Skocz do zawartości

Czy publikowanie miniaturowych zdjęć ma sens?


MateuszW

Rekomendowane odpowiedzi

paw.jpg.76564a76ab0e139acc72e56bde2ddc6f.jpgpokazując ogon, samiec pawia demonstruje przed samicami, że jest tak silny i zdrowy, że nawet obciążenie wielką i niepraktyczną dekoracją mu nie przeszkadza i że gwiżdże na drapieżniki i inne niebezpieczeństwa. pokazuje, bo może, a tchórze kryją się po kątach :yahoo:

 

publikując zdjęcie w wysokiej rozdzielczości fotograf pokazuje że jest tak zajebisty, że ma w nosie że ktoś mu podwędzi fotkę. nie dla niego przyziemne problemy i martwienie się czy przypadkiem nie straci jakiejś okazji do zarobku. pokazuje, bo może, no a tchórze kryją się po kątach ze swoimi miniaturkami ^_^

  • Lubię 1
  • Kocham 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.02.2019 o 10:40, Adam_Jesion napisał:

Przypomniało mi się jeszcze jedno ze świata tradycyjnej fotografii. Tam też jest podobne zjawisko nazywane właśnie "technicznym onanizmem". Jest pewne grupa fotografów (znaczna), która w 100% skupia się na sprzęcie. Testują obiektywy, każdy im nie pasuje, szukają aberracji chromatycznej w rogach kadru, mierzą rozdzielczość na siatkach dyfrakcyjnych, ze stoperem w ręku udowadniają, że autofocus jest za wolny. Z drugiej strony ludzie, którzy wygrywają World Press Photo i zmieniają świat swoimi zdjęciami na lepsze, na ogół nie wiedzą, co to jest MFT. Są skupieni przede wszystkim na fotografii i historii, jaką nią opowiadają, czy emocjach, jakie nią wywołują.

Dzisiaj staram się właśnie tak patrzeć na astrofotografię.

Jak to mówi stare motto w fotografii:

“Amator martwi się o sprzęt, profesjonalista martwi się o kasę, a mistrz martwi się o światło.”

Dla mnie pasuje i do astrofotografii :smokin:

 

 

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś publikuje zdjęcie przeskalowane z 20Mpix na FullHd to mi tylko szkoda matrycy :) Robiąc od razu rozdzielczością taką, jak miniaturka uzyskałoby się lepszą jakość, więcej światła z mgławic, mniejszy wpływ aberracji, więcej tolerancji dla montażu  itd., itp....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołożę kilka swoich groszy do tej dyskusji. 

Ja swoje zdjęcia prezentuje w rozmiarze 960 pikseli na dłuższym boku. Dlaczego tak? Kiedyś, gdy robiłem "normalne" zdjęcia wrzucałem je do całej masy galerii internetowych. Każda z nich miała swoje wymagania co do maksymalnego rozmiaru zdjęcia. Niejednokrotnie musiałem eksportować zdjęcie w kilku różnych wersjach bo w jednej galerii przechodziło 900 pikseli ale już nie 400kb, itd., itp. Strasznie to było męczące. 

Wracając do teraźniejszości. Aktualnie zdjęcia wrzucam na bloga i na FB. Na blogu nie szaleję z rozmiarem bo wszystko trzymam na serwerze, za który płacę. Patrze również aby strona nie ważyła za dużo. Ot taki nawyk z czasów gdy internet był trochę słabszy. Zresztą optymalizacja stron dalej powinna być dobrą praktyką. Na blogu większość zdjęć też ma 960 pikseli. W końcu dochodzimy do FB, który jest głównym sprawcą tych 960 pikseli na dłuższym boku. Jak wiemy FB mocno kompresuje zdjęcia. Jest to zwłaszcza widoczne na zdjęciach z subtelnymi przejściami tonalnymi. A takich nie brakuje na moich zdjęciach. Nie mogę patrzeć na to co FB robi z gładkim niebem. Są jednak wyjątki, w których FB nie kompresuje zdjęć. Tak, tak. Można wgrać zdjęcie, które nie zostanie w żaden sposób zmienione przez kompresje. Na jednak pewne warunki. FB nie skompresuje zdjęć jeśli są publikowane przez fanpage. Dodatkowo muszą być zapisane w formacie png i ich waga nie może przekroczyć 1 mb. Jakby tego było mało mogą być w rozmiarach 2048 lub 960 pikseli na dłuższym boku. I tak rozwiązuje się zagadka rozmiaru publikowanych przeze mnie zdjęć. Przygotowuję jedną wersję, która następnie zapisuję jako png dla FB i jako jpg dla całej reszty. Rozmiar to właśnie te 960 pikseli. Nie jestem w stanie zapisać zdjęcia 2048 pikseli na dłuższym boku tak aby ważyło mniej niż 1 mb w wersji png. 

Takie podejście przy okazji rozwiązuję problem ewentualnych kradzieży zdjęć, o którym to problemie już tu pisano. 

Moje podejście ma jednak wady. Monitory mają coraz większą rozdzielczość, a co za tym idzie wyświetlane na nich zdjęcie są coraz mniejsze. Trochę mnie to boli i powoli zaczynam myśleć o zwiększeniu rozmiaru do powiedzmy 1200-1600 pikseli. Z drugiej strony coraz więcej korzystamy z telefonów a tam ten mniejszy rozmiar aż tak nie przeszkadza. Nie widać też braków w jakości, na które "normalni" ludzie nie zwracają uwagi. I tutaj chciałem się zgodzić z Adamem. Na pewne rzeczy szkoda czasu. Nie ma co analizować piksel po pikselu bo nam życia nie starczy. Cieszmy się faktem robienia zdjęć. To nasze hobby. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, loki_p napisał:

Z drugiej strony coraz więcej korzystamy z telefonów a tam ten mniejszy rozmiar aż tak nie przeszkadza

Tez tak myślałem, do czasu jak wysłałem komuś zdjęcie 1920x1080 pixeli, a ta osoba otworzyła go na telefonie z rozdzielczością ekranu 2560x1440 :D Obrazek nie wypełnił ekranu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę cały czas nad naszym technicznym podejściem do astrofotografii. Zastanawiałem się bardziej nad tym, skąd się to bierze na naszym podwórku i w sumie doszedłem chyba do punktu by napisać co jest różnicą  pomiędzy naszą działką a "fotografią mainstreamową" (dla wielu z nas jest to oczywiste, nie raz już o tym rozmawialiśmy zresztą na forum). W astrofotografii ciągle jest kolejna techniczna bariera do pokonania zanim zaczniemy "martwić się o światło". Zaczyna się jak wszędzie, od ostrości. Jednak tam gdzie klasyczny fotograf ma gotowe rozwiązanie w postaci bardziej wypasionego obiektywu z kolejnej półki, u nas to oznacza podmianę optyki, wymianę systemu fokusującego, walkę z masą, pierdyliardem przelotek, wyważeniem itd itd. I to samo jest przy innych aspektach. I to ta permanentna walka (bo do ostrości dochodzi prowadzenie, mobilność, automatyzacja, rozdzielczość, korekcja pola i kolejne i kolejne, a wszystko zamiast działać, trzeba rzeźbić ile byś kasy na komponenty nie wydał. To skrzywia :) Oczywiście w innych dziedzinach są również problemy techniczne i problemy specyficzne dla danej dziedziny, ale w astrofotografii są chyba wszystkie możliwe  (no może poza martwieniem się o ciśnienie). Dajemy się łapać w ten tryb. Permanentna walka ze sprzętem popycha nas do kręcenia się wokół sprzętowej warstwy i doszukiwania w efektach naszej pracy objawów jego niedoskonałości. My wiemy jak wielką różnicę w wymaganiach stawia pokazanie czegoś niezbyt jasnego w skali 1:1 z dużej ogniskowej i dużej matrycy, a tego samego po resize o 50% z mniejszej ogniskowej i mniejszej matrycy o dużej rozdzielczości. Miniaturki się chyba u nas nie przyjmą ;)

 

Pozdrawiam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.