Skocz do zawartości

Zasilanie polowe - gotowe rozwiązania?


Behlur_Olderys

Rekomendowane odpowiedzi

No nie, moja instrukcja obsługi wprost mówi o przeznaczeniu do pracy cyklicznej i głębokich rozładowań (wytrzymuje do 400; częściowych znacznie więcej).

 

Pewnie się to różni w zależności od tego, jak grube płyty i ile tej maty z włókna szklanego dano.

Edytowane przez WielkiAtraktor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, WielkiAtraktor napisał:

Z tego, co czytałem, AGM nie należy ładować zwykłym tanim prostownikiem.

Dotyczy to również, a nawet chyba jeszcze bardziej, akumulatorów żelowych. Parę miesięcy temu, kiedy kupowałem akumulator do zasilania mojego montażu, robiłem też rozpoznanie jeśli chodzi o ładowarki, czy prostowniki, nie wiem, która nazwa jest bardziej prawidłowa. Z testów których znalazłem dość sporo w internecie dowiedziałem się, że za ładowarkę będę musiał zapłacić więcej niż za akumulator. Znalazłem jednak w końcu tanią ładowarkę która wypadała bardzo zachęcająco w testach. Wydaje mi się, że jest godna polecenia jeśli weźmie się pod uwagę stosunek jakości i możliwości do ceny, a w dodatku ma ona tryb ładowania akumulatorów żelowych, co zdaje się jest rzadkością w tak tanich urządzeniach. Producent nazywa się Foxsur, model nazywa się 12V/7A a ceny na Aliexpress zaczynają się od ok. 100zł z przesyłką. Używam jej z moim 22Ah akumulatorem żelowym i bardzo sobie chwalę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, MarekJ71 napisał:

. Akumulatory AGM przeznaczone są do pracy w takich zastosowaniach jak np. UPS, gdzie tak naprawdę są one właściwie cały czas w pełni naładowane, a jakieś większe rozładowanie następuje tylko w rzadkich przypadkach. Natomiast w przypadku regularnego używania go jako źródła energii wiążącego się ze znacznym rozładowaniem trwałość akumulatora jest dużo mniejsza niż w przypadku prawdziwego akumulatora żelowego.

Tutaj się mylisz. Zarówno AGM, jak też żelowe nadają się do pracy cyklicznej. Nie nadają się do tego jedynie "zwykłe" akumulatory rozruchowe. AGM jest powszechnie stosowany w małych pojazdach elektrycznych, jakiś wózkach itp. Wg mnie nie warto dopłacać do żelowego w astronomii.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MarekJ71 napisał:
1 godzinę temu, WielkiAtraktor napisał:

Z tego, co czytałem, AGM nie należy ładować zwykłym tanim prostownikiem.

Dotyczy to również, a nawet chyba jeszcze bardziej, akumulatorów żelowych. Parę miesięcy temu, kiedy kupowałem akumulator do zasilania mojego montażu, robiłem też rozpoznanie jeśli chodzi o ładowarki, czy prostowniki, nie wiem, która nazwa jest bardziej prawidłowa. Z testów których znalazłem dość sporo w internecie dowiedziałem się, że za ładowarkę będę musiał zapłacić więcej niż za akumulator. Znalazłem jednak w końcu tanią ładowarkę która wypadała bardzo zachęcająco w testach. Wydaje mi się, że jest godna polecenia jeśli weźmie się pod uwagę stosunek jakości i możliwości do ceny, a w dodatku ma ona tryb ładowania akumulatorów żelowych, co zdaje się jest rzadkością w tak tanich urządzeniach. Producent nazywa się Foxsur, model nazywa się 12V/7A a ceny na Aliexpress zaczynają się od ok. 100zł z przesyłką. Używam jej z moim 22Ah akumulatorem żelowym i bardzo sobie chwalę.

jaki prostownik... ludzie. AGM i GEL ładujemy wyłącznie ładowarkami automatycznymi, które samoczynnie kończą ładowanie i mają stabilizację napięcia (i prądu najlepiej też). Klasyczne prostowniki powodują intensywne gazowanie elektrolitu, co w przypadku AGM znacznie skraca żywotność, a GEL uszkadza nieodwracalnie. AGM do pracy cyklicznej ładujemy do 14.7-14.9V, czyli do progu gazowania lub lekko go przekraczając i delikatnie podgazowując (zwłaszcza gdy jego temperatura jest niższa niż 20 stopni) ale niedopuszczając do ulatywania wodoru przez zawory (słyszalne jako popiskiwanie). GEL natomiast do 14.4V i ani deka więcej. Absolutnie nie można doprowadzić do gazowania elektrolitu. Prąd: najlepiej nie więcej niż C/10, czyli aku 20Ah prądem ok. 2A.

Tanie prostowniki potrafią prażyć napięciem 15-16V przy nieustabilizowanym prądzie.

Edytowane przez lkosz
  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również sledze. 

Choć dla mnie to jednak opcją na pracę w terenie to tylko zasilanie z auta. I tak gdzieś muszę przetrwać noc. 

Nigdy nawet tego nie próbowałem.

Stąd pytanie: czy podczas uruchamiania silnika wyłączę zasilanie na montaz? 

Przecież nie będę bujał silnika cała noc (agregat będzie lepszy ;) )

Jak to jest z zasilaniem z auta?? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, bacHor napisał:

Jak to jest z zasilaniem z auta??

Kilka razy zrobiłem taką sesję (laptop z zasilaczem nom. 65 W + kamerka <5 W, EQ5). Co 2 h odpalałem silnik na 10 minut (podczas odpalania i gaszenia odpinałem odbiorniki). Nigdy nie rozładowałem, ale bezpieczniej czuję się z osobnym akumulatorem (no i nie zawsze da się zaparkować tuż przy miejscu rozłożenia setupu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Behlur_Olderys napisał:

Bałbym się z auta zasilać (choć jestem wysoce niezmotoryzowany). Zaśniesz, i już nie odjedziesz ;)

Czytałem swego czasu na CN historię o pewnym Amerykaninie.

 

Facet pojechał sobie na totalne odludzie, kilkadziesiąt km od najbliższej ludzkiej osady, aby mieć niebo w pierwszej klasie Bortle'a. Samochód miał duży (jakiś rodzaj vana). Cały setup zasilił z akumulatora z samochodu - nie pamiętam dokładnie, jaki to był setup, ale ładnie pracował przez całą sesję, tzn. jakieś 6h. Przy powrocie auto nie chciało odpalić (rozładowany akumulator), a koleś nie miał jakiegokolwiek jump-startera lb czegoś w tym rodzaju. Musiał przejść ok. 30 km w kierunku miasta, aby złapać zasięg w komórce i wezwać pomoc drogową. Ja po przeczytaniu tej historii w ogóle nie zasilałem setupu z akumulatora samochodu.

 

@Behlur_Olderysjeśli dobrze znasz język angielski, to spróbuj jeszcze przeszukać fora anglojęzyczne odnośnie zasilania polowego - chyba, że już to zrobiłeś. Ja z reguły wpierw szukam porad na CN lub Stargazerslounge, dopiero potem na Astropolis, ponieważ, to, co mnie najbardziej interesuje, to najczęściej na Astropolis nie ma :( 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bacHor napisał:

Jak to jest z zasilaniem z auta?? 

z technicznego punktu widzenia używanie akumulatora rozruchowego typu SLA (EFB to inna para kaloszy) do pracy cyklicznej jest bardzo złym pomysłem. Takie aku są budowane do wydania dużego prądu przez krótki czas, bycia szybko doładowanym, i pracy w pełnym naładowaniu (czyt. w pełnym komforcie). Praca cykliczna powoduje pęcznienie mas na płycie dodatniej (która nota bene w takich aku jest cienka i wykonana zwykle mało solidnie, bez ramki) i w konsekwencji jej fizyczny rozpad. Wystarczy kilka razy (kilka = bliżej 2-3 niż 9) rozładować taki akumulator i masz spadek pojemności do ok. 50%.


Oczywiście nikt nie rozładuje akumulatora poniżej 20%. Chyba. Jak rozładuje to może nie uruchomić silnika. A może uruchomić silnik i nawet nie wiedzieć, że ma prawie pusty akumulator. Ale powiedzmy, że rozładuje go do ~50-60%. Mieszkając blisko i jeżdżąc na krótkie dystanse nie da rady go naładować alternatorem. Bo czy ktoś wpadłby na to, żeby ten akumulator po powrocie wyjąć i go doładować? Raczej mało kto. W efekcie aku będzie jeździł niedoładowany, zapewne stale niedoładowany lub wręcz poziom naładowania będzie spadać, będą się więc stopniowo osypywać masy czynne z płyt i powolutku zasiarczać, wzrastać będzie rezystancja wewnętrzna, spadać prąd rozruchowy. Aż pewnego mroźnego poranka np. za rok, albo np. po piątej beztroskiej sesji, samochód nie odpali. I kłopot gotowy. A to nie są tanie akumulatory.

 

Żeby zapewnić sobie długą żywotność, warto SLA doładowywać poza samochodem 2x do roku: przed zimą i przed wyjazdem na dalsze wakacyjne dystanse (lub częściej jeśli styl jazdy powoduje jego niedoładowanie). Jeśli ma korki to podprażając niewielkim prądem te 2 razy w roku do 15V lub trochę więcej, po ładowaniu uzupełnić poziom elektrolitu wodą destylowaną. Jeśli nie ma dostępu do elektrolitu, lub to EFB, to jak z AGM - nie gazować za mocno. Wówczas posłuży wiele lat.

 

A do pracy cyklicznej raczej kupić sobie AGMa.

 

32 minuty temu, tomchm napisał:

Czytałem swego czasu na CN historię o pewnym Amerykaninie.

nie tylko w Nevadzie takie rzeczy. Na naszym podwórku TIRowcy zwykle wożą dużego AGMa do zasilania urządzeń, doładowywanego z alternatora odpowiednią instalacją. Zwykle są to osoby, które się przekonały na własnej skórze, że warto :D

Edytowane przez lkosz
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, bacHor napisał:

Stąd pytanie: czy podczas uruchamiania silnika wyłączę zasilanie na montaz? 

Zależy od Twojego auta. Jedne odcinają zapalniczki na czas rozruchu, inne nie. Tak samo wiele aut wymaga przekręcenia stacyjki na pierwszą pozycję, aby zasilić gniazdo, a niektóre (te "nowoczesne") odcinają zasilanie po iluś minutach (nienawidzę nowych aut :) ). Jeśli wymagane jest przekręcenie na pierwszą pozycję kluczyka, to warto sprawdzić sobie (np amperomierzem), ile prądu pobiera samo auto w takim stanie - czasem mogą być zasilane jakieś podzespoły i bajery, które ciągną prąd.

38 minut temu, Behlur_Olderys napisał:

Bałbym się z auta zasilać

Zasilanie z auta to nie czarna magia :) Wystarczy wziąć pod uwagę kilka czynników i robić to z głową. Docelowo najlepiej wozić dodatkowy AGM, ale w niektórych sytuacjach ten wbudowany może wystarczyć. 

-akumulator w aucie jest rozruchowy, nie agm, nie żelowy - dlatego nie można go głęboko rozładowywać, bo szybko straci żywotność. Tak z 1/3 można mu ukraść.

-w zimie pojemność akumulatora spada. W temp -10 jest to 70% pojemności. A silnik potrzebuje więcej energii na rozruch.

-im aku starszy, tym pojemność gorsza - zużycie akumulatora można za darmo sprawdzić w niektórych sklepach

Biorąc to pod uwagę należy policzyć (albo zmierzyć), ile setup pobiera prądu i sprawdzić, czy mieści się to w tej tolerancji. Jak tak, to nie widzę przeszkód przed takim zasilaniem. Przykładowo, jeśli ktoś potrzebuje jedynie zasilania do montażu. 1A przez 6h taki akumulator 60Ah nawet nie poczuje. Jak setup jest rozbudowany, to bez dodatkowego aku się nie obędzie. Im większe auto, większe akumulatory, tym więcej można bezpiecznie "ukraść" z niego prądu.

11 minut temu, lkosz napisał:

Mieszkając blisko i jeżdżąc na krótkie dystanse nie da rady go naładować alternatorem.

Taka sama sytuacja może się dziać nawet jak ktoś nic nie zasila, a po prostu ma blisko do pracy. Wtedy normalną czynnością powinno być takie okresowe doładowanie akumulatora, szczególnie w zimie, gdy różne grzałki potrafią ciągnąć 100 czy 200A.

14 minut temu, lkosz napisał:

doładowywać poza samochodem

Czy ma tutaj znaczenie "poza samochodem"? Podpięcie prostownika pod auto ma jakieś minusy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, tomchm napisał:

@Behlur_Olderysjeśli dobrze znasz język angielski, to spróbuj jeszcze przeszukać fora anglojęzyczne odnośnie zasilania polowego - chyba, że już to zrobiłeś. Ja z reguły wpierw szukam porad na CN lub Stargazerslounge, dopiero potem na Astropolis, ponieważ, to, co mnie najbardziej interesuje, to najczęściej na Astropolis nie ma :( 

 

No nie, ja robię na odwrót. Tym bardziej, jeśli czegoś na Astropolis nie ma to trzeba zrobić, żeby było :)

 

Inna sprawa, że często to, co mnie interesuje (np. podczerwień) to w ogóle nigdzie nie ma ;)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, MateuszW napisał:

Taka sama sytuacja może się dziać nawet jak ktoś nic nie zasila, a po prostu ma blisko do pracy. Wtedy normalną czynnością powinno być takie okresowe doładowanie akumulatora, szczególnie w zimie, gdy różne grzałki potrafią ciągnąć 100 czy 200A.

dokładnie tak i nawet grzałek nie trzeba. Wystarczy załatwiać coś na mieście. Kilka rozruchów silnika + niewielkie odległości, i w efekcie akumulator jest niedoładowany. Przejść pieszo, zamiast jechać autem do kiosku jest m.in. dlatego zdrowsze :D

Dlatego też warto doładowywać akumulator, bo potem są niespodzianki podczas przymrozków, albo w trasie.

 

57 minut temu, MateuszW napisał:

Czy ma tutaj znaczenie "poza samochodem"? Podpięcie prostownika pod auto ma jakieś minusy?

elektronika samochodu może zareagować na za wysokie napięcie, ale jak zdjąć jedną klemę i zabezpieczyć otoczenie przed ewentualnymi lekkimi chlapaniami elektrolitu, to to w zasadzie bez znaczenia. No może jeszcze uwzględnić temperaturę wybierając napięcie ładowania. I trochę pokołysać akumulatorem, żeby się elektrolit przemieszał i wyjdzie na to samo. Ale już samo podgazowanie powinno przemieszać elektrolit. Celem jest to żeby osiągnął odpowiednią gęstość i kryształy siarczanu ołowiu się rozpuściły. Gdzie to się stanie, nie ma znaczenia.

 

57 minut temu, MateuszW napisał:

Przykładowo, jeśli ktoś potrzebuje jedynie zasilania do montażu. 1A przez 6h taki akumulator 60Ah nawet nie poczuje

no chyba że już mamy tę 1/3 ukradzioną, aku niedoładowane, zużyty też, bo wiecznie 66% naładowane, więc i prąd rozruchowy już nie ten. Silnik na łące też wystygnie... Kłopot w tym, że jest kilka niewiadomych i jedna pewna - jak rozładujemy za bardzo tym 1A, nawet jeśli się uda przez 10 sesji pod rząd, to po jedenastej może być kuku :D

Edytowane przez lkosz
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym w przypadku akumulatorów kwasowo-olowiowych dochodzi jeszcze problem - bardzo szybki spadek napięcia.

 

Ja na początku swojej przygody z astrofoto (SWSA, Canon 2000D + obiektyw 50mm) kupiłem sobie za 360 zł taki zabudowany akumulator kwasowo-olowiowy 40Ah. W obudowie były już gniazda USB i gniazdo zapalniczki.  Zasilalem nim aparat i grzałke na obiektywie. Energii elektrycznej starczyło na niecałe 3h - później spadek napięcia był tak duży, że nie szło już dalej focic. Może ja coś źle zrobiłem, może te 40Ah to była jedna wielka lipa, nie wiem - w każdym razie zezlomowalem całe to ustrojstwo, zacisnalem zęby i kupiłem w/w przeze mnie powerbank. Problemy z zasilaniem  przeszły niczym ręką odjął. Jak doszedł autoguiding, to kupiłem sobie jeszcze drugi taki sam powerbank. I nigdy później nie miałem już problemów z zasilaniem, a wszystkie moje astrosesje były polowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, bacHor napisał:

Reasumując temat auta:

Dobrze zabrać starter do auta na wyjazd. 

Najlepiej mieć dodatkowe aku dla zestawu. 

Czyli kontynuujemy temat poszukiwań optymalnego zasilania w teren. 

Musze sobie zmierzyć ile faktycznie "potrzebuje baterii". 

Zakładając, że przynajmniej część urządzeń z setupu zamierzasz zasilać akumulatorem z samochodu; wtedy jump-starter potraktować jako polisę ubezpieczeniową na wypadek rozładowania akumulatora samochodu. I to nie tylko w przypadku astrofoto (kwestia tego jak kto dba o akumulator samochodu). Ważne w szczególności, jak ktoś posiada samochód z silnikiem diesla...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

To co tutaj ;)

9Ah agm + ładowarka 1.5A.

Razem 150zł wyszło. 

Plus konektory za kilka zł. 

Jeśli amperomierz nie kłamie to na jedną zimową nockę powinno wystarczyć, ale najpierw sprawdzę czy w pokoju będzie chodziło przez całą noc.

 

Jeszcze tylko auto kupić i już będę miał mobilny zestaw :):):)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Behlur_Olderys sprawdzałeś jak twoja astro-skrzynka działa na napięciach poniżej 12V? Przy sterownikach krokowców bywają z tym problemy. 

Te 9Ah w aku żelowych to jest pojemność do napięcia rozładowania 10.8~11V. A napięcie, w raz z rozładowaniem spada z grubsza liniowo.

Także powyżej 12V masz 5~6Ah pojemności. Potem reszta w zakresie 11-12V. Dodatkowo niska temperatura redukuje pojemność o ~20%, także 9Ah AGM w warunkach polowych ma 4-5Ah powyżej 12V.

 

Warto wspomnieć (a nikt w tym wątku chyba jeszcze nie wspominał) o tym, że Li-po i Li-ion o wiele dłużej trzymają napięcie powyżej 12V. LiFePO są jeszcze lepsze. I za to też się płaci. Poniżej przykładowa charakterystyka. Krzywa dla aku ołowiowego i tak jest tutaj optymistyczna, bo wygląda, że próba była robiona zaraz po naładowaniu.

http://arhservices.co.uk/GoldenMotor/Batterycomparison.JPG

Batterycomparison.jpg.58aae65d2dce12c7f80dca23c499146a.jpg

Edytowane przez bartolini
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, bartolini napisał:

Krzywa dla aku ołowiowego i tak jest tutaj optymistyczna, bo wygląda, że próba była robiona zaraz po naładowaniu.

Tak krzywa jest jakaś dziwaczna. Brakuje tu nagłego spadku na początku z 14 na 13V, które spadają bardzo szybko. Tutaj do 13V mamy ponad 40% pojemności, jakieś głupoty. Oczywiście wszystko 4x.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.11.2021 o 23:42, tomchm napisał:

Czytałem swego czasu na CN historię o pewnym Amerykaninie.

 

Jeżdżąc autem w teren i zasilając setup z gniazdek zapaliczki (przetwornica do lapka, montaż, grzałki z 12V) nigdy nie wyłączałem silnika podczas sesji. 

Plusy: ciepło w aucie zimą, ładowanie akumulatora, brak odcinania prądu w gniazdach zapalniczki

Minusy: spalana benzyna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.