Skocz do zawartości

Grawitacja


litar

Rekomendowane odpowiedzi

 

6 godzin temu, lkosz napisał:

 

Co do drugiej części... pozwól że zacytuję klasyka:

 

czyli samego siebie :D (żenadometr właśnie wskazał poziom "Jola Rutowicz")

Idziesz w dobrym kierunku. W świecie publikacji naukowych to standard - odwoływać się do opinii osoby, której autorytet uważa się za niepodważalny. Kiedyś natknąłem się na pracę przeglądową powstałą na podstawie zaledwie dwóch publikacji, oczywiście tego samego autora :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ryszardo przecież probabilistyka jest fundamentem statystyki. No to jak zaledwie część probabilistyki może być weryfikowalna doświadczalnie, a statystyki już całość? :D Zresztą z samego faktu, że coś jest twierdzeniem w matematyce, wynika że każde jednostkowe sprawdzenie spełni to twierdzenie, przy zastosowaniu się do założeń oczywiście. Takie centralne twierdzenie graniczne, pomimo wymagania nieskończoności, jest sprawdzalne ręcznie, bo kształt rozkładu ujawnia się zwykle już przy próbie kilkudziesięciu - kilkuset, dalsze obserwacje jedynie powodują oscylacje lub dryf wokół krzywej rozkładu normalnego. Prawdopodobieństwa rzutu symetryczną kostką lub monetą również zbiegną do 1/6 lub 1/2 odpowiednio. Oczywiście nie zawsze idealnie - zazwyczaj wartości będą oscylowały w otoczeniu epsilonowym, idealnie zbiegając do granicy dopiero w nieskończoności.

 

8 godzin temu, dobrychemik napisał:

Idziesz w dobrym kierunku. W świecie publikacji naukowych to standard - odwoływać się do opinii osoby, której autorytet uważa się za niepodważalny. Kiedyś natknąłem się na pracę przeglądową powstałą na podstawie zaledwie dwóch publikacji, oczywiście tego samego autora :)

Raczej nie. Mam tendencje do podważania własnych opinii więc skończyłoby się to niezłą awanturą :D Aaach ileż to już kwiatków było, że naukowcy sami siebie cytowali, ale o przeglądówce dwóch własnych prac to jeszcze nie słyszałem. No ludzie różni są... znam kilku doktorów, których jak zapytać o dorobek naukowy, to się okazuje, że mój magisterski jest większy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, lkosz napisał:

No ludzie różni są... znam kilku doktorów, których jak zapytać o dorobek naukowy, to się okazuje, że mój magisterski jest większy :D

Dysproporcje w dorobku naukowych to rzecz normalna. Są przypadki profesorów belwederskich mających w dorobku zaledwie KILKA publikacji w czasopismach międzynarodowych, a resztę w jakichś "Zeszytach naukowych" albo "Przeglądach...". (Takie osoby bardzo chętnie realizują się we władzach uczelni) Z drugiej strony, znam osoby, które do habilitacji przystępowały mając już na koncie kilkadziesiąt prac w czasopismach międzynarodowych, co spokojnie by wystarczyło na dwie profesury.

 

A na poważnie. Autocytowania to normalna rzecz, nie do uniknięcia, gdy człowiek przez dłuższy czas zajmuje się daną tematyką. Ważne, by zachować jednak umiar i postarać się, by autocytowań w pracy nie było więcej niż 25%. Zatem, drogi Kolego, jak co czwarty raz zacytujesz sam siebie, to będzie znaczyło, że utrzymujesz wysokie standardy etyczne :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dysproporcje i owszem, ale bardziej na myśli miałem doktorów... jak by to nazwać... grzecznościowych? Ten tytuł to bardziej jako element stylu życia :D Takie Hiacynty Żakiet/Bukiet, zawsze uhahany jestem jak z takimi gadam. Bardzo poważni ludzie, z bardzo wysokich sfer, bardzo wysublimowani, co często podkreślają łącznie ze swoim tytułem naukowym. Po takim fąfa fąfa mówię: nie przejmuj się, nie widać, lub cokolwiek innego co im podnosi ciśnienie, po czym subtelnie pytam o zawartość dorobku naukowego. Odpowiedź bywa strukturalnie baaardzo skomplikowana, z wyraźnie artykułowanymi samogłoskami nosowymi. Zadziwiające ile słów można użyć do opisania próżni :D Na szczęście naukowo nie miałem z takimi osobami styczności, uczyli mnie "praktycy", czyli teoretycy. Byli też typowi belfrowie, chyba dwóch, jeden z magistrem drugi doktor, bez aspiracji naukowych, ale prowadzili przedmioty-zapchajdziury.

 

Autocytowania... no jak nie jest to wyłączna działalność autora to tak. Ale i tak kluczowe jest to jak się środowisko do tego odniesie. Czy uda się odtworzyć eksperyment, czy nie będzie zastrzeżeń do metodologii, lub czy dowód formalny jest poprawnie przeprowadzony. I najważniejsze - co z tego wyniknie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.11.2019 o 12:39, Krzysztof z Bagien napisał:

Albo magnez w tabletkach jako suplement diety :D

Magnez w tabletkach?? A jaki: jako wstążka czy w formie wiórków magnezowych? ;) Jony magnezu, a nie magnez. Chyba, że chcemy, żeby po połknięciu odbijało nam się wodorem przez 3 dni. :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Bellatrix napisał:

Magnez w tabletkach?? A jaki: jako wstążka czy w formie wiórków magnezowych? ;) Jony magnezu, a nie magnez. Chyba, że chcemy, żeby po połknięciu odbijało nam się wodorem przez 3 dni. :D .

A jedz sobie jak tam lubisz :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.11.2019 o 17:18, ryszardo napisał:

Przygotowuję  koncert organowy ( moją własną kompozycję z fragmentami do improwizacji)  na przyszły rok - dla mnie, amatora,  to spore wyróżnienie - więc po godzinach ćwiczeń...wiesz jak jest :) .

 

Astropolis to bezsprzecznie zbiorowisko bardzo nietypowych ludzi. Nawet nikogo tu nie dziwi takie cudo jak fizyk-astroorganista :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do dyskusji o kwantyzacji. Jeśli przestrzeń jest skwantowana (stawiam na to), to skwantowana jest też prędkość. Musi zatem istnieć nie tylko prędkość maksymalna, ale i minimalna różna od zera. Z kolei kwantyzacja przestrzeni wyklucza kwantyzację czasu - czas musi być ciągły. W przeciwnym wypadku istniałaby tylko jedna prędkość ruchu we Wszechświecie - jednostkowa. Ciągłość czasu nie stanowi dla mnie problemu, bo nie traktuję go jak "zwyczajną" czwartą współrzędną.

Zakładam, że każdy ruch odbywa się poprzez kolejne "komórki" Plancka ( o ile to rzeczywiście poziom kwantyzacji przrstrzeni), bez przeskoków do dalszych komórek. Krok za krokiem. Światło na taki krok potrzebuje ok. 10^-44 sekundy. Trudno sobie wyobrazić by móc uzyskać wyższą rozdzielczość czasową eksperymentu niż ta skala, ale to wcale nie oznacza kwantyzacji czasu. A gdyby zastosować tu znaną sztuczkę nadpróbkowania i w ten sposób zwiększyć dokładność pomiaru czasu? Tali "drizzle" dla czasu. :)

(w ten właśnie sposób spędzam czas w tramwaju w drodze do pracy...)

Edytowane przez dobrychemik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, dobrychemik napisał:

 Musi zatem istnieć nie tylko prędkość maksymalna, ale i minimalna różna od zera.

v = ds/dt

Nawet przy skwantowanym czasie, bez nałożenia ograniczeń na maksymalne dt, prędkość może wyjść dowolnie mała.

 

BTW:

Dla mnie kwantyzacja różnych rzeczy wynika z tego, że stawiamy warunki brzegowe na zjawiska z natury ciągłe. Zamiast kwantyzacja równie dobrze można powiedzieć: okresowość. Co tak naprawdę jest w fizyce skwantowane, a nie wynika z okresowości?

Edytowane przez Behlur_Olderys
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, dobrychemik napisał:

Jeśli przestrzeń jest skwantowana (stawiam na to), to skwantowana jest też prędkość

to spróbujemy zrobić dowód wprost: zakładając że taka implikacja jest prawdziwa, niemożliwym jest wówczas, żeby założenie było prawdziwe, a teza fałszywa. Napiszę trochę inaczej wzór na prędkość chwilową:

gif.latex?v%20%3D%20%5Clim_%7B%5CDelta%20t-%3E0%7D%7B%5Cfrac%7B%5CDelta%20s%7D%7B%5CDelta%20t%7D%7D

 

Pozostając przy Twoim założeniu ciągłości czasu, nie robiąc nawet założeń na drogę, otrzymujesz ciągłość prędkości, czyli teza jest fałszywa, co przeczy implikacji i otrzymujemy sprzeczność z założeniem dowodu. Będzie ona (Twoja implikacja) prawdziwa wyłącznie, gdy przestrzeń będzie ciągła.

 

A teraz trochę podważę to co napisałem - przyjmujemy że droga jest dyskretna (stosując założenie implikacji) i dla uproszczenia równa jednej jednostce odległości niepodzielnej. Czym jest wówczas dzielenie dyskretnej drogi równej 1 przez nieskończenie mały przyrost ciągłego czasu? Dlaczego prędkość w ogóle się wtedy zmienia? Na moje oko to leci do nieskończoności z prawej strony, a o tym co dzieje się z lewej strony nawet nie wspominam :D Powinienem powiedzieć: granica w punkcie nie istnieje lub poudawać dopisując "+" i robiąc z tego dodatnią stronę zera w którym badam granicę, bo i czym byłoby otoczenie epsilonowe 0 z lewej strony w świecie wyłącznie dodatniej drogi? Podsumowując, to w ogóle nie powinienem był udzielić poprzedniej odpowiedzi, tylko poprosić o definicję prędkości w takiej przestrzeni oraz definicję odległości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 8.11.2019 o 08:07, litar napisał:

Zawsze myślałem , że grawitacja jest to przyciąganie ciał przez planetę ( działa jak magnez ) lecz po długich rozmyślaniach doszedłem do wniosku , że to czasoprzestrzeń dociska ciała do planet chcąc wrócić do swojego pierwotnego stanu przed odkształceniem przez mase planety . Czy bardzo się mylę ???

Kolega @litar zabrał głos tylko raz i odnoszę wrażenie, nie doczekał się odpowiedzi. Z wątku zrobił się jeden wielki off top, a filozoficzny bądź co bądź wątek pytania inicjalnego został skutecznie ukatrupiony przez matematyczno-naukowe wywody (popisy) niektórych kolegów. Niektórzy też szydzili, że @litar nie odróżnia grawitacji od magnetyzmu.

 

Czy za stwierdzenie, że pole grawitacyjne jest podobne do pola magnetycznego należy osądzać "litara" od czci i wiary? Nie sądzę, żeby nawet Newton miał jakiś wyrobiony pogląd na temat różnic między tymi dwoma zjawiskami. Powiem więcej, do dziś jest to pewien problem teoretyczny i matematyczny.
Ponadto kolega @litar użył pojęcia "czasprzestrzeń", co świadczy o tym że słyszał jakieś hasła z OTW. Usiłuje on wyobrazić sobie intuicyjnie, jak to działa. Sądzę że jego wyobrażenie (cyt.) "...czasoprzestrzeń dociska ciała do planet chcąc wrócić do swojego pierwotnego stanu przed odkształceniem przez mase planety" jest w tym temacie tak samo uprawnione jak każde inne. Tym bardziej, że w żadnej wypowiedzi tego wątku nie znalazłem opisu żadnego innego wyobrażenia na ten temat.

 

W dniu 8.11.2019 o 16:58, Behlur_Olderys napisał:

Panowie, jest już teoria, powstała ponad 100lat temu, która to wszystko (i więcej... ) wyjaśnia jakościowo i ilościowo. Nazywa się Ogólna Teoria Względności. Po co takie rozmyślania?

 

Bartek, czy na napisaniu pięknych formuł matematycznych kończy się u Ciebie rozmyślanie na temat istoty zjawiska? Nie masz żadnej potrzeby stworzenia sobie "ludzkiego", intuicyjnie zrozumiałego opisu? Jeżeli tak jest, jestem w stanie to zrozumieć. Nie odmawiaj jednak skłonności do takich rozmyślań innym.

 

Czy odkrywcza zasada Einsteina równoważności masy bezwładnej i grawitacyjnej (czy mówiąc inaczej zasada równoważności natężenia pola grawitacyjnego i przyśpieszenia), eliminująca w gruncie rzeczy pojęcie siły grawitacyjnej, okraszona rezygnacją z inercjalnych układów odniesienia i odnajdująca się w niejednorodnej przestrzeni (wzięta w gruncie rzeczy z Henri Poincaré'a), opisana matematycznie w oparciu o teorię Minkowskiego (Minkowski był nauczycielem akademickim Einsteina) oraz narzędzia sformułowane przez Riemanna i innych matematyków odpowiada jakoś obrazowo na pytanie  "litara"? Czy próby interpretacji opisowej OTW np. takie "zjawiska grawitacyjne wynikają z własności przestrzeni, a w szczególności z rozmieszczenia w niej mas" są w czymś lepsze niż próba opisu powstała w wyobraźni "litara"?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, diver napisał:

Czy próby interpretacji opisowej OTW np. takie "zjawiska grawitacyjne wynikają z własności przestrzeni, a w szczególności z rozmieszczenia w niej mas" są w czymś lepsze niż próba opisu powstała w wyobraźni "litara"?

Próby interpretacji - nie. Tylko szkoda, ze ludzie zabieraja sie najpierw za interpretacje, a potem ucza teorii...

 

Nawet pobieżne, ale sumienne zapoznanie się z OTW odpowiada na pytanie. Niestety, do niektórych pytań trzeba trochę się pouczyć matematyki, żeby zrozumieć odpowiedź :) 

 

 

Godzinę temu, diver napisał:

 Sądzę że jego wyobrażenie (cyt.) "...czasoprzestrzeń dociska ciała do planet chcąc wrócić do swojego pierwotnego stanu przed odkształceniem przez mase planety" jest w tym temacie tak samo uprawnione jak każde inne. Tym bardziej, że w żadnej wypowiedzi tego wątku nie znalazłem opisu żadnego innego wyobrażenia na ten temat.

 

Odpowiedzial na to szuu w drugim poscie tego tematu.

 

Cytat

ciała takie jak planety i ludzie poruszają się po liniach prostych jak to zwykle bywa z ciałami na które nie działa żadna siła (z tego punktu widzenia grawitacja nie jest siłą) ale w zakrzywionej czasoprzestrzeni te proste się wyginają, czyli ich tory zbliżają się do siebie, stwarzając złudzenie że jakaś siła dociska człowieka do powierzchni planety.

 

Innymi slowy:

Sila grawitacji to nic innego, jak ta sama sila, ktora przechyla ludzi w autach pokonujacych zakret.

Tylko ze w wypadku grawitacji jedziemy z predkoscia swiatla, autostrada ma cztery wymiary a zakrety sa ultra minimalne dla cial takich, jak planety. Dlatego lekko wymyka sie intuicji... To rowniez jest wyobrazenie nie gorsze niz inne.

 

Nie zawiera jednak pojeciowego bledu z poczatkowego posta: czasoprzestrzen nie chce do niczego wracac, nie pamieta zadnego stanu "przed". To masa ciala, poruszajacego sie w zakrzywionej przez inne cialo przestrzeni jest zrodlem inercji, ktora niejako "pamieta" ostatni kierunek ruchu i w protescie przed jego zmiana (cialo zakreca razem z krzywizna przestrzeni, tak jak czlowiek w aucie zakreca razem z nim) wywoluje sile, ktora w skrecajacym tramwaju przechyla nas w bok, a w czasoprzestrzeni wokol jakiejs planety - ciagnie nas w dol. 

 

Samo wiec pierwotne wyobrazenie litara sprowadzac sie wiec powinno do wyobrazenia sobie: dlaczego obowiazuje pierwsza i druga zasada dynamiki Newtona? Ale nad tym nikt sie jakos nie zastanawia... 

Mozemy wiec wrocic do oryginalnego pytania @diver:

 

Cytat

Czy odkrywcza zasada Einsteina równoważności masy bezwładnej i grawitacyjnej (...) odpowiada jakoś obrazowo na pytanie  "litara"?

Jak widac - tak.

 

 

 

Edytowane przez Behlur_Olderys
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Behlur_Olderys napisał:

Tylko szkoda, ze ludzie zabieraja sie najpierw za interpretacje, a potem ucza teorii...

Trochę szkoda. Nie ma jednak takiego "naukowego" obowiązku. ;) Nie każdy (a nawet bardzo niewielu) ma takie zapędy i zdolności. Co to znaczy uczyć się teorii? Na jakim poziomie edukacyjnym (w sensie naszego systemu szkolnictwa) uznałbyś, że przeciętny ludek "nie fizyk teoretyk" jest wystarczająco teoretycznie wyedukowany, żeby wolno mu było podejmować interpretacje w wyobraźni? Podstawowym, średnim ogólnym, średnim technicznym, wyższym humanistycznym, wyższym technicznym czy może wreszcie wyższym przyrodniczym w sensie "fizyka teoretyczna"? A może to wszystko za mało i za dostateczny warunek dopuszczający ludka do prawa własnej intuicyjnej interpretacji dopuścisz tylko naukowców z dziedziny fizyki teoretycznej ze stopniem naukowym wyższym niż podstawowy magister?

35 minut temu, Behlur_Olderys napisał:

Odpowiedzial na to szuu w drugim poscie tego tematu.

Prawda, przeoczyłem to. To nawet dość zgrabna odpowiedź na rozterki litara. Tylko czy aby idąc Twoim tropem myślenia, szuu (nie obrażając nikogo) jest wystarczająco teoretycznie wyedukowany, żeby podejmować takie interpretacje? ;)

 

38 minut temu, Behlur_Olderys napisał:

Nie zawiera jednak pojeciowego bledu z poczatkowego posta: czasoprzestrzen nie chce do niczego wracac, nie pamieta zadnego stanu "przed". To masa ciala, poruszajacego sie w zakrzywionej przez inne cialo przestrzeni jest zrodlem inercji, ktora niejako "pamieta" ostatni kierunek ruchu i w protescie przed jego zmiana (cialo zakreca razem z krzywizna przestrzeni, tak jak czlowiek w aucie zakreca razem z nim) wywoluje sile, ktora w skrecajacym tramwaju przechyla nas w bok, a w czasoprzestrzeni wokol jakiejs planety - ciagnie nas w dol. 

No i bardzo ładnie! Potrafisz Bartek! ;)

 

39 minut temu, Behlur_Olderys napisał:

Samo wiec pierwotne wyobrazenie litara sprowadzac sie wiec powinno do wyobrazenia sobie: dlaczego obowiazuje pierwsza i druga zasada dynamiki Newtona? Ale nad tym nikt sie jakos nie zastanawia...

W szkołach z reguły nie uczą zastanawiania się, samodzielnego myślenia, prób samodzielnej interpretacji.

Pewną ważną rolę odgrywały kiedyś źródła popularnonaukowe. Dziś pewnie w jakimś stopniu też (większym czy mniejszym nie wiem). Tylko kto do nich sięga? Tylko ci, którzy mają głód wiedzy i stawiają sobie sami pytania, na które w szkole nie znaleźli odpowiedzi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam tylko, że autor wątku po jego założeniu nawet nie logował się już na forum, więc to czy doczekał się odpowiedzi nie ma chyba wielkiego znaczenia. A dyskusja sama w sobie, nawet jeśli zbacza na inne tory, ma swoją wartość. 

A teraz jeszcze na temat niematematycznego tłumaczenia teorii. Uważam, że jeśli skomplikowanego problemu nie potrafi się wytłumaczyć w sposób jakościowy z użyciem względnie prostych pojęć to znaczy, że nie ogarnia się jeszcze tego zagadnienia. Jako ogarnianie teorii rozumiem krok dalej niż jej zrozumienie. To niemalże działająca w mózgu symulacja danego zjawiska, zrozumienie z każdej strony, różne aspekty, granice stosowalności, ograniczenia itd. Ten poziom zrozumienia jest potrzebny, by umieć dobrze nauczać innych. Nauczyciel powinien tłumaczyć tylko te zagadnienia, które w ten sposób ogarnia. Wracając na nasze podwórko: potrzebujemy kogoś, kto ogarnia OTW z jej mocnymi i słabymi stronami. Chętnie bym skorzystał :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Polecana zawartość

    • Astropolis Market - nowa platforma zamiast Giełdy
      Jak już niektórzy z was zapewne zauważyli, testuję nową usługę na Astropolis - Market. Jej celem jest próba zorganizowania (zdemokratyzowania) sprzedaży na Astropolis - zarówno tej giełdowej (niekomercyjnej), jak i tej bardziej zorganizowanej - czyli w pełni komercyjnej. Coraz więcej jest na Astropolis osób i podmiotów, które albo już próbują sprzedawać w partyzancki sposób wśród wątków giełdowych, albo pytają administrację o pozwolenie na rozpoczęcie takiej działalności.
      • 238 odpowiedzi
    • Migracja Astropolis na nowy serwer - opinie
      Kilka dni temu mogliście przeczytać komunikat o wyłączeniu forum na dobę, co miało związek z migracją na nowy serwer. Tym razem nie przenosiłem Astropolis na większy i szybszy serwer - celem była redukcja dosyć wysokich kosztów (ok 17 tys rocznie za dedykowany serwer z administracją). Biorąc pod uwagę fakt, że płacę z własnej kieszeni, a forum jest organizacją w 100% non profit (nie przynosi żadnego dochodu), nie znalazłem w sobie uzasadnienia na dalsze akceptowanie tych kosztów.
        • Lubię
      • 60 odpowiedzi
    • Droga Mleczna w dwóch gigapikselach
      Zdjęcie jest mozaiką 110 kadrów, każdy po 4 minuty ekspozycji na ISO 400. Wykorzystałem dwa teleskopy Takahashi Epsilon 130D i dwa aparaty Nikon D810A zamocowane na montażu Losmandy G11 wynajętym na miejscu. Teleskopy były ustawione względem siebie pod lekkim kątem, aby umożliwić fotografowanie dwóch fragmentów mozaiki za jednym razem.
        • Lubię
      • 50 odpowiedzi
    • Przelot ISS z ogniskowej 2350 mm
      Cześć, po kilku podejściach w końcu udało mi się odpowiednio przygotować cały sprzęt i nadążyć za ISS bez stracenia jej ani razu z pola widzenia. Wykorzystałem do tego montaż Rainbow RST-135, który posiada sprzętową możliwość śledzenia satelitów.
      Celestron Edge 9,25" + ZWO ASI183MM. Czas ekspozycji 6 ms na klatkę, końcowy film składa się z grup 40 klatek stackowanych, wyostrzanych i powiększonych 250%.
      W przyszłości chciałbym wrócić do tematu z kamerką ASI174MM, która z barlowem 2x da mi podobną skalę, ale 5-6 razy większą liczbę klatek na sekundę.
      Poniżej film z przelotu, na dole najlepsza klatka.
        • Lubię
      • 73 odpowiedzi
    • Big Bang remnant - Ursa Major Arc or UMa Arc
      Tytuł nieco przekorny bo nie chodzi tu oczywiście o Wielki Wybuch ale ... zacznijmy od początku.
       
      W roku 1997 Peter McCullough używając eksperymentalnej kamery nagrał w paśmie Ha długą na 2 stopnie prostą linie przecinajacą niebo.
       
      Peter McCullough na konferencji pokazał fotografię Robertowi Benjamin i obaj byli pod wrażeniem - padło nawet stwierdzenie: “In astronomy, you never see perfectly straight lines in the sky,”
        • Lubię
      • 21 odpowiedzi
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.