Pierwsi "ścigacze" już w domu.
Dzięki dla wszystkich - dla towarzyszy z lornetkowej chatki i bieszczadzkiego szlaku, dla całej zlotowej braci a przede wszystkim dla organizatora.
Załatwiona w ostatniej chwili sobotnia plama czystego nieba z Łańcuchem Markariana w lornecie - niewiarygodne a jednak prawdziwe.
Adamo, jesteś wielki!