Skocz do zawartości

kolimacja laserem.


Hans

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Udalo mi sie wkoncu odratowac kolimator laserowy LJ'ta i doprowadzic go do stanu poprawnej pracy. Mam smieszny objaw. Mianowicie, punkt swietlny laserka zatacza mi male kregi przy obracaniu wyciagiem. Srednica tych "kolek" to ok. 3mm. Na chlopski rozum to mam nieosiowo zamontowany wyciag. Ale czy na pewno? Czy spotkaliscie sie z tym, ze kolimator Lecha nie dawal idealnie zosiowanej wiazki? Czy to odchylenie (wspomniane 3mm). ma duze znaczenie? Wczoraj teleskop ustawilem tak, ze plamka zatacza krag idealnie po znaczniku lustra Glownego. Nie bardzo mam ochote majdrowac przy wyciagu, ale moze to konieczne. Pytanko pomocnicze, jak sprawdzic czy wiazka z kolimatora jest w osi kolimatora?

 

W moim telepie jest ten krotki obrotowy wyciag Asrokraku.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli plamka "lata" po okręgu, to

1) promień lasera tworzy pewien kąt z osią wyciągu okularowego, lub

2) promień lasera jest wprawdzie równoległy do osi, ale z osią się nie pokrywa, lub

3) występują jednocześnie błędy 1) i 2) :angry:

Taki kolimator też trzeba skolimować :szczerbaty:

Edytowane przez Marcin_G
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KOLIMATOR należy POTOCZYĆ PO STOLE...

Gdy plamka na ścianie

czy innym ekranie

Zakreśli FALE

kolimator nie jest dobry wcale!

A jeśli kreska jest pozioma -

Zamiast wyciągu masz kawał złoma!

 

Tak naprawdę - jest oczywiste że kolimator rozosiowany.

Gdyby nawet wyciąg miał oś nie tak jak trzeba ustawioną - obracanie kolimatorem zamocowanym w wyciągu NIE MOGŁOBY KRĘCIĆ KÓŁEK plamką laserową. Chyba że ten komimator byłby w wyciągu Z DUZYM LUZEM zamocowany i kiwał się przy obracaniu.

Edytowane przez cygnus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cygnusie, ale to obrotowy wyciag. Plamka mi zatacza kregi i przy kreceniu wyciagiem i przy kreceniu kolimatorem w wyciagu, stad moja niepewnosc co ma "skosa". Dzieki za pomysl z toczeniem kolimatora, musze tylko pamietac aby nie klasc go cala pow. na np. stole. rys. wyjasniajacy ponizej. (BTW fajny patent na kolimowanie kolimatora :szczerbaty: )

 

Pozdrawiam.

kolimator.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patent nie mój, ustnie mi go Koledzy z PTMA przekazali, potem przeczytałem o tym w starym Vademacum.

 

Gdy sprawdzisz kolimator tocząc i będzie osiowy - wtedy wniosek będzie smutny - gwint wyciągu wycięty skośnie względem mocowania okularu.

 

Zrób jeszcze jedno - możesz obracać kolimatorem w wyciągu, nie ruszając gwintu ogniskowania. Jeśli obracanie samym kolimatore nie czyni kółek, zaś "ostrzenie" wyciągiem rzeczone kółka czyni - oj, to ten wyciąg może być nienaprawialny! Kojarzy mi się z lufą karabinu do strzelania zza węgła!

 

Może mocowanie okularu w wyciągu jest na jedną śrubkę i dokręcenie tej śrubki skosuje kolimator albo okular względem osi geometrycznej wyciągu? To jest najbardziej prawdopodobna przyczyna, przeciez te 3 mm na długości nie wiem, metra to jest nieduży kąt.

:Salut:

Edytowane przez cygnus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cygnusie, ale to obrotowy wyciag. Plamka mi zatacza kregi i przy kreceniu wyciagiem i przy kreceniu kolimatorem w wyciagu, stad moja niepewnosc co ma "skosa". Dzieki za pomysl z toczeniem kolimatora, musze tylko pamietac aby nie klasc go cala pow. na np. stole. rys. wyjasniajacy ponizej. (BTW fajny patent na kolimowanie kolimatora  :szczerbaty: )

 

Pozdrawiam.

 

Rysunek jest trochę zły. Na prawym rysunku obudowa laserka powinna leżeć jak na lewym, zaś promień laserka winien być troszkę nierównoległy do podłoża.

 

P.S.

 

Aaaa, z tyłu ma kołnierz! Jeśli ten kołnierz jest osiowy to NIE POWODUJE FALOWANIA! Jeśli kołnierz jest sześciokątny albo jakiś mimośrodowy - owszem. Toczyć trzeba tą powierzchnią która ustawia kolimator w wyciągu.

BTW te wyjaśnienia nie dla Ciebie, Hansie, lecz dla innych Czytelników!

 

Ja pierwszy kolomator zrobiłem taki że śruby centrujące wystawały z tyłu.

Edytowane przez cygnus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepis na kolimacje kolimatora LJota (uwaga dlugie).

 

Zdarzyc sie moze, ze nasz kolimator ulegnie rozkolimowaniu (niezly hardcore). Mnie sie tak zdarzylo. Mozna temu zaradzic, ale nie jest to takie zupelnie proste. Pierwsze co nas czeka, to stwierdzenie czy zabieg kolimowania kolimatora (o ja piernicze, ten zlepek slow przez gardlo mi nie przechodzi) jest nam potrzebny. Mozemy to sprawdzic metoda ktora roboczo bede nazywal "na Cygnusa" choc sam imiennik twierdzi, ze nie jest ojcem ani matka tego pomyslu. Metoda ta jest prosta jak uklad Huygheniana i polega na "wyrolowaniu" naszgo kolimatora. Co nam do sprawdzenia bedzie potrzebne: prosty stol (oj zebyscie sie nie zdziwili jakim partaczem jest stolarz ktory go zrobil, a tu kazdy milimetr to spory blad pomiaru - kontrol prostoty stolu mozna przerowadzic np. dluga linijka przytknieta do blatu na sztorc), i jednolita, gladka sciana w odleglosci 1,5 - 2,5m. od miesca, gdzie na stole bedziemy rolowali nasz kolimator (blad widoczny jako 1-2mm z odleglosci 20-30cm kolimatora od sciany, bedzie widoczny jako 1-2cm z odleglosci 140-160cm od sciany). Teraz nalezy wlaczyc kolimator i skierowac plamke swiatla na w/w. sciane. W kolejnym kroku delikatnie popychamy kolimator i przygladzamy wlosy stajace deba na widok pieknej sinusoidy wykreslonej punktem swietlnym kolimatora.

 

Ci ktorzy zamiast sinusoidy zobaczyli nieefektowna prosta, moga zakonczyc tu czytanie. Ludzie o slabych nerwach rowniez proszeni sa o zmiane watku, bedzie hardcore.

 

Skoro zobaczylismy sinusoide to mozemy przejsc do kolimowania metoda "na Hansa". Dzieci nie robcie tego w domu! O raju, jak to Leszek Jed przeczyta, to mam ATM'owa ekshomunike zalatwiona na bank. Metoda ma dwa warianty. Pierwszy, roboczo zwany "na goryla", polega na zerwaniu tarczy z celownikiem i odkrecenu elementu mocujacego diode L. UWAGA! mozna urwac w ten sposob kabel. Bezpieczniej jest odkrecic rowniez nakretke wlacznika-potencjometru po drugiej stronie kolimatora. Wtedy, w przypadku zbytniego skrecenia kabla zasilania, bedziemy mieli czym kontrowac (obracamy osiowo w/w. wylacznik i baterie, zmniejszajac napiecie przewodow). Po wykreceniu, kolimator przestanie swiecic (bo rozlaczylismy biedakowi mase, ktora jest obudowa). Skoro zatrzymalismy akcje serca, a pacjet jest pod tlenem i na znieczuleniu, mozemy przejsc do ustawiania mocowania diody pod odpowiednim katem. Dioda jest przylepiona do mosieznego gwintu szarym, twardym czyms. To szere twarde cos, nacisniete naprawde mocno, minimalnie ustepuje. Mozemy wiec nacisnac mocowanie diody w kierunku ktory podpowiedziala nam nasza kobieca intuicja, skrecic calosc do kupy i przeprowadzic test "na Cygnusa", sprawdzajac efekt naszych dzialan. Jak pacjetowi sie poprawilo, to znaczy, ze pchalismy w dobra strone jak nie, to znaczy, ze teraz naprawde zdrowo musimy popchnac w przeciwna. I tak w kolko do skutku. Mozemy tez zeskrobac to szare, twarde cos, tymczasowo kapnac na mocowanie diody L jakims silikonem, zeby nam sie to kupy trzymalo i na luzaka kontrowac, skrecac, kontorlowac, rozkrecac, kontrowac, skrecac, kontrolowac, rozkrecac... zieeew, o juz trzecia w nocy? Pamietajcie tylko, ze jak juz ustawicie siedzisko diody tak jak trzeba, to wypadalo by przylepic je czyms sztywniejszym niz silikon... hehe, a jak to nasze docelowe niewiadomojakiegokoloru, twarde cos, zasychajac, troche sie skorczy albo rozciagne, a?

 

W celu unikniecia wyzej wspomnianej niespodzianki i ryzykownego dla struktury przewodow zasilajacych, wielokrotnego skrecania i rozkrecania kolimatora, jest drugi wariant kolimowania kolimatora metoda "na Hansa". Roboczo nazwalem go "na pawiana". Metoda ta nie wymaga rozkrecania obudowy kolimatora. Ale przebny nam bedzie maly srubokret zegarmistrzowski lub babcine szydelko, albo wykalaczka, olbo igla krawiecka nr 4, albo taki smieszny bolec z zawiasu lodowki polar albo... eee... o czym to ja? Newazne, potrzebne nam bedzie cos, co bedzie mialo mniejsza srednice niz otwor diody L kolimatora. Gdy uzbroimy sie juz w to wielce precyzyjne narzedzie, mozemy kontynuowac operacje kolimowania kolimatora. Ustawiamy nasz kolimator w takiej pozycji, aby plamka swiatla byla w maksymalnym wychyleniu w gore lub w dol sinusoidy. Przytrzymujemy kolimator jedna lapka, a druga wkladamy koncowke naszego wielce precyzyjnegob nazedzia do otworu diody L i ustawiamy sie, albo maksymalnie na na gorze otworu (gdy zdecydowalismy sie na kontrowanie przy plamce w maksymalnym-dolnym polozeniu) albo maksymalnie na dole otworu diody (gdy zdecydowalismy sie na interwencje w maksymalnym-gornym polozeniu plamki swiatla na sinusoidzie). Gdy juz ustawilismy sie jak trzeba, opanowalismy drzenie rak i przeprosilismy w myslach wielkiego Manitou za profanacje, robimy delikatne "PUK"...

 

Wyjmujemy nasze wielce precyzyjne narzedzie z otworu i patrzymy czy kolimator jeszcze swieci. Jak jeszcze swieci, to patrzymy gdzie swieci (kontrol metoda "na Cygnusa"). Jezeli sinusoida sie splaszczyla, ale nie wyprostowala, to powtrzamy akcje dokladnie tak samo. Jezeli sinusoida sie jeszcze bardziej nastroszyla to znaczy, ze albo popierdzielilismy kierunki pukania albo, ze zrobilismy to za mocno. Poprawiamy, kontorolujemy, porawiamy, kontorlujemy, az do skutku, czyli nieefektownej prostej wytyczanej przez rolowany kolimator.

 

Dziekuje to wszystko.

 

PS1. Powyzsza metode stosowac mozecie tylko na wlasna odpowiedzialnosc, co zlego to nie ja. Najlepiej obok warsztatu pracy polozcie sobie poltora kafla na nowy kolimator, to nie beda sie wam rece trzasly przy robocie tak jak mnie.

 

PS2. Ludzie, kurde balans, Z CZUCIEM!

 

PS3. Prawdopodobnie statystyki wykaza, ze najlepsza i najtansza metoda kolimowania kolimatora, bedzie jednak odeslanie go do Leszka i pokrycie niezbednych do tej operacji kosztow.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to troszkę "off topic" ale taka już zapanowała moda.

Mój kolimator "home m(e)ade" ma obudowę zrobioną z DANEJ RURY stalowej o grubościo ścianki 6 mm i średnicy zewnętrznej 1.25". Ma sześć nagwintowanych promieniowych otworów (2 x po 3), wszystko to po to, żeby odpowiedniej długości wkręty (zakończone stożkowo) z otworem pod klucz imbusowy, służące do mocowania breloczka laserowego (kupionego na targu za 5 złotych) całkowicie się schowały w otworach. Daje to możliwość JUSTOWANIA KOLIMATORA. Metodę którą Hans nazwał przyjaźnie "na Cygnusa" ja nazywam JUSTOWANIEM POTOCZYSTYM (trzeba kolimator potoczyć po stole).

Rzeczone wkręty kupiłem w OBI. Są dostępne w kilku długościach, w praktyce przy bardzo skośnym laserze i tak trzeba szlifierką skorygować ich długość!

Zdziwiłem się, jak bardzo promień lasera bywa odchylony od osi obudowy breloka! Bywa że o dziesięć stopni! Inna zaleta stosowanej przeze mnie pancernej obudowy - (na zapas ma ona 25 cm długości, pwenie ją przetnę i przerobię na dwie) - przy nocnych obserwacjach polowych mamy narzędzie stosowane obronnie! Poprostu broń laserowa z możliwością użycia do walki wręcz!

No i jeszcze jedna "zaleta" - podczas kolimacji teleskopu od razu sprawdzamy solidność wyciągu, czy obciążony czołgowym kolimatorem nie wygnie się pod wpływem prawa powszechnego ciążenia.

:Salut: - Miłek

 

P.S. Temat wątku zły, powinien brzmieć: KOLIMACJA LASERA.

Edytowane przez cygnus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.