Kontynując wątek i wydarzenia sprzed kilku miesięcy a także korzystając z bezchmurnego nieba nad Tatrami wybrałem się na polowanie tranzytu Słońca.
Po kilkunastominutowym oczekiwaniu w głebokim śniegu z rubinarem w ręku udało mi się w końcu złapać to rzadkie zjawisko mimo wielu cierpień spowodowanych brakiem statywu.
ps.
wniosek: na zaćmienie można jechać bez statywu ( ale nie całkowite )
No cóż ten dzień był z lekka inny.
Ustawiając sprzęt o 14 na tarasie przypomniałem sobie o Księżycu, jako że jest trzy dni po zaćmieniu powinien być jeszcze blisko ekliptyki i ... bingo. Szybko rzuciłem okiem o której godzinie będzie na azymucie 210 stopni i 7 minut. Wyszło że będzie na wysokości 11 stopni i 56 minut. Idealnie dla dzisiejszej miejscówki gdzie Słońce było na wysokości około 12 minut. Powinienem złapać dokładnie o 16.36.
Dla przypomnienia u mnie na tarasie powinien być c