Skocz do zawartości

Satelity Starlink – nowe zjawisko na nocnym niebie


Paether

Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawia mnie to, że jakoś przed samym umieszczeniem tych przedmiotowych 60 Starlink-ów na orbicie było cicho sza. Teraz po pierwszych obserwacjach jest duże zainteresowanie.

No i pytanie kiedy kolejne partie są planowane do wystrzału? Czy to będzie znowu zaskoczenie? Czy ta tajemnica i zaskoczenie to element reklamy takiego projektu?

Edytowane przez GKG
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierniczę, jestem w lekkim szoku. Chyba nigdy żaden DS, ani nawet supernowa, nie wzbudziły takiej ekscytacji, jak te kolejne dziesiątki czy setki kilogramów kosmicznego śmiecia, wyprodukowanego przez ludzi. Wyczekiwanie w piżamie, żeby koniecznie zobaczyć jakieś świecące, sztuczne cholerstwa, które docelowo tylko zwiększą uzależnienie ludzkości od internetu i usprawnią inwigilację? Szok. Astrofotografowie, którzy teoretycznie powinni się jarać zjawiskami naturalnymi, stoją w rządku jak Polska długa i szeroka, podekscytowani jak dzieci, żeby zobaczyć produkty człowieka, które być może przyczynią się do jeszcze większego LP i zakłócą astrofoto i obserwacje wizualne. Jak dla mnie to te całe Starlinki mogą się spalić w cholerę w atmosferze, a pod niebem będę robił co się da, żeby mieć ich w polu widzenia jak najmniej.

  • Lubię 8
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Piotr K. napisał:

Ja pierniczę, jestem w lekkim szoku. Chyba nigdy żaden DS, ani nawet supernowa, nie wzbudziły takiej ekscytacji, jak te kolejne dziesiątki czy setki kilogramów kosmicznego śmiecia, wyprodukowanego przez ludzi. Wyczekiwanie w piżamie, żeby koniecznie zobaczyć jakieś świecące, sztuczne cholerstwa, które docelowo tylko zwiększą uzależnienie ludzkości od internetu i usprawnią inwigilację? Szok. Astrofotografowie, którzy teoretycznie powinni się jarać zjawiskami naturalnymi, stoją w rządku jak Polska długa i szeroka, podekscytowani jak dzieci, żeby zobaczyć produkty człowieka, które być może przyczynią się do jeszcze większego LP i zakłócą astrofoto i obserwacje wizualne. Jak dla mnie to te całe Starlinki mogą się spalić w cholerę w atmosferze, a pod niebem będę robił co się da, żeby mieć ich w polu widzenia jak najmniej.

Widzę, że w każdej kwestii można znaleźć skrajne poglądy :) Czy można coś jednocześnie kochać i nienawidzić? Dla mnie tak i to jest właśnie ten przypadek.

Z jednej strony obawiam się popsutych klatek i brzydkich kresek na timelapsach, nawet poważnie się obawiam i jestem na to zły.

Z drugiej jednak strony podziwiam piękne, jedyne w swoim rodzaju zjawisko na niebie.

Z jednej strony widzę sporo nowych możliwości i zastosowań dla globalnego internetu (dla mnie to np prognoza pogody na "końcu świata", czy łączność z balonem stratosferycznym), z drugiej jednak obawiam się wspomnianego przez Ciebie uzależnienia.

Podam też inny przykład - LP. LP jest czymś, czego z całych sił nienawidzę i walczę z nim, jak tylko potrafię. Źle ustawiony uliczne lampy, czy walące w niebo halogeny wzbudzają we mnie odrazę i wściekłość. Jednak mimo to, wygląd nocnego miasta z oddali, czy z góry jest czymś artystycznie ujmując pięknym. Gdy np lecę samolotem i widzę za oknem duże miasto, to z jednej strony czuję wstręt, a z drugiej piękno. Kompletna sprzeczność. Pragnąłbym móc widzieć w nocy zamiast lamp, rozgwieżdżone niebo świecące nad budynkami, ale to niemożliwe.

 

Tak więc w tym wypadku, jednocześnie obawiam się konsekwencji tej konstelacji i zachwycam pięknem. Niemniej te negatywne skutki wydają się nie być tak poważne, jak początkowo sądziliśmy (sądziłem). Ostatecznie nie umiem tego ocenić, ale po zobaczeniu przelotu na własne oczy trochę się uspokoiłem - nie są one tak jasne, jak się początkowo wydawało i tylko czasami puszczają flary, a nie świecą ciągle jasno. A o LP to nie wiem zupełnie o czym piszesz, bo ten projekt nie wpłynie w żadnym stopniu na LP. A o tej "inwigilacji" to weź nawet sobie nie rób żartów.

 

Dużo bardziej niż Starlinków, obawiam się ogólnej kwestii realizacji takich projektów. Już zaplanowano kilka kolejnych konstelacji, co prawda nie aż tak licznych, ale wciąż znaczących. Uważam, że zostawianiu tu samowolki i "normalnej" konkurencji jest gwoździem do trumny i prawdziwym zagrożeniem. Powinno się to rozwiązać z głową, wypuszczając jedną, wspólną konstelację, a nie robiąc kilka takich samych, które będą się bić o klientów. To powinny być projekty globalne, wspólne, a nie prywatne. Musk jak najbardziej może być wykonawcą takiego projektu, ale zostawianie mu i dziesiątkom innych firm wolnej ręki dobrze się nie skończy. Gdyby był tylko on - spoko, ale jak widać (czego się nie spodziewałem), jest sporo innych o podobnych planach.

Satelity są nam potrzebne - to nie ulega wątpliwości. Powinno być ich jednak tyle, ile potrzeba, możliwie mało. A nie dowolnie dużo, ile kto sobie zechce.

Edytowane przez MateuszW
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.05.2019 o 22:16, Marek_N napisał:

Człowiek z cywilizacji jedzie w dzicz i potrzebuje 12'000 satelitów nad głową, żeby mu zabawki działały na 100%....

Bynajmniej nie chodzi mi tu o korzystanie ze śmiećbooka. Taka sieć otwiera nowe możliwości, znacznie ułatwia pewne rzeczy. Przykładowo mógłbym sobie sprawdzić prognozę pogody będąc w "dziczy", żeby zaplanować astrofoto. Mógłbym w razie czego sprawdzić jakiś obiekt do focenia (oczywiście, że przygotowuję się przed wyjazdem, ale zawsze na miejscu są niespodzianki i trzeba zmieniać plany). Mógłbym zrealizować lot balonu stratosferycznego w Chile bez targania kilogramów anten do łączności na odległość 150 km, których nie mam jak zabrać i nie potrafię zbudować. Mógłbym zrealizować dziesiątki innych rzeczy, które teraz są niemożliwe.

Dla różnych placówek badawczych na odludziach, czy obserwatoriów też może to być przydatna rzecz, bo z pewnością taniej będzie wykupić abonament u Muska, niż ciągnąć setki kilometrów kabla, czy budować wielkie anteny satelitarne i wykupywać ekstremalnie drogie, obecne usługi łączności.

A że zapewne 99% ruchu to będą śmieci i bezwartościowa treść, no to cóż - w naziemnym internecie też tak jest.

W dniu 25.05.2019 o 22:16, Marek_N napisał:

Tak, tak, USA to bardzo słaby kraj.

Może źle się wyraziłem z tym "nie stać". Chodzi mi o to, że USA nie chce dawać wystarczająco pieniędzy na różne projekty kosmiczne.

W dniu 25.05.2019 o 22:16, Marek_N napisał:

Dokładnie, to jest układ....

Musk wnosi do niego swoja kreatywność ma w zamian bogactwo i swoje 5 min chwały.
USA idzie mu na rękę z pozwoleniami, nie robi problemów księgowych, udostępnia stanowiska startowe, zezwala na monopol ale z pewnością wymaga też konkretnych efektów.

A mieszkańcy kraju, którzy do niedawna byli przeciwko finansowaniu badań przestrzeni kosmicznej z publicznej kasy, teraz klaskają uszami z radości, bo własność prywatna to rzecz święta.

Musk prowadzi swój, swój biznes, za swoje pieniądze. USA dało mu jedynie część pieniędzy na rozwój projektu załogowego transportu ludzi na ISS. A to dlatego, że NASA nie potrafiła stworzyć następcy dla wahadłowców, a uzależnienie od Rosji nie jest chyba najlepszą rzeczą? Ale od dłuższego czasu nie dostaje on ani grosza. Na stralinka nie dostał ani grosza.

Tak więc nie wiem o jakim finansowaniu badań przestrzeni kosmicznej mówisz. A i o jakim monopolu mówisz? Bo tak się składa, że w programie transportu kosmicznego, z którego dofinansowanie dostało SpaceX, uczestniczyły i dostawały pieniądze również inne firmy, jak choćby Boeing i Blue Origin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, MateuszW napisał:

Powinno być ich jednak tyle, ile potrzeba, możliwie mało. A nie dowolnie dużo, ile kto sobie zechce.

a to spoko, bo to co teraz nam się wydaje dużo to kiedyś będzie mało :D jak ktoś nie kuma to niech przypomni sobie ilość pamięci w swoim pierwszym komputerze albo szybkość swojego pierwszego internetu :P

 

ale ja nie o tym.

 

od lat dajemy szansę naturze, żeby pokazała wreszcie na niebie coś nowego. tak, do ciebie mówię, wstrętna betelgezo która ciągle nie wybuchłaś!

natura ciągle milczy ale przynajmniej na pocieszenie mamy ten sznur satelitów. co się dziwić że ludzie szaleją, wreszcie można zobaczyć coś czego nikt przed nami nie widział :zakochany:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, szuu napisał:

a to spoko, bo to co teraz nam się wydaje dużo to kiedyś będzie mało :D jak ktoś nie kuma to niech przypomni sobie ilość pamięci w swoim pierwszym komputerze albo szybkość swojego pierwszego internetu :P

To nie jest dobra analogia. Bo większa ilość pamięci nikomu nie szkodzi, a zbyt dużo satelitów już tak. Granica oczywiście nie jest precyzyjna, ale jak widać się do niej zbliżamy. Pytanie tylko, czy ktoś mądry "u góry" się tym przejmie i postanowi unormować, czy będzie jak z LP, które w niekontrolowany sposób zalewa cały świat i w najbliższej przyszłości całkowicie uniemożliwi jakiekolwiek badanie kosmosu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, MateuszW napisał:

uniemożliwi jakiekolwiek badanie kosmosu.

... z Ziemi :)

Amatorzy będą musieli mieszkać na Księżycu albo Marsie - takie czasy ;)

2 godziny temu, Piotr K. napisał:

Ja pierniczę, jestem w lekkim szoku. Chyba nigdy żaden DS, ani nawet supernowa, nie wzbudziły takiej ekscytacji, jak te kolejne dziesiątki czy setki kilogramów kosmicznego śmiecia, wyprodukowanego przez ludzi. Wyczekiwanie w piżamie, żeby koniecznie zobaczyć jakieś świecące, sztuczne cholerstwa, które docelowo tylko zwiększą uzależnienie ludzkości od internetu i usprawnią inwigilację? Szok. Astrofotografowie, którzy teoretycznie powinni się jarać zjawiskami naturalnymi, stoją w rządku jak Polska długa i szeroka, podekscytowani jak dzieci, żeby zobaczyć produkty człowieka, które być może przyczynią się do jeszcze większego LP i zakłócą astrofoto i obserwacje wizualne. Jak dla mnie to te całe Starlinki mogą się spalić w cholerę w atmosferze, a pod niebem będę robił co się da, żeby mieć ich w polu widzenia jak najmniej.

Astronomia przyciąga ludzi zjawiskami na niebie. Wnikanie o ich naturę to dopiero drugi poziom poznania - pierwszy to czysty, zmysłowy podziw. Jeśli ktoś się przy tym ekscytuje jak dziecko - to osiągnął cel, jaki ma przynosić to hobby. 

 

Wiesz jak to jest? Jak dziecko otwiera nowy zestaw Lego, i nie buduje wg instrukcji, tylko coś swojego, jakiś wytwór fantazji, a rodzic mówi: nie, co ty robisz, powinieneś budować to, co na obrazku.

A moja odpowiedź: daj się bawić dziecku tak, jak chce. Nie ma żadnych "powinności" w zabawie.

  • Lubię 2
  • Zmieszany 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, MateuszW napisał:

To nie jest dobra analogia. Bo większa ilość pamięci nikomu nie szkodzi, a zbyt dużo satelitów już tak. Granica oczywiście nie jest precyzyjna, ale jak widać się do niej zbliżamy.

na razie znamy tylko jeden parametr świadczący o tym że jest za dużo satelitów: zaczynają na siebie wpadać :D

wszystko inne to tylko drobne niedogodności :flirt: oczywiście w sytuacji w której te satelity robią coś pożytecznego a nie są tylko śmieciami, czyli niedogodność jest równoważona przez dogodność dla kogoś innego.

(a podobno musk powiedział że będą sprawdzać czy da radę obniżyć albedo tych satelitów)

 

8 godzin temu, MateuszW napisał:

czy będzie jak z LP, które w niekontrolowany sposób zalewa cały świat i w najbliższej przyszłości całkowicie uniemożliwi jakiekolwiek badanie kosmosu.

e, to raczej nasza wypaczona perspektywa ludzi mieszkających w miastach albo w pobliżu miast (trudno w europie mieszkać daleko). na szeroko rozumianym "całym świecie" wciąż panuje "ciemnota" ^_^

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, MateuszW napisał:

A o LP to nie wiem zupełnie o czym piszesz, bo ten projekt nie wpłynie w żadnym stopniu na LP.

Oczywiście, że wpłynie. Pośrednio.

 

Ideą Starlinka zdaje się jest to, żeby dostęp do internetu był wszędzie, na całej kuli ziemskiej. Ale żeby mieć dostęp do internetu, to trzeba mieć prąd, którym zasilane są chociażby urządzenia z przeglądarkami internetowymi. A co zrobią lokalsi w jakichś wioseczkach gdzieś na końcu świata, jak im zamontują w miarę stabilne źródła prądu? Otóż pierwsze co zrobią (oczywiście po założeniu sobie konta na Facebooku), to ponastawiają wszędzie gdzie się da nowe lampy. Jestem sobie nawet w stanie bez problemu wyobrazić akcje charytatywne, przeprowadzane przez różne NGOsy zatroskane losem dzieci w Kenii czy w innym Mozambiku, pod tytułem "Elektryczność w każdej wiosce na pustyni! Kup cegiełkę i pomóż dzieciom z Afryki w skorzystaniu z edukacyjnych zasobów internetu!".

 

W efekcie ani się obejrzymy, a te różne Namibie, do których latacie podoświadczać ciemnego nieba, pod względem LP zaczną wyglądać tak jak Europa. A najbliższa ciemna miejscówka będzie na Marsie, tak jak napisał @Behlur_Olderys .

 

10 godzin temu, MateuszW napisał:

A o tej "inwigilacji" to weź nawet sobie nie rób żartów.

Nie robię sobie żartów :) Mam na myśli tą "inwigilację ciasteczkową", która już ma miejsce - za każdym razem, gdy klikamy "Accept" w okienku "We value your privacy" po wejściu na jakąś nową, wcześniej nieodwiedzaną stronę www. Obecnie dzięki dokładnemu profilowaniu użytkowników internetu można manipulować masami i zmieniać chociażby wyniki wyborów w polityce. Wyobrażacie sobie, co się bedzie działo, jak do internetu dostaną dostęp te miliony czy nawet miliardy ludzi żyjących obecnie np. w Afryce w warunkach mniej-więcej kamienia łupanego? Jaka skala manipulacji będzie możliwa w takich społecznościach?

 

10 godzin temu, MateuszW napisał:

Uważam, że zostawianiu tu samowolki i "normalnej" konkurencji jest gwoździem do trumny i prawdziwym zagrożeniem. (...) Powinno być ich jednak tyle, ile potrzeba, możliwie mało. A nie dowolnie dużo, ile kto sobie zechce.

Całkowicie się z tym zgadzam. Nie życzę sobie, żeby jakiś biznesmen, nawet jeśli wizjoner i idealista, samowolnie umieszczał sobie setki satelitów na niebie które "należy" także do mnie, bez mojej zgody, tylko dlatego, że uważa, że każdy człowiek na Ziemi marzy o tym, żeby mieć wszędzie dostęp do internetu.

 

9 godzin temu, szuu napisał:

co się dziwić że ludzie szaleją, wreszcie można zobaczyć coś czego nikt przed nami nie widział

Takie podejście trochę mi przypomina sytuację, w której mieszkańcy jakiegoś miasteczka położonego przy lesie, który ich żywi i odziewa, jarają się pojawieniem się ogromnych harvesterów do wycinki lasu. Bo te harvestery takie nowe, kolorowe, mają migające światełka, i nikt ich wcześniej nie widział. I organizują wspólne pikniki na oglądanie jak te harvestery przejeżdżają przez rynek miasteczka. Ale umyka im ten drobny fakt, że za moment te właśnie śliczne nowe harvestery wyrżną w pień ten las, który jest dla ludności miasteczka źródłem utrzymania. Tak, wiem - analogia nieco przesadzona :) (oby :) )

 

9 godzin temu, Behlur_Olderys napisał:

Wiesz jak to jest? Jak dziecko otwiera nowy zestaw Lego, i nie buduje wg instrukcji, tylko coś swojego, jakiś wytwór fantazji, a rodzic mówi: nie, co ty robisz, powinieneś budować to, co na obrazku.

A moja odpowiedź: daj się bawić dziecku tak, jak chce. Nie ma żadnych "powinności" w zabawie.

Użyłem określenia "powinni", mając na myśli "spodziewałem się, że astrofotografowie (i astroamatorzy) najwięcej emocji będą wykazywać przy obserwacjach obiektów naturalnych". Jakby nie patrzeć, astrofotografia jest pewnego rodzaju fotografią przyrodniczą, polegającą na uwiecznianiu wyglądu natury. Dlatego zaskoczyło mnie to, że wątek dotyczący całkowicie sztucznego zjawiska ma już 10 stron, wypełnionych postami pełnymi ekscytacji. Oczywiście, nikomu nie bronię jarać się tym czym się jara - po prostu zaskoczyła mnie intensywność i liczebność reakcji. Serio, od czasu jak jestem na forach astro to nie pamiętam takich reakcji - chyba nawet tranzyt Wenus czy Merkurego nie był traktowany z takimi emocjami...

 

A poza tym - budowanie z Lego wg własnych pomysłów to jednak trochę coś innego niż jaranie się czymś, co w dalszej perspektywie może nam mocno utrudnić uprawianie naszego hobby (patrz początek posta), a dodatkowo spowoduje lawinę innych problemów (więcej dostępu do internetu to więcej ludzi ślęczących po nocach i gapiących się w ekrany, a więc więcej bezsenności, depresji itp. itd.).

 

43 minuty temu, szuu napisał:

e, to raczej nasza wypaczona perspektywa ludzi mieszkających w miastach albo w pobliżu miast (trudno w europie mieszkać daleko). na szeroko rozumianym "całym świecie" wciąż panuje "ciemnota"

Która właśnie dzięki rozwiązaniom typu Starlink ma niestety szansę szybciej się zakończyć :(

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ludzie potrzebują do życia czegoś więcej, to nie brak internetu jest powodem małej gęstości zaludnienia prawie wszędzie :P

nawet gdyby ktoś się uparł i postanowił zwiększyć liczbę ludności na świecie kilkudziesięciokrotnie żeby wszędzie było jak u nas, to większość umrze z głodu i chorób. mam nadzieję że ta optymistyczna wizja kogoś pocieszyła :D

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.05.2019 o 03:03, szuu napisał:

to musk prowadzi jakieś badania przestrzeni kosmicznej w imieniu stanów? ktoś zlikwidował nasa? pewnie u nas albo w rosji gdy państwo nie przeszkadza w dużym biznesie to trzeba sobie kupić przychylność, płacić mafii za ochronę albo być na smyczy służb ale czy w stanach koniecznie też? to jednak kraj gdzie takie rzeczy się czasem udają, prawda? i nie dlatego państwo usa nie stworzyło państwowej coca-coli, państwowego mcdonalda i państwowego gogla że go nie stać, tylko tam jest trochę inny model działania. albo przynajmniej był...

Tylko co to ma wspólnego z wolnością gospodarczą?? Są obszary szczególnie istotne z punktu widzenia interesu narodowego, gdzie działalność można prowadzić wyłącznie na podstawie koncesji, określających dokładnie co można robić, komu sprzedawać, z kim się łączyć itd. Pisanie w tym kontekście o coca-coli jest niepoważne.
I tak, te firmy są pod specjalnym nadzorem państwa (jak to nazwałeś "na smyczy służb"), właśnie po to żeby się nie tworzyło państwo w państwie, w postaci przeróżnych mafii.

 

16 godzin temu, MateuszW napisał:

Musk prowadzi swój, swój biznes, za swoje pieniądze. USA dało mu jedynie część pieniędzy na rozwój projektu załogowego transportu ludzi na ISS.

Dodatkowy sprzęt na zaćmienie też kupicie już za swoje pieniądze. I nie jest to żaden pocisk w stronę zbiorki, tylko pokazuje że pewne rzeczy są mocno względne.

Wg mnie USA scedowało swój program kosmiczny na zewnętrzne firmy, bo wyborcy mieli zastrzeżenia do zbyt dużych wydatków państwa na badania przestrzeni kosmicznej. 

 

16 godzin temu, MateuszW napisał:

Bynajmniej nie chodzi mi tu o korzystanie ze śmiećbooka. Taka sieć otwiera nowe możliwości, znacznie ułatwia pewne rzeczy. Przykładowo mógłbym sobie sprawdzić prognozę pogody będąc w "dziczy", żeby zaplanować astrofoto. Mógłbym w razie czego sprawdzić jakiś obiekt do focenia (oczywiście, że przygotowuję się przed wyjazdem, ale zawsze na miejscu są niespodzianki i trzeba zmieniać plany). Mógłbym zrealizować lot balonu stratosferycznego w Chile bez targania kilogramów anten do łączności na odległość 150 km, których nie mam jak zabrać i nie potrafię zbudować. Mógłbym zrealizować dziesiątki innych rzeczy, które teraz są niemożliwe.

Dokładnie o takich zabawkach pisałem.

Nie odpalisz sesji foto bo nie masz prognozy pogody z szeroko-pasmowego Internetu? To zwyczajne uzależnienie od technologii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

phi, to zwyczajne uzależnienie od technologii... :P

jak to, nie umiesz utkać sobie koszuli lnianej z własnoręcznie przetworzonych łodyg? jeździsz kupionym samochodem? nie odbierasz pergaminów z prognozą pogody poprzez konnego posłańca tylko sprawdzasz w internecie? nic dziwnego że ten świat upada przez takich jak ty millenialsów! :D

  • Lubię 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

570483891_StarlinkPhase1-1stOrbitalShell_1600_sats_@_550_km_altitude.jpg.0ca1da8479b04cb5108f447de6fe3beb.jpgjak ktoś chce zobaczyć "na własne oczy" w stellarium jak latają starlinki gdy już ustawią się w konstelację to zapraszam! :flirt:

 

według informacji z wiki (ilustracja z filmu "Starlink revisions, Nov 2018", Prof Mark Handley of University College London, November 2018) pierwszą fazą ma być 24 płaszczyzny po 66 satelitów czyli 1584 sztuki. wygenerowałem taki układ programikiem w pythonie (który też załączam w razie gdyby ktoś chciał coś ulepszyć albo może zilustrować inne konstelacje). plik TLE można użyć w stellarium albo gdziekolwiek da się wczytywać pliki z orbitami (choć na przykład flightclub sie nie przyda bo ma ograniczenie do 100 orbit).

w stellarium można je sobie łatwo pokolorować innym kolorem, np. czerwonym (ale uwaga, to co widać na skrinie na czerwono to tylko starlinki oświetlone czyli potencjalnie widoczne, te nieoświetlone są na szaro). jak widać w niektórych miejscach robi sie całkiem gęsto a to tylko pierwsza faza - dalekosiężny plan zakłada że będzie ich jeszcze kilka razy więcej.

stellarium.jpg.67a6f3f6f5153358d51b8a0ffd2e0461.jpg

 

tle.txt starlink.py

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy się tymi satelitami podniecają? fakt że to długoletni problem w obserwacjach ! Co innego obserwacje ISS ! 30 lat temu nie było czym obserwować i co obserwować mam tu na myśli satelitów ! Człowiek mógł spokojnie zaplanować obserwacje i zdjęcia! U mnie jest problem znowu z rozbudową domów , bloków OŚWIETLENIA TO KATASTROFA ! 

Edytowane przez Andrzej78
  • Lubię 1
  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej ciekawi mnie kwestia, kto ma być docelowym klientem satelitarnego Internetu. Na odludziu, jak sama nazwa sugeruje - ludzi za wiele nie mieszka. Do tego są to często rejony biedne, dla których koszt usługi rzędu $200 za odbiornik + pewnie 2 razy tyle za roczny abonament, to są kwoty absolutnie nie do przyjęcia.

 

Pewnie nawet Mateusz nauczy się prognozować pogodę w dziczy, jak przyjdzie mu wydać 2000 zł za Starlinka :D

 

 

W dniu 28.05.2019 o 00:30, MateuszW napisał:

Już zaplanowano kilka kolejnych konstelacji, co prawda nie aż tak licznych, ale wciąż znaczących. Uważam, że zostawianiu tu samowolki i "normalnej" konkurencji jest gwoździem do trumny i prawdziwym zagrożeniem. Powinno się to rozwiązać z głową, wypuszczając jedną, wspólną konstelację, a nie robiąc kilka takich samych, które będą się bić o klientów.

Na razie mamy "wolną amerykankę". Po wypuszczeniu konstelacji Starlinków, USA zapewne zacznie marudzić o tłoku na orbitach i potrzebie opracowania "wspólnego" planu rozmieszczania takich systemów. Co oczywiście mocno utrudni życie konkurencji. A przy okazji pozwoli zachować wyższe ceny u Muska.

 

 

W dniu 28.05.2019 o 10:39, Piotr K. napisał:

Jestem sobie nawet w stanie bez problemu wyobrazić akcje charytatywne, przeprowadzane przez różne NGOsy zatroskane losem dzieci w Kenii czy w innym Mozambiku, pod tytułem "Elektryczność w każdej wiosce na pustyni! Kup cegiełkę i pomóż dzieciom z Afryki w skorzystaniu z edukacyjnych zasobów internetu!".

Nie popadajmy w skrajności. Lepiej dbać o obszary czystego nieba w Europie i o to żeby Afryka rozwijała sie cywilizacyjnie, zamiast odbierać im szanse rozwoju, bo bogaty europejczyk jedzie się bawić.

 

 

W dniu 28.05.2019 o 10:39, Piotr K. napisał:

Mam na myśli tą "inwigilację ciasteczkową", która już ma miejsce - za każdym razem, gdy klikamy "Accept" w okienku "We value your privacy" po wejściu na jakąś nową, wcześniej nieodwiedzaną stronę www.

Obraz twarzy z frontowej kamerki, odcisk palca, którym sie logujesz do telefonu, urządzenie którego nie jesteś w stanie wyłączyć (jedynie wyrzucić bądź zniszczyć) - to jest prawdziwa inwigilacja.

Kwantowy komputer w ministerstwie obrony USA będzie miał non stop zajęcie, rozkodowując wiadomości wysłane przez ludzi logujących się do Starlinka z Afgańskiej pustyni czy Honduraskiej dżungli.

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Marek_N napisał:

Najbardziej ciekawi mnie kwestia, kto ma być docelowym klientem satelitarnego Internetu.

no właśnie, zwłaszcza w obliczu coraz gęściej rozsianych internetów naziemnych.

 

o statkach na morzu i samolotach już była mowa.

może w krajach gdzie nie ma jeszcze za dużo infrastruktury taniej kupić obsługę z kosmosu niż budować? satelity i tak będą tam latać bo muszą, co może skłaniać usługodawcę do wniosku że lepiej sprzedać tanio niż nie sprzedać w ogóle bo koszt ten sam.

 

co ciekawe, jako jedną z zalet mają być mniejsze opóźnienia przy przesyłach międzykontynentalnych, bo fala radiowa leci między satelitami szybciej niż sygnał w światłowodzie, a więc coś, co może być atrakcyjne dla najbardziej wymagających klientów z bogatych regionów.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28 maja 2019 o 01:27, Behlur_Olderys napisał:

... z Ziemi :)

Amatorzy będą musieli mieszkać na Księżycu albo Marsie - takie czasy ;)

 

Widzę to oczmi wyobraźni. Zlot Astropolis w kraterze Copernicus. Dziadek Adamo łatwi jaskinie na lokum, ludzie piszą że maja dwa wolne miejsca w kapsule Oriona i mogą kogoś zabrać. Dziadek Darek B nagrywa puentę o bobrze który nie wiadomo skąd ma powietrze na Księżycu. Wszyscy mają problemy z chłodzeniem lub ogrzaniem luster w zależności od miejscówki. Micha w cenie ale dolot na własny koszt. Wszyscy 170 latkowie wspominają Jodłów i atrakcje z wyciąganiem samochodów z rowu po nocy na podjeździe. Oprócz tego jak zwykle ktoś zaspał na śniadanie a ktoś zjadł za dwóch. Sielanka i to niebo piękne. 

 

Andrzej

ps. Sorry za "dziadki"...

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, sp3uca napisał:

Widzę to oczmi wyobraźni. Zlot Astropolis w kraterze Copernicus. Dziadek Adamo łatwi jaskinie na lokum, ludzie piszą że maja dwa wolne miejsca w kapsule Oriona i mogą kogoś zabrać. Dziadek Darek B nagrywa puentę o bobrze który nie wiadomo skąd ma powietrze na Księżycu.

 

...a w oddali wszyscy widzą zbliżającego się Wintera. Ten zapytany jak się tu znalazł, mówi że nie ma pojęcia, a ostatnie co pamięta to ognisko zlotowe na Roztoczu w 2019 :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Należy zauważyć, że Musk tak na prawdę niczego nie zmienił. Prywatne satelity latają sobie od dawna i nie ma żadnych przeciwskazań, żebym nawet ja wysłał jakiegoś swojego (wystarczy kasa i akceptacja stosownych instytucji). Do tej pory też była wolna amerykanka i jest nadal. Musk nie musiał do Starlinków robić swojego programu kosmicznego, mógł sobie wykupić transport u którejś z wielu agnecji kosmicznych, jak robią to wszyscy inni producenci satelitów. Tak więc nie należy mówić, że Musk sobie robi co mu sie podoba, bo to robią i mogą robić wszyscy od wielu lat.

To, co Musk zmienił to nagły skok ilościowy - potrojenie ilości satelitów. Jednak w dalszej perspektywie też ma to niewielkie znaczenie, bo gdyby nie on, to zrobiłoby to kilku innych, "biedniejszych" przedsiębiorców w sumie. Problem jest globalny i dotyczy kryteriów przyznawania zezwoleń na zajmowanie orbit. Powinniśmy być źli na FCC i ew inne organizacje, które regulują te sprawy.

Edytowane przez MateuszW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.