Witam wszystkich
Jako, że moja znajomość gwiaździstego nieba troszeczkę kuleje, postanowiłem wesprzeć się sprzętowo i wydziergałem dla mojej Synty skalę do łatwego namierzania. W wysokości podziałka jest dość prosta, by nie powiedzieć banalna. Zalaminowana skala przyklejona do "skrzyni" i wskaźnik (materiałem jest spinka córki) przykręcony jedną śrubką do plastikowych okładzin teleskopu.
Co do azymutu, zastosowałem pierścienie z tektury (klejone 2*2mm) z zewnętrzną osłonką. Na górę przyklejona skala (darmowy program do grafiki wektorowej Inkscape, siedem kartek A4) i wszystko popsikane lakierem. To wszystko na "luźny wcisk" leży na górnej płycie montażu. Do dolnej przykręcony jest kątownik z wskaźnikiem ze spiłowanej śruby. Wszystko pomalowane. Idea jest tak - po wypoziomowaniu całości (libella okrągła) znajdujemy jasną gwiazdę i ustawiamy ją na celownicy. Po odpaleniu np. Stellarium odczytujemy jaka jest obecnie jej pozycja. Wysokość nad horyzontem powinna się zgadzać, natomiast azymut raczej nie. Podnosimy więc pierścień z podziałką i obracamy aby uzyskać prawidłowy odczyt, potem opuszczamy - i już koniec kalibracji Teraz można korzystając ze Stellarium ustawiac teleskop na cokolwiek. Dokładność zależy od wypoziomowania, ale spokojnie jest w granicach 1 stopnia.
Idea jest prosta i myśle, że nie tylko ja na to wpadłem.
Pietruszka