielkiego Wybuchu lub też o to co było wcześniej odpowiada w sposób niewiele różniący się od odpowiedzi teologów, że zasadniczo nie ma sensu pytać.

 

Ale pytać trzeba, bo jaka jest alternatywa? Przyjąć za pewnik, że nasz Wszechświat z całą pewnością jest jedyny? Jeszcze 100 lat temu nasza Galaktyka była całym Wszechświatem. Trochę wcześniej nasze Słońce było w centrum tego Wszechświata. A i ono nie zawsze tam było, bo dopiero od czasu, gdy usunięto stamtąd Ziemię… I nadal większość ludzi na świecie wierzy, że cały ten Wszechświat powstał po to tylko, byśmy mogli sobie w nim żyć i łaskawie nadawać mu sens.

 

Piękno fizyki leży w jej prostocie. Jakkolwiek niezwykle skomplikowane twory i zjawiska byśmy w nim obserwowali i starali się opisać, to okazuje się że kryjące się u ich podstaw elementarne zjawiska są niezwykle proste. Prawa przyrody są proste. Dopiero mnogość elementarnych cząstek wzajemnie oddziałujących z sobą w sposób nieprzerwany prowadzi do tak skomplikowanych układów fizycznych  jak choćby życie. Patrząc na organizmy żywe nie jesteśmy w stanie przewidzieć ich zachowania, nie dlatego że nie rozumiemy fizyki stającej za ich funkcjonowaniem. Chodzi jedynie o problem nieznajomości warunków początkowych i chaotyczności układów fizycznych. („Chaos” w fizyce znaczy coś innego niż w życiu codziennym. W języku codziennym chaos jest przeciwieństwem porządku, jest utożsamiany z brakiem reguł i praw. W fizyce „układ chaotyczny” jak najbardziej funkcjonuje zgodnie z prawami fizycznymi, ale z uwagi na swoją złożoność i zależność od warunków początkowych jest praktycznie nieprzewidywalny). Ale oddziaływania poszczególnych cząstek okazują się proste. Można by powiedzieć, że Przyroda nie lubi niepotrzebnych komplikacji, nie lubi epicykli.

 

W czym przejawia się ta prostota fizyki? Choćby w tym, że na poziomie cząstek elementarnych na pytanie „Czy to jest możliwe?” otrzymujemy klarowne odpowiedzi: „tak” lub „nie”. Jeśli coś jest możliwe to w końcu to zaobserwujemy i na pewno nie raz, a jeśli niemożliwe, to żadne czekanie nie pomoże. Jeśli raz zaobserwujemy rozpad jakiejś cząstki, to wiemy, że nie będzie to ostatnia obserwacja tego zjawiska.

 

Niepodważalnym faktem jest, że nasz Wszechświat powstał. Zaobserwowaliśmy to raz (nie sam Wielki Wybuch, ale jego konsekwencje). Choć teraz nasz Wszechświat jest niesłychanie skomplikowany, to analizując jego przeszłość dochodzimy do wniosku, że kiedyś, w swych początkach, był układem o wiele prostszym z racji nieporównanie mniejszej liczby cząstek. Apogeum tej prostoty był Wielki Wybuch. Dlaczego więc miałby to być absolutnie wyjątkowy, jednostkowy incydent? Tylko dlatego, że my tu jesteśmy? Litości… Właśnie dlatego od dawna rozważana jest koncepcja Wieloświata, jako naturalnej areny powstawania wszechświatów.

 

Już słyszę głosy: „A co z Wieloświatem? Jak powstał?”. Słusznie, pytać trzeba, ale żądanie odpowiedzi na tym etapie jest przedwczesne. Fizyka postępuje krok za krokiem. Do poznania praw przyrody dochodziliśmy od wieków metodą kolejnych, coraz to lepszych przybliżeń. Szydzenie z Galileusza, że nie odkrył ogólnej teorii względności byłoby głupotą. Tak samo oczekiwanie wyjaśnień czym może być Wieloświat, gdy jeszcze nie uporaliśmy się z naszym własnym podwórkiem – Wszechświatem – jest zbyt wygórowane. Dajmy fizykom więcej czasu.

 

Nasze fundamenty rozumienia Wszechświata to mechanika kwantowa (MK) oraz ogólna teoria względności (OTW). Dwa wielkie osiągnięcia dwudziestowiecznej fizyki, oba genialne, nieintuicyjne i znakomicie działające w swoich domenach, odpowiednio, w skali mikro i makro. MK udalo się już rozszerzyć na trzy podstawowe oddziaływania fizyczne, zaś OTW opisuje jedynie grawitację. Problemy pojawiają się dopiero na styku obu domen. Gdy mamy obiekty o niewielkich rozmiarach, a wielkich masach nasze rozumienie fizyki załamuje się.

 

Od lat słyszymy o czarnych dziurach. Trudno chyba znaleźć człowieka, któremu byłoby obce to pojęcie. Słyszymy, że w centrum czarnej dziury jest osobliwość o nieskończonej gęstości. Stop! Nieskończona gęstość? Ależ Przyroda brzydzi się nieskończonością, wiemy to co najmniej od czasu, gdy odkryliśmy, że jest skwantowana. Materia nie jest nieskończenie podzielna, Wszechświat nie jest nieskończenie stary, nieskończenie wielki, ani nie jest wypełniony nieskończenie wieloma gwiazdami. Nieskończoność jest tworem matematycznym, bardzo użytecznym, ale w rzeczywistości nigdzie jej nie odnajdujemy. Jest po prostu nierealna.

 

Co to oznacza dla OTW? Że mamy dalej mówić o nieskończonej gęstości? Nie. Trzeba po prostu jasno powiedzieć: OTW, jako teoria niekompletna, nie jest w stanie udzielić sensownej odpowiedzi na pytanie o naturę osobliwości we wnętrzu czarnej dziury. To już nie jest jej dziedzina. Podobnie zresztą MK niewiele nam tu pomoże. Możemy co najwyżej określić warunki brzegowe, ale konkretów na razie brak.

 

Najbardziej błyskotliwe umysły świata od lat głowią się nad problemem jak połączyć MK i OTW w spójną teorię. Powstają przedziwne koncepcje, przy których najbardziej odjechane pomysły scenarzystów z Hollywood wypadają blado. I dobrze. Te pomysły ewoluują na wzór ewolucji biologicznej: nowe pomysły naukowców są odpowiednikiem mutacji, a recenzenci czasopism naukowych odpowiadają za dobór naturalny. Pomysł z wszechświatami powstającymi w czarnych dziurach jest atrakcyjny, bo oferuje bardzo spektakularne zjawiska. Trzeba uważać, żeby nie wpaść tą pułapkę: „Co zrobić z czarnymi dziurami? Pełno ich się panoszy po naszym Wszechświecie. Na dodatek nie wiemy skąd się wziął ten cały Wszechświat. A może weźmy jedno z drugim, sklejmy Wielkim Wybuchem i mamy bardzo medialny produkt”.

 

Koncepcja jest fajna, ale trochę kojarzy się z wyciąganiem królika (właściwie to cholernie wielu królików!) z kapelusza. Podoba mi się, że fizycy chcą „ugryźć” problem wnętrza czarnych dziur, ale ilość skutków ubocznych (tj. kolejnych wszechświatów) przytłacza. Ciekaw jestem jak zwolennicy tej hipotezy godzą ją ze zjawiskiem parowania czarnych dziur. Albo jeszcze lepiej: jak wytłumaczą co się dzieje z całymi wszechświatami potomnymi, gdy ich rodzicielskie czarne dziury w naszym Wszechświecie połączą się. Przyznam, że jakkolwiek teoria wygląda bardzo atrakcyjnie, to zalatuje mi epicyklami.

Edytowane przez dobrychemik
  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszedł mi do głowy jeszcze jeden problem z teorią "płodnych czarnych dziur". 

 

O ile mi wiadomo to masa czarnej dziury jest masą materii, która ją utworzyła. Cokolwiek dzieje się z cząstkami elementarnymi w czarnej dziurze, to ich masa+energia zostają zachowane. Czymkolwiek jest osobliwość, to wywiera wpływ poprzez grawitację na nasz wszechświat. I to w stopniu odpowiadającym masie np. gwiazdy w momencie kolapsu. Znaczy to, że cała osobliwość mieści się w naszym Wszechświecie, a nie gdzieś na granicy wszechświatów (czymkolwiek miałaby być ta granica). Ale dziwne wydaje się, że osobliwość, która miałaby być niezbędna do utworzenia całego innego wszechświata w jakimkolwiek stopniu nie stała się jego częścią, lecz wciąż siedzi u nas i sobie spokojnie grawituje.

 

Kolejna dziwna rzecz: dlaczego materia zapadając się w osobliwość i rodząc kolejny wszechświat tworzy go gdzieś indziej, a nie tu, gdzie już jest? Czyż nie byłoby to o wiele prostsze? Tyle czarnych dziur i wszystkie tak wycelowały ze swoim wielkim wybuchem, żeby nie "zderzyć się" z naszym Wszechświatem. Jak miło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiemy co jest potrzebne do powstawania wszechświatów. Teoria "płodnych czarnych dziur" zakłada, że potrzebna jest do tego osobliwość wewnątrz czarnej dziury.

Tyle że osobliwość nie jest czymś mistycznym, ale realnie istniejącym w naszym Wszechświecie - gdyby tak nie było, to by nie oddziaływała z nim grawitacyjnie. A ta grawitacja jednak działa w jej wypadku, nieprzerwanie i stabilnie. Osobliwość wydaje się dobrze osadzona w naszym wszechświecie i nic nie wskazuje na to, by miała być gdzieś indziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, dobrychemik napisał:

Cokolwiek dzieje się z cząstkami elementarnymi w czarnej dziurze, to ich masa+energia zostają zachowane.

Postulat o zachowaniu energii w osobliwości może się okazać nieprawdziwy. Osobliwość jako objętość dążąca do zera nie istnieje realnie, a przynajmniej - nic o tym na pewno nie wiemy teraz. Osobliwość jest tylko oznaką, że tu kończy się teoria. Równie dobrze osobliwością jest elektron. Zanim wiarygodne eksperymenty nie udowodnią inaczej, każdy może sobie wierzyć, że za horyzontem zdarzeń jest pełno cukierków. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Behlur_Olderys napisał:

Osobliwość jest tylko oznaką, że tu kończy się teoria. Równie dobrze osobliwością jest elektron. Zanim wiarygodne eksperymenty nie udowodnią inaczej, każdy może sobie wierzyć, że za horyzontem zdarzeń jest pełno cukierków. 

Pisząc o osobliwości w czarnej dziurze mamy na myśli "miejsce wewnątrz czarnej dziury, zapewne o niezerowej objętości i niezmiernie dużej gęstości, którego na razie nie rozumiemy". Nie mieszajmy tego z kwestią zrozumienia lub niezrozumienia elektronu czy czegokolwiek innego. Teoria, do której się odnoszę, nie postuluje powstawania wszechświatów we wszystkich możliwych osobliwościach w ogólnym, przez Ciebie podanym znaczeniu, ale konkretnie w osobliwościach ukrytych w czarnych dziurach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Behlur_Olderys napisał:

Postulat o zachowaniu energii w osobliwości może się okazać nieprawdziwy.

Tak, spotkałem się już z taką wątpliwością, będącą wyrazem bardzo daleko idącej ostrożności w przyjmowaniu założeń. Wg mnie jednak jest skrajnie mało prawdopodobne (też jestem ostrożny), by zasada zachowania energii/masy nie obowiązywała osobliwości w czarnej dziurze (OwCD). Prowadziłoby to do katastrofalnych niestabilności, nie tylko w skali samych czarnych dziur, ale całych galaktyk. Łatwo sobie wyobrazić co by się działo z galaktykami, gdyby ich całkowita masa systematycznie malała lub rosła w wyniku "działalności" OwCD. Nie dyskutowalibyśmy teraz o takiej opcji.

Poza tym zachowanie masy/energii jest rozwiązaniem prostszym niż ich niezachowanie, co samo z siebie przemawia na korzyść tej pierwszej opcji (choć oczywiście jej nie dowodzi).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, dobrychemik napisał:

 Wg mnie jednak jest skrajnie mało prawdopodobne (też jestem ostrożny), by zasada zachowania energii/masy nie obowiązywała osobliwości w czarnej dziurze (OwCD).

Wystarczy, że "nadmiar" czy "niedomiar" energii będzie niejako niedostępny za horyzontem zdarzeń.

Przypominam, że ZZE w ogólności nie jest spełniona dla OTW, np. w rozszerzającym się wszechświecie energia nie jest zachowana globalnie (vide przesunięcie ku czerwieni):

https://en.wikipedia.org/wiki/Conservation_of_energy#Relativity

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Behlur, odnoszę wrażenie, że najzwyczajniej w świecie lubisz się nie zgadzać :). Cieszy mnie jednak, że trafił się wymagający rozmówca zmuszający do głębszego spojrzenia na sprawę i przemyślenia tego, co wcześniej było "niedoprzemyślane".

 

Nie rozumiem co masz na myśli pisząc o nadmiarze lub niedomiarze energii niedostępnej za horyzontem zdarzeń. Przecież każda energia/masa za horyzontem, mimo że jest dla nas niedostępna, to nadal oddziałuje na nas grawitacyjnie i w ten sposób nie traci kontaktu z resztą Wszechświata. Z dużej odległości nie odczujemy różnicy między przyciąganiem gwiazdy a przyciąganiem czarnej dziury o tej samej masie. Jeśli jednak zmieni się energia/masa czarnej dziury to będziemy o tym wiedzieć, bo zmieni się jej grawitacja.

 

Dalej piszesz o ZZE/OTW w rozszeszającym się wszechświecie. To, że OTW wydaje się nie dawać jasnej odpowiedzi przypomina tylko, że jest to niedoskonała teoria. Proponuję natomiast spojrzeć na problem w innej skali. Czarna dziura jest obiektem lokalnym i jeśli miałaby nie spełniać ZZE to efekty tego też musiałyby być widoczne lokalnie, bez konieczności uciekania się do tego co robi cały Wszechświat. Analogicznie, fizycy badając rozpady cząstek patrzą na cząstki nie uwzględniają tego czy Wszechświat akurat się rozszerza czy nie. Niestety ludzie bardzo często podchodzą do zagadnień fizycznych zbyt "holistycznie", zapominając, że gwiazda, planeta, galaktyka... cokolwiek... wszystko zbudowane jest z cząstek elementarnych. To nie Słońce przyciąga Ziemię i vice versa. To każda cząstka Słońca i Ziemi oddziałuje z każdą inną cząstką Słońca i Ziemi. To co obserwujemy w skali makro jest wypadkową tej niezliczonej (ale skończonej) liczby oddziaływań. Cokolwiek obserwujemy w skali makro musi wynikać z tego co się dzieje w skali mikro. Gdy każdy elementarny akt spełnia ZZE nie jest możliwe by ich suma nie spełniała ZZE. A fizycy cząstek elementarnych jak dotąd nie odnaleźli jakiegokolwiek zjawiska w skali mikro, które by pogwałcało ZZE. 

 

Edytowane przez dobrychemik
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.