Skocz do zawartości
  • 0

Zmiany w przepisach! Czy mogę jechać pod miasto na zdjęcia ?


Mrągowianin

Pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0
W dniu 25.03.2020 o 16:04, szuu napisał:

próbujesz naginać przepisy i skończy się to grzywną.

skoro masz powiedziane że rower to ma być rower! :Boink:

rower.jpg.e928829e4bed5fd0ba3d09df2e2270f8.jpg

jako, że kolego jesteś bardzo kreatywny to podaję nowe wytyczne do adaptacji

:) do adaptacji 

Screenshot_20200401-144512_Messenger.jpg

Edytowane przez krzkrz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ponadto przemieszczanie się pomiędzy miejscowościami i miastami w celach rekreacyjnych lub wypoczynkowych także jest karane. Spotkało to np. przyjezdnych turystów na Podhalu. 

Co innego wyjść sobie do ogródka , a co innego jechać kilkadziesiąt km na inną miejscówkę, bo tak mi się podoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Trudna sprawa. Co najwyżej lornetka w plecaku i pieszo gdzieś w ustronne miejsce.

 

Ponoć dzieci próbują na nowych przepisach skorzystać odmawiając wyrzucenia śmieci bo nie mogą przecież samodzielnie wychodzić z domu.:icecream:

Edytowane przez Rabbit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wyłączyliby te przeklęte lampy wreszcie, skoro i tak nikogo nie ma na ulicach, a państwo by miało więcej pieniędzy na walkę z wirusem! Wtedy nikt z nas nigdzie by nie musiał jeździć.

Chociaż taki jest plus że obiekty sportowe nareszcie nie dokładają się do LP, więc jak ktoś mieszka pod boiskiem czy stadionem, zapewne jest zachwycony. Niestety to tylko ułamek całego LP...

Edytowane przez MateuszW
  • Lubię 2
  • Kocham 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mateusz, ja bym się bardziej martwił, że wkrótce, gdy więcej ludzi straci pracę, popadną w taką patologię że strach będzie w ciemne zakątki miejscowości chodzić. Zrobi się niebezpiecznie nawet na własnym ogródku podmiejskim ROD. Lepiej niech coś tam jednak świeci na ulicy.

Edytowane przez Rabbit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
3 godziny temu, MateuszW napisał:

Wyłączyliby te przeklęte lampy wreszcie, skoro i tak nikogo nie ma na ulicach, a państwo by miało więcej pieniędzy na walkę z wirusem! Wtedy nikt z nas nigdzie by nie musiał jeździć.

Chociaż taki jest plus że obiekty sportowe nareszcie nie dokładają się do LP, więc jak ktoś mieszka pod boiskiem czy stadionem, zapewne jest zachwycony. Niestety to tylko ułamek całego LP...

Warto doprecyzować, że zaoszczędzone pieniądze nie poleciałyby do jednego rządowego wora, tylko zastałyby w kasach gmin. Tam dopiero musieliby się zastanowić, m.in. skarbnik czy można te pieniądze przeznaczyć na inne cele np. pomóc szpitalowi czy też lepiej wybudować kolejne nic nie znaczące pomniki JP2. Dostrzegając tendencje zidiocenia ludzi miłościwie nam rządzących obawiam się, że zniknęłyby nie wiadomo gdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
1 godzinę temu, dobrychemik napisał:

W przyszłym tygodniu należy się spodziewać zakazu zbliżania się do żony na mniej niż 2 metry. :(

Nadal nie zdecydowano czy przepis ma dotyczyć wyłącznie własnej żony. :)

 

We Włoszech z powodu nawału pacjentów wprowadzono limity na dostęp do respiratorów. Podpinani są tylko ludzie do 60-tego roku życia. W Hiszpanii wojsko wynosiło trupy z domów spokojnej starości. Duży wzrost zgonów z powodu wirusa w USA do 1 osoby co dwie minuty. Lekarze i pielęgniarki izolują się od bliskich i własnych dzieci w obawie o ich zdrowie i życie. Przeważającą przyczyną zgonów chorych na koronawirusa jest zapalenie płuc i niewydolność oddechowa. Dawno temu pewien lekarz powiedział mi że jest to  jeden z najgorszych sposobów na wymazanie naszej świadomości. Ketonal dożylnie wiele nie pomoże. Ludzie dusząc się umierają samotnie odcięci od najbliższych w izolatkach. Wielu przez zaistniałą sytuację traci pracę. Niektórzy w tym czasie  jednak martwią się o swobodne zbliżenia sąsiada z żoną.

 

Źródło poniższej grafiki: Twitter Physics & Astronomy Zone

Do tego krótki i trafny komentarz "A picture of 1000 words".

EUUMDjmX0AAZ3iU?format=jpg&name=small

 

  • Lubię 3
  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Napewno warto byłoby szybką decyzją władz, wyłączyć całą iluminację zabytków czy innych ozdobnych światełek. Latarnie to może co drugą ewentualnie. Wkrótce i tak zabraknie pieniędzy na ich utrzymanie to będą do tego zmuszeni.

 

P.S.
A wizja artystyczna małej (jak narazie) apokalipsy, świetna!

Edytowane przez Rabbit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
10 godzin temu, abc napisał:

We Włoszech z powodu nawału pacjentów wprowadzono limity na dostęp do respiratorów. Podpinani są tylko ludzie do 60-tego roku życia. W Hiszpanii wojsko wynosiło trupy z domów spokojnej starości. Duży wzrost zgonów z powodu wirusa w USA do 1 osoby co dwie minuty. Lekarze i pielęgniarki izolują się od bliskich i własnych dzieci w obawie o ich zdrowie i życie. Przeważającą przyczyną zgonów chorych na koronawirusa jest zapalenie płuc i niewydolność oddechowa. Dawno temu pewien lekarz powiedział mi że jest to  jeden z najgorszych sposobów na wymazanie naszej świadomości. Ketonal dożylnie wiele nie pomoże. Ludzie dusząc się umierają samotnie odcięci od najbliższych w izolatkach. Wielu przez zaistniałą sytuację traci pracę. Niektórzy w tym czasie  jednak martwią się o swobodne zbliżenia sąsiada z żoną.

 

Źródło poniższej grafiki: Twitter Physics & Astronomy Zone

Do tego krótki i trafny komentarz "A picture of 1000 words".

EUUMDjmX0AAZ3iU?format=jpg&name=small

 

W Polsce normalnie rocznie umiera około pół miliona ludzi. Umierają z przeróżnych powodów, wątpię by wielu z nich umierało w sposób przyjemny. Czy z tego powodu żyjemy w permamentnej żałobie i przygnębieniu? Nie, śmierć jest naturalnym elementem naszego życia. Nie ma sensu udawać, że jesteśmy nieśmiertelni. 

 

Uważasz, że nietaktem jest żartowanie, gdy inni umierają. Zmartwię Cię jeszcze jeszcze bardziej: ludzie zawsze umierają, każdego dnia, każdej godziny. Nawet na stypie normalnie się rozmawia i żartuje. (Oczywiście stypa stypie nierówna - inaczej będzie na stypie po dziadku, inaczej po dziecku).

 

Wiele osób umiera na choroby o wiele gorsze niż covid. Np. nowotwory zbierają o wiele większe żniwo i są o wiele straszniejsze, bo dotykają też ludzi młodych - zmuszają rodziców do patrzenia na umierające dzieci. Cowid jest inna - zabija niemal wyłącznie choroby schorowane i w podeszłym wieku. A pomyśl o dawnych epidemiach cholery czy też duru brzusznego albo dyfterytu - chorób najbardziej zabójczych dla dzieci. Covid jest na samym początku "skali straszności". Mam porównanie, bo zajmuję się genealogią i przeglądam stare księgi metrylkalne. Jeszcze w XIX wieku bywałe potężne epidemie, głównie cholery, ale i innych chorób. Czasem nawet łączone epidemie dwóch chorób. Bywały przypadki, że około 25% lokalnej populacji umierała w ciągu 3 miesięcy (np. Barwałd 1847). 

 

Podsumowując ten przydługi wywód: staram się żyć, nie umierać. I staram się, by życie było jak najlepsze, a elementem dobrego życia, wg mnie, jest też codzienna dawka humoru i śmiechu, czego i Tobie życzę. Nawet w tych trudnych, niezwykłych okolicznościach.

 

  • Lubię 1
  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
11 godzin temu, abc napisał:

We Włoszech z powodu nawału pacjentów wprowadzono limity na dostęp do respiratorów. Podpinani są tylko ludzie do 60-tego roku życia. W Hiszpanii wojsko wynosiło trupy z domów spokojnej starości. Duży wzrost zgonów z powodu wirusa w USA do 1 osoby co dwie minuty

A czy byłbyś łaskaw podać źródło tej informacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

Cytat

Podsumowując ten przydługi wywód: staram się żyć, nie umierać. I staram się, by życie było jak najlepsze, a elementem dobrego życia, wg mnie, jest też codzienna dawka humoru i śmiechu, czego i Tobie życzę. Nawet w tych trudnych, niezwykłych okolicznościach.

Typowo włoskie podejście jednak nie zadało egzaminu w starciu z COVID-19.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
3 godziny temu, dobrychemik napisał:

Podsumowując ten przydługi wywód: staram się żyć, nie umierać. I staram się, by życie było jak najlepsze, a elementem dobrego życia, wg mnie, jest też codzienna dawka humoru i śmiechu, czego i Tobie życzę. Nawet w tych trudnych, niezwykłych okolicznościach.

 

58 minut temu, abc napisał:

Typowo włoskie podejście jednak nie zadało egzaminu w starciu z COVID-19.

to nie humor i śmiech wywołały epidemię we Włoszech :D

 

ale mnie najbardziej fascynuje jak dobrze poradził sobie Daleki Wschód w porównaniu do naszego regionu. nawet pomijając chiny, o których mówi się że coś ukrywają.

zamiast zamknąć wszystkich w domach i zlikwidować gospodarkę, postanowili że wystarczy się nie zarażać :P no ale mieli trening SARS w 2002.

 

3 godziny temu, dobrychemik napisał:

A pomyśl o dawnych epidemiach cholery czy też duru brzusznego albo dyfterytu - chorób najbardziej zabójczych dla dzieci. Covid jest na samym początku "skali straszności".

tak, ta epidemia to takie małe przypomnienie tego, o czym chcemy zapomnieć - tabu śmierci.

jak to możliwe że JA umrę!? trzeba coś z tym zrobić, to niedopuszczalne żeby w dwudziestym pierwszym wieku zdarzały się takie sytuacje! ja was pozwę!

paradoksalnie, myśl o śmierci bywa ożywcza. mogę umrzeć w każdej chwili, więc szkoda czasu. zrób coś! tak, możesz ryzykować, najwyżej zginiesz, ale nie ryzykując też zginiesz. siedzenie w fotelu cię nie uratuje.

 

a podobno przewidywana dla Polski liczba zakażeń to 9 tys. z tego by wynikało że umrze mniej niż rocznie ginie na drogach, co byłoby liczbą śmiesznie małą jak na wydarzenie przewracające kraj do góry nogami, którego długofalowe skutki aż trudno sobie dzisiaj wyobrazić.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
1 godzinę temu, szuu napisał:

a podobno przewidywana dla Polski liczba zakażeń to 9 tys. z tego by wynikało że umrze mniej niż rocznie ginie na drogach, co byłoby liczbą śmiesznie małą jak na wydarzenie przewracające kraj do góry nogami, którego długofalowe skutki aż trudno sobie dzisiaj wyobrazić.

Gdzieś przeczytałem (ale nie weryfikowałem tego, więc nie wiem, czy to faktycznie prawda - natomiast wydaje mi się to dość prawdopodobne), że w związku z tym, że ludzie siedzą teraz w domach i ruch kołowy zmalał prawie do zera, na drogach nie zginęło więcej osób (które normalnie by zginęły w wypadkach), niż zmarło z powodu tego wirusa. Czyli generalnie bilans mamy dodatni :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
21 godzin temu, MateuszW napisał:

Wyłączyliby te przeklęte lampy wreszcie, skoro i tak nikogo nie ma na ulicach, a państwo by miało więcej pieniędzy na walkę z wirusem! Wtedy nikt z nas nigdzie by nie musiał jeździć.

Chociaż taki jest plus że obiekty sportowe nareszcie nie dokładają się do LP, więc jak ktoś mieszka pod boiskiem czy stadionem, zapewne jest zachwycony. Niestety to tylko ułamek całego LP...

Czekam na ten dzień już trochę :-)

Szczerze mówiąc to wydaje mi się że do takiego czegoś by nie doszło, ludzie boją się wyjść z domu bo lampa nie świeci, a gdzie tu mowa o wyjściu na ulice- no bo przecież jak są lampy zgaszone to każdy z bronią i zestawem noży chodzi aby włamać się do domu itp. Mogli by tylko na głównych ulicach zostawiać a na bocznych gasić od 2 i  było by spoko. Przecież miasta w Polsce to nie Las Vegas gdzie życie zaczyna się w nocy... 

No nic, pozostaje czekać na przerwy w dostawie albo burze.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
1 godzinę temu, szuu napisał:

a podobno przewidywana dla Polski liczba zakażeń to 9 tys. z tego by wynikało że umrze mniej niż rocznie ginie na drogach, co byłoby liczbą śmiesznie małą jak na wydarzenie przewracające kraj do góry nogami, którego długofalowe skutki aż trudno sobie dzisiaj wyobrazić.

Poproszę o źródło o tych 9 tyś. Patrząc na aktualne dane, gdzie w ostatnim czasie ilość chorych podwaja się co ok 6 dni, łatwo można policzyć że ok 10k będziemy mieć już za 12 dni. Nawet jeśli wykres zacznie zwalniać już teraz, co należałoby określić ogromnym optymistycznym szczęściem, to nie ma szans żeby ilość chorych zamknęła się w takiej śmiesznej liczbie, epidemia będzie hamować jeszcze dłuuugo.

Niemniej, nawet jak przyjmiemy Twój nierealny scenariusz, to teraz pomyśl sobie, ile osób by zachorowało gdybyśmy nie zrobili nic? 50% czyli 20 mln? Bo niby dlaczego miałoby być mniej? Ile by wtedy umarło? 10% jak obecnie umiera we Włoszech i Hiszpanii? A może więcej, bo już prawie nikim nie mogłyby się zająć szpitale, będąc permamentnie przepełnionymi i mając połowę chorych lekarzy. Dlatego przewracamy kraj do góry nogami. Tak trudno zrozumieć, że podejmujemy te kroki, żeby sytuacja nie stała się beznadziejna, zanim taka się stanie, bo wtedy już byłoby za późno?

5 godzin temu, dobrychemik napisał:

W Polsce normalnie rocznie umiera około pół miliona ludzi. Umierają z przeróżnych powodów, wątpię by wielu z nich umierało w sposób przyjemny.

Ale większość z nich umiera w sposób naturalny, tzn są osobami starszymi i po prostu "muszą na coś umrzeć". Połowa umiera na choroby układu krążenia (serce osoby nawet w idealnej formie w końcu wysiada), a 1/4 na nowotwór. Nowotwór jest natomiast można powiedzieć nierozłącznym towarzyszem życia na naszej planecie, bo wynika z samej zasady na jakiej to życie bazuje - na DNA. Są oczywiście pewne czynniki, którymi zwiększamy prawdopodobieństwo nowotworu jak palenie, ale w większości te przypadki pojawiają się "same z siebie". Np kogoś trzasnęła wysokoenergetyczna cząstka ze Słońca i już ma pecha. Zachorowań na nowotwory nie da się uniknąć (być może uda się je kiedyś skutecznie leczyć), tak samo jak nie da się uniknąć śmierci na choroby krążenia u osób starszych, bo nasz organizm nie jest wieczny. Koronawirus to natomiast zupełnie nowy czynnik, który rozwala nam całą tą spokojną statystykę. A co do humoru - masz rację, że nie należy z niego rezygnować bo to akurat pozytywnie na nas działa :) 

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
3 hours ago, szuu said:

 

a podobno przewidywana dla Polski liczba zakażeń to 9 tys. z tego by wynikało że umrze mniej niż rocznie ginie na drogach, co byłoby liczbą śmiesznie małą jak na wydarzenie przewracające kraj do góry nogami, którego długofalowe skutki aż trudno sobie dzisiaj wyobrazić.

 

Jak ktos smiesznie napisal na Twitterze: "to brzmi jak szydzenie z tego, ze wydalismy 100 miliardow dolcow na zestrzelenie asteroidy, ktora przeciez nikogo nie zabila".

  • Lubię 2
  • Dziękuję 1
  • Kocham 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
2 godziny temu, szuu napisał:

 

to nie humor i śmiech wywołały epidemię we Włoszech :D

 

  

W dniu 25.03.2020 o 19:20, piotrkusiu napisał:

Dwa tygodnie temu rozmawiałem ze znajomymi z Katalonii. Były uśmieszki, sjesta i ole ole!

Wczoraj rozmawiałem i nastroje zgoła inne. Nastroje grobowe, zwolnienia z pracy, strach...

Nie do wiary jak świat potrafi posypać się w kilka tygodni.

Mam również rodowitych znajomych we Włoszech. Goszczę ich rocznie kilkakrotnie  w swoim domu. Humor i śmiech nie wywołał epidemii, tylko humorystyczne z uśmiechem podejście do życia typu "śmierć jest naturalnym elementem naszego życia" dopóki nie zrobi się naokoło naprawdę gorąco. Wiedziałem, że dobrychemik nie będzie zadowolony, gdy wykorzystam jego humor do przekazania kilku faktów na temat wirusa. Dopytywanie i sprawdzanie ich wiarygodności przyniosło zamierzane efekty. Jedni uważają że i tak umrzemy więc jeden wte a w tamą to nic dla dobra np. gospodarki, nowego samochodu, smartfona, inni rzucą się bez namysłu na ratunek każdego życia z narażeniem własnego. Gdybym się topił, raczej wolał bym mieć przyjaciela na brzegu z tymi drugimi poglądami.

 

Cytat

a podobno przewidywana dla Polski liczba zakażeń to 9 tys. z tego by wynikało że umrze mniej niż rocznie ginie na drogach, co byłoby liczbą śmiesznie małą jak na wydarzenie przewracające kraj do góry nogami, którego długofalowe skutki aż trudno sobie dzisiaj wyobrazić.

Gdybyś dopisał, że te optymistyczne prognozy są raczej wynikiem narzuconych prawnie ograniczeniem, nie czepiał bym się. Bez ograniczeń, widząc parkingi przerobione na kostnice w pewnym momencie ludzie sami zaczęli by się bać wychodzić z domu i raczej nie przeszło by to bez wpływu na gospodarkę. Moi znajomi z Włoch zamknęli swój sklep z meblami jeszcze przed spóźnionymi, prawnymi ograniczeniami. Między średnio 11 dziennie śmiertelnymi ofiarami w wypadkach samochodowych, a 500-1000 na wirusa, z czego prawdopodobnie duży procent można by uratować, gdyby były wolne respiratory,  jest przynajmniej dla mnie różnica. 

Przez niektóre doniesienia, włos jeży się na głowie https://zdrowie.wprost.pl/koronawirus/10311783/koronawirus-prezydent-filipin-dopuszcza-mozliwosc-strzelania-do-osob-lamiacych-kwarantanne.html

Na Filipinach waćpan z koronawirusem raczej nie odważył by się wyjść ze szpitala po piwo do pobliskiego sklepu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
19 minut temu, MateuszW napisał:

50% czyli 20 mln? Bo niby dlaczego miałoby być mniej? Ile by wtedy umarło? 10% jak obecnie umiera we Włoszech i Hiszpanii?

Gdybanie, a dlaczego nie mniej? Weźmy pod uwagę: średnia wieku w tych krajach:

Spoiler

1056.jpg

kwestie gęstości zaludnienia w miastach, sposobu funkcjonowania (kawiarenkowanie), środni transportu (metra, zatłoczenie) model rodziny (dłuższe mieszkanie z rodzicami), kwestia podejścia do przepisów, etc. Wydaje mi się, że porównywanie Polski do Włoch czy Hiszpani jest ślepą uliczką. A jak to wygląda w Niemczech, ktoś coś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
13 minut temu, Dan1367 napisał:

Gdybanie, a dlaczego nie mniej? Weźmy pod uwagę: średnia wieku w tych krajach:

kwestie gęstości zaludnienia w miastach, sposobu funkcjonowania (kawiarenkowanie), środni transportu (metra, zatłoczenie) model rodziny (dłuższe mieszkanie z rodzicami), kwestia podejścia do przepisów, etc. Wydaje mi się, że porównywanie Polski do Włoch czy Hiszpani jest ślepą uliczką. A jak to wygląda w Niemczech, ktoś coś?

Jedno to ilość zarażeń, a drugie śmiertelność. Dla ilości zarażeń nie ma znaczenia wiek. A dlaczego zakładam, że bez wprowadzenia ograniczeń zaraziłoby się rzędu 50% ludzi? Dlatego że nasz tryb życia polegajacy na nieustannym mieszaniu się z innymi powoduje powstawanie wielu łańcuchów zakażeń którymi wirus może się dostać do każdego z nas. Wystarczy też spojrzeć na historię: na hiszpankę zachorowało 1/3 ludności, a różne sposoby izolacji też zostały wprowadzone.

Natomiast śmiertelność to już inna kwestia i tu faktycznie trudno powiedzieć, ile w takiej sytuacji by wynosiła. Fakt mamy o 6 lat niższą średnią wieku niż te dwa kraje, może da nam to kilka % mniej śmierci(kilka % z kilku %)? Poza średnią wieku, na ilość zgonów wpływać będzie przede wszystkim pojemność służby zdrowia, a gdyby epidemia wybuchła w sposób niekontrolowany, to ta pojemność staje się praktycznie nieznacząca i umierają prawie wszyscy, których organizm nie poradzi sobie z chorobą samodzielnie. We włoszech ludzie umierają dlatego, że nie ma dla nich miejsc i sprzętu medycznego, a nie dlatego że są jakoś genetycznie czy środowiskowo "bardziej śmiertelni".

Edytowane przez MateuszW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.