Skocz do zawartości

Przykurzone klejnoty pogranicza


lukost

Rekomendowane odpowiedzi

Kurcze, drugie Twoje zdjęcie, które w ogólnym ujęciu mi się bardzo podoba, ale gwiazdy to zupełnie nie moja bajka. Jest tona kolorowych "badpixeli" i kilka większych sztuk. To Twój styl obrabiania i nic mi do niego, ale takie gwiazdy zupełnie mi nie leżą.

Rozumiem chęć pokazania tego co leży "między" gwiazdami ale IMHO gwiazdy są zbyt zmniejszone - fajnie zachować umiar i kompromis.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Pav1007 napisał:

Rozumiem chęć pokazania tego co leży "między" gwiazdami ale IMHO gwiazdy są zbyt zmniejszone - fajnie zachować umiar i kompromis.

 

Z jednej strony rozumiem przyzwyczajenie do takiej formy balansu (i sam mam często tego typu rozterki - czego najlepszym przykładem jest wspomniane przez @lukost moje zdjęcie),

Z drugiej strony, co ciekawe, nikt nie ma obiekcji, gdy brakuje gwiazdek , które uwalają filtry narrowband - np. nie spotkałem się z tym, by ktoś płakał że Ameryka, Veil czy Pelikan nie są zasypane gwiazdkami, jak w naturze... :D

To co siedzi w IFN'ach i pyłach, to często piękne struktury, które często jeszcze nie znalazły swojej najlepszej formy prezentacji ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Iro napisał:

Z drugiej strony, co ciekawe, nikt nie ma obiekcji, gdy brakuje gwiazdek , które uwalają filtry narrowband

Ponieważ w przypadku narrowbandu taki sygnał otrzymujemy i pracujemy na dokładnie takim jaki otrzymaliśmy. W przypadku zdjęć (L)RGB zmniejszamy gwiazdy w postprocessingu, uwalamy je na własne życzenie.

Zwracam uwagę, że nie mówię w poście powyżej o samej czynności zmniejszenia gwiazd ale o nadmiernym stosowaniu tej funkcji - gdzie w "gonitwie" by pokazać jak najwięcej usuwamy gwiazdy do publikacji (zdjęcia dla mnie skreślone) lub zmniejszamy do granic możliwości - do sytuacji gdzie stają się kolorowym pikselem. 

 

9 minut temu, Iro napisał:

To co siedzi w IFN'ach i pyłach, to często piękne struktury, które często jeszcze nie znalazły swojej najlepszej formy prezentacji

Oczywiście że tak.... ale w często chcąc pokazać obiekt zapominamy o elementarnej części astrofotografii - jaką są gwiazdy. Dlatego właśnie ogromną wartością jest znalezienie tego umiaru między elementami takiej fotografii, a nie wywalić jeden, bo "zakrywa" drugi.

 

To moje zdanie na ten temat - nie jestem wyrocznią, mówię tylko co myślę :-)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Pav1007 napisał:

To moje zdanie na ten temat - nie jestem wyrocznią, mówię tylko co myślę :-)

 

Wiem :) i może dlatego też się droczę :) 

 

Z drugiej strony, czy warto się tak samemu ograniczać? Nie każda próba będzie udana, ale dzieki takiemu "innemu" podejściu, często w sposób piękny dowiadujemy się, że coś może wyglądać zupełnie inaczej, albo jest ukryte dla oczu, "choć złapane w zdjęciu". 

Astrofotografia estetyczna, czy chcemy czy nie, jest po części formą interpretacji zebranego materiału i ta granica interpretacji też jest umowna. Genialnym przykładem jest narrowband - gdzie, nie będę się odnosił do barw - bo to oczywiste, ale dla osiągnęcia odpowiedniego efektu głębi wyostrza się wybiórczo pewne partie obrazu, a inne delikatnie rozmywa.

Pozwólmy też żyć swoim życiem RGB - czy warto tracić takie perełki jak ta (sorki, że link do FB, ale tylko tu znalazłem to zdjęcie): https://www.facebook.com/photo/?fbid=3725223750901059&set=a.294507160639419

 

Wybacz Lukost, że zaśmieciłem wątek :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, lukost napisał:

Wrzuciłem do pierwszego posta wersję z inaczej obrobionymi gwiazdkami, ale nie wiem teraz czy zanadto taka kaszka manna nie wyszła...

Kaszę manną to masz w pierwszej wersji zdjęcia :-)

 

Dla mnie druga wersja o niebo lepsza (usuń tylko zielony z gwiazd) - wystarczy pierwszy rzut oka, by zobaczyć że gwiazdy mają... różne rozmiary a nie są zbiorem hotpikseli. Owszem bardziej zakrywają obiekt ale to właśnie jest ten kompromis o którym mówiłem. 

 

16 godzin temu, Iro napisał:

Nie każda próba będzie udana, ale dzieki takiemu "innemu" podejściu, często w sposób piękny dowiadujemy się, że coś może wyglądać zupełnie inaczej, albo jest ukryte dla oczu, "choć złapane w zdjęciu". 

Wiesz, może ja jestem astrofotografem "starej daty", który późno dowiedział się o istnieniu takiego narzędzia jak StarNet... bo po prostu go nie potrzebowałem. Nauczyłem się obrabiać gwiazdy i bazowałem na swoim workflow. Oczywiście, że inne ujęcie tego samego obszaru daje pogląd na "co tam siedzi" ale nawet robiąc zdjęcie "naziemne" staram się by kadr grał ze sobą (pierwszy czy n-ty plan), podobnie jest w astrofotografii - wszystko ma grać ze sobą, nawet gwiazdy :-)

 

Swoją drogą czekam na moment aż ktoś chcąc pokazać mgławicę Merope usunie Plejady :-D

 

16 godzin temu, Iro napisał:

Genialnym przykładem jest narrowband - gdzie, nie będę się odnosił do barw - bo to oczywiste, ale dla osiągnęcia odpowiedniego efektu głębi wyostrza się wybiórczo pewne partie obrazu, a inne delikatnie rozmywa.

A to nowość dla mnie - serio :-) Ja nie podostrzam selektywnie w narrowbandzie, ani nie rozmywam. Stosuję dekonwolucję i ew. procesy HDR w Pixie żeby uzyskać detal. 

 

16 godzin temu, Iro napisał:

Pozwólmy też żyć swoim życiem RGB - czy warto tracić takie perełki jak ta (sorki, że link do FB, ale tylko tu znalazłem to zdjęcie): https://www.facebook.com/photo/?fbid=3725223750901059&set=a.294507160639419

Pewnie, że pozwalamy żyć, nie wyklucza to jednak wyrażania własnej opinii :-) Co do zdjęcia... powiem, że jest ładne to fakt, ale właśnie gwiazd na nim mi brakuje - gdyby były wydaje mi się, że podniosło by to wartość odbioru zdjęcia. 

 

Przesadnie zmniejszyć czy usunąć gwiazdy jest super łatwo - znaleźć dobre połączenie ich wielkości z obszarem, który fotografujemy to jest wyzwanie i wymaga wkładu pracy. W dobie upraszczania wszystkiego nie zawsze się chce "pracować".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, wbrew pozorom obróbka szerokich kadrów jest czasem niewdzięczna. Pal licho duże kątowo obiekty jak Ameryka czy IC 1396 - tam nie trzeba jakoś bardzo kombinować z gwiazdkami. Ale mocno pod górkę robi się w przypadku drobnicy rozrzuconej na większym obszarze - czasem znalezienie kompromisu między chęcią jej uwidocznienia a sposobem potraktowania pokrywającej wszystko gwiezdnej kaszki (szczególnie w rejonie pasma Drogi Mlecznej) bywa trudne.

Edytowane przez lukost
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Pav1007 napisał:

Pewnie, że pozwalamy żyć, nie wyklucza to jednak wyrażania własnej opinii :-) Co do zdjęcia... powiem, że jest ładne to fakt, ale właśnie gwiazd na nim mi brakuje - gdyby były wydaje mi się, że podniosło by to wartość odbioru zdjęcia. 

Przesadnie zmniejszyć czy usunąć gwiazdy jest super łatwo - znaleźć dobre połączenie ich wielkości z obszarem, który fotografujemy to jest wyzwanie i wymaga wkładu pracy. W dobie upraszczania wszystkiego nie zawsze się chce "pracować".

 

Paweł, wiesz, że Twoje uwagi zawsze uważam za bardzo cenne (fakt, że się z nimi konfrontuję, nie oznacza, w żadnym stopniu, że umniejszam ich wartość). Ba jestem skłonny stwierdzić, że swoim warsztatem w ogniskowych, które preferujesz, nigdy Ci nie dorównam :).

To że polemizuję, wynika tylko z tego, że masz tak duży autorytet i poważanie, że w sposób absolutnie nieintencjonalny, możesz osłabić czyjąś chęć do eksperymentów :)

 

Z mojego osobistego doświadczenia, astrofotografia wykonywana w skali 1-4st. przekątnej, to coś innego niż fotografia o przekątnej 10-18st. W tej pierwszej skupiamy się przeważnie na konkretnym obiekcie, gwiazdy zajmują 2-3 proc powierzchni zdjęcia i są piękną biżuterią go ozdabiającą.

W tej drugiej, prawdziwym ukrytym obiektem jest złożoność tła, kompozycja różnych elementów, przykryta 50-100 tys. gwiazd.

Jak chcesz dobrać się do tych struktur - gwiazdy stają się po części zanieczyszczeniem - taką szarańczą, gdzie nawet najmniejsza gwiazdka o śmiesznym mag zżera cały pixel 10x10 sek. i kilka dookoła, Przy mgławicach sięga się po NB jako po rozwiązanie HW. Starnet - jest trochę jak środki ochrony roślin - to fajne rozwiązanie SW i daje mega możliwości spojrzenia na wiele rzeczy inaczej... ale trzeba go używać z głową i wierz mi, nie jest to takie "cyk" . We wspomnianym zdjęciu - szukanie tego balansu (i tak mało udanego) zajęło mi w cholerę czasu. Zdjęcie, które podlinkowałem wcześniej, nie pokazałoby całej tej złożoności, gdyby było przykryte gwiazdami.

(btw. bardzo ciekawe podejście do redukcji gwiazd: https://www.adamblockstudios.com/articles/star_demph)

 

Działka astrofotografii, w którą właśnie wsiąknął Lukost - jest pozornie łatwa - ale tak naprawdę bardzo trudna (dostrzegam, że ma on już podobne obserwacje). W szerokich kątach, obiektywem o ogniskowej 105-200 i pełnej klatce, bardzo łatwo zbiera się klatki - nie trzeba guidingu, dobry pole alignment, kadr, i  pstryk, pstryk....

Jazda zaczyna się w domu... gdy próbujesz to skalibrować i okazuje się, że flat, który zrobiłeś na końcu sesji nie kalibruje dobrze klatek, co wychodzi dopiero przy ściąganiu gradientu, albo kalibruje połowę klatek, a drugą połowę nie... (powodów są dziesiątki - to jak reaguje 14-17 elementowa optyka na zmianę położenia obiektywu w trakcie sesji i na zmiany temperatury, obciążenie zmieniającego położenie obiektywu wiszącego na body, flickering na przesłonie, nawet fakt, że jakaś wieś zgasiła światła w trakcie sesji, potrafi wpłynąć na taką kalibrację - niewyobrażalne - ale mam taką sesję z tego roku...), potem walka z tym cholernym gradientem, który na początku i na końcu sesji jest w zupełnie innym miejscu - czasami poświęcam sam na to kilka godzin, aby odpowiednio odjąć gradient. 

Mało kto poświęca na to czas i dlatego, wiele tego sygnału, na "poziomie podłogi" nigdy nie jest pokazywane, a ten sygnał tam jest.

 

Dodam tylko, że obszar, za który zabrał się Lukost jest moim zdaniem bardzo trudnym w obróbce.

 

Lukost:

 

a. po pierwsze, trochę bym to jeszcze wyciągnął bardziej w celu pokazania pyłów (jeżeli materiał pozwoli).

b. kolory gwiazd - uwaga Pawła w punkt - pytanie też na jakim ekranie to oglądasz ? cross-check kolorów na telefonie nie będzie złym pomysłem.

c. rozmiar gwiazd - zobaczymy jak to Ci się skomponuje po podbiciu sygnału z tła.

 

d. eksperymentuj... (najwyżej nie wyjdzie, ale nikt nie powinien zginąć) :)  - dobrą metodą jest obrobić coś, odejść od tego na tydzień i spojrzeć ponownie - w ten sposób odpada 80% moich eksperymentów.

 

 

 

Edytowane przez Iro
  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Iro napisał:

To że polemizuję, wynika tylko z tego, że masz tak duży autorytet i poważanie, że w sposób absolutnie nieintencjonalny, możesz osłabić czyjąś chęć do eksperymentów

@Iro z wielką przyjemnością podyskutowałbym z Tobą F2F - aż przyjemnie czytać co piszesz (pomijam fakt autorytetu, bo nie uważam się za takiego).

 

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jestem w mniejszości - policzę na palcach jednej ręki astrofotografów (których znam) i którzy nie wyobrażają sobie astrofotografii z wyciętymi (bądź nadmiernie zmniejszonymi) gwiazdami. Wiem, że ten trend zadomowił się u nas (nad czym niestety boleję). Raz - z chęci pokazania co w tle siedzi i dwa - bo usunąć gwiazdy jest łatwiej niż nauczyć się je obrabiać.

 

17 godzin temu, Iro napisał:

To że polemizuję, wynika tylko z tego, że masz tak duży autorytet i poważanie, że w sposób absolutnie nieintencjonalny, możesz osłabić czyjąś chęć do eksperymentów

W żadnym wypadku nie chcę takiego rozwoju wydarzeń. Nawet na swoich warsztatach zachęcam do eksperymentów i poszukiwania własnej drogi.

 

17 godzin temu, Iro napisał:

W tej drugiej, prawdziwym ukrytym obiektem jest złożoność tła, kompozycja różnych elementów, przykryta 50-100 tys. gwiazd.

Jak chcesz dobrać się do tych struktur - gwiazdy stają się po części zanieczyszczeniem - taką szarańczą, gdzie nawet najmniejsza gwiazdka o śmiesznym mag zżera cały pixel 10x10 sek. i kilka dookoła, Przy mgławicach sięga się po NB jako po rozwiązanie HW. Starnet - jest trochę jak środki ochrony roślin - to fajne rozwiązanie SW i daje mega możliwości spojrzenia na wiele rzeczy inaczej... ale trzeba go używać z głową i wierz mi, nie jest to takie "cyk" . We wspomnianym zdjęciu - szukanie tego balansu (i tak mało udanego) zajęło mi w cholerę czasu.

Bardzo to logiczne co piszesz - inaczej obrabia się małą skalę a inaczej dużą - jednak zauważ, że trend usuwania i nadmiernego zmniejszania gwiazd pojawił się u nas stosunkowo niedawno a astrofotografia szerokiego pola istnieje dużo dłużej i niejednokrotnie zachwycał się człowiek zdjęciami kiedy nikt nawet nie myślał o usuwaniu gwiazd. Cały czas jestem zdania, że dobre zdjęcie to również dobrze dobrany balans między obiektem, tłem a gwiazdami :-)

Od razu powiem, że od niedawna "ruszam" astrofotgorafię z wielkszymi (>5"/px) skalami i uczę się dopasować gwiazdy do zdjęcia :-)

 

17 godzin temu, Iro napisał:

We wspomnianym zdjęciu - szukanie tego balansu (i tak mało udanego) zajęło mi w cholerę czasu. Zdjęcie, które podlinkowałem wcześniej, nie pokazałoby całej tej złożoności, gdyby było przykryte gwiazdami.

Sądzę, że to zdjęcie było by również ładne i atrakcyjne, gdyby autor nie redukował tak bardzo gwiazd.

 

17 godzin temu, Iro napisał:

Działka astrofotografii, w którą właśnie wsiąknął Lukost - jest pozornie łatwa - ale tak naprawdę bardzo trudna (dostrzegam, że ma on już podobne obserwacje). W szerokich kątach, obiektywem o ogniskowej 105-200 i pełnej klatce, bardzo łatwo zbiera się klatki - nie trzeba guidingu, dobry pole alignment, kadr, i  pstryk, pstryk....

Jazda zaczyna się w domu... gdy próbujesz to skalibrować i okazuje się, że flat, który zrobiłeś na końcu sesji nie kalibruje dobrze klatek, co wychodzi dopiero przy ściąganiu gradientu, albo kalibruje połowę klatek, a drugą połowę nie... (powodów są dziesiątki - to jak reaguje 14-17 elementowa optyka na zmianę położenia obiektywu w trakcie sesji i na zmiany temperatury, obciążenie zmieniającego położenie obiektywu wiszącego na body, flickering na przesłonie, nawet fakt, że jakaś wieś zgasiła światła w trakcie sesji, potrafi wpłynąć na taką kalibrację - niewyobrażalne - ale mam taką sesję z tego roku...), potem walka z tym cholernym gradientem, który na początku i na końcu sesji jest w zupełnie innym miejscu - czasami poświęcam sam na to kilka godzin, aby odpowiednio odjąć gradient. 

Mało kto poświęca na to czas i dlatego, wiele tego sygnału, na "poziomie podłogi" nigdy nie jest pokazywane, a ten sygnał tam jest.

Podpisuję się pod tym co napisałeś.

 

@lukost patrz z przymrużeniem oka na moje wywody :-) Wypracuj sobie własną drogę astrofografa (Way of the astrophotographer :-) ) Bardzo przyjemnie ogląda się Twoje zdjęcia.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.