Skocz do zawartości

Piękne nie są wierne, wierne nie są piękne


dobrychemik

Rekomendowane odpowiedzi

Obserwując zamieszczane tutaj przez Was fotografie zastanawiam się na ile tytułowy aforyzm G.B.Shawa, w oryginale przyrównujący kobiety do przekładów literatury, odnosi się również do Waszych dzieł. Nie da się nie zauważyć, że pod każdym zdjęciem z bardzo wyrazistymi kolorami od razu są liczne ochy i achy. Domyślam się, że każdy będzie deklarował, że tak obrabia zdjęcie, by kolory były "naturalne". A mimo to, każdy z Was, nawet wychodząc dokładnie z tych samych danych wejściowych, uzyska zauważalnie inny efekt końcowy. Być może nawet analizując odpowiednio duże próbki poszczególnych autorów można by wywnioskować o ich preferencjach kolorystycznych.

 

Zastanawiam się nad Waszym podejściem. Czy podstawowym celem jest uzyskanie ładnego zdjęcia, które będzie się podobało możliwie licznym odbiorcom, czy może priorytetem jest zawarcie na zdjęciu jak najwięcej informacji (kolor służy nie tylko jako nośnik wartości estetycznej, ale i informacji o obiektach)? Albo może niektórzy mają na celu odwzorowanie jak najbliższe temu, co by człowiek zobaczył własnymi oczami, gdyby miał sposobność zobaczyć dane obiekty z bliska. Chętnie dowiem się z pierwszej ręki jak do tego podchodzicie. Ja sam jestem dopiero na samym początku przygody z astrofotografią i jeszcze nie wiem w którą stronę pójdę.

 

Pomyślałem, że każdy z fotografujących mógłby przetestować swój sposób obróbki materiału. Zrobić sobie nocne zdjęcia np. swojej kuchni, albo psa na trawniku, czy też widoku plenerowego dokładnie z takimi samymi filtrami, kamerami etc. jak robi fotografie astronomiczne. Następnie taki materiał DOKŁADNIE TAK SAMO obrobić jak materiał z jakąś swoją ulubioną mgławicą. Ciekawe czy wyszłyby w miarę naturalne kolory czy jednak lekko bajkowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Behlur_Olderys napisał:

Myślę (łudzę się...) że jeśli ktoś wydaje tysiące złotych na sprzęt to robi fotki takie, żeby mu się podobały ;)

Dokładnie tak jest. Są oczywiście jakieś tam podstawowe czynniki , na które zwraca się uwagę - ostrość, kadr, jakość tła, poziom szumów - ale i tak zdjęcie musi mnie się podobać nawet jeśli koledzy mają do niego sporo uwag. Warto ich słuchać, bo można się wiele nauczyć - i znów - dla siebie, nie dla kolegów.

Szanowny kolego dobrychemiku - zdjęcie to nie tylko kolory. Kolory to tylko jeden ze składników.

Polecam do poduszki

Edytowane przez wessel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, wessel napisał:

Szanowny kolego dobrychemiku - zdjęcie to nie tylko kolory. Kolory to tylko jeden ze składników.

Ależ oczywiście! Zastanawia mnie tylko jak bardzo ingerujecie w fotografie i w jakim stopniu efekt końcowy jest jeszcze fotografią, a w jakim już dziełem sztuki. Odnoszę wrażenie, że skłaniacie się raczej ku dziełom sztuki. W żadnym razie nie traktujcie tego jako zarzut, astrofotografia amatorska ma dawać frajdę i każdy powinien ją uprawiać właśnie tak, jak ma ochotę. Po prostu po przeanalizowaniu tematu myślę, że mnie w astrofotografii bardziej pociąga uchwycenie informacji o obiekcie niż przedstawienie jego piękna. Pewnie skrzywienie zawodowe.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście każdy z nas może robić ze swoimi bajtami to, na co ma ochotę. Ja na przykład lubię piękno Kosmosu w jasnej, kolorowej i nie zaszumionej elektroniką  postaci. Zauważ że fotografując niebo " au naturel" de facto fotografujesz szum elektroniki Twojego sensora a nie niebo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, dobrychemik napisał:

mnie w astrofotografii bardziej pociąga uchwycenie informacji o obiekcie niż przedstawienie jego piękna.

Mam bardzo podobne podejście. W fotografii dziennej nikt nie zmienia kolorystyki zdjęcia np. łąki, bo trawa wydaje mu się zbyt zielona. A jeśli zmienia, to świadomie, wiedząc, że ma to być efekt artystyczny. I wszyscy od razu wiedzą, że kolorystyka została zmieniona, bo mamy skalę odniesienia w postaci własnego wzroku i dziennych obrazów łąki.  

 

W zasadzie od początku mojej zabawy w astrofoto próbuję stosować podejście "naturalistyczne" (balans bieli w aparacie na Daylight, zaświetlenie nieba odejmuję od fotki), ale coraz bardziej widzę, że uzyskanie w miarę wiernego koloru jest chyba niemożliwe. Nawet kalibracja koloru na gwiazdach nie daje 100% gwarancji, że całość kadru ma "naturalną" kolorystykę.

 

Chyba najwierniejsze oddanie kolorów i jasności obiektów jest możliwe przy zestackowaniu wywołanych rawów (o kolorystyce i jasności jpgów), bez żadnej późniejszej ingerencji w krzywe, poziomy itp. Tylko trzeba się pogodzić z tym, że taka fotka będzie mdła i mało co na niej będzie widać (w porównaniu z fotkami obrobionymi i powyciąganymi).

 

Polecam serwis https://clarkvision.com - jest to kopalnia informacji o astrofoto w ogóle, a o astrofoto "naturalistycznej" w szczególności. Choć nawet sam autor, Roger Clark, wyciąga swoje fotki w mocno landrynkowy sposób :)

Edytowane przez Piotr K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy,

ja dawno temu przestałem się łudzić, że astrofotografia ma cokolwiek wspólnego z "dzienną fotografią" i Wam też zalecam się z tym pogodzić ;-)
Tak jak napisał wessel - de facto astrofotografia to pracowite zbieranie pojedynczych fotonów na każdym z pikseli matrycy (przy czym większość z nich to może pochodzić od zanieczyszczenia światłem) i stackowanie w celu wyłuskania sygnału obiektu. Potem, żeby było coś widać, stosujemy "rozciąganie" wybranego fragmentu histogramu, gdzie ulokował się nasz sygnał.

Ta technika ma się nijak do "dziennej fotografii", w której łapiemy miliony fotonów w ułamku sekundy, a naszym jedynym problemem jest ew. rozpiętość tonalna oka, większa niż produkowanych obecnie matryc foto (radzimy sobie HDRem albo olewamy). Zwracam też uwagę na mały haczyk: nie ma czegoś takiego jak naturalne kolory w fotografii, z definicji stosuje się jakieś profile kolorystyczne (w Fuji nazywa się je "film simulations" jako że są odpowiednikami klasycznych błon analogowych) - inne do portretów, inne do krajobrazów itd.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zainspirowany przez @rafiosso pozwolę sobie na małą dygresję na temat "naturalnych kolorów".

 

Pisząc o naturalnych kolorach oczywiście jestem świadom, że jest to skrót myślowy. Ludzkie postrzeganie barw, choć na tle innych zwierząt bardzo zaawansowane, również jest ułomne. Większość ludzi* ma trzy rodzaje tzw. czopków, czyli komórek światłoczułych w pewnym określonym, różnym zakresie fal. Ułomność ludzkiego postrzegania barwy polega na tym, że niezależnie jak bardzo byłoby skomplikowane widmo Vis danego punktu jakiegoś obiektu, to i tak kodowane jest przez nasz wzrok za pomocą trzech "liczb" (upraszczam sposób przekazywania sygnału od oka do mózgu, który de facto jest częściowo cyfrowy, częściowo analogowy). Generując obraz, czy to na monitorze (emisja światła) czy na papierze (absorpcja i rozpraszanie światła) nie zależy nam na odtworzeniu widma światła z danego punktu. Wystarczy, że uzyskamy taką samą reakcję naszych nerwów wzrokowych. Trudność w idealnym oszukaniu wzroku bierze się między innymi stąd, że zakresy czułości wspomnianych trzech rodzajów czopków częściowo nakładają się, nie są wzajemnie niezależne. Po drugie, i ważniejsze, widma emisji barwników stosowanych w monitorach są inne niż widma absorpcyjne barwników w czopkach. I nie chodzi o samo położenie maksimów, ale też zmiany intensywności przy zmianie długości fali. Wniosek końcowy: dopóki monitory będą działały tylko na trzech różnych subpikselach nigdy nie oszukamy wzroku idealnie. Mam na myśli, że nie zdołamy odtworzyć wszystkich możliwych sygnałów nerwów wzrokowych. Potrzebne byłyby kolejne subpiksele, a przynajmniej czwarty**, bo każdy kolejny będzie już robił mniejszą różnicę. 

 

 

* Gen kodujący jeden z barwników, ten głównie od barwy czerwonej, jest ulokowany na chromosomie X. Dlatego właśnie niektóre kobiety, heterozygotyczne pod względem tego jednego genu (czyli mające dwa różne allele tego genu), mogą mieć w sumie cztery różne typy czopków, przez co spektrum postrzeganych przez nie barw jest szersze niż reszty ludzi. Niestety współczesne standardy monitorów, jak i druku, nie przewidują obsługi osób o rozszerzonym postrzeganiu barw.

** Od kilku lat produkowane są matryce z czterema różnymi subpikselami, ale ten czwarty jest biały i ma na celu podnieść maksymalną jasność panelu, więc nie ma wiele wspólnego z czwartym subpikselem, o którym tu piszę.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobrychemik ja bym zadał trochę inne pytanie - co znaczy dla Ciebie wierność obrazu :) Bez zdefiniowania tego będzie trudno jednoznacznie odpowiedzieć na Twoje pytanie bo bardzo trudno w tym przypadku powiedzieć co to jest oszustwo. Można przyjąć następujące definicje:

  1. wierny = taki jak widoczny naocznie z bliska
  2. wierny = taki jak widoczny z orbity
  3. wierny = taki jak widoczny gołym okiem przez teleskop w ogródku

Pierwszy jest najłatwiejszy do obalenia, bo nie ma czegoś takiego. Mgławice, galaktyki i gromady widoczne są dopiero z daleka, a gwiazdy są jasne jak diabli i nic nie widać :D Do tego nie widać wtedy efektu Dopplera związanego z ekspansją, bo trzeba być mimo wszystko w pewnym oddaleniu i jeszcze z dobrej strony - z lewej widać będzie duże poczerwienienie, z prawej w stronę niebieskiego, a z góry dostaniesz w zęby jakimś jetem.

Drugi jest najbliższy wierności, i np. teleskop Hubble'a robi całkiem kolorowe zdjęcia, też troszkę oszukane, ale bardzo wierne.

Trzeci jest jedynym nam dostępnym sposobem, bardzo podatnym na zakłócenia ze strony atmosfery, otoczenia, układu optycznego i sprzętu. Żeby było coś widać, trzeba zakłócenia znacznie zredukować, i dlatego stosuje się różne sztuczki: wąskopasmowe filtry, serie naświetlań, częste kalibracje, aż po modyfikowanie lub chłodzenie samego sprzętu.

 

No i teraz pytanie co jest celem - prawie wszystkie zdjęcia na tym forum są robione w celach artystycznych i mają być ładne. No i są, i takiego czegoś to na pewno nie zobaczysz przez teleskop, choćby z samego faktu, że matryce są czulsze od oczu i rejestrują obraz w szerszym paśmie. Jest to zresztą jedno z większych źródeł rozczarowań nowicjuszy, bo chcą galaktykę jak z obrazka, a widzą kisiel, albo myślą że gołąb usiadł na teleskopie :D Kolorystyka i rozpiętość tonalna są baardzo mocno korygowane i wyciskane jest maksimum z zebranego materiału. I to wcale nie jest oszustwo, pod warunkiem, że nic nie jest domalowane.

 

Natomiast jeśli chcesz wydobyć z nich wiedzę, to paradoksalnie nie ma problemu, a wręcz jest to ułatwione, bo ktoś już wydobył max szczegółów z sygnału, wystarczy tylko legenda co oznaczają kolory: które to linie siarki, tlenu, wodoru, czy jest podczerwień, ultrafiolet. A może robione było filtrami RGB. A może zamienione kolory, żeby maksymalnie wydobyć szczegółowość. Jeśli ktoś nie zaingerował za daleko, to w niektórych przypadkach zmierzysz w którą stronę się obiekt obraca, czy się oddala od nas, czy zbliża. Do "naukowych" zdjęć dokłada się też czasem obraz w widmie rentgenowskim, gamma, lub w paśmie radiowym, w których widać np. pulsara w mgławicy. Obraz czarnej dziury z Teleskopu Horyzontu Zdarzeń to też żadne zdjęcie, czarna dziura tak nie wygląda gołym okiem, a przynajmniej nie ma podstaw tak twierdzić, a wartość naukową ma. Bo przedstawia to, co się dzieje z materią pod tym całym pyłem, który wszystko zasłania. Cuda z sygnałem robiono niesamowite, a kolory dobrano tak, żeby intuicyjnie się to odczytywało.

 

Zdjęcia obiektów astronomicznych trzeba więc traktować bardziej jak sposób prezentacji sygnału, a nie jak portret banana :) I niestety żeby wyciągnąć z nich wnioski, potrzebny jest opis techniczny co jest czym.

Edytowane przez lkosz
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby łatwiej wam się dyskutowało o prawdziwości fotografii w kotneście tego, co uznajecie za punkt odniesienia, czyli ludzkie oczy, wrzucam dwie małe pomoce naukowe. A teraz poproszę o wywód na temat realności kolorów.
1eeee595492a38dcc698203d1b92955d.jpg

image.png
PS. Pogadajcie z ptakami, które nierzadko widzą 4 widmami (RGB + UV), bo myślę, że to one uważają, że widzą prawdziwy obraz świata.

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do sztuki i astrofotografii, to: każda zdjęcie kosmosu może być sztuką, nie każda sztuka będzie zdjęciem kosmosu. Jeżeli twórca w pracy nad zdjęciem wychodzi poza proces rejestracji i uwidaczniania tego, co fotony zarejestrowały, to zdjęciem kosmosu już nie jest, ale artystyczną wizją.

Poza tym, sztuka i sama fotografia to bardzo pojemne dziedziny. Spieranie się o to, jak one powinny wyglądać jest trochę bez sensu. Każdy ma prawo je interpretować po swojemu, tak samo jak nie każde zdjęcie musi być super wierną rejestracją kosmosu.

 

W dniu 18.10.2019 o 14:04, dobrychemik napisał:

Pomyślałem, że każdy z fotografujących mógłby przetestować swój sposób obróbki materiału. Zrobić sobie nocne zdjęcia np. swojej kuchni, albo psa na trawniku, czy też widoku plenerowego dokładnie z takimi samymi filtrami, kamerami etc. jak robi fotografie astronomiczne. Następnie taki materiał DOKŁADNIE TAK SAMO obrobić jak materiał z jakąś swoją ulubioną mgławicą. Ciekawe czy wyszłyby w miarę naturalne kolory czy jednak lekko bajkowe.

Ale jak niby miałoby wyjść co innego? Jeżeli zdjęcie wykonasz w takim samym widmie, jak widzisz (czyli filtrami RGB), to przecież jasne, że żadne "nieistniejące" rzeczy się nie pojawią. Oczywiście może być tak, że np. w cieniach będzie widać więcej (bo fotografując kosmos staramy się pokazać coś na granicy percepcji), tak samo kolor może być bardziej intensywny, lub mniej, albo mieć jakąś tintę z braku odpowiedniego odniesienia dla temperatury barwowej. Mam wrażenie, że spodziewasz się, że np. coś, co jest czerwone w rzeczywistości, na zdjęciu może pokazać się jako np. niebieskie. Nie, to się nie może zdarzyć, chyba, że autor celowo sobie je zafarbuje na taki kolor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobrychemik

Jedne z podstawowych operacji robione na stackach możesz zobaczyć tutaj: http://what-when-how.com/introduction-to-video-and-image-processing/point-processing-introduction-to-video-and-image-processing-part-2/

Balans kolorów: (z filmiku https://www.youtube.com/watch?v=YyDFXHx4twQ )maxresdefault.jpg

 

 

Wyostrzanie/dekonwolucja:http://www.inf.ufrgs.br/~oliveira/pubs_files/FD/FD_page.html

 

Reszta to maskowanie gwiazd itp. rzeczy charakterystyczne i unikalne dla astrofoto, które normalnie nie zrobisz "w dzień", bo nie ma na czym :)

Edytowane przez Behlur_Olderys
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Adam_Jesion napisał:

Ale jak niby miałoby wyjść co innego? Jeżeli zdjęcie wykonasz w takim samym widmie, jak widzisz (czyli filtrami RGB), to przecież jasne, że żadne "nieistniejące" rzeczy się nie pojawią. Oczywiście może być tak, że np. w cieniach będzie widać więcej (bo fotografując kosmos staramy się pokazać coś na granicy percepcji), tak samo kolor może być bardziej intensywny, lub mniej, albo mieć jakąś tintę z braku odpowiedniego odniesienia dla temperatury barwowej. Mam wrażenie, że spodziewasz się, że np. coś, co jest czerwone w rzeczywistości, na zdjęciu może pokazać się jako np. niebieskie. Nie, to się nie może zdarzyć, chyba, że autor celowo sobie je zafarbuje na taki kolor.

Filtry RGB, z racji użycia innych barwników niż w naszych czopkach nie odwzorowują dokładnie naszego postrzegania barw. Ale to jeszcze pół biedy, w końcu każda normalna, dzienna fotografia też nie jest idealna dokładnie z tego samego powodu. Stąd zabawa z balansem bieli. O ile jednak w fotografii dziennej balans używamy, by obraz jak najbardziej zbliżył się do oryginału, który jest łatwo dostrzegalny, to w astrofotografii autor zwykle pozwala sobie na większą swobodę twórczą. Nieporównanie większą swobodę ma się przy zabawie z filtrami wąskopasmowymi. Późniejsza obróbka w komputerze, wspomniane rozciąganie histogramu do granic możliwości - dzięki temu widzimy więcej. To samo moglibyśmy zrobić ze zdjęciem zielonej łąki - odkrylibyśmy niesłychaną różnorodność odcieni zieleni, ale nie robimy tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze zdjęciami łąki też robimy różne rzeczy... i to w zasadzie od zarania fotografii. Czyżbyśmy zapomnieli o podczerwieni? Przecież to nic innego, niż taki ziemski narrowband :P

 

Szczerze mówiąc, nie widziałem dyskusji o "prawdziwości" takiej fotografii. Dziwne?

https://www.nyfa.edu/student-resources/infrared-photography/

Maarten-van-den-Berg.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Adam_Jesion napisał:

No to jeszcze jedno pytanie pod rozwagę: która wersja tego zdjęcia jest prawdziwa, bardziej prawdziwa/rzeczywista i dlaczego tak uważasz? Uzasadnij swoją tezę :P

głupie pytanie - 2 i 3 bo wiadomo że kości mają być białe :P

 

W dniu 19.10.2019 o 06:35, wessel napisał:

Zauważ że fotografując niebo " au naturel" de facto fotografujesz szum elektroniki Twojego sensora a nie niebo.

ale uważaj, bo zakładając że istnieje coś takiego jak fotony, odszumiając fotografujesz wyidealizowany obraz matematyczny a nie rzeczywisty szum wszechświata! ^_^

 

11 godzin temu, dobrychemik napisał:

Po drugie, i ważniejsze, widma emisji barwników stosowanych w monitorach są inne niż widma absorpcyjne barwników w czopkach.

są inne bo mają być inne - celem nigdy nie była zgodność widma (w przeciwieństwie do filtrów, gdzie ma to sens) ale sprawienie żeby emisja jednego wpływała jak najmniej na pozostałe, bo wtedy zbliżamy się do ideału gdzie te 3 bodźce można zmieniać niezależnie od siebie co daje najszerszy możliwy zakres kolorów. nasza charakterystyka "czerwonego" i "zielonego" jest bardzo podobna, więc kolory podstawowe nie mogą być podobne do nich, bo wtedy by się nakładały i byłyby bardzo niedobre. dlatego coraz bardziej odsuwamy te kolory podstawowe od siebie, nawet pomimo tego, że wtedy czułość oka dla ich długości fali spada i trzeba świecić coraz bardziej w nasze ślepe oczy żeby coś widziały na ekranie wyświetlającym zupełnie nienaturalne długości fal :) zwiększona efektywność dzięki białym lub żółtym subpikselom o czym wspomniałeś to nie jakaś fanaberia ale również jest powiązana z dążeniem do stosowania "lepszych" barw podstawowych.

 

4 (lub więcej) barw podstawowych dają większą elastyczność i większy zakres kolorów i może tego doczekamy choć jest to już sięganie do coraz bardziej skrajnych, rzadko spotykanych kolorów czyli coraz mniejszy zysk coraz większym kosztem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobrychemik a czemu tak zależy Ci na tym, żeby mieć poczucie maksymalnej wierności barw na zdjęciach astrofoto? Kolory i tak są przekłamane choćby przez efekt Dopplera więc ten odcień w jedną czy drugą stronę to niewielka różnica :)

 

Robię prymitywne zdjęcia na swój użytek, z podejściem podobnym do Twojego - żeby widzieć więcej, uzupełniająco do obserwacji wizualnych. Jeśli mogę zobaczyć więcej w Jowiszu, czy Saturnie, albo jakieś wodorowe kłaczki, to czemu sobie tego nie pokolorować na jakiś jaskrawy kolor, albo nie bawić się gammą :)

 

Myśląc o tych zdjęciach pejzażu to też nie zwracam uwagi na kolory, tylko na wartość sentymentalną... Niektórzy np. robią tak, żeby innym kichy z zazdrości skręciło, wtedy pewnie kładzie się nacisk na odpowiedni kadr i intensywność :D Podchodząc do skał czy liści analogicznie jak do mgławicy, to myślę że nie zawahałbym się użyć mikroskopu, jakiegoś odczynnika świecącego w UV, kwasu i kontrastowych kolorów :) Oczywiście liść czy minerał w RGB są interesujące w dużych powiększeniach, ale z odpowiednim podświetleniem, szlifem czy wytrawieniu kwasem, jest jeszcze ciekawiej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, lkosz napisał:

@dobrychemik a czemu tak zależy Ci na tym, żeby mieć poczucie maksymalnej wierności barw na zdjęciach astrofoto? Kolory i tak są przekłamane choćby przez efekt Dopplera więc ten odcień w jedną czy drugą stronę to niewielka różnica :)

 

Ależ nie! Pisałem wcześniej, że sam skłaniam się ku maksymalizacji INFORMACJI na zdjęciu, a nie jej wierności lub atrakcyjności. Ponieważ kolor jest dobrym sposobem na przedstawianie informacji, to widzę sens w jego wykorzystywaniu do wzbogacenia treści zdjęcia. Obrabiam zdjęcia tak, by wydobyć jak najwięcej informacji, a nie by efekt był maksymalnie atrakcyjny (czasem jedno może iść w parze z drugim, ale niekoniecznie). Efekt widzę tylko ja i odpowiada on temu co chciałem osiągnąć. Co więcej, jestem świadom tego, pod jakim względem końcowa "fotografia" jest efektem mojej manipulacji.

Trochę inna sytuacja jest, gdy się prezentuje innym osobom tak spreparowane "fotografie". Gdy odbiorcami są osoby zaznajomione z tematyką to są świadome, że to, na co patrzą, nie jest po prostu fotografią. Ale co z laikami? Patrzą na te piękne, wymuskane, pokolorowane do granic możliwości dzieła, czytają podpis, np. M57, i nabierają przekonania, że jak tylko będą mieli sposobność spojrzenia na ten obiekt, to takim go zobaczą. A na to nie ma szans.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram się zrozumieć Twój punkt widzenia, i nadal nie łapię :) Ja to widzę tak, że koledzy "artyści" stosując różne sztuczki wyciągają maksimum informacji z szumu, osiągając algorytmicznie (a nie sprzętowo) wysokie SNR (pomijamy oczywiście tych, którzy coś dorysowują). Jeśli jakaś transformacja matematyczna jest nakładana na cały sygnał w celu wydobycia go z szumu oraz zakłóceń, nawet kosztem dodania szumu Gaussa (dithering), i tak się wedle mojej wiedzy dzieje w tych programach, to nadal mamy do czynienia z wiernym sygnałem. Efektem są składowe klatki przedstawiające jasność w kilku pasmach, które się koloruje i na siebie nakłada. Jest to końcowy etap, na którym dochodzi do tego artyzmu i ingerencji, bo odcienie i wzajemne intensywności trzeba dobrać ręcznie. Mają wybór: machnąć GIFa w sztucznych kolorach, albo jeden obraz w identycznych z naturalnymi. Większość wybiera drugą drogę, w efekcie powstaje ostry kolorowy obraz jakiegoś obiektu, natomiast oryginalna informacja pozostaje w tak opisanym procesie nietknięta, i to jest najważniejsze. Czy do tego momentu się ze sobą zgadzamy @dobrychemik? :)

 

Oczywiście pod każdym obrazem należy poszukać opisu jaką techniką był robiony, bo to ważne. To coś powie osobie obeznanej, ale laikowi nadal nic. Więc laicy mają dwa wyjścia - przestać być laikiem, na co nie każdy ma ochotę, albo pogodzić się ze swoimi brakami wiedzy i cieszyć się obrazami lepszymi niż zobaczyliby przez konsumenckie teleskopy. Niektórzy zdziwiliby się że nie mamy zdjęcia Drogi Mlecznej w całości, "en face". Jak too??? Przecież widziałem w internecie! No tak to, to są wizualizacje powstałe w oparciu o obserwacje :) im też pozostaje radość, że Droga Mleczna ma coraz częściej na tych wizualizacjach wyraźną poprzeczkę.

 

Analogią tych machlojek na sygnale mógłby być odbiornik radiowy FM na superheterodynie z pętlą PLL, gdzie oryginalny sygnał jest transformowany do częstotliwości pośrednich w drodze mieszania go ze sztucznie generowanym!, silnie wzmacniany i silnie filtrowany, transformowana jest modulacja z FM na AM, rozdzielane sygnały mono i L-R kolejnym sztucznym dodaniem sygnału tzw. pilota, jeszcze po drodze demodulator AM, następnie sygnały audio kanałów miesza się odpowiednio dla każdego kanału. Jeszcze "prosty" wzmacniacz audio w klasie AB (w dobrych urządzeniach poza tranzystorami mocy jest mnóstwo innych układów pilnujących napięcia na bazach, równomierności prądu spoczynkowego itd) i efektem jest oryginalny dźwięk ze stosunkowo niewielkim współczynnikiem zakłóceń. Laik powie - spoko, działa, daj mi więcej. Laik dociekliwy po zobaczeniu schematu, nawet blokowego, złapie się za głowę i zapyta jakim cudem to może działać, bo w tym radiu wyprawiają się jeszcze gorsze rzeczy niż stackowanie i rozciąganie histogramu :D A jak poczytać, to wszystko ma oparcie w teorii sygnałów i w sumie to nic takiego, tylko trochę dużo elementów w porównaniu z najprostszym odbiornikiem AM na układzie rezonansowym (czyli kondensator i cewka zestrojone ze sobą pod częstotliwość) i diodzie germanowej :)

Edytowane przez lkosz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ikosz, w pełni się zgadzamy :)

Ja tylko w tym temacie pytałem o to jaki jest priorytet poszczególnych fotoamatorów: informacja, piękno czy minimum zmian. Nie mam zamiaru wyrokować która z tych dróg jest lepsza od innych, bo to byłoby bez sensu. Każdy ma możliwość obrabiania zdjęć na swój własny sposób i podejrzewam, że każdy robi to choć odrobinę inaczej od pozostałych. Widać to nawet w tematach, gdzie ktoś udostępnia swoją fotkę z materiałem źródłowym, a inni później opracowują go po swojemu i pokazują inny efekt końcowy.

A mój punkt widzenia? Ja, OBECNIE, nie zważam na stronę artystyczną swoich zdjęć, ani na ich wierność koloru. Najbardziej pociąga mnie złapanie jak najwięcej obiektów i jak najwięcej szczegółów. Nie wykluczam jednak, że kiedyś zmienię preferencje. W końcu głupio byłoby nie zmieniać się i nie rozwijać.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.10.2019 o 00:34, Adam_Jesion napisał:

Żeby łatwiej wam się dyskutowało o prawdziwości fotografii w kotneście tego, co uznajecie za punkt odniesienia, czyli ludzkie oczy, wrzucam dwie małe pomoce naukowe. A teraz poproszę o wywód na temat realności kolorów.
1eeee595492a38dcc698203d1b92955d.jpg

image.png
PS. Pogadajcie z ptakami, które nierzadko widzą 4 widmami (RGB + UV), bo myślę, że to one uważają, że widzą prawdziwy obraz świata.

Heh było o tym w planetarium :)

  • Kocham 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na marginesie: takie zdjęcie rtg z aparatem jest bardzo niezdrowe dla modela. Promieniowanie rtg ulega dyfrakcji na wszelkich kryształach i po przejściu ulega punktowemu wzmocnieniu. Efekt: niektóre komórki będą narażone na wielokrotnie większe dawki. Dlatego do zdjęć rtg należy zdejmować wszelkie metalowe przedmioty, bo każdy kawałek metalu to kryształ. Tutaj mamy aparat umiejscowiony blisko mózgu - ryzykant z tego modela.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.