słowa nigdy nie wypowiedziane
Czasami kazdemu zdarza sie pomyslec o tym ze chcialo by sie komus cos powiedziec ale jakos brakuje odwagi
Kurde ja tak mam w stosunku do Plutona. Niby juz chce i wiem co powiedziec a jak sie z Nim widze to mnie zatyka i nic z tego nie wychodzi. Nigdy nie dowiedział sie co tak naprawde miałam na mysli rozpoczynajac cały ten wątek emailowy. Od Tego wszytko sie zaczeło. Od jednego maila wysłanego 14 kwietnia 2005r.
Cóz troche tu nabazgrole jak bym pisala do Niego - i tak nie sadze by przeczytał.
Nawet nie wiesz jak mi teraz smutno, zostawiłes mnie, jak bys nie móg robic tego jeszcze do maja. Co by Cie zbawiło te 3 miesiace? A tak wkopani jestesmy w jakiegos innego dziada.
Nawet sie troche popłakałam bo kto bedzie mi teraz pomagał? Kto bedzie mi poprawiał humor? Ciebie nie ma ehh. Bo to jest tak ze dałes mi tak duzo i tak duzo dzieki Tobie sie nauczyłam. Zaraziłes mnie swoja pasja, zainteresowałes niebem, wiecej filmów ogladam (teraz juz ogladałam) dzieki Tobie. Kto zamiast Ciebie bedzie robił dla mnie takie rzeczy i znajdzie czas by pogadac o "rozowych słoniach w majty z lampasami".
Tak sobie mysle ze mógłbys troche nagiac swoje zasady i...............(urwana mysl przez ludzi krązacych jak sep w okół kompa). Tak własnie wrócic do pisania maili Brakuje mi tego nie mam z czego sie posmiac.
A tak na powaznie teraz studiuje kolejna ksiazke z dziedziny astro, doszłam do wniosku ze bez kompasa sie nie obejdzie. Stara jestem a dalej nie wiem gdzie wschód a gdzie zachód (zart) ale serio serio mam problemy z rozróznianiem kierunku. I jak mnie tak sama zostawiłes to kto mnie tego nauczy?
Koncze Kiedy Cie spotkam? Czy moge na to liczyc w tym tyg?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia