Skocz do zawartości

Astroszałas


Kapitan Cook

Rekomendowane odpowiedzi

Ale czy ogólnie warto aż tak się zadręczać? Rozumiem odmrażać sobie części ciała podczas obserwacji wizualnych, ale w przypadku astrofotografii to nie widzę takiej potrzeby. Ja na sezon zimowy przenoszę się na balkon w Krakowie. Niebo kiepskie, ale po to są filtry, by właśnie i z jasnych miejsc było co fotografować. Dłużej trwa zebranie dobrego materiału, ale da się i czlowiek nie musi się bawić w sadomasochistę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, dobrychemik napisał:

Ale czy ogólnie warto aż tak się zadręczać? Rozumiem odmrażać sobie części ciała podczas obserwacji wizualnych, ale w przypadku astrofotografii to nie widzę takiej potrzeby. Ja na sezon zimowy przenoszę się na balkon w Krakowie. Niebo kiepskie, ale po to są filtry, by właśnie i z jasnych miejsc było co fotografować. Dłużej trwa zebranie dobrego materiału, ale da się i czlowiek nie musi się bawić w sadomasochistę.

Tak, ale za mną chodzi od dłuższego czasu M33 i nie mam wyjścią muszę pod ciemne się wybrać . Mgławice wąskopasmowymi, focę z ogórdka i mogę w razie co do domu pójść się ogrzać. Chociaż ostatnio złapałem przez taki manerw 4 klatki po 10minut z chmurami. :D

 

Z drugiej strony, odkąd focę tęsknię za ciemnych niebem, chociażby aby się napatrzeć na nie. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, dobrychemik napisał:

Ale czy ogólnie warto aż tak się zadręczać? Rozumiem odmrażać sobie części ciała podczas obserwacji wizualnych, ale w przypadku astrofotografii to nie widzę takiej potrzeby. Ja na sezon zimowy przenoszę się na balkon w Krakowie. Niebo kiepskie, ale po to są filtry, by właśnie i z jasnych miejsc było co fotografować. Dłużej trwa zebranie dobrego materiału, ale da się i czlowiek nie musi się bawić w sadomasochistę.

- czemu chodzi Pan po górach

- bo są

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, orlen napisał:

Siedzenie i gapienie się w niebo zwłaszcza zimą kiedy zazwyczaj masz kilka miesięcy chmurw jest dla niektórych formą medytacji :)

Pewnie tak. Mnie jednak zanadto by rozpraszało zastanawianie się która część ciała mi z zimna odpadnie jako pierwsza :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Namiot samorozkładalny znajdziesz w Decathlonie za niecałe 300zł. Jeśli chodzi o śpiwór to oczywiście najlepszy jest gruby puchowy o jakim mówi orlen, ale to spory wydatek. Możesz poszukać syntetycznego o podobnych parameteach za ułamek tej ceny. Będzie 2x cięższy i po zwinieciu kilkukrotnie większy, ale skoro nie musisz go pakować do plecaka to nie jest to problemem. Oprócz kilku śpiworów puchowych mam też taki syntetyk kupiony dawno temu. Dawał radę przy obserwacjach geminidów pod gołym niebem przy minus kilkunastu stopniach. 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Radek Grochowski napisał:

Namiot samorozkładalny znajdziesz w Decathlonie za niecałe 300zł. Jeśli chodzi o śpiwór to oczywiście najlepszy jest gruby puchowy o jakim mówi orlen, ale to spory wydatek. Możesz poszukać syntetycznego o podobnych parameteach za ułamek tej ceny. Będzie 2x cięższy i po zwinieciu kilkukrotnie większy, ale skoro nie musisz go pakować do plecaka to nie jest to problemem. Oprócz kilku śpiworów puchowych mam też taki syntetyk kupiony dawno temu. Dawał radę przy obserwacjach geminidów pod gołym niebem przy minus kilkunastu stopniach. 

Potwierdzam, ja poszedłem w puch bo używam go też do biwakowania w górach i liczę kazdy gram który muszę spakowac do plecaka, do auta może być nawet syntetyk

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, orlen napisał:

 

O to to, brak odpowiednich butów może być zgubny nawet gdy jest na plusie. Mi się kilka razy sprawdził jeszcze taki myk: napuszczam do wanny trochę bardzo ciepłej wody i bezpośrednio przed wyjazdem moczę w tym stopy. Brzmi dziwnie ale w moim przypadku poprawia komfort termiczny nawet na kilka godzin.

 

Co do rzeczy podgrzewanych elektrycznie to na ten sezon zimowy kupiłem sobie ogrzewaną kamizelkę na powerbank. Na razie nie musiałem odpalać grzania, samo jej założenie pod kurtkę już pomagało.

 

Ogólnie trzeba minimalizować szpary między warstwami ubrań żeby zimno nie miało się którędy dostać. Chodzą mi po głowie ocieplane spodnie narciarskie, takie na szelki (albo wręcz pełny kombinezon jednoczęściowy). Do tego czapka kominiarka z otworem na twarz, na to jakiś komin z polaru - na pewno byłoby to lepsze, niż standardowa osłona szyi i głowy czyli szalik + czapka.

 

Sam wybór miejscówki może być również kluczowy, szczególnie jeśli siedzisz długo na zewnątrz. Wystarczy sprawdzić na prognozie kierunek wiatru i wybrać miejscówkę na której będzie można się schować za jakąś osłoną, np za drzewami. Nie ma chyba nic gorszego niż wystawić się na mrozie na wiatr.

 

Edit: ale najlepsza możliwa ochrona przed zimnem to jest domek z kominkiem pod ciemnym niebem :D

Edytowane przez Astrobonq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobrychemik Czy warto się tak zadręczać ? Ja odpowiem krótko i zwięźle : NIE

 

Natomiast czas mija i od dwóch lat w zasadzie jestem pod gołym niebem kiedy tylko warunki są pewne. Dla mnie taki wyjazd to chyba esencja w ogóle astro. To trochę medytacja, trochę wkurwianie się, trochę ucieczka od wszystkiego i wszystkich. Ja nie wyobrażam sobie zbierania materiału w oderwaniu od fizycznego przebywania na miejscu. To tak jakby reporter wojenny wysłał robota na miejsce i za jego pomocą zbierał materiał. Efekt może i ten sam tylko brakuje  w tym wszystkim najcenniejszego, swoich własnych przeżyć. Oczywiście nie mam nic przeciwko komukolwiek kto robi zdjęcia smacznie śpiąc w tym czasie. Po prostu każdy wybiera swoją drogę która też zależy od bardzo wielu czynników. Ja dopóki mogę, ciągle będę jeździł bo wiem że w każdym momencie coś może się zmienić. Jak choćby w spotterstwie lotniczym które również uprawiam. Jedna sytuacja i 90% samolotów zniknęło z mojego nieba w ciągu tygodnia. Kiedy wrócą ? Może nigdy.

 

A teraz merytorycznie

 

Kalosze mam piankowe, czy to jest EVA nie mam pojęcia. I czy warto płacić za to samo tylko z logo 150 zł. Faktem jest że w stopy marznę najbardziej. I już zmiana obuwia zimowego na te kalosze to był skok jak z EQ1 na HEQ5 ! Natomiast po 3-4 h i one wysiadają. Reszta ciała spokojnie wytrzymuje najtęższe mrozy. Natomiast kolejną sprawą jest że wraz ze spadkiem temperatury każda najmniej otulona  część ciała zaczyna denerwować. Na koniec wiążę już gruby szalik tak aby zostawić szparę na oczy bo i kominiarka nie daje rady. Tak jak to było wcześniej wspomniane bez ruchu bardzo ciężko utrzymać komfort cieplny, przynajmniej dla mnie. A czemu nie biegam i skaczę co jakiś czas ? Czasami tak robię , ale jest przy tym tyle hałasu że nie czuję się pewnie będąc samemu na polu. Jakoś wolę nasłuchiwać otoczenia, czy jakaś pokraka się nie zbliża.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, orlen napisał:

Siedzenie i gapienie się w niebo zwłaszcza zimą kiedy zazwyczaj masz kilka miesięcy chmurw jest dla niektórych formą medytacji :)

poniżej pewnej temperatury to przypomina raczej modlitwę z Dnia Świra, niż spokojną, łagodną medytację :D

 

18 minut temu, Kapitan Cook napisał:

Ja dopóki mogę, ciągle będę jeździł

 

tak mi się jakoś skojarzyło... :D

 

Drobna poprawka - ja na przykład nie śpię, gdy teleskop pracuje na balkonie, tylko siedzę sobie w cieple i puchu, patrząc na ekran, przeskakując po obiektach, czasem błądząc po niebie :D Zaleta jest taka, że przejaśnienie, rozsuwam pokrowiec z setupu, przeciągam dwa kable przez okno i już. Tym sposobem mam mnóstwo obserwacyjnych nocy

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Kapitan Cook napisał:

Jak choćby w spotterstwie lotniczym które również uprawiam. Jedna sytuacja i 90% samolotów zniknęło z mojego nieba w ciągu tygodnia. Kiedy wrócą ? Może nigdy.

Mówisz może o sytuacji związanej z drogą UL984? Mieszkam parę kilometrów na południe od niej i pamiętam jakie piękne maszyny nią latały. Ciekawe co by tą drogą teraz latało. Także ubolewam nad tą sytuacją i tracę nadzieję, że samoloty wrócą na tą trasę. 
 

Co do zimowego przygotowania się do sesji wyjazdowych to najbardziej ciepię chłód w stopy pomimo zastosowanie butów zimowych. Także z wielką nadzieją czytam Wasze spostrzeżenia o odpowiednim obuwiu.

 

2 minuty temu, count.neverest napisał:

Kobitę sobie znajdź i się będziecie grzać w Nubirze.

W tych czasach na Nubirę może być ciężko :laughing:

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@simarik O Panie to u Ciebie to latało wszystko przed zestrzeleniem 2014 rokiem. U mnie analogicznie od czerwca tego roku zarżnięto wszystkie korytarze  na granicy z Białorusią. Na Nubirę to chyba nigdy nie było łatwo, natomiast ma 2 istotne cechy:  jeździ i kosztowała tyle co kierunkowskaz do nowych aut.

 

@isset dokładnie o czymś takim myślałem żeby nie kulić się w aucie.

 

@lkosz Każdy orze jak może. Ja ze swoim setupem nie mam szans na focenie z domu a póki nie wygram w totka nie zamienię setupu z 4 tyś na 20

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może stare dobre relaksy? Wojas je produkuje teraz, może najgrubsze, najbardziej szczelne by się nadały?

https://duckduckgo.com/?q=%C5%9Bniegowce+relaks&iax=images&ia=images

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako facet, który parę razy biwakował zimą za kółkiem polarnym w namiocie, wiacie i drewutni, dorzucę 3 grosze:

 Może zamiast śpiwora, pomyśleć o jakimś puchowym kombinezonie. Tylko to drogie będzie i trudniej dostępne. Śpiwór ma te wadę, że aby było w nim naprawdę ciepło, nie bardzo można go rozpinać i wychylać się z niego. Niemniej, nawet rozpięty od dołu (możliwość chodzenia) sporo komfortu cieplnego doda. Mój Cumulus Teneqa850 waży jakieś 1300-1400g i ma 850g puchu. Problemem jest to, że on się strasznie puszy - objętość takiej rozprężonej puchówki jest masakryczna, tonie się w tym. Na Twoim miejscu wziąłbym coś nieco lżejszego, w krajowych warunkach powinno wystarczyć. Ktoś tu doradzał dobry syntetyk zamiast puchu i to nie jest głupia opcja, bo tańszy i łatwiejszy w utrzymaniu (pranie). Wilgoć mu nie straszna tak bardzo, jak puchówce. Tylko faktycznie będzie ważył 2-2.5kg zamiast 1-1.4kg. Ale Ty tego nie będziesz nosił w plecaku po górach.

Jeśli masz zamiar paradować na zewnątrz, tj. z nogami poza śpiworem, to jak już sam dyskutowałeś w tym wątku obuwie jest podstawą. Kalosze z pianki EVA faktycznie są bardzo O.K., używałem na biwakach takich z krótszą cholewką. Z tym, że w opisie polecają je do pracy do -15 st. C. Z moich doświadczeń wynika, że nie bez powodu. Ty zaś na stanowisku jesteś mało ruchliwy. Może weź o 1/2-1 numeru większe i dodatkowe ocieplacze/skarpety?Jakieś polarowe albo neoprenowe -szukałbym z asortymentu dla lodowych wędkarzy (siedzą z kijem nad przeręblem) i... kajakarzy. Są tacy wariaci (to nie ja, przysięgam! :laughing1: ), co pływają nawet zimą, albo przynajmniej bardzo wczesną wiosną czy późna jesienią. Kiedyś w marcu dzwonię do takiego kolegi, a w słuchawce rytmiczny plusk wioseł.

Z innych opcji przychodzą mi do głowy buty śniegowce (nie korzystałem, musiałbyś sam obadać temat). Istnieją też botki puchowe, ale one nie mają podeszwy do chodzenia po gruncie, siedzi się w nich w namiocie tylko. Koledzy używali, ja wybrałem kalosze piankowe, by na biwaku być bardziej mobilnym - można pójść po wodę lub do kibelka. Chwile, gdy idziesz do sławojki na rakietach śnieżnych - bezcenne.

 Aha, kiedyś tu na forum ktoś z wspominał patent, że siedząc na stanowisku przy sprzęcie zawsze trzyma stopy nie na glebie, ale na jakiejś izolacyjnej podkładce.

Pozdrawiam

-J.

P.S. Duże kilka lat temu w końcu lutego na stacjonarnym wyjeździe na zorzę polarną do  Szwecji dopadła nas  odwilż - dzień po przyjeździe było +2 st. C w południe (200km za kółkiem p.). Z pogodą na zorzę było krucho, więc po dziennym rekonesansie zapadła decyzja o wypadzie na noc w dolinę Abisko, kilkadziesiąt km na wschód. Niestety, mieliśmy tylko letnie, schroniskowe śpiworki. Część ukr..., pożyczyła kołdry ze schroniska, ja dureń tylko wszystkie ciuchy i ten letni śpiwór (1kg syntetyk). Plecak i jakieś graty jako legowisko. W odwodzie była ogrzewana poczekalnia na stacji Abisko-Touristation, jakieś 1.5-2h marszu. Było chyba tylko - 10st., ale nie paliliśmy ogniska, bo Park Narodowy. Trochę siedzenia/drzemki w śpiworze, trochę łażenia 8-ek w kółko jak pingwin zawinięty w śpiwór, trochę focenia zorzy z pokrytych lodem statywów. Zmarzłem na kość. Zwinęliśmy się przed świtem, o dziwo marsz powrotny był całkiem spoko. Tajanie we wspomnianej poczekalni, czekając ćwierć dnia na pociąg było naprawdę przyjemne...

  • Dziękuję 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.