Skocz do zawartości

TomAss83

Społeczność Astropolis
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez TomAss83

  1. GSO 8 cali deluxe + akcesoria


    Sprzedzam czteroletnie GSO 8'' deluxe. Telskop ma 4 lata i sesje obserwacyjne jaki nim zostały przeprowadzone można policzyć na palcach dwóch rąk.

    Zestawe zawiera:

    • Teleskop z wyciągiem Crayforda z mikrofocuserem.
    • Łożyskowany montaż Dobsona na łożysku wałeczkowym
    • Dwa okulary GSO:  Plossl 9mm dający powiększenie 133x, oraz Erfl 30mm dający powiększenie 40x
    • Szukacz 8x50
    • Uchwyt do montowania wskaźnika laserowego (robiony dodatkowo na zamówienie w firmie Astrokrak). Umożliwia kalibrację lasera tak by celował dokładnie w miejsce w które patrzy teleskop - bardzo wygodny patent - dużo lepsze rozwiązanie niż szukacz, korzystanie z którego w montażu dobsona jest karkołomne
    • Zestaw przejściówek - widoczny na zdjęciach
    • Koszyczek na baterie do zasilania wentylatora chłodzącego główne zwierciadło.

     

    Telsekop w stosunku do wielu popularnych konkurencyjnych modeli Synta wyróżnia się:

    • łożyskowanym montażem - umożliwia to precyzyjniejsze i wygodniejsze ustawianie kierunku obserwacji
    • łożyskowane mocowanie tuby do montażu - również poprawiające precyzję i wygodę korzystania
    • wentylator lustra głównego - umożliwia szybsze wyrównanie temperatury
    • w zestawie oferuję robiony na zamówienie uchwyt do wskaźnika laserowego - który jest moim zdaniem dużo lepszym rozwiązaniem niż szukacz.

     

    Stan teleskopu oceniam na bardzo dobry. Z powodu wieku lustro główne jest nieco zakurzone (moim zdaniem nie na tyle żeby wpływało to jakkolwiek na obraz). Lustro nie było nigdy wyjmowane, czyszczone ani dotykane. Okulary również w dobrym stanie - nie mają widocznych zarysowań. Jedynym uszkodzonym elementem jest plastikowy koszyk na baterie zasilające wentylator (jest on pęknięty i sklejony taśmą izolacyjną).

    Teleskop można na żywo obejrzeć w Gdańsku.

    Obecnie ten nowy teleskop kosztuje około 1550-1650 zł.


     

  2. Teleskop Newton GSO 8 cali deluxe + akcesoria


    Sprzedzam czteroletnie GSO 8'' deluxe. Telskop ma 4 lata i sesje obserwacyjne jaki nim zostały przeprowadzone można policzyć na palcach dwóch rąk.

    Zestawe zawiera:

    • Teleskop z wyciągiem Crayforda z mikrofocuserem.
    • Łożyskowany montaż Dobsona na łożysku wałeczkowym
    • Dwa okulary GSO:  Plossl 9mm dający powiększenie 133x, oraz Erfl 30mm dający powiększenie 40x
    • Szukacz 8x50
    • Uchwyt do montowania wskaźnika laserowego (robiony dodatkowo na zamówienie w firmie Astrokrak). Umożliwia kalibrację lasera tak by celował dokładnie w miejsce w które patrzy teleskop - bardzo wygodny patent - dużo lepsze rozwiązanie niż szukacz, korzystanie z którego w montażu dobsona jest karkołomne
    • Zestaw przejściówek - widoczny na zdjęciach
    • Koszyczek na baterie do zasilania wentylatora chłodzącego główne zwierciadło.

     

    Telsekop w stosunku do wielu popularnych konkurencyjnych modeli Synta wyróżnia się:

    • łożyskowanym montażem - umożliwia to precyzyjniejsze i wygodniejsze ustawianie kierunku obserwacji
    • łożyskowane mocowanie tuby do montażu - również poprawiające precyzję i wygodę korzystania
    • wentylator lustra głównego - umożliwia szybsze wyrównanie temperatury
    • w zestawie oferuję robiony na zamówienie uchwyt do wskaźnika laserowego - który jest moim zdaniem dużo lepszym rozwiązaniem niż szukacz.

     

    Stan teleskopu oceniam na bardzo dobry. Z powodu wieku lustro główne jest nieco zakurzone (moim zdaniem nie na tyle żeby wpływało to jakkolwiek na obraz). Lustro nie było nigdy wyjmowane, czyszczone ani dotykane. Okulary również w dobrym stanie - nie mają widocznych zarysowań. Jedynym uszkodzonym elementem jest plastikowy koszyk na baterie zasilające wentylator (jest on pęknięty i sklejony taśmą izolacyjną).

    Teleskop można na żywo obejrzeć w Gdańsku.

    Obecnie ten nowy teleskop kosztuje około 1550-1650 zł.


     

  3. A teoretycznie (pomijając obstrukcję) jeśli wpuścić do nasadki bino światło z dwóch luster wylotem na okulary a okular włożyć od strony wlotu to nie zsumuje się światło?

    Ehh..

    Sam zakładałem ten temat o noktowizorze czysto optycznym. Już widziałem te wszystkie planetarki świecące kolorami w okularze ; )

    Niestety googlowe śledztwo sprowadziło na ziemię moje zapędy ; (

    Ja sugeruję żebyś się nie zrażał i próbował sklecić taką konstrukcję- wszak nie raz kto już wynalazł coś, tylko dlatego że nie wiedział że się nie da ; )

    Pozdrówka

  4. LISA to ciekawy program ale ma zupełnie inne cele. Powinna wykrywać fale grawitacyjne o małej długości pochodzące od krążących wokół siebie par czarnych dziur lub gwiazd neutronowych albo fale powstające w trakcie bliskich niesymetrycznych wybuchów supernowych

     

    badanie polaryzacji promieniowania reliktowego pozwalają zaobserwować fale grawitacyjne powstałe tuż po Wielkim Wybuchu, w epoce gdy rozpoczynała się inflacja. Może to dostarczyć danych na temat fizyki przy ultrawysokich energiach, jakich nie potrafimy wytworzyć w laboratorium. Dotychczasowa wiedza o tym co się działo w pierwszych sekundach po powstaniu Wszechświata pochodzi z pośrednich obserwacji np. stosunku ilości helu do wodoru i zawartości innych lekkich pierwiastków np. litu. W ten sposób dzięki drabince pośrednich metod oraz eksperymentów w wielkich akceleratorach potrafimy odtworzyć to co się działo w 10-12 sekundy po Wielkim Wybuchu. Wcześniejsze epoki potrafimy opisać tylko przez ekstrapolację posiadanej wiedzy na obszary nie potwierdzone eksperymentalnie. Ta ekstrapolacja jest możliwa dzięki kolejnym pośrednim danym jak geometria przestrzeni i wzajemne stosunki widocznej materii, ciemnej materii i ciemnej energii. Tymczasem dane z BICEP2 pozwalają zajrzeć bezpośrednio w okres 10-36 sekundy bez żadnych pośrednich metod. Żadne inne fale nie docierają do nas z tamtych czasów ponieważ zostały skutecznie "zatarte" w późniejszych epokach. W zasadzie powinny wciąż istnieć neutrina powstałe w pierwszej sekundzie ale ich energia jest tak mała, że nie potrafimy ich zaobserwować wiec wydaje się, że możemy liczyć tylko na odkryte właśnie fale grawitacyjne. To kiedy one powstały, ich długość i wzajemne stosunki powinny pozwolić na rozstrzygnięcie, która z wersji teorii Wielkiej Unifikacji jest bliższa rzeczywistości

     

    na razie nie widać żadnych innych możliwości bezpośredniego testowania teorii fizycznych przy tak wysokich energiach. Zderzacze raczej takich energii nigdy nie osiągną

     

    pozdrawiam

     

    PS

    mam nadzieję, że Michio Kaku jest czerwony ze wstydu ;)

    Zbyt - możesz rozwinąć myśl o M.Kaku? Ja jestem laikiem który przeczytał raptem parę popularnonaukowych książek i nie jetem za bardzo na bieżąco. Z tego co wiem Kaku jest wielkim fanem teorii strun. W którejś z jego książek opisywał teorię strun jako na razie jedynego rozsądnego (tzn. spójnego logicznie i zgodnego z obserwacjami) kandydata na GUT, i z tego co pamiętam wykrycie fal grawitacyjnych miałoby duże znaczenie dla wzmocnienia "wiarygodności" teorii strun. Czy się mylę? Wiem, że masz dużą wiedzę na tego typu tematy - mógłbyś coś więcej napisać jakie znaczenie ma wykrycie tych fal pod katem weryfikacji teorii unifikacjyjnych? Wszelkie linki mile widziane. Pozdrawiam

  5. Pytanie wcale nie jest takie niestrawne - załóżmy, że posiadamy teleskop "stałkę" z niewymiennym okularem, wówczas można zastanawiać się na jakie powiększenia się

    zdecydować. Osobiście mając taki teleskop ;) wybrałbym okular dający power rzędu 60-70x, po prostu większość obiektów DS w tym powiększeniu jest dobrze widoczna

    w 8".

     

    Okular taki będzie za długi do planet (ale poglądowo coś się tam zobaczy) i za również za długi do gromad kulistych (ideał to power ok 100-120x) - (ale też w tych

    największych jasnych "kulkach" powinien być akceptowalny), również nie spełni się w dużych (kątowo) obiektach rozciągłych DS. za to do "wszystkiego innego" - jak znalazł :)

    Więc optowałbym za szerokim okularem rzędu 18- 20 mm. Wyłącznie szerokim...Raczej 18 niż 20.

    A.

     

    Skoro o kulkach mowa to to pytanie ma też drugie dno.

    Jaki widok powiedzmy m13 będzie dla was lepszy w Syncie 8.

    W powiększeniu 90x i jeszcze w miarę jasno, czy w powiększeniu np. 150x - wyraźniejsze rozbicie ale jednak już dużo ciemniej?

    Chodzi oczywiście o subiektywne preferencje.

  6. "Ja mam pytanie uzupełniające do Autora wątku: jeżeli Twój samochód bezwzględnie nie może być wyposażony w skrzynię biegów, jakie stałe przełożenie wybierasz, aby poruszać się po dowolnej drodze? :)"

    Genialne porównanie :D

     

    Ja i tak mimo wszystko brałbym zoom :)

     

    To zależy jaki byłby w tym samochodzie silnik.

    Jeśli coś z wypłaszczoną charakterystyką mocy (jak nowoczesny diesel lub turbo benzyna) - czyli dużym momentem przy niskich obrotach, i szerokim zakresem obtorów z mocą zbliżoną do maksymalnej to pewnie coś co pozwoliłoby się rozpędzić do 100-120 kmh osiągając obroty odcięcia.

    Jesli klasyczna niedoładowana beznynka to raczej 80-90km/h.

     

    Aczokolwiek porównanie nie do końca trafione - w samochodzie potrzebujesz różnych biegów nawet dla tej samej prędkości - powiedzmy jadąc spokojnie 60km/h używasz szóstego czy piątego biegu, ale chcąc dynamicznei się rozpędzić od 60 redukujesz na 3 albo i na 2.

    W telskopie dla obserwacji danego obiektu (co zapewne miało być analogią prędkości samochodu) masz zazwyczaj jeden optymalny power i koniec.

  7. Z tym zoomem to cwane ; )

    Dla mnie optimum przy syncie 8 byłoby chyba powiększenie około 100 razy. Widać już wyraźnie pojednycze gwiazdy w większych kulkach tak do połowy średnicy i jednocześnie środek nie jest jeszcze tragicznie ciemny.

    Ja osobiście celowałbym chyba w Ethosa 13mm (bo nie ma 12mm).

    To już sensowne powiększenie także do księżyca, coś tam widac na planetkach, dobre do kulek, dobre do małych mgławic i galaktyczek. Większość gromad otwrtych zmieści się w polu widzenia w całości.

    Co wy na to?

  8. A co chcesz tą synta z jedynym okularem obserwowac? Świetliki pomiedzy palmami, Cassiniego w piercieniach Saturna , jasne rozlege komety, czy mikre galaktyczki? Nie ma odpowiedzi na tak postawione pytanie. Okular dobiera sié do teleskopu ale i obiektu. Czy Porshe to najlepszy pojazd? Do lansu na Krupówkach pewnie cakiem niezły, do przewiezienia bandy siedmiolatek na kolonie juz nie koniecznie, lepszy byłby Autosan z klimatyzacją, a do zaorania pola? A tu to już przykładowe Porshe nawet nie tyle będzie gorsze co zupełnie nie podoła.

     

    http://www.celestia.pl/Jak_dobra%C4%87_okulary

    http://www.celestia.pl/Typy_okular%C3%B3w

     

    Pozdrawiam.

     

    Pytanie zadałem bardzo konkretne - chodzi o JEDEN okular. Wiem że jeden woli planety a inny szerokie pola i że nie ma okularów uniwersalnych. Pytanie jest raczej z przymrużeniem oka. Chcę wysondować kto co lubi. Sam oczywiście mam swoje preferencje, ale jestem ciekaw preferencji innych.

    Pozdr

  9. Witam,
    Kupiłem pierwszy teleskop - GSO deluxe 8 cali.
    Wczoraj go skręciłem - jeszcze nie testowałem na niebie bo padało.
    Zastanawiam się jak powinno wyglądać fabrycznie nowe lustro główne, bo na moim gdy świeci się na nie latarką widac takie delikatne ryski w kształcie łuków wygiętych w przeciwną stronę niż okrąg tworzący lustro. Domyślam się że to ślady po szlifowaniu. Przy patrzeniu normalnym - nawet gdy telskop jest skierowany na lampę w pokoju niczego nie widać - lustro wydaje sie być idealnie czyste i niezarysowane. Czy to normalne w takich teleskopach, czy też powinienem myśleć o reklamacji.

    Pozdrawiam

  10. takie podejście mi się podoba :dobrze:

     

    bo zmierzona "duża" źrenica wyjściowa wynika ze światła wchodzącego do obiektywu ze wszystkich kierunków łącznie, ale obraz w każdym pojedynczym miejscu tworzą promienie tylko z wycinka obiektywu o szerokości 38mm? dobrze to rozumiem?

     

    To chyba zależy jak mierzymy tę źrenicę.

    Patrząc na źrenicę wyjściową (albo robiąc zdjecie) z odpowiednio dużej odległości widzimy światło padające na obiektyw z kierunku "na wprost" (w obrazie źrenicy widzimy wtedy kawałeczek pola widzenia znajdujący się blisko środka pola widzenia instrumentu).Innymi słowy widzimy obiekty leżące "na wprost" obiektywu wiec światło od nich też pada z jednego - centralnego kierunku. Gdybyśmy patrzyli na źrenicę (lub robili zdjęcie) z bardzo bliska - wtedy widać byłoby w obrazie źrenicy prawie całe pole i wtedy wydaje mi się średnica wyszłaby większa bo faktycznie tworzyłyby ją promienie padające z każdego kąta z zakresu FOV.

     

    To samo miałoby chyba miejsce gdyby mierzyć obraz źrenicy rzucony na ekran (kartkę papieru) umiejscowoioną blisko okularu - w odległości eye-relief.

     

    Podsumowując wynik pomiaru średnicy źrenicy wyjściowej jest moim zdaniem zalezny od metody i od odległości z jakiej na tęźrenicę patrzymy. Wynik będzie większy przy pomiarach za pomocą kartki papieru niż przy zrobieniu zdjęcia z daleka.

     

    Anatol - jak zmierzyłeś ogniskową okularu? Co przyjąłeś za punkty pomiaru? Okular ma dużą grubość w stosunku do ogniskowej - więc pytanie od jakeigo punktu mierzyć - wlot, wylot, środek?

     

    Pozdrawiam

  11. wzór łączący źrenicę wejściową, wyjściową i powiększenie nie jest specjalnie skomplikowany ;)

    lornetka o aperturze 25 mm i źrenicy wyjściowej 5 mm ma powiększenie 5x i basta

    natomiast czy lidletka jest idealną lornetką 9x42 to już bym się sprzeczał :szczerbaty:

     

    pamiętajmy, że omawiane lornetki nie mają rzeczywistej diafragmy aperturowej!

    posiadają za to diafragmę winietującą tak bardzo, że ogranicza ona aperturę

     

    pozdrawiam

    Pozwolę sobie jeszce podywagować ;)

     

    Akurat definicja powięszkenia z ilorazu apertury i źrenicy wyjściowej jest wtórna. "Kanoniczna" że tak powiem definicja bazuje na stosunku wartości kątów pod jakim widzimy dany obiekt gołym okiem i za pomocą instrumentu. Inna kwestia że taka kanoniczna definicja mże dawać różne powiększenia dla jednego instrumentu, w zależności od położenia obiektu w polu widzenia. Przy zniekształceniach beczkowatych w centrum powiększenie będzie większe niż na brzegu, przy poduszkowych odwrotnie. Metoda z patrzeniem na łatę zakłada z tego co zrozumiałem zliczanie podziałek łaty w całym polu widzenia więc daje jakies tam uśrednione powiększenie. To faktycznie może dawać kolejny składnik do niepewności pomiaru.

     

    Bede się jadnak upierał nadal, że gdybyśmy obserwowali łątę tak że jej obraz w okularze byłby mały ( w ideale byłby nieskończenie mały - tylko ze wtedy nie zliczylibyśmy żadnych podziałek - nie wspmnę juz o zliczaniu gołym okiem ; ) i znajdował się w centrum pola, to wyliczone z obserwacji powiększenie oraz zmierzona źrenica wyjściowa (patrząc na wprost z daleka - idealnie z nieskończoności) dałyby po przemnożeniu taką samą wartość apetury czynnej jak test latarkowy.

     

    Cała wyższość testu latarkowego polega na tym że w praktyce dużo łatwiej uzyskać dokładność pomiaru. W teoretycznych warunkach idealnych ( wpraktyce nie do spełnienia), które przedstawiłem powyżej, oba testy sa moim zdaniem równoważne.

     

    Pozdrawaim

  12. w pewnym sensie tak jest

    chodzi o błąd samej metody pomiarowej

    ta, którą posługuje się Jolo mierzy parametry pozaosiowe i przelicza je na parametry na osi optycznej. Nie uwzględnia przy tym żadnych wad optycznych. W szczególności zakłada brak jakiegokolwiek winietowania, a to ono odpowiada za obcięcie stożka światła

     

    metoda latarkowa mierzy źrenicę wejściową z jej definicji i uwzględnia wszystkie wady toru optycznego, a w tym winietowanie

     

    pozdrawiam

    No dobra - w takim razie zakłając takie ogromne winietowanie jak założyłem w przykładzie (25 czynnej apertury vs 50mm średnicy obiektywu) i zakładając że z pomiaru wychodzi źrenica wyjściowa 5mm, to jak bardzo taka lornetka będzie powięskzać - tak jak idealana 10x50 czy jak idealna 5x25? Moim zdaniem tak jak idealna 5x25 czyli 5 razy, więc nie ma mowy żeby patrząc taką lornetką na łątę widzieć ją powiększoną 10 razy.

  13. TomAss83,

     

     

    Jeśli rozrysujesz sobie bieg promieni świetlnych w lornetce, w której znajduje się jakaś przeszkoda między obiektywem, a ogniskiem, zobaczysz dlaczego tak jest.

     

    Taki bieg rozrysował jolo parę postów wyżej - i rozumiem że taka przeszkoda - przysłona - może obcinać część światła padającego na skraje obiektywu z obiektu leżacego na osi optycznej, a nie obcina światła padającego z pewnego kąta. To jest dla mnie jasne.

     

    Nie do końca chyba się rozumiemy. Mi chodzi o następującą kwestię. Załóżmy że mamy bardzo marną lornetkę - średnica obiektywu wynosi 50mm a z testu latarkowego wychodzi że czynna średnica to zaledwie 25mm (to gruba przesada i tak marnego sprzetu chyba nigdzie nie ma ; ). Mierzymy źrenicę wyjściową i wychodzi nam 5 mm. Nie znając testu latarkowego pomyślelibyśmy że lornetka daje powiększenie 10x (50mm/5mm), ale de facto powiększa tylko 5 razy (25mm/5mm). W takim przypadku pomiar powiększenia wprost z definicji (czyli tak jak opisał jolo - poprzez patrzenie na łatę ze skalą okiem uzbrojonym w lornetke i gołym okiem) powinien dać własnie 5 razy a nie 10 razy. Chyba mam rację?

  14. Tak, ale nie jednocześnie i na tym polega cały haczyk. Co więcej, przy patrzeniu pozaosiowym zyskasz jedną krawędź obiektywu, ale stracisz jeszcze więcej z drugiej strony (czyli nie zyskasz na jasności obrazu).

    Absolutnie się zgadzam. Nadal jednak twierdzę że obie metody pomiaru powinny dawać wielkość czynnej apertury rozumianej jako powierzchnia biorąca udział w tworzeniu obrazu gwiazdy znajdującej się w centrum pola widzenia. Różnice w wynikach są moim zdaniem spowodowane błędami pomiaru.

  15. Szuu, Anatol,

     

    To, że w teście latarkowym wychodzi inny wynik niż w teście wykonanym przez jolo to nic dziwnego. Pisałem już wcześniej, że obydwa eksperymenty mierzą dwie zupełnie inne wielkości, choć wykonujący je zwykle nazywają swój wynik "aperturą efektywną" (albo jakoś podobnie) bez względu na to, jaką metodę pomiaru stosują. Napiszę tu jeszcze raz:

     

    Test latarkowy mierzy, jaka część obiektywu bierze udział w tworzeniu obrazu obiektu punktowego (np. gwiazdy) znajdującego się w osi optycznej lornetki (czyli w środku pola widzenia). Wydaje mi się (choć tu nie jestem jeszcze w 100% pewien, a nie mam aktualnie czasu, żeby to sobie rozrysować), że w każdym innym miejscu pola widzenia, część obiektywu biorąca udział w tworzeniu obrazu będzie mniejsza lub równa tej wyznaczonej przez test latarkowy. Oznacza to, że od każdej gwiazdy, na którą będziemy patrzeć przez lornetkę, dostaniemy nie więcej światła niż od idealnej lornetki (bez "przeszkód" w torze optycznym), o średnicy równej wartości wyznaczonej przez test latarkowy.

     

    Test wykonany przez jolo mierzy jaka część obiektywu w ogóle bierze udział w tworzeniu obrazu. Może okazać się, że pracuje cały obiektyw, ale ze względu na przeszkodę w torze optycznym, w żadnym punkcie pola widzenia nie dostajemy światła od całego obiektywu.

     

    W idealnej lornetce, światło każdej gwiazdy (bez względu, w którym miejscu w polu widzenia by się znajdowała) powinno być skupione przez cały obiektyw. W wyniku przeprowadzenia obydwu powyższych testów otrzymać powinniśmy dla takiej lornetki wartość równą fizycznej średnicy obiektywu. Tak się jednak zwykle nie dzieje.

     

    Trzeba tu też zaznaczyć, że test latarkowy dla dowolnej lornetki zawsze da wynik mniejszy lub równy wynikowi testu, który opisał jolo. To, że komuś wyszło z testu latarkowego 38 mm, a jolo swoją metodą otrzymał wartość 45 mm nie daje nam żadnych podstaw, aby twierdzić, że lidletki znacząco między sobą się różnią. Te dwie liczby mówią nam po prostu o dwóch różnych rzeczach.

     

    Pozdrawiam

    Piotrek Guzik

    Piotrek,

    nie bardzo rozumiem dlaczego twirdzisz że metoda wykorzystana przez jolo, polegająca na wyznaczeniu najpierw powiększenia za pomocą łaty - czyli w zasadzie wprost z definicji powiększenia, a następnie pomiar średnicy źrenicy wyjściowej i wyliczenie z tego czynnej apertury miałaby mierzyć inną aperturę niż test latarkowy. Jak dla mnie to dokładnie to samo i ewentualne rozbieżności wynijkają z niedokładności pomiarów. W teście latarkowym mierzymy na papierze milimetrowym średnicę krążka światła wylatującego z obiektywu - czyli około 45-64 mm dla testowanych lornetek. W teście jolo kluczowy jest pomiar źrenicy wyjściowej - czyli ok 4-5mm. Tutaj o wiele trudniej uzyskać dużą dokładność pomiaru. Stawiałbym na to że rozbieżności biorą się stąd właśnie. Swoją droga w moim SKymasterze test latarkowy dał jakiej 64-65 mm a nie 60 więc rozbieżność nie jest znowu tak duża.

     

    Dodatkowo z moich obserwacji i testów wynika że nawet w lidletce czy skymasterze cały obiektyw bierze udział w tworzeniu przynajmniej jakiejś części obrazu.Jeśli wjedziemy czymś (w najprostszej wersji nawet palcem ; ) w światło obiektywu nawet na 1 mm, to obserwując źrenicę wyjściową pod kątem odpowiadającym połowie widocznego pola widzenia (około 30stopni) widzę ten kawałek palucha na brzegu źrenicy wyjściowej. Oczywiście patrzac na źrenicę "na wprost" go nie widzę i żeby go zobaczyć musiałbym go wetknąć w światło obiektywu na jakieś 3 mm.

     

    Moim zadniem fakt że dowolnie mała "wejście" w światło obiektywu jakąś przesłoną (palec, kartka papieru), może być zaobserwowane na obrazie źrenicy wyjściowej pod jakimś kątem świadczy że nie ma fragmentu obiektywu który w ogóle nie brałby udziału w tworzeniu obrazu.

     

    Także z moich obserwacji wynika, że nawet w tak tanich lornetkach cały obiektyw aż do brzegu bierze udział w tworzeniu obrazu.

    Wyjaśnij prosze dlaczego mateoda z łatą miałaby mierzyć inną średnicę czynną obiektywu niż metoda latarkowa.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.