Skocz do zawartości

Chile 2019


Rekomendowane odpowiedzi

Dzień czternasty

 

Z Vallenar udaliśmy się do przepięknego kolonialnego miasta - Vallparaiso. Poinstruowani w hotelowej recepcji ruszamy na wieczorną wycieczkę po mieście. Istny labirynt małych uliczek, schodów, wąziutkich i krętych przejść oraz ślepych zaułków sprawia że jakiekolwiek mapy są bardziej zwodnicze niż przydatne. W końcu trafiamy do poleconej nam restauracji gdzie mile spędzamy resztę wieczoru. Nie da się nie zauważyć, że Valparaiso znane jest nie tylko z kolonialnego stylu - praktycznie każdy budynek pokryty jest fenomenalnymi muralami. Dziś już nie ma światła, ale jutro przed wyjazdem na lotnisko koniecznie musimy bliżej się im przyjrzeć.

IMG_4772_n.thumb.jpg.1071f1fd957146a959ee5547cf00e0e8.jpg

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Alice napisał:

Jednym z celów na, który miałem cichą nadzieję przed wycieczką było zdjęcie Aconcaguy z miasta Valparaiso. Naczytałem się w internecie, że człowiek trzymający światowe rekordy w dalekich obserwacjach (Chilijczyk, Roberto Antezana) robił jej zdjęcia z wybrzeża tego miasta. https://laderasur.com/articulo/a-600-000-000-de-anos-luz/

Na takiej jakości widok nie liczyłem, ale chciałem chociaż zaliczyć kontur góry. Na miejscu okazało się, że jest widoczny dosłownie spod drzwi naszego hotelu  :) Niestety zdążyłem zrobić zdjęcie tylko z wewnątrz przez szybę. Po wyjściu na dwór chmury już zlały się z horyzontem i kontur nie był widoczny tak dobrze.
P1040451.JPG.0485b0a65cca21b74c3d53e6cd548036.JPG

O Boże, dlaczego nikt mi nie powiedział, że z "naszego" tarasu przed hotelem mieliśmy widok na Aconcague :facepalm:Ale ze mnie sierota, teraz muszę tam wrócić :)

  • Lubię 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Grzędziel napisał:

To świetny powód, żebyś tam wrócił...

Czytając Wasze świetne opisy i oglądając te cudowne zdjęcia trudno oprzeć się wrażeniu, że koniecznie trzeba tam być i to nie raz.

Dzięki, że tak fajnie podzieliliście się wrażeniami z tej wyprawy.

Dziękuję!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalekie obserwacje za dnia były jednym z dodatkowych aspektów wyprawy - dzięki Alicji, naszemu ekspertowi w tym zakresie :) Na dowód zamieszczam kilka zdjęć Lornetkowicza (Alicja zawsze miał przy sobie Fujinona :))

IMG_2450.thumb.jpg.eeaf68d0af9690bc3c0c45a32a7f3689.jpg

IMG_3125.thumb.jpg.e82f4c1fb2b40fad2f021697c86a72ea.jpg

Oraz zdjęcie Świętego Wulkanu Llullaillaco (czyt. Jujajaco, ten po prawej - 6739 m n.p.m) z obiektywu 200 mm . To najwyższy czynny wulkan na ziemi! Odległość do góry z miejsca wykonania zdjęcia wg PeakFinder wynosiła 243 km... Po lewej wulkan Socompa.

IMG_3155.thumb.jpg.491fc1fcef0c22d43055c1670d1d5128.jpg

 

Od siebie dodam jeszcze kilka zdjęć. 

Bartek, Alicja i ja (od lewej) w Atacama Cosmology Telescope na Cerro Toco. Alicja własnie zażył tlenu z butli - stąd ten banan na twarzy :) Ja żułem liście koki - banan mniejszy. Bartek to nie wiem co zażywał :)

IMG_3307.thumb.jpg.02445633dbc9fd1538723dfece94e9c5.jpg

 

Bratanie się z lokalną społecznością.

IMG_2900.thumb.jpg.206b5be9526bfd6e9136e7cd40a4096c.jpg

 

Ostatniej soboty pobytu uczestniczyliśmy w obchodach Święta San Pedro i San Pablo (Piotra i Pawła). Procesje, tańce, śpiewy, muzyka - świetne doświadczenie lokalnego folkloru.

IMG_3817.thumb.jpg.120a381afe4de8866f824c1f906aa34c.jpg

IMG_3845.thumb.jpg.2aeb3dda056327141edda739ffc41839.jpg

IMG_3785.thumb.jpg.f3a15e476e7686357cdc8ae3d6c67e8c.jpg

IMG_3811.thumb.jpg.2442379ec2c3092a6794796980bc2154.jpg

IMG_3868.thumb.jpg.e23c5d8c18f986ef846aa176c40825b3.jpg

IMG_3872.thumb.jpg.b876b89235a1f9e6459c5712b135e6fb.jpg

IMG_3822.thumb.jpg.8f9b7160f9e93a944447b24110b4a57f.jpg

IMG_3832.thumb.jpg.f7738889bf719237b32d64613d98fbfa.jpg

Cinco Amigos nad Laguną Tebinquiche (od lewej Krzysiek, Bernie, Bartek, Alicja i Tomek).

IMG_3748.thumb.jpg.acf8a4bbcac341a72c7d30a06069216c.jpg

 

Skrzyżowanie w Vallenar :)

IMG_4146.thumb.jpg.9d97b256dbc7281b338279b090e2e331.jpg

I jeszcze trochę folkloru - apacheta czyli kamienny kopczyk. Wiele takich w Andach, a także innych górach świata. Nazwa wywodzi się z j. keczua i ajmara. Są one z reguły częścią starych dróg inkaskich, jako drgowskazy i oznaczenia. Wierzono, że wędrowiec, który zostawi kamyk i np. liście koki w ofierze Matce Ziemi (Pachamama) będzie chroniony podczas swojej podróży. A musicie wiedzieć, że tamtejsi indianie to bardzo wytrzymali piechurzy - wiele razy widzieliśmy idących wzdłuż drogi (Ruta 5 - Panamericana) ludzi, nierzadko kilkadziesiąt kilometrów od najbliższego miasta.

IMG_3059.thumb.jpg.b26de1989e3b1162376a0bbcf1c3401b.jpg

IMG_3912.thumb.jpg.f57c6b9d274fc42b99db5323856bc2fe.jpg

 

Pozdrawiam

Edytowane przez qbanos
  • Lubię 8
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas napisać co nieco o obserwacjach południowego nocnego nieba. Można powiedzieć, że pierwsze spojrzenie na południową sferę nieba możliwe było już podczas lotu nad Atlantykiem, nocą. Mając miejsce przy oknie po lewej stronie często zerkałem na niebo. Co prawda Księżyc w dużej fazie przeszkadzał, ale za to fajnie podświetlał chmury i ocean.

P1000685.thumb.jpg.d4dad16a16131fb239b54e259075f5c0.jpg

Nie mogąc się doczekać identyfikowałem najjaśniejsze gwiazdy południowego nieba, a przed świtem zaciekle próbowałem wyłuskać Obłoki Magellana. Niestety szyba, Księżyc i światła na skrzydle skutecznie to uniemożliwiły, no ale co tam. Wszystko przed nami.


Pierwsze prawdziwe zerknięcie na południowe niebo było na pustyni podczas powrotu z Laguny Verde (dzień drugi). Niby spieszyliśmy się do hotelu w Copiapo, ale po zachodzie Słońca i mając widok gwiazd za szybami samochodu po prostu nie dało się nie zatrzymać choćby na trochę. Jeszcze nie było w pełni ciemno, a już dało się dostrzec Magellany. Momentalnie widzieliśmy, gdzie są trzy "krzyże południa": Crux (Southern Cross), False Cross i Diamond Cross. Droga Mleczna jakby nic sobie nie robiła z tego, że jeszcze było dość jasno. Świeciła bardzo wyraźnie. Musieliśmy jednak wracać i szykować się na dalszą drogę na północ Chile. Nadal wszystko było przed nami jeśli chodzi o niebo.

Pierwszej nocy na Atacamie koło San Pedro (nocowaliśmy u Alaina, właściciela https://www.spaceobs.com/en ) warunki mieliśmy doskonałe. Droga Mleczna wyglądała świetnie nawet przez mocne okulary przeciwsłoneczne :flirt: Nie będę rozpisywał szczegółowo nocek obserwacyjnych. Generalnie obserwowałem przez Fujinona 10x50, czyli na szeroko i słusznie jeśli chodzi o tamto niebo. Ba... największe wrażenie w ogóle zrobił na mnie nie widok Omegi Centauri, czy Cariny w 72 cm teleskopie z Ethosem i Paracorr'em, a widok Drogi Mlecznej ciągnącej się od horyzontu przez zenit, aż po drugi horyzont - okiem nieuzbrojonym. Kłębiła się jasnymi i ciemnymi obszarami jakby spokojnie mówiąc "ja tu jestem nr 1, jakby ktoś miał wątpliwości!". Ciemne mgławice na tym niebie to zupełnie inna bajka niż u nas. Przede wszystkim rozmiarowo. Na mnie największe wrażenie spośród nich zrobił Worek Węgla w Fujinonie. Wypełniał większość pola widzenia. Czysta czerń. A jak już przy Worku Węgla to ciekawie w polu 6,5 stopnia mieścił się na styk Krzyż Południa. Do największych "wow!" wstawiłbym także obrazek najjaśniejszego fragmentu Drogi Mlecznej, tego pomiędzy Laguną, a M7. Nawiasem mówiąc, czy ten konkretny obszar ma jakąś zwyczajową nazwę? Dalej M7 i M6 - dwie jasne, okrągłe plamy na niebie widoczne gołym okiem. Piękne w lornetkach i w Vixenie 2.1x42. Generalnie czesanie Mlecznej Vixenem było obłędne. Mnóstwo jasnych kłębów, ciemnych mgławic i gromad otwartych nabierało jakby "ostrości" względem patrzenia gołoocznego.

Jednocześnie chciałbym napisać kilka słów niejako studzących emocje. Qbanos mówił, że niebo nie zrobiło na mnie wrażenia. To nie tak! Po prostu zobaczyłem to, czego się spodziewałem. Niebo zrobiło na mnie wrażenie. :) Chodzi mi o to, że z niektórych opisów i relacji z wypadów pod południowe niebo ktoś może wywnioskować, że to jest jakiś absurdalnie szokujący, nienaturalnie jasny, oszałamiający widok, od którego pochodzą wspaniałe zdjęcia pól gwiezdnych i jasnych mgławic. To nie jest tak, że to jest nagle jakiś cud. Droga Mleczna faktycznie jest o wiele okazalsza od jej części widocznej od nas. Jest faktycznie jaśniejsza, większa i po prostu nieporównywalnie ładniejsza. Ale to jest nadal wizual. Jasność powierzchniowa obiektów na południowej półkuli nie jest jakoś mega, giga, hiper-większa niż u nas :) M22 nadal jest tą samą M22, którą widziałem w Bieszczadach. M17, M16, nawet M20 i M8 także. Faktycznie, M7 i M6 o wiele lepsze, a kadr Cariny z NGC3532 boski! Odkąd go namierzyłem pierwszy raz tak po prostu co chwila do niego wracałem. Czegoś podobnego u nas człowiek nie uświadczy. Właściwie jak dla mnie to był najlepszy widok jeśli chodzi o 10x50. Nie dało się nim nasycić.

 

Omega Centauri dała czadu przez Kowę 32x82, bez problemu widoczne pojedyncze gwiazdy. W 10x50 też spora, ale jednak tutaj co większy power to większy power. Centaurus A - w 10x50 nie jest to obiekt powalający na kolana, ale całkiem fajny. Bez żadnego przygotowania tylko po namierzeniu "na oko" od razu wiadomo z czym się ma do czynienia. Idąc dalej w sąsiedztwie nie sposób nie zaliczyć obiektu, którego z Polski chyba nigdy nie widziałem. Obiektu z katalogu Messiera... M83 - żaden problem, no może oprócz tego, że była w samym zenicie co wymagało lekkiej gimnastyki. Dla mnie południowe niebo to była po prostu powolna degustacja szerokich pól bez szczególnej identyfikacji konkretnych obiektów. Długo się lampiłem na rejon Czarnego Konia (czy też Fajki jak kto woli), ogromne ciemne obszary koło gwiazdozbioru Wilka, zestaw ciemnych mgławic pod Krzyżem Południa, czy rejon ogona Skorpiona. Światło Zodiakalne z Zatomia to trochę jak łuna od świateł auta z wielu kilometrów w porównaniu do tego jakie widzieliśmy :) Strzelało z horyzontu wysoko, wyraziście. Obłoki Magellana z kolei wieczorem znajdowały się dość nisko, szczególnie SMC. Magellany generalnie widoczne są jako duże jasne plamy na niebie. W lornetkach nabierają wyrazistości i zauważyć można sporo szczegółów. Jednocześnie nadal są to obiekty dość rozległe i o nie największej jasności powierzchniowej. Wymagają wyższego położenia nad horyzontem, aby pokazać się w pełnej krasie więc nie ma wyboru, trzeba lecieć na zaćmienie 2020 :) To co utkwiło mi mocno w pamięci to wrażenie, że można było zaobserwować bardzo dużą ilość bardzo krótkich meteorów. Czy to możliwe, że będąc bliżej równika zauważalnie zwiększa się ilość krótkich (pod względem długości liniowej) meteorów z powodu większego kąta wpadania w atmosferę?

Podsumowując, Droga Mleczna królowała. Gołym okiem i przez lornetki. Nastawienie na szerokie pola okazało się słuszne na pierwszy wypad na południe. Na sam koniec podkreśliłbym jeszcze ten widok Cariny z gromadą
NGC3532 w 10x50. Dla mnie lornetkowy hit obserwacyjny wycieczki.


A tutaj widoczek z jednego z poranków, coś takiego gdzieś już widziałem, ale jakby hmm obrócone :g:

P1020703.jpg.01fdec05f2d84e2b43cd4b0edd3590c2.jpg

  • Lubię 8
  • Kocham 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Świetnie czyta się Waszą relację Panowie. Jestem pod wrażeniem profesjonalnego przygotowania i realizacji.

 

Chciałbym odnieść się do 2 tematów:

1. Eksplozja paczki z chipsami. Bardzo podoba mi się to Wasze doświadczenie. Zrobiliśmy podobne. Trochę bardziej "kontrolowane". Zamknąłem pustą butelkę 1.5 l na 4000 (Altiplanics) i zjechaliśmy z nią do San Pedro. Ciśnienie całkiem nieźle ją zmiażdżyło, a różnica wysokości "tylko" 1500. Potem sprzątaczka sprzątnęła mi tę butelkę, więc do Antofagasty zabrałem nową. Zamkniętą na 2500. Na poziomie morza zgniotła się wydatnie. Ciśnienie atmosferyczne robi swoje! Podobnie zachowują się posiłki podawane w samolotach, gdzie ciśnienie jest celowo obniżone.

2. Tego Fina z Waszej wizytacji ALMA spotkaliśmy po kilku dniach w prywatnym obserwatorium Space Obs kolo San Pedro. Był trochę bardziej zarośnięty, ale przedstawiał się jako rodowity Chilijczyk. Miał potężną wiedzę astrofizyczną, więc rzeczywiście pewnie pracuje na ALMA.

 

RKP

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.07.2019 o 23:10, Krzychoo226 napisał:

Niezniechęceni ruszamy spróbować drogi południowej

Byłbym bardzo wdzięczny, gdybyś rozwinął temat almy i tych dróg, po których jechaliście. Dasz radę zaznaczyć to na mapie? Która to jest ta droga południowa i skąd było widać dokładnie anteny? Z jakiej ogniskowej jest to zdjęcie almy?

Niezmiernie mnie to ciekawi, bo nam się nie udało ich zobaczyć, w sumie głównie z braku czasu, bo byliśmy już w tamtym rejonie, ale postanowiliśmy wrócić drugi raz z powodu aklimatyzacji, a na drugi raz już nie było czasu... No i chcieliśmy uderzać od strony wschodniej, czyli chyba zupełnie inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, rkpior napisał:

Świetnie czyta się Waszą relację Panowie. Jestem pod wrażeniem profesjonalnego przygotowania i realizacji.

Dzięki za miłe słowa!

 

14 minut temu, MateuszW napisał:

Byłbym bardzo wdzięczny, gdybyś rozwinął temat almy i tych dróg, po których jechaliście. Dasz radę zaznaczyć to na mapie? Która to jest ta droga południowa i skąd było widać dokładnie anteny? Z jakiej ogniskowej jest to zdjęcie almy?

Niezmiernie mnie to ciekawi, bo nam się nie udało ich zobaczyć, w sumie głównie z braku czasu, bo byliśmy już w tamtym rejonie, ale postanowiliśmy wrócić drugi raz z powodu aklimatyzacji, a na drugi raz już nie było czasu... No i chcieliśmy uderzać od strony wschodniej, czyli chyba zupełnie inaczej.

Ha, teraz jak patrze na mapę to nie wiem skąd mi się wzięły te kierunki świata :) Oczywiście wschodnia i zachodnia droga, poprawiłem już w relacji.

 

Droga zachodnia dostępna dla zwykłego zjadacza chleba to w zasadzie taki odcinek: https://www.google.com/maps/dir/-22.9455976,-67.6871244/-22.9545487,-67.6892038/@-22.9539067,-67.6945063,2051m/data=!3m1!1e3!4m2!4m1!3e0

 

Droga wschodnia, aż do miejsca w którym się zatrzymaliśmy: https://www.google.com/maps/dir/-22.9294177,-67.8554637/-22.9593901,-67.7846447/@-22.9576296,-67.7815569,2528m/data=!3m1!1e3!4m2!4m1!3e0

pewnie da się pojechać wyżej i znacznie bliżej szczytu Cerro Toco. To konkretne zdjęcie ALMA'y zrobiłem Samyangiem 135, najpierw miałem podpięte 400mm ale "seeing" nie pozwalał na wyraźne zdjęcia, więc skróciłem ogniskową :)

  • Kocham 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Krzychoo226 napisał:

Droga wschodnia, aż do miejsca w którym się zatrzymaliśmy: https://www.google.com/maps/dir/-22.9294177,-67.8554637/-22.9593901,-67.7846447/@-22.9576296,-67.7815569,2528m/data=!3m1!1e3!4m2!4m1!3e0

pewnie da się pojechać wyżej i znacznie bliżej szczytu Cerro Toco. To konkretne zdjęcie ALMA'y zrobiłem Samyangiem 135, najpierw miałem podpięte 400mm ale "seeing" nie pozwalał na wyraźne zdjęcia, więc skróciłem ogniskową :)

Warto dodać, że 1200 m przed końcem tej drogi Nissan Pathfinder, którym jechaliśmy, dał za wygraną i powiedział, że on dalej nie jedzie. To było na 5000 m npm. Ostatni odcinek pokonaliśmy zatem drugim, Nissanem NP300 (półciężarówką). Samochodem osobowym nie da się tam dojechać.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Krzychoo226 napisał:

Droga zachodnia dostępna dla zwykłego zjadacza chleba to w zasadzie taki odcinek:

I obok tej drogi stoi samotna antena, zgadza się?

7 godzin temu, Krzychoo226 napisał:

Droga wschodnia, aż do miejsca w którym się zatrzymaliśmy

Kurcze, gdybym wiedział że można tam wjechać i że widać stamtąd anteny... wrr.

A co się dzieje na tym odbiciu?

image.png.849c2b7126e769b655f85a637280383e.png

Ta droga jest na wstępie zamknięta? Sprawdzaliście?

 

Ja chciałem atakować od tej strony:

image.thumb.png.279551fac576d4d99875e8669d69613a.png

Znalazłem relację w necie, że da się zobaczyć stamtąd anteny, choć sama droga wydaje się raczej w gorszym stanie no i anteny widać bardziej z dołu niż z góry.

 

Wielkie dzięki za te informacje, trzeba będzie je wykorzystać podczas kolejnego zaćmienia w Chile :)

Godzinę temu, qbanos napisał:

Warto dodać, że 1200 m przed końcem tej drogi Nissan Pathfinder, którym jechaliśmy, dał za wygraną i powiedział, że on dalej nie jedzie. To było na 5000 m npm. Ostatni odcinek pokonaliśmy zatem drugim, Nissanem NP300 (półciężarówką). Samochodem osobowym nie da się tam dojechać.

No właśnie, dzięki za rozjaśnienie tych samochodów, bo nie byłem pewien czy dobrze rozumiem. Ale co to dokładnie znaczy "dał za wygraną"? Zbyt stromo? Za duże kamienie? Inny problem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, MateuszW napisał:

I obok tej drogi stoi samotna antena, zgadza się?

Tak dokładnie.

 

17 minut temu, MateuszW napisał:

A co się dzieje na tym odbiciu?

Ta droga jest na wstępie zamknięta? Sprawdzaliście?

Nie sprawdzaliśmy. Z tego co widać na mapach zjeżdża w dół i w pewnym miejscu przecina przekopany rów czy inne zasieki. Będziesz trochę bliżej, ale i znacznie niżej.

 

21 minut temu, MateuszW napisał:

No właśnie, dzięki za rozjaśnienie tych samochodów, bo nie byłem pewien czy dobrze rozumiem. Ale co to dokładnie znaczy "dał za wygraną"? Zbyt stromo? Za duże kamienie? Inny problem?

Zwyczajnie zabrakło mu powietrza. To była zwykła benzyna bez turba. Nissan miał turbo diesla, więc w jego przypadku o ciśnienie martwić się nie musieliśmy.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Krzychoo226 napisał:

Nie sprawdzaliśmy. Z tego co widać na mapach zjeżdża w dół i w pewnym miejscu przecina przekopany rów czy inne zasieki. Będziesz trochę bliżej, ale i znacznie niżej.

Trzeba to będzie sprawdzić w przyszłości :)

4 minuty temu, Krzychoo226 napisał:

Zwyczajnie zabrakło mu powietrza. To była zwykła benzyna bez turba. Nissan miał turbo diesla, więc w jego przypadku o ciśnienie martwić się nie musieliśmy.

I to się stało tak nagle? Tzn wcześniej miał pełną moc i w pewnym momencie gwałtownie ją tracił, czy było tak stopniowo już od niższych wysokości? My dojechaliśmy maksymalnie do 4800 m i nie było właściwie żadnej różnicy (też benzyna ale nie wiem jaka). Próbowałem znaleźć jakieś materiały na ten temat w internecie, ale bezskutecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kilku dniach jeżdżenia po piaskach (często za innym wozem) na 100% musiał być zapchany filtr powietrza. Nie ma opcji żeby po takiej jeździe w filtrze było przewiewnie. A silnik ryczał już wcześniej na tym podjeździe, działo się to stopniowo, aż w końcu samochód stanął mimo gazu w podłodze.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, MateuszW napisał:

I to się stało tak nagle? Tzn wcześniej miał pełną moc i w pewnym momencie gwałtownie ją tracił, czy było tak stopniowo już od niższych wysokości? My dojechaliśmy maksymalnie do 4800 m i nie było właściwie żadnej różnicy (też benzyna ale nie wiem jaka). Próbowałem znaleźć jakieś materiały na ten temat w internecie, ale bezskutecznie.

Ja w tym aucie nie siedziałem więc nie pomogę, ale chłopaki już wcześniej mówili żeby trzymać dystans od ich auta bo wyje jak potępione i w każdej chwili może zacząć się staczać. Na 5000m jest około 50% normalnego ciśnienia i znacznie mniej tlenu, bez turbosprężarki mieszanka paliwowa musi znacznie odbiegać od normy.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mało tlenu + stromy podjazd i samochód stanął. Wcześniej, jak było w miarę płasko, to sobie radził w miarę normalnie pomimo wysokości 4300 m npm. Może gdyby był w manualu to dałoby się jeszcze coś z niego wykrzesać, a tak to niestety. Ale nie ma tego złego, poszliśmy z buta :)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.