Skocz do zawartości

Co najczęściej słyszymy od ludzi chcących popatrzeć przez teleskop


Co słyszymy?  

86 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Co najczęściej słyszysz od znajomych zainteresowanych kosmosem, którzy chcą popatrzeć przez twój teleskop?

    • Wrócimy przed 22?
    • Umówmy się na przyszłą sobotę
    • Jakie masz powiększenie?
    • Mi pasuje przyszła sobota
    • a to widać?
    • Inne - komentarz


Rekomendowane odpowiedzi

Gość Bellatrix

A ja raz na obserwacjach widziałam jak zatrzymał się jakiś samochód przy gruntowej drodze, ktoś wygiągnął jakiegoś kolesia z tego samochodu, okropnie mu wprał i potem go wepchnął do tego smaochodu znowu i odjechał. Bałam się wrócić do domu. Kucnęłam w krzakach, żeby mnie nie zobaczyli, a po godzinie chyłkiem uciekłam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bellatrix

nie miał, zbił go jakimś łańcuchem czy czymć w tym rodzaju. Bardzo się bałam i potem przez tydzień nie chciałam wychodzić na obserwy. Miałam wyrzuty sumienia, że nie poszam pomóć ale co ja bym sama dała rady zrobić? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.08.2019 o 16:02, lkosz napisał:

Za którymś razem z kolei podchodzi facet, uroda azjatycka, powiedział ładną polszczyzną dobry wieczór, czy mogę przeszkodzić, a ja od razu wypaliłem że nie mam pieniędzy i proszę mi nie przeszkadzać. A on: ale ja nie po pieniądze. Się okazało profesor, fizyk :D

Takim profesorom też często się nie przelewa...;)

 

W dniu 7.08.2019 o 16:02, lkosz napisał:

Lipcowy wieczór, rok temu, duży parking kliniki więc wiele nieba widać, teleskop wycelowany, idzie dziadek żwawym krokiem z kierunku Wojszyc. Podchodzi i pyta się czy obserwuję tego drona.(...) Za kilka tygodni w tym samym miejscu, ten sam dziadek, ten sam wektor przemieszczania (dziadka) - też zapytał o drona :D

Że tak zapytam - jakiego typu choroby leczy się w tej klinice? :whistling:

 

W dniu 7.08.2019 o 17:28, holeris napisał:

- jak tam ta twoja astrologia :D

Ja w taki przypadkach zwykle odpowiadam - 'Jako zodiakalny Skorpion jestem nieufny i nie wierzę w astrologię' :flirt:

 

W dniu 7.08.2019 o 17:58, haze napisał:

A panna młoda zobaczywszy teleskop dorwała się do niego i zasypywała mnie gradem pytań co, gdzie i jak.

Gdzieś po godzinie zniecierpliwiony pan młody zdołał ją odciągnąć.

Wywiązała się krótka sprzeczka między nimi. 

Jak odchodzili to słyszałem jak mówiła, że tu są ciekawsze rzeczy...

Pan młody chyba nieco inaczej wyobrażał sobie noc poślubną :happy:

 

W dniu 8.08.2019 o 18:26, JSC napisał:

Ja miałem to szczęście, ze chłopaki kiedyś się podłączyli do nas z flaszką i nawet częstowali :) A w trakcie wspólnych obserwacji pobiegli do nocnego po drugą.

No proszę, a niektórzy latami dojrzewają do decyzji o zakupie bino...

 

 

  • Lubię 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Paether napisał:

Takim profesorom też często się nie przelewa...;)

nie nie, porządny człowiek, to ja dokonałem nieuprawnionej ekstrapolacji :D

 

10 godzin temu, Paether napisał:

Że tak zapytam - jakiego typu choroby leczy się w tej klinice? :whistling:

klinika na Borowskiej, która sama czasem bywa gorsza od leczonych tam chorób, z boku jest Przylądek Nadziei, Wydział Farmacji, filie Akademii Medycznej, i takie tam, zagłębie szpitalne, ale budynki niskie i w dużym oddaleniu. Na dodatek jeden z najwyższych punktów w mieście! Takie Wrocławskie Paranal, tylko bez teleskopów :D

Dziadek natomiast wyglądał na zatroskanego mieszkańca, nie pacjenta. Szpital, o którym myślisz, jest na Kraszewskiego, a to po drugiej stronie miasta. Aż tak nie pomyliłby kierunków :D Czego by o nim nie myśleć, to ma swoje lata, a dba o ruch, ma cel w życiu, za niedługo Jowisz będzie wysoko na niebie zimą, więc będzie dodatkowy ruch. Lepsze to niż awantury w sklepie o salceson :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja kiedyś miałam grupkę osób, słuchaczy, bo było jakieś zaćmienie wtedy. Przyszedł starszy koleś popsłuchał chwile i wypaliłna cały głos: o to  jest ta pani, co tak dziwnie chodzi. No kurcze... ciekawe jakby on chodził, jakby niósł 15- kilogramowe żelastwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.08.2019 o 17:42, lkosz napisał:

Nie straszę siekierą od razu każdego, kto podchodzi :)

To siekierę też masz? :) ..czyli.. siekierą po paralizatorze..

Edytowane przez seg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, seg napisał:

To siekierę też masz? :) ..czyli.. siekierą po paralizatorze..

Do mnie z kolei raz podszedł właściciel pola na którym obserwowałem z siekierą w ręku. Ale jak zobaczył teleskop i lornetkę to od razu był bardzo sympatyczny, zapytał co oglądam i uprzedzał gdzie nie wjeżdżać żeby nie urwać miski olejowej. Siekiera to chyba taki argument poprzedzający normalną rozmowę w nietypowych okolicznościach. Ja osobiście nie noszę ze sobą nic, poza latarką na zwierzęta. Każde "przedłużenie ręki" w razie jakiegoś mordobicia potęguje problemy jak się kogoś okaleczy, nawet w samoobronie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, MaciejK87 napisał:
18 minut temu, seg napisał:

To siekierę też masz? :) ..czyli.. siekierą po paralizatorze..

Do mnie z kolei raz podszedł właściciel pola na którym obserwowałem z siekierą w ręku. Ale jak zobaczył teleskop i lornetkę to od razu był bardzo sympatyczny, zapytał co oglądam i uprzedzał gdzie nie wjeżdżać żeby nie urwać miski olejowej. Siekiera to chyba taki argument poprzedzający normalną rozmowę w nietypowych okolicznościach. Ja osobiście nie noszę ze sobą nic, poza latarką na zwierzęta. Każde "przedłużenie ręki" w razie jakiegoś mordobicia potęguje problemy jak się kogoś okaleczy, nawet w samoobronie.

Dla mnie oczywiste jest, że:

1. Posiadacz paralizatora nie potrafi obronić się w konwencjonalny sposób - napastnik z dużą dozą prawdopodobieństwa pomyśli podobnie.

2. Zdesperowany osobnik po "straszeniu" go paralizatorem na pewno poczęstuje nim poprzedniego już właściciela.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

15 minut temu, seg napisał:

Dla mnie oczywiste jest, że:

1. Posiadacz paralizatora nie potrafi obronić się w konwencjonalny sposób - napastnik z dużą dozą prawdopodobieństwa pomyśli podobnie.

2. Zdesperowany osobnik po "straszeniu" go paralizatorem na pewno poczęstuje nim poprzedniego już właściciela.

Właściwie jest to dobry temat na osobny wątek, żeby nie robić zbędnego offtopu.

Edytowane przez MaciejK87
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jeszcze miałem lekką lunetę, to czasem zabierałem ją w różne miejsca na osiedlu. Raz przyszedłem do znajomej, i oglądaliśmy na jej podwórku. Potem dowiedziałem się, że byłem przyczyną małego sąsiedzkiego konfliktu - sąsiad był przekonany, że sprowadziła geometrę do wyznaczenia granicy działki, a była tam taka sytuacja, że w jednym miejscu płot za bardzo sięgał w jedną stronę. Nagle przestał jej dzieńdobry mówić. Dowiedziała się o co chodzi przez ploteczki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.08.2019 o 10:12, sidiouss napisał:

To ja miałem sytuację w uprzednią zimę, kiedy sobie kulturalnie nieopodal jakiejś wioseczki rozstawiłem sprzęt i w przyjemnym, 10-cio stopniowym mrozie zbierałem materiał z  Oriona. No i godzina 22:30, podjeżdża do mnie radiowóz z dwoma, z początku niezbyt miłymi panami ;)(...) I tak oto policjanci zachwycili się mgławicą w Orionie :D Oddali lornetkę, kazali na siebie uważać, nie zmarznąć i odjechali w stronę zachodzącego Księżyca :D

 

Sięgnę do prehistorii. W 1996 i 1997 r. na niebie królowała kometa Hale'a-Boppa. Jeździłem wtedy dość często na obserwacje, mając apetyt na komety mocno zaostrzony obserwacjami komety Hyakutake. Była to chłodna pora roku, może późna jesień, a ja tym razem wybrałem się na obserwacje w inne niż zazwyczaj miejsce. Wjechałem samochodem w wąską asfaltową drogę - do dzisiaj nie sprawdziłem, dokąd prowadziła; wtedy wydawało mi się, że jest ślepa - i rozstawiłem się ze sprzętem. Po pewnym czasie zauważyłem wspinający się po tej samej drodze samochód na światłach pozycyjnych. Pomyślałem o policji, ale po chwili auto zatrzymało się obok mnie i wysiadło z niego dwóch postawnych panów ubranych na czarno. Dość obcesowo spytali mnie, co tu robię, na co ja odpowiedziałem pytaniem, czy przebywanie w tym miejscu jest zabronione, bo na początku drogi nie ma żadnego znaku zakazującego wjazdu. Odpowiedź była wymijająca, zrozumiałem tyle, że droga prowadzi do jakiegoś zakładu (cholera wie, może przerobu rudy uranowej :D) i że dostali wezwanie z tegoż zakładu. Ich podejrzenia wzmogły się, gdy zobaczyli na mojej szyi lornetkę (solidny radziecki kaliber 10x50) i - to było najgorsze - wycelowaną w niebo rurę (Tał-1). Wtedy wyjaśniłem im, że obserwuję kometę, która zbliża się do Ziemi. Rozejrzeli się w takim tempie, jakby zaraz miała na nas spaść :) Chyba z początku nie bardzo rozumieli, o czym mówię, ale w końcu nastąpiło olśnienie - któryś z panów przypomniał sobie, że o jakiejś komecie mówili wcześniej w radio, gdy jeździli w patrolu. Sytuacja zmieniła się o 180 stopni, panowie bez żadnych trudności dali się namówić na obserwacje, postali ze mną jakiś czas, dali znać gdzie trzeba, że panują nad sytuacją, po czym - tak jak w przypadku kolegi sidiouss powiedzieli, żebym na siebie uważał, bo "różni się tutaj kręcą", po czym odjechali na światłach pozycyjnych, by nie przeszkadzać mi w dalszych obserwacjach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie pytania autora wątku, to jeszcze nie miałem przez ponad 2 lata obserwacji takiej sytuacji, że ktoś chciałby popatrzeć przez mój teleskop i mnie o to prosił, pewnie dlatego że wybieram miejsca odludne albo swoje dwie ogrodzone nieruchomości.

Swoim znajmomy sam proponuję obserwację gdy są ku temu warunki, właściwie zawsze jest reakcja entuzjastyczna. Niedawno było u mnie młode małżeństwo z USA, spodziewałem się, ze wyśmieją mój refraktorek 102/500, a spędziliśmy 3h na obserwacjach obiektów głębokiego nieba i co najciekawsze moi goście mieli podstawową wiedzę o astronomii. Przy okazji dowiedziałem się, że w amerykańskich szkołach mają teleskopy i robią wieczorne obserwacje.

Co do zabawnych sytuacji, to kiedyś zagadała mnie sąsiadka: "O dzisiaj widać Księżyc, to pewnie będzie pan oglądał gwiazdy przez lupę".

Edytowane przez Ajot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...
W dniu 8.08.2019 o 19:52, lkosz napisał:

Tak, noszę, i tak, w razie ataku nie zawaham się go uruchomić żeby odstraszyć zwierza, ostrzec człowieka, albo użyć bezpośrednio na tym ostatnim, żeby ogłuszyć. Do tego mam latarkę ustawioną na błyski 10Hz z maksymalną mocą, żeby oślepiać i składany aluminiowy stołek, który w razie potrzeby chwycę i będę lał po pustym łbie tak długo, aż przestępcy się odechce. Nawet raz już użyłem paralizatora ostrzegawczo wobec kibola, którego 2 miliony voltów błyskawicznie ocuciły i zniechęciły do atakowania, po czym powiedziałem "proszę mnie zostawić w spokoju" i ten się oddalił. Jeśli nie wyobrażasz sobie motywów atakujących, ani sytuacji, gdy to może się stać, to ja niestety nie pomogę. Musisz poradzić sobie z tym we własnym zakresie. Na tym proponuję zakończyć dyskusję w tej kwestii. Wątek jest o czym innym.

Ja jak kiedyś z dziadkiem obserwowałem to mój dziadek wziął : pistolet gazowy, pistolet hukowy , paralizator

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.