Wyjrzałem przez okno i popatrzyłem na odległe światła. Ależ one dzisiaj migoczą, wręcz przygasają na moment i znów się zapalają. No i zastanowiłem się, dlaczego właściwie tak się dzieje. Wiem, wiem, różnice temperatur, ruch warstw powietrza itd. Jednak ja nie rozumiem, dlaczego to powoduje migotanie świateł ziemskich czy gwiazd na niebie. Przecież podróż fotonu ze źródła odległego o parę kilometrów trwa tak niewiarygodnie krótko, że chyba powietrze w tym czasie poruszy się równie niewiarygodnie