Skocz do zawartości

HEQ5 - czy spalony?


Nedved

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Miałem wczoraj dość nieprzyjemne zdarzenie w czasie próby sfotografowania NEOWISE 2020. Standardowo rozstawiłem sprzęt, popodpinałem kable, odpalam APT i łączę się po kolei z aparatem, focuserem, montażem i tu zaskoczenie. Zupełny brak reakcji przy próbie łączenia się z tym ostatnim. Pomyślałem, że może coś nie halo z modułem BT więc spróbowałem po kablu - to samo. Dalej myślę, że może jakimś sposobem pozmieniały się porty. Odpalam więc ASCOM Toolbox chcąc sprawdzić ustawienia, ale tam w ogóle opcja "driver setup" czy "ASCOM connect" nie wywołuje żadnej reakcji. Odłączyłem więc wszystko, wziąłem sam mount do garażu, podpiąłem raz jeszcze na zasilaczu 12V i strach mnie ogarną. Dioda się świeci ciągłym sygnałem, ale panuje zupełna cisza - brak charakterystycznego dźwięku zwykle towarzyszącemu włączaniu mounta. Czy dobrze rozumiem problem iż poszła elektronika? Ile może kosztować naprawa i gdzie ew. wg Was najlepiej ją wykonać? Co mogło być przyczyną? Co prawda było wilgotno, ale już nie w takich warunkach montaż śmigał - czy to "zmęczenie materiału"? :(:(:(

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To niestety się zdarza w sytuacji , kiedy masz zasilacz przetwornicowy bez separacji. Uszkodzeniu uległy układy wejściowe HEQ5 od strony portu wejściowego- identyczny objaw miał dziki albo poldip ( dioda kontroli zasilania się świeci, zero reakcji, komputer nie widzi montażu)  - zapytaj obu co zrobili dalej.

Edytowane przez wessel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpinałeś się pilotem ? Ta sama sytuacja ?

W HEQ-5 jak dobrze kojarzę to port jest podłączony bezpośrednio pod kontroler .. po drodze nie ma konwertera logicznego i jeśli coś się spaliło to PIC dostał po dupie .... zgrać go nie zgrasz ... ktoś kiedyś tu oferował programowanie PIC-ów więc wystarczy przeprogramować nowy, wlutować i gotowe ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, wessel napisał:

To niestety się zdarza w sytuacji , kiedy masz zasilacz przetwornicowy bez separacji

Możesz to rozwinąć? Potrzebna jest separacja galwaniczna w gałęzi prądu stałego, między montażem, a innymi urządzeniami, czy miałeś na myśli że zasilacz sieciowy nie ma separacji galwanicznej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, komprez napisał:

Podpinałeś się pilotem ? Ta sama sytuacja ?

W HEQ-5 jak dobrze kojarzę to port jest podłączony bezpośrednio pod kontroler .. po drodze nie ma konwertera logicznego i jeśli coś się spaliło to PIC dostał po dupie .... zgrać go nie zgrasz ... ktoś kiedyś tu oferował programowanie PIC-ów więc wystarczy przeprogramować nowy, wlutować i gotowe ... 

Jedyny pilot jaki mam to Syntrek i akurat nie przy sobie. Przyjechałem na wieś a że zawsze steruję z laptopa to pilot mam w Krakowie 70km dalej. Sprawdzę najwcześniej w niedzielę. Może być to kwestia jakiegoś skoku napięcia bo był moment, że jak dotknąłem nóg statywu to było czuć "mrowienie". W razie czego sprawę ratuje wymiana płytki głównej - dobrze rozumiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak dla jasności ... raczej niemożliwe jest "spalenie" się logiki przez zastosowanie zasilacza bez separacji. Różnica jest dopiero wtedy kiedy połączymy inne urządzenie wspólnym kablem, które jest zasilane z innego źródła (np również zasilacz bez separacji) wtedy może wytworzyć się wyrównanie poziomów pomiędzy urządzeniami ... i może to być nawet przy pomocy właśnie kabla komunikacyjnego ... W przeciwnym wypadku wszelakie przebicia "idą do masy" np przy dotknieciu palem jak piszesz. Dotykając portu komunikacyjnego ... no jakby to powiedzieć robisz za "palec Boży" w elektronice więc ... wszystko leci co dotkniesz ...

 

W prądzie stałym raczej niemożliwe jest zrobienie separacji galwanicznej a raczej jest to na tym etapie nieopłacalne przy takich zasilaczach :) To chodzi o to że zasilacz na swoim wyjściu nie ma żadnego wspólnego punktu z zasilaniem sieciowym ...  w najtańszych zasilaczach niestety wspólnym stykiem przeważnie jest masa. 

 

Tak w tym wypadku tylko wymiana PCB ... lub samego mikroprocesora  jest to PIC16F886

 

 

EDIT:  Istnieje też szansa że spaliłeś sam moduł BT więc ... możliwe że Syntrek Ci zadziała ... musisz sprawdzić. Moduły BT mają "czulsze" porty na takie fluktuacje :) Bądźmy dobrej myśli !

Edytowane przez komprez
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, komprez napisał:

Tak dla jasności ... raczej niemożliwe jest "spalenie" się logiki przez zastosowanie zasilacza bez separacji. Różnica jest dopiero wtedy kiedy połączymy inne urządzenie wspólnym kablem, które jest zasilane z innego źródła (np również zasilacz bez separacji) wtedy może wytworzyć się wyrównanie poziomów pomiędzy urządzeniami ... i może to być nawet przy pomocy właśnie kabla komunikacyjnego ... W przeciwnym wypadku wszelakie przebicia "idą do masy" np przy dotknieciu palem jak piszesz. Dotykając portu komunikacyjnego ... no jakby to powiedzieć robisz za "palec Boży" w elektronice więc ... wszystko leci co dotkniesz ...

 

W prądzie stałym raczej niemożliwe jest zrobienie separacji galwanicznej a raczej jest to na tym etapie nieopłacalne przy takich zasilaczach :) To chodzi o to że zasilacz na swoim wyjściu nie ma żadnego wspólnego punktu z zasilaniem sieciowym ...  w najtańszych zasilaczach niestety wspólnym stykiem przeważnie jest masa. 

 

Tak w tym wypadku tylko wymiana PCB ... lub samego mikroprocesora  jest to PIC16F886

 

 

EDIT:  Istnieje też szansa że spaliłeś sam moduł BT więc ... możliwe że Syntrek Ci zadziała ... musisz sprawdzić. Moduły BT mają "czulsze" porty na takie fluktuacje :) Bądźmy dobrej myśli !

To nie będzie moduł BT. Tak jak pisałem próbowałem też połączyć się z laptopem przez kabel USB. W dodatku ten brak dźwięku przy włączeniu montażu świadczy raczej o tym że coś poszło właśnie w nim :/

 

U mnie połączenie wygląda tak: Przedłużacz z gniazda sieciowego -> listwa zasilająca -> urządzenia. Do listwy mam wpięty:

- zasilacz od USB hub

- zasilacz mini PC

- zasilacz do DreamFocusera

- zasilanie do Access Pointa.

- zasilacz do Canona

 

Montaż zasilam w ten sposób, że łączę go kablem ze złączem zasilającym silnik Dream Focusera.

 

Wygląda to tak:

skrzynka.jpg

Edytowane przez Mateusz_D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, lkosz napisał:

Możesz to rozwinąć? Potrzebna jest separacja galwaniczna w gałęzi prądu stałego, między montażem, a innymi urządzeniami, czy miałeś na myśli że zasilacz sieciowy nie ma separacji galwanicznej?

Zasilacz. I stare kondensatory albo przegrzane- co się zdarza najczęściej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo źle masz rozwiązane to zasilanie ... w 99% bezpieczniej jest zasilać wszystko z jednego zasilacza - unikniesz większości problemów...

Ewentualnie można wbić stalowy pręt w ziemie na głębokość min 1m ... i uziemić do niego całość ... nie jest to profesjonalne ale zawsze coś da 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, komprez napisał:

Bardzo źle masz rozwiązane to zasilanie ... w 99% bezpieczniej jest zasilać wszystko z jednego zasilacza - unikniesz większości problemów...

Ewentualnie można wbić stalowy pręt w ziemie na głębokość min 1m ... i uziemić do niego całość ... nie jest to profesjonalne ale zawsze coś da 

A co powiesz o transformatorze separacyjnym? Z tego co wiem wiele osób go używa. I gdybyś mógł rozwinąć dlaczego rozwiązanie jest złe. Przyznam, że było robione trochę na "chłopski rozum" - żaden ze mnie spec od elektryki/elektroniki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym że masz tam kilka zasilaczy które nie koniecznie separują Ci sprzęt ... a jeśli nawet któryś ma separację to i tak inny nie będzie jej miał więc "kopać" Cię będzie ....

Gdybyś zastosował np zasilacz od XBOX-a który posiada separację i dodatkowo ma stosowną moc to załatwisz sprawę "od ręki" a i gratów mniej :)

Np od XBOX ONE Wyjście: DC 12V ~16,5A

 

Transformator separacyjny jak najbardziej OK. To się stosuje właśnie w miejscach gdzie są możliwości przebić itd. ale to też nie gwarantuje nic w 100%  ... 100% gwarancję masz wtedy kiedy albo jest separacja , albo posiadasz dobry uziom ...  

Edytowane przez komprez
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, wessel napisał:

Zasilacz. I stare kondensatory albo przegrzane- co się zdarza najczęściej.

Noo to trzeba się sporo naszukać w używkach żeby trafić na zasilacz bez separacji... chyba od bardzo dawna się ich nie sprzedaje :) We współczesnych impulsowych nawet sygnał sprzężenia zwrotnego idzie zwykle przez jakiś transoptor do części WN.

 

54 minuty temu, Mateusz_D napisał:

A co powiesz o transformatorze separacyjnym? Z tego co wiem wiele osób go używa. I gdybyś mógł rozwinąć dlaczego rozwiązanie jest złe. Przyznam, że było robione trochę na "chłopski rozum" - żaden ze mnie spec od elektryki/elektroniki.

transformator separacyjny? Noo tylko tego jeszcze w tej walizce brakuje :D Zasilanie powinno wyglądać tak - przetwornica AC/DC 230/12V, odpowiednio większej mocy, z dobrą filtracją na wyjściu, zabezpieczona przed wilgocią, wspólny punkt masy tuż przy wyjściu z przetwornicy, żeby nie robić pętli na masie, a jeśli potrzebujesz mniejszych napięć to w zależności od natężeń: stabilizator lub przetwornica DC-DC przy samych urządzeniach (ewentualnie droższa przetwornica AC/DC która ma więcej napięć na wyjściu). Połączenia po stronie WN najlepiej lutowane i dodatkowo zabezpieczone przed możliwością rozłączenia, przebicia itp. Można dodać po kondensatorze tuż przy wtyczkach podłączanych do urządzeń, żeby nie było zakłóceń i napięcie było stabilne. Dłuższe przewody jednak mają swoją indukcyjność i napięcie będzie się chwiać przy skokach poboru prądu. I obowiązkowo bezpiecznik od strony 230V, uziemienie tej metalowej walizki, odseparowanie przewodów wysokiego napięcia od reszty oraz zrobienie przepustu na kabel sieciowy. Żadnych przedłużaczy itp. bo to jest proszenie się o porażenie prądem. Urządzenia powinny być odizolowane od tej metalowej obudowy. Uziemiać masy nie musisz.

 

Współczesne sieciowe zasilacze impulsowe powinny mieć obowiązkowo pełną separację galwaniczną od sieci elektrycznej i na oko to Ty tam raczej takie masz. To trzeba mieć sporo szczęścia żeby teraz znaleźć taki bez separacji. No może na chińskich aukcjach po okazyjnej cenie. Na terenie UE nie można takich sprzedawać. Powodem upalenia elektroniki była prawdopodobnie różnica napięć na masach dwóch urządzeń, brak połączenia na masie, włączenie kabla sygnałowego urządzeń podłączonych już do zasilania itp, ale to też tylko domysły, trudno wyrokować bez sprawdzenia co padło na płytce. Mogła być wadliwa sama w sobie, jakieś przebicie na kondensatorze marnej jakości, zimne luty, chwiejące się gniazdo itp.

 

Przewody stosowane w sprzęcie astro to zwykle wtyki DB9 lub RJ11 przy których trzeba uważać, oraz USB. Każdy przewód sygnałowy ma na jednej żyle masę jako punkt odniesienia dla napięć w żyłach sygnałowych. Problem się robi jak przez gniazdo sygnałowe zaczyna wyrównywać się napięcie obu zasilaczy, albo co gorsza pin masy nie łączy i różnica napięć może być wówczas spora i wyrównać się inną drogą (przez dotknięcie) wprost do mikrokontrolera. To samo dotyczy podłączania przewodów w czasie pracy urządzenia - przed erą USB trzeba było wyłączać komputer przed podłączeniem nowego urządzenia pod LPT, RS232 itd. z tego właśnie powodu. USB ma natomiast styki zasilające wysunięte do przodu i przy wsuwaniu wtyczki podłączane są przed stykami sygnałowymi, i dlatego już nie trzeba. Największą patologią jest gdy złącze ma masę i plus zasilania, dwa urządzenia pod różnymi zasilaczami, i jeden zasilacz zaczyna wydalać z siebie max prąd, a drugi to napięcie zbija, bo ma ciut niższy punkt stabilizacji napięcia. Wtedy przez gniazdo potrafią popłynąć duże prądy.

Edytowane przez lkosz
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasilanie nie powinno wyglądać tak jak kolega napisał powyżej. MOŻE tak wyglądać jak ktoś lubi hazard.

Ja się nie ruszam bez trafo separacyjnego , a ostatnio i bez UPSA natomiast  doświadczenie wielu znanych mi przypadków wskazuje że koszt transformatora ( ok.300 zł za trafo 250W) jest dużo niższy niż koszt pogrzebu.

Zaczyna się znów dyskusja nad kosztem bezpieczeństwa z zasilaniem sieciowym w polu. Zupełnie bez sensu.

Wybór należy do wyborcy.

140D33E0-A887-4E8D-90A5-0AD52229A8F4.thumb.jpeg.438cf2ad97e6862c49241ef49478704a.jpeg

Edytowane przez wessel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie zastanawiam się bo wiem, że wielu forumowiczów stosuje podobne do mojej skrzynki a o wspomnianych wyżej rozwiązaniach nie zdarzyło mi się czytać czy to tu czy na zaprzyjaźnionych forach.

Dlatego zastanawiam się czy gdybym swoją skrzynkę a konkretniej mówiąc listwę zasilającą z której zasilany jest cały sprzęt podpinał do transformatora separacyjnego czy to by zlikwidowało potencjalne problemy? Jak uważasz @wessel ? Mój setup jest typowo stacjonarny więc dodatkowy element w postaci transformatora niczego mi nie utrudni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tematu HEQ5, skontaktuj się z kolegą @seg - on naprawia elektronikę w takich montażach, może wymienić i zaprogramować mikrokontroler, jeśli to on jest spalony. Wyjdzie Cię sporo taniej niż wymiana płytki głównej :) Kiedyś robiłem u niego spalony NEQ6.

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Mateusz_D napisał:

Właśnie zastanawiam się bo wiem, że wielu forumowiczów stosuje podobne do mojej skrzynki a o wspomnianych wyżej rozwiązaniach nie zdarzyło mi się czytać czy to tu czy na zaprzyjaźnionych forach.

Dlatego zastanawiam się czy gdybym swoją skrzynkę a konkretniej mówiąc listwę zasilającą z której zasilany jest cały sprzęt podpinał do transformatora separacyjnego czy to by zlikwidowało potencjalne problemy? Jak uważasz @wessel ? Mój setup jest typowo stacjonarny więc dodatkowy element w postaci transformatora niczego mi nie utrudni.

Transformator nie likwiduje wszystkich problemów, natomiast zapewnia własciwy poziom bezpieczeństwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, wessel napisał:

Transformator nie likwiduje wszystkich problemów, natomiast zapewnia własciwy poziom bezpieczeństwa.

Odpowiednio podłączony i sprawny - dodajmy. Wsadzanie go do tej walizki albo wystawianie na zewnątrz mija się z celem.

 

Może parę zdań komentarza, bo chyba się źle zrozumieliśmy... Jeśli już ktoś się upiera w wystawianiu urządzeń 230V na zewnątrz - czyli na kondensującą się wilgoć w powietrzu, mokrą trawę, dodatkowo w metalowej walizce plączącej się pod nogami, to powinny one być solidnie zabezpieczone i odizolowane. Transformator separujący nie ma magicznych mocy ochronnych, przypadkowe uziemienie jednej żyły po stronie wtórnej, np. przy uszkodzeniu kabla, niweczy jego "właściwości ochronne", także nie ma się co czuć bezpiecznie. On tylko zabezpiecza przed dotknięciem przewodu fazowego (który tak się nazywa tylko dlatego, że drugi przewód w instalacji elektrycznej - neutralny, już jest uziemiony). Przetwornica AC/DC w takim układzie w dalszym ciągu będzie w walizce, i w dalszym ciągu będzie niebezpieczna. Dlatego w dalszym ciągu musi być ona zabezpieczona przed wilgocią i uszkodzeniami, szczelną obudową, nawet kosztem jej żywotności; przewody solidnie podłączone, chronione przed uszkodzeniami, a obwód zabezpieczony bezpiecznikiem.

 

Najbezpieczniejszą formą zasilania jest zasilacz w skrzynce w domu, a na zewnątrz przewód niskiego, nieszkodliwego napięcia. Kable 2.5 czy 4mm^2 nie kosztują dużo, a spadki napięć można niwelować kondensatorami o znacznej pojemności, które też drogie nie są. W tym celu można wykorzystać choćby zasilacze komputerowe (oczywiście też z bezpiecznikiem na 12V) oznaczone jako kompatybilne z procesorami Hasswell, albo stanem zasilania C7, koniecznie z jedną wydajną szyną 12V. Wtyczki ATX 40 są tanie i łatwe w zarobieniu, załączenie takiego zasilacza jest też proste. Ewentualnie akumulator (zabezpieczony przed zwarciem i wybuchem).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łojezu chłopaki ... nie dajmy się zwariować :):D Czytam tak co kto ma to się zastanawiam czy nie zamówić sobie energetyka aby nie wkopał mi 500m bednarki ... żarty żartami ale ... czy nie prościej zastosować zasilanie transformatorowe ? ... stare dobre zasilacze transformatorowe przecież posiadają separacje galwaniczną ... mase osób o tym zapomniało bo praktycznie nie kupi już takiego zasilacza ale można to tanim kosztem zrobić samemu - sęk w tym że po prostu ludzie o tym zapomnieli bo sprawność tego jest na poziomie 50% ....  ale to wciąż bardzo bezpieczne rozwiązanie ! Po co UPS-y , transformatory separacyjne ... eh ... 

 

Ale zaraz ktoś się odezwie zapewne .. aaaaa laptop podłączony do sieci ? .... no tak ... tu również przychodzi powyższe rozwiązanie ! Wystarczy odpowiednio zrobić zasilanie 19V (lub 20V)

i "zejść" przetwornicą na żądane 12V .... wilk syty i owca cała ;) a i pogrzebów nie trzeba robić ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, komprez napisał:

Łojezu chłopaki ... nie dajmy się zwariować :):D

no właśnie nie dajmy się zwariować

rozwiązanie jest banalnie proste i już zostało w tym wątku przedstawione

1. nie stosujemy żadnych transformatorów separujących bo prawidłowo użyte są zbędne, a nieprawidłowo użyte niczego nie zapewniają, a jedynie zwiększają zagrożenie

2. należy połączyć masy wszystkich zasilaczy jak najbliżej aby uniknąć niekontrolowanych pętli masy

ot i tyle. Czy to takie trudne?

 

możliwe też jest wyraźne zwiększenie bezpieczeństwa przez poprowadzenie zasilania niskim napięciem z domu lub zasilanie na miejscu z akumulatora (sam stosuję to drugie rozwiązanie choć montaż stoi 1,5 m od okna)

 

nie stosujemy zasilaczy transformatorowych i to nie z powodu niskiej sprawności ale dlatego, że bardzo trudno zlikwidować tętnienia o częstotliwości sieci czyli 50 Hz. Wymaga to kondensatorów o bardzo dużych pojemnościach lub dławików o bardzo dużych indukcyjnościach. Zasilacze impulsowe pracują z częstotliwościami od kilkudziesięciu kHz do nawet kilku MHz, a do wytłumienia takich częstotliwości wystarczą małe kondensatory czy dławiki. Zasilacze impulsowe posiadają też izolację galwaniczną. Każdy kto choć raz takowy widział nie powinien mieć wątpliwości. Część z napięciem sieci jest wyraźnie wydzielona

 

stosujemy osobne zasilacze do każdego urządzenia aby uniknąć wzajemnego zakłócania. Gdyby był jeden zasilacz do wszystkiego trzeba by zastosować układy filtrujące. Problem w tym, że takie układy są zazwyczaj projektowane dla konkretnych zakresów częstotliwości, a nie zawsze da się to przewidzieć. Poza tym uszkodzenie takiego zasilacza definitywnie kończy sesję. Gdy padnie nam jeden zasilacz z kilku np. od grzałek to zwykle da się fotografować dalej

 

pozdrawiam

Edytowane przez ZbyT
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, ZbyT napisał:

2. należy połączyć masy wszystkich zasilaczy jak najbliżej aby uniknąć niekontrolowanych pętli masy

ot i tyle. Czy to takie trudne?

Przekonuje mnie to co piszesz, ale jak połączyć masy pokazanych poniżej przykłądowych zasilaczy?

 

images1.jpg.b4ed5024472d6f07b96665bdee6c9ae8.jpg    images2.jpg.12fc63b3459b92c7a8b54b75e1aa2c8c.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.